Jak unikać problemów (finansowych)?

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez malwoz88

Ja to w ogóle przy moich zarobkach (mniej niż 10 tys). to nie wiem jak w ogóle egzystuję. Według wizażowych standardów to pewnie jem najgorszy szajs i nie stać mnie na nic. A jeszcze mam męża i dziecko, jak ja to robię, normalnie nie wiem.


Tym bardziej ciężko mi zrozumieć problem pt. "mam dużo i jestem na debecie". Tzn. inaczej: wiem, że tak można, ale jak można nie mieć takiego ... hamulca bezpieczeństwa przy wydawaniu kasy na rzeczy zbędne? Niepotrzebne? Można mieć wszystko i przewalać i 10 tys dziennie na różne rzeczy, ale PO CO?

Załącznik 7739387
Biedaku powinno być obok

A tak serio, na wizażu to chyba każdy ma sprzątaczkę, czuje się autentycznie zawstydzona naszym nieudacznictwem.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[sublips]

Napisane przez malwoz88

Ja to w ogóle przy moich zarobkach (mniej niż 10 tys). to nie wiem jak w ogóle egzystuję. Według wizażowych standardów to pewnie jem najgorszy szajs i nie stać mnie na nic. A jeszcze mam męża i dziecko, jak ja to robię, normalnie nie wiem.


Tym bardziej ciężko mi zrozumieć problem pt. "mam dużo i jestem na debecie". Tzn. inaczej: wiem, że tak można, ale jak można nie mieć takiego ... hamulca bezpieczeństwa przy wydawaniu kasy na rzeczy zbędne? Niepotrzebne? Można mieć wszystko i przewalać i 10 tys dziennie na różne rzeczy, ale PO CO?

No nie o to nawet chodzi, ale jeśli masz sprzątaczkę i debety, to po prostu Cię na nią nie stać; co więcej, wydaje mi się to wysoce nierealistyczne, bo też nie jest tak, że ktoś ma panią od sprzątania i nie kiwa palcem (chyba że rzeczywiście jest się obrzydliwie bogatym i ma się własne pokojówki), tylko taka pani przyjdzie i zrobi generalny porządek. Moja świętej pamięci ciocia chociażby taką panią miała; nie była typową emerytką, ale też nie milionerką.

A usługa sprzątania nie polega na tym, że nie czyścisz toalety przez dwa tygodnie, bo nie ma kto zrobić tego za Ciebie.

[Pantegram]

Napisane przez sublips

No nie o to nawet chodzi, ale jeśli masz sprzątaczkę i debety, to po prostu Cię na nią nie stać; co więcej, wydaje mi się to wysoce nierealistyczne, bo też nie jest tak, że ktoś ma panią od sprzątania i nie kiwa palcem (chyba że rzeczywiście jest się obrzydliwie bogatym i ma się własne pokojówki), tylko taka pani przyjdzie i zrobi generalny porządek. Moja świętej pamięci ciocia chociażby taką panią miała; nie była typową emerytką, ale też nie milionerką.

A usługa sprzątania nie polega na tym, że nie czyścisz toalety przez dwa tygodnie, bo nie ma kto zrobić tego za Ciebie.

Niby tak, ale według mnie jeśli zarabiają tyle co januszpolak pisze, a taka sprzątaczka kosztuje 600 zł / msc, to trochę nie ma co strzelać do wróbli z armaty i powinni się zająć ucinaniem wydatków od tych największych, a nie średnich czy mniejszych, i to już im może wystarczyć na spłatę debetów.

Pytanie jeszcze, jak te długi wyglądają, a konkretniej ile kosztuje ich obsługa, bo jeśli to są jakieś tanie pożyczki, których koszt nie przekracza 200 zł / msc, to naprawdę przy takich zarobkach nie muszą się szczypać i od razu na maxa zaciskać pasa, a tylko lekko się ogarnąć i to już wystarczy do ustabilizowania finansów. To jest właśnie ten komfort zarabiania wielokrotności średniej krajowej...

