Problem na parę miesięcy przed ślubem

[DrDoom]

Napisane przez Milka212121

Nie łapie się na kwiatki, nie odezwałam się po nich. w pon dostałam w środę dopiero odpisałam" coś".

---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:44 ----------



dobre pytanie to jest jego jakieś słowo

---------- Dopisano o 11:49 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------



Teraz jest troskliwy, widać ze się stara, jest do rany przyłóż, obiecuje że się nie powtórzy.

Chce zrozumieć też jego, że miał żal do mnie, że czuł się zostawiony w chorobie na wyjedzie.

Trochę jak z przemocowym alkoholikiem.
Pije, bije, wytrzeźwieje, przeprasza, nie powtórzy się, nosi na rękach i lecimy kolejny cykl.
Facet źle reaguje na stres/problemy albo ma jakieś zaburzenia, widać na codzień życie układa się po jego myśli, więc takich napadów nie miał, chociaż z kolejnych postów wynika, że wcale tak idealnie nie było.
Zrozumiałbym jeszcze jakąś jednorazową akcję, czasami ludzie pod wpływem alkoholu/emocji/zbiegu złych okoliczności potrafią wygarnąć coś niemiłego i potem tego żałować.
Ale jeżeli sytuacja trwała X dni, to jak dla mnie będzie się powtarzać w sytuacjach w których nie czuje się dobrze/jest zestresowany, po prostu nie miałaś jeszcze okazji poznać go z "tej strony".
Jeżeli go kochasz, to przynajmniej powinien udać się na jakąś terapię, i jest to minimum aby myśleć czy warto kontynuować ten związek.

[Medins]

Autorko uciekaj. Nie bierz żadnego ślubu z nim ! Będzie ciężko, ale za jakiś czas jak się "obudzisz", to sama będziesz zachodzić w głowę, co Ty w ogóle z tym człowiekiem robiłaś. Tacy jak on się nie zmieniają ! On taki był zawsze !

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Mialas szczęście ze pokazal na co go stac juz teraz
Nie bierz z nim slubu ,szkoda twojego zycia
Czy masz kogos bliskiego zeby sie zwierzyc? Mame siostre przyjaciółkę?potrzebujesz wsparcia teraz.nie dawaj mu szansy bo zmarnujesz sobie życie

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[linaya]

Jeśli jeszcze nie jesteś przekonana do odejścia od toksycznego partnera, opowiedz o tych sytuacjach mamie (czy w ogóle rodzicom) siostrze, przyjaciółce.

[new_me]

Napisane przez linaya

Jeśli jeszcze nie jesteś przekonana do odejścia od toksycznego partnera, opowiedz o tych sytuacjach mamie (czy w ogóle rodzicom) siostrze, przyjaciółce.

o tym samym pomyslalam! osoba taka jak autorka jest uzalezniona od toksyka... ciezko bedzie jej pewnie samej podjac decyzje... niestety to jest smutne ze jezeli nikt do nie realnie pomocnej reki nie wyciagnie to bedzie w tym tkwila

[Grabi97]

Lepiej się wstrzymać niż później żałować. Jeżeli chodzi o opcje to idź do psychologa.. Trochę to wchodzi w syndrom sztokholmski.

[Paprotka_]

Powtórzy się, masz to jak w banku. Po ślubie skończy się wersja demo, która do tej pory Ci serwował. Teraz będzie się przyniósł i zaklinał, ale już pokazał kim jest. Twarz partnera poznaje się w trudnych sytuacjach. Odwołaj ślub bo jedziesz prosto w przepaść.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Milka212121]

Napisane przez DrDoom

Trochę jak z przemocowym alkoholikiem.
Pije, bije, wytrzeźwieje, przeprasza, nie powtórzy się, nosi na rękach i lecimy kolejny cykl.
Facet źle reaguje na stres/problemy albo ma jakieś zaburzenia, widać na codzień życie układa się po jego myśli, więc takich napadów nie miał, chociaż z kolejnych postów wynika, że wcale tak idealnie nie było.
Zrozumiałbym jeszcze jakąś jednorazową akcję, czasami ludzie pod wpływem alkoholu/emocji/zbiegu złych okoliczności potrafią wygarnąć coś niemiłego i potem tego żałować.
Ale jeżeli sytuacja trwała X dni, to jak dla mnie będzie się powtarzać w sytuacjach w których nie czuje się dobrze/jest zestresowany, po prostu nie miałaś jeszcze okazji poznać go z "tej strony".
Jeżeli go kochasz, to przynajmniej powinien udać się na jakąś terapię, i jest to minimum aby myśleć czy warto kontynuować ten związek.

