![]() |
#61 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 1 098
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#62 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 101
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
nie wiem czy chwilowe ;/ ja tak miałam ze swoimi byłymi. a ze byłam dziewczyną skacząca z kwiatka na kwiatek troche ich było. pamietam dobrze dwa poważniejsze związki. na początku bylo cudownie, super czas sie spedzało, gadalo godzinami o niczym, jakies szalone pomysly a potem wygasło nagle... przestalam tesknic i obrzydzenie mnie bralo do tego faceta. to jak mowi, ze jakos dziwnie akcentuje głoski, jak chodzi, ze nie jest tak przystojny jak mi sie na początku wydawało i tez tak bylo ze mowilam sobei ze to jest cudowny facet tylko ze mną coś nei tak. rzeczywiscie, moje uczucia wygasly do niego. nawet nie mialam ochoty sie z nim spotkac, wolalam siedziec w domu i sie uczyc (?!) ale teraz trafilam na cudownego faceta, owszem są kryzysy, czasem cięzkie chwile ale jestesmy razem już długo [jak na mnie to rekordowo długo] i żadne obrzydzenie mnie nigdy nie wzięło
![]() a propo Twojego problemu, to mowienie sobie ze jest cudowny powoduje ze boisz się go zranić. ze chcesz samą siebie przekonac, ze go kochasz, marzysz o tych chwilach kiedy naprawde go kochałas a tak w rezultacie ranisz go bardziej bo nie jestes pewna swoich uczuc i dajesz mu nadzieje. kiedys byłam z takim chłopakiem, ktory byl strasznie dobry dla mnie i w ogole. tez dosc dlugo z nim bylam. i po prostu traktowal mnei jak ksiezniczke, dbal o mnie. nie kochalam go. on sie bardzo zaangazował. widząc to bylo mi strasznie źle, nie potrafilabym go zranic za dobre mial serce, no i tkwilam w bezsensownym wziązku, zeby go nie zranic. az w koncu jak ja się zaangazowałam, przywiązałam, zaczelma chceic z nim byc to on mnie po prostu zostawil. tak z dnia na dzien, bez słowa. dopiero pozniej na nim wymusilam spotkanie zeby potwierdzil ze nei chce ze mna dalej byc. i co ja sie tak zamartwialam ze go zranie a jemu to bylo obojetne ze rani mnie? i doszlam do wniosku ze nie warto sie przejmowac uczuciami facetów, jesli te uczucia nie są zgrane z naszymi. Mozecie mowic co chcecie, ale nie uszczesliwimy faceta, jesli same nie jestesmy z nim szczęśliwe. takie zycie. Więc mniej bolesne bedize dla niego jesli teraz zerwiesz przed slubem niz potem wystąpisz o rozwod. niestety taka prawda.
__________________
"Mężczyźni są jak alkohol: wyrzekanie się ich jest ascezą, która niesie ze sobą rozgoryczenie, rozkoszowanie się nimi jest sposobem na życie, który rozjaśnia dzień powszedni, uzależnianie się od nich jest... głupotą." co Cię ujęło/ujmuje w TŻ? https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=497112 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#63 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 336
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
byłam i ja w związku gdzie facet był piekny, mądry, czuły, troskliwy i wytrzymałam krótko, bo jak się miałam z nim spotkać, to chodziłam zła jak osa, nie odbierałam telefonów, denerwowały mnie sms, chciał mnie zabrac w góry na kilka dni a ja się zamiast cieszyć, głowiłam nad wymówką-nastąpił koniec, był płacz i zgrzyt a ja odetchnęłamz ulgą...Więc jak tak czytam sobie wypowiedz autorki, to zastnawiam się nad tym dlaczego jeszcze nie przełożyła daty ślubu...Sierpień zbliża się wielkimi krokami, pozniej może być za pozno na odwrót...Dajcie sobie chwilę oddechu, może to zaowocuje tesknotą i odrodzeniem się uczucia?
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#64 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 1 101
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
dokładnie, moze to jednak nie ten jeden jedyny? a może pozwolcie sobie na chwile tęsknoty, moze ona zmieni nastawienie Twoje do niego? no nie mozesz byc bierna. to na pewno.
