"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 57 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-09-19, 19:10   #1681
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Od tygodnia czuję się fatalnie, wręcz ślinie się na widok cukru. Jeszcze nigdy tak nie miałam, prawię nie ma dnia, żebym nie zjadła czegoś słodkiego, nie potrafię sobie odmówić! Od kilku miesięcy biorę tabletki hormonalne na przywrócenie okresu, najpierw luteinę, a teraz już drugie opakowanie microgynonu. Przeczytałam na ulotce, że może powodować wzrost masy ciała, zmiany nastrojów, nudności. Ostatnio miałam strasznego doła - rozsypka emocjonalna. A co do jedzenia, to naprawdę jeszcze nigdy nie miałam czegoś podobnego, zdarzał mi się kompuls raz na tydzień, dwa lub bardzo rzadko trzy, najadałam się do oporu i mogłam nie tykać słodyczy przez kilka dni, później dopiero jeść z umiarem i gdzieś tam potem zdarzała mi się kompletna porażka. A teraz codziennie mam wręcz fantazje na temat jedzenia, już się umówiłam z mamą, że to ona chodzi na zakupy, a mi daje tylko dwa zł na picie w szkole. Wariuję, jak nie mam za co kupić słodkiego, to smażę naleśniki z owocami albo piekę ciasta i się napycham... Poprosiłam mamę, żeby zadzwoniła do ginekologa, może to rzeczywiście te leki. Poza tym na ulotce jest jeszcze napisane, że to środek antykoncepcyjny, a słyszałam wiele razy, że po nich można mieć takie jazdy i tyć... Macie jakieś doświadczenia odnoście hormonów?
Brałam hormony ponad 2 lata. Najprawdopodobniej przez nie wpadłam w kompulsy... tak to oceniam na przestrzeni pewnego czasu, kilkunastu miesięcy. Miałam takie napady jedzeniowe, że to się w głowie nie mieści. Odkąd zaczęłam je brać to właśnie zaczęło się jedzenie typu drożdżowka+ogórek kiszony+mleko.

A co do zwiększania masy ciała to rzeczywiście miało takie coś miejsce w moim przypadku mimo, że na początku jadłam tak jak zwykle, tyłam. Ale spora część z tego to była woda, potem kiedy wpadłam w kompulsy utyłam dużo więcej no ale to wiadomo jaka przyczyna.

Słuchaj może masz źle dobrane hormony? Na dobrze dobranych nie powinno być takich sytuacji. Mi zmieniano je wielokrotnie aż doszłam do tych "właściwych" i się uspokoiło.

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 18:36 ----------

Maswcarpoone: Jak tam Twoje sprawy? Wróciłaś do ZDROWEGO odżywiania? Mam nadzieję, że tak bo jak nie to będzie , a TŻ Ci poprawi.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-19, 20:05   #1682
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

W sumie u mnie tak jeżeli o jedzenie chodzi : rano 2 bułki z ziarnem z serem żółtym i polędwicą miodową + obiad: ziemniaki, pierś z kurczaka i surówka, kolacja : pierś z kurczaka i 3 kromki chleba a potem mama mi dała 3 kostki czekolady więc w sumie bez tragedii i bez napadu a to chyba dlatego, że dziś nie miałam czasu myśleć o jedzeniu... Postanowiłam sobie być silna psychicznie i zdania nie zmienię, nie może wszystko mnie miażdżyć, czas się usamodzielnić, moja mama nie mogła liczyć na żadnego ze swoich rodziców, matka dokładała jej problemów swoim alkoholizmem a dała sobie radę, wyszła za mąż, została dobrą mamą i wpiera mnie oraz pomaga od 20 lat także dość użalania się nad sobą, dziś wyszłam rano sama , poszłam po Tż, który mieszka ode mnie hmm 5 skrzyżowań i pomyślałam sobie, kurcze jeszcze niedawno trzęsłam się gdy musiałam sama dojść do końca ulicy a teraz sobie tak po prostu idę... Ogarnęła mnie duma i radość i pomyślałam sobie , że dziękuję Bogu, że znowu oddaje mi życie. Na sam koniec było mi trochę gorzej ale to normalne każdy postęp kosztuje pogorszenie przez które trzeba przejść, tak się wychodzi z moich przypadłości Ale, że miałam nastrój Podołałam a gdy tylko wróciłam do domu pomogłam mamie i latałam sama z ankietami
Do kitu zajęcie ale nie zamierzam się wcale poddawać ;P Ludzie będą mnie przeklinać ale nie spocznę póki mi wszystkich nie podpiszą ;P

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ----------

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Od tygodnia czuję się fatalnie, wręcz ślinie się na widok cukru. Jeszcze nigdy tak nie miałam, prawię nie ma dnia, żebym nie zjadła czegoś słodkiego, nie potrafię sobie odmówić! Od kilku miesięcy biorę tabletki hormonalne na przywrócenie okresu, najpierw luteinę, a teraz już drugie opakowanie microgynonu. Przeczytałam na ulotce, że może powodować wzrost masy ciała, zmiany nastrojów, nudności. Ostatnio miałam strasznego doła - rozsypka emocjonalna. A co do jedzenia, to naprawdę jeszcze nigdy nie miałam czegoś podobnego, zdarzał mi się kompuls raz na tydzień, dwa lub bardzo rzadko trzy, najadałam się do oporu i mogłam nie tykać słodyczy przez kilka dni, później dopiero jeść z umiarem i gdzieś tam potem zdarzała mi się kompletna porażka. A teraz codziennie mam wręcz fantazje na temat jedzenia, już się umówiłam z mamą, że to ona chodzi na zakupy, a mi daje tylko dwa zł na picie w szkole. Wariuję, jak nie mam za co kupić słodkiego, to smażę naleśniki z owocami albo piekę ciasta i się napycham... Poprosiłam mamę, żeby zadzwoniła do ginekologa, może to rzeczywiście te leki. Poza tym na ulotce jest jeszcze napisane, że to środek antykoncepcyjny, a słyszałam wiele razy, że po nich można mieć takie jazdy i tyć... Macie jakieś doświadczenia odnoście hormonów?
Brałam hormony rok ale również poległam psychicznie podczas tej kuracji plus z 58 kg ważyłam 75, myślę, że warto pomyśleć o dietetyku i być podczas kuracji pod opieką psychologa...
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 04:28   #1683
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
W sumie u mnie tak jeżeli o jedzenie chodzi : rano 2 bułki z ziarnem z serem żółtym i polędwicą miodową + obiad: ziemniaki, pierś z kurczaka i surówka, kolacja : pierś z kurczaka i 3 kromki chleba a potem mama mi dała 3 kostki czekolady więc w sumie bez tragedii i bez napadu a to chyba dlatego, że dziś nie miałam czasu myśleć o jedzeniu...
Dużo, dużo lepiej niż było. Tylko ten chleb na kolację niepotrzebny :P A nie myślałaś by zamiast 3 większych posiłków wprowadzić 4-5 małych? Może to by pomogło opanować napady?

Trzymam kciuki byś w te luźniejsze dni też nie uległa i trzymała dietkę

---------- Dopisano o 05:09 ---------- Poprzedni post napisano o 05:07 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Postanowiłam sobie być silna psychicznie i zdania nie zmienię, nie może wszystko mnie miażdżyć, czas się usamodzielnić, moja mama nie mogła liczyć na żadnego ze swoich rodziców, matka dokładała jej problemów swoim alkoholizmem a dała sobie radę, wyszła za mąż, została dobrą mamą i wpiera mnie oraz pomaga od 20 lat także dość użalania się nad sobą, dziś wyszłam rano sama , poszłam po Tż, który mieszka ode mnie hmm 5 skrzyżowań i pomyślałam sobie, kurcze jeszcze niedawno trzęsłam się gdy musiałam sama dojść do końca ulicy a teraz sobie tak po prostu idę... Ogarnęła mnie duma i radość i pomyślałam sobie , że dziękuję Bogu, że znowu oddaje mi życie. Na sam koniec było mi trochę gorzej ale to normalne każdy postęp kosztuje pogorszenie przez które trzeba przejść, tak się wychodzi z moich przypadłości Ale, że miałam nastrój Podołałam a gdy tylko wróciłam do domu pomogłam mamie i latałam sama z ankietami
Do kitu zajęcie ale nie zamierzam się wcale poddawać ;P Ludzie będą mnie przeklinać ale nie spocznę póki mi wszystkich nie podpiszą
PIĘKNIE! I co? Można? Można! Oby tak dalej i pamiętaj, że wszystko zaczyna się w naszej głowie i najczęsciej są to same paranoje. Małymi krokami do celu. Super, że walczysz ze sobą i pokonujesz swoje słabości. Jestem z Ciebie bardzo dumna i masz moje błogosławieństwo na kolejne dni. Życie w końcu musi Ci wynagrodzić to, że się nie poddałaś, to że pomimo wielu problemów i przeciwności losu nadal jesteś wspaniałą, wartościową, chętną do pomocy osobą, że nadal masz charakter i że w końcu przestałaś się użalać nad sobą. Osobiście muszę przyznać, że zazdroszczę bo mnie takiej siły ostatnio brakuje, ale mam nadzieję, że to chwilowy kryzys.

Co do moich osiągnięć w ostatnim casie/kroków do przodu:
- moje ciałko robi się bardzo ładne (napięte, jędrne, rozstępy zanikają, cellulit się zmniejsza, jestem szczuplejsza, ciało jest bardziej proporcjonalne)
- byłam dzisiaj na basenie choć wcześniej się zapierałam nogami i rękami, że nie pójdę bo nie będę straszyć ludzi swoimi wałami tłuszczu. No i jak się okazało - oczywiście była to tylko moja paranoja, bo nikt nie zwracał uwagi na te wały (podejrzewam, że sa tylko w mojej głowie), było dużo dziewczyn i kobiet większych ode mnie. Poza tym na tym basenie ludzie nie patrzą w pogarda na osoby troszkę większe tylko wręcz przeciwnie - jakby kibicowali że takie osoby coś z tym robią zamiast siedzieć w domu przed TV z paczką chipsów i pączkiem. Ten basen przyniósł mi ulgę na kręgosłup i ulgę psychiczną,
- uniknęłam dzisiaj napadu. Miałam na niego ochotę ale ostatecznie się nie dałam, znowu wygrałam!
- wzięłam sprawy w swoje ręce i mam teraz 4 prace do wyboru i to nie byle jakie, bardziej tutaj będzie znaczyło to jaki dostanę plan na uczelni i wybiorę tą którą będę w stanie pogodzić ze studiami ale sama świadomość, że mam do wyboru a nie muszę brać byle czego jest super. A wystarczyło ruszyć dupsko, otworzyć się na ludzi i powiedzieć sobie "Jestem mądra, piękna, miła a ludzie nie gryzą"
- mam więcej pewności siebie, bardziej siebie lubię. I z perspektywy fizycznej (wygląd) i tej drugiej (charakter),
- podjęłam decyzję że się nie poddam z tą ręką i pójde jeszcze raz do lekarza i będe chodzić póki nie dostanę skierowania na przeswietlenie tej częsci ciała, bo to się w głowie nie miesci, że boli, fizjoterapeuta działa ale jest mu ciężko bo nie zna dokładniej przyczyny i porusza się po omacku, a coś tam ewidentnie wyczuwa. Może to błahostka ale trzeba ją poznać by wiedzieć jak to usunąć. Dlatego będę upierdliwa, a jak rodzinna nie da skierowania to pewnej nocy zrobię najazd na SOR i będe zwijać się z bólu aż mi to zdjęcie zrobią (w jakim kraju przyszło nam zyć, że płacili ubezpieczenie a o podstawowe rzeczy musimy tak walczyć!)

