Ile zarabiają Wizażanki ;)

[Melissa86]

Napisane przez Naomi21

A skąd masz informacje na temat zarobków we wszystkich przedszkolach? Czasem można się zdziwić, sama bym nie przypuszczała ile mogą zarabiać nauczycielki w przedszkolu - wcześniej święcie wierzyłam, że na więcej niż 2 tys. nie można liczyć. To że nie ma karty nauczyciela wcale nie oznacza, że przedszkole nie może jednak wprowadzić 5- czy 6-godzinnego dnia pracy.

Są przedszkola i przedszkola. Istnieją placówki, którym zależy na zadowoleniu kadry i jeśli się marzy o takiej pracy, to chyba warto poszukać czegoś takiego. Dobrze, żeby dziewczyny, które są stworzone do pracy z dziećmi wiedziały, że mają różne opcje, a nie wierzyły ślepo w obiegową opinię, że nie da rady i że w takiej pracy to ciesz się jak 1,5 tys dostaniesz

Fakt - o wszystkich przedszkolach nie wiem. Ale standardem jest 1500zł netto i 8-godzinny czas pracy (tylko o jednym prywatnym przedszkolu wiem,że mają tam system pracy 5 czy 6 godzinny jak w państwowych).

Ja już niestety dawno straciłam nadzieję,że istnieją tacy pracodawcy, o których piszesz. Fajnie,że Ci się poszczęściło. Ja niestety trafiam zawsze na tych, którzy wychodzą z założenia, że jak nie ja to przyjdzie ktoś inny za niższą stawkę. Smutna prawda.

[tiramisu_]

Studia doktoranckie dzienne i pobierasz pewnie jeszcze normalne stypendium doktoranckie? Dodatek projakosciowy itp. tez?

[Melissa86]

Czy któraś z Was pracuje jako specjalista ds. e-commerce (sklep internetowy,allegro) i może napisać jak kształtują się u Was zarobki? U mnie w mieście to chyba 1600zł netto to max.

[Naomi21]

Napisane przez Melissa86

Ja już niestety dawno straciłam nadzieję,że istnieją tacy pracodawcy, o których piszesz. Fajnie,że Ci się poszczęściło. Ja niestety trafiam zawsze na tych, którzy wychodzą z założenia, że jak nie ja to przyjdzie ktoś inny za niższą stawkę. Smutna prawda.

Trzymam kciuki, żeby i Tobie się udało. Warto szukać

Napisane przez tiramisu_

Studia doktoranckie dzienne i pobierasz pewnie jeszcze normalne stypendium doktoranckie? Dodatek projakosciowy itp. tez?

Nie. Dostaję stypendium z innego tytułu.

[tiramisu_]

Napisane przez Naomi21

Nie. Dostaję stypendium z innego tytułu.

Czyli jakiego? No bo przy takich zarobkach raczej nie socjalne..

[Naomi21]

Napisane przez tiramisu_

Czyli jakiego? No bo przy takich zarobkach raczej nie socjalne..

To chyba nie ma znaczenia, nie o tym wątek

[tiramisu_]

Napisane przez Naomi21

To chyba nie ma znaczenia, nie o tym wątek

Dla mnie ma, sama robie doktorat i o zewnetrznej pracy nawet na czesc etatu nie mam co marzyc. Doktorat dzienny = praca dziennie jak na etacie na uczelni, plus wieczorami w domu, seminaria co tydzien, zajecia w ramach studiow doktoranckich oraz prowadzenie zajec ze studentami. Dziwie sie jak slysze o doktorantach dziennych ktorzy pracuja na pelen etat, lub dwa i nie bywaja na uczelni.
Albo masz socjal albo jakies naukowe ew. z grantu, choc w to nie wierze jesli na uczelni sie nie pojawiasz czesto. Czemu sie nie przyznasz?

[201609062117]

Napisane przez ama

Naomi, ale ty z tego co wiem to z Warszawy jesteś. Jakbyś pojechała do miejscowości 50 tys. mieszkańców w Podlaskim i powiedziała, że chcesz 2k netto to dyrektorka też by się śmiała. I w porywie też byś 1500 zł dostała.

