unieważnienie małżeństwa

[Leirion]

Napisane przez nowaDroga

dziękuję
moja sprawa leżała w Gdańsku w sumie 2 instancja zajęła ok 5 miesięcy
ja polecam dzwonić do nich, czasami dzwoniłam co tydzień, nie wiem czy to coś pomogło ale raz okazało się jak zadzwoniłam po miesiącu spokoju że moja teczka ze sprawą się gdzieś zagubiła
gdybym nie zadzwoniła to pewnie do dziś gdzieś by leżała nie wiadomo gdzie....

Nasza byla w poznaniu. Z przyjemnoscią mogę powiedzieć ze dzis dostalismy dekret. Malzenstwo niewazne z jej winy - u niej koniecznosc psychologa przed kolejnym slubem.

Nasz slub za pol roku. Jestem meeeega szczesliwa!

[lacki2014]

Jeżeli nie było dzieci to nie powinno być problemu, małżeństwo bez konsumpcji jest bardzo łatwo unieważnić, lub jeżeli partner zataił jakiś ważną informacje np chorobę to też jest podstawa do unieważnienia małżeństwa najlepiej proponuję udać się do księdza on wszystko załatwi czas ok 1 roku.

[serek wiejski]

Leirion i nowaDroga, gratulacje! Leirion - podziwiam, że zdecydowaliście się wyznaczyć datę ślubu. U mnie to tyle trwa, że trudno cokolwiek planować..

Napisane przez lacki2014

najlepiej proponuję udać się do księdza on wszystko załatwi czas ok 1 roku.

Jeszcze nigdzie nie spotkałam się z informacją, że sprawa trwa ok roku. Skąd ta opinia? Poza tym małżeństwa się nie unieważnia, tylko stwierdza jego nieważność - radzę z tym uważać

[Jestempaula]

Cześć! I ja dołączam do Waszego grona...akurat tutaj mój chłopak wziął ślub (tylko kościelny), ze względu na wpadkę, bo jak się później okazało, jego "żona" była totalnie sterowana przez matkę, po ślubie mieszkali ze sobą kilka miesięcy, ale już przed porodem uciekła do rodziców, nawet poród odbywał się z teściową, we troje...Małżeństwo zawarte kilkanaście lat temu, on nie chciał wtedy rozdrapywać ran, starał się o nią jeszcze około 1,5 roku, później odpuścił, zachorował, zawalił studia, poddał się.Kilka mscy temu poznał mnie i stwierdził, że chce się starać, żebyśmy mogli wziąć ślub w kościele. Ksiądz u którego byliśmy mówił, że są duże szanse na unieważnienie. Teraz miały się zmienić przepisy, miało być szybciej...ale niestety ostatnio został wezwany ( w lutym składał wniosek) i powiedzieli mu, że ma się nastawić na 3,5-4 lata (( Dopiero będą przesłuchiwać go po wakacjach...Rozumiem 2 lata, ale aż tyle? Czy u kogoś z Was też tyle to trwa faktycznie? Powiedział mu, że mają teraz dużo spraw, dużo ludzi składa na wyrost, bo może się uda...Czy może tak być, że mówią to specjalnie, żeby zniechęcić terminem???
Problem jest u nas taki, że on jest 17 lat starszy ode mnie...Ja jestem młoda, mam 26 lat, ale liczyliśmy, że może za 2 lata postaramy się już o dziecko, żeby nie uciekał nam czas...Strasznie mnie to przygnębiło...

[nowaDroga]

serek wiejski - dzięki
jak u Ciebie ma się sprawa ?

jestempaula myślę że ksiądz ma rację, po 8 grudnia sądy kościelne zostały zalane nowymi sprawami a w pierwszej kolejności muszą zająć się starymi sprawami które leżą już x lat i czekają tylko np na wyrok czy uzasadnienie wyroku....
często teraz się słyszy w sądach to co Wam powiedzieli, u nas sprawa trwała okrągłe 3 lata

[Leirion]

Hej. U nas to byly 2 lata. Ponad 1,5 roku I instancja a Ii necale 6 msc. Mojemu K tez mówiono ze to będzie trwać b. Dlugo. Ze ludzie sobie mysla ze to tak łatwo "załatwić". Straszyli i sprawdzali determinacje. I ttwalo krócej niż mówili. A teraz maja s starać załatwiać temat szybciej, jeżeli sytuacja jest klarowna. Próbujcie - nieważne ile czasu ma to zajac. Jeslibktosbprzeszedl porządne przanie brudów w s. Cywilnym to kościelny to Pikus. Jesli on czuje ze od poczatku tamto nie moglo sie udac - czemu ma tego nie wyjaśnić? Dla siebie samego przede wszystkim.

