Opinie o związku z rozwodnikiem mającym dziecko

[undecided_1994]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89309299]Limonka pisala o podwojnych standardach i wykluczeniu.[/QUOTE]

Tak, a w jednej z pierwszych wypowiedzi napisała "Jak facet liczy dwa obiady tygodniowo to sknerus i prostak dziecku żałować, jak kobieta liczy prezent na urodziny to wydatek pierwszej potrzeby i wykluczenie społeczne." To było pod twoim postem, że dzieci chodzą do znajomych na urodziny, czy coś takiego. Jedyne obiady, o których wspominała autorka to te na które dzieci chodzą do swojej babci właśnie 2x w tygodniu, dlatego skojarzyłam że musiało o to chodzić.

[niezapominajka012]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89309295]Mnie fascynuje dlaczego ojciec dzieciom nie ma zadnego wplywu na ich zajecia dodatkowe.
Jak matka i babcia placily to mu nie przeszkadzalo, a jak on ma wspolfinansowac to nagle pojawia sie problem. Bylo wczesnie sie nie godzic, tym bardziej ze 3- 4 zajecia dodatkowe w tygodniu to bardzo duzo.[/QUOTE]


Ojciec chciał żeby dzieci chodziły na jakieś dodatkowe zajęcia (skoro rówieśnicy dzieci też chodzą) ale nie ta taką ilość jaką chciała matka.

Co więcej, matka wymyśliła sobie ze ona nie będzie się dokładać do oplat mieszkaniowych, opłat za media, do utrzymanie samochodu bo ona musi mieć pieniądze na zajęcia dodatkowe dzieci.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:35 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89309305]Moim zdaniem o czymś nie wiesz, albo czyms nie piszesz.
Jak dla mnie facet dal ciala przez caly okres rodzicielstwa, branie kredytow na podwyzszenie standardu zycia rodziny to glupota, zgoda na tak duza liczbe dodatkowych zajec dla dzieci tez nie bylo madre.[/QUOTE]


No pewnie tak, ale jak Ci matka suszy głowę że co będziesz dziecku na edukację żałował? Taki z ciebie ojciec?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[rejczeI]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89309300]Oj bo skisne xD korzystanie z wyprzedaży jako synonim dziadowania, a kurtka z reserved za 159 to taniocha. Dobra ja odpadam, to nie na moje nerwy.

A drogie rzeczy dostaję 2-3 razy do roku z okazji urodzin/swiat/rocznicy. Jakbym była sama to kupowałabym je rzadziej, bo nie widzę w tym większego sensu.

Takie z nas cebulaki biedujące i dziadujace, co zrobisz jak nic nie zrobisz

Jeszcze tylko dodam, że (Jezu drogi, że też muszę o tym pisać) jak dzieciak buty rozwali to idę i kupuje, a nie czekam na przecenę

Majtki z pepco jako synonim biedy i dziadowanie poproszę do tagów, bo serio ten odlot już mnie przerasta.



Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ale nie kumasz tego, że jak mając dzieci musisz planować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem zakup butów do użytku za 2 kwartały, "bo promka", to chyba trochę nie o to chodzi? Normalnie powinnaś mieć tak, jest jesień, rodzina potrzebuje garderoby na jesień idziesz i kupujesz, a nie robisz zapasy pół roku przed czasem. Odpisałam, że przy regularnych sklepowych cenach w sieciówkach ze średnich półek to 300 zł miesięcznie na wyrastające z ciuchów dziecko i normalnie je zużywające, to wcale nie jest aż taki szokujący szczyt konsumpcji jak przedstawiłaś. To, co zostaje na wyprzedażach, to też jest towar przebrany i który nie zszedł. Chyba nie sądzisz że ktoś odłoży ci na kilka miesięcy najfajniejsze rzeczy pod ladę aż przyjdziesz we wrześniu po sandały na kolejny rok. A skoro jesteś fanką minimalizmu to dlaczego nosisz eleganckie torebki, możesz przecież kupić ze skaju za 3 dyszki. Jakbyś kategorycznie nie chciała to by Ci mąż armaksów za 7 stów na rocznice nie wciskał. Sorki ale śmiało możesz kupować butki sportowe po pisiąt złotych na kiermaszach. Może ci dać kaskę a ty możesz ratować świat przed bzdurami typu fajniejszy ciuch. W ogóle to bym się chyba śmiała jakbyś mi negowała wydatki na garderobę dziecka w armaksach za 7 stów brzęcząc tasią jakiejś lepszej marki. Bym jeszcze rozumiała jakbyś faktycznie od stóp do głów ubierała się w dyskontach. Skąd kto ma wiedzieć że jakościowo na siłę ubiera Cię mąż bo pozujesz na taką ponad to, ale już chętnie jako prezenty przytulasz. W sumie to trochę smutne że lepsze rzeczy musi kupować Ci mąż. Może się wstydzi po prostu. Skąd pewność, przy takim podejściu, że nie. I nie korzysta z okazji 3 razy w roku by Ci wepchnąć lepiej wyglądający płaszcz. De facto to jesteś dorosłą kobietą a on Cię ubiera.

