Sens pomocy "ubogim na własne życzenie", czyli Szlachetna Paczka cz. IV

[Honorata77]

Napisane przez Luba

Wiesz, jak sobie wychowasz, tak masz.


Ja mam problemz takimi opisami/z takimi ludzmi. Bo z jednej strony zal starszych ludzi a z drugiej.... z calej siodemki dzieci zadne nie garnie sie do pomocy? To cos jednak musialo byc nie tak w tym domu.

Ja sobie to wyobrażam w ten sposób: rodzice harują przez cały dzień, wracają wieczorem do domu sterani, siły wystarczy na ogarnięcie domu i ew. zmajstrowanie następnego dziecka. W tym czasie starsze dzieci zajmują się młodszymi. Nie ma kiedy zbudować więzi między rodzicami i dziećmi, a często rodzice uważają że skoro pracują i dają jeść to robią wszystko co trzeba.I potem na starość jest dramat.

[Luba]

Napisane przez ciri15

I nie spuszcza oka z dziecka
Nie wiem jak często przykładowa mama szlachecka w czasie gotowania obiadu dogląda swoje dziecko, ale słyszałam o takich, co i do koleżanek na kawkę chodziły, a roczniak sam w domu "spał".

Chwila.
I Ty mowisz, ze taka osoba bedzie bardziej uwazna jak bedzie pilnowala cudzych dzieci?
Bo przeciez takie mamy szlacheckie maja tez i szlacheckie kolezanki i proponowalyscie tym wlasnie mamom, zeby poszly do pracy, a jednej zlecily opieke nad dziecmi.
I co, nagle ta jedna szlachecka mamusia ogarnie sie i bedzie pilnowala gromady dzieci lepiej niz swojej np dwojki?

[Margot45]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Jak chłopak, to nie ma co oczekiwać - synuś sobie rączek nie będzie brudził, lepiej niech sobie dziecko na konsolce pogra

A o rękawiczkach ochronnych paniusia słyszała? czy od razu musi być zmywarka?

[ciri15]

Napisane przez Honorata77

Ja sobie to wyobrażam w ten sposób: rodzice harują przez cały dzień, wracają wieczorem do domu sterani, siły wystarczy na ogarnięcie domu i ew. zmajstrowanie następnego dziecka. W tym czasie starsze dzieci zajmują się młodszymi. Nie ma kiedy zbudować więzi między rodzicami i dziećmi, a często rodzice uważają że skoro pracują i dają jeść to robią wszystko co trzeba.I potem na starość jest dramat.

A mi się wydaje, że gdyby tak było, to jednak dziecko już w późniejszym wieku widziałoby, że rodzic cale życie harował na jego utrzymanie i jakoś by to docenił, próbował pomóc. Moim zdaniem musiało być coś nie tak ze strony rodzica, nałogi, agresja, psychiczne znęcanie się lub kompletny brak zainteresowania dzieckiem, nawet gdy ono taka potrzebę sygnalizowało.

[_ema_]

Napisane przez Honorata77

Pani Maria (63 l.) i pan Andrzej (61 l.) mieszkają sami.
Pani Maria oraz pan Andrzej, są małżeństwem i po wychowaniu siódemki dzieci, które mają już swoje rodziny, mieszkają sami. Małżeństwo radziło sobie samodzielnie dopóki oboje pracowali. Problemy ze zdrowiem u pani Marii - udar, później schizofrenia, wykluczyły ją z dalszej pracy zawodowej. Później zachorował pan Andrzej - ostre bóle kręgosłupa uniemożliwiły mu pracę w zawodzie. Trudnością są finanse. Niewielka emerytura pani Marii w wysokości 500 zł, wynagrodzenie pana Andrzeja 320 zł oraz niewielki zasiłek pozwalają jedynie na zakup podstawowych rzeczy. Po odliczeniu kosztów związanych z utrzymaniem mieszkania pozostaje im około 150 zł na jednego członka rodziny. Przykry jest fakt, że nie mogą też liczyć na swoje dzieci, które w żaden sposób nie pomagają rodzicom.


I zbijamy argument o tym, że jak się nie rozmnożymy to nie będzie nam miał kto wody na starość podać.

Złe dzieci porzuciły kochających rodziców.
Ciekawe tylko czemu, bo ja w dzieci złe bez powodu rzadko jestem w stanie uwierzyć.

Napisane przez cranberry juice

Ja bym zmieniła punkt drugi na "dzieko będzie miało niewątpliwie kochającą, ale przecięną mamę u boku i oboje zjedzą na obiad chleb z wodą". Myślicie, że szlachecka mamuśka to jak się WŁASNYMI dziećmi zajmuje? Obmyśla gry i zabawy edukacyjne, wybiera tylko i wyłącznie zabawki stymulujące rozwój dziecka i uczy literek i cyferek od maleńkości?

Nie chciałam już tak dobitnie Ale owszem, również wątpię, czy szlachta tak intensywnie stymuluje Brajana i Dżesikę czymkolwiek innym, poza graniem na tablecie i puszczeniem im "trudnych spraw".

[Honorata77]

Pan Przemysław z wykształcenia jest hydraulikiem, na chwilę obecną nie ma stałej pracy, ale ma nadzieję, że niebawem to ulegnie zmianie i będzie mógł dać swojej rodzinie takie życie na jakie zasługuje. Rodzina utrzymuje się głównie z renty i zasiłków, a po odliczeniu kosztów utrzymania mieszkania, zakupu specjalistycznych leków i spłaty zobowiązań pozostaje jedynie ok. 170 złotych na jednego członka rodziny.

