"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 45 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-08-19, 15:14   #1321
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez kukurukku Pokaż wiadomość
Super! Gratuluje, czasami wystarczy pomyslec, zastanowic sie 'co mi to da' i mozna uniknac napadu. Jest to o tyle trudne, ze w przyplywie emocji ma byc szybko i duzo ale da sie to kontrolowac, Tobie sie udaje i jest to znak, ze nam wszystkim moze sie tez udac.

A mam pytanie, czy lepsze jeat ogolne poluzowanie diety, czyli moge zjesc ciastko kiedy chce,czy np. jeden grzeszny dzien w tygodniu?
1 grzeszny dzień odpada moim zdaniem, lepiej sobie raz na 2-3 dni zjeść ciastko

Oczywiście, uwierzcie, że kiedyś też nad tym nie umiałam zapanować !

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
To zależy jaki masz cel. Jeśli redukcja to najlepiej zrobić sobie jeden dzień grzeszny, a w pozostałe trzymać się ładnie. Natomiast jeśli nie chcesz zrzucić kilogramów no to możesz poluzować dietę ogólnie ale też nie do tego stopnia że będzie się kończyło na paczce ciastek codziennie.

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:22 ----------



Można? Można! Tylko podejrzewam, że z biegiem czasu będziesz musiała zmniejszać kalorie... A co ćwiczysz? Bo też już mogę i nie wiem od czego zacząć

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:29 ----------



Ja na Twoim miejscu bym się za to nagrodziła jakoś np kupiła jakiś fajny ciuszek. Należy Ci się.

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:30 ----------

Wróciłam z biwaku. Czas na spowiedź. Pierwsze 2 dni były wzorcowe, kolejne 3 niestety wręcz odwrotnie, podjadłam sobie. Ale bez kompulsu się obyło, martwi mnie tylko że miałam wyrzuty sumienia ale nie tak wielkie jak zwykle więc powiedzmy, że jest progres. No i też starałam się zabrać ze sobą lepsze alternatywy dla typowego jedzenia biwakowego tzn nie było żadnej śmieciowej kiełbasy, zupek chińskich itd ale kiełbaski drobiowe (93% PONOĆ ), kasza kuskus którą zalewałam tylko wrzątkiem i do tego ryba. Były też chipsy ale ta zdrowsza wersja czyli takie mini wafle ryżowe obsypane papryką, śmieci też troszkę bo orzeszki, zwykłe czipsy tez wpadły ale nie w ilościach hurtowych więc sądzę, że jestem rozgrzeszona. Poza tym jadłam takie rzeczy ostatnio z 4 miesiące temu więc tym bardziej czuję się spokojna.

Jedyne co mnie bardzo martwi to jest to że nie do końca otworzyłam się na ludzi. Musze nad tym popracować i to jest moje kolejne wyzwanie do zrealizowania. Bo było sporo momentów, że odstawałam od reszty, byli oni i ja, gdzieś odpływałam myślami ciągle.

Jedno z wyzwań już odhaczam bo w rehabilitacji mam duży postęp i mogę zacząć ćwiczyć siłowo co mnie bardzo cieszy bo będę mogła teraz już spokojnie wrócić do swojego fajnego niegalaretowatego ciała. No i nadal redukcja, pozostało mi 9 kg a zaczynałam z 27 kg nadwagą w lutym więc sądzę, że jest dobrze. Ludzie mnie na ulicy nie poznają i słyszę same komplementy ostatnio, obym się przez to nie zrobiła próżna

Póki co odkwaszanie po biwakowaniu i dalsza walka...

---------- Dopisano o 14:48 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------



Masz dużą rację - już sama świadomość, że "mogę zjeść ciasteczko/batonika" powoduje, że nie ma tego dziwnego napięcia i najczęściej wtedy się po tego batonika sięga rzadko czyli wtedy kiedy naprawdę ma sie ochotę fizyczną, a nie psychiczną.
Kochana moja wróciłaś!!!!
Strasznie się stęskniłam !!!
Co do nagrody może ciuszek to nie bo już nie mam na nie miejsca zupełnie...
Ale bieliznę... a może podkreślę mą kobiecość i po staniczek jakiś ładny się pofatyguję

Ja nie ważę się często, wolę liczyć się w cm także zaczynałam od 105 cm a dziś mam 94.5 cm w pasie
Moje marzenie jest zrzucić jeszcze 10 no a do tego zostało mi już 9.5 ;-)

Co do otwierania na ludzi to nie jest proste, mnie pomogły 2 rzeczy

1) To co doradziła mi psycholog : sposób na dawanie ludziom szansy... "uśmiechaj się sympatycznie, podaj rękę, przedstaw się a i oni Cię ciepło odbiorą"
2) występowanie na scenie, nic tak nie zabija nieśmiałości jak koło teatralne

Ty ? Próżna? Ciężko mi to jakoś sobie wyobrazić

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
1 dzień w tygodniu to znowu jest to wyczekiwanie i odliczanie ;p Dzisiaj nie mogę- to jutro zjem wszystko. U mnie przynajmniej lepiej działa myśl, że kiedy mam ochotę mogę sięgnąć po co chcę- byleby zachować umiar
Popieram !
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-19, 19:08   #1322
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

[QUOTE=MascarpOOne;4776656 5]1 grzeszny dzień odpada moim zdaniem, lepiej sobie raz na 2-3 dni zjeść ciastko

Oczywiście, uwierzcie, że kiedyś też nad tym nie umiałam zapanować !

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------



/QUOTE]

Ja sobie robię jeden dzień w tygodniu grzeszny, najczęściej jest to sobota lub niedziela. Z tym że grzeszny w tym sensie, że mogę zjeść coś niewielkiego np loda, 3 ciasteczka lub kawałek ciasta.

---------- Dopisano o 20:07 ---------- Poprzedni post napisano o 20:02 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Kochana moja wróciłaś!!!!
Strasznie się stęskniłam !!!
Co do nagrody może ciuszek to nie bo już nie mam na nie miejsca zupełnie...
Ale bieliznę... a może podkreślę mą kobiecość i po staniczek jakiś ładny się pofatyguję

Ja nie ważę się często, wolę liczyć się w cm także zaczynałam od 105 cm a dziś mam 94.5 cm w pasie
Moje marzenie jest zrzucić jeszcze 10 no a do tego zostało mi już 9.5 ;-)

Co do otwierania na ludzi to nie jest proste, mnie pomogły 2 rzeczy

1) To co doradziła mi psycholog : sposób na dawanie ludziom szansy... "uśmiechaj się sympatycznie, podaj rękę, przedstaw się a i oni Cię ciepło odbiorą"
2) występowanie na scenie, nic tak nie zabija nieśmiałości jak koło teatralne

Ty ? Próżna? Ciężko mi to jakoś sobie wyobrazić

---------- Dopisano o 16:14 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------



Popieram !
Jestem, jestem. Ale za 2 tygodnie znikam znowu na 3 dni Uwierz, że mam już dość wakacyjnych wyjazdów :P

Bielizna jak najbardziej. Piotrek na bank będzie baardzo zadowolony

Ja się zważyłam pierwszy raz od 1,5 miesiąca więc myślę, że nie przesadzam. Tylko tak kontrolnie to zrobiłam żeby mieć dalszą motywację bo mnie najbardziej motywują właśnie cyferki na wadze, choć luz w spodniach również ale mniej.

Gratuluje tego co już osiągnęłaś i życze dalszej wytrwałości ;-) DAMY RADĘ!!!

Właśnie przez te wszystkie problemy ze zdrowiem przez ostatni rok akademicki zamknęłam się kompletnie na ludzi, praktycznie nigdzie nie wychodziłam. Zdziczałam aż Ale mam zamiar to zmienić i na pewno nadrobię braki w tym temacie.


No jak ktoś tak człowieka łechce i chwali tylko to może sodówka do głowy uderzyć ;D

---------- Dopisano o 20:08 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Linn: zaglądasz tu jeszcze czasami? :O
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-19, 19:14   #1323
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

[QUOTE=neska002;47770462]
Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
1 grzeszny dzień odpada moim zdaniem, lepiej sobie raz na 2-3 dni zjeść ciastko

Oczywiście, uwierzcie, że kiedyś też nad tym nie umiałam zapanować !

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------



/QUOTE]

Ja sobie robię jeden dzień w tygodniu grzeszny, najczęściej jest to sobota lub niedziela. Z tym że grzeszny w tym sensie, że mogę zjeść coś niewielkiego np loda, 3 ciasteczka lub kawałek ciasta.