[Jestempaula]

Tak właśnie obstawiałam, że może próbują wyczuć, czy komuś zależy...cóż, oni nawet nie zdążyli wziąć cywilnego ślubu, a brali zanim był konkordat. Wzięli kościelny, bo żeby było " po Bożemu", a później cywilnego już nie było sensu brać. Papiery i tak poszły, teraz czekamy na wezwanie mojego faceta na jego przesłuchanie, zastanawiam się tylko, kiedy ma wpłacić kasę? Czy czekać aż przyślą coś, czy lepiej się przypomnieć? Miał też dostarczyć adresy świadków, ksiądz, który z nim rozmawiał, powiedział, że może je przynieść na swoje przesłuchanie...Choć chyba przysuszę mu głowę o to, żeby wysłał je już teraz, będą widzieć, że zależy mu na czasie...
Liczyłam, że jak potrwa to dwa lata, to poczekamy ze ślubem do wyroku i wtedy zrobimy jeden, ale czekać cztery lata...czas ucieka... Ciekawe jeszcze jak jego "żona" się ustosunkuje do tego, bo nie ma z nią kontaktu...

[xxxjolka]

Witam! Unieważniał ktoś małżenstwo w Legnicy? proszę o odpowiedz!!! I mam pytanie czy jest potrzebny moj byly maz?

[serek wiejski]

nowa Droga - u mnie niestety stagnacja... Ksiądz, który prowadzi naszą sprawę jest, delikatnie mówiąc, powolny Od pół roku czekamy na wyrok pierwszej instancji, a w czerwcu mijają trzy lata :/

xxxjolka - były mąż może zignorować proces, wtedy wszystko dzieje się bez jego udziału. Musi być to jednak jego decyzja. No i nie będziesz musiała się z nim widzieć.

[rajderka25]

jest tu kto????

podpowiedzcie, staram sie o stwierdzenie niewaznosci mojego małzenstwa juz od 2012 roku, były sie nie stawia... dostałam obecnie pismo od obroncy wezła ze wszystko ok było zawarte i nie widzi przesłanek do uniewaznienia. staram się o stwierdzenie niewazności na podstawie w skrócie "niedojrzałości do małżeństwa" i "braku rozeznania co do praw i obowiazków małżeńskich"
jak sie bronic, co pisac zeby to jakos przeszło i wynik był pozytywny?!
prosze podpowiedzcie!

[michal41]

U mnie to trwało 3 lata i prawie 9 tyś złotych. Po zmianie na prawniczkę poleconą przez KUL 3500zł i 3 miesiące, ale w Krakowie. Z tego co wiem, to adwokaci kościelni nie pojawiają się na "sprawach" tylko wysyłają pisma. Ale ważne, kto ma jakie "układy". Wiadomo, że ci z KUL-u w każdej diecezji mają swoich kolegów. Tutaj masz kontakt xxx

[serek wiejski]

Napisane przez rajderka25

jest tu kto????

podpowiedzcie, staram sie o stwierdzenie niewaznosci mojego małzenstwa juz od 2012 roku, były sie nie stawia... dostałam obecnie pismo od obroncy wezła ze wszystko ok było zawarte i nie widzi przesłanek do uniewaznienia. staram się o stwierdzenie niewazności na podstawie w skrócie "niedojrzałości do małżeństwa" i "braku rozeznania co do praw i obowiazków małżeńskich"
jak sie bronic, co pisac zeby to jakos przeszło i wynik był pozytywny?!
prosze podpowiedzcie!

Nie wiem co dla Ciebie znaczy ślub w Kościele, ale wychodzi na to, że nic, bo co to za pytanie? Mamy Ci podpowiedzieć jak masz kłamać?