Dojerzewam do tego że tylko terapie. tylko zastanawiam się czy wspólna czy jego ?

[DrDoom]

Napisane przez Milka212121

[/B]

Dojerzewam do tego że tylko terapie. tylko zastanawiam się czy wspólna czy jego ?

Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, nigdy na żadne nie chodziłem.


Ale jako facet, i obserwując innych, uważam że mężczyźni są dużo bardziej emocjonalnie "prości".
Często powielają schematy, mają większy problem z przyznawaniem się do różnych trudnych przeżyć/stresu, odreagowują impulsywnie w podobny sposób.
Więc taka "pretensjonalność" i przerzucanie winy gdzieś w nim pewnie siedzi, po prostu wcześniej nie zadziałały czynniki które to aktywowały.


Poszedłbym razem z chłopakiem, chociażby dlatego, że faceci dużo rzadziej przyznają się do słabości i dopuszczają do siebie specjalistów.
Zobaczyć co powie ktoś, kto się na tym zna, i ewentualnie potem sam zaleci wspólną/indywidualną terapię.


Ale nie ma co liczyć, że po ślubie czy pojawieniu się dziecka jakieś problemy czy skłonności mijają, co najwyżej może być gorzej.
Więc warto to szybko przedyskutować ze specjalistą.

[chacaos]

Napisane przez Milka212121

[/B]

Dojerzewam do tego że tylko terapie. tylko zastanawiam się czy wspólna czy jego ?

Brawo, rzuciłaś się na jedyną radę, która jest po Twojej myśli, oczywiście pisaną przez faceta w tonie ,,jeśli go kochasz, zrób X'' - takie słowa kierowane do ofiary przemocy są po prostu szkodliwym świństwem, bo to nie z miłością z Twojej strony jest problem. Możesz go kochać najbardziej na świecie, a i tak w tym momencie miłość do siebie samej, albo chociaż instynkt samozachowawczy powinny przeważyć.
Zachowanie tego faceta jest nie do wybronienia, chyba że mu guz wyrósł w głowie i uciska przewody. Historia do bólu schematyczna, opowiedz te sytuacje rodzinie albo przyjaciółkom i opamiętaj się zanim wejdziesz głębiej do tego piekła.

[NocnaWiedma]

Napisane przez Milka212121

[/B]

Dojerzewam do tego że tylko terapie. tylko zastanawiam się czy wspólna czy jego ?

Istnieją terapie dla sprawców przemocy, ale w przeciwieństwie do innych, nie ma dowodów by działały.

Nawet jeśli poszedł by na terapię to powinniście się rozstać na rok przynajmniej. Jeśli mimo bycia oddzielnie utrzymał by chodzenie na terapię, pracę nad sobą i wprowadzanie zmian w swoim życiu ewentualnie mogłabyś pomyśleć o powrocie.

Tak czy inaczej nie powinnaś z nim brać ślubu w czerwcu, bo masz albo murowany rozwód i traumę do leczenia albo całkowite spieprzenie sobie życia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DrDoom]

Napisane przez chacaos

Brawo, rzuciłaś się na jedyną radę, która jest po Twojej myśli, oczywiście pisaną przez faceta w tonie ,,jeśli go kochasz, zrób X'' - takie słowa kierowane do ofiary przemocy są po prostu szkodliwym świństwem, bo to nie z miłością z Twojej strony jest problem. Możesz go kochać najbardziej na świecie, a i tak w tym momencie miłość do siebie samej, albo chociaż instynkt samozachowawczy powinny przeważyć.
Zachowanie tego faceta jest nie do wybronienia, chyba że mu guz wyrósł w głowie i uciska przewody. Historia do bólu schematyczna, opowiedz te sytuacje rodzinie albo przyjaciółkom i opamiętaj się zanim wejdziesz głębiej do tego piekła.