[Limonka2738]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89308875]Koszty utrzymania dziecka sa inne niz doroslego czlowieka.
Dziecku, ktore rosnie kupujesz buty i ubrania 2-3 razy w sezonie, a nie co 3 lata. Dorosly czlowiek nie musi isc na urodziny kolegi z pracy, bo jak nie pojdzie bedzie czul sie wykluczony ze spolecznosci,[/QUOTE]Tutaj macie to wykluczenie, jeśli nie doliczy się 50zł miesięcznie na prezenty dla koleżanek i kolegów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 15:47 ---------- Poprzedni post napisano o 15:45 ----------

Napisane przez undecided_1994

Tak, a w jednej z pierwszych wypowiedzi napisała "Jak facet liczy dwa obiady tygodniowo to sknerus i prostak dziecku żałować, jak kobieta liczy prezent na urodziny to wydatek pierwszej potrzeby i wykluczenie społeczne." To było pod twoim postem, że dzieci chodzą do znajomych na urodziny, czy coś takiego. Jedyne obiady, o których wspominała autorka to te na które dzieci chodzą do swojej babci właśnie 2x w tygodniu, dlatego skojarzyłam że musiało o to chodzić.

I bardzo dobrze skojarzyłaś.

Albo jesteśmy drobiazgowi i liczymy wszystko, albo nie jesteśmy.

A nie, że jedna strona może liczyć każdą złotówkę, a druga strona jak zwraca uwagę, że wydaje trochę mniej, bo oszczędza na tym czy tamtym już sknerstwo i żałowanie dzieciom.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89308962]No ale to ja kupuje w sklepach gdzie też się nastolatki ubierają- sinsay/reserved czy inne sieciówki. Rozumiem, że mają swój gust, ale jak mi dziecko powie: mamo kup mi nowe airmaxy za 700 zł to mimo, że mnie stać to mu powiem żeby sobie uzbierał, poprosił na urodziny. Nie będę spełniać każdej mega drogiej zachcianki dzieci, bo uważam, że nie taka jest rola rodzica. Mam bogatych znajomych i wielu z nich postępuje podobnie. Syn znajomego poprosił o nowy komputer, ojciec odmówił chociaż mógłby kupić mu 10 nowych - zaproponował żeby sobie zarobił pracując u niego w firmie.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
znajomi o ktorych pisalam nie maja wlasnych firm zeby dziecko moglo sobie w nich "zarobic" na wymarzone buty czy kompa.
Gdzie 13 latek moglby normalnie sie zatrudnic?

[jaksy]

Napisane przez niezapominajka012

Ojciec chciał żeby dzieci chodziły na jakieś dodatkowe zajęcia (skoro rówieśnicy dzieci też chodzą) ale nie ta taką ilość jaką chciała matka.

