Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.

[lightangel]

Dziwią mnie Wasze opisy ciężkich plecaków u najmłodszych dzieci. W szkołach do których chodziły lub chodzą dzieciaki mojej rodziny i znajomych zawsze były szafki w których można było zostawić podręczniki. I podręczników zazwyczaj nikt nie nosi, jak już trzeba zabrać coś do domu to zeszyty albo jakaś cienką książkę z ćwiczeniami. Oczywiście mam na myśli szkoły w Polsce, nie gdzieś za granicą.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

Napisane przez lightangel

Dziwią mnie Wasze opisy ciężkich plecaków u najmłodszych dzieci. W szkołach do których chodziły lub chodzą dzieciaki mojej rodziny i znajomych zawsze były szafki w których można było zostawić podręczniki. I podręczników zazwyczaj nikt nie nosi, jak już trzeba zabrać coś do domu to zeszyty albo jakaś cienką książkę z ćwiczeniami. Oczywiście mam na myśli szkoły w Polsce, nie gdzieś za granicą.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

Szafki w szkole to ja widziałam na filmach
Ja miałam chyba dopiero w liceum.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[squirrelqa]

Napisane przez lightangel

Dziwią mnie Wasze opisy ciężkich plecaków u najmłodszych dzieci. W szkołach do których chodziły lub chodzą dzieciaki mojej rodziny i znajomych zawsze były szafki w których można było zostawić podręczniki. I podręczników zazwyczaj nikt nie nosi, jak już trzeba zabrać coś do domu to zeszyty albo jakaś cienką książkę z ćwiczeniami. Oczywiście mam na myśli szkoły w Polsce, nie gdzieś za granicą.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

Te szafki to jakiś wymóg ministerialny? Jeśli nie, to wiadomo, że nie jest to wprowadzone w większej liczbie szkół.
Ja szafki też znam tylko z amerykańskich filmów. Bywał nawet problem z zostawieniem ciapów w szatni, a gdzie tam inne rzeczy...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pempek]

Nie jest to żaden wymóg i powiedziałabym ze nie sa one spotykane często w polskich szkołach, w mojej wiejskiej szkole ich nie ma, ale również w sąsiedzkim mieście nie ma w żadnej podstawowce.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Asuka99]

Napisane przez kwiaty_w_polu

no, jesli ktos twierdzi, ze te 5 minut spaceru to prewencja otylosci u dziecka to sie niestety przeliczy, wszyscy widmy, ze to nie wystarczy, a skoro i tak poza tym dziecko musi miec ruch w ciagu dnia, to zabranie tych 5 minut nie decyduje o otylosci czy jej braku, w zwiazku z czym nie rozumiem czemu ten argument sie tu przewija i pada narracja, ze rodzic, ktory wozi dziecko powoduje otylosc
cos jak by mowic, ze jak rano zjesz jablko to zapobiegasz otylosci
gdyby to bylo takie proste to nikt nie bylby otyly

No własnie taka spontaniczna, codzienna aktywność fizyczna (NEAT) jest bardzo ważna w zapobieganiu nieprawidłowej masy ciała i jej zrzucaniu. Wybieranie spaceru zamiast samochodu: do pracy, do szkoły, do sklepu, itp., to jej podstawowy element.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Asuka99

No własnie taka spontaniczna, codzienna aktywność fizyczna (NEAT) jest bardzo ważna w zapobieganiu nieprawidłowej masy ciała i jej zrzucaniu. Wybieranie spaceru zamiast samochodu: do pracy, do szkoły, do sklepu, itp., to jej podstawowy element.

mowisz o czyms zupelnie innym niz dyskusja, ktora rozpoczela sie od tego, ze dziecko ma jezdzic same, bo potrzebuje ruchu, bo inaczej otylosc
jak juz pisalam slacer na przystanek nie jest ruchem, ktory cokolwiek zmieni, ani wystarczajaca dawka ruchu sama w sobie, wiec ten argument nie ma sensu

[Nightmare666]

Napisane przez Misia452

Szafki w szkole to ja widziałam na filmach
Ja miałam chyba dopiero w liceum.

