Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[kamilora777]

Napisane przez Addicted to love

Mi w sumie jedna sytuacja utkwila w pamieci zima chlopak( ktory przez dluzszy czas sie o mnie staral, az w koncu dalam dalam mu szanse) zaprosil mnie na randke. Ten dzien byl wyjatkowo morzny. Poszlam na umowione miejsce. Spacerowalismy w tym mrozie ponad 2 godziny, myslalam ze moze wejdziemy do jakiejs kawiarenki czy cos, ale nie, byl romantyczny spacer miedzy blokami.Przestalam czuc palce u stop i dygotalam z zimna, obawiajac sie zapalenia pluc i przemienienia w sopel lodu zaproponowalam ze mozemy isc i posiedziec u mnie w domu.
Na co chlop krzyknal : "mam pomysl pojdziemy do championa( sklep)".
Mysle: 'Nareszcie. Jest tam kawiarnia, to posiedzimy i chociaz sie cieplej herbaty napijemy'. Niestety przeliczylam sie. Owszem usiedlismy, ale nie w kawiarni, tylko na laweczce na przeciwko stoiska z miesem. Mialam piekne widoki na lopatki, kielbasy, watrobki i swinskie nozki.
Zapytalam sie czy moze wejdziemy na herbate ( zasugerowalam ze zaplace za siebie) na co on stwierdzil, ze i tak za chwile musi isc do domu to nie bedzie przeplacal
No ale podsumowujac, randke pamietam do dzis

Też miałam podobną sytuację. Umówiłam się raz z jednym chłopakiem w piękny styczniowy wieczór. Piękny, ale cholernie mroźny. Na pewno było co najmniej 10 stopni mrozu. Chodzimy i chodzimy wzdłuż takiej turystycznej trasy nad rzeką, końca nie widać. Palców u stóp ani u rąk nie czuję. Czapki na głowie też nie miałam, bo wiadomo - chciałam "ładnie" wyglądać na pierwszej randce, poza tym nie spodziewałam się, że on planuje taki spacer... Razem narzekamy, że strasznie zimno, ale on nic. W końcu sugeruje, że może poszlibyśmy do jakiegoś lokalu. On jakoś dziwnie się wykręca, to pomyślałam sobie, że może mu się nie spodobałam i chciałby już najzwyczajniej w świecie zakończyć to jakże miłe spotkanie, mimo że dobrze nam się rozmawiało. Sugeruje mu delikatnie, że może o to mu chodzi, on oczywiście zaprzecza, mówi że wręcz przeciwnie. W końcu wyjawia mi swoją tajemnicę, że najzwyczajniej w świecie nie ma już przy sobie pieniędzy. No to ja, że OK, że tym razem ja postawię, a następnym razem on. O dziwo prawie w ogóle nie protestował. Płacąc w tym klubie czułam się bardzo dziwnie... I Dziewczyny nie byłoby dla mnie w tym nic dziwnego. Rozumiem, że można zapomnieć portfela, pieniędzy. Podchodzę luźno do tego typu spraw. Tylko że cały bajer polega na tym, że on przyjechał na nasze spotkanie taksówką i zaraz przed naszym spotkaniem spędził na bilardzie całe popołudnie z kolegami i tam wydał wszystkie pieniądze. Nie pomyślał o tym, żeby zostawić coś na później. A wiem, że bardzo zależało mu na tym spotkaniu, bo tydzień wcześniej 2 godziny przed umówionym już od dawna naszym pierwszym spotkaniem sam na sam, odwołał je, nie podając mi przyczyny, ani nie przejmując się kompletnie. Ot tak, odwołał je... Dla mnie to zachowanie było nie do przyjęcia. I już na wstępie dało mi dużo do myślenia na temat tej osoby, więc chciałam zakończyć od razu tą znajomość, bo nie jestem typem, który nic tylko wyczekuje na takie spotkanie. On widząc moje zachowanie natychmiast zaczął przepraszać, błagać, żebym dała mu drugą szansę, że wynagrodzi mi to na spotkaniu, że już dawno z nikim tak dobrze mu się nie rozmawiało No to w końcu uległam i poszłam. I widać jak mu zależało... A nie był jakiś biedny czy coś w tym stylu.
Gdyby nie ten ogromny mróz to spacer jest dla mnie świetną opcją jak na pierwsze spotkanie. Ale cóż...
Na następne spotkanie również zapraszał mnie na spacer. Wspominałam o tym, że nadal jest bardzo zimno na spacer, on oczywiście nic nie wspomina o żadnym lokalu. To ja znowu coś sugeruję, a on mówi, że w obecnej chwili nie ma pieniędzy. Szkoda tylko, że był w tym tygodniu na piwie z kolegami i ciągle jeździł taksówkami, bo mama nie mogła dawać mu auta z jakiś tam powodów, a on nogami nie będzie chodził, nie wspominając już o komunikacji miejskiej Nasza znajomosc szybko sie zakonczyła.