Co więcej, matka wymyśliła sobie ze ona nie będzie się dokładać do oplat mieszkaniowych, opłat za media, do utrzymanie samochodu bo ona musi mieć pieniądze na zajęcia dodatkowe dzieci.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:35 ----------




No pewnie tak, ale jak Ci matka suszy głowę że co będziesz dziecku na edukację żałował? Taki z ciebie ojciec?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

No nie, to jest najbardziej abstrakcyjna część tej historii dla mnie. Mają wspólnotę majątkową? Przed rozstaniem dysponowali środkami wspólnie? W takiej sytuacji pierwszym odruchem byłoby przeanalizowanie budżetu i podjęcie decyzji czy rodzinę na to stać, a nie pójście po pożyczki. Jak nie płaciła rachunków? Nie było żadnego wspólnego konta, żadnych wspólnych środków którymi dysponowali? A jak mieli wspólnotę, to dług jest wspólny zdaje się? Wygląda na to, że od dawna żyli ponad stan i znajomy sam się do tego przyłożył.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Limonka2738

Tutaj macie to wykluczenie, jeśli nie doliczy się 50zł miesięcznie na prezenty dla koleżanek i kolegów.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jezeli dziecko nie pojdzie na urodziny do kolezanek i kolegow z klasy to moze czuc sie wykluczone.
Czegoś nie zrozumiesz?

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez rejczeI

Oo, uwielbiam. Moje ukochane że ty nie potrafisz. Ależ oczywiście, że potrafię. Potrafię być mistrzynią cebulowania. I kreatywna jestem. Ale wiem że nie da się całe życie pociągnąć na wycinaniu z kartonu domków czy figur do malowania, piaskownicy i wycieczce rowerowej. To znaczy, oczywiście że się da. Organizerach do szuflad na skarpetki z rolek które zostają po toaletowym papierze, albo ozdób na choinkę z tego. Zresztą nawet akcesoria typu kredki farby masy plastyczne kolorowe papiery brokaty też kosztują także joł ziom. Darmowym hobby to może jest suszenie liści z drzew. Rower też kosztuje (dla każdego z osobna) i kask i ochraniacze, zatem kolejne lol. Kupisz jeszcze hulajnogę i rolki (fajnie, że teraz można zmieniać płozy i można mieć łyżwy, nie trzeba osobno) i heja banana. A niemowle ma zupełnie inne potrzeby niż dziecko szkolne i nastolatka także sorki memorki.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

zapomniałaś, że wyjście na basen jest biletowane, na lodowisko to samo. Za obiekt, nie trenera. Zapisywanie na zajęcia sportowe rodzice raczej realizują na jakieś taekwondo czy coś takiego a nie na wyjście na boisko z piłką. Na rowerach starsze dzieci potrafią same jeździć po osiedlu, bez rodziców. Nie czekają na weekend albo powrót z pracy rodziców żeby wyjść na rolki hulajnogę rower czy powspinać się na placu zabaw.

Cebulowania? A pomyślałaś że ktoś zamiast kupić plastelinę woli dziecku pokazać jak zrobić masę solną nie po to żeby przyoszczędzić tylko po to żeby dziecka czegoś ciekawego nauczyć? Pomiędzy ciągłym wydawaniem pieniędzy a sknerstwem jest jeszcze spora przestrzeń na zrównoważony proces wychowawczy. Przedstawiasz sytuację tak jakby dzień dziecka opierał się jedynie na zabawie tak więc konieczne jest jego ciągłe stymulowanie. Wydaje mi się że warto kierunkować dziecko zgodnie z jego preferencjami a nie dostarczać jedynie nowych bodźców które do życia tego dziecka za wiele nie wnoszą oprócz zabijania czasu. I naprawdę nie trzeba mieć dziecka w wieku nastoletnim żeby móc się w temacie wypowiadać bo uwaga - dzieckiem też byłam i z perspektywy mojego 36-cio letniego życia najlepiej wspominam chwile spędzone z rodzicami gdzie wykonywaliśmy wspólnie proste czynności ale razem i z uśmiechem a nie to co mi kupili i jakie nowe ciuszki dostałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez jaksy

No nie, to jest najbardziej abstrakcyjna część tej historii dla mnie. Mają wspólnotę majątkową? Przed rozstaniem dysponowali środkami wspólnie? W takiej sytuacji pierwszym odruchem byłoby przeanalizowanie budżetu i podjęcie decyzji czy rodzinę na to stać, a nie pójście po pożyczki. Jak nie płaciła rachunków? Nie było żadnego wspólnego konta, żadnych wspólnych środków którymi dysponowali? A jak mieli wspólnotę, to dług jest wspólny zdaje się? Wygląda na to, że od dawna żyli ponad stan i znajomy sam się do tego przyłożył.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

Bo on taki biedny misiu nie mial nic do powiedzenia w zadnej sprawie. Żona chce wiec on na wszystko sie godzi.