To masz już pracę?


---------- Dopisano o 05:28 ---------- Poprzedni post napisano o 05:09 ----------

Bezsenność mnie męczy, a najgorsze że nie wiem od czego. Od tego, że boli ręka czy od tego, że mam okres kiedy nadmiernie się stresuję. To jest tak głupia sytuacja... fizjoterapeuta powiedział mi dzisiaj, że przyczyną w 90% moich problemów z kręgosłupem jest stres, a pozostałe 10 % to rzeczywiście jakieś nieprawidłowości, które ma co drugi Polak teraz. Niby dobre pocieszenie bo to znak, że nie skończę na wózku, aleee... mimo wszystko mam nadal blokady w szyji, których facet nie mógł mi wczoraj usunąć bo mam zbyt pospinane mięśnie. No i to jest beznadziejna sytuacja bo ja nie denerwuję się świadomie tylko podświadomie. Na terapii u tego gostka kładę się na kozetce, on staje za mną i kładę mu szyję na dłoniach, a on mi tam manipuluje i usuwa blokady, uciski etc, mówiąc potocznie - nastawia. Tylko, że aby on mógł cokolwiek nastawić to muszę mieć pełen luz w szyji i cały ciężar oprzeć na jego dłoniach, no i ciężar opieram (bo to jest odruch świadomy) z tym, że mięsnie automatycznie mi się spinają, wszystkie kręgi zakleszczają (podświadomośc działa) i facet nie jest w stanie nic ruszyć bo gdy to zrobi to może mi nawet skręcić kark. No i kazał mi przez tydzień brać Persen lub Neopersen, nie myślec o zmartwieniach, nie stresować się (łatwo powiedzieć :P), wygrzewać szyję, uprawiać sport taki który najbardziej pozwala mi się odstresować. Generalnie: eliminować jak najbardziej sie da stres, najlepiej do zera. Za tydzień mam się do niego odezwać jeśli już uda mi się to zrobić i wtedy umówimy się na kolejną wizytę, kolejne podejście. A ja czuję, że własnie teraz jest ten czas kiedy uchodzi ze mnie cały stres jaki na sam koniec wakacji zafundowała mi mamusia w domu i wszystko we mnie aż krzyczy. I jak ja mam się odstresować? Sportem - na chwilkę tylko, potem jest znowu to samo. TŻ polecił mi wczoraj by wyżyć się na gazecie po prostu zacząć drzeć do momentu aż poczuje ulgę -wczoraj wydało mi się to śmieszne i nienormalne, ale dzisiaj muszę spróbować.Poza tym to jest takie błedne koło bo kręgosłup boli mnie w większości od stresu (poza okresem teraz kiedy mam te blokady w szyji), a stresuję się bo boli

Mascarpoone: Jesteś obeznana w temacie i pewnie przetestowałaś już wszystko w tej dziedzinie... Co polecasz ziołowego (w tabletkach) na uspokojenie? Fizjoterapeuta polecił mi Persen lub Neopersen tylko nigdy tego nie brałam i nie wiem co lepsze, mają dość podobne składy ale róznią się chyba jednym składnikiem. A jeśli nic z tego to co? Zaznaczę, że popijanie meliski już na mnie nie działa. Spróbuję wrócić jeszcze do tej polecanej przez Ciebie kiedyś techniki relaksacyjnej, w łóżku, wyobrażając sobie napinanie i rozluźnianie całego ciała. Może poskutkuje bo kiedyś zadziałało. Ewentualnie co zamiast tabletek lub dodatkowo by wspomóc ich działanie? Wystrzegam się od brania wszelkich tabsów (dośc się ich w życiu nabrałam i szanuję swój żoładek oraz wątrobę) ale nie widzę teraz innego wyjścia.

Poza tym fizjoterapeuta powiedział mi dzisiaj też, że mam nie ograniczac się co do sportu i robić to co lubię, byleby gdy pojawi się jakiś ból, to zrobić przerwę, rozciągnąć się, zrobić sobie coś w rodzaju jogi i działać dalej. Bo sport w moim przypadku to najlepszy lek i na stres i na kręgosłup - bardzo mnie to podbudowało bo gdybym miała zrezygnować ze sportu to bym się załamała
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-09-20 o 04:43
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 09:26   #1684
Farfalla97
Rozeznanie
 
Avatar Farfalla97
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 789
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
W sumie u mnie tak jeżeli o jedzenie chodzi : rano 2 bułki z ziarnem z serem żółtym i polędwicą miodową + obiad: ziemniaki, pierś z kurczaka i surówka, kolacja : pierś z kurczaka i 3 kromki chleba a potem mama mi dała 3 kostki czekolady więc w sumie bez tragedii i bez napadu a to chyba dlatego, że dziś nie miałam czasu myśleć o jedzeniu... Postanowiłam sobie być silna psychicznie i zdania nie zmienię, nie może wszystko mnie miażdżyć, czas się usamodzielnić, moja mama nie mogła liczyć na żadnego ze swoich rodziców, matka dokładała jej problemów swoim alkoholizmem a dała sobie radę, wyszła za mąż, została dobrą mamą i wpiera mnie oraz pomaga od 20 lat także dość użalania się nad sobą, dziś wyszłam rano sama , poszłam po Tż, który mieszka ode mnie hmm 5 skrzyżowań i pomyślałam sobie, kurcze jeszcze niedawno trzęsłam się gdy musiałam sama dojść do końca ulicy a teraz sobie tak po prostu idę... Ogarnęła mnie duma i radość i pomyślałam sobie , że dziękuję Bogu, że znowu oddaje mi życie. Na sam koniec było mi trochę gorzej ale to normalne każdy postęp kosztuje pogorszenie przez które trzeba przejść, tak się wychodzi z moich przypadłości Ale, że miałam nastrój Podołałam a gdy tylko wróciłam do domu pomogłam mamie i latałam sama z ankietami
Do kitu zajęcie ale nie zamierzam się wcale poddawać ;P Ludzie będą mnie przeklinać ale nie spocznę póki mi wszystkich nie podpiszą ;P

---------- Dopisano o 21:05 ---------- Poprzedni post napisano o 21:02 ----------



Brałam hormony rok ale również poległam psychicznie podczas tej kuracji plus z 58 kg ważyłam 75, myślę, że warto pomyśleć o dietetyku i być podczas kuracji pod opieką psychologa...
Wyobrażam sobie, jak ciężko musiało Ci być/jest z fobią społeczną. Ludzie kompletnie nie rozumieją tego, że można się bać zwykłego przejścia ulicą albo pójścia do sklepu. Najważniejsze, że się pozbierałaś i masz wsparcie mamy i Tż.
Co do odpowiedzi o hormonach, to czemu powinnam być pod opieką dietetyka? Nie mam nadwagi, a kiedy nie dopadają mnie kompulsy, jem zdrowo, naprawdę sporo się naczytałam na ten temat i wydaje mi się, że dużo wiem. Ja też tyję, skoro tyle jem i to codziennie. Na razie jakieś 0,5-1 kg. Ćwiczę, żeby jakoś to zminimalizować. Mama dzwoniła do przychodni, ale mój ginekolog będzie dopiero we wtorek. Nie wiem, kiedy to się skończy, tak strasznie tęsknie za normalnością. Jest trochę po dziesiątej, a ja już zjadłam jakieś 2,5 tys. (poszłam po pudło ciastek i czekoladę), dobrze że przynajmniej rano, a nie na wieczór. Moja biedna cera.

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Dużo, dużo lepiej niż było. Tylko ten chleb na kolację niepotrzebny :P A nie myślałaś by zamiast 3 większych posiłków wprowadzić 4-5 małych? Może to by pomogło opanować napady?

Trzymam kciuki byś w te luźniejsze dni też nie uległa i trzymała dietkę

---------- Dopisano o 05:09 ---------- Poprzedni post napisano o 05:07 ----------



PIĘKNIE! I co? Można? Można! Oby tak dalej i pamiętaj, że wszystko zaczyna się w naszej głowie i najczęsciej są to same paranoje. Małymi krokami do celu. Super, że walczysz ze sobą i pokonujesz swoje słabości. Jestem z Ciebie bardzo dumna i masz moje błogosławieństwo na kolejne dni. Życie w końcu musi Ci wynagrodzić to, że się nie poddałaś, to że pomimo wielu problemów i przeciwności losu nadal jesteś wspaniałą, wartościową, chętną do pomocy osobą, że nadal masz charakter i że w końcu przestałaś się użalać nad sobą. Osobiście muszę przyznać, że zazdroszczę bo mnie takiej siły ostatnio brakuje, ale mam nadzieję, że to chwilowy kryzys.

Co do moich osiągnięć w ostatnim casie/kroków do przodu:
- moje ciałko robi się bardzo ładne (napięte, jędrne, rozstępy zanikają, cellulit się zmniejsza, jestem szczuplejsza, ciało jest bardziej proporcjonalne)
- byłam dzisiaj na basenie choć wcześniej się zapierałam nogami i rękami, że nie pójdę bo nie będę straszyć ludzi swoimi wałami tłuszczu. No i jak się okazało - oczywiście była to tylko moja paranoja, bo nikt nie zwracał uwagi na te wały (podejrzewam, że sa tylko w mojej głowie), było dużo dziewczyn i kobiet większych ode mnie. Poza tym na tym basenie ludzie nie patrzą w pogarda na osoby troszkę większe tylko wręcz przeciwnie - jakby kibicowali że takie osoby coś z tym robią zamiast siedzieć w domu przed TV z paczką chipsów i pączkiem. Ten basen przyniósł mi ulgę na kręgosłup i ulgę psychiczną,
- uniknęłam dzisiaj napadu. Miałam na niego ochotę ale ostatecznie się nie dałam, znowu wygrałam!
- wzięłam sprawy w swoje ręce i mam teraz 4 prace do wyboru i to nie byle jakie, bardziej tutaj będzie znaczyło to jaki dostanę plan na uczelni i wybiorę tą którą będę w stanie pogodzić ze studiami ale sama świadomość, że mam do wyboru a nie muszę brać byle czego jest super. A wystarczyło ruszyć dupsko, otworzyć się na ludzi i powiedzieć sobie "Jestem mądra, piękna, miła a ludzie nie gryzą"
- mam więcej pewności siebie, bardziej siebie lubię. I z perspektywy fizycznej (wygląd) i tej drugiej (charakter),
- podjęłam decyzję że się nie poddam z tą ręką i pójde jeszcze raz do lekarza i będe chodzić póki nie dostanę skierowania na przeswietlenie tej częsci ciała, bo to się w głowie nie miesci, że boli, fizjoterapeuta działa ale jest mu ciężko bo nie zna dokładniej przyczyny i porusza się po omacku, a coś tam ewidentnie wyczuwa. Może to błahostka ale trzeba ją poznać by wiedzieć jak to usunąć. Dlatego będę upierdliwa, a jak rodzinna nie da skierowania to pewnej nocy zrobię najazd na SOR i będe zwijać się z bólu aż mi to zdjęcie zrobią (w jakim kraju przyszło nam zyć, że płacili ubezpieczenie a o podstawowe rzeczy musimy tak walczyć!)

To masz już pracę?