No widzisz, faceci myślą trochę inaczej, ja nie popieram ani przemocy werbalnej, czy tym bardziej fizycznej. Tylko jest jedno "ale", gdyby autorka chciała go rzucić, to nie zakładała by tego tematu.
Ogólnie jak czytam forum, to w większości tematów większość sugestii tutaj to od razu rzuć/odejdź/odetnij się, niezależnie od płci, a sytuacje życiowe bywają różne.
Całkiem niedawno był tutaj temat dziewczyny która weszła w związek z facetem z dzieckiem, i jest o dziecko mocno zazdrosna. Z rozmowy wyszło, że jednocześnie związała się z nim, ze względu na to, że jest "opiekuńczy", z 2 strony w związkach była bardzo zazdrosna, i wyszedł z tego brak zainteresowania czy poświęcania jej uwagi ze strony rodziców w dzieciństwie, który musi przepracować na terapii, bo jest to silniejsze od niej.



Ja go nie usprawiedliwiam, sam przestrzegam, że nie robiąc nic, będzie gorzej i będzie się to powtarzało.
Po prostu uważam, że jeżeli się kogoś kocha, to zanim wszystko się rzuca w☠☠☠☠u, warto spróbować to jeszcze naprawić, czy chociaż przegadać ze specjalistą w czym tkwi przyczyna.

[wlosomaniaczkaaa]

DrDoom, gdybyś miał córkę i jej narzeczony wyzywalby ja od szmat i generalnie traktował jak ścierkę, bo mu herbatki nie zaproponowała, to też byś jej radził, żeby poszukali wspólnie ze specjalistą przyczyny? Czy tylko obcym kobietom to radzisz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

DrDoom, gdybyś miał córkę i jej narzeczony wyzywalby ja od szmat i generalnie traktował jak ścierkę, bo mu herbatki nie zaproponowała, to też byś jej radził, żeby poszukali wspólnie ze specjalistą przyczyny? Czy tylko obcym kobietom to radzisz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dobre pytanie
w to miejsce mozna postwic tez bliskie kobiety ktore istnieja np matke albo siostre
ciekawe czy DrDoom bylby taki wyrozumialy gdyby ktos jego matke wyzywal od szmat,twoerdzil ze nie zasluguje na miano bycia nazywana czlowiekiem
typ jest do odstrzalu nie widze sensu zadnych terapii

[902f7e545689995ed7100549f983f7667db9d210_640a7312174a8]

Napisane przez Milka212121

Chłopak się teraz stara bardzo, mówi, że wie ze złe zrobił (Choć mówi ze go sprowokowałam)



Wiem, że żałuje, ale czy to się nie powtórzy ? Wierzyć że na pare dni, może wyjść z człowieka "zwierze" i nigdy więcej się nie powtórzy ?
?

Wyżej masz odpowiedź na to pytanie: powtórzy się jak go znowu sprowokujesz.
On nie czuje skruchy, robi teatr by cię udobruchać, jak się na to nabierzesz to reszta twojego życia będzie piekłem.

Sama powinnaś iść na terapię jeśli nie potrafisz od niego odejść, bo inaczej zniszczysz życie sobie i potencjalnie swojemu dziecku jeśli będziesz je z nim mieć. Jeśli masz dobre relacje z rodzicami to opowiedz im o tej sytuacji by dostać wsparcie i trzeźwe spojrzenie z boku

[NocnaWiedma]

Napisane przez DrDoom

No widzisz, faceci myślą trochę inaczej, ja nie popieram ani przemocy werbalnej, czy tym bardziej fizycznej. Tylko jest jedno "ale", gdyby autorka chciała go rzucić, to nie zakładała by tego tematu.
Ogólnie jak czytam forum, to w większości tematów większość sugestii tutaj to od razu rzuć/odejdź/odetnij się, niezależnie od płci, a sytuacje życiowe bywają różne.
Całkiem niedawno był tutaj temat dziewczyny która weszła w związek z facetem z dzieckiem, i jest o dziecko mocno zazdrosna. Z rozmowy wyszło, że jednocześnie związała się z nim, ze względu na to, że jest "opiekuńczy", z 2 strony w związkach była bardzo zazdrosna, i wyszedł z tego brak zainteresowania czy poświęcania jej uwagi ze strony rodziców w dzieciństwie, który musi przepracować na terapii, bo jest to silniejsze od niej.