---------- Dopisano o 20:07 ---------- Poprzedni post napisano o 20:02 ----------



Jestem, jestem. Ale za 2 tygodnie znikam znowu na 3 dni Uwierz, że mam już dość wakacyjnych wyjazdów :P

Bielizna jak najbardziej. Piotrek na bank będzie baardzo zadowolony

Ja się zważyłam pierwszy raz od 1,5 miesiąca więc myślę, że nie przesadzam. Tylko tak kontrolnie to zrobiłam żeby mieć dalszą motywację bo mnie najbardziej motywują właśnie cyferki na wadze, choć luz w spodniach również ale mniej.

Gratuluje tego co już osiągnęłaś i życze dalszej wytrwałości ;-) DAMY RADĘ!!!

Właśnie przez te wszystkie problemy ze zdrowiem przez ostatni rok akademicki zamknęłam się kompletnie na ludzi, praktycznie nigdzie nie wychodziłam. Zdziczałam aż Ale mam zamiar to zmienić i na pewno nadrobię braki w tym temacie.


No jak ktoś tak człowieka łechce i chwali tylko to może sodówka do głowy uderzyć ;D

---------- Dopisano o 20:08 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Linn: zaglądasz tu jeszcze czasami? :O
Heh moje kontakty z ludźmi też są znikome... niestety, ta praca jeszcze przede mną...
Może w sumie nie tyle, że nie umiem się przy nich otworzyć jak to, że nie umiem się z nimi spotkać ogólnie...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-20, 08:11   #1324
Joe89
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 11
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Ja miałam już dość ukrywania się i unikania ludzi i w końcu się zmusiłam i się przełamałam. Nie sądziłam, że się na takie coś w ogóle zdecyduję ale jednak się udało. Pojechałam w długą, samotną podróż za granicę, gdzie mimo bariery językowej musiałam się przełamać, rozmawiać z zupełnie obcymi ludźmi, pytać o drogę i okazuje się, że ludzie są wspaniali, pomocni, weseli! Nie widzą w nas tego co my widzimy - zamknięte w sobie, nic nie warte, grube. Widzą w nas normalnych ludzi. Pojechałam tam też do pracy, w nowym otoczeniu, nowi ludzie i musiałam się z nimi dogadać żeby dało się razem pracować. I co mnie naprawdę zaskoczyło, nie było to w ogóle trudne! Ludzie są wspaniali, naprawdę! Teraz w ogóle nie mam problemów z kontaktami z innymi, nie mam takich blokad, umiem zagadać do każdego nieznajomego, powiedzieć coś śmiesznego, podłapać rozmowę czy żart Ludzie są naprawdę otwarci i nie warto ich unikać.
__________________
polecam: "W cieniu własnego cienia" Julia Land
Joe89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-20, 12:49   #1325
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Joe89 Pokaż wiadomość
Ja miałam już dość ukrywania się i unikania ludzi i w końcu się zmusiłam i się przełamałam. Nie sądziłam, że się na takie coś w ogóle zdecyduję ale jednak się udało. Pojechałam w długą, samotną podróż za granicę, gdzie mimo bariery językowej musiałam się przełamać, rozmawiać z zupełnie obcymi ludźmi, pytać o drogę i okazuje się, że ludzie są wspaniali, pomocni, weseli! Nie widzą w nas tego co my widzimy - zamknięte w sobie, nic nie warte, grube. Widzą w nas normalnych ludzi. Pojechałam tam też do pracy, w nowym otoczeniu, nowi ludzie i musiałam się z nimi dogadać żeby dało się razem pracować. I co mnie naprawdę zaskoczyło, nie było to w ogóle trudne! Ludzie są wspaniali, naprawdę! Teraz w ogóle nie mam problemów z kontaktami z innymi, nie mam takich blokad, umiem zagadać do każdego nieznajomego, powiedzieć coś śmiesznego, podłapać rozmowę czy żart Ludzie są naprawdę otwarci i nie warto ich unikać.
Nie wiem jacy są za granicą ale w PL w pracy mnie denerwują
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 09:04   #1326
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 789
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Znalazłam początek błędnego koła. Jest zawsze tam, gdzie zaczynam mieć wyrzuty sumienia, bo zjadłam coś niezdrowego o nieodpowiedniej godzinie (wieczorem) albo w nieodpowiedniej ilości. Zaczynam myśleć o tym o ile mniej powinnam zjeść kolejnego dnia, czy powinnam jeść węglowodany proste, ile ćwiczyć... traktuję ten dzień rozpusty, jak coś, co trzeba jak najszybciej nadrobić, odkupić, rozgrzeszyć się... Mijają trzy dni i wiem, że odkupiłam ten dzień, ale napięcie wcale nie spada (bo mogłabym wyglądać lepiej) i często powracam do objadania się... Kluczowe zadanie: nie licz kalorii, nie doprowadzaj do sytuacji trwałego głodu, nie martw się wagą (i tak nie przytyję więcej niż 0,5-1 kg, bo nie zjadłam aż tak dużo, mogę poświęcić ten kilogram za cenę wolności). Nie czuję się zbyt dobrze
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 09:48   #1327
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Znalazłam początek błędnego koła. Jest zawsze tam, gdzie zaczynam mieć wyrzuty sumienia, bo zjadłam coś niezdrowego o nieodpowiedniej godzinie (wieczorem) albo w nieodpowiedniej ilości. Zaczynam myśleć o tym o ile mniej powinnam zjeść kolejnego dnia, czy powinnam jeść węglowodany proste, ile ćwiczyć... traktuję ten dzień rozpusty, jak coś, co trzeba jak najszybciej nadrobić, odkupić, rozgrzeszyć się... Mijają trzy dni i wiem, że odkupiłam ten dzień, ale napięcie wcale nie spada (bo mogłabym wyglądać lepiej) i często powracam do objadania się... Kluczowe zadanie: nie licz kalorii, nie doprowadzaj do sytuacji trwałego głodu, nie martw się wagą (i tak nie przytyję więcej niż 0,5-1 kg, bo nie zjadłam aż tak dużo, mogę poświęcić ten kilogram za cenę wolności). Nie czuję się zbyt dobrze
Najlepsza na takie problemy jest praca. Nie mówię tego z jakiejś złośliwości tylko własnego doświadczenia...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-08-21, 11:56   #1328
kevschaa
Zakorzenienie
 
Avatar kevschaa
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 3 356
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Może mnie pamiętacie, bo jakiś czas temu często tu pisałam
Jak na razie jest ze mną całkiem ok. Już od dawna (jeśli ponad 2 miesiące można uznać za dawno ) nie mam kompulsów.

Najpierw powiedziałam stop wiecznej diecie. Powiedziałam sobie NIE JESTEM NA DIECIE, mogę jeść normalnie.
Więc zaczęłam jeść na obiad to samo co robiłam facetowi, nie odmawiałam sobie chleba z masełkiem.
Jadłam cukierki które stoją u mnie cały czas na stole, ale jedyny warunek który sobie dałam- nie będę się ukrywać z jedzeniem tych cukierków tylko będę to robić przy tżcie (nauczyłam się dzięki temu że zjedzenie kilku cukierków to nie jest wielki grzech i powód do zjedzenia całego worka słodyczy)

Największym przełomem jednak okazało się dla mnie odstawienie tabletek antykoncepcyjnych które brałam od wielu lat.
I szczerze mówiąc wydaję mi się że to głównie dzięki temu przestałam myśleć obsesyjnie o słodyczach. Nigdy nie miałam na nie tak małego apetyty jak teraz (do tego stopnia że ostatnio chwyciłam odruchowo cukierka żeby zjeść, ale zaraz go odłożyłam i to nie dlatego że wyrzuty sumienia, ale dlatego że w sumie nie miałam na niego ochoty ).

Odstawienie tabletek baaaardzo pomogło mojej psychice.


Teraz zabrałam się za gubienie kg które przybrałam przez zaburzenia odżywiania, zaczęłam biegać i nawet w chwilach kryzysu psychicznego i problemów nie sięgam po słodycze.


Nie mówię że odstawienie tabletek to recepta dla każdego, ale mi to bardzo pomogło i jedyne czego żałuję to to że nie odstawiłam tabletek znacznie wcześniej.


Z moich obserwacji wynika że nie da się skończyć kompulsów mając zakodowane w głowie "jestem na diecie bo jestem za gruba przez kompulsy". To błędne koło którym podążałam przez wiele miesięcy odnosząc większe lub mniejsze zwycięstwa i porażki, ale które ostatecznie zawsze prowadziło do porażki.

Mam nadzieję że to już nigdy do mnie nie wróci, chociaż wydaję mi się że nie da się z tego wyleczyć w 100% i zawszę będę mieć większą obsesję na punkcie jedzenia od normalnych ludzi.
kevschaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 17:32   #1329
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 789
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Najlepsza na takie problemy jest praca. Nie mówię tego z jakiejś złośliwości tylko własnego doświadczenia...
Mam 17 lat, więc jeszcze nie pracuję. Za to niedługo zacznie się szkoła, więc może będzie odrobinę łatwiej.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 18:23   #1330
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

A ja się stresuje wszystkim. Mama jej oczekiwania wobec mnie ciagla krytyka i moją niemoc działania...
Jestem zmęczona.
Napięcie rośnie z dnia na dzień i tylko czekam kiedy puści:napad na wszystko i wymioty.

