Sposoby na tęsknotę

[Gajaa]

O nieeeeeeeee... to mnie zniechęciłaś Jeszcze gdyby plamy zależały od kondycji włosów albo czegoś bardziej zewnętrznego, to bym próbowała, a tak? Na bank by wyszła krówka, bo moje zdolności nakładania farby równają się zdolnościom nałożenia szamponu. Metoda podobna Bu ;(

To może zaszaleje po drugiej części wypłaty tak na nowy rok akademicki? Jeciu, jak korci!

TŻ się stęsknił. Byliśmy umówieni na jutro, a ten chce już dziś wpadać z gajerkiem pod pachą, lol. Dobrze mu ten wyjazd zrobił, ale...eee..chciałam dziś książkę poczytać

[czuczenka]

hehehe no od kondycji wlosow tez to niejako zalezy, wiadomo ze wlosy abrdzo zniszczone tez inaczej beda przyjmowac farbe

Ale Ci faaaaaaaajnie ksiazka poczeka, lepszy TZ

[Gajaa]

Nie, dziś wieczorem książka by była fajniejsza. I mini spa przed jutrzejszym ślubem i imprezą "weselną'

Przebywanie z dziećmi mi szkodzi na mózg. Dziś znowu miałam głupawkę. Zachowywałam się gorzej niż moje podopieczne. Gaworzyłam sobie, pogryzłam TZta, umyłam okna po ciemku. Tak, to mówi pani omc mgr

Z włosami samodzielnie popróbuję, jak nabiorę odwagi

[Douglas_Douglas]

Gaja jak będę miała dzieci to zatrudnię Cię jako opiekunkę do nich, co Ty na to?!

[Gajaa]

I będziesz mi płacić na tyle dobrze, żebym mogła za to postawić sobie domek ?Jak tak, to nie ma sprawy

Będziesz mogła z nami robić kasztaniaki

[beoneself]

Ale tu dzisiaj wesoło u Was...

[agniusia17]

Nie chcę zbytnio psuć nastroju...ale chyba to niestety zrobię...;];]
Z moim TŻ-em nie widziałam się już od ponad miesiąca, ja mieszkam w Polsce, on w Niemczech... Znów dopada mnie deprecha, smutno mi, na skypie go nie ma, więc pewnie jak zwykle szlaja się gdzieś z kumplami
tak bardzo tęsknię...tak mi brakuje jego ciepła, dotyku, głosu...Tego spojrzenia prosto w oczy....
Za ponad 3 tygodnie się dopiero zobaczymy, przyleci do mnie na kilka dni... Codziennie myślę o tym dniu, nie mogę się doczekać! Tylko, że po tym od razu dopada mnie smutek, bo wiem, że po jego wyjeździe znów nie będziemy się długo widzieć. Możliwe, że bardzo długo, ale wolę być dobrej myśli.
Chyba muszę zrobić sobie kalendarzyk dni do jego przyjazdu, bo denerwuje mnie to codzienne, kilkakrotne odliczanie dni do jego przyjazdu. Dziś, w telewizji na TVN-ie, w "Uwadze" był jakiś tam program, nieistotne o czym. w każdym razie jakaś kobieta dzwoniła do mężczyzny, który schudł ponad 100 kg czy jakoś tak przez Skype'a właśnie! Jeeezu, jak ja usłyszałam ten charakterystyczny dźwięk to aż serce mi skoczyło, naprawdę! mimo, iż komputer był wyłączony
A potem przez jakieś 5 minut musiałm dochodzić do siebie. Związek na odległość jest straszny.
No ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło;] Na duchu podtrzymuje mnie myśl o szczęściu, gdy go wreszcie zobaczę!!!!

[Gajaa]

Aaaa! Jestem w niebie i będę tłusta. Zrobiliśmy dziś z TŻtem pizzę, teraz wcinam żelki od cioci z Niemiec (300g szczęście. Orgazm żołądkowy ).

Agniusia, porycz sobie. To zawsze pomaga

[Douglas_Douglas]

O masakra! ORGAZM ŻOŁĄDKOWY Yeah!!!