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

Dokładnie ja na żadnym etapie edukacji nie miałam szafek, ani w SP ani w liceum, szatnie były, ale strach było tam cokolwiek zostawiać.
W liceum szatnie były na numerki i panie woźne tego pilnowały, ale to tylko na ubrania wierzchnie

[lightangel]

Napisane przez squirrelqa

Te szafki to jakiś wymóg ministerialny? Jeśli nie, to wiadomo, że nie jest to wprowadzone w większej liczbie szkół.
Ja szafki też znam tylko z amerykańskich filmów. Bywał nawet problem z zostawieniem ciapów w szatni, a gdzie tam inne rzeczy...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jest obowiązek zapewnienia dzieciom miejsca do przechowywania rzeczy, to nie muszą być koniecznie szafki ale zazwyczaj jest to najlepsze rozwiązanie. Wiem że nawet w niektórych przedszkolach dzieci mają zamykane szafki.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

[Asuka99]

Napisane przez kwiaty_w_polu

mowisz o czyms zupelnie innym niz dyskusja, ktora rozpoczela sie od tego, ze dziecko ma jezdzic same, bo potrzebuje ruchu, bo inaczej otylosc
jak juz pisalam slacer na przystanek nie jest ruchem, ktory cokolwiek zmieni, ani wystarczajaca dawka ruchu sama w sobie, wiec ten argument nie ma sensu

No właśnie może zmienić, bo to jeden z elementów aktywności NEAT, której w ciągu dnia powinno być dużo, bo są to właśnie przejawy krótkiej, spontanicznej aktywności. Sam w sobie nie jest wystarczający, ale w połączeniu z innymi drobnymi aktywnościami może znacznie zwiększyć zapotrzebowanie energetyczne w ciągu dnia.

[kaylla]

U mojej córki w szkole szafki są, ale generalnie w szafkach tych dzieci mają trzymać buty i kurtki. Na książki za bardzo miejsca nie ma, chociaż pewnie niektórzy coś tam zostawiają.

[cava]

Napisane przez Natalie_Alex

Ja w liceum miałam masę dodatkowych zajęć plastycznych, oprócz zwykłych, by przygotować się do matury, ale też zrobić portfolio. Nie wiem, dlaczego w Polsce nie może być tak, jak np w UK, gdzie można wybrać A Levels Art i cały 'egzamin' oparty jest wtedy na coursework. Polska szkoła po prostu przygniata osoby, które chcą wykonywać w przyszłości zawody artystyczne.

Ja jestem po PLSP i ASP, mój mąż po PLSP, moja siostra po PLSP i potem architekturze, moja kuzynka po PLSP i potem ASP, moja jedna córka po PLSP, wiec jest u nas przekrój pokoleniowy i osobowy dość duzy jeśli chodzi o ten temat, i serio kompletnie nie rozumiem o jakim przygnieceniu mówisz.


Ja owszem biegałam po różnych dodatkowych zajeciach na etapie szkoły podstawowej i średniej i miałam przez to bardzo mało czasu, ale ja to po prostu bardzo lubiłam, sama sobie wyszukiwałem i się na nie zapisywalam i potem sama chodziłam. I te zajęcia były różnotematyczne, poza moja córka nikt z nas nie chodził na zajecia przygotowawcze w punkt pod zdanie do PLSP, córka chodziła ale to był krótki kurs, nieobowiązkowy, organizowany przez PLSP. I wątpię czy jakkolwiek wpłynął na wynik przyjęcia do szkoły, bo przyjęto i takich co chodzili i takich co nie chodzili, tak samo odpadli i tacy co chodzili i nie chodzili.

