Z cyklu : moja historia - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-07-30, 11:33   #121
agniusia17
Rozeznanie
 
Avatar agniusia17
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 881
Dot.: Z cyklu : moja historia

Czytałam Twoją historię z otwartymi ustami....to wydaje się takie..nieprawdopodobne.. .jak scenariusz jakiegoś filmu, dramatu...Bardzo wiele przeżyłaś, i, szczerze mówiąc...nie bardzo wiem, co wypadałoby teraz napisać...
Na pewno jesteś baardzo dzielna, że mimo tylu przykrych doświadczeń nie poddałaś się i chodzisz na terapie, leczysz się
Podziwiam Cię za to, że odważyłaś się napisać to wszystko. Wierzę, że dasz radę pokonać wszystkie swoje opory psychiczne, musisz tylko włożyć w to dużo pracy i wytrwale dążyć do celu
agniusia17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-07-30, 12:47   #122
201604211131
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 5 693
Dot.: Z cyklu : moja historia

Wiem, wiem o tym bardzo dobrze... ciężko mi z tym wszystkim, ale walczę, bo mam o co teraz walczyć.
201604211131 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-25, 21:52   #123
SleepingBeuty
Zadomowienie
 
Avatar SleepingBeuty
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Okolice Częstochowy :)
Wiadomości: 1 246
GG do SleepingBeuty
Dot.: Z cyklu : moja historia

Podziwiam Cie .Osiągnęłaś coś co ja od lat pragnę osiągnąć.

Od dziecka byłam tłuscioszkiem, już w przedszkolu byłam na specjalnej diecie sporo schudlam, ale nadal za mało. W przedszkolu ważyłam ponad 30 kg. Potem w podstawówce bylo lepiej. Miałam nadwagę ale nie taka drastyczną. Przed gimnazjum sporo schudłam, nie byłam szczupła, nadal miałam nadwage, ale byłam w stanie siebie zaakceptować taką jaką jestem. Niestety w gimnazjum znowu przytyłam . Teraz moja waga zmienia się raz chudne 5 kg, raz tyje 10 . Zrobiłam wyniki Tsh - złe. Mam niedoczynność tarczycy, nieregularne miesiaczki jestem senna, ospała leniwa, moja skóra jest sucha. Czekam na wizyte u endokrynologa. Mam nadzieje, ze gdy juz będe wiedziała co z moim organizmem jest nie tak i co powinnam robić będe miała tyle cierpliwości i samozaparacia ile Ty
__________________
"Nie jestem ciałem, w którym mieszka dusza. Jestem duszą, która ma widzialną część zwaną ciałem..."


SleepingBeuty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-17, 18:39   #124
Stworka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 13
Dot.: Z cyklu : moja historia

Moja historia przedstawia się następująco.
Będąc w podstawówce, byłam raczej pulchnym dzieckiem, uwielbiającym jeść. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, co jem. Jadłam, kiedy chciałam i ile chciałam. W ostatniej klasie podstawówki udało mi się schudnąć. Nie stosowałam żadnych diet, nie myślałam raczej o jedzeniu; po prostu przez wiele zajęć dodatkowych byłam w ciągłym ruchu. W gimnazjum cały czas ważyłam około 46-48kg przy wzroście 166-168cm. W tym czasie też jadłam, co chciałam. Koleżanki śmiały się tylko, że chyba mam tasiemca, skoro tyle jem, a jestem taka szczupła. Po gimnazjum zaczęłam mieć jednak problemy z jelitami. Cierpiałam na ciągłe zaparcia. Na początku liceum doszły jeszcze problemy z żołądkiem. Przez to wszystko przytyłam do 52kg. W lutym tego roku stwierdziłam, że koniec tego wszystkiego; że czas przejść na jakąś sensowną dietę. Nie chciałam dużo zrzucić. Myślałam o jakiś 2-3kg. Zrezygnowałam z białego chleba, jadłam dużo warzyw i owoców, nie jadłam kolacji. Oczywiście pozwalałam sobie na małe przyjemności. W weekendy zawsze jadłam ciasta, które uwielbiam. Waga powoli i stopniowo malała. Najpierw ważyłam 50, później 48kg, a na końcu 46kg. W wakacje miałam za dużo wolnego czasu i chyba od tego momentu zaczęło już być naprawdę coś nie tak. Zaczęłam obawiać się każdej niespalonej kalorii, każdego dodatkowego kilograma. Jeśli, będąc nad morzem zjadłam loda, musiałam zjeść mniejszą porcję obiadu. Zaczęłam ćwiczyć i jeszcze bardziej ograniczać jedzenie. Myślałam tylko o tym, co zjem, czego nie zjem i o której godzinie czeka mnie następny posiłek. Pod koniec wakacji jadłam nie więcej niż 500 kalorii. Znam na pamięć prawie wszystkie tabele kaloryczności. Wiem, że coś jest ze mną nie tak, ale kompletnie nie umiem sobie z tym poradzić. Teraz jestem w klasie maturalnej, wiem, że muszę jeść, żeby mieć siłę na naukę. Panicznie boję się jednak, że przytyję. Obecnie, przy wzroście 171 cm, ważę 43kg i nie wiem, co dalej. Mam dość ciągłego myślenia o jedzeniu, kaloriach i jadłospisach.
Oczywiście zatrzymał mi się okres, zaczęły wypadać włosy. W nocy nie mogę zasnąć, a kiedy mi się już uda, i tak co chwilę się budzę. Jestem nerwowa, byle co wyprowadza mnie z równowagi…
Stworka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-17, 18:49   #125
SleepingBeuty
Zadomowienie
 
Avatar SleepingBeuty
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Okolice Częstochowy :)
Wiadomości: 1 246
GG do SleepingBeuty
Dot.: Z cyklu : moja historia

A byłaś może u lekarza ? Może powiedziałby Ci co zrobić w takim przypadku i co powinnaś jeść ? Masz straszną niedowage !
__________________
"Nie jestem ciałem, w którym mieszka dusza. Jestem duszą, która ma widzialną część zwaną ciałem..."