Ama, Ciebie nalezy zglosic za te ciagle biadolenia. Zaloz sobie swoj watek i udowadniaj w nim, ze w polnocno-wschodniej Polsce ludzie pracuja za minimalna, ale za to zgodnie z litera prawa wyrabiaja 40h i nie jest to oszustwo. W kazdym mozliwym watku piszesz to samo, przeciez to sie meczace robi

[tiramisu_]

Napisane przez pinkswan

Ama, Ciebie nalezy zglosic za te ciagle biadolenia. Zaloz sobie swoj watek i udowadniaj w nim, ze w polnocno-wschodniej Polsce ludzie pracuja za minimalna, ale za to zgodnie z litera prawa wyrabiaja 40h i nie jest to oszustwo. W kazdym mozliwym watku piszesz to samo, przeciez to sie meczace robi

Tez to zauwazylam, mysle, ze ona stara sie usprawiedliwiac na wszystkie strony swoje zawodowe niepowodzenie a to, ze ktos ma lepiej, to TYLKO dzieki temu ze gdzie indziej mieszka.

[Dagusia18]

Obecnie jako specjalista ds. sprzedaży na (prawie) 1,5 etatu ok. 2000-2300zł. Wrocław. Umowa o pracę (na papierze najniższa krajowa). Muszę dojeżdżać i bulić co miesiąc 300zł na bilet miesięczny. Codziennie wracam do domu o 21:00. Każdy weekend pracujący. To nie życie, to wegetacja.

Znalazłam nową pracę, zaczynam za tydzień. Specjalista ds. sprzedaży internetowej, pn-pt 8:00-16:00, na początek 1600zł netto. Miasto niecałe 40 tys. mieszkańców. Umowa o pracę. Odchodzą mi koszty za dojazd.

[ama]

Napisane przez tiramisu_

Tez to zauwazylam, mysle, ze ona stara sie usprawiedliwiac na wszystkie strony swoje zawodowe niepowodzenie a to, ze ktos ma lepiej, to TYLKO dzieki temu ze gdzie indziej mieszka.

Tylko, że ja od 8 lat w Warszawie mieszkam. I zarabiam średnią krajową na specjalistycznym stanowisku w urzędzie centralnym (pracuję mniej więcej w zawodzie chociaż mam jeszcze studia o tym zawodzie stanowiące niedokończone). Więc wytłumacz mi proszę o jakie MOJE zawodowe niepowodzenie chodzi? Acha, pracę dostałam mając tylko rok doświaczenia, bez znajomości, wyprzedzając ponad 100 osób na moje miejsce. Polecam zastanowić się zanim coś się powie.

Moi rodzice mieszkają w Białymstoku, cześć znajomych także i po prostu widzę sytuację w jakiej młodzi ludzie się znajdują. I nie jest ona wesoła. Także ten wasz hurraoptymizm jak to w polsce jest ekstra i super z pracą można włożyć między bajki. Ok, są osoby ktore mają nieźle (sama się do nich zaliczam żeby nie było), ale jest też masa (większa), która ma przerąbane. I to nie są tylko moje obserwacje, bo GUS oraz UP mają podobne zdanie na ten temat. UE również dając ogromne pieniądze na rozwój Polski Wschodniej.

---------- Dopisano o 16:43 ---------- Poprzedni post napisano o 16:41 ----------

Napisane przez pinkswan

Ama, Ciebie nalezy zglosic za te ciagle biadolenia. Zaloz sobie swoj watek i udowadniaj w nim, ze w polnocno-wschodniej Polsce ludzie pracuja za minimalna, ale za to zgodnie z litera prawa wyrabiaja 40h i nie jest to oszustwo. W kazdym mozliwym watku piszesz to samo, przeciez to sie meczace robi

Już w jakimś wątku pisałam, że z Tobą, w mojej opinii, nie da się dyskutować, więc pozwól, że nie będę w ogóle podejmowała z Tobą rozmowy.