Wybaczcie, że tak się rozpisałam

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------

Napisane przez limonka1983

Miałam trochę sytuacji związanych ze sknerami, ale zacznę może od tej: swego czasu łaził za mną kumpel z grupy na studiach. Długo tego nie zauważałam, gdyż od zawsze otaczam się głowie męskim towarzystwem. Zdecydowana większość z owego towarzystwa nie ma problemu z postawieniem kawy, czy coli, gdy gdzieś idziemy. W każdym razie ten "latający" zachowywał się podobnie. Gdy uczyliśmy się razem gdzieś w knajpce (piękne czasy) i coś piliśmy, on po skończonym "spotkaniu" pędził na złamanie karku, by uregulować rachunek. Raz byliśmy w kinie, innym razem spotkaliśmy się na jakiejś imprezie i sytuacja z płaceniem się powtarzała. No i doszło do głównej historii. Facet został zaproszony na wesele, ale na kilka dni przed imprezą jego partnerka go wystawiła. Spytał, czy z nim pójdę. Lubię się bawić, więc poszłam. Para załatwiła nocleg w domu kogoś z rodziny. Wszyscy wiedzieli, że jestem tylko jego koleżanką i mieliśmy przygotowane 2 osobne łóżka. Chcę się podłożyć do "mojego", a tu kumpel sobie leży i wyjeżdża z tekstem: "no... Tyle rzeczy ci postawiłem, wiec fajnie byłoby, gdybyś się odwdzięczyła". Nie chciałam robić cyrku przy obcych ludziach i poszłam spać do "jego" łózka. Na szczęście był tak pijany, że chwilę później zasnął, ale ja całą noc czuwałam, by czasem nie obudzić się z nim w tym 2 łóżku. Z typem zerwałam kontakt, a na uczelni byliśmy tylko na "cześć". Najlepsze jest to, ze on nie wie, o co chodzi. Albo żnie głupa albo... Ale nie obchodzi mnie to.

nie dziwię się, że zerwałaś tą znajomość

---------- Dopisano o 22:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:18 ----------

Napisane przez wsiowy_gupek

Ja bym w życiu nie zapłaciła za faceta na pierwszych randkach... Dziwię sie dziewczyniom, które to robią i jeszcze uymawiają sie na kolejną randkę.

Zostawiłabym go samego w tej knajpie, niech się naje wstydu, ale nie zapłaciłabym. To szczyt iśc na randke i zamawiać coś nie mając na to kasy..

No chyba, że to ja bym zapraszała, ale nie zapraszam facetów, z którymi nie jestem w związku, tylko wyznaje zasadę, że to ja mam być zapraszana...

Oczywiście proponuje, że zaplacę za siebie, ale ogólnie lepiej patrzę na faceta jeśli się nie zgodzi i jakoś specjalnie się nie wykłócam. W końcu mnie zaprosił. Ale nie wyobrażam sobie, że mówię komuś obcemu żeby z amnie zapłacił

Chyba, że wiem, że go nie stać, ale aktualnie z takimi się nie umawiam, bo musiałabym się brać za młodszych. A jak gościu starszy odemnie nie ma na herbatę 4 zł to sorry, coś z nim nie tak i ja dziękuje za takiego faceta.


Na szczęście mój facet ani w 1% nie jest sknerą, on nawet nie jest oszczędny

Ale jak np czasem szliśmy gdzieś z koleżanką i jej facetem i zamawialismy sobie obiad to on potrafił jej nie zamówić nawet pierogów za 5 zł jak jej zabrakło kasy

Dodam, że on zarabiał dosyć sporo, a ona wtedy sie uczyła i nie miała pieniędzy na takie wypady za bardzo (z resztą jak ja). Nie ruszało tego gościa nawet to, że ona wprost mówiła, że jest głodna, ale nie ma kasy, ani to, że w końcu mój facet stawiał jej ten obiad...
Powiem więcej, raz mój facet postawił piwo tej koleżance, bo skończyła się jej już kasa, a miała jeszcze ochotę na jedno, a jej facet wypił jej pół bo "on całego nie zmieści a ma ochotę jeszcze na pół" Oczywiście kasy za to pół nikomu nie oddał...

A byli razem 3 lata!
Mówiła, że jak gdzieś wychodizli sami to on potrafił kupować jedzenie i żreć zachwalając jakie dobre, a jej nawet nie dał gryza wiedząc, że jest głodna...