Gaja, jeżeli ustawimy się z TŻ w Skandynawii na tyle na ile mamy w planach, to postawisz sobie nawet dwa takie domki Tylko wiesz, jest jeden warunek! Albo będziesz mieć jeden domek w pobliżu nas, albo będziesz dojeżdżać :P I can't wait!!! ;D

Agnusia, zobacz jakie my jesteśmy twarde i silne!! Ty też taka będziesz jak poprzebywasz z nami dłużej

Wczoraj bardzo długo rozmawiałam z TŻ... chyba znowu się zakochałam (tylko, który to już raz?! I czy to tak można?! hehehe)

[iffonka7]

A ja wczoraj miałam orgazm żołądkowy Byłam na weselu, TŻ ciągle mi tylko mówil że mam skończyc jeść, bo jem więcej od niego hmmm w sumie to go nawet powoli na wadze gonie ale ja jakoś kocham jeść i nie umiem przestać.

Dziś już nie szliśmy na poprawimy bo TŻ kończy się dzisiaj urlop i wieczorem znów wyjeżdża ale za 2 tygodnie znowu przyjedzie na weekend i tak w kółko.

[beoneself]

U mnie kiepsko, nie wiem nawet kiedy się zobaczymy, złapało mnie zwątpienie, nie wiem co robić

[roxaneczka]

hej moge sie dolaczyc? ;p

[Gajaa]

Douglas, spoko luz. Postawimy się za płotem i będziemy Wam zgniłe śliwki przez niego przerzucać - oczywiście w akcie sympatii

Roxaneczka, dołączaj

Ifonka, było odpowiedzieć TŻtowi, że Ci zazdrości spustu, ło. Żeby mnie facet upominał, że za dużo jem- niedoczekanie! Upominała mnie koleżanka na studniówce, bo kocham wędzonego łososia z cytrynką - mogę jeść tylko łososia, co też robiłam całą studniówkę. Do tej pory pamiętam ten wyrzut w jej głosie: "nie jedz tyle łososia!". Cóż, koleżanka pulpet, więc nie mogła sobie pozwolić na tyle kalorii

łooosoosiaaa!

2 tygodnie to niedużo! dacie radę

[Douglas_Douglas]

Gaja: Śliwki mogą być! Ale nie zgniłe!!! Bo Cię będę pomidorami obrzucać! A co! Ej, a Ty nie miałaś iść dzisiaj na jakieś weselicho?!

Beoneself: Co to za zwątpienia! Chyba kogoś tu do porządku trzeba przywrócić!

Iffonka: Halo, halo! Zamiast tu szczęśliwością tryskać, że TŻ u boku choć na chwilę był to takie smuty tu puszczasz! Nie ładnie! To tylko dwa tygodnie! Zleci nawet nie obejrzysz się kiedy! Dasz rade! Nie trzęś tyłkiem! ;D

Witamy Roxaneczkę! I od razu żeby formalnościom było zadość proszę bardzo, kilka pytań do:
1. Jak długo jesteście z TŻ razem?
2. Ile macie lat?
3. Na jak długo wyjeżdża i na jak długo wraca?!
Dziewuszki czy o czymś zapomniałam?

[Gajaa]

Nieee, wczoraj byłam i nie takie typowe weselicho, a impreza dla znajomych w akademiku. Żenująco było. Sala mała, na rzutniku kikboxing bezgłośnie i radosne umpcy umpcy w głośniku. Do tego wszyscy umieli tańczyć, tylko nie ja,więc postanowiłam nie wstawać z fotela, żeby się nie zbłaźnić Zmyliśmy się po 2h, bo nie nasze klimaty

Będzie walka na warzywa i owoce

Tak, zapomniałaś o "po co pojechał?"

[roxaneczka]

a wiec mam 18 lat moj tz 21 nie ma go dopiero od tyg ale tydzien jakos lecial a teraz jakos dopadla mnie chandra,pojechal do pracy jestesmy ze soba 2 lata,wraca za 3 tyg. pewnie na krotko sory za chaotyczna wypowedz ale moze zrozumiecie;p

[beoneself]

Napisane przez Douglas_Douglas

Beoneself: Co to za zwątpienia! Chyba kogoś tu do porządku trzeba przywrócić!