Oczywiście mogliby się przerzucić na życie tak, jakby zarabiali minimalną krajową, by szybciej spłacić długi, ale jeżeli koszt obsługi posiadanego długu jest groszowy, to nie widzę w ogóle takiej potrzeby, by nagle zmieniali tryb życia o 180 stopni, jeśli np. samo wyeliminowanie zakupoholizmu już im zapewni płynność finansową i jeszcze możliwość oszczędzania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez Pantegram

Niby tak, ale według mnie jeśli zarabiają tyle co januszpolak pisze, a taka sprzątaczka kosztuje 600 zł / msc, to trochę nie ma co strzelać do wróbli z armaty i powinni się zająć ucinaniem wydatków od tych największych, a nie średnich czy mniejszych, i to już im może wystarczyć na spłatę debetów.

Pytanie jeszcze, jak te długi wyglądają, a konkretniej ile kosztuje ich obsługa, bo jeśli to są jakieś tanie pożyczki, których koszt nie przekracza 200 zł / msc, to naprawdę przy takich zarobkach nie muszą się szczypać i od razu na maxa zaciskać pasa, a tylko lekko się ogarnąć i to już wystarczy do ustabilizowania finansów. To jest właśnie ten komfort zarabiania wielokrotności średniej krajowej...

Oczywiście mogliby się przerzucić na życie tak, jakby zarabiali minimalną krajową, by szybciej spłacić długi, ale jeżeli koszt obsługi posiadanego długu jest groszowy, to nie widzę w ogóle takiej potrzeby, by nagle zmieniali tryb życia o 180 stopni, jeśli np. samo wyeliminowanie zakupoholizmu już im zapewni płynność finansową i jeszcze możliwość oszczędzania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale nie ma w ogóle na myśli, że przy takich zarobkach sprzątaczka to duży koszt; uważam nawet, że przy zarobkach mniejszych spokojnie można wynająć usługę sprzątającą, jeśli ktoś tego potrzebuje. Po prostu cała ta otoczka i komentarze typu "jak pani była chora, to toaleta była brudna przez 2 tygodnie" brzmią dla mnie niedorzecznie i jakby taka osoba w ogóle nie zdawała sobie sprawy, na czym taka doraźna usługa sprzątania polega.

[Pantegram]

Napisane przez sublips

Ale nie ma w ogóle na myśli, że przy takich zarobkach sprzątaczka to duży koszt; uważam nawet, że przy zarobkach mniejszych spokojnie można wynająć usługę sprzątającą, jeśli ktoś tego potrzebuje. Po prostu cała ta otoczka i komentarze typu "jak pani była chora, to toaleta była brudna przez 2 tygodnie" brzmią dla mnie niedorzecznie i jakby taka osoba w ogóle nie zdawała sobie sprawy, na czym taka doraźna usługa sprzątania polega.

Jasne, zgadzam się z tym, że to brzmi niedorzecznie i że tutaj ogólnie nie tylko same pieniądze są problemem, co podejście do nich.

Tylko tak z czysto praktycznego punktu widzenia powinni zacząć ucinanie od najwyższych wydatków. Jak im sprząta Ukrainka raz na tydzień, to to raczej dużo nie kosztuje, więc pomimo ich dziwnego podejścia można to całkiem olać. Prędzej zajęłabym się tym jedzeniem, bo zdaje się, że wydają na to morze kasy, a na pewno mogą wydawać mniej, a nadal jeść smacznie, zdrowo i nie spędzać pół dnia w kuchni...

Sam dowóz potrafi sporo kosztować (zwłaszcza w skali miesiąca), no i oczywiście płacisz ekstra za to, że ktoś gotuje dla Cb.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez sublips

Ale nie ma w ogóle na myśli, że przy takich zarobkach sprzątaczka to duży koszt; uważam nawet, że przy zarobkach mniejszych spokojnie można wynająć usługę sprzątającą, jeśli ktoś tego potrzebuje. Po prostu cała ta otoczka i komentarze typu "jak pani była chora, to toaleta była brudna przez 2 tygodnie" brzmią dla mnie niedorzecznie i jakby taka osoba w ogóle nie zdawała sobie sprawy, na czym taka doraźna usługa sprzątania polega.