Dobrze, że zerwali zanim zaczęła zarabiać, bo jeszcze by ja wyzyskiwał

Zgadzam się z Tobą w zupełności. Wyznaje takie zasady jak Ty.
Chociaż ja raz zrobiłam wyjątek Ale to była wyjątkowa sytuacja,z tym że, tak jak pisałaś, to nie on mnie zaprosił tylko w tej sytuacji ja jego

[dawidowskasia]

Napisane przez kamilora777

Wybacz, ale to jest publiczne forum, na którym każdy może wyrazić swoją opinię. Ty również mogłabyś się "ugryźć" w język i nie komentować moich słów. Ja nikogo nie obraziłam swoją wypowiedzią i nie mam takiego zamiaru, bo nigdy tego nie robię. Dziwi mnie po prostu, że ktoś może wypominać czyjeś zachowanie, nie widząc, że samemu przyczyniło się do tego. Poza tym inne dziewczyny też wcześniej się dziwiły niektórym zachowaniom, więc może do nich też się przyczepisz, tak jak do mnie. Jeśli ktoś nie chce, żeby ktoś przypadkiem "wypomniał" mu dawne błędy, to niech nie pisze tego na publicznym forum. A tak poza tym to ten temat uważam za zakończony, bo niepotrzebnie zaśmiecamy wątek tyloma zbędnymi postami.

Być może obraziłaś. To nie miejsce na refleksje. Sam fakt,że ktoś wspomina to jako skompstwo świadczy o samoświadomości. Nie potrzebny tu mentor

[kamilora777]

Napisane przez dawidowskasia

Być może obraziłaś. To nie miejsce na refleksje. Sam fakt,że ktoś wspomina to jako skompstwo świadczy o samoświadomości. Nie potrzebny tu mentor

Tak jak mówiłam, jest to forum i tutaj każdy może wyrazić swoją opinię. Jeśli ktoś nie chce, żeby nie skomentowano jego wypowiedzi, niech najzwyczajniej w świecie tutaj nie pisze. Tyle na ten temat.
I jak ktoś chce może skrytykować moją historię, może powiedzieć, że to ja byłam naiwna lub coś w tym stylu. Ma do tego prawo

[cholernarejestracja]

Napisane przez kamilora777

Tak jak mówiłam, jest to forum i tutaj każdy może wyrazić swoją opinię. Jeśli ktoś nie chce, żeby nie skomentowano jego wypowiedzi, niech najzwyczajniej w świecie tutaj nie pisze. Tyle na ten temat.
I jak ktoś chce może skrytykować moją historię, może powiedzieć, że to ja byłam naiwna lub coś w tym stylu. Ma do tego prawo

Każdy może, ale nie każdy to robi. Bo na forum kultura też obowiązuje

[tobiaszowa]

Napisane przez pumas

Miał rację haha. też mam takie podejście. Mój chłopak też ma podobne podejście, choć ostatnio mu się nieco zmieniło, ale woli mi dać pudełko czekoladek niż kupować kwiatka, który nie wytrzyma nawet 2 dni. Popieram.





Wybacz, ale wykazał się sknerostwem tylko dlatego,że zabrał Cię do McD? Mógł dać Ci buziaka za ten egzamin i tyle. Nie zauważyłam, żeby którykolwiek mój ex zabierał mnie do wykwintnych restauracji z powodu jakichś egzaminów ;-)

A co do tego grosza, wydaje mi się, że Ty też zachowałaś się podobnie, jak wszystkie panie na kasie "będę winna grosza". Grosz do grosza.... Mnie to osobiście denerwuje, bo nikt nie spyta, czy może być dłużny grosza, tylko stwierdza, a to już jest niegrzeczne. Zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.

Lubię dostać piękne kwiaty nawet jeśli miałyby "żyć" pół dnia. Cudownie się na nie patrzy i jest to według mnie bardzo miłe.

[kamilora777]

Napisane przez cholernarejestracja

A ja uważam, że nie powinnaś dostawać czekoladek, bo się zjedzą, znikną i tylko w tyłek Ci pójdą. No bez sensu takie podejście, jak dziewczynie sprawiają przyjemność kwiatki, to chciałaby od swojego faceta dostać kwiatka, i już

I jakby mnie facet "w nagrodę" za cokolwiek miał zabierać do McDonalda, to bym już wolała, żeby mnie po prostu wyściskał i pogratulował.

Jak Ci Twoje podejście pasuje, to ok, ale nie narzucaj go innym. Bo dla mnie, na przykład, rzucenie hasłem "nie kupię Ci bo już dostałaś od kogoś innego" to trochę buractwo

Napisane przez cholernarejestracja

Gupku, weź mnie nie załamuj mówiąc o "wypas żarciu" w McD No ale wiesz, że chodzi o kwestię oczekiwań. Jakbyś się nastawiła na wypas żarcie w McD, a on by Ci kupił kawę z automatu, to byś była zawiedziona

Z całym szacunkiem, ale pouczasz mnie, że komentuje czyjeś posty, a sama robisz dokładnie to samo... I wcale nie robisz tego w grzeczny sposób, więc bardzo Cię proszę, daruj sobie komentarze na mój temat. Zrobię to samo.