A nie mogę tego robić boni tak mam już coś z wątroba po każdym dosłownie każdym posiłku boli mnie wątroba mam wzdęcia bóle. .. koszmar.

Jem 5 do 6 posiłków dziennie 2 200 kalorii nawet jak nie ćwiczę (wagę mam ok) a i tak albo jeden głodna albo zaciska mi się zoladek albo mogę jeść co 2h taki mam apetyt albo 5h nie jeść

Boje się.
W czasie napadu wyłącza mi się mózg i odpoczywam. Eh

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 19:10   #1331
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Mam 17 lat, więc jeszcze nie pracuję. Za to niedługo zacznie się szkoła, więc może będzie odrobinę łatwiej.
Ja właśnie na to po cichu liczę... że wtedy nie będę mieć już tyle wolnego czasu i możliwości żeby się poddać napadom
Grunt to mieć coś do roboty, żeby odciągnąć myśli od tematów, które nas dręczą
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-08-21, 19:39   #1332
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

a ja mam co robic wlasnie, 100rzeczy a mimo to mysle o napadzie
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 20:15   #1333
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
A ja się stresuje wszystkim. Mama jej oczekiwania wobec mnie ciagla krytyka i moją niemoc działania...
Jestem zmęczona.
Napięcie rośnie z dnia na dzień i tylko czekam kiedy puści:napad na wszystko i wymioty.

A nie mogę tego robić boni tak mam już coś z wątroba po każdym dosłownie każdym posiłku boli mnie wątroba mam wzdęcia bóle. .. koszmar.

Jem 5 do 6 posiłków dziennie 2 200 kalorii nawet jak nie ćwiczę (wagę mam ok) a i tak albo jeden głodna albo zaciska mi się zoladek albo mogę jeść co 2h taki mam apetyt albo 5h nie jeść

Boje się.
W czasie napadu wyłącza mi się mózg i odpoczywam. Eh

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Wątroba nie boli, ma co najwyżej kolki (no to taki ból, że nie masz siły złapać pełnego oddechu i się ruszyć) miałam poważnie chorą wątrobę to wiem o czym mówię.
Po prostu jesz nerwowo, każdy posiłek przeżywasz to robią się skurcze jelit i po każdym posiłku dają się we znaki.
Jeśli nie umiesz poskromić swoich emocji w żaden sposób może warto iść po psychotropy? Nie da się mieć zaburzeń żywienia bez nerwicy w mniejszym lub większym stopniu. Ja się leczę od prawie 8 miechów i nie czuję się uzależniona , przyćpana czy otępiona.

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:12 ----------

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Mam 17 lat, więc jeszcze nie pracuję. Za to niedługo zacznie się szkoła, więc może będzie odrobinę łatwiej.
To rób pracę w domu albo poszukaj czegoś " na czarno" moje koleżanki od 15 roku życia pracowały, i serio myślę, że by Ci to pomogło uwolnić głowę. Jeśli zupełnie nie chcesz... to nie wiem sprzątaj, szlifuj jakiś język, znajdź sobie zainteresowania...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 20:31   #1334
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Hej dziewczynki.
Dobrze mi szło ... i choć zaliczyłam wpadkę to i tak staram nie czuc się winna..Dało mi to tylko do myślenia...czy moje napady nie są powiązane z czymś jeszcze...
Wczoraj byłam w szpitalu na cały dzień w celu szczegółowego "przeglądu" jako, że jestem medyczną zagadką bo mam dziwne wyniki hormonów tarczycy mimo zdrowej tarczycy, jakies nieprawidlowosci w cukrze ... no i od roku nie mam okresu( - wyniki dopiero we wtorek).
Seria tych badań wiązała się z byciem na czczo ( cukier, insulina, hormony..itd). Nic nie jadlam i wszystko przeciągało się w czasie. Pierwszy normalny posilek ( po glukozie), a raczej przegryzke zjadlam po 13. Po przyjsciu do domu, jakos o 14, zaczeły trząść mi się ręce, prawie zemdlalam i oblalam się kroplami potu.... No i sie zaczelo - nie bylam w stanie sie pohamowac. Zjadłam pół lodówki... Dzis to samo... czuję stały głód - nie mogę się opanować, zwlaszcza jesli chodzi o węgle. Glupio mi bo zjadlam bratu prawie caly chleb... Co sie ze mna dzieje? nawet sie specjalnie nie powstrzymuje zgodnie z idea : daje organizmowi to czego chce...i nawet nie mam jakixhs specjalnych niezdrowych zachciewajek jak to zwykle mialam przy napadzie... ale zastanawia mnie co takiego sie stalo od ponad miesiaca organizm radzil sobie swietnie -( czułam go intuicyjnie)..- az do momentu przyjęcia glukozy( istny chaos)... moze macie jakies pomysly...??

Edytowane przez Strusio
Czas edycji: 2014-08-21 o 20:41
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 20:44   #1335
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Oczywiscie, ze chcialabym podjac sie leczenia psych. ale narazie nie mam mozliwosci $. Uwierz. \To nie tak ze "mowia jej co ma robic a ona nie robi", nie moge ew. od pazdziernika czegos/kogos poszukam...


Nie wiem czy bole ktore odczuwam to "glod" czy "bol/niestrawnosc" nie umiem tego odroznic.
Chcialabym wszystkich zadowolic a najbardziej Mame.
Chociaz nawet jak ja zadowole to i tak wg niej bede nikim.
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 21:12   #1336
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Hej dziewczynki.
Dobrze mi szło ... i choć zaliczyłam wpadkę to i tak staram nie czuc się winna..Dało mi to tylko do myślenia...czy moje napady nie są powiązane z czymś jeszcze...
Wczoraj byłam w szpitalu na cały dzień w celu szczegółowego "przeglądu" jako, że jestem medyczną zagadką bo mam dziwne wyniki hormonów tarczycy mimo zdrowej tarczycy, jakies nieprawidlowosci w cukrze ... no i od roku nie mam okresu( - wyniki dopiero we wtorek).
Seria tych badań wiązała się z byciem na czczo ( cukier, insulina, hormony..itd). Nic nie jadlam i wszystko przeciągało się w czasie. Pierwszy normalny posilek ( po glukozie), a raczej przegryzke zjadlam po 13. Po przyjsciu do domu, jakos o 14, zaczeły trząść mi się ręce, prawie zemdlalam i oblalam się kroplami potu.... No i sie zaczelo - nie bylam w stanie sie pohamowac. Zjadłam pół lodówki... Dzis to samo... czuję stały głód - nie mogę się opanować, zwlaszcza jesli chodzi o węgle. Glupio mi bo zjadlam bratu prawie caly chleb... Co sie ze mna dzieje? nawet sie specjalnie nie powstrzymuje zgodnie z idea : daje organizmowi to czego chce...i nawet nie mam jakixhs specjalnych niezdrowych zachciewajek jak to zwykle mialam przy napadzie... ale zastanawia mnie co takiego sie stalo od ponad miesiaca organizm radzil sobie swietnie -( czułam go intuicyjnie)..- az do momentu przyjęcia glukozy( istny chaos)... moze macie jakies pomysly...??
Tak samo nerwica... w sumie głupio pisze , kompulsy biorą się z problemów z nerwami. Polecam psychoterapeutę lub psychiatrę, serio nie ma co się męczyć i liczyć na cud, lepiej działać i walczyć o szczęście.
Ja zmarnowałam prawie 3 lata życia na wierze, że wszystko samo minie.

Co do hormonów ... PIĄTKA! Też byłam kiedyś medyczną zagadką, Pan doktor stanął nad moim łóżkiem szpitalnym razem z ok. 20-stoma studentami i powiedział : No to macie pole do popisu bo chyba sam Bóg wie co tej Pani jest...
I jakiś młodziak się pręży, mówi, mówi , mówi w zasadzie to co mnie wcześniej tyle, że jeszcze z jakimiś medycznymi określeniami, kończy i zapadają 2 minuty ciszy. Ja się już lekko przeraziłam bo cisza... wszyscy we mnie wpatrzeni z oczami jak 5 zł ja już myślę " no fajnie, ciekawe ile życia mi zostało" xd a tu Pan doktor : Bardzo jestem z Pana dumny, na prawdę, jest Pan nadzwyczaj inteligentny i błyskotliwy... Przeczytał Pan kartę przyjęć pacjentki... to bardzo przydatna umiejętność zwłaszcza dla osoby na ostatnim roku studiów... W tym momencie wszyscy ryknęli śmiechem xd Nawet babeczki, które czekały na poważny zabieg xd

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Oczywiscie, ze chcialabym podjac sie leczenia psych. ale narazie nie mam mozliwosci $. Uwierz. \To nie tak ze "mowia jej co ma robic a ona nie robi", nie moge ew. od pazdziernika czegos/kogos poszukam...