SleepingBeuty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-11, 19:38   #126
lovelykate
Rozeznanie
 
Avatar lovelykate
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 548
Dot.: Z cyklu : moja historia

Może czas wkleić to i tutaj. Z małymi zmianami.
Ech to może czas i na mnie.
Zawsze byłam szczupła 47 kg na 164 cm. W marcu tego roku zaczęłam dbać o swoją sylwetkę. Ćwiczyłam, hula-hop i inne. Zwiększałam intensywność, zwiększałam i zwiększałam. Ale jadłam. Ćwiczyłam coraz więcej, przeszłam na lekką redukcję podglądając redukcyjne jadłospisy. Potem latem pojechałam na obóz, bez kontroli rodziców schudłam 2 kg. Pomyślałam "Fajnie. Wreszcie osiągnęłaś to co chciałaś." Chcąc utrzymać wagę 44 kg, jadłam coraz mniej, żołądek kurczył się coraz bardziej, a ja nie jadłam i ćwiczyłam. Rodzice reagowali, krzyczeli, płakali, ale do mnie nic nie docierało. Jadłam tak, żeby utrzymać wagę (w moim mniemaniu) ale chudłam i... podobało mi się to. W sumie wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy wpadłam w sidła anoreksji. Na dzień dzisiejszy mam 15 lat, ważę 39 kg mam 164 cm, praca z psychologiem. Rodzina naciska, myśli, że po dwóch spotkaniach zacznę normalnie jeść, że przestanę bać się jedzenia, kalorii, słodyczy i że w końcu będą mieli normalną córkę, przyjaciółkę. Ale ja na razie nie potrafię. Nie potrafię przełamać się do łyżki więcej, a waga spada... Brak okresu, być może szpital. Przeraża mnie wizja siebie takiej, ale nie potrafię przestać. Na dzień dzisiejszy. Chciałabym być zdrowa, ale panicznie boję się przytyć. Piszę teraz bez ładu, składu, targają mną wielkie emocje połączone z płaczem, ale wierzę, że kiedyś mi się uda. Choć moja przygoda nie jest tak dramatyczna jak niektórych wizażanek, to jest moją własną historią... Dziewczyny mam pytanie do was na koniec. Ile minęło czasu, zanim zaczęłyście jeść w miarę normalnie, nie myśleć o kaloriach? Skrupulatnie obliczona kaloryczność każdego mojego "posiłku" to przekleństwo...
lovelykate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-28, 08:20   #127
foltynka
Zakorzenienie
 
Avatar foltynka
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: tam gdzie kończą się drogi zaczyna się WOLNOŚĆ...
Wiadomości: 5 711
GG do foltynka
Dot.: Z cyklu : moja historia

chyba zostalam zmuszona by sie przeniesc na to fotum,bo na innym stwierdzili,ze sie głodze jem za mało, nie cwicze i w ogole wszystko anty anty :/
wiec bym sie chciala tu zakorzenić :P
__________________

ciało w przebudowie... było 66 kg... jest 57 kg... będzie 52 kg ?


kocham kawę
hybrydy moja nowa pasja

Być może ten, którego kocham
Jest moich marzeń wiernym cieniem
I jeśli o mnie śni po nocach,
jest moim życiem i spełnieniem
( 26.07.2008 forever )
foltynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-10-28, 08:34   #128
dimiti
Zakorzenienie
 
Avatar dimiti
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 36 241
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez lovelykate Pokaż wiadomość
Może czas wkleić to i tutaj. Z małymi zmianami.
Ech to może czas i na mnie.
Zawsze byłam szczupła 47 kg na 164 cm. W marcu tego roku zaczęłam dbać o swoją sylwetkę. Ćwiczyłam, hula-hop i inne. Zwiększałam intensywność, zwiększałam i zwiększałam. Ale jadłam. Ćwiczyłam coraz więcej, przeszłam na lekką redukcję podglądając redukcyjne jadłospisy. Potem latem pojechałam na obóz, bez kontroli rodziców schudłam 2 kg. Pomyślałam "Fajnie. Wreszcie osiągnęłaś to co chciałaś." Chcąc utrzymać wagę 44 kg, jadłam coraz mniej, żołądek kurczył się coraz bardziej, a ja nie jadłam i ćwiczyłam. Rodzice reagowali, krzyczeli, płakali, ale do mnie nic nie docierało. Jadłam tak, żeby utrzymać wagę (w moim mniemaniu) ale chudłam i... podobało mi się to. W sumie wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy wpadłam w sidła anoreksji. Na dzień dzisiejszy mam 15 lat, ważę 39 kg mam 164 cm, praca z psychologiem. Rodzina naciska, myśli, że po dwóch spotkaniach zacznę normalnie jeść, że przestanę bać się jedzenia, kalorii, słodyczy i że w końcu będą mieli normalną córkę, przyjaciółkę. Ale ja na razie nie potrafię. Nie potrafię przełamać się do łyżki więcej, a waga spada... Brak okresu, być może szpital. Przeraża mnie wizja siebie takiej, ale nie potrafię przestać. Na dzień dzisiejszy. Chciałabym być zdrowa, ale panicznie boję się przytyć. Piszę teraz bez ładu, składu, targają mną wielkie emocje połączone z płaczem, ale wierzę, że kiedyś mi się uda. Choć moja przygoda nie jest tak dramatyczna jak niektórych wizażanek, to jest moją własną historią... Dziewczyny mam pytanie do was na koniec. Ile minęło czasu, zanim zaczęłyście jeść w miarę normalnie, nie myśleć o kaloriach? Skrupulatnie obliczona kaloryczność każdego mojego "posiłku" to przekleństwo...
u mnie malutkimi krokami minal z rok, chociaz co jakis czas sie odchudzam, zeby miec stala wage, bo ostatnio mi sie sporo przytylo
ja az tak drastycznie nie schudlam, wazylam przy 172cm jakies moze 49kg? tylko mam inna budowe na ktorej kazda kosc bylo widac przy tej wadze i dlatego wszystkich to przerazalo. Serio jedzenie to najwieksza przyjemnosc nie utyjesz od tego, ze zjesz obiad i sniadanie, wystarczy, ze w ciagu dnia troche pocwiczysz czy sie poruszasz