[_stardust]

Napisane przez Senses Woman

i co tu ma być skąpego? chłopak flaszki nie kupił? a co to jego studniówka? mój partner też nie kupował flaszki tylko ja i nie dostałam od niego kwiatka bo po co? no dajcie spokój...

z całym szacunkiem ale niektóre posty aż kipią postawą roszczeniową....

wybacz, ale gdzie postawa roszczeniowa w moim wypadku skoro historia nawet nie dotyczy bezpośrednio mojej osoby?

dla mnie to bardzo dziwne, wiem że chłopak od alkoholu nie stroni, dzieczyna wydaje na imprezę kwotę liczoną w setkach złotych, a chłopakowi szkoda 30zł na wódkę? którą notabene sam miał z nią pić.
a kwiatek? nie wiem jak ty, ale jednak większość kobiet lubi dostawać kwiaty, to taki miły gest kiedy ktoś Cię zaprasza na taki 'bal'... ja od swojego chłopaka dostałam z tej okazji cały bukiet, i było mi strasznie miło, chociaż sama nie miałam wtedy głowy żeby pomyśleć, że fajnie byłoby od niego dostać chociaż jedną głupią różę.

[sskers]

Napisane przez tobiaszowa

Lubię dostać piękne kwiaty nawet jeśli miałby "żyć" pół dnia. Cudownie się na nie patrzy i jest to według mnie bardzo miłe.

Poza tym kto powiedział, że facet musi je kupować? Czasem wystarczy troszkę inwencji twórczej Iść chociażby na łąkę i zebrać. Polskim mężczyznom wg mnie brakuje raz że szczerości, dwa pomysłowości. Nie są skąpi, ale nudni. Randka nie musi oznaczać dużego wydatku. Dla mnie właśnie takie wyjścia są o 1000 razy lepsze niż lokal. Wtedy widać, czy komuś naprawdę zależy. Chociaż w zimie może to być cięższe, ale jak się chce to można.

[kamilora777]

Napisane przez tobiaszowa

Lubię dostać piękne kwiaty nawet jeśli miałyby "żyć" pół dnia. Cudownie się na nie patrzy i jest to według mnie bardzo miłe.

Dla mnie kwiatek od chłopaka to jedna z przyjemniejszych rzeczy
Czuje się wtedy stu procentową kobietą Tym bardziej, że kwiatów nie dostaje zbyt często

---------- Dopisano o 22:55 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Napisane przez sskers

Poza tym kto powiedział, że facet musi je kupować? Czasem wystarczy troszkę inwencji twórczej Iść chociażby na łąkę i zebrać. Polskim mężczyznom wg mnie brakuje raz że szczerości, dwa pomysłowości. Nie są skąpi, ale nudni. Randka nie musi oznaczać dużego wydatku. Dla mnie właśnie takie wyjścia są o 1000 razy lepsze niż lokal. Wtedy widać, czy komuś naprawdę zależy. Chociaż w zimie może to być cięższe, ale jak się chce to można.

Bardzo chciałabym spotkać kiedyś takiego mężczyznę. Spotkałaś może? Jeśli tak, to szczerze zazdroszczę

---------- Dopisano o 22:58 ---------- Poprzedni post napisano o 22:55 ----------

Tyle Wizażanek nas podgląda, a tak mało piszecie
No Dziewczyny opowiadajcie swoje historie

[tobiaszowa]

Napisane przez _stardust

wybacz, ale gdzie postawa roszczeniowa w moim wypadku skoro historia nawet nie dotyczy bezpośrednio mojej osoby?

dla mnie to bardzo dziwne, wiem że chłopak od alkoholu nie stroni, dzieczyna wydaje na imprezę kwotę liczoną w setkach złotych, a chłopakowi szkoda 30zł na wódkę? którą notabene sam miał z nią pić.
a kwiatek? nie wiem jak ty, ale jednak większość kobiet lubi dostawać kwiaty, to taki miły gest kiedy ktoś Cię zaprasza na taki 'bal'... ja od swojego chłopaka dostałam z tej okazji cały bukiet, i było mi strasznie miło, chociaż sama nie miałam wtedy głowy żeby pomyśleć, że fajnie byłoby od niego dostać chociaż jedną głupią różę.