Nie wiem czy bole ktore odczuwam to "glod" czy "bol/niestrawnosc" nie umiem tego odroznic.
Chcialabym wszystkich zadowolic a najbardziej Mame.
Chociaz nawet jak ja zadowole to i tak wg niej bede nikim.
A czemu nie możesz? Wybacz mi dociekliwość.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 21:13   #1337
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Tak samo nerwica... w sumie głupio pisze , kompulsy biorą się z problemów z nerwami. Polecam psychoterapeutę lub psychiatrę, serio nie ma co się męczyć i liczyć na cud, lepiej działać i walczyć o szczęście.
Ja zmarnowałam prawie 3 lata życia na wierze, że wszystko samo minie.

Co do hormonów ... PIĄTKA! Też byłam kiedyś medyczną zagadką, Pan doktor stanął nad moim łóżkiem szpitalnym razem z ok. 20-stoma studentami i powiedział : No to macie pole do popisu bo chyba sam Bóg wie co tej Pani jest...
I jakiś młodziak się pręży, mówi, mówi , mówi w zasadzie to co mnie wcześniej tyle, że jeszcze z jakimiś medycznymi określeniami, kończy i zapadają 2 minuty ciszy. Ja się już lekko przeraziłam bo cisza... wszyscy we mnie wpatrzeni z oczami jak 5 zł ja już myślę " no fajnie, ciekawe ile życia mi zostało" xd a tu Pan doktor : Bardzo jestem z Pana dumny, na prawdę, jest Pan nadzwyczaj inteligentny i błyskotliwy... Przeczytał Pan kartę przyjęć pacjentki... to bardzo przydatna umiejętność zwłaszcza dla osoby na ostatnim roku studiów... W tym momencie wszyscy ryknęli śmiechem xd Nawet babeczki, które czekały na poważny zabieg xd

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------



A czemu nie możesz? Wybacz mi dociekliwość.
Nie mam kasy na to.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 21:29   #1338
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Tak samo nerwica... w sumie głupio pisze , kompulsy biorą się z problemów z nerwami. Polecam psychoterapeutę lub psychiatrę, serio nie ma co się męczyć i liczyć na cud, lepiej działać i walczyć o szczęście.
Ja zmarnowałam prawie 3 lata życia na wierze, że wszystko samo minie.

Co do hormonów ... PIĄTKA! Też byłam kiedyś medyczną zagadką, Pan doktor stanął nad moim łóżkiem szpitalnym razem z ok. 20-stoma studentami i powiedział : No to macie pole do popisu bo chyba sam Bóg wie co tej Pani jest...
I jakiś młodziak się pręży, mówi, mówi , mówi w zasadzie to co mnie wcześniej tyle, że jeszcze z jakimiś medycznymi określeniami, kończy i zapadają 2 minuty ciszy. Ja się już lekko przeraziłam bo cisza... wszyscy we mnie wpatrzeni z oczami jak 5 zł ja już myślę " no fajnie, ciekawe ile życia mi zostało" xd a tu Pan doktor : Bardzo jestem z Pana dumny, na prawdę, jest Pan nadzwyczaj inteligentny i błyskotliwy... Przeczytał Pan kartę przyjęć pacjentki... to bardzo przydatna umiejętność zwłaszcza dla osoby na ostatnim roku studiów... W tym momencie wszyscy ryknęli śmiechem xd Nawet babeczki, które czekały na poważny zabieg xd
Zgadłaś moja droga...Mam nerwice.... od jakichs 8 lat. 8 lat temu z osoby mega rozrywkowej, pewnej siebie która bez problemu prowadzila wszelkie imprezy i marzyla o zawodzie dziennikarki przeistoczyłam sie w warzywko które balo sie wyjsc z domu i otworzyc buzie. Ujawnil sie u mnie lek przed wszystkim....|Nie bylam w stanie wyjsc z domu sama, przejsc po kladce, wjechac po schodach ruchomych czy zejsc do metra... Czulam, ze trace kontrole nad wlasnym cialem, ze moge zrobic sobie krzywde...z autobusu niejednokrotnie wybiegalam w panice... Raz o maly wlos nie spowodowalam wypadku bo dostalam ataku za kierownica i zahamowalam z piskiem opon ( od tamtej pory juz nie prowadze mimo iz to uwielbialam).... ...jechalam na lekach bo zaczelam miec depresje ..... mialam eeg i poczatkowo stwierdzono padaczke ( mialam ataki objawiajace sie lekkim oslabnieciem, szumem w glowie) bo mialam niesamowite wyladowania fal mózgowych ( jakby moj mozg pracowal non stop na najwyzszych obrotach - pamietam jak pani doktor nie mogla uwierzyc, ze skonczylam anglistyke na uw w takim stanie ).... ale ja wykluczono bo leki nie dzialaly a ataki sie nasilaly......a wszystko zaczelo sie od prezentacji u nauczycielki która mnie nie lubila. Chcialam wypasc jak najlepiej, nagle mialam pustke w glowie, zrobilo mi sie slabo...potem bylo tylko gorzej. Takie oslabniecia powtarzaly sie non stop... W koncu przestalam kompletnie sie zglaszac na zajeciach ( to powodowalo frustracje bo nawet jak cos wiedzialam siedzialam cicho) Nerwica baaaardzo mnie ograniczyła... Do dzis wszelkiego rodzaju wystepy wywoluja we mnie lek. Najgorsze, ze nerwica zabila we mnie jedna z najwiekszych pasji - spiewanie. Spwiewam jednak nadal po przerwie, nawet mialam swego czasu jedno z najczesciej subskrybowanych kont na youtube w Polsce, i az sie prosi by to pociagnac dalej... ale nie wyborazam sobie wystepow.. wiec chyba nici
Bylam niejednokrotnie u psychologów, psychiatrów i na terapii w te wakacje. Ale jak widac problem nadal we mnie tkwi...

Edytowane przez Strusio
Czas edycji: 2014-08-21 o 21:34
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-21, 23:51   #1339
Noradrenalina
Raczkowanie
 
Avatar Noradrenalina
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 85
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Dezett,coś mi tam mignęło jak pisałaś o bolącej wątrobie.Wiesz,czemu ona "boli"? Bo puchnie.Powiększa się i naciąga tą torebkę ,którą jest otoczona.I to ta torebka boli.

Strusio,a Ty masz fobię.To są wszystkie objawy fobii.
__________________
Wiara w człowieka spadała mi do zera absolutnego,gdy czytałam kupy (....ponoć "posty"...)posa dzone przez niektóre "Wizażanki.Więc już nie czytam.Nie wydymajcie się z kolejnymi kupami na pw do mnie.Nie tykam smrodów.

Edytowane przez Noradrenalina
Czas edycji: 2014-08-21 o 23:53
Noradrenalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-08-22, 07:18   #1340
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Noradrenalina Pokaż wiadomość
Dezett,coś mi tam mignęło jak pisałaś o bolącej wątrobie.Wiesz,czemu ona "boli"? Bo puchnie.Powiększa się i naciąga tą torebkę ,którą jest otoczona.I to ta torebka boli.

Strusio,a Ty masz fobię.To są wszystkie objawy fobii.
dlatego tak trudno mi cokolwiek jeść żeby nie bolało boli po wszystkim ale już nie staram na to aż takiej uwagi. W efekcie nie wiem czy to głód czy ból

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-22, 13:04   #1341
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Nie mam kasy na to.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Ja chodzę na NFZ i bardzo mi ta Pani doktor pomogła.