Cytat:
Napisane przez foltynka Pokaż wiadomość
chyba zostalam zmuszona by sie przeniesc na to fotum,bo na innym stwierdzili,ze sie głodze jem za mało, nie cwicze i w ogole wszystko anty anty :/
wiec bym sie chciala tu zakorzenić :P
heh zakorzenic sie gdzies trzeba
a skoro lykasz chrom to wiesz, ze on jest rakotworczy?
ja przestalam go lykac jak zaczelam miec problemy z piersia i sie wystraczylam
__________________
Dimipedia
MASA pięknot z L'oreal - produkty, o których musicie przeczytać!
FB, Instagram
dimiti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-28, 15:21   #129
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Z cyklu : moja historia

Dimiti
wiesz, mówi się , że hipokryci dają najlepsze rady
chyba jesteś tego dowodem .
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-28, 19:53   #130
lovelykate
Rozeznanie
 
Avatar lovelykate
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 548
Dot.: Z cyklu : moja historia

Nie wiem już co mam robić. Tak. Łatwo powiedzieć. Zjeść obiad i śniadanie, trochę poćwiczyć i się nie przytyje. Ale anoreksja polega na tym, że od każdego nadmiaru kalorii, większego posiłku, wydaje nam się, że tyjemy. Nie będę tłumaczyć o co chodzi, bo pewnie wszystkie dziewczyny z ED mnie zrozumieją... U mnie coraz gorzej. Waga spadła, leki nic nie dają, nie potrafię się przełamać. 37 kg... Czy to się kiedyś skończy?
lovelykate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-28, 20:33   #131
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Z cyklu : moja historia

świetna rada dimiti dotycząca ćwiczeń NIE BYŁA ŚWIETNA, zapomnij o ćwiczeniach

czy się skończy? się nie skończy, skończyć możesz Ty.
albo niedługo, albo ,wiem z doświadczenia, w szpitalu, kiedy zdejmą z Ciebie odpowiedzialność za objawy i podtuczą trochę. Co z tym zrobisz, Twoja sprawa - może znów schudniesz?
przepraszam za brutalność, ale taka jest prawda.
To czy wyzdrowiejesz, zależy od Ciebie, Twojej pracy z psychologiem i silnej woli. Ale nie wiem, czy masz świadomość, że ed to objawy i przyczyna, i generalnie trzeba się zająć eliminowaniem przyczyn przy jednoczesnym pozbywaniu się objawów - w Twoim przypadku uzyskanie choćby bmi 16,5 będzie pewnie sprawą pierwszorzędną. Optymistycznie rzecz ujmując, razem z psychologiem dojdziecie do źródła Twoich problemów... trochę Wam to zajmie, a jeszcze więcej - ustalenie jak można rozwiązywać je inaczej niż przez ukrywanie się za chorobą. Kiedy już nauczysz się radzić ze sobą i z tym, co Cię boli w ludziach i w świecie, objawy przestaną być niezbędne i zaczną same znikać a Ty zaczniesz się poważnie zastanawiać, jak mogłaś za istotną uważać liczbę kalorii, jaką zjadłaś na kolację.
Optymistycznie rzecz ujmując, powtarzam.
Bo może być także inaczej... Możesz wcale nie poradzić sobie z problemami albo uznać chorobę za bardziej atrakcyjną od prawdziwego życia. No ale. It's up to you. Wiele w Twoich rękach, a równie sporo - w rękach terapeuty.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-10-28, 22:46   #132
foltynka
Zakorzenienie
 
Avatar foltynka
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: tam gdzie kończą się drogi zaczyna się WOLNOŚĆ...
Wiadomości: 5 711
GG do foltynka
Dot.: Z cyklu : moja historia

Dimiti

Chrom rakotwórczy... mąż też mi tak powtarza, ale on pali papierosy i ja mu nie wypominam tego, bo dziś wszystko jest rakotwórcze
mam 26 lat a z mojego rocznika z klasy ze szkoły podstawowej juz 2 osoby nie zyją, zmarły na białaczkę... Takie zycie, wszystko po czarnobylu pewnie.

Wiesz co...ten chrom ktory biore to na ulotce pisze tak.. ZAWIERA WYSOKO PRZYSWAJALNE, BEZPIECZNE ŹRÓDŁO CHROMU ORGANICZNEGO W FORMIE NAJWYŻSZEJ JAKOSCI CHELATU AMINOKWASOWEGO..." troche mnie to uspokaja ale ogólnie może jednak go odstawie, bo mnie troche wystraszyłaś

A co bys poleciła zamiast chromu??
__________________

ciało w przebudowie... było 66 kg... jest 57 kg... będzie 52 kg ?


kocham kawę
hybrydy moja nowa pasja

Być może ten, którego kocham
Jest moich marzeń wiernym cieniem
I jeśli o mnie śni po nocach,
jest moim życiem i spełnieniem
( 26.07.2008 forever )
foltynka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-10-29, 06:52   #133
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez foltynka Pokaż wiadomość
Dimiti

Chrom rakotwórczy... mąż też mi tak powtarza, ale on pali papierosy i ja mu nie wypominam tego, bo dziś wszystko jest rakotwórcze
mam 26 lat a z mojego rocznika z klasy ze szkoły podstawowej juz 2 osoby nie zyją, zmarły na białaczkę... Takie zycie, wszystko po czarnobylu pewnie.