---------- Dopisano o 16:47 ---------- Poprzedni post napisano o 16:43 ----------

Napisane przez Dagusia18

Obecnie jako specjalista ds. sprzedaży na (prawie) 1,5 etatu ok. 2000-2300zł. Wrocław. Umowa o pracę (na papierze najniższa krajowa). Muszę dojeżdżać i bulić co miesiąc 300zł na bilet miesięczny. Codziennie wracam do domu o 21:00. Każdy weekend pracujący. To nie życie, to wegetacja.

Znalazłam nową pracę, zaczynam za tydzień. Specjalista ds. sprzedaży internetowej, pn-pt 8:00-16:00, na początek 1600zł netto. Miasto niecałe 40 tys. mieszkańców. Umowa o pracę. Odchodzą mi koszty za dojazd.

No coś Ty, przecież mamy taki super rynek pracy, a pracownicy są tak świetnie wynagradzani. Jak się chce to się może, Ty na pewno nie chcesz przecież.
Tak serio, to moim zdaniem dobrze zrobiłaś, że zmieniłaś. Lepiej mieć mniej pieniędzy, ale jakiekolwiek życie.

[201609062117]

Napisane przez ama

Już w jakimś wątku pisałam, że z Tobą, w mojej opinii, nie da się dyskutować, więc pozwól, że nie będę w ogóle podejmowała z Tobą rozmowy.

niestety, nie nabylam umiejetnosci dyskusji pt.: bla bla bla jest ciezko bla bla bla ludzie maja zle bla bla bla skoro masz lepiej, spojrz inni maja gorzej i cierp z nimi bla. Jestes strasznie monotematyczna.

[ama]

Napisane przez pinkswan

niestety, nie nabylam umiejetnosci dyskusji pt.: bla bla bla jest ciezko bla bla bla ludzie maja zle bla bla bla skoro masz lepiej, spojrz inni maja gorzej i cierp z nimi bla. Jestes strasznie monotematyczna.

Ty również. Ja także nie potrafię gadać: jej, jest super, to nic, że pół kraju nie ma nawet 500 euro na miesiac, ale co tam. Jest super, bo mi jest dobrze (albo będzie, bo ty chyba - o ile dobrze kojarzę - jesteś ciagle studentką i nie weszłaś na taki "postudyjny" rynek pracy). Nie życzę Ci źle, ale mam nadzieję, że życie Cię co nieco nauczy. Przydałoby ci się. Wtedy zmienisz podejście.

[Naomi21]

Napisane przez tiramisu_

Dla mnie ma, sama robie doktorat i o zewnetrznej pracy nawet na czesc etatu nie mam co marzyc. Doktorat dzienny = praca dziennie jak na etacie na uczelni, plus wieczorami w domu, seminaria co tydzien, zajecia w ramach studiow doktoranckich oraz prowadzenie zajec ze studentami. Dziwie sie jak slysze o doktorantach dziennych ktorzy pracuja na pelen etat, lub dwa i nie bywaja na uczelni.
Albo masz socjal albo jakies naukowe ew. z grantu, choc w to nie wierze jesli na uczelni sie nie pojawiasz czesto. Czemu sie nie przyznasz?

Nie wszędzie wygląda to tak samo, nawet na różnych wydziałach na tej samej uczelni są kolosalne różnice. U nas wszyscy pracują, bo a) nie ma stypendium dla wszystkich doktorantów, nad czym ubolewam (na roku ma 1 koleżanka, faktycznie wyróżniająca się pod względem pracy, którą wykonuje) b) o prowadzeniu zajęć każdy marzy Są obowiązkowe praktyki w byle jakim wymiarze godzin, ja mam mega farta, że dostanę przedmioty do prowadzenia (tylko dlatego, że mojej promotorki wszyscy się boją i ma mało doktorantów, u tych bardziej przystępnych promotorów pozostają hospitacje zajęć) c) seminarium mam co miesiąc lub dwa, oprócz tego głównie konsultacje indywidualne z promotorką, która jest kochana i zawsze idzie mi na rękę jeśli chodzi o termin d) zajęcia w ramach studiów są szczątkowe, w ciągu 4 lat trzeba wyrobić jakąś śmieszną liczbę ECTS (większość zrobiłam na 1 roku)

Koleżanki robiące doktoraty na innych wydziałach i uczelniach mają jeszcze inne zasady, ale każda, bez wyjątku, pracuje. Więc mnie akurat dziwi taki obraz, jaki Ty przedstawiłaś.