Noż kurna, u mnie trzeba mieć znajomości żeby móc liczyć przy awarii na w miarę szybką wizytę hydraulika. I płci się ile zażąda, bo nie ma innego wyjścia.

[ciri15]

Napisane przez Luba

Chwila.
I Ty mowisz, ze taka osoba bedzie bardziej uwazna jak bedzie pilnowala cudzych dzieci?
Bo przeciez takie mamy szlacheckie maja tez i szlacheckie kolezanki i proponowalyscie tym wlasnie mamom, zeby poszly do pracy, a jednej zlecily opieke nad dziecmi.
I co, nagle ta jedna szlachecka mamusia ogarnie sie i bedzie pilnowala gromady dzieci lepiej niz swojej np dwojki?

Nie. Mój przykład to była skrajność. Opis Cranberry to raczej norma i ja o takich kobietach mówię.
Przecież nie wszystkie szlachcianki są identyczne, a ta z mojego przykładu nie powinna mieć problemu z oddaniem dziecka szlachciance odpowiedzialnej, która jednak nie zorganizuje czasu dziecku w kreatywny sposób.
Nikt normalny nie oddałby dziecka tak skrajnie nieodpowiedzialnej kobiecie, co nie znaczy, że jej dzieckiem nie można się zaopiekować.

[Honorata77]

Napisane przez ciri15

A mi się wydaje, że gdyby tak było, to jednak dziecko już w późniejszym wieku widziałoby, że rodzic cale życie harował na jego utrzymanie i jakoś by to docenił, próbował pomóc. Moim zdaniem musiało być coś nie tak ze strony rodzica, nałogi, agresja, psychiczne znęcanie się lub kompletny brak zainteresowania dzieckiem, nawet gdy ono taka potrzebę sygnalizowało.

Możliwe. Chociaż ja akurat znam rodzinę z 4 dzieci które były właśnie hodowane, a nie wychowywana i żadnej w tym domu patologii nie było. I niestety dzieci kontaktów z rodzicami nie utrzymują. Czasem wspomogą finansowo i tyle.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Honorata77]

Pani Renata została sama kilka lat temu po rozstaniu z partnerem. Razem mieli dwójkę dzieci. Starszy z synów jest już dorosły i samodzielny, natomiast młodszy (14 letni) mieszka z mamą. Próbując ułożyć sobie życie z innym mężczyzną kobieta zaszła w ciążę. Niestety nowa znajomość okazała się nieudana i pani Renia małego Marcela od początku wychowuje sama. Ojca uznaje się za nieznanego więc kobieta nie ma prawa do alimentów. Jednakże nasza bohaterka się nie poddała. Postanowiła, że sama wychowa dzieci i stara się podołać temu zadaniu. Z wychowaniem i opieką radzi sobie bardzo dobrze. Finansowo też radziła sobie całkiem dobrze do momentu utraty stałego zajęcia. Od tego czasu rodzina boryka się z problemami finansowymi (pozostaje 234 zł na osobę). Co prawda program 500 + bardzo im pomógł. Pani Renata podczas pierwszego spotkania pokazała nam, wolontariuszom SzP co udało jej się za te dodatkowe pieniądze wyremontować w mieszkaniu. Ale niestety pieniędzy nie wystarcza na wszystko dlatego pomoc tej rodzinie będzie dużym wsparciem dla niej. Myślę, że pozwoli im z nadzieją rozpocząć nowy rozdział życia.

Nóż mi się otwiera w kieszeni.

---------- Dopisano o 13:21 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Hydraulika to teraz z pocałowaniem ręki w każdej firmie budowlanej przyjmą taki jest deficyt na rynku. No ale lepiej pracować na pół etatu a resztę dnia spędzać w przyjemniejszy sposób.

---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:21 ----------

To jest rodzina z mojego miasteczka. Wierzcie, tutaj jest praca, ale oczywiście nie taka jaka odpowiada niepracującej szlachcie.

Pani Elżbieta (51 l.) i Pan Zbigniew (61 l.) to rodzice czwórki dzieci: Kaliny (18 l.), Rafała (29 l.), Jana (31 l.) i Zofii (26 l.). W domu również zamieszkują dwie synowe Iwona (23 l.) i Katarzyna (27 l.) oraz wnuczęta: Sylwia (5 l.), Michał (3 l.) oraz Leszek (8 l.).
Rodzina wychowuje dorosłą niepełnosprawną córkę. W związku z tym matka nie może podjąć pracy. Ojciec choruje na poważne schorzenie kręgosłupa- jest zakwalifikowany do operacji co też uniemożliwia mu regularna pracę. Jest osobą starającą się o rentę chorobową. Pracę zawodową podejmują jedynie Kalina, Katarzyna oraz Jan. Natomiast osobami poszukującymi lecz nie posiadających jej są Iwona i Rafał. W miejscowości oraz okolicy w której zamieszkują bardzo ciężko o stałą pracę. Podjęte próby pracy przez nich z UP były zakończone przez brak odpowoednich predyspozycji do wykonywania pracy na danym stanowisku. Prócz problemów zdrowotnych borykają się z problemami finansowymi. Dodatkowo domowy budżet obciąża spłata kredytu, zaciągniętego na wykup mieszkania na własnościowe, jak i również zaległości w miesięcznych opłatach. Cała rodzina utrzymuje się z dochodów trzech osób pracujących oraz dodatków socjalnych dla dzieci i osób z upośledzeniem. Miesięczny dochód w przeliczeniu na osobę wynosi jedyne 514 zł.
W tym domu jedną z najważniejszych wartości jest rodzina, są dla siebie nawzajem wsparciem. Cieszą się z każdej chwili, która spędzają razem. Mimo choroby córki i tego, iż warunki są bardzo trudne nie załamują się i są optymistycznie nastawieni do życia. Dużo uśmiechu wprowadzają wnuki, których jest wszędzie pełno. Dzięki temu, że mają siebie, życie wydaje im się łatwiejsze.