Wiesz co...ten chrom ktory biore to na ulotce pisze tak.. ZAWIERA WYSOKO PRZYSWAJALNE, BEZPIECZNE ŹRÓDŁO CHROMU ORGANICZNEGO W FORMIE NAJWYŻSZEJ JAKOSCI CHELATU AMINOKWASOWEGO..." troche mnie to uspokaja ale ogólnie może jednak go odstawie, bo mnie troche wystraszyłaś

A co bys poleciła zamiast chromu??
to nie jest wątek od udzielania porad dietetycznych. nazywa się MOJA HISTORIA.
proszę, byś o diecie i chromie pisała w tematach do tego przeznaczonych.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-04, 21:17   #134
Cristin@
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 359
Dot.: Z cyklu : moja historia

W koncu moze i ja podziele sie "moja historia"...
Zaczelo sie niewinnie rok temu, w wakacje. Stwierdzilam ze chce sie pozbyc mojego odstajacego brzucha wiec przestane jesc slodycze (tzn. bede je jadla tylko w weekendy), do tego kupilam stepper i codziennie cwiczylam okolo godziny. Jadlam normalnie tyle ze do szkoly zamiast kanapek zabieralam jaogurt, owoce, pieczywo ryzowe. Nie kupowalam drozdzowek. W grudniu na bilansie okazalo sie ze schudlam. Jakos nie widzialam tego wczesniej. Co prawda nie zalezalo mi na wadze (bo ta byla niska juz przed odchudzaniem) lecz na wymiarach. Patrzac na swoj brzuch nadal nie widzialam poprawy, dolozylam sobie cwiczenia tzw. "podlogowe" (brzuszki itp.). Przestalam jesc w szkole, obiad tez jakos tak skromniejszy jadlam, zrezygnowalam z kolacji, ostatni posilek byl czasami o 16-17. Pilam duzo wody i czerwonej herbaty. Wszystko to trwalo do wakacji. Wtedy zobaczylam ze wszystkie ciuchy na mnie wisza i nie mam w czym chodzic. Brzuch zrobil sie plaski. Podobala mi sie moja sylwetka. Jednak przez wkacje jeszcze schudlam. Sama nie wiem jak to sie stalo. Zrezygnowalam z margaryny, malo jadlam smazonego na oleju. Kupowalam produkty light. Slodyczy juz wogole nie jadlam. Trwa to do teraz jednak, nie az tak restrykcyjnie gdyz od czasu do czasu zjem drozdzowke, ciasto czy cos slodkiego, jem tez smazone potrawy na oleju, jednak nadal jem stanowczo za malo i "zapominam" o posilkach. Mam rowniez wyzuty sumienia jak zjem za duzo (za duzo wedlug mnie, dla kogos innego byloby to pewnie malo albo i normalna poracja). Nie wiem jak mam sobie poradzic z ta choroba, nie wiem co robic zeby ciagle nie myslec o jedzeniu i o chudnieciu. Boje sie przestac cwiczyc, bardzo lubie chodzic na stepperze, mam po tym lepszy humor. Jednak nie wiem ile powinnam jesc zeby jesc normalnie. Porownuje sie z jedzeniem obiadow do mamy, jezeli ona zje jednego kotleta to ja tez, jezeli ona zje iles tam ziemniakow to ja tak samo... chciaz niejednokrotnie staram sie zjesc mniej niz ona :/ nie wiem czemu.
Strasznie mnie meczy ta cala sytuacja z jedzeniem, porownywaniem sie i obsesyjnym mysleniem czy przez przypdek nie przytyje.
Nie wiem co robic.

ps. wiem ze troszke nagmatwane ale nie umialam zebrac tego w jedna logiczna calosc, chcialam napisac mozliwie jak najwiecej o tym jak to ze mna jest i bylo.
Cristin@ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-18, 19:29   #135
jelonk
Rozeznanie
 
Avatar jelonk
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 572
Dot.: Z cyklu : moja historia

To może ja też się podzielę swoją historią. Jako dziecko zawsze miałam niedowagę. Należałam do niejadków, chociaż jak każde dziecko uwielbiałam słodycze. W podstawówce jadłam ich już naprawdę sporo, byłam uważana za wielkiego łakomczucha. Mimo to byłam najchudsza w klasie. Nawet mi to przeszkadzało, chciałam przytyć. Kiedy poszłam do gimnazjum, okazało się, że już nie jestem najchudsza. Poczułam się przez to trochę mniej wyjątkowa, ale nadal czułam się szczupła. Niestety przez ogromny stres zaczęłam jeść jeszcze więcej słodyczy. W gimnazjum zaczęły się problemy - nieszczęśliwa miłość, brak przyjaciół, kłótnie w domu. Nie miałam swojego miejsca, w którym mogłam się czuć bezpiecznie. Moim lekarstwem stawała się tabliczka czekolady, czy pudełka ciastek. Wtedy właśnie zaczęłam trochę tyć. Nienawidziłam komentarzy mojej mamy (która właśnie zaczynała dietę) że urósł mi tyłek albo że jak nadal będę tyle jeść, to się nie zmieszczę w swoje spodnie. W żartach nazywano mnie bulimiczką... Nikt jednak nie wiedział, że rzeczywiście miałam problem z jedzeniem. Czasem jadłam naprawdę ogromne ilości jedzenia, po których miałam wyrzuty sumienia i po prostu siebie nienawidziłam. Jednak nigdy nie umiałam zwymiotować.
Kiedy moja przyjaciółka pochwaliła mi się, że schudła, postanowiłam, że też zacznę się odchudzać. Na początku niezbyt mi to wychodziło (ciągłe efekty jojo), ale kiedy słyszałam, że wszyscy się zachwycają moją przyjaciółką, stwierdziłam, że nie mogę być gorsza. Przez kilka miesięcy schudłam 12 kilo, jednocześnie tracąc przyjaciół, znajomych, radość życia. Przestałam, bo o chorobie dowiedziała się moja mama - akurat w moje urodziny. Dostałam wtedy ataku paniki, bo bałam się, że będę musiała zjeść kawałek ciasta. Matka kompletnie spanikowała i zawiozła mnie do psychiatryka (ale na szczęście nie zostałam wpakowana tam od razu). Przez następny tydzień odwiedziłam chyba wszystkich możliwych lekarzy. U jednego z nich dostałam skierowanie do tego właśnie szpitala psychiatrycznego. Trafiłam tam z wagą poniżej 42kg przy 173cm. Spędziłam tam prawie całe wakacje. Utyłam do 48kg, wyszłam i od razu zaczęłam się odchudzać. Bo czułam się jak tłusty wieprz, wcale nie chciałam tyć, leczyć się - choroba była mi potrzebna. Tylko z nią mogłam być czegoś warta. No więc schudłam - po dwóch miesiącach doszłam do 38.9kg. Nowy rekord. Ale byłam już zmęczona. Po głodówkach, ćwiczeniach nie miałam siły żyć. Znów groził mi szpital. Ale postanowiłam przytyć sama. Teraz, po miesiącu, trochę przytyłam - ważę 40.5kg. Ale to wszystko jest coraz trudniejsze. Mimo że chcę wyzdrowieć (a to już jest postęp), nie potrafię... Za bardzo się boję Jeśli nie akceptuję siebie z taką wagą, jaką mam teraz, to tym bardziej się nie zaakceptuję z wyższą...
jelonk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-18, 19:36   #136
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Z cyklu : moja historia

