Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! <3 - Strona 50 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2017-10-29, 13:29   #1471
JustTheOne
Zadomowienie
 
Avatar JustTheOne
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 389
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Itakinie, to chyba hormony ale aż wzruszył mnie Twój opis... mimo że wciąż nie rozumiem zagadki niepiszących się skurczy to najważniejsze że poszło praktycznie ekspresem i z happy endem. Myśle że większość dziewczyn w ciemno brałaby tak piękny poród


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
JustTheOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 13:29   #1472
majkas
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2004-04
Lokalizacja: Cork, IE
Wiadomości: 1 293
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Itakinie, super opis szczegółowy!!! Dzielna byłaś!!!


A ja z premedytacją podałam Bąbelkowi spirytus (czytaj: zjadłam 3 cukierki trufle. Moje ulubione. Pierwszy raz od stycznia) Na tym etapie (ostatni dzień 39 tygodnia) stwierdziłam że już mogę 😂

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Odliczanie do 19.09.2014!
majkas jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 13:33   #1473
_itakinie_
Zakorzenienie
 
Avatar _itakinie_
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 5 337
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez JustTheOne Pokaż wiadomość
Itakinie, to chyba hormony ale aż wzruszył mnie Twój opis... mimo że wciąż nie rozumiem zagadki niepiszących się skurczy to najważniejsze że poszło praktycznie ekspresem i z happy endem. Myśle że większość dziewczyn w ciemno brałaby tak piękny poród


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Na cały poród zapisał się JEDEN skurcz.

Pozniej na sali lezalam z dziewczyna, której skurcze sie pisały, a ona ich nie czuła
__________________
Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.
_itakinie_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 13:39   #1474
invi_08
Zakorzenienie
 
Avatar invi_08
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 5 935
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Na cały poród zapisał się JEDEN skurcz.

Pozniej na sali lezalam z dziewczyna, której skurcze sie pisały, a ona ich nie czuła
A to były skurcze z brzucha? Bo ja przy pierwszym porodzie mialam krzyzowe i one sie podobno nie pisza na ktg. Bo ja tez prawie tynk gryzlam ze sciany a lekarz kpiaco mowil, ze nic sie nie pisze i ze wymyslam. A chwile pozniej sie okazalo, ze 4 cm rozwarcia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
invi_08 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 14:14   #1475
_itakinie_
Zakorzenienie
 
Avatar _itakinie_
 
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 5 337
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez invi_08 Pokaż wiadomość
A to były skurcze z brzucha? Bo ja przy pierwszym porodzie mialam krzyzowe i one sie podobno nie pisza na ktg. Bo ja tez prawie tynk gryzlam ze sciany a lekarz kpiaco mowil, ze nic sie nie pisze i ze wymyslam. A chwile pozniej sie okazalo, ze 4 cm rozwarcia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Krzyzowe wlasnie. Z brzucha bylo kilka.
__________________
Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.
_itakinie_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 14:25   #1476
catiedove
Rozeznanie
 
Avatar catiedove
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 790
Dot.: Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! <3

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Mam opis porodu - chcecie przeczytać?

Jest dłuugi i nuudny i mam nadzieję, że nie znajdziecie w nim traumatycznych przeżyc. Ja sama wspominam go bardzo pozytywnie - pomimo tylu wylanych łez





Oficjalnie chcę podziękować Wam dziewczyny za kciuki i wsparcie. Wiadomości na fejsie były mega i dodawały skrzydeł i wiary. Trzymam kciuki za kolejne porody, żeby były sprawne i bezbolesne

Jestem szczęśliwa, że mam swój skarb ze sobą; że jesteśmy juz w domku. Czuję, że w końcu jesteśmy w komplecie. Celebruję te chwile i cieszę się każdą radością .



Opis zamieszczam na "biało" - zeby nikogo nie zmuszać do lektury.



Mój opis porodu



Muszę napisać zanim ulecą szczegóły. Mąż zabrał synka na drzemkę, a ja nakarmiłam Ulę. Teraz mam chwilę dla siebie.





A więc...

We wtorek 24go miałam umówioną wizytę u swojego lekarza. Czułam się całkiem okej, choć ruch i aktywnośc ograniczyłam do minimum. Zaczęłam się ogarniać przed wizytą i okazało się, że znowu plamię. Trochę spanikowałam, ale wiedziałam, że zaraz będę wiedzieć co się dzieje. Asekuracyjnie zabrałam ze sobą torbę do szpitala.



Na wizycie lekarz stwierdził, że:

- szyjka skrócona, praktycznie jej nie ma, nie mierzy długości bo nie ma czego...

- plamienie jest z szyjki, czop podbity krwią

- łożysko okej, dzidzia okej.



Na początku wizyty ciśnienie w kosmos, później się ustabilizowało. Jakoś zdenerwowałam się opowiadaniem o wcześniejszej przygodzie szpitalnej, ogólnym samopoczuciu i plamieniu.

Umówiliśmy się na kolejną wizytę za tydzień. Sama jeszcze chciałam przesunąć wizytę na czwartek, żeby uniknąć zamieszania przed pierwszym listopada.

Maciek na odchodne zapytał czy dotrwam do terminu, lekarz stwierdził, że wątpi, ALE... mam się oszczędzać, zeby wytrwać jak najdłużej - 36t 2dz to trochę za wcześnie na rodzenie. Z drugiej strony jest już na tyle późno, że nie powinno być powodów do paniki.





Wróciliśmy do domu, wszystko było okej. Ogarnęłam synka do spania, zjadłam kolację, mąż poszedł na nockę.

W nocy zaczęły mnie nachodzić skurcze i pojawiło się pobolewanie jak przy okresie. Ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Skurczyki były nieregularne i na tyle słabe, że udało mi się przespać noc. Rano już nie byłam taka pewna, że nic się nie dzieje. Czułąm bóle okresowe i skurczyki od czasu do czasu... pierwsze regularne pojawiły się co 30 min. Raz słabsze, raz mocniejsze. Kazałam się męzowi przespać po nocy, bo nie wiadomo czy nie będzie potrzeby, żeby zaraz jechać do szpitala.

Około piętnastej skurcze zrobiły się częstsze (co 12-20 minut) i mocniejsze - to znak, że coś się dzieje ;D. Zaprowadziłam synka na drzemkę licząc, że sama jeszcze trochę pośpię. Ale się nie dało... Obudziłam męża i zaczęliśmy rozmawiać co dalej. Stanęło na tym, że miałam zadzwonić do lekarza i zapytać co proponuje. NIe docierało do mnie, ze to może być już, że to się zaczyna. Na spokojnie dopakowałam jeszcze rzeczy do torby, chciałam iść pod prysznic, coś zjeść i spakować rzeczy dla córci. Wystarczyło je zgarnąć z komody do torby.



Lekarz bez zastanowienia powiedział, że mam jechać do szpitala, jeśli coś się dzieje, to będę w dobrych rękach i pod stałą opieką. Jakoś mnie nie przekonał , bo przecież jeszcze nie rodzę . Weszłam pod prysznic i pomyślałam, że te skurcze zaraz się wyciszą i nie będzie z czym jechać. A tu niespodzanka: ze skurczy co 12-20 min zrobiły się skurcze co 2-4 min. SZOOOK. Ubierałam się już na szybko, modląc jednocześnie, żeby w drodze do szpitala nie odeszły mi wody - przecież będę cała mokra. Byłam głodna, wiec na szybko i na zimno zjadłam rosół z makaronem. Mąż musiał dopakować te ubrania córci, bo ja już nie dałam rady.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Elbląga. PO drodze zaliczyliśmy tylko mały przystanek pod sklepem po wodę i coś do jedzenia na później. Dobrze, że nie wpadałam na pomysł, żeby iść do tego sklepu sama .



Do szpitala dotarlismy po 45 minutach, skurcze dalej były tak jak wześnie - co 2-4 min. Raz mocniejsze, raz słabsze.