[_ema_]

Napisane przez Honorata77

To jest rodzina z mojego miasteczka. Wierzcie, tutaj jest praca, ale oczywiście nie taka jaka odpowiada niepracującej szlachcie.

Pani Elżbieta (51 l.) i Pan Zbigniew (61 l.) to rodzice czwórki dzieci: Kaliny (18 l.), Rafała (29 l.), Jana (31 l.) i Zofii (26 l.). W domu również zamieszkują dwie synowe Iwona (23 l.) i Katarzyna (27 l.) oraz wnuczęta: Sylwia (5 l.), Michał (3 l.) oraz Leszek (8 l.).
Rodzina wychowuje dorosłą niepełnosprawną córkę. W związku z tym matka nie może podjąć pracy. Ojciec choruje na poważne schorzenie kręgosłupa- jest zakwalifikowany do operacji co też uniemożliwia mu regularna pracę. Jest osobą starającą się o rentę chorobową. Pracę zawodową podejmują jedynie Kalina, Katarzyna oraz Jan. Natomiast osobami poszukującymi lecz nie posiadających jej są Iwona i Rafał. W miejscowości oraz okolicy w której zamieszkują bardzo ciężko o stałą pracę. Podjęte próby pracy przez nich z UP były zakończone przez brak odpowoednich predyspozycji do wykonywania pracy na danym stanowisku. Prócz problemów zdrowotnych borykają się z problemami finansowymi. Dodatkowo domowy budżet obciąża spłata kredytu, zaciągniętego na wykup mieszkania na własnościowe, jak i również zaległości w miesięcznych opłatach. Cała rodzina utrzymuje się z dochodów trzech osób pracujących oraz dodatków socjalnych dla dzieci i osób z upośledzeniem. Miesięczny dochód w przeliczeniu na osobę wynosi jedyne 514 zł.
W tym domu jedną z najważniejszych wartości jest rodzina, są dla siebie nawzajem wsparciem. Cieszą się z każdej chwili, która spędzają razem. Mimo choroby córki i tego, iż warunki są bardzo trudne nie załamują się i są optymistycznie nastawieni do życia. Dużo uśmiechu wprowadzają wnuki, których jest wszędzie pełno. Dzięki temu, że mają siebie, życie wydaje im się łatwiejsze.

Zdradź jaka wielkość miasta?
Bo jeśli nie jest to maleńka wieś, to szlachta bez etatu może również wykonywać prace porządkowe, sprzatać liście, ulice, przeprowadzać dzieci przez jezdnię, roznosić ulotki, sprzątać dorywczo itd itd... Brak stałej pracy nie jest równoznaczny z brakiem jakiejkolwiek możliwości zarobku.

Poznałam kiedyś przelotnie kobietę, która na pierwszy rzut oka była uboga, przychodziła do mnie do sklepu po jakieś drobne zakupy raz czy dwa, potem widziałam ją kilkukrotnie jak w żółtej kamizelce zamiatała chodniki i wyrywała chwasty na rabatkach. Można? Można. Z chęcią pomogłabym takiej osobie, nawet gdyby jej dochód na osobę okazał się wyższy, niż szlachciców z paczki.

[_vixen_]

Słabo sie robi człowiekowi jak kolejny raz czyta te dyrdymały o miłości w rodzinie i zamiłowaniu do wspólnego spędzania czasu.

[Honorata77]

Pani Elżbieta (50 l.) mieszka wraz z synem Filipem (26 l.)
Pani Elżbieta i syn chorują na krzywicę hipoposfatemiczną. Kobieta chodzi samodzielnie, niestety syn porusza się na wózku inwalidzkim. Filip do tej pory sobie radził, umie zakładać strony internetowe, ale ostatnio nie ma pracy, ponieważ mieszkają w małej miejscowości. Po opłaceniu kosztów utrzymania mieszkania oraz wydatków na leki (941 zł), pozostaje im miesięcznie na jedną osobę 352 zł.
Pan Filip pomimo, że porusza się na wózku szuka pracy. Kocha pracę przy komputerze bo na tym się zna.
Rodzina najbardziej potrzebuje opału - węgiel, ale również będzie też wdzięczna za żywność trwałą i środki czystości.


Pomijając , że łatwo nie mają to powiedzcie, jaki wpływ na pracę zdalną przez internet ma fakt mieszkania w małej miejscowości?

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:50 ----------

Napisane przez _ema_

Zdradź jaka wielkość miasta?
Bo jeśli nie jest to maleńka wieś, to szlachta bez etatu może również wykonywać prace porządkowe, sprzatać liście, ulice, przeprowadzać dzieci przez jezdnię, roznosić ulotki, sprzątać dorywczo itd itd... Brak stałej pracy nie jest równoznaczny z brakiem jakiejkolwiek możliwości zarobku.

Poznałam kiedyś przelotnie kobietę, która na pierwszy rzut oka była uboga, przychodziła do mnie do sklepu po jakieś drobne zakupy raz czy dwa, potem widziałam ją kilkukrotnie jak w żółtej kamizelce zamiatała chodniki i wyrywała chwasty na rabatkach. Można? Można. Z chęcią pomogłabym takiej osobie, nawet gdyby jej dochód na osobę okazał się wyższy, niż szlachciców z paczki.