Jelonk, leczysz się?
bo chyba trochę na siłę to wszystko robisz, walczysz z objawami, ale co z przyczyną?
czujesz się bez choroby nikim , tak? najpierw powinnaś więc budować Samoocenę, uczyć się kochać Siebie i dostrzegać Swoje zalety oraz to, że jesteś wartościowa nie tylko, kiedy Ci się coś udaje, kiedy chudniesz, ale zawsze. Bo Ty to Ty: jedyna w swoim rodzaju, fajna laska

póki zyskujesz coś chudością (uwagę rodziców, poczucie własnej wartości, podziw znajomych, w zestawieniu z ich dezaprobatą i chamskimi odzywkami na widok Ciebie kilka kg cięższej /co to w ogole za idioci?!/, brak konieczności podejmowania decyzji i brania odpowiedzialności za nie, wypełnienie pustki - może ją odczuwasz? itd...) , prawdopodobnie każde kolejne przytycie będzie kończyć się chudnięciem.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-18, 21:12   #137
jelonk
Rozeznanie
 
Avatar jelonk
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 572
Dot.: Z cyklu : moja historia

Tak, chodzę do psychologa, co miesiąc mam też terapię rodzinną. Na razie nie widzę, żeby to przynosiło efekty, no ale cóż, trzeba cierpliwości...
jelonk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-18, 21:17   #138
dimiti
Zakorzenienie
 
Avatar dimiti
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 36 241
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
Dimiti
wiesz, mówi się , że hipokryci dają najlepsze rady
chyba jesteś tego dowodem .
nie bylabym taka tego pewna no, ale po co sie sprzeczac?
__________________
Dimipedia
MASA pięknot z L'oreal - produkty, o których musicie przeczytać!
FB, Instagram

Edytowane przez dimiti
Czas edycji: 2009-11-18 o 21:21
dimiti jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-19, 00:10   #139
tapetka22
Zakorzenienie
 
Avatar tapetka22
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: K-ce/Ch-ów
Wiadomości: 15 816
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez jelonk Pokaż wiadomość
Tak, chodzę do psychologa, co miesiąc mam też terapię rodzinną. Na razie nie widzę, żeby to przynosiło efekty, no ale cóż, trzeba cierpliwości...
ile masz lat??
leczysz sie moze na sobieskiego?tam lezalas?
__________________
Życie bez pandzi to nie to samo
tapetka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-11-19, 16:10   #140
jelonk
Rozeznanie
 
Avatar jelonk
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 572
Dot.: Z cyklu : moja historia

Cytat:
Napisane przez tapetka22 Pokaż wiadomość
ile masz lat??
leczysz sie moze na sobieskiego?tam lezalas?
Mam 17 lat.
Tak, leżałam na sobieskiego i tam też mam terapię rodzinną. A dlaczego pytasz, ty też się tam leczyłaś?
jelonk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-11-19, 22:19   #141
agus1315
Zakorzenienie
 
Avatar agus1315
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 4 989
Dot.: Z cyklu : moja historia

...
__________________
Nie szukaj kogoś z kim możesz żyć, ale kogoś bez kogo żyć nie możesz
<3

Edytowane przez agus1315
Czas edycji: 2009-12-11 o 14:14
agus1315 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-11, 11:09   #142
blair92
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 29
moja historia.

A więc zacznę od początku.
Jak byłam mała miałam anoreksję. Byłam przeraźliwie chuda. To trwało aż do drugiej klasy gimnazjum. Miałam operację wycięcia jajnika z torbielem. W szpitalu przytyłam 20 kg. Wpadłam w depresję i wysłali mnie do szpitala neuropsychiatrycznego. Tam przytyłam kolejne 30 kg.
Gdy wróciłam ( oczywiście nie wyleczyli mnie z depresji ) waga wskazywała już 80 kg przy wzroście 1.56. Teraz ważę 83 kg. Od niedawna ujawniła się moja choroba - BULIMIA. Dokładnie przed chwilą byłam w łazience. Nikt o tym nie wie. Nawet moi rodzice. Nie mogę sobie z nią poradzić. Wiem, że niektórzy wyszli z tego bez żadnych skutków ubocznych ale ja się martwię o siebie. Nie wiem co będzie jutro. Chyba powinnam się z tym zgłosić do psychiatry ale boję się, że znowu mnie gdzieś wyślą. Mam dosyć szpitali. Jak sądzicie co powinnam zrobić? ;(
blair92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-11, 12:16   #143
Morfina
Rozeznanie
 
Avatar Morfina
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Szafa pełna wspomnień...
Wiadomości: 626
Dot.: moja historia.

idz kochana do psychologa/ psychiatry na pewno Ci nie zawszkodzi, a moze pomoc.
__________________
„Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję” ( Iz.43,4)

Aparat stały góra i dół 25.11.09r.