[niezapominajka012]

Napisane przez jaksy

No nie, to jest najbardziej abstrakcyjna część tej historii dla mnie. Mają wspólnotę majątkową? Przed rozstaniem dysponowali środkami wspólnie? W takiej sytuacji pierwszym odruchem byłoby przeanalizowanie budżetu i podjęcie decyzji czy rodzinę na to stać, a nie pójście po pożyczki. Jak nie płaciła rachunków? Nie było żadnego wspólnego konta, żadnych wspólnych środków którymi dysponowali? A jak mieli wspólnotę, to dług jest wspólny zdaje się? Wygląda na to, że od dawna żyli ponad stan i znajomy sam się do tego przyłożył.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

Tak, maja wspólnotę majatkowa.
Nie, nigdy nie mieli wspolnego konta i wspolnych srodkow.

No nie placila. Matka dzieci Ci mowi ze nie bedzie dokladala sie do rachunkow itp. bo ma inne wydatki.
I co jej zrobisz?
Masz ja z domu wyrzucic?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[rejczeI]

Napisane przez undecided_1994

I autorka od początku pisze, że dzieci od ponad 2 lat chodzą na te same zajęcia, a jej znajomy (czyli ich ojciec) płacił 1000zł/2 (czyli wcześniej większość ich utrzymania pokrywała matka). Dopiero potem zaczął płacić te 3300, ponieważ sąd tak nakazał. To nie jest tak, że oni nic nie robili i nagle matce się ubzdurało, że pozapisuje dzieci na co się da, aby jak najwyższe koszty utrzymania pokazać.

Napisane przez niezapominajka012

Kredyt hipoteczny to tylko czubek góry lodowej. Facet w każdym roku pożyczał średnio po 30k w różnych instytucjach finansowych bo dzieci musiały mieć według matki zapewniony wysoki standard życia czyli ojciec zadłużał się u kolejnych wierzycieli bo matka uważała, że dzieci od 5 roku życia musza chodzić np. na zajęcia z matematyki bo ona ma takie ambicje.

No wiec może i oni wydawali te 6k miesięcznie w przeszłości tylko pieniądze z tego mieli z kredytów, które zaciągał ojciec.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Alimenty to się raczej dostaje w oparciu o możliwości zarobkowania a nie to, że ktoś ma fanaberię co tydzien wyfruwać z dzieckiem do Paryża prywatnym samolotem na faszyn łik. Poza tym o czym głowa, co trzeba mieć w głowie żeby rocznie brać pożyczki po 30 koła na standard życia niezbędny wg żony. Chyba pasowało mu uchodzenie za kasiastego. Normalnie jak wychodzi w związku coś takiego to rozdzielność majątkowa. Jako ojciec wiedział na jakie zajęcia ile razy w tyg i gdzie dziecko chodzi więc to łatwo policzyć ile małżonka wydaje i czy was na to stać. A jak widzisz że źle to się prezentuje to na wszelki wu rozwód i nara. Mętna historia jakaś.

[undecided_1994]

Napisane przez rejczeI

Alimenty to się raczej dostaje w oparciu o możliwości zarobkowania a nie to, że ktoś ma fanaberię co tydzien wyfruwać z dzieckiem do Paryża prywatnym samolotem na faszyn łik. Poza tym o czym głowa, co trzeba mieć w głowie żeby rocznie brać pożyczki po 30 koła na standard życia niezbędny wg żony. Chyba pasowało mu uchodzenie za kasiastego. Normalnie jak wychodzi w związku coś takiego to rozdzielność majątkowa. Jako ojciec wiedział na jakie zajęcia ile razy w tyg i gdzie dziecko chodzi więc to łatwo policzyć ile małżonka wydaje i czy was na to stać. A jak widzisz że źle to się prezentuje to na wszelki wu rozwód i nara. Mętna historia jakaś.

Dlatego uważam, że coś autorka kręci, bądź gość robi z siebie tego biednego, ponieważ jakby taką złą sytuację miał finansową, to by sąd nie przyznał takich alimentów.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez niezapominajka012

Tak, maja wspólnotę majatkowa.
Nie, nigdy nie mieli wspolnego konta i wspolnych srodkow.