9 tys mieszkańców. I tutaj naprawdę jest praca. Pewnie, że nie za jakieś szalone ilości pieniędzy, ale jest. Także dla osób bez żadnych kwalifikacji.

---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ----------

Pomimo trudnej sytuacji rodzina pozostaje ze sobą w ścisłych relacjach, wspierają się i razem spędzają czas tworząc cudowne zwierzęta z origami oraz piękne bombki.

Jestem wzruszona.

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Pani Marta (28 l.) z panem Andrzejem (42 l.) są małżeństwem i wspólnie wychowują troje dzieci: Jakuba (7 l.), Maję (6 l.) oraz Kacpra (4 l.). Pomaga im w tym babcia dzieci pani Elżbieta (59 l.).
Pani Marta jest osobą niepełnosprawną umysłowo w stopniu umiarkowanym. Jest mamą trojga dzieci, z których dwoje też jest upośledzonych. Uczą się w Ośrodku Rehabilitacyjno Edukacyjno Wychowawczym. Rodzina mieszka w domu pani Elżbiety. Dzięki niej młoda mama nauczyła się jak prowadzić dom, gotować i piec ciasta. Pani Elżbieta jest przewlekle chora na cukrzycę i kamienicę nerkową, czeka ją operacja. Pan Andrzej jest jedyną pracującą osobą - jest pracownikiem leśnym. Oprócz tego rodzina utrzymuje się z zasiłków na dzieci, renty chorobowej pani Marty i zasiłku rehabilitacyjnego pani Elżbiety. Łączne dochody rodziny wynoszą 4628 zł, jednak po opłaceniu rachunków na życie zostaje 598 zł na osobę miesięcznie.
Ogromnym wsparciem dla pani Marty okazała się pani Elżbieta. Jest dla niej nie tylko teściową ale i przyjaciółką oraz nauczycielką. Pan Andrzej chciałby zrobić kurs pilarze, dzięki któremu jego pozycja na rynku pracy będzie mocniejsza.


Super.

---------- Dopisano o 14:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:00 ----------

Pani Małgorzata samotnie wychowuje trójkę dzieci Adriana (26 l.) Patrycję (11 l.) i Aleksandrę (6 l.).
Na co dzień Pani Małgorzata zajmuje się dziećmi szczególnie małą Aleksandrą. Patrycja również wymaga specjalnej opieki, gdyż leczy się u psychiatry i dwa razy w miesiącu muszą jeździć do specjalisty oddalonego około 80 km. Adrian nie pracuje, cierpi na depresje i kontakt z nim jest bardzo ograniczony. Pani Małgorzata niestety nie może iść do pracy ze względu na warunki zasiłku pielęgnacyjnego który otrzymuje. Dochód całej rodziny to 2680 zł po opłaceniu wszystkich niezbędnych rachunków (766) na jedną osobę przypada 480 zł.
Życie Pani Małgorzaty skupia się przede wszystkim na opiece nad dziećmi i częstymi wizytami u specjalistów. Mimo trudnej sytuacji finansowej i mieszkalnej bardzo się wspierają. Pani Małgorzata podkreśla, że uśmiech jej dzieci jest dla niej największą radością. A największym i jedynym marzeniem jest zdrowie dzieci.
Rodzina najbardziej będzie wdzięczna za rozkładany fotel do spania, westfalki by dogrzać mieszkanie oraz środków czystości.


Przynajmniej szczerze. Choć nie wiem czy takie informacje powinny być podawane do publicznej wiadomości

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Margot45]

Napisane przez Honorata77

Pani Marta jest osobą niepełnosprawną umysłowo w stopniu umiarkowanym. Jest mamą trojga dzieci, z których dwoje też jest upośledzonych.

Ale 500+ pewnie pobiera, nie?
I PISiorom o to chodzi - nieważne, kto się rozmnaża i na kogo spadają koszty utrzymania tych ludzi, byle im się statystyki zgadzały.

To mnie tylko utwierdza w wyznawanych poglądach

[Honorata77]

Napisane przez Margot45

Ale 500+ pewnie pobiera, nie?
I PISiorom o to chodzi - nieważne, kto się rozmnaża i na kogo spadają koszty utrzymania tych ludzi, byle im się statystyki zgadzały.

To mnie tylko utwierdza w wyznawanych poglądach

Mnie strasznie przygnębiają ogłoszenia gdzie dwoje starszych schorowanych rodziców opiekuje się niepełnosprawnym i również ciężko chorym dorosłym dzieckiem. Gdy jeden z rodziców umiera sytuacja robi się tragiczna.

[golgie]

Napisane przez Luba

Wiesz, jak sobie wychowasz, tak masz.


Ja mam problemz takimi opisami/z takimi ludzmi. Bo z jednej strony zal starszych ludzi a z drugiej.... z calej siodemki dzieci zadne nie garnie sie do pomocy? To cos jednak musialo byc nie tak w tym domu.

Też tak myślę. Pewnie, że zdarzają się wyrodne dzieci bez powodu, ale to raczej znaczna mniejszość przypadków. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Niestety dzieci wymagają wychowywania, a nie tylko dawania przysłowiowych chrupków i możliwości latania po dworze-wychowanie to ciężka praca, wymaga dużo wysiłku i samo się nic nie zrobi.