---------- Dopisano o 00:29 ---------- Poprzedni post napisano o 00:22 ----------

Napisane przez michal41

U mnie to trwało 3 lata i prawie 9 tyś złotych. Po zmianie na prawniczkę poleconą przez KUL 3500zł i 3 miesiące, ale w Krakowie. Z tego co wiem, to adwokaci kościelni nie pojawiają się na "sprawach" tylko wysyłają pisma. Ale ważne, kto ma jakie "układy". Wiadomo, że ci z KUL-u w każdej diecezji mają swoich kolegów. Tutaj masz kontakt xxx

To chyba kryptoreklama, bo sprawy są rozstrzygane w jednej archidiecezji, a nie gdzie się komu spodoba. Poza tym niemożliwe jest by sprawa potoczyła się w 3 miesiące. Poza tym dla osób, które mają problemy finansowe, proces prowadzony jest za darmo.

[wodniczek11]

Witam wszystkich, czasem jeszcze zaglądam na to forum z sentymentu.. Myślę że rajderka25 po prostu chciała zapytać jak odnieść się do słów obrońcy i nie chodzi tu o kłamstwa tylko niewiedzę.. Obrońca jak sama nazwa mówi jest po to żeby bronić małżeństwa i pisma od niego zawsze przemawiają za ważnością, jednak chodzi o to żeby odpisując na jego wnioski opisać te "szczególne okoliczności" które przemawiają za jego nieważnością. Nie dziwmy się że ludzie przeprowadzający te procesy pytają bo jest to dość trudne a informacji mało i czasem jedynym źródłem jest takie właśnie forum. Czas tych procesów wygląda bardzo różnie, moja sprawa trwała 2 lata, ale bez drugiej instancji bo wyrok zapadł po 8 grudnia 2015 roku. Koszt to w moim przypadku 1000zł(opłata w Sądzie Kościelnym). Życzę wszystkim pozytywnych wyroków..

[serek wiejski]

wodniczek11, może masz rację, przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Czasami spotykam się niestety z takim myśleniem i mnie wtedy ponosi

[Megane99]

witam, czy mogłabym sie z Toba jakoś skontaktowac? POZDRAWIAM i prosze o odp

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

Napisane przez wodniczek11

Witam wszystkich, czasem jeszcze zaglądam na to forum z sentymentu.. Myślę że rajderka25 po prostu chciała zapytać jak odnieść się do słów obrońcy i nie chodzi tu o kłamstwa tylko niewiedzę.. Obrońca jak sama nazwa mówi jest po to żeby bronić małżeństwa i pisma od niego zawsze przemawiają za ważnością, jednak chodzi o to żeby odpisując na jego wnioski opisać te "szczególne okoliczności" które przemawiają za jego nieważnością. Nie dziwmy się że ludzie przeprowadzający te procesy pytają bo jest to dość trudne a informacji mało i czasem jedynym źródłem jest takie właśnie forum. Czas tych procesów wygląda bardzo różnie, moja sprawa trwała 2 lata, ale bez drugiej instancji bo wyrok zapadł po 8 grudnia 2015 roku. Koszt to w moim przypadku 1000zł(opłata w Sądzie Kościelnym). Życzę wszystkim pozytywnych wyroków..

Witam. czy moglabym sie z Toba jakos skontaktowac? pozdrawiam i prosze o odp

[molamolakola]

hej dziewczyny,

Zaczelam czytac to forum bo dzisiaj moja mama zapytala mnie czy myslalam o uniewaznieniu mojego slubu koscielnego. Nigdy o tym nie myslalam. Jestem w trakcie rozwodu (slub cywilny) z moim mezem, sprawa potrwa jeszcze z 3 miesiace zanim bede rozwodka. Mieszkamy w Kanadzie ale slub koscielny wzielismy w Polsce. Zaczelam czyytac o procedurze i z tego co zrozumiem pierwszym krokiem jest wyslanie skargi powodowej do sadu diecezjalnego w Tarnowie (tam bralam slub koscielny). Nie mamy dzieci, bylismy malzenstwem 6 lat (koscielny slub byl 2010 roku). Kiedy bralam slub mialam 22 lata a on 32. Od zawsze jakos tak czulam ze to jednak nie to, i jako glupia mloda zakochana, chcialam udowodnic calemu swiatu na przekor rodzicom ze jestem taka dorosla i wezme slub. Wiem glupia bylam strasznie. Teraz majac 28 lat i mieszkajac od roku sama strasznie zaluej tej decyzji i pochopnego wyjscia za maz. Mojego meza poznalam na internecie gdy mialam 19 lat a on 29. Pojechalam go odwiedzic do kanady na miesiac i od razu zdecydowalam sie na slub cywilny po 5 miesiacach. Bylam taka niedojrzala...jestesmy w ogole obcymi sobie ludzmi ktorych nie lacza pasje ani zainteresowania, poglady czy wizja na zycie, tak naprawde nasze randkowanie przed slubem cywilnym trwalo miesiac, a wiadomo jak na poczatku gdy czlowiek jest zakochany wszystko jest piekne....