Tak samo teraz latam na fitnes. Nikt mi nie każe, po prostu lubię spędzać cześć czasu aktywnie, coś robiąc z grupą ludzi.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Asuka99

No właśnie może zmienić, bo to jeden z elementów aktywności NEAT, której w ciągu dnia powinno być dużo, bo są to właśnie przejawy krótkiej, spontanicznej aktywności. Sam w sobie nie jest wystarczający, ale w połączeniu z innymi drobnymi aktywnościami może znacznie zwiększyć zapotrzebowanie energetyczne w ciągu dnia.

jak sama zauwazylas, jednym z elementow, a nie decydujacym o czymkolwiek
w zwiazku z czym argument, ze dojezdzanie autobusem chroni przed otyloscia jest mocno na wyrost i jest dopasowany do tezy
dobilismy do brzegu

[Sz05]

Ja miałam szafki w szkole podstawowej i w gimnazjum. W liceum już nie miałam. Tzn. były szafki, ale to była nagroda dla najlepszej klasy za wyniki w nauce

[Yunalesca]

U nas nie było szafek w żadnej szkole, najbliższe tego były własne półki w zerówce

[SteveS]

Napisane przez lightangel

Jest obowiązek zapewnienia dzieciom miejsca do przechowywania rzeczy, to nie muszą być koniecznie szafki ale zazwyczaj jest to najlepsze rozwiązanie. Wiem że nawet w niektórych przedszkolach dzieci mają zamykane szafki.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

Tak jest u syna w przedszkolu - są szafki, i w szkole podstawowej, która przynależy, też. Placówka prywatna.
Z kolei u mojej mamy w szkole (podstawówka państwowa) są szafki na korytarzu dla dzieciaków 4-8 i w salach dla 1-3.

[czekooczekolada]

Napisane przez lightangel

Dziwią mnie Wasze opisy ciężkich plecaków u najmłodszych dzieci. W szkołach do których chodziły lub chodzą dzieciaki mojej rodziny i znajomych zawsze były szafki w których można było zostawić podręczniki. I podręczników zazwyczaj nikt nie nosi, jak już trzeba zabrać coś do domu to zeszyty albo jakaś cienką książkę z ćwiczeniami. Oczywiście mam na myśli szkoły w Polsce, nie gdzieś za granicą.

Wysłane z mojego RMX3311 przy użyciu Tapatalka

U nas szafek nie ma i córka codziennie nosi do szkoły podręczniki, ćwiczenia i zeszyty.

[staska_stasia]

Mi najbardziej brak szafek doskwierał w gimnazjum. Mieliśmy wtedy basen i szatniarki nawet nie chciały nam otworzyć szatni, żeby po basenie zostawić siatki z mokrymi ciuchami, więc trzeba było je nosić ze sobą przez całą resztę dnia

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez kwiaty_w_polu

no, jesli ktos twierdzi, ze te 5 minut spaceru to prewencja otylosci u dziecka to sie niestety przeliczy, wszyscy widmy, ze to nie wystarczy, a skoro i tak poza tym dziecko musi miec ruch w ciagu dnia, to zabranie tych 5 minut nie decyduje o otylosci czy jej braku, w zwiazku z czym nie rozumiem czemu ten argument sie tu przewija i pada narracja, ze rodzic, ktory wozi dziecko powoduje otylosc

cos jak by mowic, ze jak rano zjesz jablko to zapobiegasz otylosci

gdyby to bylo takie proste to nikt nie bylby otyly







nie mieliscie szafek? u nas pod koniec podstawowki kazdy mial na klucz i zostawilo sie ksiazki, ktore nie byly potrzebne do zrobienia pracy domowej na jutro, a we wczesniejszych klasach kazdy mial polke na ksiazki w klasach, nie bylo problemu ciezkich plecakow

+ jak ja chodzilam do szkoly to byl szal na plecaki na kolkach

dzielenie ksiazek na wiecej czesto bylo praktykowane jak bylam mala, ale wiazalo sie to z duzo wyzsza cena

idealnie by bylo gdyby przerzucic sie z ksiazek na ebooki na komputerach czy ipadach