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Zgadłaś moja droga...Mam nerwice.... od jakichs 8 lat. 8 lat temu z osoby mega rozrywkowej, pewnej siebie która bez problemu prowadzila wszelkie imprezy i marzyla o zawodzie dziennikarki przeistoczyłam sie w warzywko które balo sie wyjsc z domu i otworzyc buzie. Ujawnil sie u mnie lek przed wszystkim....|Nie bylam w stanie wyjsc z domu sama, przejsc po kladce, wjechac po schodach ruchomych czy zejsc do metra... Czulam, ze trace kontrole nad wlasnym cialem, ze moge zrobic sobie krzywde...z autobusu niejednokrotnie wybiegalam w panice... Raz o maly wlos nie spowodowalam wypadku bo dostalam ataku za kierownica i zahamowalam z piskiem opon ( od tamtej pory juz nie prowadze mimo iz to uwielbialam).... ...jechalam na lekach bo zaczelam miec depresje ..... mialam eeg i poczatkowo stwierdzono padaczke ( mialam ataki objawiajace sie lekkim oslabnieciem, szumem w glowie) bo mialam niesamowite wyladowania fal mózgowych ( jakby moj mozg pracowal non stop na najwyzszych obrotach - pamietam jak pani doktor nie mogla uwierzyc, ze skonczylam anglistyke na uw w takim stanie ).... ale ja wykluczono bo leki nie dzialaly a ataki sie nasilaly......a wszystko zaczelo sie od prezentacji u nauczycielki która mnie nie lubila. Chcialam wypasc jak najlepiej, nagle mialam pustke w glowie, zrobilo mi sie slabo...potem bylo tylko gorzej. Takie oslabniecia powtarzaly sie non stop... W koncu przestalam kompletnie sie zglaszac na zajeciach ( to powodowalo frustracje bo nawet jak cos wiedzialam siedzialam cicho) Nerwica baaaardzo mnie ograniczyła... Do dzis wszelkiego rodzaju wystepy wywoluja we mnie lek. Najgorsze, ze nerwica zabila we mnie jedna z najwiekszych pasji - spiewanie. Spwiewam jednak nadal po przerwie, nawet mialam swego czasu jedno z najczesciej subskrybowanych kont na youtube w Polsce, i az sie prosi by to pociagnac dalej... ale nie wyborazam sobie wystepow.. wiec chyba nici
Bylam niejednokrotnie u psychologów, psychiatrów i na terapii w te wakacje. Ale jak widac problem nadal we mnie tkwi...
Przeszłam dokładnie w sumie to samo co Ty... takie same ataki z tym, że u mnie to się zaczęło gdy posikałam się w centrum handlowym...
Może spróbuj raz jeszcze iść do innego psychologa i wziąć inne leki? Bardzo pomogła mi książka (lepiej niż terapia) "Martin M. Antony- 10 prostych sposobów radzenia sobie z paniką".
Na prawdę warto kupić te książkę, od niej zaczęły się u mnie zmiany na lepsze

---------- Dopisano o 14:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:02 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
dlatego tak trudno mi cokolwiek jeść żeby nie bolało boli po wszystkim ale już nie staram na to aż takiej uwagi. W efekcie nie wiem czy to głód czy ból

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Kup sobie hepatil, mnie pomógł na powiększoną wątrobę, dostaniesz go bez recepty.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-22, 13:55   #1342
Strusio
Raczkowanie
 
Avatar Strusio
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 182
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

achhh... dziękuję kochana i za tytuł i za radę
Nie biorę leków już od dość dawna i pod względem ataków paniki nauczyłam się jakos z nimi sobie radzić. Owszem - zdarzają się momenty wzmożonego lęku, strachu ( w te wakacje np.kiedy wypłynęłam z moim chlopakiem głęboko w morze.. nagle ogarnęło mnie to uczucie totalnej paniki , którego już tak dawno nie mialam) ale w większości przypadków jakoś potrafię nad tym zapanować. Też przeczytałam wiele książek i publikacji na ten temat i też widzę znaczną poprawę. Świadomość, że nic mi nie grozi, że to wszystko siedzi tylko w mojej głowie i ze nawet jak sie osunę na podłogę to nie będzie koniec świata sporo mi dały. Zlagodzilo to znacznie i nasilenie i częstotliwosć paniki.

Leków nie chce brac . Chyba przez nie mialam bardzo podwyzszona prolaktyne i libido na minusie( i tak bralam dawke któa nie miala nawet dzialania terapeutycznego tylko dzialala na zasadzie placebo). Zabrzmi to glupio ale wole sie zmierzyc z problemem bez wspomagania - tym bardziej, ze czuje sie póki co na tyle silna. Jesli moja moc opadnie- wtedy pomysle.

U psychiatry bylam niejednego ale mialam wrazenie, ze ciagle gadamy o tym samym i nic z tego nie wynika :/ Poczucie straty czasu wzięło góre i zrezygnowalam... To samo miesięczna terapia grupowa - tylko mnie zdolowala ( historie innych ludzi moga naprawdę przytloczyc ) i w zaden sposób nie pomogla w docieraniu do glebi moich problemów:/

Jedyny mój obecny problem to kompulsy - pytanie tylko czy ich podlozem jest moja psychika ( nerwica), problemy zdrowotne( burza hormonalna, cukier) ... a moze oba za jednym zamachem :/.

Poczytalam i te moje drzenia i poty po dlugim niejedzeniu byly równiez objawem hipoglikemi. Dzis zmienilam troche jedzenie na to o niskich indeksach ... i poki co czuje sie ok . Zobaczymy co bedzie - we wtorek wyniki moich badan ze szpitala.

Edytowane przez Strusio
Czas edycji: 2014-08-22 o 14:00
Strusio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-22, 18:18   #1343
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
achhh... dziękuję kochana i za tytuł i za radę
Nie biorę leków już od dość dawna i pod względem ataków paniki nauczyłam się jakos z nimi sobie radzić. Owszem - zdarzają się momenty wzmożonego lęku, strachu ( w te wakacje np.kiedy wypłynęłam z moim chlopakiem głęboko w morze.. nagle ogarnęło mnie to uczucie totalnej paniki , którego już tak dawno nie mialam) ale w większości przypadków jakoś potrafię nad tym zapanować. Też przeczytałam wiele książek i publikacji na ten temat i też widzę znaczną poprawę. Świadomość, że nic mi nie grozi, że to wszystko siedzi tylko w mojej głowie i ze nawet jak sie osunę na podłogę to nie będzie koniec świata sporo mi dały. Zlagodzilo to znacznie i nasilenie i częstotliwosć paniki.

Leków nie chce brac . Chyba przez nie mialam bardzo podwyzszona prolaktyne i libido na minusie( i tak bralam dawke któa nie miala nawet dzialania terapeutycznego tylko dzialala na zasadzie placebo). Zabrzmi to glupio ale wole sie zmierzyc z problemem bez wspomagania - tym bardziej, ze czuje sie póki co na tyle silna. Jesli moja moc opadnie- wtedy pomysle.

U psychiatry bylam niejednego ale mialam wrazenie, ze ciagle gadamy o tym samym i nic z tego nie wynika :/ Poczucie straty czasu wzięło góre i zrezygnowalam... To samo miesięczna terapia grupowa - tylko mnie zdolowala ( historie innych ludzi moga naprawdę przytloczyc ) i w zaden sposób nie pomogla w docieraniu do glebi moich problemów:/

Jedyny mój obecny problem to kompulsy - pytanie tylko czy ich podlozem jest moja psychika ( nerwica), problemy zdrowotne( burza hormonalna, cukier) ... a moze oba za jednym zamachem :/.

Poczytalam i te moje drzenia i poty po dlugim niejedzeniu byly równiez objawem hipoglikemi. Dzis zmienilam troche jedzenie na to o niskich indeksach ... i poki co czuje sie ok . Zobaczymy co bedzie - we wtorek wyniki moich badan ze szpitala.
To prawda właśnie ta świadomość, że to jest tylko w naszej głowie i to od nas zależy czy w niej pozostanie zależy tylko i wyłącznie od nas !!!

Szkoda, że na takich lekarzy trafiłaś, ja trafiłam na moją Panią doktor z musu, nigdzie indziej nie było miejsc a ona zaproponowała, że przyjmie mnie w następnym tygodniu (w sumie to była zima a zimą ludzie tak nie chodzą bo wiadomo pracują, mają dzieci i ich szkoły, przedszkola)
w wakacje z tym już lżej i nie ma miejsc wcale
No i to państwowa poradnia a to się ludziom już wgl źle kojarzy jeśli chodzi o psychiatrów i psychologów, częściej zapisują się do niepublicznych, którzy mają kontrakt z NFZ.
Przy pierwszych lekach, które od niej dostałam a były to Parogen i Larofen zaczęły się kłopoty, magister nie chciała mi ich sprzedać bo ponoć ten drugi lek jest silnie uzależniający i wgl mnie nastraszyła, że to zły lekarz... Parogen się u mnie wgl nie sprawdził, po 2 miesiącach nie wnosił do mojego leczenia żadnych nowych efektów dodatkowo mój stan się pogłębił... Pojechałam do Pani doktor , powiedziałam o wszystkim, miło mnie zaskoczyła, przejęła się bardzo, dała skierowanie na badania krwi itp, itd. następnie przepisała mi Asertin i Hydroksyzyzynę, to był właśnie strzał w 10 ! Po Asertinie nie byłam ani wiecznie śpiąca, ani otępiona, wgl nie czułam, że biorę jakiś lek... Poza tym, że co 3 tygodnie było ze mną stopniowo coraz lepiej, hydroksyzyna też jest według mnie fantastycznym środkiem doraźnym (ludzie często biorą ją głównie na spanie) człowiek zasypia jak kamień, w pełni wypoczywa, następnego dnia budzi się w pełni "zresetowanym" psychicznie i fizycznie ;-)
Między jednymi a drugimi lekami , które są selektywnymi inhibitorami wychwytu serotoniny czyli (Parogen, Asertin) i kilka innych leków "nowej generacji" są małe różnice ale niezwykle znaczące ponieważ 5 podobnych leków na Ciebie wgl nie zadziała a będziesz czuła się po nich gorzej natomiast 6 okaże się rewelacją. Dzisiaj wychodzę na dwór bez żadnego strachu a nawet nie muszę walczyć z tymi myślami !!!
Dlatego mimo wszystko nakłaniam Cię byś sobie jeszcze na spokojnie wszystko przemyślała i się zastanowiła ;-)
Heh kiedy moje leczenie zakończy się już w pełni sukcesem chyba kupię jej przeogromny bukiet kwiatów ! Wyciągnęła mnie z koszmaru !
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-23, 07:41   #1344
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cześć dziewczyny

Wiem, że się dłuuuuugo nie odzywałam pomimo iż tutaj zaglądałam... Potrzebowałam jakiegoś odcięcia się od wirtualnego świata. Częściowo mi się to udało...