Ja go nie usprawiedliwiam, sam przestrzegam, że nie robiąc nic, będzie gorzej i będzie się to powtarzało.
Po prostu uważam, że jeżeli się kogoś kocha, to zanim wszystko się rzuca w☠☠☠☠u, warto spróbować to jeszcze naprawić, czy chociaż przegadać ze specjalistą w czym tkwi przyczyna.

Nie jest prawdą, że gdyby autorka nie chciała go rzucić to by nie napisała. Uważam przeciwnie, że autorka napisała bo chciała się zmierzyć z tym co się dzieje, jak duży jest to syf i że faktycznie dzieje się coś złego. Wiele osób na jej miejscu miesiącami czy latami udawało by jeszcze, że jest spoko, ale ona napisała i wie już z czym ma do czynienia. Jeśli będzie kontynuowała ten związek zrobi błąd, ale wiedząc jak nazwać to co się dzieje w jej życiu i mając już wskazówki z aparatu pojęciowego - przemoc, przemoc psychiczna, fizyczna, seksualna, cykl przemocy, miesiąc miodowy.


Jeśli chodzi o tego typu zachowania jakie przejawia ten facet nie ma miejsca na rady typu jeśli go kochasz to zawalcz o to bo radząc w ten sposób musisz wziąć na klatę to, że radzisz jej pozostanie z kimś kto teraz nazywa ją szmatą (co jest absolutnie straszne) ale w przyszłości może ją też bić czy gwałcić (bo jak wiele osób pisało przemoc ma to do siebie, że narasta). To nie jest sytuacja typu mamy kryzys bo partnerowi zmieniły się wartości i musimy znaleźć się na nowo, tylko sytuacja ktoś powinien być bliski, ale krzywdzi i odzywa się tak jak nie mówi się nawet do wroga.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[~Veronique]

Ze swojego doświadczenia mogę poradzić tylko abyś posłuchała rad dziewczyn i nie próbowała usprawiedliwiać swojego narzeczonego. Przeżyłam podobna sytuację, wcześniej bagatelizowałam "mniejsze/ teoretycznie niegrozne" sytuacje i gdy nastąpiła sytuacja już bardzo niebezpieczna nie byłam w stanie trzezwo ocenić sytuacji. Byłam swiezo po ślubie, kiedy się to wydarzyło i nie wiem jakim cudem wytrwałam i się rozwiodłam. Dzisiaj po latach wiem, że to mój największy sukces w życiu. Potrzeba dużo siły i wytrwałości, czy masz w otoczeniu osoby które cie wesprą? Wydaje mi się, że mocne wsparcie będzie potrzebne, bo podjąć taka decyzję i w niej wytrwać jest bardzo trudno, a nie wiadomo czy on od razu przyjmie ta decyzję i odpusci czy będzie cie próbował jeszcze przekonać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Alegory]

Nic nie tłumaczy takiego zachowania, żadne emocje. Jestem pewna, że nie jest to pierwsza przemocowa sytuacja, choć pewnie pierwsza, która sprawiła, że na chwilę spadły różowe okulary.

Uciekaj, póki nie jesteś związana ślubem, dziećmi, hipoteką...

[Overcooked]

Tyle jest warta jego słodkopierdząca gadka i RZEKOME ZROZUMIENIE swojego błędu - że go sprowokowałaś i zasłużyłaś na to że dosłownie "nie jesteś człowiekiem" tylko "szmatą, gnidą". Nawet te jego terapie - pójdzie, będzie potakiwał głową ale za to TY masz naprawić się żeby go więcej nie prowokować więc generalnie znowu twoja wina i odpowiedzialność a on "mówił prawdę".


