Terminacja ciąży cz. 4 - Strona 34 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-04-07, 12:28   #991
Karolaaaa89
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 111
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Maxim7 uwierz mi, że ja te testy studiowałam przez 3tyg po otrzymaniu wyniku. Moje PPV 14% świadczyło właśnie o tym, że jest małe prawdopodobieństwo, że amnio to potwierdzi. Nawet mój ginekolog stwierdził, że te procenty są mega niskie. Ogólnie oni te PPV wyliczają ze względu na wiek, wyniki pappa i beta hcg plus ile było wyników fałszywie nieprawidłowych w danej populacji. Przy trisomii 13, która występuje rzadko, mają sporo wyników fałszywie nieprawidłowych. Największą czułość wykrywania te testy mają co do wykrycia ZD. Ja przeczytałam mnóstwo historii, które skończyły się pozytywnie, bo ostatecznie to tylko test przesiewowy. U mnie na usg było wszystko okej, dlatego liczyłam że to pomyłka, niestety nie.
Karolaaaa89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 12:56   #992
maxim7
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 221
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Karolaaaa89 mi z kolei mówili inaczej, skoro przy trisomii18 oraz trisomii13 mam wynik 99% i oznaczony jest jako prawidłowy(wada nie występuje), każda wartość PONIŻEJ jest wynikiem nieprawidłowym, czyli u mnie Trisomia21 70%.
maxim7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 13:29   #993
Karolaaaa89
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 111
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Ja nie chcę Cię wprowadzać w błąd, ale ja sądzę, że po prostu jest u Ciebie 70%szans, że wynik się potwierdzi. W Sanco na dole wyniku testu jest to wyjaśnione, że wartość predykcyjna to prawdopodobieństwo zgodności uzyskanego wyniku z rzeczywistym stanem płodu. Ja po prostu liczyłam, że problem jest z łożyskiem, a dziecko jest zdrowe.

---------- Dopisano o 13:29 ---------- Poprzedni post napisano o 13:23 ----------

Maxim7 ja Cię przepraszam, że piszę tak wprost. Uwierz mi, że bardzo trzymam kciuki za to, że u Ciebie historia się skończy pozytywnie. Ja po prostu zawsze szukałam nadziei, że jednak ta moja sytuacja skończy się pozytywnie. Sanco jest testem tylko przesiewowym a nie diagnostycznym dlatego warto mieć nadzieję.
Karolaaaa89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 13:58   #994
maxim7
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 221
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Jasne, ja się nie gniewam wszystko rozumiem 🙂 jakbym miała nadzieję to pewnie by mnie nie było na tym forum, taka prawda.
maxim7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 15:02   #995
maciejka_5
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 526
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Dziewczyny, Tak pośrednio w temacie - muszę Wam powiedzieć, że uwielbiam Was wszystkie i dziękuję, że jestescie!

Każda z nas ma w sobie kumulacje różnych bardzo trudnych emocji i ciężkie doświadczenia życiowe - a mimo to panuje tu totalna kultura i zrozumienie. Nawet, w różnicy poglądów.



Ostatnio przegladalam inne forum i jak zaczęłam czytać złośliwość matek, kobiet względem siebie i swój narcyzm to byłam zaszokowana.
maciejka_5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 16:08   #996
Karolaaaa89
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 111
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Maciejka5 ja odniosłam to samo wrażenie. Ja uważam, że to forum jak nikt inny mnie przygotował na cały ten okropny dzień. Po prostu dzięki Wam, wiedziałam czego mogę się spodziewać, co może się wydarzyć i co ze sobą wziąć do szpitala.

Każdej życzę szczęścia w przyszłości, liczę że dla nas jeszcze zaświeci słońce, limit pecha chyba wyczerpałyśmy.
Karolaaaa89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 16:50   #997
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 27
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Bo kobieta kobiecie wilkiem... Przeglądałam inne fora i tyle tam osądzających postów, komentarzy... A przecież żadna z nas nigdy nie chciała być w takiej sytuacji.
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-04-07, 17:51   #998
maxim7
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 221
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Żadna z nas na tym forum być nie chce i kropka. Ale musi. Wystarczająco dużo nieprzyjemności nas spotkało żeby jeszcze tutaj sobie truć.
maxim7 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 19:14   #999
Sosnanieradosna
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 1 060
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

A słyszalyście że znowu maja głosować nad tą ustawa antyaborcyjna? Ja to jestem przerażona jak oni to przeglosuja.
Uwzieli się na odebranie praw kobietom.
Najbardziej im przeszkadza punkt że mozna przerwac ciążę z chorym dzieckiem. Ja nie rozumiem, jak ktos normalny moze chciec zmuszac kobiety żeby rodziły nieuleczlanie chore dzieci (chore genetycznie, letalnie) kogo ma to uszczęśliwić te dzieci? Te matki?
Te organizacje prolife ktore namawiaja zeby urodzic i zostawic w oknie zycie, to dopiero jest chore, urodzic i skazac dziecko na cierpienie i jeszcze je zostawic. W glowie mi sie to nie mieści. A jak urodzisz to cie maja w dupie, bo urodzilas i radz sobie sama.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sosnanieradosna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 19:39   #1000
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 27
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Nie słyszałam o tym! Niech oni się wezmą za ogarnianie sprzętu do szpitali, pomocą osobom, które straciły prace, firmom, a nie jak zawsze jakiś zastępczy temat biorą.