No nie placila. Matka dzieci Ci mowi ze nie bedzie dokladala sie do rachunkow itp. bo ma inne wydatki.
I co jej zrobisz?
Masz ja z domu wyrzucic?
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Nie zgodzic sie na zajecia dodatkowe dla dzieci.
To odpadna jej wydatki.

[niezapominajka012]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89309346]Nie zgodzic sie na zajecia dodatkowe dla dzieci.
To odpadna jej wydatki.[/QUOTE]


Mowisz, ze nie zgaszasz i co?
Myslisz, ze ona Cie poslucha skoro ma ambicje zeby dzieci chodzily na x zajec dodatkowych?
Poza tym zawsze matki mowia, ze one wszystko robia dla dobra dziecka.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

Napisane przez undecided_1994

Dlatego uważam, że coś autorka kręci, bądź gość robi z siebie tego biednego, ponieważ jakby taką złą sytuację miał finansową, to by sąd nie przyznał takich alimentów.

Sądy w sprawach rodzinnych orzekają bardzo strereotypowo.

Do znudzenia kopiowane jest stanowisko, że kredyty nie wpływają na obowiązek alimentacyjny czyli jak ktos ma zobowiazania z tytulu splaty pozyczek to dla sądu ich nie ma.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez niezapominajka012

Mowisz, ze nie zgaszasz i co?
Myslisz, ze ona Cie poslucha skoro ma ambicje zeby dzieci chodzily na x zajec dodatkowych?
Poza tym zawsze matki mowia, ze one wszystko robia dla dobra dziecka.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To jest chore zeby dziecko chodzilo na kilka zajec dodatkowych w tygodniu. Nie wiedzial gdzie one chodza? Jezeli nie mial ogranicznej wladzy rodzicielskiej to wystarczylo zeby zlozyl oswiadczenie na pismie w klubie. Uwazam ze to bylo dla niego wygodne ze dzieci popoludniami byly zaopiekowane.

[niezapominajka012]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89309358]To jest chore zeby dziecko chodzilo na kilka zajec dodatkowych w tygodniu. Nie wiedzial gdzie one chodza? Jezeli nie mial ogranicznej wladzy rodzicielskiej to wystarczylo zeby zlozyl oswiadczenie na pismie w klubie. Uwazam ze to bylo dla niego wygodne ze dzieci popoludniami byly zaopiekowane.[/QUOTE]


No widzisz dla Ciebie chore a dla matki i sądu już nie. Sąd to klepnął.
Nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[rejczeI]

Napisane przez undecided_1994

Dlatego uważam, że coś autorka kręci, bądź gość robi z siebie tego biednego, ponieważ jakby taką złą sytuację miał finansową, to by sąd nie przyznał takich alimentów.

Nie bardzo ogarnęłam ten wątek o którym tak sobie tu ładnie dyskutujecie, skupiłam się gdyż na tych Karingtonach za 300 zł, ale na kilometr coś tu śmierdzi. Biedny miś dostaje 3300 alimentów na dzieci bo żona zapisała dzieci na zajęcia. Hm. Czyli statystyczna madka rozwódka wystarczy że zapisze dziecko na frąsuski tenis i karmi truflą by mąż musiał wyskoczyć z 5 koła? Że niby patent ?

[jaksy]

Napisane przez niezapominajka012

Tak, maja wspólnotę majatkowa.
Nie, nigdy nie mieli wspolnego konta i wspolnych srodkow.

No nie placila. Matka dzieci Ci mowi ze nie bedzie dokladala sie do rachunkow itp. bo ma inne wydatki.
I co jej zrobisz?
Masz ja z domu wyrzucic?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Składam przeciw niej wniosek do sądu o zabezpieczenie potrzeb rodziny czyli to co obecnie on prawdopodobnie płaci (skoro nie mają rozwodu)
Ale wątpliwe, żeby u mnie do tego doszło, bo gdybym nie dogadywała się co do podstawowych kwestii z partnerem, to bym nie chciała być w takim związku. To nawet nie jest kwestia zarządzania pieniędzmi, ale jakaś podstawowa komunikacja między ludźmi od początku związku, słuchanie opinii drugiej osoby i próba pogodzenia interesów. Brak szacunku w relacji dosyć szybko wychodzi, a jak jakimś cudem wyszedł dopiero po urodzeniu dzieci, to patrz pierwsze zdanie i/lub rozwód.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[undecided_1994]

Napisane przez niezapominajka012

Tak, maja wspólnotę majatkowa.
Nie, nigdy nie mieli wspolnego konta i wspolnych srodkow.