Dlatego uważam, że to wszystko zmyślone jest. ;P
Albo ktoś myli gosposie że sprzątaczka. No ale taka gosposia który przychodzi codziennie nie kosztuje 600 zł.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[januszpolak]

Napisane przez sublips

Trudno według mnie podejść poważnie do problemów przedstawionych w wątku, jak się sprzątaczkę i jedzenie na wynos traktuje jako absolutny "must have", a jednocześnie je bułkę z masłem na śniadanie i pisze o oszczędzaniu na prezerwatywach. Są ludzie, których stać na sprzątaczkę, codzienne jedzenie na mieście itd. - i jeśli historia przedstawiona w wątku jest prawdziwa, to po prostu Was nie stać na to.

Nie zgodzę się nigdy, że jedzenie na wynos i przyrządzone w domu kosztuje tyle samo. Nawet jak robię wymyślne dania - które są też w restauracjach - to różni się przede wszystkim tym, że mogę je jeść przez np. 3 dni, a nie przez 1 dzień. Tyle że ja lubię gotować, ale jak ktoś nie lubi, to też są łatwe opcje i nie trzeba robić mordęgi z gotowania po pracy; nie robi się tego codziennie. A nawet jak ktoś odczuwa gotowanie po pracy jako tytaniczny wysiłek, to można to w weekend zrobić i chociażby jedzenie na mieście ograniczyć, a nie całkiem wykluczyć. Tak samo nie ogarniam, jak można woleć mieć nieposprzątaną toaletę niż ją umyć - przecież to zajmuje 5 minut

Sprzątanie samego WC może zajmuje 5 minut ale całej łazienki z wanną itd.? Z pewnością nie tyle.

Zresztą my nie mamy brudnej toalety po tygodniu, bardziej przeszkadza mi wanna, umywalka. Osiada sporo kurzu.

Nie jesteśmy brudasami.

Z tym że nas nie stać to 100% racja, ale doszło do rozwinięcia takich przyzwyczajeń u nas i teraz ciężko od nich odejść, bo długi. Wcześniej długów nie było... to moje zakupy nas pogubiły.

Teraz wolę parę miesięcy więcej pracować, ale sobie tego nie odmówić.

---------- Dopisano o 22:54 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

Napisane przez cava

Oczywiście, bardziej chodziło mi o jej próbne podejście do gotowania, na zmęczeniu po dniu pracy.
Od razu się zniechęci.

A ona nie umie gotować ( Janusz, nie umiesz gotować) nie łapie że to jest taki sam ciąg przyczynowo- skutkowy jak zrobienie od a do z wszystkiego innego.

Poza tym, ja uważam ze pracuje się , żeby żyć jak się chce, a nie koniecznie oszczędzać. Woli więcej pracować żeby nie gotować i ok. Janusz , tak wolisz to pracuj, miej sobie panią do sprzątania i jedz kupne i na zdrowie.

Coś tam umiem, no ale faktycznie nie aż tak jak niektórzy pewnie.

U mnie przynajmniej na chwilę obecną opłaca się wziąć dodatkowe godziny niż np. posprzątać, chociaż oczywiście z punktu widzenia długu powinnam zrobić i to i to. Chociaż z trzeciej strony to mogłabym wziąć jeszcze więcej godzin - tyle, ile chce, więc trudno powiedzieć.

---------- Dopisano o 23:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

Napisane przez Pantegram

Jasne, zgadzam się z tym, że to brzmi niedorzecznie i że tutaj ogólnie nie tylko same pieniądze są problemem, co podejście do nich.

Tylko tak z czysto praktycznego punktu widzenia powinni zacząć ucinanie od najwyższych wydatków. Jak im sprząta Ukrainka raz na tydzień, to to raczej dużo nie kosztuje, więc pomimo ich dziwnego podejścia można to całkiem olać. Prędzej zajęłabym się tym jedzeniem, bo zdaje się, że wydają na to morze kasy, a na pewno mogą wydawać mniej, a nadal jeść smacznie, zdrowo i nie spędzać pół dnia w kuchni...