W kazdym badz razie, mam nadzieje,ze mam szanse na uneiwaznienie malzenstwa. Widzialam,ze na pewnym etapie sad wzywa malzonkow na taki jakby "wywiad". Biorac pod uwage ze mieszkamy w Kanadzie, bedzie to chyba bardziej skomplikowane i bedziemy musieli przyleciec do polski? Nie wiem czy ktokolwiek spotkal sie z taka sytuacjia.

Prosze o jakiekolwiek informacje!

[kennedy]

Napisane przez molamolakola

hej dziewczyny,

Zaczelam czytac to forum bo dzisiaj moja mama zapytala mnie czy myslalam o uniewaznieniu mojego slubu koscielnego. Nigdy o tym nie myslalam. Jestem w trakcie rozwodu (slub cywilny) z moim mezem, sprawa potrwa jeszcze z 3 miesiace zanim bede rozwodka. Mieszkamy w Kanadzie ale slub koscielny wzielismy w Polsce. Zaczelam czyytac o procedurze i z tego co zrozumiem pierwszym krokiem jest wyslanie skargi powodowej do sadu diecezjalnego w Tarnowie (tam bralam slub koscielny). Nie mamy dzieci, bylismy malzenstwem 6 lat (koscielny slub byl 2010 roku). Kiedy bralam slub mialam 22 lata a on 32. Od zawsze jakos tak czulam ze to jednak nie to, i jako glupia mloda zakochana, chcialam udowodnic calemu swiatu na przekor rodzicom ze jestem taka dorosla i wezme slub. Wiem glupia bylam strasznie. Teraz majac 28 lat i mieszkajac od roku sama strasznie zaluej tej decyzji i pochopnego wyjscia za maz. Mojego meza poznalam na internecie gdy mialam 19 lat a on 29. Pojechalam go odwiedzic do kanady na miesiac i od razu zdecydowalam sie na slub cywilny po 5 miesiacach. Bylam taka niedojrzala...jestesmy w ogole obcymi sobie ludzmi ktorych nie lacza pasje ani zainteresowania, poglady czy wizja na zycie, tak naprawde nasze randkowanie przed slubem cywilnym trwalo miesiac, a wiadomo jak na poczatku gdy czlowiek jest zakochany wszystko jest piekne....

W kazdym badz razie, mam nadzieje,ze mam szanse na uneiwaznienie malzenstwa. Widzialam,ze na pewnym etapie sad wzywa malzonkow na taki jakby "wywiad". Biorac pod uwage ze mieszkamy w Kanadzie, bedzie to chyba bardziej skomplikowane i bedziemy musieli przyleciec do polski? Nie wiem czy ktokolwiek spotkal sie z taka sytuacjia.

Prosze o jakiekolwiek informacje!

Poczytaj najpierw z jakich powodow mozna uniewaznic malzenstwo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[molamolakola]

jedyne co dla mnie by pasowalo (poniewaz moj maz nie jst ani alkoholikem, ani nic przede mna nie zatail, ani mnie nie zdradzil) too chyba to ze nie byla to przemyslana decyzja, ze w sumie sie tak narpade nie poznalismy, ze nie chcialam tego tak na prawde, ze zrobilam to na przekor wszystkim, niedojrzala emocjonalnie, roznica charakterow, niechec posiadania z nim dzieci...nie wiem czy to by wystarczylo

[sabina24]