[Margot45]

Napisane przez Honorata77

Mnie strasznie przygnębiają ogłoszenia gdzie dwoje starszych schorowanych rodziców opiekuje się niepełnosprawnym i również ciężko chorym dorosłym dzieckiem. Gdy jeden z rodziców umiera sytuacja robi się tragiczna.

Niestety.
A na pomoc państwa te osoby nie mają co liczyć.

Moja przyjaciółka opiekuje się niepełnosprawną umysłowo siostrą - przyjaciółka 50+, siostra 40+, niepełnosprawność wynika z urodzenia jako wcześniak - a wiadomo, jak to było 40-parę lat temu. Przyjaciółka pracuje, siostra ma rentę.

Przy tym, w jakich warunkach one mieszkają, warunki opisywane powyżej to luksusowe pałace. Tylko, że - na żadną pomoc z żadnej opieki nie mają co liczyć - patologii nie ma, pijaństwa nie ma, przemocy nie ma, dochody są - nie kwalifikują się. A że dom stary, wali się na łeb i nie ma go za co naprawić? A kogo to obchodzi?

[Honorata77]

Pani Agnieszka (27 l.) i Pan Marek (27 l.) wychowują trójkę dzieci: Szymona (9 l.), Pawła (3 l.) i Łukasza (2 l.).
Rodzina jeszcze kilka lat temu radziła sobie doskonale. Pani Agnieszka wraz z mężem Markiem mieszkali z rodzicami, gdzie dokładali się do wspólnego rodzinnego budżetu. Niestety rodzice pani Agnieszki zmarli. Na domiar złego ojciec rodziny 5 lat temu doznał nieszczęśliwego wypadku, którego konsekwencją jest padaczka. W związku z tym pan Marek ma problem ze znalezieniem lepszej pracy, która pozwoliłaby rodzinie na dogodniejsze życie. Na chwilę obecną jest jedynym żywicielem rodziny, z tytułu wykonywanej pracy otrzymuje 1400 złotych miesięcznie. Rodzina utrzymuje się również z zasiłków i świadczeń. Po odjęciu jednak wszystkich kosztów związanych z domem, opłatami i lekami dla pana Marka, rodzinie pozostaje 387 złotych na osobę. Kwota ta często nie wystarcza na podstawowe potrzeby dzieci, a dochodzą do tego jeszcze znaczące wydatki szkolne dla Szymona.
Dla młodego małżeństwa najważniejsze są dzieci. Wszystko co robią to z myślą o nich, żeby niczego im w życiu nie zabrakło. Pan Marek pracuje na 3 zmiany, ale każdą wolną chwilę spędza na zabawie z dziećmi. Wtedy pani Agnieszka może sobie pozwolić na dorywczą pracę polegająca na opiece nad osobami starszymi. Warunku życiowe są trudne, ale starają się nie załamywać bo mają siebie. We wszystkim bardzo się wspierają. Wierzą, że ich sytuacja się odmieni.
Rodzina najbardziej potrzebuje opału na zimę, na który zwyczajnie ich nie stać. Będą również wdzięczni za odzież dla dzieci, a także żywność. Na te podstawowe potrzeby rodzinie niejednokrotnie brakuje pieniędzy.

Ale po wypadku miał jeszcze siły żeby zmajstrować 2 dzieci.

---------- Dopisano o 14:23 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------

Napisane przez Margot45

Niestety.
A na pomoc państwa te osoby nie mają co liczyć.

Moja przyjaciółka opiekuje się niepełnosprawną umysłowo siostrą - przyjaciółka 50+, siostra 40+, niepełnosprawność wynika z urodzenia jako wcześniak - a wiadomo, jak to było 40-parę lat temu. Przyjaciółka pracuje, siostra ma rentę.

Przy tym, w jakich warunkach one mieszkają, warunki opisywane powyżej to luksusowe pałace. Tylko, że - na żadną pomoc z żadnej opieki nie mają co liczyć - patologii nie ma, pijaństwa nie ma, przemocy nie ma, dochody są - nie kwalifikują się. A że dom stary, wali się na łeb i nie ma go za co naprawić? A kogo to obchodzi?

Niestety, co strasznie brzmi, ale w naszych realiach należałoby siostrę oddać do domu opieki, bo to jedyne wyjście dla Twojej przyjaciółki. Na pomoc państwa nie ma co liczyć.

[Margot45]

Napisane przez Honorata77

Ale po wypadku miał jeszcze siły żeby zmajstrować 2 dzieci.

No wiesz, w końcu padaczka na płodność nie ma wpływu

[ajah]

Napisane przez Honorata77

Pani Agnieszka (27 l.) i Pan Marek (27 l.) wychowują trójkę dzieci: Szymona (9 l.), Pawła (3 l.) i Łukasza (2 l.).
Rodzina jeszcze kilka lat temu radziła sobie doskonale. Pani Agnieszka wraz z mężem Markiem mieszkali z rodzicami, gdzie dokładali się do wspólnego rodzinnego budżetu. Niestety rodzice pani Agnieszki zmarli. Na domiar złego ojciec rodziny 5 lat temu doznał nieszczęśliwego wypadku, którego konsekwencją jest padaczka. W związku z tym pan Marek ma problem ze znalezieniem lepszej pracy, która pozwoliłaby rodzinie na dogodniejsze życie. Na chwilę obecną jest jedynym żywicielem rodziny, z tytułu wykonywanej pracy otrzymuje 1400 złotych miesięcznie. Rodzina utrzymuje się również z zasiłków i świadczeń. Po odjęciu jednak wszystkich kosztów związanych z domem, opłatami i lekami dla pana Marka, rodzinie pozostaje 387 złotych na osobę. Kwota ta często nie wystarcza na podstawowe potrzeby dzieci, a dochodzą do tego jeszcze znaczące wydatki szkolne dla Szymona.
Dla młodego małżeństwa najważniejsze są dzieci. Wszystko co robią to z myślą o nich, żeby niczego im w życiu nie zabrakło. Pan Marek pracuje na 3 zmiany, ale każdą wolną chwilę spędza na zabawie z dziećmi. Wtedy pani Agnieszka może sobie pozwolić na dorywczą pracę polegająca na opiece nad osobami starszymi. Warunku życiowe są trudne, ale starają się nie załamywać bo mają siebie. We wszystkim bardzo się wspierają. Wierzą, że ich sytuacja się odmieni.
Rodzina najbardziej potrzebuje opału na zimę, na który zwyczajnie ich nie stać. Będą również wdzięczni za odzież dla dzieci, a także żywność. Na te podstawowe potrzeby rodzinie niejednokrotnie brakuje pieniędzy.