No właśnie Tak samo jak TŻ ma wesele i jestem jego osobą towarzyszącą to on z rodzicami daje pieniądze ale ja i tak kupuję coś co para chciała lub jakieś kwiaty,bo wypada po prostu. Tak samo jak miałam połowinki-wiadomo zaprosiłam Go,więc zapłaciłam i za niego i za siebie ale on sam wiedział,że alkohol należy do jego obowiązku i on się postara by go nie brakowało. No sorry,ale jesteśmy parą,więc pewne rzeczy powinno się po prostu wiedzieć.

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------

Napisane przez sskers

Poza tym kto powiedział, że facet musi je kupować? Czasem wystarczy troszkę inwencji twórczej Iść chociażby na łąkę i zebrać. Polskim mężczyznom wg mnie brakuje raz że szczerości, dwa pomysłowości. Nie są skąpi, ale nudni. Randka nie musi oznaczać dużego wydatku. Dla mnie właśnie takie wyjścia są o 1000 razy lepsze niż lokal. Wtedy widać, czy komuś naprawdę zależy. Chociaż w zimie może to być cięższe, ale jak się chce to można.

Dokładnie...a takie z łąki mogą być jeszcze milszym prezentem niż z kwiaciarni

[sskers]

Napisane przez kamilora777

Bardzo chciałabym spotkać kiedyś takiego mężczyznę. Spotkałaś może? Jeśli tak, to szczerze zazdroszczę

Mój tż w pewnym stopniu. Ale pracujemy nad tym, żeby było tego więcej.. Może coś z tego będzie. Dlatego jak pisałam, tego brakuje polskim facetom. Za granicą często to inaczej wygląda. Ale inna kultura.

[kamilora777]

Napisane przez sskers

Mój tż w pewnym stopniu. Ale pracujemy nad tym, żeby było tego więcej.. Może coś z tego będzie. Dlatego jak pisałam, tego brakuje polskim facetom. Za granicą często to inaczej wygląda. Ale inna kultura.

No to zazdroszczę
Twój Chłopak jest takim jednym na milion

---------- Dopisano o 23:06 ---------- Poprzedni post napisano o 23:05 ----------

Napisane przez tobiaszowa

No właśnie Tak samo jak TŻ ma wesele i jestem jego osobą towarzyszącą to on z rodzicami daje pieniądze ale ja i tak kupuję coś co para chciała lub jakieś kwiaty,bo wypada po prostu. Tak samo jak miałam połowinki-wiadomo zaprosiłam Go,więc zapłaciłam i za niego i za siebie ale on sam wiedział,że alkohol należy do jego obowiązku i on się postara by go nie brakowało. No sorry,ale jesteśmy parą,więc pewne rzeczy powinno się po prostu wiedzieć.

---------- Dopisano o 23:01 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------



Dokładnie...a takie z łąki mogą być jeszcze milszym prezentem niż z kwiaciarni

Dokładnie!

[cholernarejestracja]

Napisane przez kamilora777

Z całym szacunkiem, ale pouczasz mnie, że komentuje czyjeś posty, a sama robisz dokładnie to samo... I wcale nie robisz tego w grzeczny sposób, więc bardzo Cię proszę, daruj sobie komentarze na mój temat. Zrobię to samo.

Ty komentujesz cudzą głupotę, personalnie. I uważam, że to nie na miejscu. Pierwszy post, który zacytowałaś, również jest moją odpowiedzią na inny post z podobnymi uwagami. Drugi post jest odpowiedzią do Wsiowej, z którą się znam, więc kulą w płot.

[201706190936]

Napisane przez _stardust

wybacz, ale gdzie postawa roszczeniowa w moim wypadku skoro historia nawet nie dotyczy bezpośrednio mojej osoby?

dla mnie to bardzo dziwne, wiem że chłopak od alkoholu nie stroni, dzieczyna wydaje na imprezę kwotę liczoną w setkach złotych, a chłopakowi szkoda 30zł na wódkę? którą notabene sam miał z nią pić.
a kwiatek? nie wiem jak ty, ale jednak większość kobiet lubi dostawać kwiaty, to taki miły gest kiedy ktoś Cię zaprasza na taki 'bal'... ja od swojego chłopaka dostałam z tej okazji cały bukiet, i było mi strasznie miło, chociaż sama nie miałam wtedy głowy żeby pomyśleć, że fajnie byłoby od niego dostać chociaż jedną głupią różę.

nie skomentowałam twojej postawy tylko sytuację którą przytoczyłaś w poprzednim poście
facet widocznie wyszedł z założenia że to nie jest jego obowiązek (kwiatki czy wódka), dziewczyna go zaprosiła więc idzie, widać trafił się jej niedomyślny i skąpy egzemplarz...