Chcą żeby rodzić chore dzieci, a czy jest jakaś konkretna pomoc? Bo te 4 tys. to jest kropla w morzu.
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 19:52   #1001
zwyklylogin
Rozeznanie
 
Avatar zwyklylogin
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 557
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

no ja dzis wlasnie czytalam ze ustawa antyaborcyjna wraca do sejmu...a dlaczego?
bo czarne marsze nie wyjda na ulice przez koronowirus..a tylko sprzeciw spoleczenstwa im przeszkadzal by uchwalic co chcieli...
..teraz lekarze mowia by na swieta po rodzienie nie chodziec..tylko z domownikami byc w swieta....i lekarzy sie moge posluchac...ale krew mnie zalewa jak odpuszczam swieta, odpuszczam wyjscia z domu, przekladam mniej pilne wizyty lekarskie...ale na poczte by zagglosowac to juz bede musiala isc...niby nie bede musiala...ale wiadomo..nie chce czuc ze ktos ogranicza moje prawo wiec pojde..i byc moze zlapie korone stojac w kolejce na poczcie
zwyklylogin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-04-07, 20:12   #1002
LawendowaPola
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 15
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Cześć, nie znamy się.
Czytałam posty na tym forum przez cały marzec.
Postanowiłam, że napiszę bo wiem jak trudno znaleźć pomoc gdy jest się w naszej sytuacji, dodatkowo w czasie pan/epidemii. Jak zwał tak zwał.
Moja historia rozpoczęła się końcem listopada gdy zrobiłam test ciążowy.
A właściwie parę, w sumie to cztery z różnych firm dzień po dniu.
Nigdy wcześniej nie korzystałam więc wolałam wypróbować różne.
Później poszłam na badanie beta HCG był 2.12.2019.
Tydzień później pierwsze USG- ciąża w 5 tyg.
Staraliśmy się, ale poszło dużo szybciej niż mówili lekarze. Przygotowywałam się do ciąży już pół roku wcześniej, bo hormonalnie moje wyniki były różne. Wszystko starałam się ustabilizować przed. Naprawiłam zęby. Suplementowałam Ovarin/Prenatal UNO/Prenatal Duo, Omega Med. Optima Forte. Zaczęłam lepiej jeść i ogólnie lepiej się czułam.
Lekarze, znajomi każdy mówił żeby się nie nastawiać, zgłosić po pomoc jak nie uda się przez pół roku. Udało się praktycznie od razu. Był to szok, ale cieszyliśmy się. Pojawiło się serduszko, biło. Końcem grudnia zachorowałam, zapalenie oskrzeli. Leki dobrane pod ciążę, przeszło. Dokończyłam w pracy formalności po Nowym Roku i poszłam na L4.
Pierwsze badania prenatalne zrobiliśmy choć mam 25lat. Znajomi mówili żeby się nie przejmować bo to badanie przesiewowe i zawsze straszą. Z takim nastawieniem pojechaliśmy. Samo USG – kość nosowa hypoplastyczna, ryzyko Trisomi 21 zespół downa 1:116. Zalecono test z krwi. Bez przekonania, marketingowo. Nie wzięliśmy tego na poważnie. Kolega na pierwszym u dziecka wcale nie miał noska, a dziś ma zdrowe dziecko. Tydzień później miałam możliwość wykonać również badanie razem z testem PAPP-A bezpłatnie w ramach dodatkowej opieki med. Pojechaliśmy, kość bez zmian, już mieliśmy kończyć, ale mąż zapytał o serce (sam urodził się z wadą, już zaleczoną). Nagle lekarz dwa razy wykonał usg dopochwowo+ przez brzuch. Stwierdził że jest wada, nie wiedział dokładnie co ale wpisał AVSD lub zespół Fallota. Skierował do kardiologa. Mąż się podłamał. Czytałam, dzwoniłam po specjalistach. Powiedzieli że dobrzy specjalista potwierdzi to, ale najwcześniej w 18tyg. Był 13tydz. Umówiłam się i dalej bez przekonania wierzyłam, że jest ok. Po odbiorze wyników z PAPP-A ryzyko 1:70. Zaczęłam się również martwić, mąż namawiał na test NIPT.
Czytałam, dzwoniłam. Stwierdziłam, że będą to wyrzucone pieniądze bo skoro producent refunduje amniopunkcję w przypadku pozytywnego wyniku to zakłada, że wynik będzie ok (negatywny). Ale dla świętego spokoju umówiłam się. Na wyniki czekaliśmy 7 dni. Telefon i zła informacja, wyszła Trisomia 21 i zalecenie amniopunkcji. Wykrywalność testu przesiewowego szacuje się na 99%.
02.03 zgłaszam się na amniopunkcję, jedyna nadzieja że może chore jest łożysko…
Od razu drugie połówkowe USG potwierdza się wada serca AVSD, ale zapewniają mnie że to jeszcze nie wyrok.
W główce łagodna wentrykulomegalia- do obserwacji.
Mamy córkę już na 100%...
Wyniki powinny być do 10 dni.
Słyszymy, że powinniśmy się zastanowić i to dość szybko.

Dajemy sobie dzień na przemyślenia, to trudny dzień. Boje się co powie mąż.
Na drugi dzień rozmawiamy. Nie jest łatwo bo tak bardzo w nią wierzyłam, mówiłam dajcie spokój może potrzebuje czasu i rozwija się wolniej. Nie chcemy cierpienia dziecka, nie dają nam szans czy donoszę ciążę, nikt nie wiem co będzie i czy jeśli się urodzi nie będzie to życie w szpitalu przez kilka chwil. To wszystko jest trudne bo sama pomagam chorym i niepełnosprawnym. Mąż nie chce żebym myślała, że to nasza wygodna. Choć wiem też jak wyglądają i sypią się małżeństwa z tego powodu.
Decydujemy się na przerwanie ciąży w przypadku wyniku pozytywnego (stwierdzającego wadę).
Jeżeli będzie negatywny walczymy o serce naszej córki.