Chwilka czekania na izbie przyjęć i zaprosili mnie do gabinetu. Oczywiście nie obyło się bez dyskusji dotyczącej tygodnia ciaży - wg. usg 36i3dz, wg om 38... no nie mogli się zdecydować. Badanie na fotelu - szyjki brak, rozwarcie na 3cm. Podpinają ktg, na zapisie skurczy brak, macica luźna jak gacie starego... A ja się zwijam na kozetce... Pytanie - co panią tak boli? -No przecież skurcz mam... -Ale się nie pisze... - Ale mam... - To gdzie panią boli - Tu i tu... - To może rzeczywiście skurcz... - WTF?? ; W międzyczasue tona papierów i trudnych pytań. Dostaję do uzupełnienia plan porodu i mam w nim zaznaczyć - TAK/NIE Nie wyrażam zgody na podanie środków przeciwbólowych zmieniających świadomość. CO ja mam tu zaznaczyć? Nie nie, Tak nie, mój mózg nie ogarnia.

Przyjmują mnie na oddział, na patologię - bo nie wiedzą czy rodzę... Poobserwują i się dowiedzą. Jest godzina 18.20



Trafiam na salę, są tam dwie dziewczyny. Oglądają "Jeden z dziesięciu" i radośnie odpowiadają na pytania. A ja wchodzę i ryczę. Łzy same mi lecą, nawet nie wiem czemu. Maciek próbuje ze mną pogadać. A ja ryczę... bo nie wiem co się dzieje. Bo nie wiedzą czy rodzę, czy nie rodzę. Czy zostanę tu zaraz sama leżeć, czy jednak pójdę na porodówkę. Przebieram się w seksowną piżamkę, nie chcę siedzieć w sali. Dziewczynu patrzą na mnie jak na wariatkę. Nie dziwię się im.

Wychodzimy na korytarz i tam sobie spaceruję. Co chwilę pojawia się skurcz, ładnie oddcham, łapię jakąś dobrą pozycję i tak sobie trwam. W międzyczasie dostaję antybiotyk na gbs + coś na płucka dla dziecka + paracetamol w kroplówce. Może coś złagodzi, nie łagodzi. Skurcze trwają. Położna tylko pyta czy widzę jakąś rożnicę. Nie widzę... Przed 20 zaprasza mnie na kolejne badanie - rozwarcie nie postępuje, dalej na 3 cm. Sprawdza tętno. Mówi, że może sie wszystko wyciszyć i nie urodzę. Załamka totalna. Pytam ją jeszcze do kiedy może być mąż... bo jeśli go odeślą, a poród się zacznie, to może nie zdążyć wrócić. Mamy czas do 22, zobaczymy co będzie dalej. Wracam do męża, jest mi zimno, chce mi się ryczeć. Idę się położyć do sali. Skurcze są, ale co 4 minuty. Maciek liczy, a ja z każdym skurczem podgryzam materac. Położna pojawia się zdecydowanie za częśto i podpytuje jak sytuacja. Jednocześnie tłumaczy, że nie może podpiąc oxytocyny, bo nie może wywołać porodu, który jeszcze nie jest w terminie. Musimy czekać na rozwój wydarzeń. Znowu ciekną mi łzy. Sama nie wiem dlaczego. Skurcze bolą, ale to tylko skurcze. Ja się boję o swoje maleństwo, że jeszcze nie jest gotowe. Po głowie krąży tysiącjeden myśli, że sama zrobiłam coś złego, że ten poród się rozkręca, że mogłam bardziej uważać na siebie, że to, że tamto. W tym samym czasie piszę smsy moją domową położną. Każe mi te myśli odganiać daleko; stara się mnie uspokoić.

Około 9 pojawia się szpitalna położna i zaprasza mnie na badanie. Rozklejam się jej całkowicie w zabiegowym, chwilę rozmawiamy i robi mi się lepiej. Łzy przestają beznadziejnie cieknąć. Sama ją przepraszam za swoje zachowanie, że normalnie tak nie ryczę... Nie wiem skąd taka reakcja.

Położna robi badanie - rozwarcie na 5 i idziemy na porodówkę. Teraz już jest wszystko na serio. Nie ma gdybania, poród się zaczął.



Trafiamy na salę porodową, mogę iść posiedzieć w wannie, wziąć prysznic, chcę siusiu ;D. Podłączają mnie pod zapis ktg - nieeeenawidzętegoaaaaa! - nie piszą się skurcze, ja się zwijam; oddychanie pomaga . Położna proponuje podłączenie oxy - teraz już może, bo poród trwa. Może go przyspieszyć, ale zwiększyc intensywność lub pozwolić trwać... Decyduję się na podpięcię. Od tej pory wszystko dzieje się szybciej i mocniej, zaczynam przeklinać, przestaję płakać, zaczynam się śmiać. A SKURCZE NADAL SIĘ NIE PISZĄ. Same położne ze mnie nie mogą, bo jak można śmiać się podczas skurczu (chyba skurczu, bo przecież na ktg prosta linia), dostaję jakiejś głupawki.

Odpinają mi ktg, mogę chwilę pochodzić, idę znowu siusiu, wracam. Skurcze są już wyrazne. Połżna pyta czy nie czuję parcia - nie czuję, o kur...a czuję.

Kładę się na łóżku, szybkie badanie, odchodzą wody, przyj... uczucie jakbbym miała wys.ać arbuza. Zaczynam panikować, ale mam się uspokoić, złapać oddech. Na ciele pojawiają się mrówki, kolejne parte... panika. Nic do mnie nie dociera - nie słyszę położnych. Gdzieś w tle tylko głos lekarza - dziewczyno ogarnij sie, jedno parcie i koniec. Ma rację. Mąż głaszcze mnie po twarzy i mówi - już jest! Mała ląduje mi na brzuchu. Jezu... czy zapłacze, czy wszysko jest okej, jest taka maleńka. Płacze, jest okej, jest moja, najpiękniejsza... Mąż przecina pępowinę. Mamy ją. 2600g i 53cm szczęścia. Godzina 22.40. 25.10.2017 Nasza trzecia rocznica ślubu.



Sam poród (od wejscia na salę) trwał 1godz35 min. Parte 5 min, może mniej. Zostałam delikatnie nacięta - ale to przez własną głupotę i panikę w trakcie. Mogę rodzić raz jeszcze

Podziwiam! Byłaś super dzielna. Gratulacje raz jeszcze! ❤️
Wspaniały prezent na 3cią rocznice .


Wgl wszystkie Was podziwiam za porody SN. Nie wiem czy ja bym dała radę. Strach mnie obleciał na samą myśl i trochę bardzo nawet się cieszę, że mam to za sobą i że było CC.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Celuj w księżyc
bo nawet jeśli chybisz, znajdziesz się wśród gwiazd. 🌟
catiedove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 14:29   #1477
invi_08
Zakorzenienie
 
Avatar invi_08
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 5 935
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Krzyzowe wlasnie. Z brzucha bylo kilka.
A no wlasnie. Szkoda, ze robia często z kobiet idiotki i nie powiedzą wprost, ze krzyżowe sie nie pisza tylko drwia, "bo jakim cudem boli jak sie nic nie pisze" Ano boli. :/ bylas bardzo dzielna, jeszcze raz gratulacje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
invi_08 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-10-29, 14:46   #1478
migotka1010
Zakorzenienie
 
Avatar migotka1010
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 3 456
GG do migotka1010
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Piękny opis zazdroszcze tak szybkiej akcji i życzę sobie rownie sprawnego porodu

Z tym zzo musze odrazu na ip popytać.
__________________
04.07.2015

[...] i ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i stokrotki na wiosnę [...]



Od jutra się uczę!
migotka1010 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 17:06   #1479
PPPatinka
Rozeznanie
 
Avatar PPPatinka
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 859
Dot.: Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! <3

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Mam opis porodu - chcecie przeczytać?
Jest dłuugi i nuudny i mam nadzieję, że nie znajdziecie w nim traumatycznych przeżyc. Ja sama wspominam go bardzo pozytywnie - pomimo tylu wylanych łez


Oficjalnie chcę podziękować Wam dziewczyny za kciuki i wsparcie. Wiadomości na fejsie były mega i dodawały skrzydeł i wiary. Trzymam kciuki za kolejne porody, żeby były sprawne i bezbolesne
Jestem szczęśliwa, że mam swój skarb ze sobą; że jesteśmy juz w domku. Czuję, że w końcu jesteśmy w komplecie. Celebruję te chwile i cieszę się każdą radością .

Opis zamieszczam na "biało" - zeby nikogo nie zmuszać do lektury.

Mój opis porodu

Muszę napisać zanim ulecą szczegóły. Mąż zabrał synka na drzemkę, a ja nakarmiłam Ulę. Teraz mam chwilę dla siebie.