Sam dowóz potrafi sporo kosztować (zwłaszcza w skali miesiąca), no i oczywiście płacisz ekstra za to, że ktoś gotuje dla Cb.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Sprzątanie wychodzi około 400 zł za miesiąc i faktycznie nie jest drogie.
To nie jest tak, że nie sprzątamy po sobie na bieżąco, ale jeśli pani nie przyjdzie to ja nie sprzątam w sobotę całej łazienki bo mi się nie chce, a kibel nie jest u nas w domu ewidentnie brudny (głównie kurz się osadza). Sprzątam na bieżąco np. blaty w kuchni, stół, praktycznie codziennie, wynosimy śmieci itd.
Trochę racji w tym jest dziewczyny co do tego jedzenia i powiem wam, że faktycznie na to idzie sporo, bo minimum 60 zł dziennie na 2 osoby, a bywa że i wchodzi opcja za 100 zł bo mamy taką ochotę.
Uśredniając do 80 zł/dzień wychodzi 2400 zł za samo jedzenie na dowóz, a gdzie jedzenie takie co stoi dłużej i jemy typu mleko, napoje, płatki, jakieś zakupy śniadaniowo-kolacjowe z marketu itd. To daje razem okropny rachunek za jedzenie na miesiąc pewnie z 4500 zł albo i więcej. Ratuje nas fakt że nie pijemy alkoholu, chyba że spotkania ale ostatnio ograniczyliśmy, bo mam kontakt z COVIDem w pracy i nie byłoby to odpowiedzialne.

[kasiunia788742]

Napisane przez januszpolak

Sprzątanie samego WC może zajmuje 5 minut ale całej łazienki z wanną itd.? Z pewnością nie tyle.



Zresztą my nie mamy brudnej toalety po tygodniu, bardziej przeszkadza mi wanna, umywalka. Osiada sporo kurzu.



Nie jesteśmy brudasami.



Z tym że nas nie stać to 100% racja, ale doszło do rozwinięcia takich przyzwyczajeń u nas i teraz ciężko od nich odejść, bo długi. Wcześniej długów nie było... to moje zakupy nas pogubiły.



Teraz wolę parę miesięcy więcej pracować, ale sobie tego nie odmówić.

---------- Dopisano o 22:54 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------









Coś tam umiem, no ale faktycznie nie aż tak jak niektórzy pewnie.



U mnie przynajmniej na chwilę obecną opłaca się wziąć dodatkowe godziny niż np. posprzątać, chociaż oczywiście z punktu widzenia długu powinnam zrobić i to i to. Chociaż z trzeciej strony to mogłabym wziąć jeszcze więcej godzin - tyle, ile chce, więc trudno powiedzieć.

Cała łazienka sprzątana na bieżąco, hmm, z 15 minut, maks 20 minut? Piszę oczywiście o polskim standarcie czyli łazienka a nie pokój kąpielowy co ma z 15m2 w każdym razie machniecie wanny, kibelka, blatów, kranu, deszczownicy, prysznica i podłogi zajmuje mniej niż odcinek "przyjaciół"

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[januszpolak]

Napisane przez kasiunia788742

Cała łazienka sprzątana na bieżąco, hmm, z 15 minut, maks 20 minut? Piszę oczywiście o polskim standarcie czyli łazienka a nie pokój kąpielowy co ma z 15m2 w każdym razie machniecie wanny, kibelka, blatów, kranu, deszczownicy, prysznica i podłogi zajmuje mniej niż odcinek "przyjaciół"

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Pani sprząta około 45-60 minut samą łazienkę, razem z lampami, lustrem itd.

[tinkerver2]

Napisane przez januszpolak

Pani sprząta około 45-60 minut samą łazienkę, razem z lampami, lustrem itd.

Janusz, ale po co się tłumaczysz? Jeśli 400 zł miesięcznie to dla ciebie niewielki koszt, to ok. Ja nie widzę problemu, też bym chciała, żeby ktoś przychodził do mnie sprzątać za taki hajs Zastanów się z czego innego możesz zrezygnować, może właśnie znaleźć innego dostawce cateringu? Może zamiast cateringu to zamówić sobie abonament w jakiejś restauracji domowej czy barze mlecznym i tam kupować obiady, a śniadania i kolacje robić? Może warto byłoby wyprzedać część ciuchów na vinted? Mówisz,, że kupujesz dużo elektroniki, może posprzedawaj na olx to, czego nie używasz?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez januszpolak

Pani sprząta około 45-60 minut samą łazienkę, razem z lampami, lustrem itd.