59.58.57.56.55.54.53.52.5 1.50kg
Włosy [08.2010] ->63cm ...[?]... ->100cm
paznokcie; włosy; skóra
cellulit; tłuszcz; rozstępy
Morfina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-11, 14:01   #144
HeeOoO
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 185
Dot.: moja historia.

W jakim wieku jesteś teraz? Nie sądze żeby odrazu Cię mieli gdzieś wysyłać ale jeśli uważasz że jest taka możliwość to może najpierw zadzwoń na telefon zaufania czy coś ja również miałam bulimię (tzn. nie wiem czy to była do końca bulimia ale w każdym razie notorycznie powodowałam wymioty po jedzeniu) do tej chwili nikt o tym nie wiedział było ciężko i często choć obiecywałam sobie że już więcej tego nie zrobie to jednak wciąż mi się nie udawało z tym skończyć. Może to dziwne dla osób które tego nigdy nie robiły ale naprawde trudno się powstrzymać. Udaje mi się już 3 miesiące a chociażby wczoraj byłam na granicy i już myślałam że się złamię. Zdaje sobie sprawe że nie jestem jeszcze całkiem wolna. Poszukaj dziewczyn które mają/miały podobny problem i zapytaj jak sobie radza. Na pewno uda Ci się z tym skończyć. Ja jestem też zdania że każdy potrafi sobie sam pomóc tylko trzeba znać siebie i wiedzieć jak to robić. Mi pomogły filmiki na youtube o bulimi i anoreksji. Gdy sama to robiłam nie wydawało mi się to takie straszne jednak gdywidziałam to z boku przeraziłam się. Wiedziałąm też że prędzej czy póżniej ktoś się dowie a to by było straszne. Jeśli masz kogoś zaufanego komu możesz bez wstydu powiedzieć to powiedz. Zawsze łatwiej jest gdy powie się komuś o swoim problemie i choć ta osoba nie zrobi nic za Ciebie to możliwość wygadania się na pewno ułątwi sprawę. Ja gdy zakończyłam odchudznie (a wtedy i wymioty) również przytyłam. NIe tyle co Ty gdy byłaś w szpitalu ale zawsze. Teraz jestem na zdrowej diecie i powolutku znowu chudne. Codziennie jednak boję się że bulimia powróci a żadnych kilogramów nie boję się tak jak tego.

Mam nadzieję że choć trochę pomogłam Trzymaj się

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Ah już widze 92 więc pewnie 17 to jestem o rok strasza a jeszcze pytanie co do blair, to może z Gossip Girl?
__________________


Follow The White Rabbit

6059 58 57 56 55 54 53:love
HeeOoO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-12, 12:13   #145
blair92
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 29
Dot.: moja historia.

Cytat:
Napisane przez HeeOoO Pokaż wiadomość

Ah już widze 92 więc pewnie 17 to jestem o rok strasza a jeszcze pytanie co do blair, to może z Gossip Girl?
Mam 17 lat ; ) a Blair z gossip girl. tak jakoś mi się przyjęło.
blair92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-22, 19:06   #146
oranzadka
Przyczajenie
 
Avatar oranzadka
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 28
Dot.: moja historia.

Dopiero niedawno zaczęło do mnie docierać, że od 6 lat nie umiem normalnie jeść, wiecznie się odchudzam albo obżeram, wiecznie mam depresje i zwalam to na wszystkich innych, a sama czuję się nikim. Już czuję się tym tak zmęczona.
Chciałabym zacząć się leczyć, ale nie wiem nawet od czego zacząć.
Nie chciałam zakładać nowego wątku, a nie wiem gdzie się powinnam zgłosić.
Proszę, doradźcie mi może jakiegoś psychologa w Krakowie. jak wygląda taka terapia? Bo ja obawiam się, że nie potrafię rozmawiać o swoich problemach i nie wiem czy z psychologiem byłoby inaczej?
oranzadka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-24, 18:15   #147
Twisted94
Rozeznanie
 
Avatar Twisted94
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 583
Dot.: moja historia.

ehh... nie wiem, gdzie mam to napisac..
we wrzesniu zaczelam sie odchudzac (chyba nie musze pisac jak to wygladalo) chociaz nawet nie musialam... jakies 49kg na 162. no, ale jadnak zaczelam.. chyba z tego powodu, ze mialam ogromne, otluszczone biodra i uda, okragla twarz i waskie oczy. tak, to bylo moim kompleksem. mialam bardzo dzieciece rysy, po prostu jak ksiezyc w pelni...
gdy zaczelam sie ograniczac z jedzeniem, juz w pazdzierniku widzialam efekty: smuklejsze uda, wezsza talia, zarysowane kosci policzkowe i oczy tez sie wydawaly jakby wieksze. strasznie mi sie to podobalo.. tyle, ze matka mowila, ze wygladam jak smierc. jeszcze do tego mialam fajne komentarze w szkole typu "jaka ty chuda". albo raz przyjaciolka (ona siedzi, ja stoje) pociagnela mnie za spodnie ( w bok) i powiedziala do innych 'ej, zobacz jak schudla'... a ja glupia z bananem na gebie...
jak zaczelo do mnie docierac to, ze siebie wyniszczam, mam coraz gorsze stopnie, nie mam @ przez kilka miesiecy, wole byc sama niz z ludzmi czy tez jakie to straszne jest uczucie, gdy musze wyrzucac jedzenie, to wtedy zaczelam (probowalam) jesc normalnie ( w ogole zaczelam sie nim chwalic na NCJ). ale teraz czuje jakbym zataczala kolo... znow wracaja kompleksy, jak np to, ze kosci policzkowe mam mniej widoczne.. i wracaja pomysly o odchudzaniu sie... np. dzisiaj rozpaczliwie wciskalam w siebie 3 krowki,bo "musze-jesc-normalnie".
waga podwyzszyla sie o jakies 7 kg (teraz jest 45kg)
chyba wole siebie wyniszczonachyba sie pozegnam...
__________________
Cicho! Bo i tak będzie cudnie.