W międzyczasie mam wizytę u lekarza prowadzącego.
Rozmawiamy o opcjach.
Na USG ilość płynu w mózgu lekko się powiększa, wolniej bije serce.
Nie dostaje już nawet skierowania na następne badania krwi.
Przez całą ciążę nie wymiotuje. W I trymestrze miałam zawroty głowy, a gdy było mi niedobrze piłam miętę. W ciąży czułam się jak na kacu ale poza tym było ok...

Wypominam sobie, że nie umiem rozmawiać z córką w brzuchu bo boję się przyzwyczaić.
Zaczynam czuć ruchy, a przynajmniej tak mi się wydaje, choć mogą to być skurcze.
Nisko w podbrzuszu, nie mówię mężowi. To moja pierwsza ciąża. W rodzinie brak wad genetycznych czy jak to fachowo nazwać, jedynie problemy z sercem.

Koronawirus uderza coraz bardziej, wyniki z amniopunkcji opóźniają się. Dzwonię raz, drugi. W międzyczasie inni specjaliści odwołują i przekładają wizyty. Zaczynam wątpić. Wątpić czy otrzymam pomoc niezależnie od decyzji. Muszę iść jeszcze do szpitala na wizytę na NFZ z prośbą o skierowanie do kardiologa choć nie wiem czy wgl z niego skorzystam. Kilka dni później zamykają poradnie przyszpitalne.
Mija 23 dzień kalendarzowy i wypada mi wizyta która miała być już kontrolną, nadal brak wyników nie można skontaktować się z laboratorium. Szybka decyzja o ponownym pobraniu materiału z metodą FISH. Lekarka osobiście zawozi materiał do laboratorium. Wynik w 48h. Na koszt ośrodka prywatnego w którym wykonywałam NIPT/amniopunkcję. Stanęli na wysokości zadania, ale ja już nie mam sił. Na wizycie muszę być sama, w maseczce. Nowe procedury. Rozmawiam z lekarzem co dalej, jaką podjęliśmy decyzję jak będzie ze szpitalem w tych czasach. Zapewnia mnie że pomoże niezależnie od decyzji. Jest 20+4tydz. Każdy pisał, że im dalej tym będzie gorzej, boje się.
Na drugi dzień dostaje telefon udało się uzyskać wyniki, nasza córka ma potwierdzony Zespół Downa, trisomia prosta. Jest czwartek, w piątek mam się zgłosić na komisję. Stawiam się o 7:30 sama, nowe procedury, pomiary temperatury i ja. Mój lekarz już wszystkiego dopilnował, napisał nawet za mnie podanie, mówi że mu przykro. Przyznam szczerze polegam na nim w 100% bo co mogę w tej sytuacji? Zapewnia że kierują zwykle do małych szpitali (bezproblemowych). Chciał do innego, ale ten stał się jednoimienny dla chorych z wirusem. Otrzymuję całą dokumentację. Potrzeba jeszcze orzeczenia koordynatora wojewódzkiego, idę od razu to ten sam szpital. Odbywam krótką rozmowę bo sama jestem roztrzęsiona, profesor rzuca okiem na wyniki i prosi aby przyjechać w poniedziałek.
Jedziemy na zakupy choć nie mogę się skupić, biorę w markecie podkłady i paczkę pieluchomajtek, w innym dokupuję klapki i koszule. Nigdy nie leżałam w szpitalu.
Łącznie byłam u 8 lekarzy ze wszystkimi możliwymi stopniami naukowymi. Tylko jeden z nich potrafił powiedzieć wprost ‘lepiej tak niż nagle’. Wiem, nie mogą decydować za nas, ale potrzebowałam to usłyszeć.
W poniedziałek jadę już z torbą nie wiedząc co mnie i kiedy czeka. Odbieram dokumentację, zgłaszam się do szpitala ze skierowaniem. Nowe procedury-wejście przez SOR. W poradni ginekologicznej miła Pani położna tłumaczy po krótce i prosi zgłosić się w to samo miejsce we wt o 7:00.
Zgłaszam się całe procedury trwają około 2-2,5h. Ale nie ma reguły. Po 9 jestem już na sali. Bałam się, bałam się z kim tam będę. Oczywiście od nowa ciśnienie, temperatura, ankiety. Pobranie krwi do badań i założenie wenflonu. Na sali trafiam na osobę z podobnym problemem, otwartą. Rozmawiamy i przez te 3 dni naprawdę mi to pomogło.
Od rana jestem na czczo, kolejne badanie USG, pierwsza dawka Cytoteku (1 doustnie, 2 dopochwowo) po 4h kolejna taka sama. Przy pierwszej wzięłam stoperan, niektórzy dostają czopki ja nie. Nie wiem jak to jest, ale normalnie wypróżniam się co dwa dni. Nie chcę wszystkiego ubrudzić. Mam założone pieluchomajtki i mimo to położony podkład. Tak czuję się bezpieczniej. Jestem w 21+3tyg. Cały dzień nie czuje nic lekkie mrowienie. Rozmawiam z nią, prawda jest taka że już przed szpitalem zaczęłam. Uspokajam. Trochę pije. Nie wolno jeść na 6h przed i pić na 2h przed. O 3 w nocy zaczynam czuć skurcze, lekkie okresowe ale nie dają spać, przechodzą i pojawiają się. O 7 zmieniamy sale, dezynfekcja. Trochę się martwię bo koleżankę już zabrali, a ja dalej nic, nie krwawię. I teraz łazienkę mam na zewnątrz. Coraz bardziej boli, słabo mi. Chciałam iść pod prysznic żeby trochę złagodzić, ale boję się że nie ustoję. Po obchodzie pozwalają mi zjeść śniadanie i dają trzecią dawkę. Jem choć boli mnie brzuch i plecy. Mogę tylko siedzieć lub chodzić. Jem bo boję się zemdleć, jest mi bardzo słabo i duszno. Każdy ma inne objawy więc nie ma co brać tego do siebie. Może to przez to, że mam insulinooporność. Dostaję też dożylnie paracetamol, później pyralginę. Idę do łazienki, nie krwawię, wypróżniam się. Nic nie pomaga jest już coraz gorzej. Zabierają mnie na badanie, chyba koło południa. Ledwo jestem w stanie wejść na fotel z bólu. Dalej nie krwawię, lekarka stwierdza że szyjka się nie skraca. Wracam od pyralginy minęło 30 min, decydują się podać rozkurczowo nospę domięśniowo. Powinnam dostać czwartą dawkę Cytoteku, ale decydują się poczekać. Jak się okazuję słusznie. Dostaję w kroplówce glukozę. Bardzo boję się, że zemdleje. Zaczynam krwawić, ale jeszcze nie zeszła kroplówka. Chwilę przed 13 wzywam położną, czuję że potrzebuję do łazienki, ale nie jestem wstanie iść. Ja skulona z kroplówką jak quasimodo, położna prowadzi mnie do łazienki. Oczywiście stało się to czego najbardziej się bałam. Zaczynam rodzić. Widzę główkę. Zbiega się personel. Przywożą łóżko, ale gdy się podnoszę nie potrafię zatrzymać parcia… Rodzę… odchodzą mi wody. Widzę stópkę i mówię że nie dam rady. Pomagają mi, zasłaniają, uspokajają, pomagają wejść na łózko, zasłaniają by nikt nic nie widział. Zabierają mnie na sale, wzywają anestezjolog. Dalej coś się podpisuje, ale nie pamiętam, szok. Pytają czy nie ma się sztucznych zębów, kolczyków w ustach, o uczulenie na leki. Wszelkie zgody odnośnie pochówku i badań dziecka podpisywałam przy przyjęciu. 5 wdechów, tlen, głupi jaś, narkoza. Po 30 min jest po wszystkim budzę się na łóżku wieziona do sali. Nie pamiętam o co pytam, ale wiem że choć może to straszne czuję ulgę.
Coś czego mój mózg nie zakodował przed to to, że w tym tygodniu dzieciak jest połączony z mamą pępowiną.