[anett85]

Napisane przez tobiaszowa

Jaja sobie robisz? Kurde nieźle i to na 18 urodziny,które są naprawdę w jakiś sposób dla nas ważne

Nie a żeby było ciekawiej kilka dni wcześniej kupił mi jakieś porcelanowe figurki za które zapłacił napewno więcej, tak bez okazji.
A jeszcze wcześniej oglądaliśmy poduszki z Kubusiem Puchatkiem bo miałam wtedy fioła na punkcie tej bajki i byłam pewna że właśnie taką poduszke dostane na 18 urodziny no cóż

[kamilora777]

Napisane przez cholernarejestracja

Ty komentujesz cudzą głupotę, personalnie. I uważam, że to nie na miejscu. Pierwszy post, który zacytowałaś, również jest moją odpowiedzią na inny post z podobnymi uwagami. Drugi post jest odpowiedzią do Wsiowej, z którą się znam, więc kulą w płot.

Nie dogadamy się... Ty masz swoje racje, ja swoje i koniec.
Najlepiej, żeby każdy pilnował siebie i wtedy będzie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie

[zalotka1011]

Moj tata mieszkal kiedys przez pewien czas z kumplem i ciotka. Oboje strasznie skapi, sobie kupic zalowali. Tak wiec podkradywali mu rozne rzeczy. Pewnego dnia tata kupil sobie jakas specjalna paste do zebow, nie chcial, zeby mu ja uzywali tak wiec kupil tez jakas najtansza z marketu. Pokazal im ta tania i powiedzial, ze ona byla bardzo droga i maja jej pod zadnym pozorem nie uzywac. hahaha i cala zuzyli ! mysleli , ze on ja w tym samym czasie uzywa i sie nie skapnie

Mam tez kolezanke ktora lubi ze mna siedziec w lawce. Jak potrzebuje gumki do zmazywania to nie wezmie swojej, bo po co skoro moze siegnac do mojego piornika a swoja w tym czasie "zaoszczedzic". haha

i jeszcze pamietam sytuacje z dziecinstwa. Brakowalo mi 3 groszy do loda to pozyczylam od kolezanki. Jakie moje zdziwienie bylo jak pozniej zaczela sie o nie wypominac......

[_stardust]

Napisane przez Senses Woman

nie skomentowałam twojej postawy tylko sytuację którą przytoczyłaś w poprzednim poście
facet widocznie wyszedł z założenia że to nie jest jego obowiązek (kwiatki czy wódka), dziewczyna go zaprosiła więc idzie, widać trafił się jej niedomyślny i skąpy egzemplarz...

więc jednak
chłopak dobrze wiedział o co chodzi, ponieważ przytoczyłam jego słowa w poprzednim poście - kwiatek nie, bo sama go już sobie kupiła, to po co jej drugi. Sytuacja taka sama, jak wcześniej opisana już przez jakąś wizażankę

mój chłopak na szczęście na mnie pieniędzy nie żałuje, wręcz przeciwnie, czasem aż mi głupio z tego powodu...

[sskers]

cisza! nie robić mi tu rozpierduchy tylko pisać o sknerach!


ah, ja sobie takiego tż'a też zazdroszczę

[monius9]

Napisane przez limonka1983

Miałam trochę sytuacji związanych ze sknerami, ale zacznę może od tej: swego czasu łaził za mną kumpel z grupy na studiach. Długo tego nie zauważałam, gdyż od zawsze otaczam się głowie męskim towarzystwem. Zdecydowana większość z owego towarzystwa nie ma problemu z postawieniem kawy, czy coli, gdy gdzieś idziemy. W każdym razie ten "latający" zachowywał się podobnie. Gdy uczyliśmy się razem gdzieś w knajpce (piękne czasy) i coś piliśmy, on po skończonym "spotkaniu" pędził na złamanie karku, by uregulować rachunek. Raz byliśmy w kinie, innym razem spotkaliśmy się na jakiejś imprezie i sytuacja z płaceniem się powtarzała. No i doszło do głównej historii. Facet został zaproszony na wesele, ale na kilka dni przed imprezą jego partnerka go wystawiła. Spytał, czy z nim pójdę. Lubię się bawić, więc poszłam. Para załatwiła nocleg w domu kogoś z rodziny. Wszyscy wiedzieli, że jestem tylko jego koleżanką i mieliśmy przygotowane 2 osobne łóżka. Chcę się podłożyć do "mojego", a tu kumpel sobie leży i wyjeżdża z tekstem: "no... Tyle rzeczy ci postawiłem, wiec fajnie byłoby, gdybyś się odwdzięczyła". Nie chciałam robić cyrku przy obcych ludziach i poszłam spać do "jego" łózka. Na szczęście był tak pijany, że chwilę później zasnął, ale ja całą noc czuwałam, by czasem nie obudzić się z nim w tym 2 łóżku. Z typem zerwałam kontakt, a na uczelni byliśmy tylko na "cześć". Najlepsze jest to, ze on nie wie, o co chodzi. Albo rżnie głupa albo... Ale nie obchodzi mnie to. Może nie jest to klasyczny przykład sknery, ale na pewno pewna odmiana.