A więc...
We wtorek 24go miałam umówioną wizytę u swojego lekarza. Czułam się całkiem okej, choć ruch i aktywnośc ograniczyłam do minimum. Zaczęłam się ogarniać przed wizytą i okazało się, że znowu plamię. Trochę spanikowałam, ale wiedziałam, że zaraz będę wiedzieć co się dzieje. Asekuracyjnie zabrałam ze sobą torbę do szpitala.

Na wizycie lekarz stwierdził, że:
- szyjka skrócona, praktycznie jej nie ma, nie mierzy długości bo nie ma czego...
- plamienie jest z szyjki, czop podbity krwią
- łożysko okej, dzidzia okej.

Na początku wizyty ciśnienie w kosmos, później się ustabilizowało. Jakoś zdenerwowałam się opowiadaniem o wcześniejszej przygodzie szpitalnej, ogólnym samopoczuciu i plamieniu.
Umówiliśmy się na kolejną wizytę za tydzień. Sama jeszcze chciałam przesunąć wizytę na czwartek, żeby uniknąć zamieszania przed pierwszym listopada.
Maciek na odchodne zapytał czy dotrwam do terminu, lekarz stwierdził, że wątpi, ALE... mam się oszczędzać, zeby wytrwać jak najdłużej - 36t 2dz to trochę za wcześnie na rodzenie. Z drugiej strony jest już na tyle późno, że nie powinno być powodów do paniki.


Wróciliśmy do domu, wszystko było okej. Ogarnęłam synka do spania, zjadłam kolację, mąż poszedł na nockę.
W nocy zaczęły mnie nachodzić skurcze i pojawiło się pobolewanie jak przy okresie. Ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Skurczyki były nieregularne i na tyle słabe, że udało mi się przespać noc. Rano już nie byłam taka pewna, że nic się nie dzieje. Czułąm bóle okresowe i skurczyki od czasu do czasu... pierwsze regularne pojawiły się co 30 min. Raz słabsze, raz mocniejsze. Kazałam się męzowi przespać po nocy, bo nie wiadomo czy nie będzie potrzeby, żeby zaraz jechać do szpitala.
Około piętnastej skurcze zrobiły się częstsze (co 12-20 minut) i mocniejsze - to znak, że coś się dzieje ;D. Zaprowadziłam synka na drzemkę licząc, że sama jeszcze trochę pośpię. Ale się nie dało... Obudziłam męża i zaczęliśmy rozmawiać co dalej. Stanęło na tym, że miałam zadzwonić do lekarza i zapytać co proponuje. NIe docierało do mnie, ze to może być już, że to się zaczyna. Na spokojnie dopakowałam jeszcze rzeczy do torby, chciałam iść pod prysznic, coś zjeść i spakować rzeczy dla córci. Wystarczyło je zgarnąć z komody do torby.

Lekarz bez zastanowienia powiedział, że mam jechać do szpitala, jeśli coś się dzieje, to będę w dobrych rękach i pod stałą opieką. Jakoś mnie nie przekonał , bo przecież jeszcze nie rodzę . Weszłam pod prysznic i pomyślałam, że te skurcze zaraz się wyciszą i nie będzie z czym jechać. A tu niespodzanka: ze skurczy co 12-20 min zrobiły się skurcze co 2-4 min. SZOOOK. Ubierałam się już na szybko, modląc jednocześnie, żeby w drodze do szpitala nie odeszły mi wody - przecież będę cała mokra. Byłam głodna, wiec na szybko i na zimno zjadłam rosół z makaronem. Mąż musiał dopakować te ubrania córci, bo ja już nie dałam rady.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Elbląga. PO drodze zaliczyliśmy tylko mały przystanek pod sklepem po wodę i coś do jedzenia na później. Dobrze, że nie wpadałam na pomysł, żeby iść do tego sklepu sama .

Do szpitala dotarlismy po 45 minutach, skurcze dalej były tak jak wześnie - co 2-4 min. Raz mocniejsze, raz słabsze.
Chwilka czekania na izbie przyjęć i zaprosili mnie do gabinetu. Oczywiście nie obyło się bez dyskusji dotyczącej tygodnia ciaży - wg. usg 36i3dz, wg om 38... no nie mogli się zdecydować. Badanie na fotelu - szyjki brak, rozwarcie na 3cm. Podpinają ktg, na zapisie skurczy brak, macica luźna jak gacie starego... A ja się zwijam na kozetce... Pytanie - co panią tak boli? -No przecież skurcz mam... -Ale się nie pisze... - Ale mam... - To gdzie panią boli - Tu i tu... - To może rzeczywiście skurcz... - WTF?? ; W międzyczasue tona papierów i trudnych pytań. Dostaję do uzupełnienia plan porodu i mam w nim zaznaczyć - TAK/NIE Nie wyrażam zgody na podanie środków przeciwbólowych zmieniających świadomość. CO ja mam tu zaznaczyć? Nie nie, Tak nie, mój mózg nie ogarnia.
Przyjmują mnie na oddział, na patologię - bo nie wiedzą czy rodzę... Poobserwują i się dowiedzą. Jest godzina 18.20

Trafiam na salę, są tam dwie dziewczyny. Oglądają "Jeden z dziesięciu" i radośnie odpowiadają na pytania. A ja wchodzę i ryczę. Łzy same mi lecą, nawet nie wiem czemu. Maciek próbuje ze mną pogadać. A ja ryczę... bo nie wiem co się dzieje. Bo nie wiedzą czy rodzę, czy nie rodzę. Czy zostanę tu zaraz sama leżeć, czy jednak pójdę na porodówkę. Przebieram się w seksowną piżamkę, nie chcę siedzieć w sali. Dziewczynu patrzą na mnie jak na wariatkę. Nie dziwię się im.
Wychodzimy na korytarz i tam sobie spaceruję. Co chwilę pojawia się skurcz, ładnie oddcham, łapię jakąś dobrą pozycję i tak sobie trwam. W międzyczasie dostaję antybiotyk na gbs + coś na płucka dla dziecka + paracetamol w kroplówce. Może coś złagodzi, nie łagodzi. Skurcze trwają. Położna tylko pyta czy widzę jakąś rożnicę. Nie widzę... Przed 20 zaprasza mnie na kolejne badanie - rozwarcie nie postępuje, dalej na 3 cm. Sprawdza tętno. Mówi, że może sie wszystko wyciszyć i nie urodzę. Załamka totalna. Pytam ją jeszcze do kiedy może być mąż... bo jeśli go odeślą, a poród się zacznie, to może nie zdążyć wrócić. Mamy czas do 22, zobaczymy co będzie dalej. Wracam do męża, jest mi zimno, chce mi się ryczeć. Idę się położyć do sali. Skurcze są, ale co 4 minuty. Maciek liczy, a ja z każdym skurczem podgryzam materac. Położna pojawia się zdecydowanie za częśto i podpytuje jak sytuacja. Jednocześnie tłumaczy, że nie może podpiąc oxytocyny, bo nie może wywołać porodu, który jeszcze nie jest w terminie. Musimy czekać na rozwój wydarzeń. Znowu ciekną mi łzy. Sama nie wiem dlaczego. Skurcze bolą, ale to tylko skurcze. Ja się boję o swoje maleństwo, że jeszcze nie jest gotowe. Po głowie krąży tysiącjeden myśli, że sama zrobiłam coś złego, że ten poród się rozkręca, że mogłam bardziej uważać na siebie, że to, że tamto. W tym samym czasie piszę smsy moją domową położną. Każe mi te myśli odganiać daleko; stara się mnie uspokoić.
Około 9 pojawia się szpitalna położna i zaprasza mnie na badanie. Rozklejam się jej całkowicie w zabiegowym, chwilę rozmawiamy i robi mi się lepiej. Łzy przestają beznadziejnie cieknąć. Sama ją przepraszam za swoje zachowanie, że normalnie tak nie ryczę... Nie wiem skąd taka reakcja.
Położna robi badanie - rozwarcie na 5 i idziemy na porodówkę. Teraz już jest wszystko na serio. Nie ma gdybania, poród się zaczął.