Wiesz, nie tlumacz sie, miej sprzataczke, jesli wolisz oszczedzic na czyms innym. Jesli sie tlumaczysz to zaraz bedziesz miala najazd ludzi tego typu:

"400 zl?! i 45 minut?! Co ona robi, podloge wylizuje?! Ja lazienke sprzatam 10 min, lacznie z wyszorowaniem wanny, gdy wylewam na nia smole, aby sobie utrudnic! Samo sprzatanie w domu, zajmuje mi max godzinie miesiecznie, wiec nie rozumiem, jak mozna wydawac 400(@!*!U#*@(!) zl na sprzataczke. To wszystko kwestia, organizacji i checi, ja mam 2 etaty, piatke dzieci, studia i ucze sie grac na klawikordzie i daje rady sprzatac, wiec czemu Ty tez powinnas bezdzietna lambadziaro".

[sublips]

Od razu wszyscy odbierają, jakby ktoś był zazdrosny; no nie, sama sobie może wezmę w przyszłości panią od sprzątania i wręcz uważam, że 400 złotych (czyli sto złotych za wysprzątanie całego mieszkania, bo rozumiem, że 4 x w miesiącu) to baaardzo niska cena, jeśli pani sprząta 50 minut samą łazienkę. Nie spotkałam się z taką ceną za sprzątanie.

Dziwi mnie po prostu, że każdy z taką powagą doradza autorce jeśli ten wątek jest prawdziwy, w co nie wierzę w ani 1%, to trzeba iść na terapię dla zakupoholików i tyle, bo to kupowanie drogich pierdół rujnuje ich budżet, a nie jedzenie na mieście czy sprzątanie. Do tego kredyt hipoteczny - bodajże na milion - to też zastanowiłabym się porządnie, czy nie lepiej go szybciej spłacić np., a nie popadać w kolejne długi, bo nawet przy super zarobkach to mogłoby się skończyć naprawdę źle.

A dlaczego nie wierzę? Bo ze skrajność w skrajność; albo gotowanie kaszy z mięsem, albo jedzenie na wynos codziennie. Albo praca za tysiąc, albo praca za dziesięć tysięcy. Albo jeżdżenie rowerem wszędzie jako pomysł na super oszczędność. I można tutaj wymieniać, i wymieniać, przecież to się po prostu nie trzyma kupy.

[Teery]

Mnie trochę uderzyło, że autorka oszczędza, więc kupiła tylko kilka ubrań. To ile ich kupowała normalnie?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;88453847]Wiesz, nie tlumacz sie, miej sprzataczke, jesli wolisz oszczedzic na czyms innym. Jesli sie tlumaczysz to zaraz bedziesz miala najazd ludzi tego typu:



"400 zl?! i 45 minut?! Co ona robi, podloge wylizuje?! Ja lazienke sprzatam 10 min, lacznie z wyszorowaniem wanny, gdy wylewam na nia smole, aby sobie utrudnic! Samo sprzatanie w domu, zajmuje mi max godzinie miesiecznie, wiec nie rozumiem, jak mozna wydawac 400(@!*!U#*@(!) zl na sprzataczke. To wszystko kwestia, organizacji i checi, ja mam 2 etaty, piatke dzieci, studia i ucze sie grac na klawikordzie i daje rady sprzatac, wiec czemu Ty tez powinnas bezdzietna lambadziaro".[/QUOTE]


Wydaje mi się, ze Janusz liczy na taki obrót dyskusji

Inna sprawa, ze jasne, ze sprzątaczka będzie i godzine spedzac na łazience skoro ma płatne na godz, dla niej lepiej w jednym domu spędzić 4h niż obrobić 2 mieszkania po 2h. To nie zawsze oznacza, ze tyle zajmuje sprzątnięcie lazienki, zwłaszcza jak chcesz mieć to szybko z głowy.

Te 400zl to nie jest na tyle duży wydatek, żeby rezygnacja z pomocy przy sprzątaniu zrobiła różnice w budżecie. Masz wyciąg z banku, widzisz na co przewalacie najwiecej i tu trzeba znaleźć rozwiązanie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Ja nauczylam sie oszczedzac, gdy zaczelam wrzucac wydatki do aplikacji. Nagle wyszlo, ze miesiecznie wydaje na jedzenie 200 zl wiecej niz myslalam, napoje gazowane kosztuja tyle i tyle, i dokladnie na co przewalam i na czym mozna zaoszczedzic.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez sublips

Od razu wszyscy odbierają, jakby ktoś był zazdrosny; no nie, sama sobie może wezmę w przyszłości panią od sprzątania i wręcz uważam, że 400 złotych (czyli sto złotych za wysprzątanie całego mieszkania, bo rozumiem, że 4 x w miesiącu) to baaardzo niska cena, jeśli pani sprząta 50 minut samą łazienkę. Nie spotkałam się z taką ceną za sprzątanie.