---------- Dopisano o 05:28 ---------- Poprzedni post napisano o 05:09 ----------

Bezsenność mnie męczy, a najgorsze że nie wiem od czego. Od tego, że boli ręka czy od tego, że mam okres kiedy nadmiernie się stresuję. To jest tak głupia sytuacja... fizjoterapeuta powiedział mi dzisiaj, że przyczyną w 90% moich problemów z kręgosłupem jest stres, a pozostałe 10 % to rzeczywiście jakieś nieprawidłowości, które ma co drugi Polak teraz. Niby dobre pocieszenie bo to znak, że nie skończę na wózku, aleee... mimo wszystko mam nadal blokady w szyji, których facet nie mógł mi wczoraj usunąć bo mam zbyt pospinane mięśnie. No i to jest beznadziejna sytuacja bo ja nie denerwuję się świadomie tylko podświadomie. Na terapii u tego gostka kładę się na kozetce, on staje za mną i kładę mu szyję na dłoniach, a on mi tam manipuluje i usuwa blokady, uciski etc, mówiąc potocznie - nastawia. Tylko, że aby on mógł cokolwiek nastawić to muszę mieć pełen luz w szyji i cały ciężar oprzeć na jego dłoniach, no i ciężar opieram (bo to jest odruch świadomy) z tym, że mięsnie automatycznie mi się spinają, wszystkie kręgi zakleszczają (podświadomośc działa) i facet nie jest w stanie nic ruszyć bo gdy to zrobi to może mi nawet skręcić kark. No i kazał mi przez tydzień brać Persen lub Neopersen, nie myślec o zmartwieniach, nie stresować się (łatwo powiedzieć :P), wygrzewać szyję, uprawiać sport taki który najbardziej pozwala mi się odstresować. Generalnie: eliminować jak najbardziej sie da stres, najlepiej do zera. Za tydzień mam się do niego odezwać jeśli już uda mi się to zrobić i wtedy umówimy się na kolejną wizytę, kolejne podejście. A ja czuję, że własnie teraz jest ten czas kiedy uchodzi ze mnie cały stres jaki na sam koniec wakacji zafundowała mi mamusia w domu i wszystko we mnie aż krzyczy. I jak ja mam się odstresować? Sportem - na chwilkę tylko, potem jest znowu to samo. TŻ polecił mi wczoraj by wyżyć się na gazecie po prostu zacząć drzeć do momentu aż poczuje ulgę -wczoraj wydało mi się to śmieszne i nienormalne, ale dzisiaj muszę spróbować.Poza tym to jest takie błedne koło bo kręgosłup boli mnie w większości od stresu (poza okresem teraz kiedy mam te blokady w szyji), a stresuję się bo boli

Mascarpoone: Jesteś obeznana w temacie i pewnie przetestowałaś już wszystko w tej dziedzinie... Co polecasz ziołowego (w tabletkach) na uspokojenie? Fizjoterapeuta polecił mi Persen lub Neopersen tylko nigdy tego nie brałam i nie wiem co lepsze, mają dość podobne składy ale róznią się chyba jednym składnikiem. A jeśli nic z tego to co? Zaznaczę, że popijanie meliski już na mnie nie działa. Spróbuję wrócić jeszcze do tej polecanej przez Ciebie kiedyś techniki relaksacyjnej, w łóżku, wyobrażając sobie napinanie i rozluźnianie całego ciała. Może poskutkuje bo kiedyś zadziałało. Ewentualnie co zamiast tabletek lub dodatkowo by wspomóc ich działanie? Wystrzegam się od brania wszelkich tabsów (dośc się ich w życiu nabrałam i szanuję swój żoładek oraz wątrobę) ale nie widzę teraz innego wyjścia.

Poza tym fizjoterapeuta powiedział mi dzisiaj też, że mam nie ograniczac się co do sportu i robić to co lubię, byleby gdy pojawi się jakiś ból, to zrobić przerwę, rozciągnąć się, zrobić sobie coś w rodzaju jogi i działać dalej. Bo sport w moim przypadku to najlepszy lek i na stres i na kręgosłup - bardzo mnie to podbudowało bo gdybym miała zrezygnować ze sportu to bym się załamała
Miło się czyta o Twoich osiągnięciach. Co do stresu, to polecam właśnie jogę, basen może saunę? To świetnie, że możesz uprawiać sport.
Farfalla97 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 10:43   #1685
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Dużo, dużo lepiej niż było. Tylko ten chleb na kolację niepotrzebny :P A nie myślałaś by zamiast 3 większych posiłków wprowadzić 4-5 małych? Może to by pomogło opanować napady?

Trzymam kciuki byś w te luźniejsze dni też nie uległa i trzymała dietkę

---------- Dopisano o 05:09 ---------- Poprzedni post napisano o 05:07 ----------



PIĘKNIE! I co? Można? Można! Oby tak dalej i pamiętaj, że wszystko zaczyna się w naszej głowie i najczęsciej są to same paranoje. Małymi krokami do celu. Super, że walczysz ze sobą i pokonujesz swoje słabości. Jestem z Ciebie bardzo dumna i masz moje błogosławieństwo na kolejne dni. Życie w końcu musi Ci wynagrodzić to, że się nie poddałaś, to że pomimo wielu problemów i przeciwności losu nadal jesteś wspaniałą, wartościową, chętną do pomocy osobą, że nadal masz charakter i że w końcu przestałaś się użalać nad sobą. Osobiście muszę przyznać, że zazdroszczę bo mnie takiej siły ostatnio brakuje, ale mam nadzieję, że to chwilowy kryzys.

Co do moich osiągnięć w ostatnim casie/kroków do przodu:
- moje ciałko robi się bardzo ładne (napięte, jędrne, rozstępy zanikają, cellulit się zmniejsza, jestem szczuplejsza, ciało jest bardziej proporcjonalne)
- byłam dzisiaj na basenie choć wcześniej się zapierałam nogami i rękami, że nie pójdę bo nie będę straszyć ludzi swoimi wałami tłuszczu. No i jak się okazało - oczywiście była to tylko moja paranoja, bo nikt nie zwracał uwagi na te wały (podejrzewam, że sa tylko w mojej głowie), było dużo dziewczyn i kobiet większych ode mnie. Poza tym na tym basenie ludzie nie patrzą w pogarda na osoby troszkę większe tylko wręcz przeciwnie - jakby kibicowali że takie osoby coś z tym robią zamiast siedzieć w domu przed TV z paczką chipsów i pączkiem. Ten basen przyniósł mi ulgę na kręgosłup i ulgę psychiczną,
- uniknęłam dzisiaj napadu. Miałam na niego ochotę ale ostatecznie się nie dałam, znowu wygrałam!
- wzięłam sprawy w swoje ręce i mam teraz 4 prace do wyboru i to nie byle jakie, bardziej tutaj będzie znaczyło to jaki dostanę plan na uczelni i wybiorę tą którą będę w stanie pogodzić ze studiami ale sama świadomość, że mam do wyboru a nie muszę brać byle czego jest super. A wystarczyło ruszyć dupsko, otworzyć się na ludzi i powiedzieć sobie "Jestem mądra, piękna, miła a ludzie nie gryzą"
- mam więcej pewności siebie, bardziej siebie lubię. I z perspektywy fizycznej (wygląd) i tej drugiej (charakter),
- podjęłam decyzję że się nie poddam z tą ręką i pójde jeszcze raz do lekarza i będe chodzić póki nie dostanę skierowania na przeswietlenie tej częsci ciała, bo to się w głowie nie miesci, że boli, fizjoterapeuta działa ale jest mu ciężko bo nie zna dokładniej przyczyny i porusza się po omacku, a coś tam ewidentnie wyczuwa. Może to błahostka ale trzeba ją poznać by wiedzieć jak to usunąć. Dlatego będę upierdliwa, a jak rodzinna nie da skierowania to pewnej nocy zrobię najazd na SOR i będe zwijać się z bólu aż mi to zdjęcie zrobią (w jakim kraju przyszło nam zyć, że płacili ubezpieczenie a o podstawowe rzeczy musimy tak walczyć!)

To masz już pracę?


---------- Dopisano o 05:28 ---------- Poprzedni post napisano o 05:09 ----------

Bezsenność mnie męczy, a najgorsze że nie wiem od czego. Od tego, że boli ręka czy od tego, że mam okres kiedy nadmiernie się stresuję. To jest tak głupia sytuacja... fizjoterapeuta powiedział mi dzisiaj, że przyczyną w 90% moich problemów z kręgosłupem jest stres, a pozostałe 10 % to rzeczywiście jakieś nieprawidłowości, które ma co drugi Polak teraz. Niby dobre pocieszenie bo to znak, że nie skończę na wózku, aleee... mimo wszystko mam nadal blokady w szyji, których facet nie mógł mi wczoraj usunąć bo mam zbyt pospinane mięśnie. No i to jest beznadziejna sytuacja bo ja nie denerwuję się świadomie tylko podświadomie. Na terapii u tego gostka kładę się na kozetce, on staje za mną i kładę mu szyję na dłoniach, a on mi tam manipuluje i usuwa blokady, uciski etc, mówiąc potocznie - nastawia. Tylko, że aby on mógł cokolwiek nastawić to muszę mieć pełen luz w szyji i cały ciężar oprzeć na jego dłoniach, no i ciężar opieram (bo to jest odruch świadomy) z tym, że mięsnie automatycznie mi się spinają, wszystkie kręgi zakleszczają (podświadomośc działa) i facet nie jest w stanie nic ruszyć bo gdy to zrobi to może mi nawet skręcić kark. No i kazał mi przez tydzień brać Persen lub Neopersen, nie myślec o zmartwieniach, nie stresować się (łatwo powiedzieć :P), wygrzewać szyję, uprawiać sport taki który najbardziej pozwala mi się odstresować. Generalnie: eliminować jak najbardziej sie da stres, najlepiej do zera. Za tydzień mam się do niego odezwać jeśli już uda mi się to zrobić i wtedy umówimy się na kolejną wizytę, kolejne podejście. A ja czuję, że własnie teraz jest ten czas kiedy uchodzi ze mnie cały stres jaki na sam koniec wakacji zafundowała mi mamusia w domu i wszystko we mnie aż krzyczy. I jak ja mam się odstresować? Sportem - na chwilkę tylko, potem jest znowu to samo. TŻ polecił mi wczoraj by wyżyć się na gazecie po prostu zacząć drzeć do momentu aż poczuje ulgę -wczoraj wydało mi się to śmieszne i nienormalne, ale dzisiaj muszę spróbować.Poza tym to jest takie błedne koło bo kręgosłup boli mnie w większości od stresu (poza okresem teraz kiedy mam te blokady w szyji), a stresuję się bo boli

Mascarpoone: Jesteś obeznana w temacie i pewnie przetestowałaś już wszystko w tej dziedzinie... Co polecasz ziołowego (w tabletkach) na uspokojenie? Fizjoterapeuta polecił mi Persen lub Neopersen tylko nigdy tego nie brałam i nie wiem co lepsze, mają dość podobne składy ale róznią się chyba jednym składnikiem. A jeśli nic z tego to co? Zaznaczę, że popijanie meliski już na mnie nie działa. Spróbuję wrócić jeszcze do tej polecanej przez Ciebie kiedyś techniki relaksacyjnej, w łóżku, wyobrażając sobie napinanie i rozluźnianie całego ciała. Może poskutkuje bo kiedyś zadziałało. Ewentualnie co zamiast tabletek lub dodatkowo by wspomóc ich działanie? Wystrzegam się od brania wszelkich tabsów (dośc się ich w życiu nabrałam i szanuję swój żoładek oraz wątrobę) ale nie widzę teraz innego wyjścia.