U mnie dalej lepsze dni mieszają się z kompulsami, ale są one bardziej kontrolowane... Nie kupuję tyle jedzenia co kiedyś...
U psychiatry zwykły wywiad - jeśli chcę moge sie zgłosić na testy, później kolejne wizyty i terapia grupowa, ale to chyba nie dla mnie... Boję się, że tragedie innych osób przytłoczą mnie, tym samym, że ja nie mam jakichś traumatycznych wspomnień... A poza tym to zbyt czasochłonne... 9 godzin tygodniowo przez 12 tygodni przy moim trybie pracy i treningach - słabo :/

Póki co staram się z tym walczyć sama.

Przygotowania do maratonu idą całkiem nieźle Ostatnio przebiegłam 24,5km. Dzisiaj w planach 28
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-23, 10:43   #1345
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 789
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny

Wiem, że się dłuuuuugo nie odzywałam pomimo iż tutaj zaglądałam... Potrzebowałam jakiegoś odcięcia się od wirtualnego świata. Częściowo mi się to udało...

U mnie dalej lepsze dni mieszają się z kompulsami, ale są one bardziej kontrolowane... Nie kupuję tyle jedzenia co kiedyś...
U psychiatry zwykły wywiad - jeśli chcę moge sie zgłosić na testy, później kolejne wizyty i terapia grupowa, ale to chyba nie dla mnie... Boję się, że tragedie innych osób przytłoczą mnie, tym samym, że ja nie mam jakichś traumatycznych wspomnień... A poza tym to zbyt czasochłonne... 9 godzin tygodniowo przez 12 tygodni przy moim trybie pracy i treningach - słabo :/

Póki co staram się z tym walczyć sama.

Przygotowania do maratonu idą całkiem nieźle Ostatnio przebiegłam 24,5km. Dzisiaj w planach 28
Cieszę się, że mimo niepowodzeń nie załamujesz się i podchodzisz do tego w miarę optymistycznie. Może porozmawiaj z psychiatrą o terapii indywidualnej zamiast grupowej? Chociaż może ta druga według niego, byłaby dla Ciebie bardziej przydatna. Gratuluję kondycji
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-23, 11:51   #1346
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny

Wiem, że się dłuuuuugo nie odzywałam pomimo iż tutaj zaglądałam... Potrzebowałam jakiegoś odcięcia się od wirtualnego świata. Częściowo mi się to udało...

U mnie dalej lepsze dni mieszają się z kompulsami, ale są one bardziej kontrolowane... Nie kupuję tyle jedzenia co kiedyś...
U psychiatry zwykły wywiad - jeśli chcę moge sie zgłosić na testy, później kolejne wizyty i terapia grupowa, ale to chyba nie dla mnie... Boję się, że tragedie innych osób przytłoczą mnie, tym samym, że ja nie mam jakichś traumatycznych wspomnień... A poza tym to zbyt czasochłonne... 9 godzin tygodniowo przez 12 tygodni przy moim trybie pracy i treningach - słabo :/

Póki co staram się z tym walczyć sama.

Przygotowania do maratonu idą całkiem nieźle Ostatnio przebiegłam 24,5km. Dzisiaj w planach 28
A co ogólnie psychiatra stwierdził? No i idź na testy Nie jest to nic skomplikowanego w zasadzie są to zwykłe "psychotesty" ale dowiesz się jakie masz mocne i słabe strony itp.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-23, 12:57   #1347
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny

Wiem, że się dłuuuuugo nie odzywałam pomimo iż tutaj zaglądałam... Potrzebowałam jakiegoś odcięcia się od wirtualnego świata. Częściowo mi się to udało...

U mnie dalej lepsze dni mieszają się z kompulsami, ale są one bardziej kontrolowane... Nie kupuję tyle jedzenia co kiedyś...
U psychiatry zwykły wywiad - jeśli chcę moge sie zgłosić na testy, później kolejne wizyty i terapia grupowa, ale to chyba nie dla mnie... Boję się, że tragedie innych osób przytłoczą mnie, tym samym, że ja nie mam jakichś traumatycznych wspomnień... A poza tym to zbyt czasochłonne... 9 godzin tygodniowo przez 12 tygodni przy moim trybie pracy i treningach - słabo :/

Póki co staram się z tym walczyć sama.

Przygotowania do maratonu idą całkiem nieźle Ostatnio przebiegłam 24,5km. Dzisiaj w planach 28
Miło, że się odezwałaś. Brakowało Ciebie tutaj.

Co do terapii to jest to Twoja decyzja, przypuszczam, że nie jest podjęta zbyt pochopnie i wiesz co robisz. Trzymam kciuki byś dała radę sobie z tym sama. Bo się da.

Super, że nie rezygnujesz z biegania. Z takim zacięciem na pewno dasz radę w tym maratonie ;-)

U mnie dzisiaj lekka załamka bo po ćwiczeniach znowu pojawił się ból kręgosłupa. Ale już wiem czemu - nie podłożyłam sobie swojej poduszki pod głowę jak robiłam ćwiczenia w leżeniu i organizm zareagował natychmiast. Ale wymasowałam się i jest lepiej. Zgubiłam swój kauczuk do masażu więc wymasowałam się ziemniakiem
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-23, 15:37   #1348
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Cieszę się, że mimo niepowodzeń nie załamujesz się i podchodzisz do tego w miarę optymistycznie. Może porozmawiaj z psychiatrą o terapii indywidualnej zamiast grupowej? Chociaż może ta druga według niego, byłaby dla Ciebie bardziej przydatna. Gratuluję kondycji
Terapia indywidualna NAJWCZEŚNIEJ za 2 LATA ... Podziękowałam...
chciałam się leczyć na NFZ bo niestety nie mam aż tyle kasy, żeby opłacać sobie terapię prywatnie.

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
A co ogólnie psychiatra stwierdził? No i idź na testy Nie jest to nic skomplikowanego w zasadzie są to zwykłe "psychotesty" ale dowiesz się jakie masz mocne i słabe strony itp.
Nie stwierdził NIC... po prostu przeprowadził wywiad... po wyjściu od niego dopiero docierało do mnie o czym mogłam mu jeszcze powiedzieć itd... Jakoś mnóstwo rzeczy zapomniałam w czasie wizyty...
Pójdę na testy tak o i nie pójdę na terapię? nie wiem czy to ma sens... Tym bardziej że to (podobno) kolejne z 5-6 godzin samych testów

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Miło, że się odezwałaś. Brakowało Ciebie tutaj.

Co do terapii to jest to Twoja decyzja, przypuszczam, że nie jest podjęta zbyt pochopnie i wiesz co robisz. Trzymam kciuki byś dała radę sobie z tym sama. Bo się da.