Są jeszcze inne rodzaje stypendiów, jak tak Cię to interesuje, to nietrudno się domyślić jakie, wystarczy poszukać.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Pinki, Ty niepracujaca studentko. Zycie Cie nauczy .

[ama]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;50028778]Pinki, Ty niepracujaca studentko. Zycie Cie nauczy .[/QUOTE]
Czytaj uważnie. Nigdzie nie napisałam, że jest niepracująca, tego przecież nie wiem, nie znam jej. Ale jeśli uważasz, że praca w niepełnym wymiarze godzin podczas studiów (z reguły na umowę zlecenie i ze "statusem studenta") to to samo co praca po studiach, jak już człowiek sam się w 100% utrzymuje, a często także rodzinę (męża, dzieci) to naprawdę uważam to za pogląd nieprzystający do rzeczywistości.

[Tutli]

Napisane przez tiramisu_

Dziwie sie jak slysze o doktorantach dziennych ktorzy pracuja na pelen etat, lub dwa i nie bywaja na uczelni.

Ja zaś się dziwię, jak słyszę o doktorantach spędzających po 8 h. na uczelni Jeśli nie prowadzi się badań laboratoryjnych, terenowych itp. wymagających dużo czasu, to jaki jest sens na tej uczelni siedzieć tyle? Znam sporo doktorantów z UW: ekonomistów i informatyków. Nie słyszałam, aby którykolwiek z nich miał problemy z pracą na etat gdzie indziej i potrzebę spędzania mnóstwa czasu na uczelni.

[tiramisu_]

Napisane przez Naomi21

Nie wszędzie wygląda to tak samo, nawet na różnych wydziałach na tej samej uczelni są kolosalne różnice. U nas wszyscy pracują, bo a) nie ma stypendium dla wszystkich doktorantów, nad czym ubolewam (na roku ma 1 koleżanka, faktycznie wyróżniająca się pod względem pracy, którą wykonuje) b) o prowadzeniu zajęć każdy marzy Są obowiązkowe praktyki w byle jakim wymiarze godzin, ja mam mega farta, że dostanę przedmioty do prowadzenia (tylko dlatego, że mojej promotorki wszyscy się boją i ma mało doktorantów, u tych bardziej przystępnych promotorów pozostają hospitacje zajęć) c) seminarium mam co miesiąc lub dwa, oprócz tego głównie konsultacje indywidualne z promotorką, która jest kochana i zawsze idzie mi na rękę jeśli chodzi o termin d) zajęcia w ramach studiów są szczątkowe, w ciągu 4 lat trzeba wyrobić jakąś śmieszną liczbę ECTS (większość zrobiłam na 1 roku)

Koleżanki robiące doktoraty na innych wydziałach i uczelniach mają jeszcze inne zasady, ale każda, bez wyjątku, pracuje. Więc mnie akurat dziwi taki obraz, jaki Ty przedstawiłaś.

Są jeszcze inne rodzaje stypendiów, jak tak Cię to interesuje, to nietrudno się domyślić jakie, wystarczy poszukać.

Wiem, że są inne poza uczelnianymi, ale wszystkie mają charakter naukowy (NCN, FNP, MNiSW albo unijne) lub socjalny. Ja przynajmiej w mojej działce o innych nie słyszałam Ty chyba jesteś humanistką, więc może macie jakieś inne opcje? Mnie zastanawia jak sobie radzisz łączyć dwa etaty z pracą naukową, prowadzeniem badań i przygotowywaniem doktoratu. Ale być może nie rozumiem specyfiki, bo mnie się wydaje, że ja na swoje badania mimo tego, że nie pracuję, mam za mało czasu i z chęcią bym dobę wydłużyła.