Trafiamy na salę porodową, mogę iść posiedzieć w wannie, wziąć prysznic, chcę siusiu ;D. Podłączają mnie pod zapis ktg - nieeeenawidzętegoaaaaa! - nie piszą się skurcze, ja się zwijam; oddychanie pomaga . Położna proponuje podłączenie oxy - teraz już może, bo poród trwa. Może go przyspieszyć, ale zwiększyc intensywność lub pozwolić trwać... Decyduję się na podpięcię. Od tej pory wszystko dzieje się szybciej i mocniej, zaczynam przeklinać, przestaję płakać, zaczynam się śmiać. A SKURCZE NADAL SIĘ NIE PISZĄ. Same położne ze mnie nie mogą, bo jak można śmiać się podczas skurczu (chyba skurczu, bo przecież na ktg prosta linia), dostaję jakiejś głupawki.
Odpinają mi ktg, mogę chwilę pochodzić, idę znowu siusiu, wracam. Skurcze są już wyrazne. Połżna pyta czy nie czuję parcia - nie czuję, o kur...a czuję.
Kładę się na łóżku, szybkie badanie, odchodzą wody, przyj... uczucie jakbbym miała wys.ać arbuza. Zaczynam panikować, ale mam się uspokoić, złapać oddech. Na ciele pojawiają się mrówki, kolejne parte... panika. Nic do mnie nie dociera - nie słyszę położnych. Gdzieś w tle tylko głos lekarza - dziewczyno ogarnij sie, jedno parcie i koniec. Ma rację. Mąż głaszcze mnie po twarzy i mówi - już jest! Mała ląduje mi na brzuchu. Jezu... czy zapłacze, czy wszysko jest okej, jest taka maleńka. Płacze, jest okej, jest moja, najpiękniejsza... Mąż przecina pępowinę. Mamy ją. 2600g i 53cm szczęścia. Godzina 22.40. 25.10.2017 Nasza trzecia rocznica ślubu.

Sam poród (od wejscia na salę) trwał 1godz35 min. Parte 5 min, może mniej. Zostałam delikatnie nacięta - ale to przez własną głupotę i panikę w trakcie. Mogę rodzić raz jeszcze
Super opis😊

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
PPPatinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 17:08   #1480
ila1000
Rozeznanie
 
Avatar ila1000
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 869
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez migotka1010 Pokaż wiadomość
Szkoda, ze tak wyszlo ale Ty nas tymi skurczami nie strasz


Jak to? To bez wczesniejszego wybrania szpitala akurat tego nie moge liczyc na zzo? Cos mi sie nie wydaje.. No ale przerazilas mnie
Też☠mi się☠nie wydaje, ale słyszalam jak dziewczyna się☠zapisywała. Ja wszędzie jadę☠na pałę, a mam padaczkę, mam nadzieję na zzo
ila1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 17:12   #1481
stypi_89
Wtajemniczenie
 
Avatar stypi_89
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 2 967
Dot.: Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! <3

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Mam opis porodu - chcecie przeczytać?
Jest dłuugi i nuudny i mam nadzieję, że nie znajdziecie w nim traumatycznych przeżyc. Ja sama wspominam go bardzo pozytywnie - pomimo tylu wylanych łez


Oficjalnie chcę podziękować Wam dziewczyny za kciuki i wsparcie. Wiadomości na fejsie były mega i dodawały skrzydeł i wiary. Trzymam kciuki za kolejne porody, żeby były sprawne i bezbolesne
Jestem szczęśliwa, że mam swój skarb ze sobą; że jesteśmy juz w domku. Czuję, że w końcu jesteśmy w komplecie. Celebruję te chwile i cieszę się każdą radością .

Opis zamieszczam na "biało" - zeby nikogo nie zmuszać do lektury.

Mój opis porodu

Muszę napisać zanim ulecą szczegóły. Mąż zabrał synka na drzemkę, a ja nakarmiłam Ulę. Teraz mam chwilę dla siebie.


A więc...
We wtorek 24go miałam umówioną wizytę u swojego lekarza. Czułam się całkiem okej, choć ruch i aktywnośc ograniczyłam do minimum. Zaczęłam się ogarniać przed wizytą i okazało się, że znowu plamię. Trochę spanikowałam, ale wiedziałam, że zaraz będę wiedzieć co się dzieje. Asekuracyjnie zabrałam ze sobą torbę do szpitala.

Na wizycie lekarz stwierdził, że:
- szyjka skrócona, praktycznie jej nie ma, nie mierzy długości bo nie ma czego...
- plamienie jest z szyjki, czop podbity krwią
- łożysko okej, dzidzia okej.

Na początku wizyty ciśnienie w kosmos, później się ustabilizowało. Jakoś zdenerwowałam się opowiadaniem o wcześniejszej przygodzie szpitalnej, ogólnym samopoczuciu i plamieniu.
Umówiliśmy się na kolejną wizytę za tydzień. Sama jeszcze chciałam przesunąć wizytę na czwartek, żeby uniknąć zamieszania przed pierwszym listopada.
Maciek na odchodne zapytał czy dotrwam do terminu, lekarz stwierdził, że wątpi, ALE... mam się oszczędzać, zeby wytrwać jak najdłużej - 36t 2dz to trochę za wcześnie na rodzenie. Z drugiej strony jest już na tyle późno, że nie powinno być powodów do paniki.


Wróciliśmy do domu, wszystko było okej. Ogarnęłam synka do spania, zjadłam kolację, mąż poszedł na nockę.
W nocy zaczęły mnie nachodzić skurcze i pojawiło się pobolewanie jak przy okresie. Ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Skurczyki były nieregularne i na tyle słabe, że udało mi się przespać noc. Rano już nie byłam taka pewna, że nic się nie dzieje. Czułąm bóle okresowe i skurczyki od czasu do czasu... pierwsze regularne pojawiły się co 30 min. Raz słabsze, raz mocniejsze. Kazałam się męzowi przespać po nocy, bo nie wiadomo czy nie będzie potrzeby, żeby zaraz jechać do szpitala.
Około piętnastej skurcze zrobiły się częstsze (co 12-20 minut) i mocniejsze - to znak, że coś się dzieje ;D. Zaprowadziłam synka na drzemkę licząc, że sama jeszcze trochę pośpię. Ale się nie dało... Obudziłam męża i zaczęliśmy rozmawiać co dalej. Stanęło na tym, że miałam zadzwonić do lekarza i zapytać co proponuje. NIe docierało do mnie, ze to może być już, że to się zaczyna. Na spokojnie dopakowałam jeszcze rzeczy do torby, chciałam iść pod prysznic, coś zjeść i spakować rzeczy dla córci. Wystarczyło je zgarnąć z komody do torby.

Lekarz bez zastanowienia powiedział, że mam jechać do szpitala, jeśli coś się dzieje, to będę w dobrych rękach i pod stałą opieką. Jakoś mnie nie przekonał , bo przecież jeszcze nie rodzę . Weszłam pod prysznic i pomyślałam, że te skurcze zaraz się wyciszą i nie będzie z czym jechać. A tu niespodzanka: ze skurczy co 12-20 min zrobiły się skurcze co 2-4 min. SZOOOK. Ubierałam się już na szybko, modląc jednocześnie, żeby w drodze do szpitala nie odeszły mi wody - przecież będę cała mokra. Byłam głodna, wiec na szybko i na zimno zjadłam rosół z makaronem. Mąż musiał dopakować te ubrania córci, bo ja już nie dałam rady.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Elbląga. PO drodze zaliczyliśmy tylko mały przystanek pod sklepem po wodę i coś do jedzenia na później. Dobrze, że nie wpadałam na pomysł, żeby iść do tego sklepu sama .