Dziwi mnie po prostu, że każdy z taką powagą doradza autorce jeśli ten wątek jest prawdziwy, w co nie wierzę w ani 1%, to trzeba iść na terapię dla zakupoholików i tyle, bo to kupowanie drogich pierdół rujnuje ich budżet, a nie jedzenie na mieście czy sprzątanie. Do tego kredyt hipoteczny - bodajże na milion - to też zastanowiłabym się porządnie, czy nie lepiej go szybciej spłacić np., a nie popadać w kolejne długi, bo nawet przy super zarobkach to mogłoby się skończyć naprawdę źle.

A dlaczego nie wierzę? Bo ze skrajność w skrajność; albo gotowanie kaszy z mięsem, albo jedzenie na wynos codziennie. Albo praca za tysiąc, albo praca za dziesięć tysięcy. Albo jeżdżenie rowerem wszędzie jako pomysł na super oszczędność. I można tutaj wymieniać, i wymieniać, przecież to się po prostu nie trzyma kupy.

Tez się nie spotkałam z takimi cenami, u mnie stoi to znacznie drożej. Za 4 stówki to sama bym rozważyła (aczkolwiek ja ogólnie raczej nie chce nikogo do sprzątania bo nie lubię wpuszczać obcych do domu plus nie chce aby ktoś oglądał za przeproszeniem moje brudne majtki). Sama ogarniam wtedy kiedy mam ochotę, a jak nie mam ochoty to mam bajzel. Najdzie ochota to se wypucuje chatę.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[pempek]

Moja sprzątaczka (Polka) bierze 160 zł za 200 m2 dom. Sprząta od 8 do 15 - nie ma płacone za godziny. Ja "ogarniam" zanim przyjdzie - chowam ciuchy, odnoszę rzeczy na miejsce itp.
Dla mnie to wygodne bo ona sprząta pokoje, które nie są używane na co dzień, dodatkowo łazienkę sprząta kompleksowo no i rotacyjnie rzeczy typu okna, drzwi itp. Mi się nie chce spędzać tyle czasu na sprzątaniu i po prostu stać mnie na to, mimo że nie zarabiam nie wiadomo jak dużo jak na wizażowe standardy

[januszpolak]

Napisane przez pempek

Moja sprzątaczka (Polka) bierze 160 zł za 200 m2 dom. Sprząta od 8 do 15 - nie ma płacone za godziny. Ja "ogarniam" zanim przyjdzie - chowam ciuchy, odnoszę rzeczy na miejsce itp.
Dla mnie to wygodne bo ona sprząta pokoje, które nie są używane na co dzień, dodatkowo łazienkę sprząta kompleksowo no i rotacyjnie rzeczy typu okna, drzwi itp. Mi się nie chce spędzać tyle czasu na sprzątaniu i po prostu stać mnie na to, mimo że nie zarabiam nie wiadomo jak dużo jak na wizażowe standardy

Nasza całe mieszkanie czyści w max 3-3,5 h razem z lampami, piekarnikiem, podłogą itd. Czasem nawet tapicerkę odkurzy.

Mamy minimalistyczne mieszkanie, bez ozdób typu stoją wazony albo dekoracje, szafy, kuchnia są do sufitu więc nie zbiera się kurz. Plus nie gotujemy więc z grubsza jest czysto

Wychodzi jej to i tak korzystnie finansowo, jak czasem jest mniej do roboty to idzie szybciej, a ma płacone tak samo.

Jest bardzo zadowolona akurat z pracy u nas.

Wiem, że gubi mnie głównie zakupoholizm. Stąd te kontrasty - patologiczne oszczędzanie lub rozrzutność. Trochę po to, aby niwelować zgubne efekty zakupów...