Okazało się, że kolejna przyjęta dziewczyna chwilę po mnie przeżyła to samo, ‘zgrałyśmy się’ w czasie. Tylko że to był 11 tydz podziałała jedna dawka a i bóle pewno mniejsze. Więc tak mieli rację im wcześniej tym lepiej…
Kończę kroplówkę, 2h leżeć nie pić nie jeść, po 2h już można powoli próbować. Naprawdę wyrozumiały i pomocny personel przychodzi i pyta co jakiś czas czy wszystko w porządku.
Do łóżka dostaję się też taką grubą podpaskę. Później antybiotyk i z racji że to już późny tydzień bromergon na zatrzymanie laktacji. Antybiotyk łącznie na 7 dni, bromergon na 16. Dobra rada antybiotyk akurat taki co pisało żeby przynajmniej 30 min nie leżeć po zażyciu. Bromergon już kiedyś brałam wiedziałam że nie czuje się najlepiej, lekarz chyba stażysta zalecił aby po zażyciu leżeć min 30 min. Bo mam 1 rano i 1 wieczorem. Ma racje tak jest lepiej. I zaleca się nie prowadzenie pojazdów. Mi się za bardzo kręci w głowie.

Poznałam dużo dziewczyn, dużo ludzkich nieszczęść ale pomogły mi one wraz z personelem przejść tą traumę. Potrafiłyśmy razem się śmiać mimo tej sytuacji i oglądać totalne głupoty w tv chyba już dla odmóżdżenia. Szpital zapewnia również rozmowę z psychologiem przed lub po. Ja wolałam po, czułam że przed muszę wszystko załatwić bo po się załamie. Minęło 6 dni mam gorsze chwilę i w myślach widzę to wszystko przed oczami ale nie jest źle. Jeszcze kiedyś się uda, musi… Teraz wiem jedno nie chciałabym przeżyć tego w domu, w czasach gdzie ciężko o pomoc. W nocy dołączyła do nas dziewczyna jakoś przed 4:00, której dwa szpitale odmówiły pomocy po poronieniu. Wiem też że lekarz do którego chodziłam prywatnie bardzo usprawnił całą procedurę za co jestem wdzięczna.

O załatwienia z USC prosiłam męża, rozmawialiśmy przed że to chora procedura i trzeba nadać imię. Nie chcieliśmy pochówku. Ale to każdy musi pomyśleć indywidualnie, nam tak łatwiej się pogodzić ze stratą. Szpital wysłał kartę, a my ponieważ wszystko zamknięte wypełniliśmy papiery przez epuap. Okazuje się że i tak elektroniczny dokument nie wystarczy więc zaznaczyliśmy opcję wysyłki pocztą. W piątek nie dało się dodzwonić, udało się w poniedziałek i całe szczęście bo nie mogli tego znaleźć… Na dzień dzisiejszy akt ma być już wysłany, czekamy. Zdecydowałam się na skrócony macierzyński. Nie wiem co dalej jak się będę czuć, jak będzie z miejscem, i co w dobie koronawirusa. Mam parę pomysłów, ale psychicznie jeszcze jest na to za wcześnie. Poinformowałam w pracy i na razie tyle…