Nie jest godny zaufania bo jego postępowanie nie wynika z nieporozumienia tylko odczłowieczenia ciebie i przemocy - co w jego głowie nie jest przemocą tylko zapewne dosadnym powiedzeniem prawdy bo sobie zasłużyłaś i trzeba cię ustawić do pionu. Szefowi też by powiedział że jest gnidą? Współpracownikowi który nie zamieni się zmianami że nie zasługuje na nazywanie się człowiekiem? Twojej mamie że nie wychowała córki tylko szmatę co nie poda osobie w potrzebie herbaty? Ups no nie, to ciebie uważa za kogoś gorszego od siebie i przede wszystkim niżej w hierarchii. Tego terapia nie naprawi. Tego nic nie naprawi. Z takim typem chcesz spędzać życie?

[Nuova]

Napisane przez Milka212121

Oczywiście ze mam myśli rozstaniowe. Tylko problem, w tym ze on prawdę na co dzień jest to rany przyłóż partnerem. Zawsze mogłam na niego liczyć, wszystko co poprosiłam/chciałam to miałam. Gotuje, ogarnia rzeczy typu kupienie mi auta, wycieczki, kupienie i remont mieszkania, planowanie wycieczek.


Nie wydarzyło się, na taką skale. Owszem pojawiło się pojedyńcze " księżniczka, zamknij się, samolubna gnida, ja ☠☠☠☠☠☠☠e, ☠☠☠☠a. Nigdy od Szmat itp.

Bez obrazy, ale Twój opis idealnego narzeczonego składa się w 99% z tego co od niego dostałaś i co ci kupił. Fajnie, że jest taki hojny, ale nie jest to najważniejsza cecha dobrego faceta.

Plus te "pojedyńcze" teksty to wielkie, czerwone flagi, nie wiem czym się różni samolubna gnida od szmaty? Swoją drogą musi uważać cię za naprawdę byle kogo, żeby sięgać po tak poniżające przymiotniki.

[Medins]

Napisane przez Nuova

Bez obrazy, ale Twój opis idealnego narzeczonego składa się w 99% z tego co od niego dostałaś i co ci kupił. Fajnie, że jest taki hojny, ale nie jest to najważniejsza cecha dobrego faceta.

Plus te "pojedyńcze" teksty to wielkie, czerwone flagi, nie wiem czym się różni samolubna gnida od szmaty? Swoją drogą musi uważać cię za naprawdę byle kogo, żeby sięgać po tak poniżające przymiotniki.

Teraz jej kupuje na zasadzie: dla księżniczki wszystko, ale po ślubie albo po urodzeniu dziecka jak będzie udupiona na maxa, to jej powie, że bez niego jest nikim, wszystko jemu zawdzięcza i bez niego sobie nie poradzi.

Autorko, ta jego hojność, to powolne udupianie. Teraz się cieszysz, ale kiedyś zobaczysz, że masz w domu pana i władcę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rilla82]

Napisane przez Milka212121

[/B]

Dojerzewam do tego że tylko terapie. tylko zastanawiam się czy wspólna czy jego ?

W takiej sytuacji najpierw terapie indywidualne. Jeśli i on przejdzie swoją dla sprawców przemocy - wówczas dopiero można myśleć o terapii par.

[Rose969]

A ja mam pytanie, jak wygląda Wasz związek? W sensie, jak często się widujecie? Mieszkaliście ze sobą? Pomieszkiwaliście? Może zawsze był taki idealny, bo zwyczajnie nie miał czasu się rozkręcić. Na wakacjach spędziliście razem ileś dni, bez przerwy i wyszło szydło z worka.
Według mnie raczej nie do przeskoczenia. Różne rzeczy można powiedzieć z nerwach, jednak sęk w tym, że on powód do nerwów wręcz sobie wymyślił. Sam zrobił całą otoczkę problemu i koncertowo się na Tobie wyżył. Mało tego, przeprosiny nie były żadnymi przeprosinami, a wytknięciem po raz kolejny, że wina leży głównie po Twojej stronie. Przeprosiny na zasadzie 'Przepraszam, ALE...' może sobie włożyć w cztery litery. Zastanów się, czy wyobrażasz sobie takie życie. I czy po czasie, gdy pojawią się ewentualnie dzieci, chcesz dla nich takiego ojca. Facet ma ewidentnie problem ze sobą. Nikt normalny tak się nie zachowuje, a już na pewno nie w stosunku do osoby, którą kocha.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ninanina88]

Napisane przez Milka212121

Hej,

Pisze tutaj, bo już sama nie wiem, co mam myśleć. Może ktoś pomoże, oceniając sytuację obiektywnie.