Dziewczyny, ale porażka...
Niestety, ale mam konkretny powód do zwątpienia.
Jestem zawiedziona, wkurzona, rozsądek podpowiada, żeby kopnąć go w dupę i tyle.
Tylko jak, kiedy ja już wpadłam na maksa.

[Gajaa]

ktoś się zakochał... zwykle to powód do radości, nie depresji

[Douglas_Douglas]

Napisane przez roxaneczka

a wiec mam 18 lat moj tz 21 nie ma go dopiero od tyg ale tydzien jakos lecial a teraz jakos dopadla mnie chandra,pojechal do pracy jestesmy ze soba 2 lata,wraca za 3 tyg. pewnie na krotko sory za chaotyczna wypowedz ale moze zrozumiecie;p

Aa no to już wszystko wiem Dzięki Gaja za uzupełnienie Każda z nas ma kryzys, czasem większy czasem mniejszy ale one przechodzą! Nie martw się! Jesteście już razem dosyć sporo więc wiecie czego się po sobie spodziewać A jak długo jesteście już w rozjazdach? Czy to pierwszy jego taki wyjazd?

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:28 ----------

Napisane przez Gajaa

Nieee, wczoraj byłam i nie takie typowe weselicho, a impreza dla znajomych w akademiku. Żenująco było. Sala mała, na rzutniku kikboxing bezgłośnie i radosne umpcy umpcy w głośniku. Do tego wszyscy umieli tańczyć, tylko nie ja,więc postanowiłam nie wstawać z fotela, żeby się nie zbłaźnić Zmyliśmy się po 2h, bo nie nasze klimaty

Będzie walka na warzywa i owoce

Tak, zapomniałaś o "po co pojechał?"

Aaa no bo właśnie jakoś tak ni jak na normalne wesele czasowo mi to nie wygladało No ale czasami takie się robi A Ty zamiast siedzieć to naucz się tańczyć! Ja uwielbiam buncować

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ----------

Napisane przez beoneself

Dziewczyny, ale porażka...
Niestety, ale mam konkretny powód do zwątpienia.
Jestem zawiedziona, wkurzona, rozsądek podpowiada, żeby kopnąć go w dupę i tyle.
Tylko jak, kiedy ja już wpadłam na maksa.

Beonseself co się konkretnie dzieje?!

[beoneself]

No właśnie
Mam masę roboty na uczelnie, nie mogę się na niczym skupić, bo mam ochotę się trochę nad sobą porozczulać

Przez dwa tygodnie nie rozmawialiśmy o następnym spotkaniu. Specjalnie milczałam na ten temat, chciałam dać mu czas na poukładanie wszystkich spraw na miejscu.
Wczoraj złamałam się i spytałam kiedy się zobaczymy, trzeba by coś ustalić - bo oboje mamy bardzo mało wolnego czasu.
A ten mi na to, że nie wie i nie zastanawiał się jeszcze nad tym. Szok. Chwilę później rozłączyłam się, bo trochę mi się odechciało rozmawiać
Wytłumaczyłam mu później, że jest mi przykro, gdy po dwóch tygodniach niewidzenia się mówi mi, że nawet się nad naszym spotkaniem nie zastanawiał.
Na co on wytłumaczył mi dokładnie czym to jest spowodowane. I niby rozumiem. Wrócił niedawno z zagranicy, ma milion spraw do poukładania, rozpoczyna nowe studia na które nawet jeszcze nie wie czy się dostał i tak dalej. Mówił mi, że teraz to dla niego priorytety.
Ok, to brzmi całkiem rozsądnie. Tylko gdzie ja jestem w tym wszystkim? Dlaczego sprawia, że czuję się jak jeden z problemów, z którymi musi się uporać - po rozwiązaniu całej reszty?
Czy ja coś wyolbrzymiam? Bo może tak?