ja bym mu na robieniu cyrku nie poprzestała, jesień średniowiecza bym mu odstawiła za taki tekst

[Linka25]

Nasz dawny kolega, straszny sknera miał dziewczynę. Poważny zwiazek, potem wzięli ślub. Kazał jej oddawać pieniądze nawet za jogurt kupiony dla niej w sklepie, a jak jadła u niego posiłek np. śniadanie i nakładała sobie jakąś rybę na chleb to potrafił rzucić komentarz "Oj nie za dużo tej rybki..?" Koszmar, jak dla mnie.

[platekrozy]

Napisane przez Linka25

Nasz dawny kolega, straszny sknera miał dziewczynę. Poważny zwiazek, potem wzięli ślub. Kazał jej oddawać pieniądze nawet za jogurt kupiony dla niej w sklepie, a jak jadła u niego posiłek np. śniadanie i nakładała sobie jakąś rybę na chleb to potrafił rzucić komentarz "Oj nie za dużo tej rybki..?" Koszmar, jak dla mnie.

Przepraszam,ale to jest tak chamskie,że aż śmieszne.

[Linka25]

Napisane przez platekrozy

Przepraszam,ale to jest tak chamskie,że aż śmieszne.

a ona i wyszła za niego za mąż

[nikisa]

Napisane przez Linka25

Nasz dawny kolega, straszny sknera miał dziewczynę. Poważny zwiazek, potem wzięli ślub. Kazał jej oddawać pieniądze nawet za jogurt kupiony dla niej w sklepie, a jak jadła u niego posiłek np. śniadanie i nakładała sobie jakąś rybę na chleb to potrafił rzucić komentarz "Oj nie za dużo tej rybki..?" Koszmar, jak dla mnie.

masakra jakaś... i już nie wiem, czy chodziło mu o to, że za dużo je, jego jedzenia, czy, że przytyje...
wole być sama, niż z kimś podobnym

[mala19881]

Napisane przez limonka1983

Miałam trochę sytuacji związanych ze sknerami, ale zacznę może od tej: swego czasu łaził za mną kumpel z grupy na studiach. Długo tego nie zauważałam, gdyż od zawsze otaczam się głowie męskim towarzystwem. Zdecydowana większość z owego towarzystwa nie ma problemu z postawieniem kawy, czy coli, gdy gdzieś idziemy. W każdym razie ten "latający" zachowywał się podobnie. Gdy uczyliśmy się razem gdzieś w knajpce (piękne czasy) i coś piliśmy, on po skończonym "spotkaniu" pędził na złamanie karku, by uregulować rachunek. Raz byliśmy w kinie, innym razem spotkaliśmy się na jakiejś imprezie i sytuacja z płaceniem się powtarzała. No i doszło do głównej historii. Facet został zaproszony na wesele, ale na kilka dni przed imprezą jego partnerka go wystawiła. Spytał, czy z nim pójdę. Lubię się bawić, więc poszłam. Para załatwiła nocleg w domu kogoś z rodziny. Wszyscy wiedzieli, że jestem tylko jego koleżanką i mieliśmy przygotowane 2 osobne łóżka. Chcę się podłożyć do "mojego", a tu kumpel sobie leży i wyjeżdża z tekstem: "no... Tyle rzeczy ci postawiłem, wiec fajnie byłoby, gdybyś się odwdzięczyła". Nie chciałam robić cyrku przy obcych ludziach i poszłam spać do "jego" łózka. Na szczęście był tak pijany, że chwilę później zasnął, ale ja całą noc czuwałam, by czasem nie obudzić się z nim w tym 2 łóżku. Z typem zerwałam kontakt, a na uczelni byliśmy tylko na "cześć". Najlepsze jest to, ze on nie wie, o co chodzi. Albo rżnie głupa albo... Ale nie obchodzi mnie to. Może nie jest to klasyczny przykład sknery, ale na pewno pewna odmiana.

Hmm.. niewątpliwie poczułabym się tym urażona i zerwała kontakt w owym kolegą ale być może facet był zalany w trupa palnął coś totalnie nieprzemyślanego i najzwyczajniej w świecie tego nie pamięta?

Przypomniała mi się jeszcze jedna historia - byłam z gościem w pubie - poszedł zamówić piwo, po czym wraca czy nie mam pieniędzy bo on ma całe 100 zł no i dałam mu 20 zł pomijając fakt, że za 2 piwa wyszło 16 zł. Wziął 2 dychy i poszedł do baru, więcej się z nim nie spotkałam.