Do szpitala dotarlismy po 45 minutach, skurcze dalej były tak jak wześnie - co 2-4 min. Raz mocniejsze, raz słabsze.
Chwilka czekania na izbie przyjęć i zaprosili mnie do gabinetu. Oczywiście nie obyło się bez dyskusji dotyczącej tygodnia ciaży - wg. usg 36i3dz, wg om 38... no nie mogli się zdecydować. Badanie na fotelu - szyjki brak, rozwarcie na 3cm. Podpinają ktg, na zapisie skurczy brak, macica luźna jak gacie starego... A ja się zwijam na kozetce... Pytanie - co panią tak boli? -No przecież skurcz mam... -Ale się nie pisze... - Ale mam... - To gdzie panią boli - Tu i tu... - To może rzeczywiście skurcz... - WTF?? ; W międzyczasue tona papierów i trudnych pytań. Dostaję do uzupełnienia plan porodu i mam w nim zaznaczyć - TAK/NIE Nie wyrażam zgody na podanie środków przeciwbólowych zmieniających świadomość. CO ja mam tu zaznaczyć? Nie nie, Tak nie, mój mózg nie ogarnia.
Przyjmują mnie na oddział, na patologię - bo nie wiedzą czy rodzę... Poobserwują i się dowiedzą. Jest godzina 18.20

Trafiam na salę, są tam dwie dziewczyny. Oglądają "Jeden z dziesięciu" i radośnie odpowiadają na pytania. A ja wchodzę i ryczę. Łzy same mi lecą, nawet nie wiem czemu. Maciek próbuje ze mną pogadać. A ja ryczę... bo nie wiem co się dzieje. Bo nie wiedzą czy rodzę, czy nie rodzę. Czy zostanę tu zaraz sama leżeć, czy jednak pójdę na porodówkę. Przebieram się w seksowną piżamkę, nie chcę siedzieć w sali. Dziewczynu patrzą na mnie jak na wariatkę. Nie dziwię się im.
Wychodzimy na korytarz i tam sobie spaceruję. Co chwilę pojawia się skurcz, ładnie oddcham, łapię jakąś dobrą pozycję i tak sobie trwam. W międzyczasie dostaję antybiotyk na gbs + coś na płucka dla dziecka + paracetamol w kroplówce. Może coś złagodzi, nie łagodzi. Skurcze trwają. Położna tylko pyta czy widzę jakąś rożnicę. Nie widzę... Przed 20 zaprasza mnie na kolejne badanie - rozwarcie nie postępuje, dalej na 3 cm. Sprawdza tętno. Mówi, że może sie wszystko wyciszyć i nie urodzę. Załamka totalna. Pytam ją jeszcze do kiedy może być mąż... bo jeśli go odeślą, a poród się zacznie, to może nie zdążyć wrócić. Mamy czas do 22, zobaczymy co będzie dalej. Wracam do męża, jest mi zimno, chce mi się ryczeć. Idę się położyć do sali. Skurcze są, ale co 4 minuty. Maciek liczy, a ja z każdym skurczem podgryzam materac. Położna pojawia się zdecydowanie za częśto i podpytuje jak sytuacja. Jednocześnie tłumaczy, że nie może podpiąc oxytocyny, bo nie może wywołać porodu, który jeszcze nie jest w terminie. Musimy czekać na rozwój wydarzeń. Znowu ciekną mi łzy. Sama nie wiem dlaczego. Skurcze bolą, ale to tylko skurcze. Ja się boję o swoje maleństwo, że jeszcze nie jest gotowe. Po głowie krąży tysiącjeden myśli, że sama zrobiłam coś złego, że ten poród się rozkręca, że mogłam bardziej uważać na siebie, że to, że tamto. W tym samym czasie piszę smsy moją domową położną. Każe mi te myśli odganiać daleko; stara się mnie uspokoić.
Około 9 pojawia się szpitalna położna i zaprasza mnie na badanie. Rozklejam się jej całkowicie w zabiegowym, chwilę rozmawiamy i robi mi się lepiej. Łzy przestają beznadziejnie cieknąć. Sama ją przepraszam za swoje zachowanie, że normalnie tak nie ryczę... Nie wiem skąd taka reakcja.
Położna robi badanie - rozwarcie na 5 i idziemy na porodówkę. Teraz już jest wszystko na serio. Nie ma gdybania, poród się zaczął.

Trafiamy na salę porodową, mogę iść posiedzieć w wannie, wziąć prysznic, chcę siusiu ;D. Podłączają mnie pod zapis ktg - nieeeenawidzętegoaaaaa! - nie piszą się skurcze, ja się zwijam; oddychanie pomaga . Położna proponuje podłączenie oxy - teraz już może, bo poród trwa. Może go przyspieszyć, ale zwiększyc intensywność lub pozwolić trwać... Decyduję się na podpięcię. Od tej pory wszystko dzieje się szybciej i mocniej, zaczynam przeklinać, przestaję płakać, zaczynam się śmiać. A SKURCZE NADAL SIĘ NIE PISZĄ. Same położne ze mnie nie mogą, bo jak można śmiać się podczas skurczu (chyba skurczu, bo przecież na ktg prosta linia), dostaję jakiejś głupawki.
Odpinają mi ktg, mogę chwilę pochodzić, idę znowu siusiu, wracam. Skurcze są już wyrazne. Połżna pyta czy nie czuję parcia - nie czuję, o kur...a czuję.
Kładę się na łóżku, szybkie badanie, odchodzą wody, przyj... uczucie jakbbym miała wys.ać arbuza. Zaczynam panikować, ale mam się uspokoić, złapać oddech. Na ciele pojawiają się mrówki, kolejne parte... panika. Nic do mnie nie dociera - nie słyszę położnych. Gdzieś w tle tylko głos lekarza - dziewczyno ogarnij sie, jedno parcie i koniec. Ma rację. Mąż głaszcze mnie po twarzy i mówi - już jest! Mała ląduje mi na brzuchu. Jezu... czy zapłacze, czy wszysko jest okej, jest taka maleńka. Płacze, jest okej, jest moja, najpiękniejsza... Mąż przecina pępowinę. Mamy ją. 2600g i 53cm szczęścia. Godzina 22.40. 25.10.2017 Nasza trzecia rocznica ślubu.

Sam poród (od wejscia na salę) trwał 1godz35 min. Parte 5 min, może mniej. Zostałam delikatnie nacięta - ale to przez własną głupotę i panikę w trakcie. Mogę rodzić raz jeszcze
Super opis! 😊 ale jak tak to czytam, to już zaczynam się bać 😨 jestem baaaaardzo słabo odporna na ból. Dosłownie wszystko mnie boli, dlatego mam nadzieję na zzo, jeśli w ogóle będę rodzić sn

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
26.12.2012
22.12.2014
12.09.2015
23.03.2017
stypi_89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-10-29, 17:20   #1482
ila1000
Rozeznanie
 
Avatar ila1000
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 869
Dot.: Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! <3

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Mam opis porodu - chcecie przeczytać?
Jest dłuugi i nuudny i mam nadzieję, że nie znajdziecie w nim traumatycznych przeżyc. Ja sama wspominam go bardzo pozytywnie - pomimo tylu wylanych łez

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Absolutnie nudny nie jest Dziękuję za tak szczegółowy opis porodu! To daje siłę Podpinam go pod pierwszą☠stronę Dzielna z Ciebie mamusia! Jeszcze raz gratulacje
ila1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 17:20   #1483
car00lina
Zakorzenienie
 
Avatar car00lina
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: StW
Wiadomości: 3 313
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Itakinie, super opis. Najbardziej o tym parciu, bo to znajomy motyw z mojego pierwszego porodu: położna mówi, że mogę mieć uczucie jakby się chciało kupę, no więc skurcz za skurczem a w pewnym momencie mój lament, bo 'chce mi się i zaraz zrobie' a położna z uśmiechem że to główka wychodzi
car00lina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 18:22   #1484
Molise
Zakorzenienie
 
Avatar Molise
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 3 623
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

itakinie super opis

Wydaje mi się, ze sporo mam z listy na pierwszej stronie się nie udziela ... ciekawe ile z nich już urodziło.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________





Leon
Molise jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 18:56   #1485
Rododendron91
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2016-07
Wiadomości: 564
Dot.: Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! <3

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Mam opis porodu - chcecie przeczytać?
Jest dłuugi i nuudny i mam nadzieję, że nie znajdziecie w nim traumatycznych przeżyc. Ja sama wspominam go bardzo pozytywnie - pomimo tylu wylanych łez


Oficjalnie chcę podziękować Wam dziewczyny za kciuki i wsparcie. Wiadomości na fejsie były mega i dodawały skrzydeł i wiary. Trzymam kciuki za kolejne porody, żeby były sprawne i bezbolesne
Jestem szczęśliwa, że mam swój skarb ze sobą; że jesteśmy juz w domku. Czuję, że w końcu jesteśmy w komplecie. Celebruję te chwile i cieszę się każdą radością .

Opis zamieszczam na "biało" - zeby nikogo nie zmuszać do lektury.

Mój opis porodu

Muszę napisać zanim ulecą szczegóły. Mąż zabrał synka na drzemkę, a ja nakarmiłam Ulę. Teraz mam chwilę dla siebie.