[melkmeisje]

Podasz jakis przyklad, co i w jakich ilosciach trzeba kupowac, zeby przy takich zarobkach narobic sobie DLUGOW? Bo szczerze mowiac ciezko mi to sobie wyobrazic.

[pempek]

Pewnie drogie, markowe ciuchy, kosmetyki i elektronika.

Wystarczy kupić 3 rzeczy i kilka tysi idzie się gonić


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez januszpolak

Nasza całe mieszkanie czyści w max 3-3,5 h razem z lampami, piekarnikiem, podłogą itd. Czasem nawet tapicerkę odkurzy.

Mamy minimalistyczne mieszkanie, bez ozdób typu stoją wazony albo dekoracje, szafy, kuchnia są do sufitu więc nie zbiera się kurz. Plus nie gotujemy więc z grubsza jest czysto

Wychodzi jej to i tak korzystnie finansowo, jak czasem jest mniej do roboty to idzie szybciej, a ma płacone tak samo.

Jest bardzo zadowolona akurat z pracy u nas.

Wiem, że gubi mnie głównie zakupoholizm. Stąd te kontrasty - patologiczne oszczędzanie lub rozrzutność. Trochę po to, aby niwelować zgubne efekty zakupów...

No to ok, przez chwilę pozbędę się uprzedzeń i napiszę, że polecam korzystać z tego, że macie dobre zarobki i spłacić kredyt hipoteczny (na milion, pisałaś w innym wątku); wtedy można nawet wziąć drugie mieszkanie, które też przyniesie zysk (przy tych zarobkach spokojnie można dużą część za gotówkę). Wówczas można żyć rozrzutnie. Bo tak naprawdę wygląda, że żyjesz ponad stan, a masz mnóstwo kredytów, z czego jeden na naprawdę wysoką kwotę.

Przy takiej pensji inwestycja tylko w dobre konsumpcyjne no jest co najmniej dziwna.

[januszpolak]

Napisane przez sublips

No to ok, przez chwilę pozbędę się uprzedzeń i napiszę, że polecam korzystać z tego, że macie dobre zarobki i spłacić kredyt hipoteczny (na milion, pisałaś w innym wątku); wtedy można nawet wziąć drugie mieszkanie, które też przyniesie zysk (przy tych zarobkach spokojnie można dużą część za gotówkę). Wówczas można żyć rozrzutnie. Bo tak naprawdę wygląda, że żyjesz ponad stan, a masz mnóstwo kredytów, z czego jeden na naprawdę wysoką kwotę.

Przy takiej pensji inwestycja tylko w dobre konsumpcyjne no jest co najmniej dziwna.

Musiałaś mnie z kimś pomylić.
Mamy tak 3x mniejszy kredyt hipoteczny o bardzo niskim %%, ale i tak planujemy nadpłacać (po spłacie gotówkowych).
I właśnie planuję trzymać się założeń jak do tej pory.
Pracuję bardzo dużo, to też zabiera czas który mogłabym poświęcić na zakupy, a po pracy jestem bardzo zmęczona no i muszę zająć się psem
Póki co ta jedna rzecz, a w perspektywie 1-2 miesięcy może zabiorę się za kolejny element budżetu - jedzenie.
Trochę też mam zakupów do pracy, bo muszę się doszkalać a pracuję na umowie typu b2b i nikt mi za szkolenie nie zapłaci, a są bardzo drogie. Tutaj też staram się wypośrodkować i kupuję to co najważniejsze i niezbędne, korzystam z darmowych lub tańszych opcji itd.
Zmieniłam też pracę na bliżej siebie (tzn. jedną z kilku prac, ale z pozostałych zrezygnuję) i będę starała się korzystać tylko z roweru jako środku transportu.

[Pantegram]

Napisane przez melkmeisje

Podasz jakis przyklad, co i w jakich ilosciach trzeba kupowac, zeby przy takich zarobkach narobic sobie DLUGOW? Bo szczerze mowiac ciezko mi to sobie wyobrazic.

Każdą kasę można rozwalić xD mnie to trochę śmieszy, że ludzie myślą, że wcale nie, że jest jakiś poziom zarobków, powyżej którego nie musisz się martwić o pieniądze i patrzeć, na co hajs wydajesz...