Co do rzeczy, które warto zabrać: koszule 2-3szt, majtki, skarpetki, szlafrok, kapcie/klapki, podkłady (wzięłam paczkę, zużyłam 3szt-choć też dają), ja zdecydowałam się na pieluchomajtki, może też majtki poporodowe byłyby ok, lub grube podpaski w paczce było 20, ale zużyłam po powrocie do domu na noc. Dokumentację medyczną. Ten szlafrok, koszule, kapcie miałam w osobnej siatce bo trzeba się przebrać przed wejściem na oddział. Woda, przekąski- w dobie koronawirusa zakaz opuszczania oddziału. Nikt też nie może z Wami być. Jeżeli zażywacie jakieś leki to lepiej też. Jak macie maseczkę, rękawiczki to można na wejście, wyjście. Na każdej sali były płyny do dezynfekcji i umywalka. Kubek, sztućce, może herbata. Kosmetyczka (wiadomo żel, szampon, mydło jak macie chęć kosmetyki na wyjście, szczotka, pomadka do ust jakoś tak skóra i usta mi bardzo wyschła przez te 3 dni i co tam potrzebujecie w normalnej sytuacji), powerbank/ładowarka, słuchawki, coś do czytania, zajęcia myśli/drobne na tv. Ręczniki, chusteczki nawilżane. Ja wzięłam tez rolkę papieru toaletowego i ręcznika papierowego.

Dziewczyny w niskich ciążach, wychodziły w dwa dni, w wyższych jak ja w trzy. Ale to indywidualne. Czy stoperan mógł to opóźnić? Nie wiem. Pytałam czy przeciwbólowe opóźniają, personel mówił że nie a im później tym ciężej zbić ból. Przy czym ja na paracetamol nie reagowałam nawet przed ciążą więc nie dziwi mnie że na mnie nie zadziałał. Wydaje mi się że po nospie było lekko lepiej, ale może to dlatego że już zaczął się poród. Dziecko urodziło się martwe nie jak na prolifeowskich filmikach.

Choć czuję pustkę i totalnie nie potrafię mieć empatii do drugiego człowieka to czas wrócić do życia.
W dobie wirusa nie jest to łatwe, bardzo chcielibyśmy pojechać gdzieś z mężem. Ale po tym wszystkim czuje że nic gorszego już mnie nie spotka.

Jakie są wskazania po? Higiena osobista, prysznic zamiast kąpieli, oszczędny tryb życia, nie dźwigać, ograniczyć wysiłek fizyczny, nie współżyć do 3tyg. W przypadku obfitych krwawień, wydzielin o brzydkim zapachu, gorączki zgłosić się do lekarza. Kontrola po normalnej miesiączce, która może być za 4/6/8 tyg. Kolejna ciąża po 2-3 normalnych cyklach. Tylko, że sytuacja jaka jest taka jest i plany lepiej odłożyć. Wierzcie mi ciężko o pomoc medyczną oni tam też nie mają łatwo.

Mimo, że mąż ani nikt z rodziny nie mógł być ze mną to może tak było lepiej. Wiecie tak naprawdę nikt Wam nie może pomóc a tylko by się denerwował. Jest teraz, był i będzie ze mną i to jest bardziej potrzebne. Wsparcie, choć wielu nie będzie umiało z Wami rozmawiać.

Na koniec co mogę napisać, mam nadzieję że może komuś moje przykre doświadczenie pomoże tak jak mi pomogły wasze. Obyśmy miały siłę i dziękuję że tu jesteście.
LawendowaPola jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 20:38   #1003
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 27
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

LawendowaPola, tak mi przykro ze łzami w oczach przeczytałam to co napisałaś. Masz zamiar korzystać jeszcze z pomocy psychologa?



Dziewczyny, to jak to jest. Mam skierowanie do szpitala. Mam zadzwonić i się umówić, ale mam od razu powiedzieć, ze to terminacja i oni mnie pokierują dalej? Zawsze czeka tyle spotkań i rozmów z lekarzami, kwalifikacje? Jestem przerażona. Wiem, że im ciąża będzie wyższa tym gorzej.
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 21:03   #1004
Beznadziejny_przypadek
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 233
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Koniecswiata123 w każdym szpitalu jest chyba inaczej... Ja poszłam po prostu na ip, a tam zawołali ordynatora i on mi powiedział kiedy mam przyjść na oddział. To był akurat okres świąteczny i dlatego nie przyjęli mnie od razu. Nie miałam żadnej rozmowy z psychologiem przed (genetyk który wystawiał mi skierowanie do szpitala pytał czy chce ale nie chciałam). Ja na skierowaniu miałam napisane wprost: terminacja ciąży z trisomią 21. Więc jak poszłam na IP to wiedzieli od razu w jakim celu...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Beznadziejny_przypadek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 21:09   #1005
straszniesieboje
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 123
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

ja tak samo

mimo ze balam sie strasznie (jak widac po moim nicku ) gdyby nie to forum i wiadomosci ktore tutaj znalazlam balabym sie duuuzo bardziej
wszystko przebieglo dokladnie tak jak tu czytalam czulam sie przygotowana na to co moze sie zdazyc bardzo mi to pomoglo ten czas przezyc

bardzo wam wszyskim dziekuje

i bardzo sie ciesze ze naprawde nikt kto tego nie musial przechodzic nie odzywa sie nie proszony



i ze zgroza dzisiaj zobaczylam ze znowu wrocil pomysl na ustawe antyaborcyjna :/ tyle sie dzieje waznego w zyciu polakow tyle ludzi bedzie w naprawde trudnej sytuacji zyciowej zamiast myslec jak pomoc to ci debile beda sie zajmowac rodzinami postawionymi pod sciana bo tutaj o rzadnym wyborze nie moze byc mowy bo kazda decyzja jaka sie podejmuje wiedzac ze dziecko jest chore jest zla dezycja gdzie my zyjemy
straszniesieboje jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-07, 21:18   #1006
Karolaaaa89
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 111
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

LewandowaPola czytałam twój post w całkowitym napięciu mięśni, miałam wrażenie, że byłam obok Ciebie w tej historii. Bardzo mi przykro, że Ciebie też to spotkało.