No nie placila. Matka dzieci Ci mowi ze nie bedzie dokladala sie do rachunkow itp. bo ma inne wydatki.
I co jej zrobisz?
Masz ja z domu wyrzucic?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Coraz bardziej się gubię w tym co piszesz, aczkolwiek może ktoś mi prawnie wytłumaczy jak to wygląda bo nie moja dziedzina. Wczoraj pisałaś: "rozdzielność podpisali w 2015 roku więc on ma zasądzone alimenty na wspólne dzieci". Czy to się nie wyklucza?

Pisałaś też, że "Dla mnie oczywistym jest, że rzeczywiste miesięczne wydatki nie wynoszą tyle (papier wszystko przyjmie) i tak naprawdę matce zostaje dużo w kieszeni na koniec miesiąca" insynuując, że matka chce zarobić do własnej kieszeni na ojcu dzieci. Dzisiaj zmieniłaś śpiewkę i twierdzisz że za dużo na nie wydają do tego stopnie, że musiał brać kredyty jak jeszcze byli razem, to w końcu która wersja jest właściwa?

[jaksy]

Napisane przez rejczeI

Nie bardzo ogarnęłam ten wątek o którym tak sobie tu ładnie dyskutujecie, skupiłam się gdyż na tych Karingtonach za 300 zł, ale na kilometr coś tu śmierdzi. Biedny miś dostaje 3300 alimentów na dzieci bo żona zapisała dzieci na zajęcia. Hm. Czyli statystyczna madka rozwódka wystarczy że zapisze dziecko na frąsuski tenis i karmi truflą by mąż musiał wyskoczyć z 5 koła? Że niby patent ?

Dzieci chodziły na te zajęcia już przed rozstaniem (dlatego ojciec brał kredyty), więc prawdopodobnie sąd klepnął, kierując się tym, że dzieciom po rozstaniu nie może spaść stopa życiowa i widocznie stać na to rodziców. Tylko ciekawe czy gość przedstawił, że to dzięki kredytom (które dalej spłaca? Czy spłacił już?). Chyba.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[Czarna2000]

No dobra, wcześniej była mowa o matematyce i programowaniu, teraz nagle zajęcia się rozmnożyły. Zaraz jeszcze się dowiemy że dzieci nie chcą na nie chodzić, tylko ta paskudna matka im każe żeby z biednego ojca zdzierać.
Mieli wcześniej 11,5k, bez 500+, na co to wszystko wydawali skoro na zajęcia musiał brać pożyczki? I jak wyszło tej pożyczki 30k? To co to są za zajęcia? Wszystkie kredyty są tylko na niego? Ile ich jest, jak to spłaca? Gdzie miał mózg jak robił te długi?
No i dla mnie wciąż pozostaje bardzo ciekawa kwestia: co z tym rozwodem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[niezapominajka012]

Napisane przez undecided_1994

Coraz bardziej się gubię w tym co piszesz, aczkolwiek może ktoś mi prawnie wytłumaczy jak to wygląda bo nie moja dziedzina. Wczoraj pisałaś: "rozdzielność podpisali w 2015 roku więc on ma zasądzone alimenty na wspólne dzieci". Czy to się nie wyklucza?

Pisałaś też, że "Dla mnie oczywistym jest, że rzeczywiste miesięczne wydatki nie wynoszą tyle (papier wszystko przyjmie) i tak naprawdę matce zostaje dużo w kieszeni na koniec miesiąca" insynuując, że matka chce zarobić do własnej kieszeni na ojcu dzieci. Dzisiaj zmieniłaś śpiewkę i twierdzisz że za dużo na nie wydają do tego stopnie, że musiał brać kredyty jak jeszcze byli razem, to w końcu która wersja jest właściwa?

Matka złożyła pozew o alimenty i on ma to 3300 w ramach alimentów.

No bral kredyty bo on musial w wiekszosci za wszystko placic jak zyli pod jednym dachem, ona sobie oszczedzala = nie placila za oplaty mieszkaniowe, media, rate leasing samochodu, utrzymanie auta itp.