Napisane przez Tutli

Ja zaś się dziwię, jak słyszę o doktorantach spędzających po 8 h. na uczelni Jeśli nie prowadzi się badań laboratoryjnych, terenowych itp. wymagających dużo czasu, to jaki jest sens na tej uczelni siedzieć tyle? Znam sporo doktorantów z UW: ekonomistów i informatyków. Nie słyszałam, aby którykolwiek z nich miał problemy z pracą na etat gdzie indziej i potrzebę spędzania mnóstwa czasu na uczelni.

No ja akurat prowadzę badania laboratoryjne. Więc 8h to bywa mało, bywa i 12h. Do tego nawet jak jestem krócej to spędzam mnóstwo czasu w domu na obliczeniach, czytaniu publikacji, pisaniu różnych wniosków, sprawozdań itp. Mamy co tydzień obowiązkowe zebrania wraz z seminariami i nie ma opcji, żeby na to nie chodzić, ze studentami ok 100h wyrabiam (jak to połączyć z etatem?), mam co tydzień dla studentów dwugodzinny dyżur, opiekuję się też magistrantem i licencjuszem. Nie ma opcji, żeby gdzieś pracować, nawet jeśli miałabym np. większy luz i nie musiała tyle siedzieć w laboratorium (a siędze i ponadwymiarowo poza doktoratem bo realizuję też granty), to szefostwo nie zgodziłoby się na pracę. Musimy raczej się w pełni poświęcać pracy naukowej. Ale u nas podstawowe stypendium ma chyba każdy, więc jest się z czego utrzymać, a że mamy stypendia to i wymagają od nas tego, co na etacie.

[Tutli]

Napisane przez tiramisu_

No ja akurat prowadzę badania laboratoryjne. Więc 8h to bywa mało, bywa i 12h. Do tego nawet jak jestem krócej to spędzam mnóstwo czasu w domu na obliczeniach, czytaniu publikacji, pisaniu różnych wniosków, sprawozdań itp. Mamy co tydzień obowiązkowe zebrania wraz z seminariami i nie ma opcji, żeby na to nie chodzić, ze studentami ok 100h wyrabiam (jak to połączyć z etatem?), mam co tydzień dla studentów dwugodzinny dyżur, opiekuję się też magistrantem i licencjuszem. Nie ma opcji, żeby gdzieś pracować, nawet jeśli miałabym np. większy luz i nie musiała tyle siedzieć w laboratorium (a siędze i ponadwymiarowo poza doktoratem bo realizuję też granty), to szefostwo nie zgodziłoby się na pracę. Musimy raczej się w pełni poświęcać pracy naukowej. Ale u nas podstawowe stypendium ma chyba każdy, więc jest się z czego utrzymać, a że mamy stypendia to i wymagają od nas tego, co na etacie.

To widzę, że masz naprawdę intensywny doktorat. Mój mąż jest na ostatnim roku i jak patrzę na niego i jego znajomych, to mają bardzo niewiele do roboty. Chętnych jest mało, więc stypendium dostaje prawie każdy i jest dosyć wysokie (jak na ilość czasu, którą się na to poświęca ), wcześniej prowadził 1 zajęcia, teraz już nie musi, raz w tyg. idzie na seminarium, poza tym parę razy spotyka się, żeby pogadać o publikacjach ze współautorami plus te publikacje pisze, niemniej spokojnie mógłby pracować nawet na 3/4 etatu, czasem wpadnie mu jeszcze coś z grantu, w wakacje jeździ po świecie na krótkie współprace i konferencje, za które płaci uniwersytet. Poza tym siedzi w domu i ma dużo wolnego czasu

[ama]

Napisane przez Tutli

To widzę, że masz naprawdę intensywny doktorat. Mój mąż jest na ostatnim roku i jak patrzę na niego i jego znajomych, to mają bardzo niewiele do roboty. Chętnych jest mało, więc stypendium dostaje prawie każdy i jest dosyć wysokie (jak na ilość czasu, którą się na to poświęca ), wcześniej prowadził 1 zajęcia, teraz już nie musi, raz w tyg. idzie na seminarium, poza tym parę razy spotyka się, żeby pogadać o publikacjach ze współautorami plus te publikacje pisze, niemniej spokojnie mógłby pracować nawet na 3/4 etatu, czasem wpadnie mu jeszcze coś z grantu, w wakacje jeździ po świecie na krótkie współprace i konferencje, za które płaci uniwersytet. Poza tym siedzi w domu i ma dużo wolnego czasu

A w jakiej dziedzinie robi mąż? Bo ja mam dość urzędu i rozważam doktorat Większość doktorantów, których znam (a znam kilkunastu - w sumie jakieś 80% znajomych robi doktorat) albo nie ma stypendium albo ma grosze i robi za pół darmo na uczelni, uzupełnia papierki promotora oraz pracuje na część albo i cały etat.