Poza tym fizjoterapeuta powiedział mi dzisiaj też, że mam nie ograniczac się co do sportu i robić to co lubię, byleby gdy pojawi się jakiś ból, to zrobić przerwę, rozciągnąć się, zrobić sobie coś w rodzaju jogi i działać dalej. Bo sport w moim przypadku to najlepszy lek i na stres i na kręgosłup - bardzo mnie to podbudowało bo gdybym miała zrezygnować ze sportu to bym się załamała
No popracuję nad moją dietą obiecuję

Nie, pracy jeszcze nie mam ale to kwestia dni Powiedzmy, że robię coś dobrego dla dzieciaków zwyczajnie

No co do ziołówek fakt jestem już ekspertem i neopersen odradzam, to nie jest środek do codziennego użytku, jeżeli będziesz go brać codziennie zrobisz się płochliwa, zdezorientowana a ja nawet miałam lekkie omamy kiedy za długo go brałam. Myślę, że warto byś spróbowała z uspokajaczami labofarm (takie z niebieskim wieczkiem) są dostatecznie delikatne do codziennego stosowania.
Jeżeli będą dla Ciebie za słabe zachęcam też do tabletek NervoStop lub Nervomix bardzo fajnie działają bo po ukojeniu nerwów nie odczujesz mdłości no i plus dla Ciebie jest taki, że nie będziesz miała problemów z zatrzymywaniem wody, ponieważ wszystkie mają działanie moczopędne
Wiesz kochana w Twoim stanie polecam medytację, na prawdę potrafi pomóc

Tyle, że wiesz one pomagają "miejscowo", że się tak wyrażę, nie leczą a tylko tłumią nerwy jeżeli będzie tak z Tobą dalej lepiej byś poszła do psychiatry bo szkoda organizmu, ciągły stres-napięcie może doprowadzić do wielu schorzeń ja np. nabawiłam się nadwrażliwości jelit, która do końca mi nigdy nie minie.

Edytowane przez MascarpOOne
Czas edycji: 2014-09-20 o 10:46
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 10:49   #1686
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

A ja ostatnio się rozsypuję... Myślałam, że wraz z powrotem do szkoły będzie lepiej... I było- pierwsze 4 dni. A teraz znowu nie ma jednego tygodnia bez napadu- a nawet w sumie dnia. Czuję się okropnie. Wszyscy w otoczeniu wypominają mi, że przytyłam, że jest mnie "więcej". Nie ma w tym może złośliwości, ale moja chora psychika właśnie tak to odbiera. Nie potrafię przestać jeść i jestem w tym paskudnie osamotniona. Nikt nie potrafi tego zrozumieć albo chociaż domyślić się, że jest ze mną coś nie tak. Przed wfem tylko co bardziej życzliwe koleżanki informują, że mam brzuch jakbym była w ciąży... A mama? Krzyczy tylko, że przesadzam... że nie chce jej się słuchać moich lamentów. A ja nie mam już siły... Niby wygadałam się ze wszystkim nauczycielowi. I miałam nadzieję, że mi pomoże. Ale zamiast tego on za każdym razem podczas zajęć proponuje grupie złożenie się na pizzę, czekoladę czy inne żarcie z kategorii śmieciowych... Jest mi wtedy tak głupio...Zwłaszcza, że on przecież wie, jak jest mi ciężko w takich sytuacjach. Rozumiem, że nie mogę wszystkich zmuszać do przyjęcia moich nawyków... Ale chociaż odrobinę...

Przepraszam dziewczyny, że tak się tutaj wyżalam. Można powiedzieć, ze jest w tym odrobinę egoizmu. Ale naprawdę mam dość. Nocami płaczę w poduszkę i drapię się z bólu... Już nie wiem co zrobić... Są psycholodzy czy inni tacy, którzy przyjęli by 16 latkę bez zgody i wiedzy jej rodziców? Chyba nie...

Edytowane przez 201607040959
Czas edycji: 2014-09-20 o 10:51
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 11:27   #1687
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Farfalla97 Pokaż wiadomość
Wyobrażam sobie, jak ciężko musiało Ci być/jest z fobią społeczną. Ludzie kompletnie nie rozumieją tego, że można się bać zwykłego przejścia ulicą albo pójścia do sklepu. Najważniejsze, że się pozbierałaś i masz wsparcie mamy i Tż.
Co do odpowiedzi o hormonach, to czemu powinnam być pod opieką dietetyka? Nie mam nadwagi, a kiedy nie dopadają mnie kompulsy, jem zdrowo, naprawdę sporo się naczytałam na ten temat i wydaje mi się, że dużo wiem. Ja też tyję, skoro tyle jem i to codziennie. Na razie jakieś 0,5-1 kg. Ćwiczę, żeby jakoś to zminimalizować. Mama dzwoniła do przychodni, ale mój ginekolog będzie dopiero we wtorek. Nie wiem, kiedy to się skończy, tak strasznie tęsknie za normalnością. Jest trochę po dziesiątej, a ja już zjadłam jakieś 2,5 tys. (poszłam po pudło ciastek i czekoladę), dobrze że przynajmniej rano, a nie na wieczór. Moja biedna cera.



Miło się czyta o Twoich osiągnięciach. Co do stresu, to polecam właśnie jogę, basen może saunę? To świetnie, że możesz uprawiać sport.
Joga mnie nudzi aczkolwiek jeśli inaczej nie zwalczę tego stresu to spróbuję i tego. Na basen chodzę i jest lepiej ale jeszcze i tak czuję napięcie. A na saunę mnie nie stać. Fizjoterapia pochłonęła wszystkie moje oszczędności, poza tym w tym miesiącu zainwestowałam sporo kasy w stabilizatory na kolana, które są mi niezbędne na razie. Ale szukam czegoś co mnie odpręży. Dzisiaj np to mi bardzo pomogło opanować napięcie i czuję takie fajne oczyszczenie i odprężenie: https://www.youtube.com/watch?v=ZkMC...U6tImD&index=4

Polecam ćwiczenia z tą kobietą, daje super energię i wcale nie jest to nudne. Niby to takie proste ale jednak okazuje się w trakcie, że nie do końca, ja się przy tym fajnie pocę choć jestem dość wysportowana osobą i uprawiam regularnie sport od jakiś 6 lat. Poza tym to fajnie kształtuje nogi i brzuch, szczególnie mięśnie skośne. No i nie jest obciążające na stawy
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-09-20 o 11:32
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-09-20, 11:33   #1688
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
A ja ostatnio się rozsypuję... Myślałam, że wraz z powrotem do szkoły będzie lepiej... I było- pierwsze 4 dni. A teraz znowu nie ma jednego tygodnia bez napadu- a nawet w sumie dnia. Czuję się okropnie. Wszyscy w otoczeniu wypominają mi, że przytyłam, że jest mnie "więcej". Nie ma w tym może złośliwości, ale moja chora psychika właśnie tak to odbiera. Nie potrafię przestać jeść i jestem w tym paskudnie osamotniona. Nikt nie potrafi tego zrozumieć albo chociaż domyślić się, że jest ze mną coś nie tak. Przed wfem tylko co bardziej życzliwe koleżanki informują, że mam brzuch jakbym była w ciąży... A mama? Krzyczy tylko, że przesadzam... że nie chce jej się słuchać moich lamentów. A ja nie mam już siły... Niby wygadałam się ze wszystkim nauczycielowi. I miałam nadzieję, że mi pomoże. Ale zamiast tego on za każdym razem podczas zajęć proponuje grupie złożenie się na pizzę, czekoladę czy inne żarcie z kategorii śmieciowych... Jest mi wtedy tak głupio...Zwłaszcza, że on przecież wie, jak jest mi ciężko w takich sytuacjach. Rozumiem, że nie mogę wszystkich zmuszać do przyjęcia moich nawyków... Ale chociaż odrobinę...

Przepraszam dziewczyny, że tak się tutaj wyżalam. Można powiedzieć, ze jest w tym odrobinę egoizmu. Ale naprawdę mam dość. Nocami płaczę w poduszkę i drapię się z bólu... Już nie wiem co zrobić... Są psycholodzy czy inni tacy, którzy przyjęli by 16 latkę bez zgody i wiedzy jej rodziców? Chyba nie...
Może udaj się do psychologa/pedagoga szkolnego i porozmawiaj, że masz problem a nikt w domu nie bierze go na poważnie ?
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 11:36   #1689
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
No popracuję nad moją dietą obiecuję

Nie, pracy jeszcze nie mam ale to kwestia dni Powiedzmy, że robię coś dobrego dla dzieciaków zwyczajnie

No co do ziołówek fakt jestem już ekspertem i neopersen odradzam, to nie jest środek do codziennego użytku, jeżeli będziesz go brać codziennie zrobisz się płochliwa, zdezorientowana a ja nawet miałam lekkie omamy kiedy za długo go brałam. Myślę, że warto byś spróbowała z uspokajaczami labofarm (takie z niebieskim wieczkiem) są dostatecznie delikatne do codziennego stosowania.
Jeżeli będą dla Ciebie za słabe zachęcam też do tabletek NervoStop lub Nervomix bardzo fajnie działają bo po ukojeniu nerwów nie odczujesz mdłości no i plus dla Ciebie jest taki, że nie będziesz miała problemów z zatrzymywaniem wody, ponieważ wszystkie mają działanie moczopędne
Wiesz kochana w Twoim stanie polecam medytację, na prawdę potrafi pomóc

Tyle, że wiesz one pomagają "miejscowo", że się tak wyrażę, nie leczą a tylko tłumią nerwy jeżeli będzie tak z Tobą dalej lepiej byś poszła do psychiatry bo szkoda organizmu, ciągły stres-napięcie może doprowadzić do wielu schorzeń ja np. nabawiłam się nadwrażliwości jelit, która do końca mi nigdy nie minie.

No widzisz, wszystkie sie jakoś układa. A prace będziemy miały bo jestem zawzięte! Fajnie, że dajesz cząstkę siebie innym, to na pewno pozytywnie wpływa na Twoje samopoczucie i samoocenę. Super sprawa taka bezinteresowna pomoc.

Spróbuję zatem tego Nervomixu bo kiedyś ktoś też mi go polecał. Mam nadzieję, że da radę mi pomóc w tym okresie. Mam nadzieję, że to napięcie jest przejściowe i za kilka dni nie będzie po nim śladu. Niby czuję z dnia na dzień jak to ze mnie uchodzi powolutku... A medytacja...ech... mnie to jeszcze bardziej wkurza, kiedyś próbowałam ;D Mam zbyt dynamiczny charakter do tego.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 11:40   #1690
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Może udaj się do psychologa/pedagoga szkolnego i porozmawiaj, że masz problem a nikt w domu nie bierze go na poważnie ?
Myślałam o tym, ale pedagog w mojej szkole... dużo by opowiadać. Ale po prostu nie sądzę, żeby to była osoba, która mogłaby tu coś zdziałać.
Nie mam w sumie innego wyjścia niż na razie próbować jakoś sama z tym walczyć... jeszcze tylko nieco ponad rok i będę pełnoletnia. Wtedy w końcu poszukam fachowej pomocy. Boję się tylko, czy dotrwam do tego czasu.
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 11:43   #1691
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
No widzisz, wszystkie sie jakoś układa. A prace będziemy miały bo jestem zawzięte! Fajnie, że dajesz cząstkę siebie innym, to na pewno pozytywnie wpływa na Twoje samopoczucie i samoocenę. Super sprawa taka bezinteresowna pomoc.