Tam nie bylo proporcjonalnego udzialu w wydatkach mimo ze zarobki podobne.
Mało to kobiet z wygody żyje na koszt męża?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 16:46 ---------- Poprzedni post napisano o 16:43 ----------

Napisane przez Czarna2000

No dobra, wcześniej była mowa o matematyce i programowaniu, teraz nagle zajęcia się rozmnożyły. Zaraz jeszcze się dowiemy że dzieci nie chcą na nie chodzić, tylko ta paskudna matka im każe żeby z biednego ojca zdzierać.
Mieli wcześniej 11,5k, bez 500+, na co to wszystko wydawali skoro na zajęcia musiał brać pożyczki? I jak wyszło tej pożyczki 30k? To co to są za zajęcia? Wszystkie kredyty są tylko na niego? Ile ich jest, jak to spłaca? Gdzie miał mózg jak robił te długi?
No i dla mnie wciąż pozostaje bardzo ciekawa kwestia: co z tym rozwodem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale skad zalozenie ze ona chciala wydawac swoje pienidze?
Jej na konto a facet moze wziac kredyt jak brakuje.

Tak, tylko na niego.
Nie splaca bo z czego ma splacac?

Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[undecided_1994]

Napisane przez niezapominajka012

Matka złożyła pozew o alimenty i on ma to 3300 w ramach alimentów.

No bral kredyty bo on musial w wiekszosci za wszystko placic jak zyli pod jednym dachem, ona sobie oszczedzala = nie placila za oplaty mieszkaniowe, media, rate leasing samochodu, utrzymanie auta itp.

Tam nie bylo proporcjonalnego udzialu w wydatkach mimo ze zarobki podobne.
Mało to kobiet z wygody żyje na koszt męża?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 16:46 ---------- Poprzedni post napisano o 16:43 ----------




Ale skad zalozenie ze ona chciala wydawac swoje pienidze?
Jej na konto a facet moze wziac kredyt jak brakuje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Nie wytłumaczyłaś żadnej kwestii o których napisałam, a jedynie ponownie zaprzeczyłaś sama sobie. Wcześniej odpowiadałaś innej wizażance, na jej zdziwienie że im 11 tys. nie wystarczało, że: "co to jest 11tys.+ w stolicy", teraz już twierdzisz że żyli tylko z jego pensji+kredyty (30tys rocznie, to ok. 2,5tys./miesiąc), a więc wychodzi że żyli za jakieś 8,5tys. nagle, a mata 5 tys. odkładała dla siebie Ciekawe co za chwilę wyjdzie.

[Czarna2000]

Napisane przez niezapominajka012

Ale skad zalozenie ze ona chciala wydawac swoje pienidze?
Jej na konto a facet moze wziac kredyt jak brakuje.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Różne są układy między ludźmi. On jej tak grzecznie przelewał ile tylko chciała? A jak było mało to brał kredyt? To ja widzę 3 opcje:

1. Pasowało mu to
2. Jest całkowicie nieogarnięty i nieprzystosowany do życia jako dorosły
3. Nie wiesz lub nie piszesz wszystkiego, zbyt dużo rzeczy tu się nie klei.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[niezapominajka012]

Napisane przez jaksy

Dzieci chodziły na te zajęcia już przed rozstaniem (dlatego ojciec brał kredyty), więc prawdopodobnie sąd klepnął, kierując się tym, że dzieciom po rozstaniu nie może spaść stopa życiowa i widocznie stać na to rodziców. Tylko ciekawe czy gość przedstawił, że to dzięki kredytom (które dalej spłaca? Czy spłacił już?). Chyba.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

Przedstawił. Nic nie dało.
Sad nie wliczyl w jego miesieczne koszty utrzymania splaty zobowiazan finansowych stad taka kwota alimentow


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[jaksy]

Napisane przez Czarna2000

Różne są układy między ludźmi. On jej tak grzecznie przelewał ile tylko chciała? A jak było mało to brał kredyt? To ja widzę 3 opcje:

1. Pasowało mu to
2. Jest całkowicie nieogarnięty i nieprzystosowany do życia jako dorosły
3. Nie wiesz lub nie piszesz wszystkiego, zbyt dużo rzeczy tu się nie klei.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też tak to widzę.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[undecided_1994]

