Pytanie, które mnie bardzo nurtuje...

[zagubiona_w_swoich_snach]

hm... ja osobiscie nie bylabym szczesliwa ze moj facet rozmawia 1,5 godziny z jakas dziewczyna i naprawde średnio by mnie to obchodzilo o czym rozmawiaja.Byłoby mi smutno poprostu.Przyszlismy razem - siedzimy razem , razem mozemy przeciez rozmawiac z innymi.
Sama bym moze podeszla, moze nie ale nie widzialabym przeszkod zeby on podchodzac do mnie zaproponowal zebym z nim wrocila do nowej kolezanki :P

Zachowanie dziewczyny świadczy o niej - poprostu nie ma klasy zeby wyzywac ludzi. Ja osobiscie nie zrobilabym tak nigdy :P

[Aivilo]

Napisane przez Klarissa

Avilo mój tż również jest człowiekiem dla wszystkich miłym i ciężko mu przychodzi danie komuś do zrozumienia "spadaj" ale jednak wtedy kiedy potrzebuje, to potrafi. Więc nie rozumiem takiego tłumaczenia jak pisałaś powyżej a już argumentowanie, że to powód do dumy jak inne kobiety podrywają naszego faceta zupełnie do mnie nie trafia.

Wiedziałam, że ktoś na to zwróci uwagę, dlatego dałam tam uśmieszek i słowo "towar" wzięłam w nawias. gdyż chciałam potraktować ten tekst z lekkim przymrużeniem oka Nie mam zamiaru mierzyć atrakcyjności mojego mężczyzny poziomem zainteresowania innych kobiet, jednak nie oszukujmy się - jeśli widzę, że komuś się podoba, czasem pojawi się w głowie taka mysl typu "Ha, no proszę, taki wspaniały mężczyzna jest mój, proszę bardzo, jak dobrze się zna na literaturze/sporcie/owadach afrykańskich, ta pani pewnie mi zazdrości!". Może to nieco płytkie, ale czasem można sobie chyba na taki mały grzeszek pozwolić nie jest to myśl obsesyjna, po prostu chwilowy błysk. Może porównywalny do dumy z dziecka, gdy inna mama w przedszkolu z zazdrością mówi o naszym synu: "Jaki ten pani Kuba zaradny, wszystko sam zrobi, a mój Mateuszek wciąż nie umie zawiązać sznurowadeł".
Nie potrafię tego bardziej zrozumiale wyjaśnić

[Sinobroda]

Napisane przez Aivilo

Wiedziałam, że ktoś na to zwróci uwagę, dlatego dałam tam uśmieszek i słowo "towar" wzięłam w nawias. gdyż chciałam potraktować ten tekst z lekkim przymrużeniem oka Nie mam zamiaru mierzyć atrakcyjności mojego mężczyzny poziomem zainteresowania innych kobiet, jednak nie oszukujmy się - jeśli widzę, że komuś się podoba, czasem pojawi się w głowie taka mysl typu "Ha, no proszę, taki wspaniały mężczyzna jest mój, proszę bardzo, jak dobrze się zna na literaturze/sporcie/owadach afrykańskich, ta pani pewnie mi zazdrości!". Może to nieco płytkie, ale czasem można sobie chyba na taki mały grzeszek pozwolić nie jest to myśl obsesyjna, po prostu chwilowy błysk. Może porównywalny do dumy z dziecka, gdy inna mama w przedszkolu z zazdrością mówi o naszym synu: "Jaki ten pani Kuba zaradny, wszystko sam zrobi, a mój Mateuszek wciąż nie umie zawiązać sznurowadeł".
Nie potrafię tego bardziej zrozumiale wyjaśnić

Ha, mam to samo z moim facetem i bardzo podobnie z przyjaciółmi.
Jakoś tak się stało, że przyjaźnię się tylko z mężczyznami, którzy nie dość, że elokwentni i oczytani są jeszcze baardzo przystojni. Zresztą mój Tż podobnie. Kiedy gdzieś z którymś z nich idę czuję się właśnie jak dumna matka

[marta1210]

.

