Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[poppy seed]

Napisane przez carpaibex

Mnie dziwi czy irytuje jedna sprawa. Myślę, ze w dzisiejszych czasach jest to bardziej nasilone u licealistów niż studentów, ale mogę się mylić. Uznawanie kogoś za odludka, kompletnego sztywniaka etc. jeżeli ktoś nie imprezuje co weekend, nie chwali się ile wypił, ile dziewczyn/chłopaków wylizał i ile potem rzygał. I wielkie zdziwienie, kiedy opowiadam, że w weekend nie robiłam nic ciekawego, odpoczywałam, byłam w domu lub (nie daj Boże!) uczyłam się. W mojej szkole mam wrażenie, że miarą człowieka są własnie imprezy, co mnie strasznie wkurza. Lubię przebywać z ludźmi i się bawić, ale nie zawsze mam na to ochotę.

Napisane przez Shinn

Dziwi mnie zachowanie nastolatek w miejscach publicznych. Zawsze wnerwiała mie muzyka głośno puszczana z telefonu... Ale dziś miałam ochotę w spokoju poczytać książkę, na parkowej ławeczce... Wystawić buzie do słońca, a nie wysłuchiwać z ławki obok bandy rozwydrzanych gimnazjalistów, którzy kiwali się do piosenek Basshuntera. Do tego żywo komentując co robili na ostatniej imprezie. Nie wspomnę o puszkach piwa, które trzymali w dłoniach. Nie rozumiem... Chyba się starzeje

Napisane przez Dagusiac

Mnie też irytują takie wyzwolone gimnazjalistki Ale to jest w nic w porównaniu do dzisiejszej opowieści mojego dziadka Jechał autobusem i stała grupka dzieciaków/nastolatków, wszyscy pijani, zionęło od nich alkoholem. Oczywiście puszczali na głos muzykę z telefonów, darli się i nagle dwie dziewczyny zaczęły się kłócić. Jedna mówi "Bo ci zaraz wy****ę" a druga "No dawaj" no i plask w papę Ta, która dostała rzuciła się na ta drugą, a jak autobus stanął na przystanku to ją wypchnęła. Dziadek mówi, że był w ciężkim szoku i nie wierzył w to co widzi.

ej, naprawdę nie wiem, skąd wy bierzecie tyle takich ludzi ze względu na mój młody wiek obracam się własnie głównie w środowiskach gimnazjalno-licealnych i raczej nie spotykam się z podobnymi wulgarnymi i prymitywnymi zachowaniami. oczywiście, że odbywają się imprezy, większośc coś tam wypije, ale nie ma żadnego ciśnienia i uznawania za frajera, bo nie ciągnie go do alkoholu / trawy / czegokolwiek. wyrabiania sobie opinii na podstawie spędzania piątkowego czasu wolnego też nie doświadczyłam, no ale może po prostu mam szczęście, że notorycznie trafiam na osoby otwarte, tolerancyjne i reprezentujące jakiś poziom jednak

drażni mnie niesamowicie nadmierne przejmowanie się nauką. pewnie, że nie ma nic złego w uznawaniu jej za jakiś tam priorytet, ale naprawdę nie mam ochoty wysłuchiwac miałczenia zdesperowanych koleżanek, że, o niedolo, będą miały średnią 5,0 a nie 5,2 albo nie dostały 6 z przedmiotu, który do niczego im nie potrzebny.

oprócz tego grzebanie w cudzych rzeczach, rozmawiania z moimi znajomymi o nieprawidłowościach w kontaktach ze mną (bo przecież do rozmowy ze mną w 4 oczy potrzeba zbyt dużo odwagi) and moooooore.

[Shinn]

Napisane przez poppy seed

ej, naprawdę nie wiem, skąd wy bierzecie tyle takich ludzi ze względu na mój młody wiek obracam się własnie głównie w środowiskach gimnazjalno-licealnych i raczej nie spotykam się z podobnymi wulgarnymi i prymitywnymi zachowaniami. oczywiście, że odbywają się imprezy, większośc coś tam wypije, ale nie ma żadnego ciśnienia i uznawania za frajera, bo nie ciągnie go do alkoholu / trawy / czegokolwiek. wyrabiania sobie opinii na podstawie spędzania piątkowego czasu wolnego też nie doświadczyłam, no ale może po prostu mam szczęście, że notorycznie trafiam na osoby otwarte, tolerancyjne i reprezentujące jakiś poziom jednak

drażni mnie niesamowicie nadmierne przejmowanie się nauką. pewnie, że nie ma nic złego w uznawaniu jej za jakiś tam priorytet, ale naprawdę nie mam ochoty wysłuchiwac miałczenia zdesperowanych koleżanek, że, o niedolo, będą miały średnią 5,0 a nie 5,2 albo nie dostały 6 z przedmiotu, który do niczego im nie potrzebny.