Spróbuję zatem tego Nervomixu bo kiedyś ktoś też mi go polecał. Mam nadzieję, że da radę mi pomóc w tym okresie. Mam nadzieję, że to napięcie jest przejściowe i za kilka dni nie będzie po nim śladu. Niby czuję z dnia na dzień jak to ze mnie uchodzi powolutku... A medytacja...ech... mnie to jeszcze bardziej wkurza, kiedyś próbowałam ;D Mam zbyt dynamiczny charakter do tego.
Wiesz Neska z tym, że przejściowy stres trwa miesiąc -dwa, później to już nie jest nic przejściowego, w pewnym momencie człowiek dostaje apatii, jest złudzenie, że wszystko minęło i można żyć dalej, mój Tż też żył takim przeświadczeniem i nabijał się ze mnie, że on sobie daje radę bez leków bo psychotropy są dla słabych ale w końcu sam się przekonał, że z pewnych rzeczy bez leków się nie uda, nim się przyznał sam przed sobą, że potrzebna jest mu pomoc minęły prawie 3 lata.

Wiem po sobie, że nie ma żadnego powodu by się bać tej drogi.

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:41 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Myślałam o tym, ale pedagog w mojej szkole... dużo by opowiadać. Ale po prostu nie sądzę, żeby to była osoba, która mogłaby tu coś zdziałać.
Nie mam w sumie innego wyjścia niż na razie próbować jakoś sama z tym walczyć... jeszcze tylko nieco ponad rok i będę pełnoletnia. Wtedy w końcu poszukam fachowej pomocy. Boję się tylko, czy dotrwam do tego czasu.
Wiesz ale w sumie możesz poszukać poradni psychologiczno-pedagogicznej i spytać czy jest możliwość byś mogła przychodzić sama, bez rodziców. W zasadzie 16 lat masz skończone to może Cię przyjmą.

Tzn. odnośnie pedagoga miałam na myśli, że może mógłby Ci wystawić skierowanie do psychologa albo możesz poprosić lekarza rodzinnego...

Edytowane przez MascarpOOne
Czas edycji: 2014-09-20 o 11:45
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-20, 11:45   #1692
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
A ja ostatnio się rozsypuję... Myślałam, że wraz z powrotem do szkoły będzie lepiej... I było- pierwsze 4 dni. A teraz znowu nie ma jednego tygodnia bez napadu- a nawet w sumie dnia. Czuję się okropnie. Wszyscy w otoczeniu wypominają mi, że przytyłam, że jest mnie "więcej". Nie ma w tym może złośliwości, ale moja chora psychika właśnie tak to odbiera. Nie potrafię przestać jeść i jestem w tym paskudnie osamotniona. Nikt nie potrafi tego zrozumieć albo chociaż domyślić się, że jest ze mną coś nie tak. Przed wfem tylko co bardziej życzliwe koleżanki informują, że mam brzuch jakbym była w ciąży... A mama? Krzyczy tylko, że przesadzam... że nie chce jej się słuchać moich lamentów. A ja nie mam już siły... Niby wygadałam się ze wszystkim nauczycielowi. I miałam nadzieję, że mi pomoże. Ale zamiast tego on za każdym razem podczas zajęć proponuje grupie złożenie się na pizzę, czekoladę czy inne żarcie z kategorii śmieciowych... Jest mi wtedy tak głupio...Zwłaszcza, że on przecież wie, jak jest mi ciężko w takich sytuacjach. Rozumiem, że nie mogę wszystkich zmuszać do przyjęcia moich nawyków... Ale chociaż odrobinę...

Przepraszam dziewczyny, że tak się tutaj wyżalam. Można powiedzieć, ze jest w tym odrobinę egoizmu. Ale naprawdę mam dość. Nocami płaczę w poduszkę i drapię się z bólu... Już nie wiem co zrobić... Są psycholodzy czy inni tacy, którzy przyjęli by 16 latkę bez zgody i wiedzy jej rodziców? Chyba nie...

Co do psychologów to ciężko w Twoim wieku bez zgody rodziców. A dlaczego chcesz to zrobić za plecami rodziców? Z tego co pisałaś to coś tam mówiłaś mamie o swoich problemach? Ja na Twim miejscu zrobiłabym tak: znalazłabym jakąś poradnię zajmującą się ED i poprosiłabym mamę żeby z Tobą tam poszła, postaw ją podścianą jeśli nie bezie chciała tego zrobić, powiesz że to twoja ostatnia deska ratunku,a nawet zagroź czymś byleby tylko z Tobą poszła. Szantaż to zła metoda, ale skoro na inną mamy nie weźmiesz to pozostaje Ci tylko szantaż. Może wtedy Twoja mam się obudzi, zobaczy że to nie są jakieś Twoje wymysły czy chęć zwrócenia na siebie uwagi tylko rzeczywiście masz problem, z którym sobie nie radzisz.
Albo jeśli nie chcesz jeszcze działać tak radykalnie to zadzwoń na jakiś telefon zaufania dla osób z ED i przedstaw swoją sytuację, tam na pewno Cię wysłuchają i nie odeślą z kwitkiem, coś doradzą jak zadziałać w Twojej sytuacji. Tylko musisz się odważyć i zadzwonić. Pomyśl o swojej przyszłości, o swoich dzieciach, mężu. Chcesz być szczęsliwa za jakiś czas? To musisz teraz wziąc sprawy w swoje ręce i zadziałać. Rozumiem, że jest ciężko bez wsparcia, ale da się. Tylko musisz sobie uświadomić o co walczysz i że jesteś tego warta.

Albo możesz też przejść się do jakiejś poradni i zapytać jak to wygląda w wieku 16 lat, czy trzeba mieć zgodę rodziców czy nie. Lub jeśli masz zaufanego lekarza rodzinnego to idź do niego, przedstaw sytuację, powiedz że sobie nie radzisz, a Twoja mama ma to gdzieś, może Ci poradzi coś sesnsownego, ukierunkuje jakąs drogę.

Przemyśl to prosze i daj znać co postanowisz. Pamiętaj, że jesteśmy z Tobą i trzymamy kciuki.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-09-20 o 11:48
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 15:20   #1693
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Co do psychologów to ciężko w Twoim wieku bez zgody rodziców. A dlaczego chcesz to zrobić za plecami rodziców? Z tego co pisałaś to coś tam mówiłaś mamie o swoich problemach? Ja na Twim miejscu zrobiłabym tak: znalazłabym jakąś poradnię zajmującą się ED i poprosiłabym mamę żeby z Tobą tam poszła, postaw ją podścianą jeśli nie bezie chciała tego zrobić, powiesz że to twoja ostatnia deska ratunku,a nawet zagroź czymś byleby tylko z Tobą poszła. Szantaż to zła metoda, ale skoro na inną mamy nie weźmiesz to pozostaje Ci tylko szantaż. Może wtedy Twoja mam się obudzi, zobaczy że to nie są jakieś Twoje wymysły czy chęć zwrócenia na siebie uwagi tylko rzeczywiście masz problem, z którym sobie nie radzisz.
Albo jeśli nie chcesz jeszcze działać tak radykalnie to zadzwoń na jakiś telefon zaufania dla osób z ED i przedstaw swoją sytuację, tam na pewno Cię wysłuchają i nie odeślą z kwitkiem, coś doradzą jak zadziałać w Twojej sytuacji. Tylko musisz się odważyć i zadzwonić. Pomyśl o swojej przyszłości, o swoich dzieciach, mężu. Chcesz być szczęsliwa za jakiś czas? To musisz teraz wziąc sprawy w swoje ręce i zadziałać. Rozumiem, że jest ciężko bez wsparcia, ale da się. Tylko musisz sobie uświadomić o co walczysz i że jesteś tego warta.

Albo możesz też przejść się do jakiejś poradni i zapytać jak to wygląda w wieku 16 lat, czy trzeba mieć zgodę rodziców czy nie. Lub jeśli masz zaufanego lekarza rodzinnego to idź do niego, przedstaw sytuację, powiedz że sobie nie radzisz, a Twoja mama ma to gdzieś, może Ci poradzi coś sesnsownego, ukierunkuje jakąs drogę.

Przemyśl to prosze i daj znać co postanowisz. Pamiętaj, że jesteśmy z Tobą i trzymamy kciuki.
Postanowiłam sobie, że poczekam do końca września i zobaczę jak będzie wyglądać sytuacja. Może to chwilowe załamanie...
Martwię się jednak, czy oprócz kompulsów nie odzywa się u mnie też anoreksja. Od kiedy przytyłam nienawidzę siebie. Nie umiem spojrzeć w lustro, a gdy już to robię widzę grubą dziewczynę z udami jak szafa. Już czasem nie wiem czy to moje postrzeganie, czy faktyczny skutek kompulsów.
W czerwcu ważyłam jeszcze 49 kilo.... Byłam taka szczuplutka... a teraz? Boje się stanąć na wadze, która w jakimś momencie pokazywała 60
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 15:58   #1694
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
W czerwcu ważyłam jeszcze 49 kilo.... Byłam taka szczuplutka... a teraz? Boje się stanąć na wadze, która w jakimś momencie pokazywała 60
Ile masz wzrostu?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 16:46   #1695
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Ile masz wzrostu?
Około 168 cm. Przy najniższej wadze ocierałam się już niedowagę i zdaję sobie z tego sprawę. Problem w tym, że nie umiem zaakceptować tego jak teraz wyglądam.
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 17:22   #1696
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Około 168 cm. Przy najniższej wadze ocierałam się już niedowagę i zdaję sobie z tego sprawę. Problem w tym, że nie umiem zaakceptować tego jak teraz wyglądam.
Wagę masz teraz okej. A jest coś co Ci się konkretnie nie podoba? Jakieś konkretne części ciała? Czy po prostu nie lubisz siebie całej? Bo jest różnicą mieć kompleksy, a mieć zaniżoną samoocenę i kompletnie siebie nie akceptować.

---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:15 ----------

Mascarpoone ekspertko nasza, znów będę zawracać Ci głowę

Pochodziłam po aptekach, popytałam. Stwierdziłam, że tabletki to jednak złe rozwiązanie przy rozwalonym żołądku i spróbuję inaczej podziałać. Farmaceutka podsunęła mi pomysł żeby zainwestować lepiej w maść na bazie naturalnych składników. HAUTBALSAM z wyciągiem z korzenia z pazura diabelskiego. Słyszałaś o tym? Koszt około 10 zł, same dobre opinie (już prześledziłam neta), tylko naturalne składniki czyli minimum chemii. Ponoć działa cuda przy bólach kręgosłupa, rozgrzewa, rozluźnia mięśnie, zapobiega stanom zapalnym, odpręża usuwa napięcie, pomaga się zrelaksować. Czyli: usunie ból, który powoduje mój stres, nie będzie bólu=nie będzie stresu. Jestem geniuszem? Wyrazisz swoją opinię na temat tego co napisałam? Oczywiście dodatkowo wspomogę się herbatką na nerwy (mam taką EKO "dla nerwusów", też na bazie ziół, minimum chemii) + lekki sport relaksacyjny- rozciąganie, elementy jogi, jakaś uspokajająca muzyka i książka.