No wlasnie to by byla najlepsza prewencja otylosci - zwiekszenie codziennego, spontanicznego ruchu. Bo jakos silownie w Polsce sa pelne, a problem z nadwaga i otyloscia nie znika, a wrecz rosnie. 5 minut spaceru niczego nie zmieni, ale 5 minut x15 juz jak najbardziej, a problem jest teraz taki, ze ludzie najchetniej z parkingu wzieliby jezcze helikopter, zeby ich wysadzil bezposrednio na 2 pietrze - aby bron cie borze szumiacy nie musiec korzystac ze schodow. Jasne, jesli rodzicowi akurat po drodze, dziecko ma ciezki plecak, warunki pogodowe nie sprzyjaja, to luz, ale takie wozenie dzieci absolutnie wszedzie to dla mnie rowniez przesada.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Finlora

Można też wszystki robić za dzieci, samodzielność jest przereklamowana.

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:26 ----------

No tak, samochód w garażu na podwórku albo na parkingu pod blokiem to rzadkość Normalnie 15 minut trzeba iść do samochodu. Nie mówiąc już o tym jak daleko rodzice "wysadzają" dzieci - czytaj: pod samą szkołą.

Moim zdaniem niektorzy rodzice przeginaja i robia wszystko, by wychowac niezdolne do samodzielnej egzystencji sierotki. Wiadomo, kiedys tej swobody bylo tyle, ze dzis mozna by to uznac za zaniedbanie, ale szczerze? Jak posluchalam rozmowy kolezanek o tym, czy maja aplikacje sledzaca dla dzieci, to ja sie jednak bardzo ciesze, ze sie nie urodzilam 15 czy 20 lat pozniej.

Wysłane z mojego LM-X540 przy użyciu Tapatalka

[kwiaty_w_polu]

zdziwilo mnie co tu piszecie, ja w szkole szafki mialam od podstawowki do liceum, znajomi z innych szkol chyba tez, nie wiedzialam, ze to luksus

[Yunalesca]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

To ja doczekałam się szafek dopiero na studiach, i to dopiero na drugim kierunku, w dodatku było ich chyba tylko 100 dla kilku wydziałów uczelni, więc trzeba się było czaić, żeby w godzinach szczytu znaleźć wolną szafkę

A w podstawówce i liceum mieliśmy tylko szatnie.

W sumie nie rozumiem, czemu nie wprowadzą obowiązkowych szafek ze wszystkich szkołach. To jest taka wygoda... I zapewnienie własnego miejsca, gdzie możesz schować wszystkie swoje rzeczy bezpiecznie, nawet nie musisz łazić z plecakiem pomiędzy salami, tylko wyciągasz z szafki to, czego akurat potrzebujesz... Same plusy, żadnych minusów. I nie wierzę, żeby koszt zbudowania takich szafek był nie do przeskoczenia.

Nasze liceum to był stary poniemiecki budynek, korytarze były w nim tak wąziutkie że nie było opcji na szafki, to samo gimnazjum.

Ale już np podstawówka to była typowa przestronna "tysiąclatka" i tam aż dziwne, że nie było.

[Harmonia_95]

dotyczy braku szafek w szkole:
podręczniki można zawsze zostawiać w klasie. w domu przydają się tylko przed kartkówkami czy pracami klasowymi. myślę, że żaden nauczyciel tego nie zabroni, bo wszyscy są świadomi, ile ważą plecaki.

[Paprotka_]

Napisane przez Harmonia_95

dotyczy braku szafek w szkole:

podręczniki można zawsze zostawiać w klasie. w domu przydają się tylko przed kartkówkami czy pracami klasowymi. myślę, że żaden nauczyciel tego nie zabroni, bo wszyscy są świadomi, ile ważą plecaki.