[Douglas_Douglas]

Yyyy przyznam szczerze jestem w szoku. Szczerze powiem że nie chce mi się szperać w wątku, dlatego mogłabyś uzupełnić co się w ogóle między Wami stało że Twój TŻ mimo że jest na miejscu już dwa tygodnie to się z Tobą nie widuje?? Bo teraz zaczynam mieć wrażenie że coś mnie ominęło i mimo że Ty go rozumiesz to ja nie mogę pojąć tego zupełnie!

Czekanie na wyniki studiów, załatwianie formalności wydaje mi się że to nie przeszkadza widywać się ze sobą.

Kurcze tyle opowieści na tym wątku że czasami nie sposób przypasować wszystkiego do jednej osoby

[beoneself]

Mój tż nie jest na miejscu, jesteśmy ze sobą na odległość i to dosyć sporą, bo 350km.
Liczyłam, że przyjedzie w następny weekend.
To dopiero kilka miesięcy razem, i w chwili gdy ktoś wywija takie numer to wierzcie mi, że się odechciewa...

[Douglas_Douglas]

Czyli ciągle się docieracie. Albo się dotrzecie, albo nie Czas pokaże Głowa do góry!

[beoneself]

Tylko kiedy my się mamy dotrzeć, gdy nie mamy kiedy się spotykać?
A mój luby nie ma czasu o tym pomyśleć?
Prawdę mówiąc mam więcej zajęć od niego, ale jakoś zawsze znajduję chwilę zarówno, żeby się odezwać jak i potrafiłabym wygospodarować czas, który można by w końcu spędzić razem.

[Douglas_Douglas]

Napisane przez beoneself

Tylko kiedy my się mamy dotrzeć, gdy nie mamy kiedy się spotykać?
A mój luby nie ma czasu o tym pomyśleć?
Prawdę mówiąc mam więcej zajęć od niego, ale jakoś zawsze znajduję chwilę zarówno, żeby się odezwać jak i potrafiłabym wygospodarować czas, który można by w końcu spędzić razem.

Wiesz, związek polega też w głównej mierze na rozmowie. Tylko jak dla mnie jeżeli on nie chce rozmawiać, poświęcać Ci swojego czasu to może nie do końca jest tego związku pewien, tym bardziej że jesteście ze sobą krótko? Bo ja rozumiem, że może ktoś być zapracowany, strasznie zmęczony, sama ciągnę studia, pracę, związek na odległość i mam dużo zajęć ale jakoś znajduję czas żeby pogadać z TŻ. Owszem, nie rozmawiamy codziennie, ale przynajmniej co drugi dzień jesteśmy ze sobą w kontakcie. Nie poczułabym się fajnie, gdyby mój TŻ powiedział mi że nie miał czasu o nas pomyśleć i wygospodarować chociaż 10 minut wieczorem przed snem. Co innego gdy związek od razu jest związkiem na odległość, a co innego jeżeli para rozjeżdża się będąc już ze sobą jakiś czas, znając się i wiedząc czego mogą się po sobie spodziewać. Ale tak na prawdę nie ma rzeczy niemożliwych Muszą tylko chcieć obie strony

[Gajaa]

Tańcować nauczę się, jak mi się TŻ oświadczy. Już ustaliliśmy, że pójdziemy na kurs tańca

Ech, miałam iść wcześniej spać, ale moja korkowiczka odesłała mi swoją prace maturalną - to poprawiłam z marszu, a co i tak mamy 23:00

Beoneself, ja bym się wkurzyła, ale wiesz co? Mój też miał mnie w nosie na samym początku. Widywaliśmy się raz w tygodniu,a mieszkaliśmy do siebie 15 min drogi. Nadal nie wiem, czemu tak. Może tak długo żegnał się ze swoją niezależnością? Nie wiem.