Świeżynka
Twisted94 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-02-03, 11:16   #148
Justyna2602
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 167
Dot.: moja historia.

hej chciałam podzielic się z Wami moja historią dręczy mnei to od dłuzszego czuję że nie daje sobie z tym rady przerasta mnie to i meczy. Mam 24 lata 160 wzrostu i waga waha mi się od 50 do 52 kg. Rok temu zaczęłam sie odchudzać wyznaczylam sobie cel 55 kgale jak go osiagnęłam to oczywiście nie byłam zadowolona nastepnym celem było 51 ale również nie czułam sie szczuplo. Intensywna drastyczna dieta i wyczerpujace ćwiczenia fizyczne pozwoliły mi uzyskac 48 kg. w pewnym momencie powiedziałam sobie dosyć wracam do normalnego jedzenia i ćwiczeń. Jednak przytyłam 3 kilo byłam załamana popadłam w panike nie wiedziałam co robic więc postanowiłam znów przejśc na bardzo nisko kalorycza diete ale ile można sobie wszytskiego odmawiać?? zaczęło sie nie winnie mówilam ze jeden baton nie zaszkodzi po zjedzeniu szłam wymiotować a nastepnie wsiadałam na rowerek i spalałam jego równowartość. Obecnie niestety nie radze sobie z tą sytuacja zupełnie glodze się organiczam jedzenie jednak przynajmniej raz w tyg jak nie częściej pojawia sie napad glodu którego nie mozna powstrzymać rzucam sie wtedy na jedzenie zagryzam chleb czekoldom zjadam wszytsko co mam pod ręka nastepnie nękana ogromnymi wyrzutami sumienia placząc i przklinając brak swojej silnej woli zmuszam sie do wymiotów nastepnie spalam na rowerze 900 kcal dziennie. Siedze później blada wyczerpana wściekła na samą siebie za to że jestem takim grubasem bo inaczej juz nie potrafie o sobie myśleć nie nawidze patrzec w lustro bo jedyne co widze to moj tluszcz i nie sa w stanie przekonać mnie zapewnienia moich przyjaciół że wcale nei jestem gruba. Mam podrażnione gardło, żołądek, Ciagłe bole głowy i paniczny lęk przed przytyciem nie radze sobie z tym juz obsesja odchudzania zasłoniła mi cały świat. Z calą odpowiedzialnościa moge powiedziec że jest to najgorsza rzecz jaka spotkała mnie w zyciu. żałuje że zaczęłam sie odchudzać bo kiedys może i byłam gruba ale byłam też o wiele szczęśliwsza niz teraz....
Pozdrwaim wszystkich którzy równiez borykają się z takimi problemami bo zdaje sobie sprawe że osób takich jak ja jest bardzo duzo..
Justyna2602 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-02, 12:44   #149
Ainnel
Zadomowienie
 
Avatar Ainnel
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 631
Dot.: moja historia.

Justyna, powinnaś pójść do psychologa. Nie poradzisz sobie z tym sama, potrzebujesz pomocy.

Oczy wychodzą mi z orbit, kiedy czytam Wasze historie. Zwłaszcza, że sama bym się do czegoś takiego doprowadziła, gdyby nie terapia szokowa.
Ważyłam 53 kilogramy przy wzroście 164, czyli prawidłowa waga, prawda? Przeszkadzały mi jednak moje boczki, moje niewystające obojczyki, brzuch (chociaż zawsze mi mówiono, że był płaski). Zaczęłam się odchudzać. Na początku wszystko było w porządku - zdrowa dieta, więcej ruchu. To nie pomogło, zdecydowanie nie byłam cierpliwa. Zaczęłam mieć obsesję. Nosiłam centymetr krawiecki w kieszeni, ważyłam się min. trzy razy dziennie. Chociaż zaprzestałam ćwiczeń, jadłam coraz mniej. Wyrzucałam obiady do woreczków, które zostawiałam sobie w plecaku albo torebce. Najpierw ograniczyłam się do 500 kalorii, ale było mi wstyd, że jem tak dużo - przecież grubasy powinny coś ze sobą robić, a nie siedzieć na tyłku i się opychać. Jadłam coraz mniej, do 300 kalorii, czasami 200, a czasami jadłam tylko drobniutkie śniadanie - 1/4 jogurtu naturalnego. Skudłam do 49 kilogramów i pewnie chudłabym nadal, gdyby nie pewna koszmarna noc.
Tamtego wieczoru byłam skonana, położyłam się spać bardzo wcześnie, kilka godzin po kolacji - 1/4 jogurtu naturalnego. Zasypiając, zawsze słuchałam swojego serca. Tym razem biło dziwnie, jakby zbyt cichutko i zbyt nierówno, choć może to tylko moja wyobraźnia. Przypomniałam sobie, że na bicie serca też potrzebuję energii - byłam pewna, że za kilka godzin ono się zatrzyma. W nocy budziłam się wiele razy. Było mi na przemian przeraźliwie gorąco i przeraźliwie zimno, miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Rozrzedzona ślina tylko to potwierdzała. Naprawdę przeraziłam się dopiero po kilku godzinach - przy każdym oddechu zwijałam się w konwulsjach - mniej więcej takich ruchach, jakie wykonuje się podczas wymiotowania. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Myślę sobie - pięknie, nie dość, że umrę, to pewnie jak Fattie (ma bloga, możecie poszukać gdzieś w internecie) zaraz zacznę wymiotować krwią. Nie było dobrze, ciężko oddychałam, raz się zakrztusiłam. Jestem pewna, że to był sygnał od mojego organizmu - albo zaczniesz jeść, albo umrę.
Następnego dnia stwierdziłam, że nie chcę kończyć w takich męczarniach. Zrobiłam sobie kanapkę. Pierwszy raz od bardzo dawna zjadłam kanapkę. Zrobiłam sobie też kakao - chyba po to, żeby udowodnić, że potrafię jeść. Długo to wszystko męczyłam, w szkole cudem nie zwymiotowałam, tak bardzo bolał mnie brzuch. Powiedziałam jednak sobie, że jeśli teraz zwrócę, to mój żołądek nie przyzwyczai się do przyjmowania pokarmu w normalnych ilościach. Czułam wstręt, było mi naprawdę trudno, ale udało się. Przytyłam do 52 kg i postaram się utrzymać tą wagę.
Wtedy siebie nienawidziłam, teraz już nie chcę siebie niszczyć. Nigdy więcej nie wrócę do tego.
U mnie było łatwiej, niż u Was - myślę, że nie byłam jeszcze chora, a nawet jeśli, to były to jedynie początki choroby. Dlatego poradziłam sobie z tym sama.
Ainnel jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-03-04, 19:49   #150
Justyna2602
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 167
Dot.: moja historia.