Napisane przez Czarna2000

Różne są układy między ludźmi. On jej tak grzecznie przelewał ile tylko chciała? A jak było mało to brał kredyt? To ja widzę 3 opcje:

1. Pasowało mu to
2. Jest całkowicie nieogarnięty i nieprzystosowany do życia jako dorosły
3. Nie wiesz lub nie piszesz wszystkiego, zbyt dużo rzeczy tu się nie klei.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może gość popadł w długi przez jakieś uzależnienie, hazard, czy nie umiał dysponować pieniędzmi i żył ponad stan, mało to jest takich co na gadżety wydają i się ciągle zapożyczają, dlatego jego żona chciała rozdzielności żeby i siebie nie wrobić, a że mu wstyd było się przyznać przyjaciołom to wymyślił bajeczkę o tym jaką ma żonę szastającą pieniędzmi.

[niezapominajka012]

Napisane przez undecided_1994

Nie wytłumaczyłaś żadnej kwestii o których napisałam, a jedynie ponownie zaprzeczyłaś sama sobie. Wcześniej odpowiadałaś innej wizażance, na jej zdziwienie że im 11 tys. nie wystarczało, że: "co to jest 11tys.+ w stolicy", teraz już twierdzisz że żyli tylko z jego pensji+kredyty (30tys rocznie, to ok. 2,5tys./miesiąc), a więc wychodzi że żyli za jakieś 8,5tys. nagle, a mata 5 tys. odkładała dla siebie Ciekawe co za chwilę wyjdzie.

Nie mam jak sprawdzic ile dokladnie odkladala w kazdym miesiacu ale to ten typ kobiety gdzie woli odkladac niz wydawac ze swoich


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[jaksy]

Napisane przez niezapominajka012

Przedstawił. Nic nie dało.
Sad nie wliczyl w jego miesieczne koszty utrzymania splaty zobowiazan finansowych stad taka kwota alimentow


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Czytam, że jeśli kredyty były brane na zaspokojenie potrzeb rodziny (co trzeba udokumentować), to sąd może je wziąć je pod uwagę i obniżyć alimenty, ale fakt, że to zależy od interpretacji sądu, więc ok.
No niestety, wygląda to tak, jakby pił nawarzone latami piwo – był absolutnie bierny i godził się, że decyzje co do dzieci są podejmowane za niego plus brał pożyczki na cykliczne wydatki (absolutnie się tego nie robi). Może wzięcie rozwodu obniży alimenty, bo jeśli pieniądze, które łoży to zabezpieczenie rodziny, to sąd pewnie nie traktuje jego osobnego mieszkania jako oddzielnego gospodarstwa domowego, które musi utrzymać (tylko jako nieruchomość będąca odrębnym majątkiem, skoro jest intercyza)? Ale to już pytanie do prawnika.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez niezapominajka012

No widzisz dla Ciebie chore a dla matki i sądu już nie. Sąd to klepnął.
Nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To dlaczego jeszcze nie wypisal dzieci z zajęć dodatkowych?

---------- Dopisano o 16:43 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ----------

Napisane przez jaksy

Czytam, że jeśli kredyty były brane na zaspokojenie potrzeb rodziny (co trzeba udokumentować), to sąd może je wziąć je pod uwagę i obniżyć alimenty, ale fakt, że to zależy od interpretacji sądu, więc ok.
No niestety, wygląda to tak, jakby pił nawarzone latami piwo – był absolutnie bierny i godził się, że decyzje co do dzieci są podejmowane za niego plus brał pożyczki na cykliczne wydatki (absolutnie się tego nie robi). Może wzięcie rozwodu obniży alimenty, bo jeśli pieniądze, które łoży to zabezpieczenie rodziny, to sąd pewnie nie traktuje jego osobnego mieszkania jako oddzielnego gospodarstwa domowego, które musi utrzymać (tylko jako nieruchomość będąca odrębnym majątkiem, skoro jest intercyza)? Ale to już pytanie do prawnika.

Wysłane z mojego M2101K9G przy użyciu Tapatalka

Tez tak sadze. To co sie teraz dzieje jest skutkiem wczesniejszych zaniedbań ze strony faceta.