Jestem z narzeczonym dwa lata, w czerwcu mamy brać ślub. Był narzeczonym idealnym, życzę każdej kobiecie tak dbającego i szanującego pod każdym względem. Nie mogłam nic tak na prawdę większego mu zarzucić.

Ale zdarzyła się pewną sytuacja, która zrobiła mi bałagan w głowie. Byliśmy na wakacjach, były nerwowe. Najpierw ja złapałam grypę przed wakacjami, potem na samych wakacjach jego rozłożyło. Był/ jest zły o to ze nie wystarczająca dbałam o niego, w postaci że nie zapytałam czy chce pić, jak się czuje itp. Nie byłam bardzo czuła, bo atmosfera też była bardzo nieprzyjemna z jego strona dzień przed tym jak zachorował.
Jak wylądowaliśmy późnym wieczorem, czułam się złe, kręciło mi się w głowie, powiedziałam mu to, i się nie odzywałam. A on skomentował tą cisze, "kiedy mam okres".

Tak jak pisałam wcześniej był zły, że nie czuł wsparcia. Do tego stopnia zły, ze zdarzyło przez 3 dni była zwyzywana od szmat, ze jestem ony ibicyr, ze mama mnie wyprodukowała, ale nic nie nauczyła i jej współczuje. Ze nie jestem ani mądra ani inteligenta, bezmózgowiec, ze jestem demonem, złem wcielonym itp. Powiedział mi że to koniec, ja powiedziałam no raczej. W dniu wyjazdu, kazał mi przeprosić a potem prosić żeby mnie wziął do auta (mieliśmy wypożyczony). Nie zrobiłam tego. Powiedziałam ze sobie poradzę, oczywiście odbyło się przedstawienie na korytarzu ze zwyzywał mnie znowu, ja poszłam, on pobiegł za mną, powiedział ze wsiądę, ale "nie będzie mnie traktować jak człowieka bo nim nie jestem". Ja powiedziałam, jedziesz sam albo masz się nie odzywać do mnie. Droga już do Polski była spokojna, widać było ze chciał złagodzić sytułacje.


Wróciliśmy, ja do domu rodzinnego, jakieś trzy pisał, jak odpisywałam mało. Zobaczyliśmy się parę razy, ostatnie dwa razy, powtórzyło się ,o wiele mniej obraz, ale jednak powtórzyło się. Zostałam nazwana idiota, wypiexxxxj ony ibicyrze, ze zachowuje się nie jak osoba która uważa się za mądra, zdrowo, inteligenta. Powiedziałam ze to koniec, nie chce jego, nie chce terapii (wcześniej zaproponowałam terapie, zgodził się, bo czułam że to ostatnia deska) Chce siebie.

Nie odzywałam się od niedzieli do środy, pisał , wysyłał zdjęcia stare, wysyłał 50 róż. W końcu się zobaczyliśmy. Chłopak się teraz stara bardzo, mówi, że wie ze złe zrobił (Choć mówi ze go sprowokowałam) nie chodzę w pierścionku, wie że boje się, ze mam obawy, pytał się, czy może coś zrobić, żeby pomoc. Powiedział, ze wie ze musi popracować nad sobą. ("choć ja też bo nie jestem idealna"). Zachowuje się teraz idealnie, jest starym dobrym patnerem.

Ja się boje, nie wiem co mam myśleć, mamy ślub za parę miesięcy. Wiem, że żałuje, ale czy to się nie powtórzy ? Wierzyć że na pare dni, może wyjść z człowieka "zwierze" i nigdy więcej się nie powtórzy ?