Czekam z niecierpliwością aż wyrazisz swoją opinię na ten temat, bardzo proszę
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 17:22   #1697
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Wagę masz teraz okej. A jest coś co Ci się konkretnie nie podoba? Jakieś konkretne części ciała? Czy po prostu nie lubisz siebie całej? Bo jest różnicą mieć kompleksy, a mieć zaniżoną samoocenę i kompletnie siebie nie akceptować.
Całe życie miałam nadwagę i gdy schudłam wręcz się tym zachłysnęłam. Byłam zachwycona tym jakie mam szczupłe nogi, brzuch, że widać mi zarys żeber i tym ile zbierałam wówczas komplementów. Teraz mam wrażenie jakby mi to odebrano- przybrałam zwłaszcza w okolicy ud i bioder, to mnie najbardziej razi. Boje się po prostu, że będę wyglądać tak jak przedtem...
Muszę po prostu spróbować siebie zaakceptować i zacząć jeść normalnie. Myślę, żeby sobie zrobić taką listę rzeczy, które w sobie lubię. Może to będzie przeciwwaga do tych wszystkich wad, które wynajduję bez problemu.
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 18:59   #1698
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Wagę masz teraz okej. A jest coś co Ci się konkretnie nie podoba? Jakieś konkretne części ciała? Czy po prostu nie lubisz siebie całej? Bo jest różnicą mieć kompleksy, a mieć zaniżoną samoocenę i kompletnie siebie nie akceptować.

---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:15 ----------

Mascarpoone ekspertko nasza, znów będę zawracać Ci głowę

Pochodziłam po aptekach, popytałam. Stwierdziłam, że tabletki to jednak złe rozwiązanie przy rozwalonym żołądku i spróbuję inaczej podziałać. Farmaceutka podsunęła mi pomysł żeby zainwestować lepiej w maść na bazie naturalnych składników. HAUTBALSAM z wyciągiem z korzenia z pazura diabelskiego. Słyszałaś o tym? Koszt około 10 zł, same dobre opinie (już prześledziłam neta), tylko naturalne składniki czyli minimum chemii. Ponoć działa cuda przy bólach kręgosłupa, rozgrzewa, rozluźnia mięśnie, zapobiega stanom zapalnym, odpręża usuwa napięcie, pomaga się zrelaksować. Czyli: usunie ból, który powoduje mój stres, nie będzie bólu=nie będzie stresu. Jestem geniuszem? Wyrazisz swoją opinię na temat tego co napisałam? Oczywiście dodatkowo wspomogę się herbatką na nerwy (mam taką EKO "dla nerwusów", też na bazie ziół, minimum chemii) + lekki sport relaksacyjny- rozciąganie, elementy jogi, jakaś uspokajająca muzyka i książka.

Czekam z niecierpliwością aż wyrazisz swoją opinię na ten temat, bardzo proszę
Myślę, że gdybyś wzięła gorącą kąpiel/prysznic a później posmarowała byłoby oki ale przede wszystkim postaraj się robić treningi relaksacyjne : porozciągaj się, połóż na łóżku, weź 3 głębokie oddechy, później staraj się oddychać rytmicznie, powoli, spokojnie, następnie myśl o tym, że napinasz poszczególną partię mięśni i rozluźniasz (to na prawdę pomaga!) podobno nawet osobom z fantomami. No i zobaczymy ile to da PS. Kiedy na gadu pogadamy?
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 19:54   #1699
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Myślę, że gdybyś wzięła gorącą kąpiel/prysznic a później posmarowała byłoby oki ale przede wszystkim postaraj się robić treningi relaksacyjne : porozciągaj się, połóż na łóżku, weź 3 głębokie oddechy, później staraj się oddychać rytmicznie, powoli, spokojnie, następnie myśl o tym, że napinasz poszczególną partię mięśni i rozluźniasz (to na prawdę pomaga!) podobno nawet osobom z fantomami. No i zobaczymy ile to da PS. Kiedy na gadu pogadamy?
Kupiłam tą maść, zaraz biorę ciepły prysznic, zakładam grube skarpetki, herbatka już się parzy i wchodzę na gg.

O dziwo już od samego kupienia tej maści nerwy mi zeszły. Podświadomość ludzka jest głupia

---------- Dopisano o 20:54 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Całe życie miałam nadwagę i gdy schudłam wręcz się tym zachłysnęłam. Byłam zachwycona tym jakie mam szczupłe nogi, brzuch, że widać mi zarys żeber i tym ile zbierałam wówczas komplementów. Teraz mam wrażenie jakby mi to odebrano- przybrałam zwłaszcza w okolicy ud i bioder, to mnie najbardziej razi. Boje się po prostu, że będę wyglądać tak jak przedtem...
Muszę po prostu spróbować siebie zaakceptować i zacząć jeść normalnie. Myślę, żeby sobie zrobić taką listę rzeczy, które w sobie lubię. Może to będzie przeciwwaga do tych wszystkich wad, które wynajduję bez problemu.
Czyli typowa historia przez, którą przeszła cała masa dziewczyn. Przykre to bardzo, że tacy fajni ludzie przeżywaja taki wewnętrzny dramat z powodu złych wspomnieć z dzieciństwa.

Na pewno idziesz dobrym tropem - musisz nauczyć się lubić taką jaką jesteś, wymazać te demony przeszłości i oddzielić wagę od poczucia wartości. Bo niby dlaczego większa miałabyś być gorsza? To siedzi tylko w Twojej głowie. Szukasz ciągłej akceptacji u innych ludzi, nie jesteś pewna siebie, prawda? Trening samooceny potrzebny od zaraz. Jestem wiele książek na ten temat, które pomagają. Choć cudowne poradniki radze omijać szerokim łukiem i postawić na coś bardziej sensownego np wspominane przeze mnie tutaj już z milion razy książki B. Pawlikowskiej. Mi bardzo pomogły w akcji "samoakceptacja potrzebna od zaraz". Kiedyś myślałam, że nic mi się nie należy, że jestem najgorsza pod każdym względem, że nie mam prawa niczego wymagac i oczekiwać od innych, że muszę się godzić na wszystko. Dziś jest zupełnie inaczej, choć nie jest idealnie to na pewno o wiele lepiej niż było.

No i psycholog, psycholog, psycholog. To podstawa moim zdaniem, zarówno w samoakceptacji jak i kompulsach. Bo to się przecież ze sobą ściśle łączy... niestety.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-09-20, 20:27   #1700
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Nie umiem sie odciąć psychicznie od humorów mojej Mamy. Dzisiaj miala kolejny atak nerwicy-menopauzalnej (jak ja to okreslam), nagle zaczela sie denerwowac jak wspomnialam o mojej przyszlosci (*mam perpsketywe bdb pracy, wyjazdu.) jakby mi zazdroscila? Zaczela wywyższać siebie, umniejszać mi, przywowala moje dawniejsze najgorsze problemy z Ed (wymioty 10x dziennie, anoreksja 38kg, obsesyjne warzenie siebie, jedzenia - wiem, dalej ne jest dobrze ale od takiego dna sie odbilam...) i argumentowala: a jak Ty sobie poradzisz w X pracy pisaniu doktoratu itd jak masz taki a taki (tu wymienila)problem z jedzeniem/niejedzeniem przeciez nie dasz rady to bedzie b ciezkie. " Po takiej rozmowie zapchalam sie na szczescie tylko miseczka rzodkiewek/selera/pomidorkow cherry, micha roszpunki + naprawde b dobra upieczona ryba, z sosem oliwa jogurt kapary i grzanka razowa. Miala byc puszna kolacja po ciezkim naukowym dniu A ja ZNOWU dopchalam sie warzywami. Okej, moze to lepsze niz slodycze (na ktore tez juz mialam chec ale przypomnialy mi sie slowa neski i sie uspokoilam troche no ale ostatecznie przegralam z 1kg warzyw........... moj zoladek umiera teraz po takiej ilosci surowizny.)

Do rzeczy bo znowu sie rozpislam , przepraszam.......

Po prostu: nie umiem sie ODCIAC nie umiem brzydko mowiac OLAC tego co ona mysli/mowi nie umiem zyc swoim zyciem, planami. Jesli np mam zaplanowa prace papierowo-naukowa na caly dzien a RANO pokloce sie z na albo wdam w TAKA rozmowe calyd zien upada, nie umeim sie zebrac do dalszego dzialania jakbym zostala przybita tym, ze ona uwaza mnie za NIKOGO.

Neska, dziekuje za cieple i mile slowa. Ksiazke B.Pawlikowskiej na pewno zaupie mam jedna dostalam w prezencie "planeta dobrych mysli" czy cos takiego

Mascarpone rowniez dziekuje

.......i przepraszam ze tak od CZAPY wchodze i nadaje.

---------- Dopisano o 21:27 ---------- Poprzedni post napisano o 21:24 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Pochodziłam po aptekach, popytałam. Stwierdziłam, że tabletki to jednak złe rozwiązanie przy rozwalonym żołądku i spróbuję inaczej podziałać. Farmaceutka podsunęła mi pomysł żeby zainwestować lepiej w maść na bazie naturalnych składników. HAUTBALSAM z wyciągiem z korzenia z pazura diabelskiego. Słyszałaś o tym? Koszt około 10 zł, same dobre opinie (już prześledziłam neta), tylko naturalne składniki czyli minimum chemii. Ponoć działa cuda przy bólach kręgosłupa, rozgrzewa, rozluźnia mięśnie, zapobiega stanom zapalnym, odpręża usuwa napięcie, pomaga się zrelaksować. Czyli: usunie ból, który powoduje mój stres, nie będzie bólu=nie będzie stresu. Jestem geniuszem? Wyrazisz swoją opinię na temat tego co napisałam? Oczywiście dodatkowo wspomogę się herbatką na nerwy (mam taką EKO "dla nerwusów", też na bazie ziół, minimum chemii) + lekki sport relaksacyjny- rozciąganie, elementy jogi, jakaś uspokajająca muzyka i książka.

Czekam z niecierpliwością aż wyrazisz swoją opinię na ten temat, bardzo proszę
B zaciekawila mnie ta masc, nie slyszalam o niej - ona ma byc na NERWY?

Co do uspokajaczy.... Herbatki eko jak najbardziej a ost uspokaja mnie przed snem zwykla czarna herbata ze stevia i imbirem. Albo dzika roza, stevia, cyrtyna rozgrzewa i uspokaja.
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-20, 20:44   #1701
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Nie umiem sie odciąć psychicznie od humorów mojej Mamy. Dzisiaj miala kolejny atak nerwicy-menopauzalnej (jak ja to okreslam), nagle zaczela sie denerwowac jak wspomnialam o mojej przyszlosci (*mam perpsketywe bdb pracy, wyjazdu.) jakby mi zazdroscila? Zaczela wywyższać siebie, umniejszać mi, przywowala moje dawniejsze najgorsze problemy z Ed (wymioty 10x dziennie, anoreksja 38kg, obsesyjne warzenie siebie, jedzenia - wiem, dalej ne jest dobrze ale od takiego dna sie odbilam...) i argumentowala: a jak Ty sobie poradzisz w X pracy pisaniu doktoratu itd jak masz taki a taki (tu wymienila)problem z jedzeniem/niejedzeniem przeciez nie dasz rady to bedzie b ciezkie. " Po takiej rozmowie zapchalam sie na szczescie tylko miseczka rzodkiewek/selera/pomidorkow cherry, micha roszpunki + naprawde b dobra upieczona ryba, z sosem oliwa jogurt kapary i grzanka razowa. Miala byc puszna kolacja po ciezkim naukowym dniu A ja ZNOWU dopchalam sie warzywami. Okej, moze to lepsze niz slodycze (na ktore tez juz mialam chec ale przypomnialy mi sie slowa neski i sie uspokoilam troche no ale ostatecznie przegralam z 1kg warzyw........... moj zoladek umiera teraz po takiej ilosci surowizny.)

Do rzeczy bo znowu sie rozpislam , przepraszam.......