Koronawirus bardzo utrudnia wszystkie procedury i sprawa, która emocjonalnie jest bardzo trudna, staje się jeszcze większym problemem.

Ja nie chcę się wypowiadać na temat polityki, ale to co robi obecna władza pozostawia bardzo dużo do myślenia. Ja uważam, że kobieta zawsze powinna mieć prawo wyboru w takiej sytuacji jakiej się znalazłyśmy. To zawsze będzie trudna decyzja i rząd nie ma prawa odbierać nam możliwości wyboru.
Karolaaaa89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-08, 16:00   #1007
iskierka95
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 672
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

LawendowaPola czytając Twój wpis, przypomniał mi się mój pierwszy, jakoś dokładnie rok temu, też już po wszystkim. Niektóre z Was może mnie pamiętają, wiele z Was jest nowych, ale są tu dziewczyny, które podczytują to forum, mimo że od ich tragedii minęło już dużo czasu. Ja dowiedziałam się o wadzie serca dopiero w 20tc, na połówkowym USG, szybko udało się zrobić amniopunkcję, ale jej wynik odebrałam już dużo po przerwaniu ciąży, nie był mi potrzebny do szpitala. Miałam fantastycznego lekarza, któremu jestem wdzięczna, że udało mi się tak szybko wszystko załatwić, bo jak się później stąd dowiedziałam, nie wszystkie macie to szczęście, a to był ostatni moment, bo 23tc.
LawendowaPola, jest mi ogromnie przykro, że tu dołączyłaś, to takie niesprawiedliwe, że nam, które pragniemy dziecka, dbamy o siebie, nie jest to dane. Też mam 25 lat jak Ty. Kolejną ciążę niestety poroniłam.
Teraz mija rok. Niestety pechowo się złożyło, że mam kwarantannę, nie mogłam iść na cmentarz zapalić znicza. Ale chcę Wam powiedzieć, że ten ból nie zniknie, ale po jakimś czasie uczymy się z nim żyć. Codziennie myślę o synku, zastanawiam się co by było gdyby był tu teraz z nami, niepotrzebnie dużą wagę przywiązuje do dat. Ale na codzień normalnie funkcjonuję, śmieję się, żartuję. Chociaż jestem innym człowiekiem niż przed tym wszystkim co mnie spotkało. Trzeba dać sobie czas na przeżycie żałoby. Jeśli potrzebujecie płaczcie, chcecie rozmawiać, to wyrzućcie z siebie to co Wam leży na sercu, jeśli nie chcecie rozmawiać, to wszyscy powinni to uszanować. Liczy się tylko Wasz komfort psychiczny. Każda z nas przeżywa to inaczej, na swój sposób. Wsparcie męża/partnera też jest ważne. Oni to też przeżywają na swój sposób, mimo, że może nam się czasami wydawać, że zapomnieli bo np nie mówią o tym. Ja bardzo długo myślałam, że się nie podniosę z tego, że nie dam rady, ale wciągnął mnie wir pracy, przygotowań do ślubu i codzienne życie. Po prostu pogodziłam się chyba z tym co przyniósł los, bo nic nie mogę z tym zrobić.
Ściskam Was wszystkie mocno i życzę już teraz spokojnych świąt spędzonych w najbliższym gronie rodzinnym, miłości, zrozumienia i siły w tym trudnym czasie!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
iskierka95 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-08, 17:58   #1008
LawendowaPola
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 15
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Przepraszam za formę odpowiedzi, ale to mój pierwszy post na tym forum.

KoniecSwiata123 Czy zamierzam jeszcze korzystać z pomocy psychologa?

Przed myślałam, że tak. Teraz jeszcze nie wiem. Po rozmowie z psycholog w szpitalu oceniając mój stan powiedziała, że kluczowy będzie ten miesiąc czy te moje gorsze chwilę nie przerodzą się w depresję. Ja generalnie cały czas bardziej martwię się o męża jak o siebie. Pani powiedziała mi że każdy musi przejść etap żałoby i mamy prawo do każdych uczuć. Pamiętajcie, że po powrocie często partnerzy chcą pomóc ale nie wiedzą jak, musimy im jasno dać do zrozumienia kiedy chcemy ich obok a kiedy potrzebujemy być same. Bez żadnego domyślania się. Nie potrzebujecie tego teraz.
Co do formalności, wydaje mi się że bez lekarza który wszystko mi załatwił w jeden dzień byłoby gorzej. Potrzebowałam wynik badania, orzeczenie komisji podpisane przez dwóch członków+ koordynatora wojewódzkiego oraz skierowanie do szpitala. Do koordynatora musiało być podanie, to zrobił za mnie lekarz. Ja czytając stronę Federy napisałam jeszcze podanie do ordynatora szpitala ze skierowania, ale nie było potrzebne. Położna w poradni wszystko załatwiła na podstawie skierowania, nawet nie poznałam ordynatora. Nie miałam też rozmowy z genetykiem czy psycholog przed/na komisji czy gdzieś. Przed pojechaniem do szpitala zadzwoniłam jeszcze do sekretariatu poradni, nr wzięłam ze strony www. Generalnie oni w szpitalu temat traktują normalnie, większym stresem i tabu było to dla mnie.

iskierka95 Też wydaje mi się, że już nie będę tą samą osobą. Nawet mam wrażenie że z czasem silniejszą…