Cytat:
Napisane przez Ainnel Pokaż wiadomość
Justyna, powinnaś pójść do psychologa. Nie poradzisz sobie z tym sama, potrzebujesz pomocy.

Oczy wychodzą mi z orbit, kiedy czytam Wasze historie. Zwłaszcza, że sama bym się do czegoś takiego doprowadziła, gdyby nie terapia szokowa.
Ważyłam 53 kilogramy przy wzroście 164, czyli prawidłowa waga, prawda? Przeszkadzały mi jednak moje boczki, moje niewystające obojczyki, brzuch (chociaż zawsze mi mówiono, że był płaski). Zaczęłam się odchudzać. Na początku wszystko było w porządku - zdrowa dieta, więcej ruchu. To nie pomogło, zdecydowanie nie byłam cierpliwa. Zaczęłam mieć obsesję. Nosiłam centymetr krawiecki w kieszeni, ważyłam się min. trzy razy dziennie. Chociaż zaprzestałam ćwiczeń, jadłam coraz mniej. Wyrzucałam obiady do woreczków, które zostawiałam sobie w plecaku albo torebce. Najpierw ograniczyłam się do 500 kalorii, ale było mi wstyd, że jem tak dużo - przecież grubasy powinny coś ze sobą robić, a nie siedzieć na tyłku i się opychać. Jadłam coraz mniej, do 300 kalorii, czasami 200, a czasami jadłam tylko drobniutkie śniadanie - 1/4 jogurtu naturalnego. Skudłam do 49 kilogramów i pewnie chudłabym nadal, gdyby nie pewna koszmarna noc.
Tamtego wieczoru byłam skonana, położyłam się spać bardzo wcześnie, kilka godzin po kolacji - 1/4 jogurtu naturalnego. Zasypiając, zawsze słuchałam swojego serca. Tym razem biło dziwnie, jakby zbyt cichutko i zbyt nierówno, choć może to tylko moja wyobraźnia. Przypomniałam sobie, że na bicie serca też potrzebuję energii - byłam pewna, że za kilka godzin ono się zatrzyma. W nocy budziłam się wiele razy. Było mi na przemian przeraźliwie gorąco i przeraźliwie zimno, miałam wrażenie, że zaraz zwymiotuję. Rozrzedzona ślina tylko to potwierdzała. Naprawdę przeraziłam się dopiero po kilku godzinach - przy każdym oddechu zwijałam się w konwulsjach - mniej więcej takich ruchach, jakie wykonuje się podczas wymiotowania. Nie potrafiłam nad tym zapanować. Myślę sobie - pięknie, nie dość, że umrę, to pewnie jak Fattie (ma bloga, możecie poszukać gdzieś w internecie) zaraz zacznę wymiotować krwią. Nie było dobrze, ciężko oddychałam, raz się zakrztusiłam. Jestem pewna, że to był sygnał od mojego organizmu - albo zaczniesz jeść, albo umrę.
Następnego dnia stwierdziłam, że nie chcę kończyć w takich męczarniach. Zrobiłam sobie kanapkę. Pierwszy raz od bardzo dawna zjadłam kanapkę. Zrobiłam sobie też kakao - chyba po to, żeby udowodnić, że potrafię jeść. Długo to wszystko męczyłam, w szkole cudem nie zwymiotowałam, tak bardzo bolał mnie brzuch. Powiedziałam jednak sobie, że jeśli teraz zwrócę, to mój żołądek nie przyzwyczai się do przyjmowania pokarmu w normalnych ilościach. Czułam wstręt, było mi naprawdę trudno, ale udało się. Przytyłam do 52 kg i postaram się utrzymać tą wagę.
Wtedy siebie nienawidziłam, teraz już nie chcę siebie niszczyć. Nigdy więcej nie wrócę do tego.
U mnie było łatwiej, niż u Was - myślę, że nie byłam jeszcze chora, a nawet jeśli, to były to jedynie początki choroby. Dlatego poradziłam sobie z tym sama.
Powiem sczerze że przeraziło mnie to co napisałaś zwłaszcza że od jakiegoś czasu ze względu na bardzo małą ilość jedzenia często zastanawiam się właśnie nad tym jak długo można cos takiego wytrzymać i ile kalorii najmniej można zjeść aby było to bezpieczne.
Cieszę się że poradziłaś sobie z tym.
Ja od jakiegoś czasu przestałam zwracać jedzenie ponieważ bardziej niż przytycie przeraził mnie rak przełyku któryego można od tego dotsać ( a wiem coś o tym bo leżałam w szpitalu na sali z kobieta która miała właśnie raka przełyku) postanowiłam zjadać 1000 kalorii dziennie ale i tak męczą mnie straszliwe wyrzuty sumienia że to tak dużo a i Twoja historia z noszeniem przy sobie centymetra jest mi nie obca!
Justyna2602 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2022-08-29 11:45:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:29.