[Klarissa]

Napisane przez Aivilo

Wiedziałam, że ktoś na to zwróci uwagę, dlatego dałam tam uśmieszek i słowo "towar" wzięłam w nawias. gdyż chciałam potraktować ten tekst z lekkim przymrużeniem oka Nie mam zamiaru mierzyć atrakcyjności mojego mężczyzny poziomem zainteresowania innych kobiet, jednak nie oszukujmy się - jeśli widzę, że komuś się podoba, czasem pojawi się w głowie taka mysl typu "Ha, no proszę, taki wspaniały mężczyzna jest mój, proszę bardzo, jak dobrze się zna na literaturze/sporcie/owadach afrykańskich, ta pani pewnie mi zazdrości!". Może to nieco płytkie, ale czasem można sobie chyba na taki mały grzeszek pozwolić nie jest to myśl obsesyjna, po prostu chwilowy błysk. Może porównywalny do dumy z dziecka, gdy inna mama w przedszkolu z zazdrością mówi o naszym synu: "Jaki ten pani Kuba zaradny, wszystko sam zrobi, a mój Mateuszek wciąż nie umie zawiązać sznurowadeł".
Nie potrafię tego bardziej zrozumiale wyjaśnić

Tak jak teraz to opisujesz to się zgadzam. Chyba każda kobieta czasem odczuje dumę, że jej facetem jest akurat ten najbardziej w tym momencie podziwiany. Ale nie wyobrażam sobie na co dzień patrzeć na swojego męża przez pryzmat tego co o nim sądzą inni. Co mnie inni obchodzą?

[Aivilo]

Napisane przez marta1210

Fajne podejście, ale do momentu aż znajdzie się taka której ten Twój facet za bardzo się spodoba.

I wcale to nie są pojedyncze sytuacje jakby się mogło wydawać.
Akurat jak na razie na szczęście mnie to nie spotkało, ale wśród znajomych to kilka kumpeli miało problemy przez to, że jakiejś innej facet się spodobał i ta jego elokwencja.
I tu nie chodzi o to że faceta podrywała. Ale zdecydowanie utrudnianie życie dziewczynie w różnych formach, poprzez niszczenie auta, do dziwnych telefonów i wielu innych. I to wcale nie u małolat takie rzeczy się działy tylko dorosłe kobiety potrafiły być takie zawistne.
I niech ktoś nie mówi że by to zgłosił na policje, bo jak ma się auto porysowane bez świadków, dowodów na tą osobę, mimo że się jest przekonanym że to ona, to jedynie można stać bezczynnie bo policja i tak nic nie zrobi poza ewentualnym przesłuchaniem.

A wychodzę z założenia że wariatek które sobie miłość ubzdurały to mało na tym świecie nie jest.

Taka może znaleźć się wszędzie. Może to byc choćby ekspedientka w sklepie, w którym TŻ robi codziennie zakupy.Może to być kelnerka z knajpy pod jego pracą. Może to być jakaś nowopoznana pani na konferencji wyjazdowej.
Nie jestem w stanie być z nim cały czas i kontrolowac tego, czy komuś się podoba czy nie. Nie zamierzam go ograniczać jego swobody w kontaktach tylko po to, żeby przypadkiem nie spotkać jakiejś wariatki, szkoda mi życia na takie zamartwianie się
Póki sobie ufamy, póki jesteśmy pewni, że żadne nie pójdzie w bok, nawet jeśli podrywał nas będzie George Clooney czy Monica Bellucci, póty nie ma powodu do obaw.
A jak się jakaś wariatka doczepi, to ja doczepię się do niej. Dośc konkretnie się doczepię. Z Huty jestem, pochodzenie zobowiązuje
(żeby nie było - to ostatnie zdanie tez z przymrużeniem oka )

[marta1210]

.

[Aivilo]

Spoko, wystarczy, ze załozę swój dres wyjściowy i nie ma na mnie mocnych

[ricca166]

Jeśli mogę coś jeszcze dodać ,bo nie wiem czy już padła taka myśl.
Na imprezach zazwyczaj jest głośno i to nawet bardzo.Żeby porozmawiać o literaturze angielskiej (bo co innego o głupotach które nie są istotne) trzeba mówić głośno ,a nawet krzyczeć.Żeby jakoś ułatwić trzeba się do siebie nachylać albo być blisko siebie bardzo.Ja z tego co pamiętam właśnie tak musiałam robić ,żeby z kimś porozmawiać na jakiejkolwiek imprezie.W sumie (oprócz wyzwania Ciebie autorko),to nie dziwię się partnerce Twojego rozmówcy.W sumie wystarczył tylko głębszy dekolt/zbyt duża bliskość.I co innego też znajomi a co innego obce osoby,więc ja się osobiście nie dziwię.