__________________
"Mężczyźni są jak alkohol: wyrzekanie się ich jest ascezą, która niesie ze sobą rozgoryczenie, rozkoszowanie się nimi jest sposobem na życie, który rozjaśnia dzień powszedni, uzależnianie się od nich jest... głupotą." co Cię ujęło/ujmuje w TŻ? https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=497112 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#65 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 5 305
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Cytat:
Czasem ludzie biorą ślub po krótszym czasie i są ze sobą kupę lat. Co do Twojej sytuacji moim zdaniem to kryzys. Ale pomyśl sobie czy byłabyś szczęśliwsza, gdybyście się rozstali itd i myślę, że to będzie odpowiedź na Twoje pytanie. Ja swojego czasu też miałam podobnie- nie dawałam się dotknąć, wszystko mnie drażniło itd. Ale przeszło ![]() Na Twoim miejscu nie brałabym ślubu, a już na pewno przełożyłabym go w czasie.
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#66 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 314
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
na razie powiem mu co czuje, zaproponuje przerwe. to chyba jest najlepsze rozwiazanie na te chwile. a co potem to zobaczymy...
dziekuje dziewczyny za odzew, zycze Wam, zebyscie nigdy nie mialy takich rozterek uczuciowych, to jest po prostu koszmar. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#67 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Helmond (NL)
Wiadomości: 299
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Cytat:
![]()
__________________
"Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę; jego złote oczy były tak niesamowicie głębokie, że wyobrażałam sobie, iż mogę w nich zobaczyć ścieżkę aż do samej jego duszy." |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#68 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#69 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 417
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
mnie się wydaje że to chwilowe. jestem w związku już ponad 2 lata i miałam podobną sytuacje po prostu drażniło mnie wszystko co zrobił, powiedział. Dokładnie tak jak ciebie, też często przychodziło mi do głowy że jest żałosny, też byłam zła o to na siebie... ale minęło jesteśmy cały czas razem a teraz jest między nami cudownie, najlepszy czas w naszym związku, jestesmy razem przeszczęśliwi, a mnie juz takie głupie myśli nie nawiedzają
![]() ![]() a jeśli nie minie.. to pomyśl ze lepiej teraz niż po ślubie. W każdym bądź razie ja życze szczęścia ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#70 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
też tak miałam że denerwowało mnie dosłownie wszystko: począwszy od tego, że za często mnie przytulał i mówił kocham kończąc na tym w jaki sposób wkładał na siebie koszulkę
![]() życzę powodzenia. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#71 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 314
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
niestety pomimo wyobrazenia sobie mozliwosci, zebysmy zerwali - nic to w moich odczuciach bezposrednio do niego nie zmienilo. Potrafie w jednej chwili myslec sobie, jaki On jest dobry, madry, silny i ze wlasciwie ma wszystkie cechy wymarzonego idealu; i jednoczesnie myslec ze czasami jak oddycha przez usta wyglada glupawo....
czuc bol wsercu na mysl o rozstaniu i jednoczesnie irytacje na mysl o jego wygladzie... sprzeczne to, glupie i niedojrzale. ale strasznie sie mecze. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#72 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 1 756
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Cytat:
teraz jest inaczej. wiem, że kocham TŻ-a, tęsknie jak go nie ma, przytulam sie do jego piżamki żeby poczuć jego zapach i tak dalej ![]() dzis nie widze sie z TŻ, siedze sama, zrobie sobie dzien samotni, żeby sie doprowadzic do ladu wewnetrznie i zewnetrznie dla mnie autorko, mozliwe ze przestraszylas sie slubu i jedoczesnie za duzo przebywasz z TŻ
__________________
Zacznij od tego co znasz, a potem wymyśl to na nowo. Nie zdziw się, gdy zobaczysz że niesamowite kwiaty rosną na zwykłej ziemi. S.King
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#73 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#74 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 1 759
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Cytat:
ale ja - tak, faktycznie tak miałam. tylko ja bardzo szybko zdecydowałam, że to TEN. nie dlatego, że bałam się zostać sama. tak po cichutku liczyłam, że jest co zbierać. wiedziałam, byłam pewna, że w dużym stopniu to ja musze się poskładać (kochałam, a jednak byłam po prostu niedojrzała). nie cierpiałam na brak adoratorów poza NIM, nie bałam się, że zostanę sama. wiedziałam że do tego trzeba pracy nad sobą, a nie samego chcenia... to o czym później piszesz, to takie niezdecydowanie... chwiejność... rozumiem że masz wątpliwości. ale Ty musisz wiedzieć co czujesz, a nie gdybać. to już nie nam oceniać, czy jest w tym przypadku co zbierać, czy nie. czy Ty sama wiesz czego chcesz? jak wiesz, to zdecyduj. a jak nie jesteś pewna, to chyba lepiej odpuścić... |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#75 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 314
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
wiem, ze roznie to bywa z roznymi zwiazkami, wiem ze nie ma tu punktow do odhaczenia "jesli czujesz to, to i to , znaczy - nie kochasz".