A więc...
We wtorek 24go miałam umówioną wizytę u swojego lekarza. Czułam się całkiem okej, choć ruch i aktywnośc ograniczyłam do minimum. Zaczęłam się ogarniać przed wizytą i okazało się, że znowu plamię. Trochę spanikowałam, ale wiedziałam, że zaraz będę wiedzieć co się dzieje. Asekuracyjnie zabrałam ze sobą torbę do szpitala.

Na wizycie lekarz stwierdził, że:
- szyjka skrócona, praktycznie jej nie ma, nie mierzy długości bo nie ma czego...
- plamienie jest z szyjki, czop podbity krwią
- łożysko okej, dzidzia okej.

Na początku wizyty ciśnienie w kosmos, później się ustabilizowało. Jakoś zdenerwowałam się opowiadaniem o wcześniejszej przygodzie szpitalnej, ogólnym samopoczuciu i plamieniu.
Umówiliśmy się na kolejną wizytę za tydzień. Sama jeszcze chciałam przesunąć wizytę na czwartek, żeby uniknąć zamieszania przed pierwszym listopada.
Maciek na odchodne zapytał czy dotrwam do terminu, lekarz stwierdził, że wątpi, ALE... mam się oszczędzać, zeby wytrwać jak najdłużej - 36t 2dz to trochę za wcześnie na rodzenie. Z drugiej strony jest już na tyle późno, że nie powinno być powodów do paniki.


Wróciliśmy do domu, wszystko było okej. Ogarnęłam synka do spania, zjadłam kolację, mąż poszedł na nockę.
W nocy zaczęły mnie nachodzić skurcze i pojawiło się pobolewanie jak przy okresie. Ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Skurczyki były nieregularne i na tyle słabe, że udało mi się przespać noc. Rano już nie byłam taka pewna, że nic się nie dzieje. Czułąm bóle okresowe i skurczyki od czasu do czasu... pierwsze regularne pojawiły się co 30 min. Raz słabsze, raz mocniejsze. Kazałam się męzowi przespać po nocy, bo nie wiadomo czy nie będzie potrzeby, żeby zaraz jechać do szpitala.
Około piętnastej skurcze zrobiły się częstsze (co 12-20 minut) i mocniejsze - to znak, że coś się dzieje ;D. Zaprowadziłam synka na drzemkę licząc, że sama jeszcze trochę pośpię. Ale się nie dało... Obudziłam męża i zaczęliśmy rozmawiać co dalej. Stanęło na tym, że miałam zadzwonić do lekarza i zapytać co proponuje. NIe docierało do mnie, ze to może być już, że to się zaczyna. Na spokojnie dopakowałam jeszcze rzeczy do torby, chciałam iść pod prysznic, coś zjeść i spakować rzeczy dla córci. Wystarczyło je zgarnąć z komody do torby.

Lekarz bez zastanowienia powiedział, że mam jechać do szpitala, jeśli coś się dzieje, to będę w dobrych rękach i pod stałą opieką. Jakoś mnie nie przekonał , bo przecież jeszcze nie rodzę . Weszłam pod prysznic i pomyślałam, że te skurcze zaraz się wyciszą i nie będzie z czym jechać. A tu niespodzanka: ze skurczy co 12-20 min zrobiły się skurcze co 2-4 min. SZOOOK. Ubierałam się już na szybko, modląc jednocześnie, żeby w drodze do szpitala nie odeszły mi wody - przecież będę cała mokra. Byłam głodna, wiec na szybko i na zimno zjadłam rosół z makaronem. Mąż musiał dopakować te ubrania córci, bo ja już nie dałam rady.
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę do Elbląga. PO drodze zaliczyliśmy tylko mały przystanek pod sklepem po wodę i coś do jedzenia na później. Dobrze, że nie wpadałam na pomysł, żeby iść do tego sklepu sama .

Do szpitala dotarlismy po 45 minutach, skurcze dalej były tak jak wześnie - co 2-4 min. Raz mocniejsze, raz słabsze.
Chwilka czekania na izbie przyjęć i zaprosili mnie do gabinetu. Oczywiście nie obyło się bez dyskusji dotyczącej tygodnia ciaży - wg. usg 36i3dz, wg om 38... no nie mogli się zdecydować. Badanie na fotelu - szyjki brak, rozwarcie na 3cm. Podpinają ktg, na zapisie skurczy brak, macica luźna jak gacie starego... A ja się zwijam na kozetce... Pytanie - co panią tak boli? -No przecież skurcz mam... -Ale się nie pisze... - Ale mam... - To gdzie panią boli - Tu i tu... - To może rzeczywiście skurcz... - WTF?? ; W międzyczasue tona papierów i trudnych pytań. Dostaję do uzupełnienia plan porodu i mam w nim zaznaczyć - TAK/NIE Nie wyrażam zgody na podanie środków przeciwbólowych zmieniających świadomość. CO ja mam tu zaznaczyć? Nie nie, Tak nie, mój mózg nie ogarnia.
Przyjmują mnie na oddział, na patologię - bo nie wiedzą czy rodzę... Poobserwują i się dowiedzą. Jest godzina 18.20

Trafiam na salę, są tam dwie dziewczyny. Oglądają "Jeden z dziesięciu" i radośnie odpowiadają na pytania. A ja wchodzę i ryczę. Łzy same mi lecą, nawet nie wiem czemu. Maciek próbuje ze mną pogadać. A ja ryczę... bo nie wiem co się dzieje. Bo nie wiedzą czy rodzę, czy nie rodzę. Czy zostanę tu zaraz sama leżeć, czy jednak pójdę na porodówkę. Przebieram się w seksowną piżamkę, nie chcę siedzieć w sali. Dziewczynu patrzą na mnie jak na wariatkę. Nie dziwię się im.
Wychodzimy na korytarz i tam sobie spaceruję. Co chwilę pojawia się skurcz, ładnie oddcham, łapię jakąś dobrą pozycję i tak sobie trwam. W międzyczasie dostaję antybiotyk na gbs + coś na płucka dla dziecka + paracetamol w kroplówce. Może coś złagodzi, nie łagodzi. Skurcze trwają. Położna tylko pyta czy widzę jakąś rożnicę. Nie widzę... Przed 20 zaprasza mnie na kolejne badanie - rozwarcie nie postępuje, dalej na 3 cm. Sprawdza tętno. Mówi, że może sie wszystko wyciszyć i nie urodzę. Załamka totalna. Pytam ją jeszcze do kiedy może być mąż... bo jeśli go odeślą, a poród się zacznie, to może nie zdążyć wrócić. Mamy czas do 22, zobaczymy co będzie dalej. Wracam do męża, jest mi zimno, chce mi się ryczeć. Idę się położyć do sali. Skurcze są, ale co 4 minuty. Maciek liczy, a ja z każdym skurczem podgryzam materac. Położna pojawia się zdecydowanie za częśto i podpytuje jak sytuacja. Jednocześnie tłumaczy, że nie może podpiąc oxytocyny, bo nie może wywołać porodu, który jeszcze nie jest w terminie. Musimy czekać na rozwój wydarzeń. Znowu ciekną mi łzy. Sama nie wiem dlaczego. Skurcze bolą, ale to tylko skurcze. Ja się boję o swoje maleństwo, że jeszcze nie jest gotowe. Po głowie krąży tysiącjeden myśli, że sama zrobiłam coś złego, że ten poród się rozkręca, że mogłam bardziej uważać na siebie, że to, że tamto. W tym samym czasie piszę smsy moją domową położną. Każe mi te myśli odganiać daleko; stara się mnie uspokoić.
Około 9 pojawia się szpitalna położna i zaprasza mnie na badanie. Rozklejam się jej całkowicie w zabiegowym, chwilę rozmawiamy i robi mi się lepiej. Łzy przestają beznadziejnie cieknąć. Sama ją przepraszam za swoje zachowanie, że normalnie tak nie ryczę... Nie wiem skąd taka reakcja.
Położna robi badanie - rozwarcie na 5 i idziemy na porodówkę. Teraz już jest wszystko na serio. Nie ma gdybania, poród się zaczął.