Ale po wypadku miał jeszcze siły żeby zmajstrować 2 dzieci.

---------- Dopisano o 14:23 ---------- Poprzedni post napisano o 14:21 ----------




Niestety, co strasznie brzmi, ale w naszych realiach należałoby siostrę oddać do domu opieki, bo to jedyne wyjście dla Twojej przyjaciółki. Na pomoc państwa nie ma co liczyć.

Pracują oboje w miarę możliwości, nie proszą o nic szczególnego, Ale i tak się czegoś doczepic trzeba.

[Margot45]

Ha ha ha ha
A masz może pomysł, za co? Ceny od 3500- 4000 w górę

[Honorata77]

Pani Bogusława (34 l.) sama wychowuje dwoje dzieci: Szymon (12 l.) i Filip (10 l.).
Rodzina utrzymuje się z wynagrodzenia za pracę Pani Bogusławy, alimentów i zasiłku rodzinnego. Wydatki na bieżące opłaty i zaspokojenie podstawowych potrzeb nieznacznie przewyższają wartość dochodów, dlatego niezbędne było zaciągnięcie pożyczki.

No logiczne-mam małe zarobki, duże wydatki-wezmę sobie kredyt.

[dacn]

Napisane przez cranberry juice

Ja bym zmieniła punkt drugi na "dzieko będzie miało niewątpliwie kochającą, ale przecięną mamę u boku i oboje zjedzą na obiad chleb z wodą". Myślicie, że szlachecka mamuśka to jak się WŁASNYMI dziećmi zajmuje? Obmyśla gry i zabawy edukacyjne, wybiera tylko i wyłącznie zabawki stymulujące rozwój dziecka i uczy literek i cyferek od maleńkości?

Oczywiście, w przeciwieństwie do tych okropnych pracujących matek.

[Honorata77]

Napisane przez Margot45

No wiesz, w końcu padaczka na płodność nie ma wpływu

No fakt Ale już na zdolność do pracy to i owszem.

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------

Napisane przez ajah

Pracują oboje w miarę możliwości, nie proszą o nic szczególnego, Ale i tak się czegoś doczepic trzeba.

Gdyby po wypadku pana domu nie sprawili sobie 2 dzieci to dali by sobie radę. Nie uważasz że to nie jest niezawiniona bieda? Jak dla mnie to bieda bardzo zasłużona i zapracowana.

[ZamyslonaRoztargniona]

Znów ten opał się przewija.

Sama ogrzewam dom gazem więc nie jestem pewna, ale tona węgla nie kosztuje ok. 700zł? To nie wystarczy na całą zimę, jeżeli rodziny mieszkają w małych domkach jedno czy 2pokojowych?
Miesięcznie trzeba by odkładać na zakup opału 60zł, żeby mieć te 700zł. To chyba wykonalne nawet przy niskich dochodach

[Honorata77]

Weźcie to przeczytajcie i powiedzcie czy ja jestem nienormalna,bo uważam że skoro ludzie są zadłużeni po uszy, komornik ich za chwilę wysiuda pod most a oni marzą o wyjeździe na wakacje, to są chyba chorzy psychicznie?

Pani Ilona (44 l.) i jej mąż, pan Zbigniew (46 l.) wychowują czwórkę dzieci: Kamila (19 l.), Grzegorza (16 l.), Krzysztofa (14 l.) oraz Kubę (2 l.).
Trudna sytuacja zaczęła się kilka lat temu. Z powodu zmiany mieszkania rodzina zaciągnęła kredyt w celu wyremontowania go, a część kredytu przeznaczyła na bieżące utrzymanie rodziny. W międzyczasie pani Ilona straciła pracę po urodzeniu ostatniego dziecka. Obecnie jest bezrobotna, gdyż opiekuje się najmłodszym synem Kubusiem. Sprawiło to zmniejszenie się dochodów rodziny. Rodzina jest na utrzymaniu pana Zbigniewa który zarabia 2000 zł miesięcznie. Najstarszy syn porzucił szkołę, aby nie stanowić dodatkowego ciężaru dla budżetu rodziny i także zaczął pracować. Kamil podejmuje jedynie prace dorywcze na umowę zlecenie gdzie jego dochód wynosi 250 zł miesięcznie. Dzięki wsparciu z programu "Rodzina 500 Plus" rodzina nie ma aktualnie zaległości z bieżącymi opłatami za media. Miesięczna rata kredytu, który zaciągnęli wynosi 800 zł, a wydatki związane z utrzymaniem mieszkania sięgają 1425 zł miesięcznie. Pani Ilona wraz z mężem, aby móc wyżywić dzieci, zalegają również z czynszem około 12000 zł. W związku z trudną sytuacją finansową, rodzina nie radzi sobie z płatnościami rat kredytu i w chwili obecnej jest zadłużona na około 60000 zł oraz obciążona komornikiem. Rodzina otrzymuje pomoc z zewnątrz w postaci zasiłku rodzinnego (413 zł). Po odliczeniu wszystkich wydatków dochód na jednego członka rodziny wynosi ok 400 zł.
Zaspokojenie potrzeb dzieci i stworzenie im warunków do prawidłowego rozwoju jest dla pani Ilony i pana Zbigniewa priorytetową sprawą, ale bardzo trudną do osiągnięcia. Największym marzeniem rodziny jest wspólny wyjazd na wczasy, ponieważ nigdy nigdzie razem nie byli. Członkowie rodziny darzą się wzajemnie szacunkiem, wsparciem i życzliwością, dzięki temu odnajdują radość w życiu.