Super, że nie rezygnujesz z biegania. Z takim zacięciem na pewno dasz radę w tym maratonie ;-)

U mnie dzisiaj lekka załamka bo po ćwiczeniach znowu pojawił się ból kręgosłupa. Ale już wiem czemu - nie podłożyłam sobie swojej poduszki pod głowę jak robiłam ćwiczenia w leżeniu i organizm zareagował natychmiast. Ale wymasowałam się i jest lepiej. Zgubiłam swój kauczuk do masażu więc wymasowałam się ziemniakiem
Tak jak pisałam planowałam dzisiaj 28km... Wyszło... kto wie ile Pogubiłam się w lesie, biegałam (i maszerowałam) po urwisku, w błocie do kostek, przez rzekę, podmokłą łąkę, trawie po pas ... Kompletnie się zgubiłam, a gdy się w końcu odnalazłam okazało się, że zrobiłam dużo większe kółko niż planowałam (tylko sporo maszerowałam wtedy) i na końcu zadzwoniłam po kolegę, żeby przyjechał po mnie bo nie czułam się na siłach żeby w ten upał przebiec ostatnie 5km do domu... Z jednej strony to był spory wysiłek, z drugiej nie zrealizowałam swojego planu i mam mieszane uczucia, bo marsz po bagnie mnie nie przybliża do maratonu

Ziemniak daje radę
Ja kiedyś rolowałam udo butelką po wódce Bo nie mam profesjonalnego rollera, czy jak to się nazywa


Już wiem... Ten mój biegomarsz miał 24km, czyli tyle ile przebiegłam tydzień temu... Nie przybliżyłam się do maratonu... A zostało tylko 5 tygodni.
__________________


Edytowane przez Linn13
Czas edycji: 2014-08-23 o 15:50
Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-23, 16:11   #1349
fioletowooka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 36
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Hej dziewczyny

Podczytuję Was już jakiś czas i postanowiłam w końcu napisać bo sama sobie nie radzę... Moja historia raczej nie jest jakaś wyjątkowa. Otóż kiedyś byłam pulchniutka i zaczęłam się odchudzaćn na początku była to racjonalna dieta i ruch, ale pózniej bylo coraz wiecej ruchu i coraz mniej jedzenia... schudłam ok 30kg w ciągu roku.Ostatnie 10kg (z tych 30)straciłam w zeszłe wakacje. Poźniej zaczął się rok szkolny. Stwierdzilam że koniec z dietą. Jadłam to co inni i wtedy zaczęły się kompulsy.. Były spowodowane nie tylko moim odchudzaniem ale i stresen zwiazanym z nową szkołą,problemami z chłopakiem,natłokiem nauki. Przytyłam wtedy 5kg,czułam sie strasznie gruba i wtedy nastąpił najgorszy okres w moim życiu. Znowu się odchudzałam. Nie jadłam nic oprócz jabłka w szkole.Pozniej zwiekszyłam jedzenie do 500kcal dziennie, bo bałąm sie ze gdzies zemdleje. Poza tym dużo ćwiczyłam i ogólnie się ruszałąm. Nie miałąm okresu, wypadały mi włosy GARSCIAMI,nie miałąm siły na nauke,było mi tak zimno że do szkoly zakładalam 3 swetry a na dworze niemal płakałam w zimie.. wtedy straciłam przyjaciół, zawaliłam szkołę (ledwo zdałam..) liczyło się tylko to zeby nie przytyć! Trwało to od października do końca grudnia. Wtedy ważyłam najmniej od odchudzania.

Na święta coś mi się stało... Puściły wszystkie blokady. Zjadłam z rodziną normalnie to co oni w wigilię, nie przejmowałam się. Spodobał mi się ten brak nakazów i zakazów. Postanowiłam że będę normalnie jeść. I tak się stało, stopniowo zaczęłam zwiększać ilość jedzenia aż doszłam do 2tys kcal. Nie miałam napadów wszystko było dobrze. Poprawił się stan włosów, paznokci. Od tamtego czasu też przytyłam, ogólnie było lepiej (z małymi wyjątkami)

Jednak zaczęły mnie niepokoić różne dolegliwości.
-zatrzymywała mi się woda w organizmie, spodnie ktore rano były luźne wieczorem nie mogłam dopiąć
-brzuch miałam cały czas wzdęty, nie ważne ile jadłam mogłam nawet zjeść kromkę chleba na śniadanie i zaraz balon
-okropne problemy z cerą! od podstawówki mam problemy z trądzikiem ale wtedy moja cera przezzła samą siebie..
-ciągły głód, pomimo że jedzenie w pewnym momencie zwiększyłam do 3tys kcal. (dieta była idelanie zbilansowana i zdrowa, aż przesadnie)

Wtedy znalazłam bloga tłusteżycie i zaczęłam czytać. Postanowiłam odstawić zboża i nabiał i wszystkie problemy o których pisałam wyżej zniknęły. Przysięgam.
Wszystkie spodnie idelanie na mnie leżały nawet wieczorem, brzuch płaski, buzia gładka i co najbardziej mnie zdziwiło-mogłam nie jeść nawet 5h, a wcześniej po śniadaniu (przeważnie owsianka z jajkiem, owocami i orzechami)które miało 800kcal byłąm głodna za godzinę.
Dietę zaczęłam na początku wakacji. Nie liczyłam kalorii jadłam co chciałam (zgodnie z dietą) i bardzo mi to odpowiadało. [W tym czasie tez po ponad roku odzyskałam okres i przytyłam jeszcze troche.] Nadal mi odpowiada. Piszę w czasie przeszłym o tej diecie bo teraz wyszedł pewien problem...

Bardzo chciałabym jeść wg paleo, czuje sie syta, nic mnie nie boli, jestem najedzona i mojemu ciału jak widać też to odpowiada. Problemem dla mnie jest nie dieta a... otoczenie. Jestem jeszcze na utrzymaniu rodziców, oni kupują mi jedzenie (bo ich dieta odbiega bardzo od paleo) i nie mówiłam im wprost że "ej nie jem zbóż i nabiału, chce byc jak jaskiniowiec" tylko powiedziałam że nie będę tego jeść bo się źle po tym czuję. Zrobili mi kłótnie, że wmawiam sobie choroby-celiakie,skaze białkową i nie wiem co jeszcze. To mnie dotknęło bardzo. Oni nie rozumieją, że coś może komuś nie służyć, uważają ze trzeba jeść wszystko nawet jak nie smakuje. Nie chcą mnie też zabrać na badania w kierunku nietolerancji pokarmowych, chociaż nawet lekarz to proponowal.
Kolejnym problemem zaraz po rodzicach są znajomi (głównie mam na mysli tych z klasy) pamietają w koncu ten moj najgorszy okres kiedy jadłam tylko jabłka, domyślają się ze miałam anoreksje nikt ślepy ani głupi nie jest. Odmawiałam wszystkiego, nawet jak ktoś chciał mnie orzeszkami poczęstować. Na imprezach to samo-nic nie jadłam a nawet nie piłam alko bo przecież miał kcal. Widzieli (i pewnie nadal widzą) we mnie anorektyczne dziwadło. Wiele razy mi nawet wytykali moją chudość i mowili wprost ze powinnam pezytyc.
Ale się rozpisałam... konkret- chodzi o to, że martwie się co będę jeść w szkole. Przecież chleb nie jest paleo, nie poratuje się serkiem wiejskim czy kefirem tak jak kiedys.Teoretycznie mogłabym brać do szkoły sałatki z miesem warzywami i jakims tłuszczem do szkoły ale własnie przez moją "przeszłość" się tego obawiam bo nie chce wzbudzać zainteresowania klasy w stylu że ojezu nie moze zjesc kanapki jak inni blabla, no i koło by sie zatoczyło bo znowu odmawiałabym poczęstunków. Dodatkowym problemem jest fakt, że chodzę do... technikum gastronomicznego i mamy lekcje podczas któych gotujemy więc na pewno będą takie sytuacje że będę musiałą próbować czegos co nie jest paleo. Nie chce tego... BOJE SIE STRASZNIE, jest we mnie tyle napięcia że dziś rano miałam napad. Pierwszy w tym roku. Prawdziwy. Lody, ciastka,nutella,dzemy,cze kolada...Jadłam chociaz nie czułam absolutnie głodu, bylo mi niedobrze od słodkiego, nienawidze słodkiego, nigdy nie lubiłam a mimo to jadłam i jadłam...


Dziewczyny ja przepraszam, że sie tak rozpisałam, że to wszystko takie chaotyczne ale jest we mnie tyle emocji,mysli i chcialam je gdzies przeniesc. Chciałabym także prosić Was o jakieś rady.. Co ja mam zrobić? Jak znaleźć złoty środek-jeść to co mi służy i nie przejmowac sie reakcją otoczenia? stres związany z nadchodzącą szkołą, a raczej z tym co będę tam jeść wywołuje we mnie takie napięcie że nie umiem sobie poradzić.. (( no i jednak te paleo zasady chyba troszkę mnie dotknęły. Tęskni mi się za twarogiem, chociaż sprawdzałąm reakcje na niego po kilku tyg niejedzenia nabialu i wiem że przez niego zatrzymuje mi sie woda i robią się krostki. Tylko za nabiałem tęsknie, do zbóż mnie nie ciągnie.

gdyby nie szkoła to teraz bym tego nie pisała i nie miala brzucha pełnego lodów czekoladowych...
fioletowooka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-08-23, 16:38   #1350
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez fioletowooka Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny

Podczytuję Was już jakiś czas i postanowiłam w końcu napisać bo sama sobie nie radzę... Moja historia raczej nie jest jakaś wyjątkowa. Otóż kiedyś byłam pulchniutka i zaczęłam się odchudzaćn na początku była to racjonalna dieta i ruch, ale pózniej bylo coraz wiecej ruchu i coraz mniej jedzenia... schudłam ok 30kg w ciągu roku.Ostatnie 10kg (z tych 30)straciłam w zeszłe wakacje. Poźniej zaczął się rok szkolny. Stwierdzilam że koniec z dietą. Jadłam to co inni i wtedy zaczęły się kompulsy.. Były spowodowane nie tylko moim odchudzaniem ale i stresen zwiazanym z nową szkołą,problemami z chłopakiem,natłokiem nauki. Przytyłam wtedy 5kg,czułam sie strasznie gruba i wtedy nastąpił najgorszy okres w moim życiu. Znowu się odchudzałam. Nie jadłam nic oprócz jabłka w szkole.Pozniej zwiekszyłam jedzenie do 500kcal dziennie, bo bałąm sie ze gdzies zemdleje. Poza tym dużo ćwiczyłam i ogólnie się ruszałąm. Nie miałąm okresu, wypadały mi włosy GARSCIAMI,nie miałąm siły na nauke,było mi tak zimno że do szkoly zakładalam 3 swetry a na dworze niemal płakałam w zimie.. wtedy straciłam przyjaciół, zawaliłam szkołę (ledwo zdałam..) liczyło się tylko to zeby nie przytyć! Trwało to od października do końca grudnia. Wtedy ważyłam najmniej od odchudzania.

Na święta coś mi się stało... Puściły wszystkie blokady. Zjadłam z rodziną normalnie to co oni w wigilię, nie przejmowałam się. Spodobał mi się ten brak nakazów i zakazów. Postanowiłam że będę normalnie jeść. I tak się stało, stopniowo zaczęłam zwiększać ilość jedzenia aż doszłam do 2tys kcal. Nie miałam napadów wszystko było dobrze. Poprawił się stan włosów, paznokci. Od tamtego czasu też przytyłam, ogólnie było lepiej (z małymi wyjątkami)

Jednak zaczęły mnie niepokoić różne dolegliwości.
-zatrzymywała mi się woda w organizmie, spodnie ktore rano były luźne wieczorem nie mogłam dopiąć
-brzuch miałam cały czas wzdęty, nie ważne ile jadłam mogłam nawet zjeść kromkę chleba na śniadanie i zaraz balon
-okropne problemy z cerą! od podstawówki mam problemy z trądzikiem ale wtedy moja cera przezzła samą siebie..
-ciągły głód, pomimo że jedzenie w pewnym momencie zwiększyłam do 3tys kcal. (dieta była idelanie zbilansowana i zdrowa, aż przesadnie)

Wtedy znalazłam bloga tłusteżycie i zaczęłam czytać. Postanowiłam odstawić zboża i nabiał i wszystkie problemy o których pisałam wyżej zniknęły. Przysięgam.
Wszystkie spodnie idelanie na mnie leżały nawet wieczorem, brzuch płaski, buzia gładka i co najbardziej mnie zdziwiło-mogłam nie jeść nawet 5h, a wcześniej po śniadaniu (przeważnie owsianka z jajkiem, owocami i orzechami)które miało 800kcal byłąm głodna za godzinę.
Dietę zaczęłam na początku wakacji. Nie liczyłam kalorii jadłam co chciałam (zgodnie z dietą) i bardzo mi to odpowiadało. [W tym czasie tez po ponad roku odzyskałam okres i przytyłam jeszcze troche.] Nadal mi odpowiada. Piszę w czasie przeszłym o tej diecie bo teraz wyszedł pewien problem...

Bardzo chciałabym jeść wg paleo, czuje sie syta, nic mnie nie boli, jestem najedzona i mojemu ciału jak widać też to odpowiada. Problemem dla mnie jest nie dieta a... otoczenie. Jestem jeszcze na utrzymaniu rodziców, oni kupują mi jedzenie (bo ich dieta odbiega bardzo od paleo) i nie mówiłam im wprost że "ej nie jem zbóż i nabiału, chce byc jak jaskiniowiec" tylko powiedziałam że nie będę tego jeść bo się źle po tym czuję. Zrobili mi kłótnie, że wmawiam sobie choroby-celiakie,skaze białkową i nie wiem co jeszcze. To mnie dotknęło bardzo. Oni nie rozumieją, że coś może komuś nie służyć, uważają ze trzeba jeść wszystko nawet jak nie smakuje. Nie chcą mnie też zabrać na badania w kierunku nietolerancji pokarmowych, chociaż nawet lekarz to proponowal.
Kolejnym problemem zaraz po rodzicach są znajomi (głównie mam na mysli tych z klasy) pamietają w koncu ten moj najgorszy okres kiedy jadłam tylko jabłka, domyślają się ze miałam anoreksje nikt ślepy ani głupi nie jest. Odmawiałam wszystkiego, nawet jak ktoś chciał mnie orzeszkami poczęstować. Na imprezach to samo-nic nie jadłam a nawet nie piłam alko bo przecież miał kcal. Widzieli (i pewnie nadal widzą) we mnie anorektyczne dziwadło. Wiele razy mi nawet wytykali moją chudość i mowili wprost ze powinnam pezytyc.
Ale się rozpisałam... konkret- chodzi o to, że martwie się co będę jeść w szkole. Przecież chleb nie jest paleo, nie poratuje się serkiem wiejskim czy kefirem tak jak kiedys.Teoretycznie mogłabym brać do szkoły sałatki z miesem warzywami i jakims tłuszczem do szkoły ale własnie przez moją "przeszłość" się tego obawiam bo nie chce wzbudzać zainteresowania klasy w stylu że ojezu nie moze zjesc kanapki jak inni blabla, no i koło by sie zatoczyło bo znowu odmawiałabym poczęstunków. Dodatkowym problemem jest fakt, że chodzę do... technikum gastronomicznego i mamy lekcje podczas któych gotujemy więc na pewno będą takie sytuacje że będę musiałą próbować czegos co nie jest paleo. Nie chce tego... BOJE SIE STRASZNIE, jest we mnie tyle napięcia że dziś rano miałam napad. Pierwszy w tym roku. Prawdziwy. Lody, ciastka,nutella,dzemy,cze kolada...Jadłam chociaz nie czułam absolutnie głodu, bylo mi niedobrze od słodkiego, nienawidze słodkiego, nigdy nie lubiłam a mimo to jadłam i jadłam...


Dziewczyny ja przepraszam, że sie tak rozpisałam, że to wszystko takie chaotyczne ale jest we mnie tyle emocji,mysli i chcialam je gdzies przeniesc. Chciałabym także prosić Was o jakieś rady.. Co ja mam zrobić? Jak znaleźć złoty środek-jeść to co mi służy i nie przejmowac sie reakcją otoczenia? stres związany z nadchodzącą szkołą, a raczej z tym co będę tam jeść wywołuje we mnie takie napięcie że nie umiem sobie poradzić.. (( no i jednak te paleo zasady chyba troszkę mnie dotknęły. Tęskni mi się za twarogiem, chociaż sprawdzałąm reakcje na niego po kilku tyg niejedzenia nabialu i wiem że przez niego zatrzymuje mi sie woda i robią się krostki. Tylko za nabiałem tęsknie, do zbóż mnie nie ciągnie.

gdyby nie szkoła to teraz bym tego nie pisała i nie miala brzucha pełnego lodów czekoladowych...
Myślę, że odstawienie tak dużej grupy pokarmów faktycznie mgło mieć wpływ na napady. Skoro jednak twój organizm tak reaguje, może jest to w takim przypadku słuszne- zdecydowanie powinnaś zrobić badania.
Skoro paleo ci służy, nie ma sensu naginać się do otoczenia- zawsze będą mówić. I nie martwić się jedzeniem w szkole! Jedz to na co masz ochotę i to co ci służy. Sałatki są naprawdę świetnym pomysłem i duża część osób w szkole też odżywia się w ten sposób Nie powinnaś przejmować się też komentarzami ludzi. To ty walczysz o swoje zdrowie, to ty się starasz i ty masz być zadowolona Próbowanie potraw tez na pewno ci nie zaszkodzi Spokojnie, to tak niewielka ilość, że nic się nie stanie
Napady często spowodowane są właśnie stresem i ciągłym odmawianiu sobie- po prostu racjonalnie wytłumacz sobie, ze nie masz się czego obawiać. Wydostałaś się ze szponów anoreksji i powinnaś być z siebie dumna.

Ja już kolejny dzień z rzędu jem wzorcowo i ogromnie się cieszę Pomogło mi tworzenie sobie takich planów posiłków. Każdego dnia coś innego i smacznego Dzięki temu łatwiej mi się powstrzymać, bo w perspektywie mam np. pyszny obiad.

Edytowane przez 201607040959
Czas edycji: 2014-08-23 o 16:40
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:08.