Trafiamy na salę porodową, mogę iść posiedzieć w wannie, wziąć prysznic, chcę siusiu ;D. Podłączają mnie pod zapis ktg - nieeeenawidzętegoaaaaa! - nie piszą się skurcze, ja się zwijam; oddychanie pomaga . Położna proponuje podłączenie oxy - teraz już może, bo poród trwa. Może go przyspieszyć, ale zwiększyc intensywność lub pozwolić trwać... Decyduję się na podpięcię. Od tej pory wszystko dzieje się szybciej i mocniej, zaczynam przeklinać, przestaję płakać, zaczynam się śmiać. A SKURCZE NADAL SIĘ NIE PISZĄ. Same położne ze mnie nie mogą, bo jak można śmiać się podczas skurczu (chyba skurczu, bo przecież na ktg prosta linia), dostaję jakiejś głupawki.
Odpinają mi ktg, mogę chwilę pochodzić, idę znowu siusiu, wracam. Skurcze są już wyrazne. Połżna pyta czy nie czuję parcia - nie czuję, o kur...a czuję.
Kładę się na łóżku, szybkie badanie, odchodzą wody, przyj... uczucie jakbbym miała wys.ać arbuza. Zaczynam panikować, ale mam się uspokoić, złapać oddech. Na ciele pojawiają się mrówki, kolejne parte... panika. Nic do mnie nie dociera - nie słyszę położnych. Gdzieś w tle tylko głos lekarza - dziewczyno ogarnij sie, jedno parcie i koniec. Ma rację. Mąż głaszcze mnie po twarzy i mówi - już jest! Mała ląduje mi na brzuchu. Jezu... czy zapłacze, czy wszysko jest okej, jest taka maleńka. Płacze, jest okej, jest moja, najpiękniejsza... Mąż przecina pępowinę. Mamy ją. 2600g i 53cm szczęścia. Godzina 22.40. 25.10.2017 Nasza trzecia rocznica ślubu.

Sam poród (od wejscia na salę) trwał 1godz35 min. Parte 5 min, może mniej. Zostałam delikatnie nacięta - ale to przez własną głupotę i panikę w trakcie. Mogę rodzić raz jeszcze
Super opis. Aż i ja się wzruszyłam!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Rododendron91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 19:27   #1486
ewcia1368
Zadomowienie
 
Avatar ewcia1368
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 483
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez majkas Pokaż wiadomość
Itakinie, super opis szczegółowy!!! Dzielna byłaś!!!


A ja z premedytacją podałam Bąbelkowi spirytus (czytaj: zjadłam 3 cukierki trufle. Moje ulubione. Pierwszy raz od stycznia) Na tym etapie (ostatni dzień 39 tygodnia) stwierdziłam że już mogę 😂

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
to trufle mają spirytus? hehe nie wiedziałam :P może go coś ruszy kiedy idziesz na jakąś wizytę? powiedzą Ci coś o rozwarciu czy szyjce?
co stosujesz na to wywołanie? bo z tego co kojarzę to Ty chcesz już rodzić

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Na cały poród zapisał się JEDEN skurcz.

Pozniej na sali lezalam z dziewczyna, której skurcze sie pisały, a ona ich nie czuła
dokładnie, ja nie czaje o co chodzi z tym ktg, bo wiele dziewczyn pisze że albo im się skurcze nie piszą, albo pisza a one nie czują

Cytat:
Napisane przez Molise Pokaż wiadomość
itakinie super opis

Wydaje mi się, ze sporo mam z listy na pierwszej stronie się nie udziela ... ciekawe ile z nich już urodziło.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
właśnie, a fajnie by to było uporządkować. Ma któraś jakiś kontakt z facebookowymi dziewczynami żeby dawały tu znać czy coś...?
ewcia1368 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 19:35   #1487
kana158
Zakorzenienie
 
Avatar kana158
 
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 4 863
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Hej, hej - moja Hanula to mały mleczny stworek. Dzielnie walczyła o lakatacje 😜
Mamy nadzieje, ze juz jutro bedziemy juz w domku! Strasznie tesknimy za starasza siostrą!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
kana158 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 19:37   #1488
Wanilka5
Idealna Źona; )
 
Avatar Wanilka5
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Miasto
Wiadomości: 17 060
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez whenee Pokaż wiadomość
Just szkoda że się nie udało, ale dobrze też że nie było to bardzo bolesne i traumatyczne.

Mój mąż tylko mówi Hanka wychodź już ! A ja mu mówię że jeszcze nie ma gdzie się podziać.

Molise jak tam twoja łazienka? My montujemy szafkę pod umywalkę.

Byliśmy na zakupach w Biedronce kasjerka 2 razy nam policzyła papier, dopiero w domu się zorientowałam. Szkoda 12 zł, a pogoda taka fatalna... Złam...
Nam kiedy policzył 6 Coca-Coli a nie 2..i też się wkurzylam
Cytat:
Napisane przez Molise Pokaż wiadomość
itakinie super opis

Wydaje mi się, ze sporo mam z listy na pierwszej stronie się nie udziela ... ciekawe ile z nich już urodziło.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
No właśnie przydalobysie je pousuwac które się od dawna nie odzywaja

Dziś taka pogoda że do 17 w lozku leżałam z mężem a później kościół a teraz gofry robimy z rodzeństwem

A i kolezanka mamy dałam nam taki prezent dla malej tylko jak to wyprać?20171029_202646.jpg

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Mąż i Źona
Listopadowa Dziulka 2017
Wanilka5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 19:41   #1489
ila1000
Rozeznanie
 
Avatar ila1000
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 869
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez ewcia1368 Pokaż wiadomość
to trufle mają spirytus? hehe nie wiedziałam :P może go coś ruszy kiedy idziesz na jakąś wizytę? powiedzą Ci coś o rozwarciu czy szyjce?
co stosujesz na to wywołanie? bo z tego co kojarzę to Ty chcesz już rodzić



dokładnie, ja nie czaje o co chodzi z tym ktg, bo wiele dziewczyn pisze że albo im się skurcze nie piszą, albo pisza a one nie czują



właśnie, a fajnie by to było uporządkować. Ma któraś jakiś kontakt z facebookowymi dziewczynami żeby dawały tu znać czy coś...?
Mogę uporządkować, ale w poprzednim wątku pisałyście, aby nie robić kolejnych podziałów. Więc zrobię, jak chcecie.
Jeśli chcecie, mogę wrzucić☠do zaginionych.

Edytowane przez ila1000
Czas edycji: 2017-10-29 o 19:48
ila1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2017-10-29, 20:17   #1490
eemmaa
Zadomowienie
 
Avatar eemmaa
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 1 033
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Ja przyznam szczerze że wolałabym listę uporządkować,bo się już gubię na tej pierwszej stronie i nie wiem co i jak 😂
U mnie bez zmian. Boli podbrzusze, kilka skurczy i tyle. Nic się nie dzieje 😉

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:13 ---------- Poprzedni post napisano o 21:08 ----------

Cytat:
Napisane przez Wanilka5 Pokaż wiadomość
Nam kiedy policzył 6 Coca-Coli a nie 2..i też się wkurzylam

No właśnie przydalobysie je pousuwac które się od dawna nie odzywaja

Dziś taka pogoda że do 17 w lozku leżałam z mężem a później kościół a teraz gofry robimy z rodzeństwem

A i kolezanka mamy dałam nam taki prezent dla malej tylko jak to wyprać?Załącznik 7292551

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ale piękny wzór! Ja bym uprała w pralce (program pranie ręczne/delikatne itp). Ręcznie praktycznie już nic nie porę 😛

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:13 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Cytat:
Napisane przez kana158 Pokaż wiadomość
Hej, hej - moja Hanula to mały mleczny stworek. Dzielnie walczyła o lakatacje 😜
Mamy nadzieje, ze juz jutro bedziemy juz w domku! Strasznie tesknimy za starasza siostrą!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Kciuki za wyjście jutro 😘

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------

Cytat:
Napisane przez _itakinie_ Pokaż wiadomość
Krzyzowe wlasnie. Z brzucha bylo kilka.
Normalnie aż się trzęsę na myśl o bólach krzyżowych...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
eemmaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 20:24   #1491
Molise
Zakorzenienie
 
Avatar Molise
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 3 623
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez ila1000 Pokaż wiadomość
Mogę uporządkować, ale w poprzednim wątku pisałyście, aby nie robić kolejnych podziałów. Więc zrobię, jak chcecie.
Jeśli chcecie, mogę wrzucićdo zaginionych.

Ja myślę, ze nikt się nie obrazi za wrzucenie do zaginionych. Jak się mamusie odezwą to zawsze można przerzucić znów na listę. A tak to lista jest długa, a połowa się nie odzywa.