oprócz tego grzebanie w cudzych rzeczach, rozmawiania z moimi znajomymi o nieprawidłowościach w kontaktach ze mną (bo przecież do rozmowy ze mną w 4 oczy potrzeba zbyt dużo odwagi) and moooooore.

Ja też ich nie spotykam często... Ale pisze o tym co zaobserwowałam ostatnio

[carpaibex]

Napisane przez poppy seed

ej, naprawdę nie wiem, skąd wy bierzecie tyle takich ludzi ze względu na mój młody wiek obracam się własnie głównie w środowiskach gimnazjalno-licealnych i raczej nie spotykam się z podobnymi wulgarnymi i prymitywnymi zachowaniami. oczywiście, że odbywają się imprezy, większośc coś tam wypije, ale nie ma żadnego ciśnienia i uznawania za frajera, bo nie ciągnie go do alkoholu / trawy / czegokolwiek. wyrabiania sobie opinii na podstawie spędzania piątkowego czasu wolnego też nie doświadczyłam, no ale może po prostu mam szczęście, że notorycznie trafiam na osoby otwarte, tolerancyjne i reprezentujące jakiś poziom jednak

drażni mnie niesamowicie nadmierne przejmowanie się nauką. pewnie, że nie ma nic złego w uznawaniu jej za jakiś tam priorytet, ale naprawdę nie mam ochoty wysłuchiwac miałczenia zdesperowanych koleżanek, że, o niedolo, będą miały średnią 5,0 a nie 5,2 albo nie dostały 6 z przedmiotu, który do niczego im nie potrzebny.

oprócz tego grzebanie w cudzych rzeczach, rozmawiania z moimi znajomymi o nieprawidłowościach w kontaktach ze mną (bo przecież do rozmowy ze mną w 4 oczy potrzeba zbyt dużo odwagi) and moooooore.

No to się ciesz, że nie masz takich ludzi wokół siebie. A co do nauki, mnie też to drażni, szczególnie teraz w liceum, kiedy tym świadectwem z 3 klasy mogą się podetrzeć..

[reverse]

Napisane przez carpaibex

No to się ciesz, że nie masz takich ludzi wokół siebie. A co do nauki, mnie też to drażni, szczególnie teraz w liceum, kiedy tym świadectwem z 3 klasy mogą się podetrzeć..

Jestem taką osobą Tyle że nie jęczałam wszystkim wokół, że nie mam jakiejś oceny, chyba że na przykład dostałam 4, a zasługiwałam na 5. Wtedy się irytowałam. A dlaczego tak mi zależy na tych ocenach? Dla własnej satysfakcji; świadomosc, że coś mi się udało jest dla mnie niezwykle motywująca. I według mnie lepsze jest jęczenie, że się nie dostało 5 czy 6, niż totalne olewanie sobie ocen, a później łażenie do nauczycieli i błaganie o 2.

[201607231707]

Napisane przez Dagusiac

Mnie też irytują takie wyzwolone gimnazjalistki Ale to jest w nic w porównaniu do dzisiejszej opowieści mojego dziadka Jechał autobusem i stała grupka dzieciaków/nastolatków, wszyscy pijani, zionęło od nich alkoholem. Oczywiście puszczali na głos muzykę z telefonów, darli się i nagle dwie dziewczyny zaczęły się kłócić. Jedna mówi "Bo ci zaraz wy****ę" a druga "No dawaj" no i plask w papę Ta, która dostała rzuciła się na ta drugą, a jak autobus stanął na przystanku to ją wypchnęła. Dziadek mówi, że był w ciężkim szoku i nie wierzył w to co widzi.

A one nie miały przypadkiem małpich ogonów?