Napisane przez molamolakola

hej dziewczyny,

Zaczelam czytac to forum bo dzisiaj moja mama zapytala mnie czy myslalam o uniewaznieniu mojego slubu koscielnego. Nigdy o tym nie myslalam. Jestem w trakcie rozwodu (slub cywilny) z moim mezem, sprawa potrwa jeszcze z 3 miesiace zanim bede rozwodka. Mieszkamy w Kanadzie ale slub koscielny wzielismy w Polsce. Zaczelam czyytac o procedurze i z tego co zrozumiem pierwszym krokiem jest wyslanie skargi powodowej do sadu diecezjalnego w Tarnowie (tam bralam slub koscielny). Nie mamy dzieci, bylismy malzenstwem 6 lat (koscielny slub byl 2010 roku). Kiedy bralam slub mialam 22 lata a on 32. Od zawsze jakos tak czulam ze to jednak nie to, i jako glupia mloda zakochana, chcialam udowodnic calemu swiatu na przekor rodzicom ze jestem taka dorosla i wezme slub. Wiem glupia bylam strasznie. Teraz majac 28 lat i mieszkajac od roku sama strasznie zaluej tej decyzji i pochopnego wyjscia za maz. Mojego meza poznalam na internecie gdy mialam 19 lat a on 29. Pojechalam go odwiedzic do kanady na miesiac i od razu zdecydowalam sie na slub cywilny po 5 miesiacach. Bylam taka niedojrzala...jestesmy w ogole obcymi sobie ludzmi ktorych nie lacza pasje ani zainteresowania, poglady czy wizja na zycie, tak naprawde nasze randkowanie przed slubem cywilnym trwalo miesiac, a wiadomo jak na poczatku gdy czlowiek jest zakochany wszystko jest piekne....

W kazdym badz razie, mam nadzieje,ze mam szanse na uneiwaznienie malzenstwa. Widzialam,ze na pewnym etapie sad wzywa malzonkow na taki jakby "wywiad". Biorac pod uwage ze mieszkamy w Kanadzie, bedzie to chyba bardziej skomplikowane i bedziemy musieli przyleciec do polski? Nie wiem czy ktokolwiek spotkal sie z taka sytuacjia.

Prosze o jakiekolwiek informacje!

Wg mnie najlepiej prowadzić twoją sprawę z niezdolności psychicznej z kan. 1095 nr 3. To powód najczęściej i najłatwiej orzekany. Ale radzę ci, weź prawnika kościelnego, zwłaszcza, jeśli masz prowadzić sprawę "na odległość". Ja na początku próbowałam działać sama, na szczęście znajoma namówiła mnie na spotkanie z kanonistą, który jej pomagał w sprawie i to był chyba jakiś cud. Bez niego dziś na pewno nie cieszyłabym się nowym życiem

[molamolakola]

Dziekuje bardzo za odpowiedz

[serek wiejski]

Cześć! Na pewno prowadzenie sprawy na odległość to spory koszt, bo musieliby wysyłać pisma za każdym razem do Kanady. Wydaje mi się, że ty, jako osoba wnosząca prośbę, musiałabyś być przesłuchiwana w Polsce - świadków na pewno można za granicą, ale np. w Poznaniu dodatkowo się za to płaci. No i przeważnie z tego powodu trwa to dłużej. Również wizytę z psychologiem musiałabyś mieć w Polsce, tak samo odczytanie akt.
Można to prowadzić na odległość samemu, ale tak jak pisała poprzedniczka, łatwiej powinno być z adwokatem. Najlepiej zadzwoń do sądu kościelnego, w którym miałabyś prowadzić sprawę i oni Ci powiedzą jak by to miało wyglądać.

[mariannabu]

witajcie,
dołączam do osób, które zastanawiają się poważnie nad unieważnieniem ślubu kościelnego.
Z byłym już mężem byliśmy małżeństwem 3 lata, kiedy pobieraliśmy się ja miałam 24lata, on był 5 lat starszy. Znaliśmy się wcześniej 3 lata.
Nie chciałam tak naprawdę wychodzić za mąż, ale poczułam się postawiona pod ścianą i z paniki, swojej emocjonalnej niedojrzałości i głupoty zgodziłam się.
Co gorsza, sama nalegałam na ślub kościelny.
Były mąż, jak i jego cała rodzina nigdy nie byli religijni, piszę o tym, bo zastanawia mnie jeden fakt, mianowicie, czy na unieważnienie ślubu może mieć wpływ brak wiary, a jednoczesne wzięcie ślubu kościelnego.