[ZamyslonaRoztargniona]

Napisane przez Honorata77

Weźcie to przeczytajcie i powiedzcie czy ja jestem nienormalna,bo uważam że skoro ludzie są zadłużeni po uszy, komornik ich za chwilę wysiuda pod most a oni marzą o wyjeździe na wakacje, to są chyba chorzy psychicznie?

Pani Ilona (44 l.) i jej mąż, pan Zbigniew (46 l.) wychowują czwórkę dzieci: Kamila (19 l.), Grzegorza (16 l.), Krzysztofa (14 l.) oraz Kubę (2 l.).
Trudna sytuacja zaczęła się kilka lat temu. Z powodu zmiany mieszkania rodzina zaciągnęła kredyt w celu wyremontowania go, a część kredytu przeznaczyła na bieżące utrzymanie rodziny. W międzyczasie pani Ilona straciła pracę po urodzeniu ostatniego dziecka. Obecnie jest bezrobotna, gdyż opiekuje się najmłodszym synem Kubusiem. Sprawiło to zmniejszenie się dochodów rodziny. Rodzina jest na utrzymaniu pana Zbigniewa który zarabia 2000 zł miesięcznie. Najstarszy syn porzucił szkołę, aby nie stanowić dodatkowego ciężaru dla budżetu rodziny i także zaczął pracować. Kamil podejmuje jedynie prace dorywcze na umowę zlecenie gdzie jego dochód wynosi 250 zł miesięcznie. Dzięki wsparciu z programu "Rodzina 500 Plus" rodzina nie ma aktualnie zaległości z bieżącymi opłatami za media. Miesięczna rata kredytu, który zaciągnęli wynosi 800 zł, a wydatki związane z utrzymaniem mieszkania sięgają 1425 zł miesięcznie. Pani Ilona wraz z mężem, aby móc wyżywić dzieci, zalegają również z czynszem około 12000 zł. W związku z trudną sytuacją finansową, rodzina nie radzi sobie z płatnościami rat kredytu i w chwili obecnej jest zadłużona na około 60000 zł oraz obciążona komornikiem. Rodzina otrzymuje pomoc z zewnątrz w postaci zasiłku rodzinnego (413 zł). Po odliczeniu wszystkich wydatków dochód na jednego członka rodziny wynosi ok 400 zł.
Zaspokojenie potrzeb dzieci i stworzenie im warunków do prawidłowego rozwoju jest dla pani Ilony i pana Zbigniewa priorytetową sprawą, ale bardzo trudną do osiągnięcia. Największym marzeniem rodziny jest wspólny wyjazd na wczasy, ponieważ nigdy nigdzie razem nie byli. Członkowie rodziny darzą się wzajemnie szacunkiem, wsparciem i życzliwością, dzięki temu odnajdują radość w życiu.

Mnie zastanawia czy na pewno mądrym posunięciem była rezygnacja ze szkoły 19letniego Kamila, żeby zarobić 250zł/miesiąc?

[Honorata77]

---------- Dopisano o 14:50 ---------- Poprzedni post napisano o 14:44 ----------

[/COLOR]Masakra. Ojciec utrzymujący 7 osobową rodzinę, duży kredyt na mieszkanie, mamusia rzecz jasna zajmująca się rodziną i nagle plajta zakładu pracy głowy domu. Pozostał kredyt oraz piękno rodziny. Współczuję temu człowiekowi bo na żonę to raczej liczyć nie może.