Ale gdzie w klasie? Na ławce? Kto będzie odpowiedzialny za to aby nic nie zginęło?
Jestem z ery przed-gimnazjalnej i za moich czasów szafki były tylko w amerykańskich szkołach i nowej podstawówce, która się otworzyła w moim mieście kiedy miałam 14 lat. W połowie lat 90 to było wielkie wooow (kilka pozostałych, w tym moja, nawet nie myślało o takiej fanaberii choć miejsce było ). Szafek nie spotkałam też ani w liceum ani na studiach.
Trochę mnie zmartwilyscie, bo sądziłam że obecnie szafki w szkole to standard i moja córka będzie miała łatwiej niż ja te 30 lat temu.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

Napisane przez Harmonia_95

dotyczy braku szafek w szkole:

podręczniki można zawsze zostawiać w klasie. w domu przydają się tylko przed kartkówkami czy pracami klasowymi. myślę, że żaden nauczyciel tego nie zabroni, bo wszyscy są świadomi, ile ważą plecaki.

U nas nie było miejsca na książki

Wysłane z mojego RMX3151 przy użyciu Tapatalka

[Yunalesca]

Napisane przez Harmonia_95

dotyczy braku szafek w szkole:
podręczniki można zawsze zostawiać w klasie. w domu przydają się tylko przed kartkówkami czy pracami klasowymi. myślę, że żaden nauczyciel tego nie zabroni, bo wszyscy są świadomi, ile ważą plecaki.

... co?

Czy coś się zmieniło w szkole i nie ma juz wyrywkowego brania uczniów do odpowiedzi ustnej, robienia prac domowych w oparciu o materiał z podręcznika i generalnego wymuszania nauki z lekcji na lekcje? Nie ma już niezapowiadanych kartkówek?

Bo jeżeli nie to jest to największa bzdura jaka czytałam.

[kasia2209]

Treść usunięta

[Lumimi]

Napisane przez Harmonia_95

dotyczy braku szafek w szkole:

podręczniki można zawsze zostawiać w klasie. w domu przydają się tylko przed kartkówkami czy pracami klasowymi. myślę, że żaden nauczyciel tego nie zabroni, bo wszyscy są świadomi, ile ważą plecaki.

Ale w której? Bo są szkoły że owszem klasa ma zajęcia jednej klasie ale są też szkoły gdzie dzieci mają zajęcia w różnych klasach i swoją klasę to ma raczej nauczyciel niż klasa.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez pempek

Nie jest to żaden wymóg i powiedziałabym ze nie sa one spotykane często w polskich szkołach, w mojej wiejskiej szkole ich nie ma, ale również w sąsiedzkim mieście nie ma w żadnej podstawowce.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie w mieście są szafki w większości szkół. Zwłaszcza w klasach 1-3.
Dla starszaków są na korytarzach.

---------- Dopisano o 16:40 ---------- Poprzedni post napisano o 16:39 ----------

Szafki na książki to są, bo szatnia jest oddzielnie.

[Limonka2738]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

W sumie nie rozumiem, czemu nie wprowadzą obowiązkowych szafek ze wszystkich szkołach. To jest taka wygoda... I zapewnienie własnego miejsca, gdzie możesz schować wszystkie swoje rzeczy bezpiecznie, nawet nie musisz łazić z plecakiem pomiędzy salami, tylko wyciągasz z szafki to, czego akurat potrzebujesz... Same plusy, żadnych minusów. I nie wierzę, żeby koszt zbudowania takich szafek był nie do przeskoczenia.

Uwaga. Kontrowersyjna opinia.

Na pewno byłyby tańsze i bardziej przydatne niż laptopy dla wszystkich.

U mnie w szkole zrobili tak, że nasi rodzice chcieli dla nas szafki. Więc je zakupili. Po prostu, każdy zapłacił stówę i postawili na korytarzach.

A potem zostały już dla następnych pokoleń.