Dodam, że jego bierzmowanie było załatwiane na szybko, bez żadnych nauk, spowiedzi itd. ot dostała papier od znajomego księdza i tyle.

Czy któraś z Was starała się o unieważnienie ślubu w Katowicach?

pozdrawiam serdecznie,
Marianna

[serek wiejski]

Witaj!
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że najchętniej stwierdza się nieważność na podstawie niedojrzałości psychicznej. Chyba rzadko zdarza się, że ktoś zataił jakąś poważną chorobę albo zdradzał notorycznie i nikt nic nie wiedział. To samo z uzależnieniami. Na twoim miejscu bym próbowała, bo my byliśmy ze sobą 8 lat i też sprawa toczy się z powodu niedojrzałości. Możesz iść na darmowe konsultacje. Ja wahałam się rok i, sprawa toczy się od trzech lat. Kto wie, czy nie byłoby już po

[mariannabu]

dziękuję serku wiejski za odpowiedź.
Tak chyba zrobię. Zastanawia mnie fakt, czy rzeczywiście po zmianach zaprowadzonych przez Franciszka jest jakieś przyspieszenie, również koszty całego przedsięwzięcia mnie nurtują, bo zakładam,że jakiegoś prawnika dobrze byłoby wziąć, żeby zwiększyć swoje szanse.

To, co mnie chyba najbardziej w tym wszystkim przeraża, to wyciąganie świadków itd. Rozwód cywilny w naszym przypadku to było 5 minut, bez zbędnego przeciągania, mieszania w to inne osoby...

[serek wiejski]

Tak, jest przyspieszenie - nie ma drugiej instancji, jeśli pierwsza jest stwierdzająca nieważność. Jeśli jest na nie, wtedy można się odwołać. Pytałam właśnie o to siostrę z biura w zeszłym tygodniu, bo myślałam, że moja sprawa idzie starym trybem, ale chyba poszli po rozum do głowy
W Poznaniu za całość jest 1700 zł + 300 zł za psychologa. Można płacić w ratach - zapytaj o to. No i możecie (jeśli były mąż będzie chętny) płacić po połowie. Mój twierdzi, że nie ma pieniędzy :/
No i ja bym nie brała prawnika, ale zrobisz jak uważasz. Akurat ksiądz w Poznaniu jest taki, że każe napisać tą swoją historię, czyta ją i wskazuje, co jest ważne, co podkreślić itd. Więc w sumie robi to co prawnik To wygląda trochę tak, jakbyś pisała pamiętnik: jak się poznaliście, ile mieliście lat, jak wasz związek postrzegali inni itd - aż do ślubu. Potem trochę opisujesz co było po ślubie, ale to raczej ze wskazaniem na czas przeszły - np. przed ślubem mówił, że ma dosyć rodziców a po ślubie codziennie do nich jeździł. Albo, że nie pomagał w remoncie, co wskazuje na brak budowania swojego "gniazda". Pamiętaj, że udowadniasz, dlaczego do ślubu nie mogło dojść (bo oto chodzi w stwierdzeniu o nieważność). Opisujesz rzeczy, o których wiedział przed ślubem Duch Święty i dlatego na was nie zstąpił

Co do świadków - powiem szczerze, że ja miałam problem z wyborem. Musisz podać świadków ślubu + dodatkowe minimum dwie osoby. U mnie właśnie tyle było (dodatkowo mama i koleżanka, która ze mną mieszkała przed ślubem). Dobrze, żeby były to osoby, które wiedzą to, co będziesz opisywać. To i tak wyjdzie, jeśli będą kłamać. U mnie np jest taka sytuacja, że świadkiem był brat byłego. Wydawało by się, że to nie po mojej myśli, ale tak kręcił na zeznaniach i próbował wybielić swoją rodzinę, że potwierdził tym samym to, co mówili inni. Ja np przyznałam, że nalegałam na ślub, bo byliśmy razem od 8 lat i chciałam założyć rodzinę. Potwierdziły to inne osoby. Ale fakt, że współmałżonek tego nie chciał i ciągle się bał odpowiedzialności spowodowało, że to on jest postrzegany, jako osoba niedojrzała a nie ja (jak ksiądz stwierdził: "Żaden normalny chłopak nie zastanawiałby się przez 8 lat przy takiej ładnej dziewczynie")

Aga

[mariannabu]

Bardzo szczegółowo to pisałaś, dziękuję, to bardzo pomocne
U mnie tak samo jak i u Ciebie jednym ze świadków jest brat byłego. Czy to jest tak,że każda ze stron ma mieć po dwóch dodatkowych świadków? Pewnie nie, bo druga strona teoretycznie na procesie być nie musi, dobrze podejrzewam?