Po prostu: nie umiem sie ODCIAC nie umiem brzydko mowiac OLAC tego co ona mysli/mowi nie umiem zyc swoim zyciem, planami. Jesli np mam zaplanowa prace papierowo-naukowa na caly dzien a RANO pokloce sie z na albo wdam w TAKA rozmowe calyd zien upada, nie umeim sie zebrac do dalszego dzialania jakbym zostala przybita tym, ze ona uwaza mnie za NIKOGO.
Dosłownie jak bym czytała o sobie :/ Mam to samo - porąbaną (bo inaczej tego nazwać nie można) matkę, która nie radzi sobie sama ze sobą, wszystkie swoje złości odgrywa sobie na mnie niczym na jakimś worku treningowym. Nic jej nie pasuje, co nie zrobię jest źle, moje studia są do dupy, niczego po nich nie osiągnę, generalnie do niczego w życiu nie dojdę i "zdechnę z głodu" (dosłownie tak mi mówi), jestem zerem, niepotrzebna, wszystko robię źle, problemy ze zdrowiem sobie wymyśliłam, tracę tylko niepotrzebnie pieniądze na leczenie i fzjoterapię, jestem nienormalna, brzydka, głupia i na nic nie zasługuję - według niej. I tak od dzieciaka mi wpajała, KOCHANA MAMUSIA.

Moja rada dla Ciebie: musisz się odciąć jak najszybciej będzie to możliwe, inaczej nie wyjdziesz z ED i innych problemów emocjonalnych. Ja próbowałam do 18 roku życia, bez skutku, wręcz przeciwnie z roku na roku wpadałam w gorsze gówno.

Bo tak samo jak Ty jestem wrażliwa, bo tak samo jak Ty nie umiem olać i się nie przejmować, bo tak samo jak Ty potrzebuję akceptacji, pochwały, wsparcia. Bo do cholery jesteśmy ludźmi, kobietami wrazliwy, które potrzebują ciepła, rozmowy, poczucia że są potrzebne, dobrego słowa, a nie ciągłego wmawiania, że jesteśmy nic nie warte i że to my mamy problem. Bo owszem - mamy, ale ten problem jest spowodowany zachowaniem naszych mam wobec nas od małego.

---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość

B zaciekawila mnie ta masc, nie slyszalam o niej - ona ma byc na NERWY?
Taki ma opis:

Diabelski Pazur jest rośliną pochodzącą z Południowej Afryki. Korzeń diabelskiego pazura wykorzystywany jest w kosmetologii i medycynie. Produkty powstałe na jego bazie tak jak maść Herbamedicus stosowane są w leczeniu reumatyzmu.
Maść z Diabelskiego Pazura posiada właściwości przeciwbólowe i przeciwzapalne. Jej regularne stosowanie może wpływać na poprawę krążenia krwi. Diabelski Pazur rozluźnia i regeneruje mięśnie stawów i kręgosłupa. Maść ziołowa posiada lekką konsystencję. Dzięki temu dobrze się wchłania. Posiada przyjemny zapach.


U mnie stres powoduje ciągłe i nadmierne napięcie mięsni i w dalszej konsekwencji dolegliwości ze strony kręgosłupa (nie do wytrzymania), te dolegliwości powodują że mam zawroty głowy, uczucie ciągnięcia lewej ręki, uczucie jakby coś zaciskało mi się na szyji, bóle lędźwi, bóle potylicy, uczucie zatkanego nosa, uczucie duszności i kilka innych rzeczy.


A że kręgosłup miałam całkiem niedawno kontuzjowany to odczuwam to strasznie, można powiedzieć że dwa razy mocniej. A ta maść rozgrzewa, rozluźnia więć w następstwie daje uczucie odprężenia i ukojenia przez co człowiek się luzuje i stres mija.


Posmarowałam się jakieś 20 minut temu i już mi lepiej, fajnie grzeje, mięsnie puściły

A tak z innej beczki troszkę... będąc dzisiaj w aptekach... masakra ile est suplementów, teraz na wszystko są kapsułki ;/ Niedługo żywność będzie w tabletkach.Przerażające.. .
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-09-20 o 20:48
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 07:44   #1702
dezett
Zadomowienie
 
Avatar dezett
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 1 405
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Dziękuję neska


Dzisiaj znowu rano to samo. Wstałam z zamiarem popracować nadrobienia zaległości i znowu humory mamy. Ale nie dam się. Zatyczki w uszy zamknęłam się w pokoju i popracuje do południa chociaż.


A wczoraj naszła mnie taka refleksja z jedzeniem.

Może naprawdę porzucić te zasady nawyki i jeść taj żeby czuć się dobrze? Wczoraj zjadłam wyliczone posiłek j czułam się ciężko źle opchana Kompletnie bez sił.

Jakbym przestała jeść w trakcie to może bym się lepiej czuła ale jadłam do końca bo przecież tak mam wyliczone....

A może to stres
__________________
Cytat:
Napisane przez Poa alpina Pokaż wiadomość
Kolejny dzień jest nowym rozdziałem
poza schemat.
dezett jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 09:08   #1703
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Nie umiem sie odciąć psychicznie od humorów mojej Mamy. Dzisiaj miala kolejny atak nerwicy-menopauzalnej (jak ja to okreslam), nagle zaczela sie denerwowac jak wspomnialam o mojej przyszlosci (*mam perpsketywe bdb pracy, wyjazdu.) jakby mi zazdroscila? Zaczela wywyższać siebie, umniejszać mi, przywowala moje dawniejsze najgorsze problemy z Ed (wymioty 10x dziennie, anoreksja 38kg, obsesyjne warzenie siebie, jedzenia - wiem, dalej ne jest dobrze ale od takiego dna sie odbilam...) i argumentowala: a jak Ty sobie poradzisz w X pracy pisaniu doktoratu itd jak masz taki a taki (tu wymienila)problem z jedzeniem/niejedzeniem przeciez nie dasz rady to bedzie b ciezkie. " Po takiej rozmowie zapchalam sie na szczescie tylko miseczka rzodkiewek/selera/pomidorkow cherry, micha roszpunki + naprawde b dobra upieczona ryba, z sosem oliwa jogurt kapary i grzanka razowa. Miala byc puszna kolacja po ciezkim naukowym dniu A ja ZNOWU dopchalam sie warzywami. Okej, moze to lepsze niz slodycze (na ktore tez juz mialam chec ale przypomnialy mi sie slowa neski i sie uspokoilam troche no ale ostatecznie przegralam z 1kg warzyw........... moj zoladek umiera teraz po takiej ilosci surowizny.)

Do rzeczy bo znowu sie rozpislam , przepraszam.......

Po prostu: nie umiem sie ODCIAC nie umiem brzydko mowiac OLAC tego co ona mysli/mowi nie umiem zyc swoim zyciem, planami. Jesli np mam zaplanowa prace papierowo-naukowa na caly dzien a RANO pokloce sie z na albo wdam w TAKA rozmowe calyd zien upada, nie umeim sie zebrac do dalszego dzialania jakbym zostala przybita tym, ze ona uwaza mnie za NIKOGO.

Neska, dziekuje za cieple i mile slowa. Ksiazke B.Pawlikowskiej na pewno zaupie mam jedna dostalam w prezencie "planeta dobrych mysli" czy cos takiego

Mascarpone rowniez dziekuje

.......i przepraszam ze tak od CZAPY wchodze i nadaje.

---------- Dopisano o 21:27 ---------- Poprzedni post napisano o 21:24 ----------



B zaciekawila mnie ta masc, nie slyszalam o niej - ona ma byc na NERWY?

Co do uspokajaczy.... Herbatki eko jak najbardziej a ost uspokaja mnie przed snem zwykla czarna herbata ze stevia i imbirem. Albo dzika roza, stevia, cyrtyna rozgrzewa i uspokaja.
Mam to samo,przez nerwice moja rodzina nie widzi mnie w zadnej pracy ale ważne jest to co ja o sobie myślę. Postaraj się tak o tym pomyśleć...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:07 ----------

Mysle ze dobry pomysl by jesc normalnie.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 09:12   #1704
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość

A tak z innej beczki troszkę... będąc dzisiaj w aptekach... masakra ile est suplementów, teraz na wszystko są kapsułki ;/ Niedługo żywność będzie w tabletkach.Przerażające.. .
Ja z suplementów biorę biotynę już od dłuższego czasu. Przez te wszystkie cuda z jedzeniem zaczęły mi bardzo mocno wypadać włosy.
Czy to jednak pomaga mi w jakimś stopniu to nie wiem.

Tak a propos mam do Was jedno pytanie: Poleciłybyście albo znacie może jakieś dobre i fajne książki o dietetyce? Nie chodzi mi o jakiś poradnik w stylu "dieta cud- schudnij 1 kg w tydzień" tylko o książkę bardziej natury medyczno-naukowej, z opisanym składnikami odżywczymi, ich działaniem, procesami z tym związanymi itd. itp. Taka ogólnie o żywieniu człowieka.

Edytowane przez 201607040959
Czas edycji: 2014-09-21 o 09:14
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 09:47   #1705
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Dziękuję neska


Dzisiaj znowu rano to samo. Wstałam z zamiarem popracować nadrobienia zaległości i znowu humory mamy. Ale nie dam się. Zatyczki w uszy zamknęłam się w pokoju i popracuje do południa chociaż.
A czy ona się czepia o wszystko i bez podstaw? Wybacz, że tak dopytuję ale wiesz jak jest, czasami to my pewnych rzeczy nie zauważamy. Nie sugeruję tutaj, że Twoja mama ma rację, ale może po prostu dajesz jej jakieś małe powody do takiego gadania, a ona je wykorzystuje i wyolbrzymia? Hmmm, pomyśl o tym dobrze, bo najlepiej się człowiek czuje ze sobą kiedy jest pewny, że ma czyste sumienie To też pomaga odpocząć psychicznie.

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:19 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość
Dziękuję neska
Może naprawdę porzucić te zasady nawyki i jeść taj żeby czuć się dobrze? Wczoraj zjadłam wyliczone posiłek j czułam się ciężko źle opchana Kompletnie bez sił.

Jakbym przestała jeść w trakcie to może bym się lepiej czuła ale jadłam do końca bo przecież tak mam wyliczone....

A może to stres
Bardzo słuszna refleksja. Nie masz wrażenia, że żyjesz w jakimś więzieniu? Nie jesz tego na co masz ochotę tylko to co zdrowe, nie jesz tego o porach, których chcesz tylko kiedy jest "ten czas", nie jest takich porcji jakie chcesz tylko takie, które są starannie wymierzone i wyliczone.

Też tak kiedyś żyłam, miałam z tego powodu ciągłe poczucie napięcia, że nie mogę robić tego co chcę tylko to co muszę. Nnasze schorzenia to zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, jedzenia jest nasza obsesją i jemy kompulsywnie. Więc aby pozbyć się tych zaburzeń musimy nauczyć się jeść normalnie, żeby jedzenie nie zabierało nam 80% myśli, 80% czasu. Bo co w sytuacji kiedy nie mamy jak zjeść? Albo nie mamy jak wymeirzyć i wyliczyć? Pojawia się poczucie braku kontroli, napięcie rośnie, popadamy w kompuls. Po co sobie napędzamy te kompulsy? Musisz pozbyć się wagi, miarek etc Musisz zacząc żyć normalnie, tak by jedzenie było pewną częscią Twojego życia, a nie całym Twoim życiem. Trudne ale się da. Ja pracuję nad tym od kilku lat, jest lepiej, są kryzysy ale krocze do przodu, malutkimi kroczkami. Najlepiej jest się czymś zająć ale nie w sposób planowy, ż epopadniesz w kolejen obsesje i będziesz żyła na zegarek, że o tej porze robisz to, o tej to, a o tej tamto. Życie owszem, jest dużo łatwiejsze kiedy człowiek jest zorganizowany, ale to nie znaczy że wszystko mamy mieć zaplanowane co do minuty, a jak nasz plan się sypie to czujemy poczucie niebezpieczeństwa.