Nie opisałam dokładnie wszystkiego, wszystkich obraz, bo nikt by tego nie przeczytał. Będę bardzo wdzięczna za opinie !

Kocham go, on też, czuje to, jest naprawdę dobrym człowiekiem. Nie chce się rozstać, ale czy wierzyć w to nie nigdy więcej nie zrobi tego ?

U Cienie to jak ulał pasuje nie ma ofiar, są ochotnicy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[werka89]

Treść usunięta

[kasiab777]

Napisane przez Milka212121

[/B]

Dojerzewam do tego że tylko terapie. tylko zastanawiam się czy wspólna czy jego ?

Na terapie powinnas isc Ty. Tylko na siebie i swoje zachowanie masz wplyw nie na zachowanie innych ludzi. Nie powinnas byc w tym zwiazku a jednak z jakis powodow nie odchodzisz. To Tobie potrzebna jest terapia.

[chacaos]

Napisane przez DrDoom

No widzisz, faceci myślą trochę inaczej, ja nie popieram ani przemocy werbalnej, czy tym bardziej fizycznej.

Nie, myślę, że ludzie bez pokrzywionych wzorców będą w tej kwestii jednomyślni. Tu nie ma miejsca na ,,kiedyś się naprawiało, a nie wyrzucało do śmietnika '' i nie przypisuj takich pierdów męskiemu sposobowi myślenia, bo każdy facet z jajami jakiego znam skupiłby się na bezpieczeństwie kobiety, a nie na tym, że przemocowy manipulant może ma problemik i jak go kocha to niech się z nim zagrzebuje w gnoju. Możesz 50 razy napisać, że nie popierasz, nie usprawiedliwiasz, ale wciąż Autorka, już przez niego mocno zmanipulowana i z zajechaną psychiką, weźmie to co piszesz za dobrą monetę.
Po pierwsze, nie była to jednorazowa akcja, tylko pewnie wiele bagatelizowanych przez nią sytuacji, po drugie, gdyby takie coś przydarzyło się względnie normalnemu człowiekowi, to po wszystkim byłby sobą przerażony i sam by poleciał migiem się leczyć, a nie jeszcze stawiał warunki i mówił ,,ty też nie jesteś idealna''. On nie czuje żadnej skruchy, tylko odstawia teatr, żeby mu się zabawka z rąk nie wyślizgnęła. Proces terapeutyczny działa tylko wtedy, gdy się chce tego procesu i samemu widzi potrzebę, nie naprawią na terapii kogoś przekonanego o swojej wyższości, kto przyszedł za karę, szantażowany końcem związku.

---------- Dopisano o 21:09 ---------- Poprzedni post napisano o 21:07 ----------

Napisane przez kasiab777

Na terapie powinnas isc Ty. Tylko na siebie i swoje zachowanie masz wplyw nie na zachowanie innych ludzi. Nie powinnas byc w tym zwiazku a jednak z jakis powodow nie odchodzisz. To Tobie potrzebna jest terapia.

Popieram.

[jaksy]

Napisane przez Milka212121

Wie ze się zastanawiam, nad sensem wszystkiego. Zgodził się na terapie, ale powiedział ze on sam nie pójdzie, bo ja też nie jestem idealna, obydwoje mamy iść, jeśli chce. na razie nie ma gróźb, histerii.



Nie wiem w co wierzyć jego, w co nie. Nie byłam zawsze idealna, miał inne powody, żeby mnie winiec, ale nie ten wyjazd, żeby aż tak mnie winić.

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------





Słyszałam, masakra.

---------- Dopisano o 12:29 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

Dziękuje dziewczyny, że odpisujecie !

Niestety, Twój narzeczony zachowuje się jak książkowy przemocowiec https://www.niebieskalinia.info/inde...ocy-w-rodzinie Nie tylko przez to, jak do Ciebie się zwraca w napadzie agresji, ale też przez to, jak zachowuje się po nim. Z czasem faza miodowego miesiąca się skraca. Dla własnego dobra odwołaj ślub.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[Malinowanuta]

Przeżyłam kiedys coś podobnego i radzę Ci- uciekaj, jeśli chcesz normalnie żyć.