[tiramisu_]

Napisane przez Tutli

To widzę, że masz naprawdę intensywny doktorat. Mój mąż jest na ostatnim roku i jak patrzę na niego i jego znajomych, to mają bardzo niewiele do roboty. Chętnych jest mało, więc stypendium dostaje prawie każdy i jest dosyć wysokie (jak na ilość czasu, którą się na to poświęca ), wcześniej prowadził 1 zajęcia, teraz już nie musi, raz w tyg. idzie na seminarium, poza tym parę razy spotyka się, żeby pogadać o publikacjach ze współautorami plus te publikacje pisze, niemniej spokojnie mógłby pracować nawet na 3/4 etatu, czasem wpadnie mu jeszcze coś z grantu, w wakacje jeździ po świecie na krótkie współprace i konferencje, za które płaci uniwersytet. Poza tym siedzi w domu i ma dużo wolnego czasu

Wiesz, ja staram sie jak najwiecej naukowo z tego wyciagnac, a nie robic na pol gwizdka, zeby tylko miec tytul dr, bo tak tez by sie dalo przeciez - odbebnic badania, zajecia i leniuchowac a po 4 latach miec tytul. Wiec angazuje sie w rozne projekty, co mi poza badaniami do doktoratu pochlania spora czesc czasu. Czesto nie mam czegos takiego jak wolne weekendy, albo w domu cos pisze/licze/czytam albo musze jechac fizycznie popracowac na uczelni. Staram sie jednak raz na jakis czas odciac i wylaczyc na troche w ramach resetu. Ale lubie swoja prace, to nie tak, ze sie mecze w tym co robie. U nas podstawowe stypendium to niewiele wiecej niz najnizsza krajowa, ja dzieki grantom i innym stypendiom mam znacznie wiecej, ale mam wiele kolegow, ktorzy tylko tyle maja i tez siedza caly dzien i wiecej jak trzeba. A i u nas malo kto po 4 latach sie broni juz

[Tutli]

Napisane przez ama

A w jakiej dziedzinie robi mąż? Bo ja mam dość urzędu i rozważam doktorat Większość doktorantów, których znam (a znam kilkunastu - w sumie jakieś 80% znajomych robi doktorat) albo nie ma stypendium albo ma grosze i robi za pół darmo na uczelni, uzupełnia papierki promotora oraz pracuje na część albo i cały etat.

W informatyce, do tego teoretycznej Niewielu informatyków wybiera doktorat, bo finansowo jest to niezbyt opłacalna ścieżka. Dlatego doktorantów jest mało i stypendium wpada każdemu, o zwiększenie stypendium za wyniki też nietrudno. Ze stypendium, rozliczenia wyjazdów i małych umów w ramach grantów można spokojnie uzbierać ponad średnią krajową pracując de facto na małą część etatu. Są też przeróżne perspektywy dłuższych wyjazdów naukowych, więc jakbyś była zainteresowana takim życiem, to informatyka zaprasza

[201609062117]

Napisane przez ama

Ty również. Ja także nie potrafię gadać: jej, jest super, to nic, że pół kraju nie ma nawet 500 euro na miesiac, ale co tam. Jest super, bo mi jest dobrze (albo będzie, bo ty chyba - o ile dobrze kojarzę - jesteś ciagle studentką i nie weszłaś na taki "postudyjny" rynek pracy). Nie życzę Ci źle, ale mam nadzieję, że życie Cię co nieco nauczy. Przydałoby ci się. Wtedy zmienisz podejście.