Napisane przez poppy seed

drażni mnie niesamowicie nadmierne przejmowanie się nauką. pewnie, że nie ma nic złego w uznawaniu jej za jakiś tam priorytet, ale naprawdę nie mam ochoty wysłuchiwac miałczenia zdesperowanych koleżanek, że, o niedolo, będą miały średnią 5,0 a nie 5,2 albo nie dostały 6 z przedmiotu, który do niczego im nie potrzebny.

Też mnie to irytuje . I jeszcze mówienie mi "Zostaw ta muzykę/plastykę, przecież ci się to nie przyda" Skąd ta pewność?

[poppy seed]

Napisane przez reverse

Jestem taką osobą Tyle że nie jęczałam wszystkim wokół, że nie mam jakiejś oceny, chyba że na przykład dostałam 4, a zasługiwałam na 5. Wtedy się irytowałam. A dlaczego tak mi zależy na tych ocenach? Dla własnej satysfakcji; świadomosc, że coś mi się udało jest dla mnie niezwykle motywująca. I według mnie lepsze jest jęczenie, że się nie dostało 5 czy 6, niż totalne olewanie sobie ocen, a później łażenie do nauczycieli i błaganie o 2.

według mnie lepsze jest znalezienie złotego środka, uczenia się dla siebie i nieangażowania w to osób trzecich

Napisane przez Demi93

A one nie miały przypadkiem małpich ogonów?



Też mnie to irytuje . I jeszcze mówienie mi "Zostaw ta muzykę/plastykę, przecież ci się to nie przyda" Skąd ta pewność?

oo, mam podobną sytuację w klasie pech chciał, że dzięki moim wybitnie rozwiniętym jak na uczennicę podstawówki [troszeczkę przekoloryzowuję oczywiście ] zdolnościom językowym dostałam się do najlepszej szkoły w mieście i najlepszej klasy [profil dwujęzyczny etc.] w ww szkole. klasa składa się z uczniów powyżej przeciętnych, często szczególnie wszechstronnych i ja, ucząca się wcale nieźle, jedna z niewielu ukierunkowanych tylko na przedmioty humanistyczne. i nie, żebym się specjalnie przejmowała gadaniem ludzi [większośc z nich jest zobligowana przez swoich rodziców do spełniania niezrealizowanych ambicji, czego naprawdę i bez ironi współczuję], ale częste słuchanie bezpodstawnych opinii i przewidywań na temat mojej nieszczęśliwej przyszłości, bo przecież Martynko, nikomu nie będą potrzebne twoje pisaniny, zdolności wokalne, oczytanie, ani bogata wiedza historyczna
dobrze, że przynajmniej moja samoocena jest jako tako ugruntowana. chyba wolę spełniac się w dziedzinach, które mnie interesują [o tym, czy będzie to opłacalne, zacznę martwic się w odpowiednim czasie] i nie wdawac się w bezsensowną rywalizację o ogół ocen, po prostu mam inny system wartości.

[Dagusiac]

Napisane przez Demi93

A one nie miały przypadkiem małpich ogonów?

Spytam dziadka

[invisible_01]

Napisane przez poppy seed

drażni mnie niesamowicie nadmierne przejmowanie się nauką. pewnie, że nie ma nic złego w uznawaniu jej za jakiś tam priorytet, ale naprawdę nie mam ochoty wysłuchiwac miałczenia zdesperowanych koleżanek, że, o niedolo, będą miały średnią 5,0 a nie 5,2 albo nie dostały 6 z przedmiotu, który do niczego im nie potrzebny.

A ja nie rozumiem, co w tym dziwnego i drażniącego? Mnie wkurzają osoby, które jęczą, jak to nic nie umieją, a potem dostają 5, ale jak kogoś mogą denerwować osoby z ambicjami? Nie ogarniam... Nie przeszkadzało mi nigdy, że ktoś chciał mieć 5 czy 6 - co więcej, kibicowałam swoim znajomym, a nie mówiłam: "A po co Ci to?". Może troszkę zazdrość przez Ciebie przemawia? Ja genialną uczennicą nigdy nie byłam, ale na miarę swoich możliwości chciałam mieć jak najlepsze oceny - dla samej siebie.