Wiecie nie każda musi przeżyć ten poród w ten sposób, naprawdę przypadki są bardzo indywidualne.
Lekarze którzy ze mną rozmawiali i położne mówiły, że każdy organizm inaczej reaguję na leki. Miałam naprawdę niewielkie krwawienie i chyba nikt z nas nie pomyślał że to już. W innym przypadku zdążyli by mnie zawieźć na porodówkę. Mimo wszystko jeśli już znajdziecie się w takiej sytuacji życzę Wam takiego personelu, bo wiecie miejsce ani żarcie może nie być idealne jeśli nikt Was nie ocenia i pomaga gdy potrzeba.
LawendowaPola jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-08, 19:18   #1009
iskiereczka_mruga
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 68
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Zgadzam się, w moim przypadku z jednej strony nic strasznego mnie nie spotkało, niby nikt niczego nie powiedział, ale czułam, że jestem traktowana jakoś dziwnie. Część położnych była w porządku, jedna nawet do mnie zagadała i jak jej powiedziałam, że mam córkę urodzoną w tym szpitalu to ona na to—Może dzięki temu nie będzie nas Pani aż tak źle wspominać, jakoś tak po ludzku do mnie podeszła. Ale tydzień wcześniej, jak pierwszy raz przyjechałam tam na IP ze skierowaniem to inna babka na cały korytarz pytała się mnie głośno - To Pani na terminacje? Obok kobiety w ciąży, inni ludzie, poczułam się strasznie... Najgorzej wspominam leżenie po lekach, i brak zainteresowania przez kilka godzin, mimo silnego krwawienia i moment przed łyżeczkowaniem, chyba 20 minut leżałam już już po wszystkim rozkraczona, zapłakana, czekając, aż anestezjolog się ogarnie, niczym nie przykryta, a przede mną lekarka i 2 położne gadające o głupotach... Wydaje mi się, że być może nieświadome zachowanie personelu w ten sposób, może spowodować jeszcze większą traumę, przynajmniej ja tak czuję...
iskiereczka_mruga jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-04-08, 20:53   #1010
Sosnanieradosna
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 1 060
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Tez najbardziej zapamiętałam jak lezalam na fotelu, czekalam na lyzeczkowanie, wokoło tlum ludzi, a oni sobie gadali jakby mnie nie bylo. Ktos zapytal ,,czy bedzie robic badania genetyczne" ktos odpowiedzial ,, przeciez wyszedl Down" ,, a no tak"
Generalnie wszyscy byli mili nie moge narzekac, ale czasem palneli coś co niestety zapamietam na dlugo


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sosnanieradosna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 11:06   #1011
straszniesieboje
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-02
Wiadomości: 123
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

to ja mialam "szczescie" naprawde pol zlego slowa nie uslyszalam a wrecz pamietam tylko chwile pelne ciszy ... podczas usg, zastrzyku dla maluszka zeby serduszko stanelo podczas i zaraz po porodzie ani jednego slowa niepotrzebnego ...
straszniesieboje jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 13:39   #1012
maciejka_5
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 526
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Wiecie, myślę, że dla Personelu to też sposób na odciecie się (rozmowy o głupotach). Pomyślcie, że my jesteśmy tam raz w życiu, przezywamy straszny ból i traumę. Oni mają więcej takich przypadków, czytałam kiedyś wywiad z położna, że musi się odcinać bo pierwsze przypadki bardzo przeżywała, skończyła u psychologa.

Mysle, że oni czują nasz ból i też są trochę nie pewni co będzie lepsze dla nas, jakie ich zachowanie jest ok. To jednak ich praca, może też rutyna nie wiem...

Przez T nabrałam dystansu do wtop innych ludzi, może dlatego ich bronię...
maciejka_5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 13:50   #1013
Najgorszykwiecienzycia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 47
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Cześć dziewczyny. Dołączam do forum żeby dodać sobie sił. Na szczęście mam koleżankę po takich przejściach która bardzo mi pomaga i tylko z nią potrafię normalnie rozmawiac. W końcu my najlepiej się rozumiemy. Dzisiaj otrzymałam wyrok ZD. Już przed wynikiem wiedziałam jak postąpię.... czekam na wizytę u genetyka i jego opinie i czas na najgorsze .... myślałam zawsze ze jestem silna psychicznie, ze wszystko w życiu jest do przejścia i ze wszystkim w życiu dam sobie radę . Ta sytuacja mnie przerosła .... niestety oszukiwałam sama siebie. Nie wiedziałam jak strasznym przeżyciem będzie dla mnie informacja o chorym dziecku. Mam zdrowa corke i tylko daje mi siły ze moje szanse na kolejne zdrowe dziecko nie są przesadzone. Nie wyobrazam sobie dnia kiedy pójdę na oddział dokonać T..... koleżanka mi wszystko wytłumaczyła i przygotowała na najgorsze ale to chyba dla mnie za mało - chciałabym żeby już było po ....
Najgorszykwiecienzycia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 14:18   #1014
Sosnanieradosna
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 1 060
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Najgorszykwiecienzycia bardzo mi przykro, że tu trafiłaś.
Ja bylam tak wyczerpana walką o to zeby mnie jakis szpital przyjął na odzial, ze idąc tam bylam szczęśliwa, że dali mi szansę na terminacje i przyjęli. Leżąc w sali myślałam o tym, jaką ulge bede czuć jak juz bedzie po wszystkim (to mi dawalo sile) i faktycznie po wszystkim czulam ogromna ulge.
Dobrze, że jestes świadoma tego co cie czeka, wtedy jest latwiej.
Orientowalas sie juz czy w twoim miejscu zamieszkania robią terminacje bez problemu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:18 ---------- Poprzedni post napisano o 14:14 ----------

Maciejka ja przez to doświadczenie tez zmienilam podejscie do wielu spraw. Nie mam jeszcze dziecka, ale do tej pory tak balam sie porodu (że ktos moze mnie zle potraktowac) że zbieralam na prywatny porod w Medicoverze (chcialam wydac kilka-kilkanascie tys) teraz wydaje mi sie to glupie. Jak bede kiedyś w ciazy to juz nie bede sie przejmowac tym jak mnie beda traktowac podczas porodu. Tyle przeszlam, że porod zdrowego dziecka bedzie cudownym wydarzeniem i nie bede zwracac uwagi na czyjeś niemile spojrzenia itp