Pani Iwona (42 l.) i pan Mieczysław (39 l.) wychowują piątkę dzieci: Aleksander (19 l.), Piotr (18 l.), Zygryda (9 l.), Bartek (7 l), Kuba (7 l). Najmłodsi chłopcy to bliźniaki.
Małżeństwo do niedawna radziło sobie dobrze z problemami życia codziennego. Pan Mieczysław przez 16 lat pracował w jednym zakładzie pracy i miał dobre zarobki. Jego pensja zaspokajała potrzeby siedmioosobowej rodziny.Jednak pięć lat temu sytuacja zmieniła się diametralnie. Firma, w której pracował pan Mieczysław, ogłosiła upadłość. Ojciec pięciorga dzieci i jedyny żywiciel rodziny, został bez pracy, z niewypłaconymi, zaległymi pensjami. Pomimo wielu starań, nie znalazł w okolicy stałej pracy. W tym krytycznym momencie rodzina miała zaciągnięty duży kredyt na zakup mieszkania. Aktualnie Pan Mieczysław pracuje dorywczo, sezonowo. Zarabia 1355 zł, jednak od tej kwoty komornik odciąga 813 zł miesięcznie na spłatę kredytu i Pan Mieczysław do domu przynosi 542 zł. Bardzo trudna sytuacja finansowa, w jakiej znalazła się rodzina, wpędziła panią Iwonę w chorobę. Jest to silna depresja nawracająca. Pani Iwona jest w trakcie leczenia. Trudnością w życiu rodziny są jednak finanse. Po odjęciu kosztów utrzymania mieszkania i leczenia pani Iwony, na jednego członka rodziny, pozostaje zaledwie 241 zł miesięcznie. Kwota ta często nie wystarcza na podstawowe potrzeby dzieci a dochodzą do tego jeszcze znaczące wydatki szkolne maluchów. Najstarszy syn nie może podjąć pracy ze względu na konieczność ukończenia praktyki co dodatkowo utrudnia sytuację rodziny
Pani Iwona nie pracuje zawodowo. Całkowicie poświęciła się opiece i wychowaniu dzieci. Robi to z dużym sukcesem, bo dzieci są bardzo grzeczne, dobrze się uczą i nie stwarzają żadnych problemów wychowawczych. Pani Iwona nie ma najbliższej rodziny, więc przy opiece nad dziećmi, nikt jej nie pomaga.Rodzina jest bardzo zżyta ze sobą. Emanuje od nich ciepło i miłość. Starsze dzieci pomagają młodszym, bawią się wspólnie i chętnie spędzają razem wolny czas. Uwielbiają wszyscy razem gotować, "kucharzyć" w kuchni i przygotowywać razem różne potrawy. Kuchnia to duży stół i siedem krzeseł.
Najważniejszymi potrzebami są łóżka dla najmłodszych chłopców. Żywność i środki czystości też bardzo by się przydały ze względu na bardzo niskie dochody rodziny.

[ajah]

Napisane przez Honorata77

No fakt Ale już na zdolność do pracy to i owszem.

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ----------



Gdyby po wypadku pana domu nie sprawili sobie 2 dzieci to dali by sobie radę. Nie uważasz że to nie jest niezawiniona bieda? Jak dla mnie to bieda bardzo zasłużona i zapracowana.

Uważam, że gdyby wszyscy byli krysztalowi, rozsądni, podchodIli spraw na zimno i logicznie to wiele akcji pomocowych nie miałoby racji bytu.
Uważam, że ta rodzina zasługuje na pomoc, po prostu. A nadmierne czepianie sie jest dla mnie niesmaczne.

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

Napisane przez Honorata77

Weźcie to przeczytajcie i powiedzcie czy ja jestem nienormalna,bo uważam że skoro ludzie są zadłużeni po uszy, komornik ich za chwilę wysiuda pod most a oni marzą o wyjeździe na wakacje, to są chyba chorzy psychicznie?

Pani Ilona (44 l.) i jej mąż, pan Zbigniew (46 l.) wychowują czwórkę dzieci: Kamila (19 l.), Grzegorza (16 l.), Krzysztofa (14 l.) oraz Kubę (2 l.).
Trudna sytuacja zaczęła się kilka lat temu. Z powodu zmiany mieszkania rodzina zaciągnęła kredyt w celu wyremontowania go, a część kredytu przeznaczyła na bieżące utrzymanie rodziny. W międzyczasie pani Ilona straciła pracę po urodzeniu ostatniego dziecka. Obecnie jest bezrobotna, gdyż opiekuje się najmłodszym synem Kubusiem. Sprawiło to zmniejszenie się dochodów rodziny. Rodzina jest na utrzymaniu pana Zbigniewa który zarabia 2000 zł miesięcznie. Najstarszy syn porzucił szkołę, aby nie stanowić dodatkowego ciężaru dla budżetu rodziny i także zaczął pracować. Kamil podejmuje jedynie prace dorywcze na umowę zlecenie gdzie jego dochód wynosi 250 zł miesięcznie. Dzięki wsparciu z programu "Rodzina 500 Plus" rodzina nie ma aktualnie zaległości z bieżącymi opłatami za media. Miesięczna rata kredytu, który zaciągnęli wynosi 800 zł, a wydatki związane z utrzymaniem mieszkania sięgają 1425 zł miesięcznie. Pani Ilona wraz z mężem, aby móc wyżywić dzieci, zalegają również z czynszem około 12000 zł. W związku z trudną sytuacją finansową, rodzina nie radzi sobie z płatnościami rat kredytu i w chwili obecnej jest zadłużona na około 60000 zł oraz obciążona komornikiem. Rodzina otrzymuje pomoc z zewnątrz w postaci zasiłku rodzinnego (413 zł). Po odliczeniu wszystkich wydatków dochód na jednego członka rodziny wynosi ok 400 zł.
Zaspokojenie potrzeb dzieci i stworzenie im warunków do prawidłowego rozwoju jest dla pani Ilony i pana Zbigniewa priorytetową sprawą, ale bardzo trudną do osiągnięcia. Największym marzeniem rodziny jest wspólny wyjazd na wczasy, ponieważ nigdy nigdzie razem nie byli. Członkowie rodziny darzą się wzajemnie szacunkiem, wsparciem i życzliwością, dzięki temu odnajdują radość w życiu.

Nie są chorzy psychicznie. To, że ktoś marzy o wakacjach nie oznacza, że jakby dostał kasę to zrezygnowalby że spłaty długów i wyjechał na wczasy.
Serio nie widzę problemu w tym, że ktoś marzy o rzeczach mało osiagalnych na ten moment.