eh, Ama, Ama Twoja dedukcja w połączeniu z niebywałą intuicją wręcz poraża albo i przeraża, nie wiem co bliższe prawdy. W sumie chciałam trochę zweryfikować Twoją rzeczywistość i przedstawić siebie, ale chyba zabawniej będzie jak pozostanę Twoją "pracowniczą" Nemezis.
Za zyczenia oczywiście dziękuję (btw ostatnio coś dużo osób "nie życzy mi źle", chyba optymizm i nastawienie "da sie" nie jest mile widziane), ale zanim zaczniesz glosic kolejne wyssane w palca bzdury zastanow sie trzy razy i przestan sie bawic w Sherlocka.
[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;50028778]Pinki, Ty niepracujaca studentko. Zycie Cie nauczy .[/QUOTE]
mlodosc, wolnosc i swoboda

[anusia1990]

Napisane przez Melissa86

Czy któraś z Was pracuje jako specjalista ds. e-commerce (sklep internetowy,allegro) i może napisać jak kształtują się u Was zarobki? U mnie w mieście to chyba 1600zł netto to max.

Obecnie jestem na okresie próbnym mam 1700 zł do ręki.
Po okresie próbnym mamy negocjować stawkę.
8-16

To już mój 4 sklep internetowy

1-1200zł (pierwsza praca)
2-1800
3-2200
4-1700 -> będę dążyć minimum do 2

[Melissa86]

Napisane przez anusia1990

Obecnie jestem na okresie próbnym mam 1700 zł do ręki.
Po okresie próbnym mamy negocjować stawkę.
8-16

To już mój 4 sklep internetowy

1-1200zł (pierwsza praca)
2-1800
3-2200
4-1700 -> będę dążyć minimum do 2

Umowa o pracę? Jakie województwo?

[ama]

Napisane przez pinkswan

eh, Ama, Ama Twoja dedukcja w połączeniu z niebywałą intuicją wręcz poraża albo i przeraża, nie wiem co bliższe prawdy. W sumie chciałam trochę zweryfikować Twoją rzeczywistość i przedstawić siebie, ale chyba zabawniej będzie jak pozostanę Twoją "pracowniczą" Nemezis.
Za zyczenia oczywiście dziękuję (btw ostatnio coś dużo osób "nie życzy mi źle", chyba optymizm i nastawienie "da sie" nie jest mile widziane), ale zanim zaczniesz glosic kolejne wyssane w palca bzdury zastanow sie trzy razy i przestan sie bawic w Sherlocka.

mlodosc, wolnosc i swoboda

Nie bawię się w Sherlocka tylko kojarzę cię z awatara z sową śnieżną. Ale przypominam sobie, że była jeszcze inna wizażanka z podobną sową, więc napisałam, że mogę się mylić. Proponuję, abyś czytała dokładnie i ze zrozumieniem. Nie znam wszystkich wiazażanek na pamięć.

Co do pogrubionego: ależ jest. Oderwanie od rzeczywistości i opowiadanie bajek nie jest. Skoro, jak sama wspominasz, tak dużo osób Ci to mówi to może coś jest na rzeczy?

[anusia1990]

Napisane przez Melissa86

Umowa o pracę? Jakie województwo?

mazowieckie (pod warszawa)
1. zlecenie
2.o prace
3. zlecenie
4. o prace

[Melissa86]

Napisane przez anusia1990

mazowieckie (pod warszawa)
1. zlecenie
2.o prace
3. zlecenie
4. o prace

Jak wnioskuję po nicku, to chyba już studentką nie jesteś?
A jakieś prowizje % od sprzedaży miałaś/masz?

[Michiru]

analityk ds.reklamacji sklepowych w agencji ochrony, 1/2 etatu, 670zł na rękę, woj.śląskie. plus nadgodziny, plus premia - średnio bywało 1,8tys do rączki. oczywiście zanim zaszłam w ciążę tyle zarabiałam, bo teraz goła podstawa mi została.

[dryda]

670 zł na rękę, przy dziecku to rzeczywiście lipa...
Ostatnio byłam w szoku kiedy po wizycie u kuzynki z małym dzieckiem okazało się ile zapłaciłam za pampersy na parę razy, a gdzie jedzenie, środki pielęgnacji, no i rachunki?
...