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------

Napisane przez poppy seed

ej, naprawdę nie wiem, skąd wy bierzecie tyle takich ludzi ze względu na mój młody wiek obracam się własnie głównie w środowiskach gimnazjalno-licealnych i raczej nie spotykam się z podobnymi wulgarnymi i prymitywnymi zachowaniami. oczywiście, że odbywają się imprezy, większośc coś tam wypije, ale nie ma żadnego ciśnienia i uznawania za frajera, bo nie ciągnie go do alkoholu / trawy / czegokolwiek. wyrabiania sobie opinii na podstawie spędzania piątkowego czasu wolnego też nie doświadczyłam, no ale może po prostu mam szczęście, że notorycznie trafiam na osoby otwarte, tolerancyjne i reprezentujące jakiś poziom jednak

Ja gimnazjum skończyłam nie aż tak dawno, bo 5 lat temu, ale jednak mam wrażenie, że bardzo dużo się przez ten czas zmieniło. Imprezowało się, chodziło na wagary itp., ale jednak to, co czasami słyszę w autobusie od gimnazjalistów, przechodzi moje najśmielsze pojęcie. Kiedyś słyszałam rozmowę 13-latek, które mówiły, że ich koleżanka jest chyba jakaś nienormalna, skoro jeszcze nie uprawiała seksu. Wiadomo, że są "normalne" dzieciaki, ale jednak tych troszkę przeginających chyba jest więcej niż kiedyś.

[karolynka90]

Napisane przez invisible_01

A ja nie rozumiem, co w tym dziwnego i drażniącego? Mnie wkurzają osoby, które jęczą, jak to nic nie umieją, a potem dostają 5, ale jak kogoś mogą denerwować osoby z ambicjami? Nie ogarniam... Nie przeszkadzało mi nigdy, że ktoś chciał mieć 5 czy 6 - co więcej, kibicowałam swoim znajomym, a nie mówiłam: "A po co Ci to?".

Zgadzam się.
Mnie np zależy na ocenach, na wiedzy, bo studiuję to, co uwielbiam i chcę dowiedzieć się na ten temat jak najwięcej.
Nie wiedziałam, że moja ambicja może kogoś drażnić.

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

Napisane przez invisible_01

A ja nie rozumiem, co w tym dziwnego i drażniącego? Mnie wkurzają osoby, które jęczą, jak to nic nie umieją, a potem dostają 5, ale jak kogoś mogą denerwować osoby z ambicjami? Nie ogarniam... Nie przeszkadzało mi nigdy, że ktoś chciał mieć 5 czy 6 - co więcej, kibicowałam swoim znajomym, a nie mówiłam: "A po co Ci to?". Może troszkę zazdrość przez Ciebie przemawia? Ja genialną uczennicą nigdy nie byłam, ale na miarę swoich możliwości chciałam mieć jak najlepsze oceny - dla samej siebie.[COLOR="Silver"]

To, że kogoś może zwyczajnie nie interesować, czy masz średnią 5.5465453 czy 5, 97983473 i nie chce słuchać kolejny i kolejny raz twoich narzekań na ten sam temat. To dosyć proste.

[reverse]

[1=640153e4df0157aa7c29548 7ff8c20c42fd57238_65c176d 09c1ac;26503603]To, że kogoś może zwyczajnie nie interesować, czy masz średnią 5.5465453 czy 5, 97983473 i nie chce słuchać kolejny i kolejny raz twoich narzekań na ten sam temat. To dosyć proste.[/QUOTE]


Dla mnie o wiele bardziej denerwujące są osoby (o których wcześniej wspomniałam), które nie szanują nauczycieli, zupełnie olewają naukę i szkołę, a gdy zbliża się koniec semestru to odmiana: chodzenie, zaliczanie, bo nagle się okazuje że to im się do czegoś przyda. A najbardziej żenujące jest, gdy te osoby dziwią się w sytuacji, gdy nauczyciel nie ma czasu lub odmawia im poprawy, lub dużo wymaga. I teksty: "bo on się uwziął/jest wredny" itp...
Trochę chaotycznie to napisałam, ale chyba wiadomo o jakie sytuacje mi chodzi

[640153e4df0157aa7c295487ff8c20c42fd57238_65c176d09c1ac]

Napisane przez reverse

Dla mnie o wiele bardziej denerwujące są osoby (o których wcześniej wspomniałam), które nie szanują nauczycieli, zupełnie olewają naukę i szkołę, a gdy zbliża się koniec semestru to odmiana: chodzenie, zaliczanie, bo nagle się okazuje że to im się do czegoś przyda. A najbardziej żenujące jest, gdy te osoby dziwią się w sytuacji, gdy nauczyciel nie ma czasu lub odmawia im poprawy, lub dużo wymaga. I teksty: "bo on się uwziął/jest wredny" itp...
Trochę chaotycznie to napisałam, ale chyba wiadomo o jakie sytuacje mi chodzi

Wiadomo wiadomo I zgadzam się w całej rozciągłości, nie ma co porównywać cierpiętników informujących o swym bólu wszystkich dookoła, ale jednak z ambicjami, do chamów i nieuków, których opisałaś

[201607231707]

Napisane przez poppy seed

Martynko, nikomu nie będą potrzebne twoje pisaniny, zdolności wokalne, oczytanie, ani bogata wiedza historyczna.