Myślę, że jak tylko do tego dojrzeję, wybiorę się do kurii na konsultacje, nie bardzo wiem (ale niestety to sama muszę ocenić ;/) czy kontaktować się wcześniej w tej sprawie z byłym czy nie, kontaktów nie utrzymujemy od dwóch lat żadnych, rozstawialiśmy się również bardzo nieprzyjemnie.

[wodniczek11]

Witam, mariannabu myślę że podstawa to napisanie dobrze skargi powodowej. Nie wszędzie są księża którzy pomagają ,ja do napisania skargi miałam pomoc adwokata ale tu UWAGA chodzi tylko o adwokatów którzy są w danym Sądzie Diecezjalnym nie innych bo za samo napisanie skargi chcą 3 tys. Na Twoim miejscu wybrałabym się do Twojego Sądu , wcześniej możesz na stronie internetowej poszukać informacji ilu macie adwokatów bo zależy to od wielkości diecezji i umówić się na spotkanie. Jeśli chodzi o Twojego byłego to jedyne co musisz to znać jego adres bo korespondencja musi być odebrana wtedy proces rusza a czy on będzie brał w nim udział sam zdecyduje, jeśli nie stawi się na pierwsze przesłuchania i nie odpowie na skargę będzie uznany za nieobecnego w procesie. U mnie tak było.Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to służę pomocą. Pozdrawiam..

---------- Dopisano o 08:44 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------

Będą też chcieli powołać jego rodziców bo taka procedura więc adresy są tu potrzebne. Jeśli chodzi o świadków to im więcej tym lepiej ale ważne jest żeby były to wśród świadków osoby znające Twojego byłego bo Sąd o to pyta i to dość wnikliwie nawet jak nie bierze udziału w procesie.

[plisiek]

Marianna, ja byłam na konsultacji w Kurii w Katowicach przy Katedrze. Jutro napiszę szczegółowo co powiedział mi ksiądz

[serek wiejski]

Przy adresach świadków dodaje się również adres parafii, do której przynależny, bo to tam będą przesłuchiwani. Szczerze mówiąc nie wiem, czy jest wymóg bycia wierzącą osobą - moi świadkowie przysięgali na Biblię, wiem, że jedna z osób dlatego, że nie chciała robić problemów, chociaż do kościoła nie chodzi i potem mówiła o tym w wywiadzie.

[plisiek]

Mariannabu- już piszę co powiedział mi ksiądz w kurii katowickiej. Rozmawiałam z bardzo miłym księdzem w okularach. Rozmawiał ze mną na luzie, jakbyśmy byli dobrymi znajomymi. Kazał opowiedzieć, o narzeczeństwie, o ślubie, o stosunkach w domu rodzinnym byłego, w moim domu rodzinnym, o podejściu do kwestii wiary w obydwu rodzinach, praktycznie o każdym możliwym aspekcie.
Nie naciskał aby skarga była napisana na 4 strony, stwierdził, że może być napisana nawet w kilku zdaniach, byle było wszystko konkretnie napisane.
Wyłapałam kiedy kilkakrotnie powtórzył, że najważniejsze to jest, aby udowodnić, że przed ślubem ex był psychicznie niedojrzały do zawarcia związku małżeńskiego. Dlatego aby udowodnić takie coś, ważne żeby świadkami najlepiej były osoby, które znały ex przed ślubem, a jeszcze lepiej jakby to byli jacyś sąsiedzi- znajomi z podwórka. I najważniejsze jest to(bo wiele osób myśli, że idąc do takiego sądu, będą zeznawać przeciwko ex-błąd- oni zeznają aby udowodnić, że małżeństwo nie miało prawa zaistnieć naprawdę).
Jedyne czego zapomniałam zapytać, to to, czy ex się dowiaduje kto był świadkiem? Może coś podpowiecie?
Pozdrawiam