Cytat:
Napisane przez kana158 Pokaż wiadomość
Hej, hej - moja Hanula to mały mleczny stworek. Dzielnie walczyła o lakatacje
Mamy nadzieje, ze juz jutro bedziemy juz w domku! Strasznie tesknimy za starasza siostrą!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Trzymam kciuki za wyjście !


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________





Leon
Molise jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 21:16   #1492
majkas
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2004-04
Lokalizacja: Cork, IE
Wiadomości: 1 293
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez ewcia1368 Pokaż wiadomość
to trufle mają spirytus? hehe nie wiedziałam może go coś ruszy kiedy idziesz na jakąś wizytę? powiedzą Ci coś o rozwarciu czy szyjce?
co stosujesz na to wywołanie? bo z tego co kojarzę to Ty chcesz już rodzić


właśnie, a fajnie by to było uporządkować. Ma któraś jakiś kontakt z facebookowymi dziewczynami żeby dawały tu znać czy coś...?
Chciałam rodzić już 22.10 albo 24.10. Teraz wolę kilka dni nie, bo jestem w trakcie gotowania na zapas i chciałabym jeszcze wyciąć dynię na Halloween 😂

Wszystkie metody wywoływania opisałam na FB, stosuję różnie w zależności od humoru.

A co do badania to mam z położną w piątek, ale nie sądzę żeby sprawdziła szyjkę, tu w Irlandii chyba w ogóle mają to w nosie jeśli nie ma wskazań (raz mi badali w 21 tygodniu jak mi brązowo czerwony czop wyszedł i poleciałam spanikowana na pogotowie).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Odliczanie do 19.09.2014!
majkas jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 21:33   #1493
ila1000
Rozeznanie
 
Avatar ila1000
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 869
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez Molise Pokaż wiadomość
Ja myślę, ze nikt się nie obrazi za wrzucenie do zaginionych. Jak się mamusie odezwą to zawsze można przerzucić znów na listę. A tak to lista jest długa, a połowa się nie odzywa.





Trzymam kciuki za wyjście !


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Wrzuciłam osoby, które skrajnie mało się odzywały... Jeśli uważacie, że kogoś powinnam dopisać, dajcie znać.
ila1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 21:33   #1494
whenee
Zakorzenienie
 
Avatar whenee
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: who cares?
Wiadomości: 4 765
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez Wanilka5 Pokaż wiadomość
Nam kiedy policzył 6 Coca-Coli a nie 2..i też się wkurzylam

No właśnie przydalobysie je pousuwac które się od dawna nie odzywaja

Dziś taka pogoda że do 17 w lozku leżałam z mężem a później kościół a teraz gofry robimy z rodzeństwem

A i kolezanka mamy dałam nam taki prezent dla malej tylko jak to wyprać?Załącznik 7292551

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Pojechaliśmy żeby i im nie robić kłopotu wzięłam ten 2 papier, będzie srajtasma na zapas ale gdybym nie zobaczyła na paragon to bym się nie zczaiła.

Ja bym wrzuciła do pralki na delikatne albo ręcznie. Zrobiłam dzisiaj ostatnie pranie hankowe. Już mam dość, wychlapalam prawie 1,5 litra płynu na te wszystkie prania. Kupiłam proszek w Biedronce zobaczymy jak się sprawuje.

Też jestem za porządkiem na pierwszej stronie.

A fejsbukowe dziewczyny które tu się nie udzielają już się rozpakowaly?
__________________
I AM THE STIG szalona wątróbka jeździ
whenee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 21:37   #1495
ila1000
Rozeznanie
 
Avatar ila1000
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 869
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez whenee Pokaż wiadomość
Pojechaliśmy żeby i im nie robić kłopotu wzięłam ten 2 papier, będzie srajtasma na zapas ale gdybym nie zobaczyła na paragon to bym się nie zczaiła.

Ja bym wrzuciła do pralki na delikatne albo ręcznie. Zrobiłam dzisiaj ostatnie pranie hankowe. Już mam dość, wychlapalam prawie 1,5 litra płynu na te wszystkie prania. Kupiłam proszek w Biedronce zobaczymy jak się sprawuje.

Też jestem za porządkiem na pierwszej stronie.

A fejsbukowe dziewczyny które tu się nie udzielają już się rozpakowaly?
W sensie które?;p
ila1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 21:41   #1496
whenee
Zakorzenienie
 
Avatar whenee
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: who cares?
Wiadomości: 4 765
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez ila1000 Pokaż wiadomość
W sensie które?;p
Doczytałam że magdziunia, nadehza się rozpakowały a zagramanicznie?

---------- Dopisano o 22:41 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------

Dziobun?
__________________
I AM THE STIG szalona wątróbka jeździ
whenee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 21:46   #1497
aczka5
Zakorzenienie
 
Avatar aczka5
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 4 400
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Itakinie, ale piekny opis tyle szczegolow.

U nas Grzegorz troche postraszyl, kisimy sie w domu. Starszak troche na glowe juz dostaje, brak tlenu chyba. A Toleczek poki co jest aniolkiem. 😊
I dzisiaj odpadl mu pepek 😀✌

Zadna dzis nie rodzi? 😀

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
aczka5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 21:47   #1498
ila1000
Rozeznanie
 
Avatar ila1000
 
Zarejestrowany: 2017-04
Wiadomości: 869
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez whenee Pokaż wiadomość
Doczytałam że magdziunia, nadehza się rozpakowały a zagramanicznie?

---------- Dopisano o 22:41 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------

Dziobun?
Dziobun w tamtym wątku się udzielała

listopadówki 3

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:46 ----------

Cytat:
Napisane przez aczka5 Pokaż wiadomość
Itakinie, ale piekny opis tyle szczegolow.

U nas Grzegorz troche postraszyl, kisimy sie w domu. Starszak troche na glowe juz dostaje, brak tlenu chyba. A Toleczek poki co jest aniolkiem. 😊
I dzisiaj odpadl mu pepek 😀✌

Zadna dzis nie rodzi? 😀

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Super, że dziecię młodsze daje pożyć
ila1000 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 22:28   #1499
sugar cube
Rozeznanie
 
Avatar sugar cube
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 716
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez aczka5 Pokaż wiadomość
Itakinie, ale piekny opis tyle szczegolow.

U nas Grzegorz troche postraszyl, kisimy sie w domu. Starszak troche na glowe juz dostaje, brak tlenu chyba. A Toleczek poki co jest aniolkiem. 😊
I dzisiaj odpadl mu pepek 😀✌

Zadna dzis nie rodzi? 😀

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ja myslalam, ze moze moze sie cos rozkrecimam jakies tam skurcze, nawet momentami byly co 5-7 minut, ale nie boli jakos bardzo i czuje tylko jak leze. A ze pol dnia na kanapie serial ogladalismy, to wydawalo mi sie, ze cos z tego bedzie. Jak sie krece po domu, to juz niekoniecznie cos czuje. Ciekawe czy zasne dzisiaj jak sie sytuacja utrzyma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________

sugar cube jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2017-10-29, 22:58   #1500
Wanilka5
Idealna Źona; )
 
Avatar Wanilka5
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Miasto
Wiadomości: 17 060
Dot.: ❤Listopadówki 2017 cz. 4 - prawie porodówka! ❤

Cytat:
Napisane przez eemmaa Pokaż wiadomość
Ja przyznam szczerze że wolałabym listę uporządkować,bo się już gubię na tej pierwszej stronie i nie wiem co i jak 😂
U mnie bez zmian. Boli podbrzusze, kilka skurczy i tyle. Nic się nie dzieje 😉

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:13 ---------- Poprzedni post napisano o 21:08 ----------


Ale piękny wzór! Ja bym uprała w pralce (program pranie ręczne/delikatne itp). Ręcznie praktycznie już nic nie porę 😛

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:13 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------


Kciuki za wyjście jutro 😘

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:13 ----------


Normalnie aż się trzęsę na myśl o bólach krzyżowych...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Dziękuję no musze wyprać bo niemilosiernie śmierdzi;/
Cytat:
Napisane przez whenee Pokaż wiadomość
Doczytałam że magdziunia, nadehza się rozpakowały a zagramanicznie?

---------- Dopisano o 22:41 ---------- Poprzedni post napisano o 22:38 ----------

Dziobun?
Oo to gratuluję dziewczyna bo one są na tyle 1 FB przed podziałem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Mąż i Źona
Listopadowa Dziulka 2017
Wanilka5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2017-12-07 23:26:26


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:48.