Ucz się matematyki, każdy inteligentny człowiek wie czyją stolicą jest Reykjavik (przykład, bo to akurat wiem: Islandia ) No i najlepsze: PO CO CI TA SZKOŁA MUZYCZNA?

Napisane przez karolynka90

Zgadzam się.
Mnie np zależy na ocenach, na wiedzy, bo studiuję to, co uwielbiam i chcę dowiedzieć się na ten temat jak najwięcej.
Nie wiedziałam, że moja ambicja może kogoś drażnić.

Jak mi na jakimś przedmiocie zależy, interesuje mnie to też dbam o oceny, o tą 5 czy 6 się staram. I to jest dla mnie plastyka, muzyka, polski, angielski i niemiecki, ale ludziom, którzy chcą mieć 6 ze wszystkiego ewidentnie przeszkadza, że np. zadowalam się 3 z matematyki i traktują mnie jak idiotkę, która nie wie ile jest 2+2 . Ja po prostu nienawidzę ludz, którzy myślą, że są lepsi od innych, bo ma np. jakieś tam ambicje, które według niego są lepsze od ambicji kogoś innego .

[agniesikk]

Napisane przez reverse

Dla mnie o wiele bardziej denerwujące są osoby (o których wcześniej wspomniałam), które nie szanują nauczycieli, zupełnie olewają naukę i szkołę, a gdy zbliża się koniec semestru to odmiana: chodzenie, zaliczanie, bo nagle się okazuje że to im się do czegoś przyda. A najbardziej żenujące jest, gdy te osoby dziwią się w sytuacji, gdy nauczyciel nie ma czasu lub odmawia im poprawy, lub dużo wymaga. I teksty: "bo on się uwziął/jest wredny" itp...
Trochę chaotycznie to napisałam, ale chyba wiadomo o jakie sytuacje mi chodzi

Oooo Boże, jak mnie takie osoby denerwują. Wszyscy się na nich wkoło uwzięli, choćby nawet nauczyciel był w porządku jak nie wiem co, wszystkim, którzy się uczą! szedł na rękę, ale na tego biednego cierpiętnika uwziął się, nie lubi go i jest wredny.

Dziwią mnie jeszcze ludzie, którzy nie są zbyt bystrzy z jakiegoś przedmiotu, to zaraz lecą gromy na nauczyciela, jaki to beznadziejny... Jakby ktoś nie mógł spojrzeć prawdzie w oczy i sobie uświadomić, że np. matematykiem czy chemikiem nie jest. Wkurza mnie takie bezpodstawne wyzywanie nauczycieli z tego powodu.

[201610310857]

[QUOTE=agniesikk;26506274]Oooo Boże, jak mnie takie osoby denerwują. Wszyscy się na nich wkoło uwzięli, choćby nawet nauczyciel był w porządku jak nie wiem co, wszystkim, którzy się uczą! szedł na rękę, ale na tego biednego cierpiętnika uwziął się, nie lubi go i jest wredny.

Dziwią mnie jeszcze ludzie, którzy nie są zbyt bystrzy z jakiegoś przedmiotu, to zaraz lecą gromy na nauczyciela, jaki to beznadziejny... Jakby ktoś nie mógł spojrzeć prawdzie w oczy i sobie uświadomić, że np. matematykiem czy chemikiem nie jest. Wkurza mnie takie bezpodstawne wyzywanie nauczycieli z tego powodu.[/QUOTE]

Bardzo popularne w moim otoczeniu:P

[pannanatalia]

dziwi mnie i irytuje jak szczupłe bądź wręcz chude dziewczyny narzekaja na swoja sylwetkę.

[karolynka90]

Napisane przez pannanatalia

dziwi mnie i irytuje jak szczupłe bądź wręcz chude dziewczyny narzekaja na swoja sylwetkę.