Byłam na którejś tam z kolei randce z chłopakiem - zawsze chodziliśmy na spacer a, że akurat padało zaprosił mnie do kina. Za bilety zapłacił kartą, po czym poszliśmy do stoiska z jedzeniem, zamówił sobie wodę i powiedział "zapłać bo ja nie mam drobnych" nie zapytał czy ja też się czegoś napiję ani nic. Może nie był sknerą ale sposób w jaki to powiedział trochę mnie rozbroił

[cholernarejestracja]

Napisane przez nikisa

masakra jakaś... i już nie wiem, czy chodziło mu o to, że za dużo je, jego jedzenia, czy, że przytyje...
wole być sama, niż z kimś podobnym

tak czy siak bym się obraziła

[ciri15]

Napisane przez wsiowy_gupek

Bo tak się przyjęło, że osoba towarzysząca kupuje flaszkę, jako, że osoba zapraszająca i tak buli niezłą kase za jedzenie i ogólnie całą imprezę?

Nie słyszałam o takim zwyczaju.
W moim otoczeniu bywało różnie. Raz to dziewczyna płaciła całą kasę, raz chłopak, raz każde za siebie, niezależnie od tego kto zapraszał. A jeśli mają być problemy co do głupiej wódki ja widzę wyjście - nie kupować. U mnie na studniówce np. alkohol był zakazany, tyle że nauczyciele przymykali oko, bo wszyscy byli raczej już po 18 i to co pili było rozlewane pod stołem, by zachować pozory.

Napisane przez thalia666

Mój TŻ ogólnie oszczędny nigdy nie był, zwłaszcza na naszym związku nie oszczędzał...
Jednak ostatnio przechodzi sam siebie.
Od 3 miesięcy pracuje na 2 etatach, czyli pieniądze ma. Ja studiuję i dorabiam w weekendy, ale to kwoty niewielkie, tym bardziej w porównaniu z nim.
Kupił sobie samochód(15tys ze wszystkim opłatami i nowym sprzętem), a ostatnio w kinie czy gdziekolwiek byliśmy 2 miesiące temu...
Minął tydzień od wypłaty, auto zalane, 2 nowe płyty, pytam się czy może gdzieś wyjdziemy, co słyszę - "Chętnie, ale niestety nie mam kasy, więc jeśli gdzieś wyjdziemy, to będziesz płacić"
Kurczę, zawsze było u nas, że jakoś dzielimy się, raz ja gdzieś wezmę Ciebie, raz Ty mnie, ale rozpieprzyć wypłatę w tydzień i nie mieć nic na nas?

Moim zdaniem nie masz o co mieć pretensji. Jak proponujesz to sama powinnaś mieć kasę na wyjście.
Zresztą nie zobowiązywał się do tego, że będzie go stać na wyjścia co tydzień "gdzieś". Głodem chyba nie przymieracie i na jedzenie, podstawowe rzeczy chyba go stać.

Ja nie miałam takich historii, ale wasze niektóre są świetne

[Aisa166]

Mój były jak do niego kilka razy pojechalam autobusem(bo akurat mialam samochod u mechanika) zawsze brał odemnie pieniadze na benzyne i wszystko byloby ok gdyby nie to ze kiedy ja odwozilam jego nawet nie pomyslalam o tym aby oczekiwac od niego pieniedzy.

[nikisa]

Napisane przez ciri15

Nie słyszałam o takim zwyczaju.
W moim otoczeniu bywało różnie. Raz to dziewczyna płaciła całą kasę, raz chłopak, raz każde za siebie, niezależnie od tego kto zapraszał. A jeśli mają być problemy co do głupiej wódki ja widzę wyjście - nie kupować. U mnie na studniówce np. alkohol był zakazany, tyle że nauczyciele przymykali oko, bo wszyscy byli raczej już po 18 i to co pili było rozlewane pod stołem, by zachować pozory.

Przecież tak jest na każdej studniówce Nikt oficjalnie nie powie, że możesz pić.
Tak samo, jak to, że 99% osób na studniówce ma skończone 18 lat (pomijam os. towarzyszące).

[hecate]

Napisane przez Linka25

Nasz dawny kolega, straszny sknera miał dziewczynę. Poważny zwiazek, potem wzięli ślub. Kazał jej oddawać pieniądze nawet za jogurt kupiony dla niej w sklepie, a jak jadła u niego posiłek np. śniadanie i nakładała sobie jakąś rybę na chleb to potrafił rzucić komentarz "Oj nie za dużo tej rybki..?" Koszmar, jak dla mnie.

Zycie bedzie miala cudowne - chyba, ze sama tez jest sknera. Inaczej, czarno to widze.
Nie zwiazalabym sie z kims, kto mi wylicza jedzenie.