szczerze mowiac teraz zastanawiam sie nad tym co do Niego czulam wczesniej. i wiecie co, przypominam sobie rozne sytuacje, np sprzed prawie roku, gdzie juz te odczucia jakiegos wstretu byly. mysle nad takimi sytuacjami isie zastanawiam. dzieki dziewczyny bede pisac jak cos sie wyklaruje. esmerald sea wiedzialas ze to Ten i kochalas Go? i nie malas watpliwosci ze Go kochasz??? no wlasnie ze ja mam.....;(((( Edytowane przez mikolajkowa Czas edycji: 2010-04-23 o 14:00 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#76 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 1 759
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
no miałam, jak już zniknęły te pierwsze motylki w brzuchu i zaczęło się robić wręcz nieciekawie. a potem szybki rachunek sumienia i wyszło, że jednak kocham. już mówiłam, była decyzja o rozstaniu nawet. a potem jeden wielki znak "stop" i pytanie co myśmy zrobili??? nie umiem tego wyjaśnić. sama to musisz poczuć. bo jak nie, to tylko marnujesz życie sobie i jemu.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#77 |
mj
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 2 118
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
.
__________________
. Edytowane przez marta1210 Czas edycji: 2016-09-23 o 23:00 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#78 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 314
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
no teraz to wiem, ze sie nie pospieszylam z przemysleniami.
ake jak byly takie objawy, jakies negatywne uczucia to bardziej myslalam - jakos to bedzie, to wlasnie jest milosc ze On jest przy mnie taki kochany, potem sie zaczely problemy lozkowe - brak ochoty z mojej strony, tez mi przechodzilo przez mysl ze chyba cos jest nie tak? ale odsuwalam myslac sobie za akurat teraz nie mam nastroju. tylko ze akurat teraz trwa i trwa. akurat o finanse sie w ogole nie martwie, wydaje mi sie ze w obliczu tej kwestii naprawde nie sa one zbyt istotne... a boje sie ze moglyby wplynac jakos na moja decyzje. moze jest tak ze uwierzylam w bajke ktora sama sobie stworzyla - o tym pierwszym mezczyznie, ze jestesmy sobie przeznaczeni, zawsze bedziemy razem...- i kurczowo sie jej trzymalam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#79 |
mj
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 2 118
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
.
__________________
. Edytowane przez marta1210 Czas edycji: 2016-09-23 o 22:59 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#80 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 68
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
Z tego co piszesz wynika, że zawarłaś tą znajomość w desperacji.
Liczyłaś pewnie na to, że z czasem coś zaiskrzy - przeliczyłaś się. Związałaś się z nim bo być może uważałaś, że nie spotkasz innego, bałaś się samotności, stwierdziłaś - "lepszy rydz nisz nic". I trwałaś w tym związku ze swoich egoistycznych powodów do momentu, aż bliskość faceta, do którego nie czujesz miłości zaczęła Cię drażnić. Z takich samych powodów z jakich się z nim związałaś - egoizm, chęć posiadania bliskiej osoby, obawa przed samotnością - nie rozstaniesz się z nim. Pozdrawiam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#81 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 314
|
Dot.: Kryzys czy...koniec???
hmmm koleżanka bardzo krytyczna, wszystkowiedząca i przewidująca... ale akurat nie trafiłaś.
rozstałam się z Nim. być może masz rację mówiąc o powodach, dlaczego z Nim byłam, ale nie uświadamiałam sobie tego. Kiedy tylko doszłam do wniosku że jednak nie jest wszystko dobrze od razu mu powiedziałąm. Wiem, że strasznie Go skrzywdziłam i nigdy sobie tego nie wybaczę. ale starałam się zachować najbardziej fair w stosunku do Niego jak tylko mogłam. teraz, kilka tyg po rozstaniu wiem, że to była dobra decyzja i tylko mogę ubolewać nad tym, ilu rzeczy nie widziałam, zignorowałam, "zamiatałam pod dywan". I co najwyżej pozazdrościć takim osobom jak Ty, które nigdy nie popełniły błędu, nie pogubiły się w swoich uczuciach, zawsze były szczere i mądre - bo jeśli taka nie jesteś - to nie wiem co skłoniło Cie do tak krytycznych i ostatecznych sądów. również pozdrawiam. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:52.