Czemu?

[carpaibex]

Mnie też to irytuje, bo zwykle mowią tak dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę. Po za tym cudownie jest słyszeć potem 'No coś Ty, Ty jesteś chudzielcem, ja dopiero powinnam schudnąć!'. Generalnie żenada, dlatego leje na takie dziewczyny ciepłym moczem.

[karolynka90]

Napisane przez carpaibex

Mnie też to irytuje, bo zwykle mowią tak dlatego, żeby zwrócić na siebie uwagę. Po za tym cudownie jest słyszeć potem 'No coś Ty, Ty jesteś chudzielcem, ja dopiero powinnam schudnąć!'. Generalnie żenada, dlatego leje na takie dziewczyny ciepłym moczem.

E tam, ja wtedy mówię "no to schudnij, zacznij biegać, nie jedz słodyczy." I temat się kończy.
Tylko że nie wszystkie szczupłe dziewczyny gadają tak, by usłyszeć "no co ty jesteś superlaską", niektóre faktycznie mogą mieć kompleksy na punkcie swojej figury.

[mm444]

Treść usunięta

[pannanatalia]

Noo,dokładnie. Chodziło mi o takie,które nic z tym nie robią,tylko marudzą , a do tego mają nienaganną figurę...

[carpaibex]

Jeszcze gorsze są takie, które właśnie pieprzą o swojej paskudnej figurze i kompletnie nic nie robią żeby ją poprawić. No cycki opadają.

[Celestia]

Napisane przez carpaibex

Jeszcze gorsze są takie, które właśnie pieprzą o swojej paskudnej figurze i kompletnie nic nie robią żeby ją poprawić. No cycki opadają.

To ja wtedy stosuję tą taktykę opisaną przez Karolynke

[201610310857]

a ja teraz troszkę odbiegnę, mnie ręce opadają, jak widzę dziewczynę (którą znam z mojej okolicy i nie jest na nic chora), która waży chyba ze 100 kg, spacerującą z hamburgerem/ hotdogiem/kebabem czy czym innym po ulicy.
Do tego przetłuszczone włosy.
Masakra.

[Celestia]

Napisane przez Edeldredzia

a ja teraz troszkę odbiegnę, mnie ręce opadają, jak widzę dziewczynę (którą znam z mojej okolicy i nie jest na nic chora), która waży chyba ze 100 kg, spacerującą z hamburgerem/ hotdogiem/kebabem czy czym innym po ulicy.
Do tego przetłuszczone włosy.
Masakra.

To już kwestia jej dbania o siebie, szkoda, że jej na tym nie zależy.

[201610310857]

waga to jeszcze, ale jak widzę u kogoś tłuste włosy to po prostu chce mi się wymiotować. albo mega długie, ale brudne paznokcie, fujjj

[zabciajs]

A mnie dziwi nadmierność w obserwowaniu innych. Czy ma umyte włosy jakiś przechodzień, czy jest gruby czy jest tleniony czy jest brzydki? A co mnie toi obchodzi? Każdy żyje własnym życiem.
Naprawdę życie jest ciekawsza, przyjemniejsze obserwując świat dookoła, ale nie ludzi..przyrodę, góry, lasy, zwierzęta.
To jest to co kocham.

[carpaibex]

Ja myślę, że obserwowanie ludzi jest w miarę naturalne, zawsze się coś takiego zauważy. Czasami wokół nie ma drzewek i krzaczków.

[201610310857]

Lubię obserwować ludzi. Bardziej tych czystych, ale cóż zrobić, jak jakaś zaniedbana dziewczyna pojawi się w autobusie/ sklepie/ na ulicy.
Rozumiem, ktoś może być biedny, być skromnie ubrany, ale ważne jest to by ten ktoś był czysty.

---------- Dopisano o 20:49 ---------- Poprzedni post napisano o 20:47 ----------

a co do zwierząt, dziwie się, że odpowiednie instytucje nie wystąpiły jeszcze z wnioskiem, żeby każdy człowiek, który ma zamiar wziąć sobie jakieś zwierze powinien zrobić odpowiednie badania, czy nadaje się na bycie właścicielem. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale wiecie o co chodzi

[201607231707]

Chodzi ci o procedury podobne do tych, jakie są kiedy ludzie chcą adoptować dziecko?
Bo jak tak, to też tak myślę .