Pogadaj z TŻtem. Powiedz, że czujesz się, jak problem, nie jego partnerka (a partnerstwo zakłada relacje równorzędne). Powiedz, że Ci zależy, ale bez łez i rzucania się na szyję, a tak chłodno - zwykły, werbalny komunikat i, że chcesz wiedzieć na czym stoisz. Dogadacie się, na pewno. Docieranie boli

[roxaneczka]

wlasnie pojechal pierwszy raz i jest mi strasznie ciezko bo mam rozne glupie mysli,pewnie wiecie jak to jest ;p i ogolnie sie o niego martwie bo pisal ze jest bardzo ciezko praca w sloncu przez 7 dni w tyg. ;o i ogolnie nawet nie mamy ze soba kiedy pogadac i nie mam jak sie wyzalic a mam pewne problemy ze stawem skokowym,ale wczoraj pisal ze mi to wszystko wynagrodzi jak wroci itp.wiec troche mi lzej,a przed tym wyjazdem mielismy ogolnie sporo problemow w zwiazku ciagle klotnie i nie ukladalo sie najlepiej

[Douglas_Douglas]

Napisane przez roxaneczka

wlasnie pojechal pierwszy raz i jest mi strasznie ciezko bo mam rozne glupie mysli,pewnie wiecie jak to jest ;p i ogolnie sie o niego martwie bo pisal ze jest bardzo ciezko praca w sloncu przez 7 dni w tyg. ;o i ogolnie nawet nie mamy ze soba kiedy pogadac i nie mam jak sie wyzalic a mam pewne problemy ze stawem skokowym,ale wczoraj pisal ze mi to wszystko wynagrodzi jak wroci itp.wiec troche mi lzej,a przed tym wyjazdem mielismy ogolnie sporo problemow w zwiazku ciagle klotnie i nie ukladalo sie najlepiej

No to oby wyjazd Wam lepiej zrobił Stęsknicie się za sobą to i się polepszy!

Mówisz że w słońcu pracuje?! To gdzie on jest?! Chętnie do niego dojadę Bo mi już własnie słońca brak.

Ps. Która z nas nie lubi jak nasze TŻ wracają i wynagradzają nam tą rozłąkę.... Ajcc... rozmarzyłam się!!

[roxaneczka]

no mam nadzieje bo jednak ten kontakt jest dosc ograniczony i nawet sie porzadnie poklocic nie mozna hehe on jest we wloszech i pisal ze codziennie temp.27 a ja tu biedna marzne sama

[beoneself]

Napisane przez Douglas_Douglas

Wiesz, związek polega też w głównej mierze na rozmowie. Tylko jak dla mnie jeżeli on nie chce rozmawiać, poświęcać Ci swojego czasu to może nie do końca jest tego związku pewien, tym bardziej że jesteście ze sobą krótko? Bo ja rozumiem, że może ktoś być zapracowany, strasznie zmęczony, sama ciągnę studia, pracę, związek na odległość i mam dużo zajęć ale jakoś znajduję czas żeby pogadać z TŻ. Owszem, nie rozmawiamy codziennie, ale przynajmniej co drugi dzień jesteśmy ze sobą w kontakcie. Nie poczułabym się fajnie, gdyby mój TŻ powiedział mi że nie miał czasu o nas pomyśleć i wygospodarować chociaż 10 minut wieczorem przed snem. Co innego gdy związek od razu jest związkiem na odległość, a co innego jeżeli para rozjeżdża się będąc już ze sobą jakiś czas, znając się i wiedząc czego mogą się po sobie spodziewać. Ale tak na prawdę nie ma rzeczy niemożliwych Muszą tylko chcieć obie strony

Napisane przez Gajaa

Beoneself, ja bym się wkurzyła, ale wiesz co? Mój też miał mnie w nosie na samym początku. Widywaliśmy się raz w tygodniu,a mieszkaliśmy do siebie 15 min drogi. Nadal nie wiem, czemu tak. Może tak długo żegnał się ze swoją niezależnością? Nie wiem.

Pogadaj z TŻtem. Powiedz, że czujesz się, jak problem, nie jego partnerka (a partnerstwo zakłada relacje równorzędne). Powiedz, że Ci zależy, ale bez łez i rzucania się na szyję, a tak chłodno - zwykły, werbalny komunikat i, że chcesz wiedzieć na czym stoisz. Dogadacie się, na pewno. Docieranie boli

Dziękuję Wam dziewczyny za te posty... za bardziej pozytywne spojrzenie, na które w tej chwili nie bardzo jest mnie stać.