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sosnanieradosna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 14:57   #1015
Najgorszykwiecienzycia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 47
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Sosnanieradosna, tak mam szpital 80km ode mnie tam gdzie była właśnie moja koleżanka. Wiem ze tam podchodzą do nas jak do kobiet skrzywdzonych przez

Los i nie traktują jak pasażera na gapę tylko tak jak powinno być- z szacunkiem, godnością i empatia. Mam tylko nadzieje ze szybko tam trafie i jak najszybciej wyjdę . Moja koleżanka spędziła tam tydzień w izolatce . Podziwiam ja za to na prawde .... byłam tam na biopsji i leżałam z dziewczyna która 3 raz poroniła w 10 tyg . Tez mówiła ze podejście lekarzy i położnych jest na najwyższym poziomie. Mam nadzieje ze i ja doświadczenie takiego traktowania ... niestety kwiecień już na zawsze będzie mi się kojarzył tylko z tym ... a 3 lata temu w w tym miesiącu wzielam

Ślub ... co za ironia losu ...,

---------- Dopisano o 14:46 ---------- Poprzedni post napisano o 14:37 ----------

A co do porodu? Ja rodziłam corke - poród tragedia - nie będę się rozpisywać. Siedziała ze mną w izbie przyjęć dziewczyna na druga cesarkę i obie słyszałyśmy jak jakaś pani rodzi - wiadomo krzyczała itd. Pani na cesarkę stwierdziła ze jakby miała rodzic naturalnie to w życiu by jej tu nie było - co ja skwitowałam ze mogłabym rodzic w męczarniach 5 zdrowych dzieci byle nie jedno chore i martwe .... nie załapała o co chodzi bo nie wiedziała po co tam jestem, ale już nic się nie odezwała ..... ja już wiedziałam jaki będzie moj los wiec jak wywieźli z porodówki małego zawiniętego dzieciaczka do badań to tak się rozryczalam ze nie wiedziałam co ze sobą zrobić . Chyba wtedy zrozumiała po co tam przyszłam ...

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Sytuacja z poniedziałku jak siedziałam na IP czekając na biopsje . Chaotycznie pisze , sory
Najgorszykwiecienzycia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 17:07   #1016
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 27
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Byłam dzisiaj w szpitalu zapisać się na pobyt. Termin na 20 kwietnia dopiero... Strasznie długo. Boję się, że szpital zostanie zamkniety przez wirusa, ze ja się rozchoruję... i to będzie już 20 tydz ciąży...

---------- Dopisano o 17:07 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Najgorszy kwiecień, tak mi przykro
1b290431a9de6edeafa00310983eec992353b1b9_5eb09e72a69e5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 17:14   #1017
maciejka_5
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 526
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

KoniecSwiata123 będzie dobrze! Zadzwoń do nich tydzień wcześniej i się upewnij czy przyjęcie jest aktualne dla własnego spokoju.

Dasz radę!
maciejka_5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 17:16   #1018
Najgorszykwiecienzycia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 47
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Koniecswiata, faktycznie długo .... ciekawe ile ja będę czekać .... nie dam rady tak długo psychicznie tego znieść .... 😞😞😞😞

Dzisiaj poszłam do lekarza prowadzące po skierowanie do poradni gen. Moj lekarz stwierdził ze mam się nie nastawiać na T... bo jak się okaże mam (jak to nazwał) „zwykły ZD” to nie zrobią !!! Zdaje się ze zD nie musza towarzyszyć inne wady - chociaż u mnie swterdzono wadę serduszka wiec nie jest to „zwykle zd”. Zastanawiam się czy ten lekarz jest cofnięty czy ja ??!
Najgorszykwiecienzycia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 17:53   #1019
Sosnanieradosna
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 1 060
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Najgorszykwiecien nie przejmuj sie takim gadaniem. Mi tez dwoch genetykow mówiło że ZD sie nie terminuje bo to nie etyczne (a te dzieci super funkcjonuja). W jednym szpitalu ginekolog tez mi powiedzial że jak nie ma dodatkowych wad to nie podlega terminacji.
Trzeba to wszystko olac i szukac takich lekarzy ktorzy są normalni. Ja na szczęście mialam ginekolog ktora mowila ,,że dzieki Bogu to wykryly badania i dzięki Bogu bede mogla przerwać ciaze" bylam w czterech szpitalach i w koncu mnie przyjeli. Ale ile sie nasluchalam to moje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Sosnanieradosna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-04-09, 18:47   #1020
Najgorszykwiecienzycia
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 47
Dot.: Terminacja ciąży cz. 4

Sosnanieradosna, nie przejmuje się bo wiem gdzie jechać żeby być potraktowana tak jak na to zasługuje. Na szczęście są lekarze którzy nie oceniają...... to jest każdego indywidualna sprawa co chce zrobić..... ja nie podjęłabym się urodzenia dziecka z zd z jednego podstawowego powodu - w razie gdyby mi się coś stało wiem ze opieka nad tym dzieckiem będzie obarczona reszta mojej rodziny w tym moja malutka nieświadoma niczego narazie córcia . Nigdy w życiu jej tego nie zrobię bo to ze ja dałabym sobie radę z wychowaniem tego dziecka to nie znaczy ze ktoś inny sobie da - ktoś kto narazie jest nieświadomy tego ze taki obowiazek może na niego w przyszłości spaść .

Ja narazie modlę się ze genetyk wyda stosowna opinie i w nast tyg trafie na oddział zakończyć temat tej ciąży . Nie wyobrazam sobie sytuacji w późniejszej ciąży jeśli poczułabym ruchy dziecka. 😞😞😞
Najgorszykwiecienzycia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2024-04-02 14:14:59


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:28.