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:25 ----------

Cytat:
Napisane przez dezett Pokaż wiadomość

A może to stres
Stres też ma tutaj na pewno wielkie znaczenie. Ja często w okresie większego stresu odczuwam problemy zołądkowo-jelitowe. Czuję jakby mój żoładek niczego nie trawił, wszystko co zjem stoi mi, kłopoty z wypróżnianiem (albo brak, albo leci ciurkiem - sorki za dosłowność). Zaburzenia flory bakteryjnej, biorę wtedy probiotyk (Sanprobi lub Colon C) albo jem dużo jogurtu naturalnego. Pomaga ale najlepiej jest usunąć żródło problemu czyli stres...

---------- Dopisano o 10:33 ---------- Poprzedni post napisano o 10:31 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Mam to samo,przez nerwice moja rodzina nie widzi mnie w zadnej pracy ale ważne jest to co ja o sobie myślę. Postaraj się tak o tym pomyśleć...
Kolejna rzecz, która nas łączy - brak wsparcia i zrozumienia ze strony naszych mam.

A wiecie, że są badania, które udowodniły, że spora część ED wynika właśnie z niewłaściwego kontaktu z matką albo z jego całkowitego braku ?

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:33 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Ja z suplementów biorę biotynę już od dłuższego czasu. Przez te wszystkie cuda z jedzeniem zaczęły mi bardzo mocno wypadać włosy.
Czy to jednak pomaga mi w jakimś stopniu to nie wiem.
Na włosy polecam naftę kosmetyczną ( w Superpharmie za 8 zł), nakłada się na włosy 15 minut przez ich myciem - pomaga bo przetestowałam. Poza tym wyrzuciłabym wszelkie szampony naszpikowane chemią, silikonami i innymi takimi świństwami. Ja zmieniłam z tych wszystkich znanych marek na Biowax i widzę kolosaną różnicę, co prawda na początku włosy były jeszcze gorsze niż w trakcie używania tych szamponów ale to dlatego, że schodziły z nich silikony w nich zawarte i wychodziło w jakim stanie są rzeczywiście. Albo używaj szamponów dla dzieci - Bambi, Johnsons Baby etc Nie obciążają włosów. No i olejowanie też jest dobre tylko trzeba dobrać dopowiedni olej do swoich włosów, bo można zaszkodzić.

No i olecam też robić napar z siemienia lnianego - w necie znajdziesz przepis. Robi się taki kleik, który się pije. Włosy są po tym super, tylko wiadomo że to wymaga czasu.

---------- Dopisano o 10:45 ---------- Poprzedni post napisano o 10:38 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość

Tak a propos mam do Was jedno pytanie: Poleciłybyście albo znacie może jakieś dobre i fajne książki o dietetyce? Nie chodzi mi o jakiś poradnik w stylu "dieta cud- schudnij 1 kg w tydzień" tylko o książkę bardziej natury medyczno-naukowej, z opisanym składnikami odżywczymi, ich działaniem, procesami z tym związanymi itd. itp. Taka ogólnie o żywieniu człowieka.
Znowu się powtórzę... Beata Pawlikowska "W dżungli zdrowia". Od kilku lat interesuję się zdrowym odżywianiem i podobną tematyką. Myślałam, że wiem sporo na ten temat jednak ta książka to zweryfikowała i otworzyła mi oczy na pewne sprawy, wiem jakie popełniałam błędy dotychczas i skąd miałam pewne dolegliwości.

Poza tym książki Tombaka - z tym, że tutaj trzeba brać poprawkę na to co ten Pan pisze bo wiele z tego to przesada i absurdy ale jest też część rzeczy i ciekawostek bardzo przydatnych, pomagających zmienić sposób odżywiania i ogólnie tryb życia na dużo lepszy i zdrowszy, a przede wszystkim pomaga zastąpić wszechobecny syf chemiczny naturalnymi sposobami, czesto babcinymi, które sa już dawno zapomniane.

Polecam też kolejną książke ksiązkę z nowej serii B. Pawlikowskiej - "Moje zdrowe przepisy", świeżynka. Jak tytuł wskazuje są to już gotowe przepisy, z tym że najpierw radziłabym przeczytać tą pierwszą ("W dżungli zdrowia"), a dopiero zabrać się za kolejną część.

No i "Dieta bez diety"- można zamówić przez internet, na fb jest fanpage ("Dieta bez diety"), fajna stronka, mnóstwo przydatnych porad, ksiązkę wysyłają prawie, że natychmiast jeśli zamówisz w tygodniu

Tyle z polecania, czytałam dużo więcej ksiażek tego typu ale nie są godne polecenia, te według mnie to te najlepsze z najlepszych.

---------- Dopisano o 10:47 ---------- Poprzedni post napisano o 10:45 ----------

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Ja z suplementów biorę biotynę już od dłuższego czasu. Przez te wszystkie cuda z jedzeniem zaczęły mi bardzo mocno wypadać włosy.
Czy to jednak pomaga mi w jakimś stopniu to nie wiem.
Ja suplementuję sobie preparat na stawy - z kolagenem i paroma innymi skłandikami. Ze względu na te moje problemy z kręgosłupem i ogólnie osłabione stawy, uprawiam regularnie sport więc tym bardziej powinnam. Aczkolwiek jestem zwolennikiem naturalnych rzeczy... I poza tym suplemenetem nie biorę niczego innego, czasami łykam magnez w tabletkach kiedy czuję że mi go brakuje.

Zdrowa, zróżnicowana dieta potrafi zdziałać cuda i cudowne środki z apteki nie są potrzebne - takie jest moje zdanie Aczkolwiek są rzeczy bez których się obejść nie można, zdaję sobie z tego sprawę.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 12:26   #1706
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Ja z suplementów biorę biotynę już od dłuższego czasu. Przez te wszystkie cuda z jedzeniem zaczęły mi bardzo mocno wypadać włosy.
Czy to jednak pomaga mi w jakimś stopniu to nie wiem.

Tak a propos mam do Was jedno pytanie: Poleciłybyście albo znacie może jakieś dobre i fajne książki o dietetyce? Nie chodzi mi o jakiś poradnik w stylu "dieta cud- schudnij 1 kg w tydzień" tylko o książkę bardziej natury medyczno-naukowej, z opisanym składnikami odżywczymi, ich działaniem, procesami z tym związanymi itd. itp. Taka ogólnie o żywieniu człowieka.
Efekty biotyny widać po jakimś czasie od wybrania opakowania.



Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 13:26 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------

Ja dziś zrobiłam sobie śniadanko -ryż,papryka 2 odmiany plus pomidor i 5 plastrów posiekanej w kostke kielbasy zywieckiej i tak sie najadlam ze masakra xd Co do reszty to uzupelniam sily psychiczne i leze w lozeczku po hydro, a pozniej pocwicze i porzatam pokoj. Ahh jeszcze polece wam ksiazke fennie flagg- nie moge sie doczekac, placze ze smiechu przy niej xd

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 16:42   #1707
201607040959
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 88
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Kolejny dzień napadowo- napadowy. Ale wiecie co?
Stanęło na drożdżówce, kanapce, tabliczce czekolady, 2 ciastkach, serze pleśniowym i jakiś tam chleb wpadł. I w tym momencie powiedziałam sobie "Stop! Co ty właściwie robisz dziewczyno?", poszłam umyć włosy i teraz usiadłam sobie przed komputerem. Nie zjem więcej.
Liczba jedzenia i tak nie jest mała, ale jestem zadowolona, że pokonałam w tym momencie samą siebie.
A od jutra już na poważnie... Czas zabrać się za siebie. Jem zdrowo, ćwiczę i nie podjadam między posiłkami.

A i dziękuję za polecenie książek Na pewno ich poszukam, choć interesował by mnie bardziej typowo naukowy podręcznik. Takie jednak ciężko dostać w zwykłym Empiku.

Co do włosów; próbowałam już chyba większości szamponów leczniczych. Tych sklepowych nie używam. Miałam wyciąg z rzepy, potem z cytrusów, teraz mam jakiś szwedzki specyfik i do tego wcierki. Wypadanie tylko odrobinę się zmniejszyło. Wypróbuję sposób z naftą, ale nie wiem czy obejdzie się bez wizyty u dermatologa.

Edytowane przez 201607040959
Czas edycji: 2014-09-21 o 16:49
201607040959 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 17:24   #1708
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Kolejny dzień napadowo- napadowy. Ale wiecie co?
Stanęło na drożdżówce, kanapce, tabliczce czekolady, 2 ciastkach, serze pleśniowym i jakiś tam chleb wpadł. I w tym momencie powiedziałam sobie "Stop! Co ty właściwie robisz dziewczyno?", poszłam umyć włosy i teraz usiadłam sobie przed komputerem. Nie zjem więcej.
Liczba jedzenia i tak nie jest mała, ale jestem zadowolona, że pokonałam w tym momencie samą siebie.
A od jutra już na poważnie... Czas zabrać się za siebie. Jem zdrowo, ćwiczę i nie podjadam między posiłkami.

A i dziękuję za polecenie książek Na pewno ich poszukam, choć interesował by mnie bardziej typowo naukowy podręcznik. Takie jednak ciężko dostać w zwykłym Empiku.

Co do włosów; próbowałam już chyba większości szamponów leczniczych. Tych sklepowych nie używam. Miałam wyciąg z rzepy, potem z cytrusów, teraz mam jakiś szwedzki specyfik i do tego wcierki. Wypadanie tylko odrobinę się zmniejszyło. Wypróbuję sposób z naftą, ale nie wiem czy obejdzie się bez wizyty u dermatologa.
Widzisz! I dałaś sobie radę! Musisz przede wszystkim wierzyć w siebie!
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 18:21   #1709
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez darijika Pokaż wiadomość
Kolejny dzień napadowo- napadowy. Ale wiecie co?
Stanęło na drożdżówce, kanapce, tabliczce czekolady, 2 ciastkach, serze pleśniowym i jakiś tam chleb wpadł. I w tym momencie powiedziałam sobie "Stop! Co ty właściwie robisz dziewczyno?", poszłam umyć włosy i teraz usiadłam sobie przed komputerem. Nie zjem więcej.
Liczba jedzenia i tak nie jest mała, ale jestem zadowolona, że pokonałam w tym momencie samą siebie.
A od jutra już na poważnie... Czas zabrać się za siebie. Jem zdrowo, ćwiczę i nie podjadam między posiłkami.

A i dziękuję za polecenie książek Na pewno ich poszukam, choć interesował by mnie bardziej typowo naukowy podręcznik. Takie jednak ciężko dostać w zwykłym Empiku.

Co do włosów; próbowałam już chyba większości szamponów leczniczych. Tych sklepowych nie używam. Miałam wyciąg z rzepy, potem z cytrusów, teraz mam jakiś szwedzki specyfik i do tego wcierki. Wypadanie tylko odrobinę się zmniejszyło. Wypróbuję sposób z naftą, ale nie wiem czy obejdzie się bez wizyty u dermatologa.
za opanowanie napadu.

Mam nadzieję, że dasz znać za jakiś czas jak włosy po biotynie.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-09-21, 18:26   #1710
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
za opanowanie napadu.

Mam nadzieję, że dasz znać za jakiś czas jak włosy po biotynie.
Wpadniesz na gg dziś ?
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:57.