A mamy przykłady Tysona czy Wiśniewskiego co mieli kiedyś miliony, a teraz mają długi, bo właśnie nie patrzyli na to, co robią ze swoimi pieniędzmi, "bo przecież mają dużo"... Tylko "dużo" to jest zgoła co innego niż "nieskończenie wiele". Każdą kasę można wydać - ludzkie potrzeby są nieograniczone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez januszpolak

Musiałaś mnie z kimś pomylić.
Mamy tak 3x mniejszy kredyt hipoteczny o bardzo niskim %%, ale i tak planujemy nadpłacać (po spłacie gotówkowych).
I właśnie planuję trzymać się założeń jak do tej pory.
Pracuję bardzo dużo, to też zabiera czas który mogłabym poświęcić na zakupy, a po pracy jestem bardzo zmęczona no i muszę zająć się psem
Póki co ta jedna rzecz, a w perspektywie 1-2 miesięcy może zabiorę się za kolejny element budżetu - jedzenie.
Trochę też mam zakupów do pracy, bo muszę się doszkalać a pracuję na umowie typu b2b i nikt mi za szkolenie nie zapłaci, a są bardzo drogie. Tutaj też staram się wypośrodkować i kupuję to co najważniejsze i niezbędne, korzystam z darmowych lub tańszych opcji itd.
Zmieniłam też pracę na bliżej siebie (tzn. jedną z kilku prac, ale z pozostałych zrezygnuję) i będę starała się korzystać tylko z roweru jako środku transportu.

Nie chcę mi się szukać tego wątku, ale przecież sama pisałaś, że 200 tysięcy na mieszkanie to nic, musiałabyś mieć jeszcze 800 tysięcy, Twoje mieszkanie było o wiele droższe, więc chyba sama nie pamiętasz tego, co piszesz.

[melkmeisje]

Napisane przez Pantegram

Każdą kasę można rozwalić xD mnie to trochę śmieszy, że ludzie myślą, że wcale nie, że jest jakiś poziom zarobków, powyżej którego nie musisz się martwić o pieniądze i patrzeć, na co hajs wydajesz...

A mamy przykłady Tysona czy Wiśniewskiego co mieli kiedyś miliony, a teraz mają długi, bo właśnie nie patrzyli na to, co robią ze swoimi pieniędzmi, "bo przecież mają dużo"... Tylko "dużo" to jest zgoła co innego niż "nieskończenie wiele". Każdą kasę można wydać - ludzkie potrzeby są nieograniczone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To tak jakby oczywista oczywistość, ale pytanie nie było do ciebie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Pantegram]

Napisane przez sublips

Nie chcę mi się szukać tego wątku, ale przecież sama pisałaś, że 200 tysięcy na mieszkanie to nic, musiałabyś mieć jeszcze 800 tysięcy, Twoje mieszkanie było o wiele droższe, więc chyba sama nie pamiętasz tego, co piszesz.

1/3 z 1 mln to ok. 350k kredytu. Nie wiem, jakie pisała, że ma mieszkanie, ale duże mieszkania są tańsze za m2 - za 500-600k można już kupić naprawdę w porządku mieszkanie.
Przy dobrych zarobkach uzbieranie kilkaset k wkładu własnego to nie jest problem, a już szczególnie we dwójkę. A może jeszcze rodzice pomogli i dorzucili 50-300k (to zresztą miałam na myśli pisząc w innym wątku, że fajnie jest nie mieć dzięki pomocy rodziców kredytu hipotecznego na 30 lat... Tylko na mniej xD i mnie zjedli że każę rodzicom kupować dzieciom mieszkania ).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sublips]

Napisane przez Pantegram

1/3 z 1 mln to ok. 350k kredytu. Nie wiem, jakie pisała, że ma mieszkanie, ale duże mieszkania są tańsze za m2 - za 500-600k można już kupić naprawdę w porządku mieszkanie.
Przy dobrych zarobkach uzbieranie kilkaset k wkładu własnego to nie jest problem, a już szczególnie we dwójkę. A może jeszcze rodzice pomogli i dorzucili 50-300k (to zresztą miałam na myśli pisząc w innym wątku, że fajnie jest nie mieć dzięki pomocy rodziców kredytu hipotecznego na 30 lat... Tylko na mniej xD i mnie zjedli że każę rodzicom kupować dzieciom mieszkania ).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No pewnie, że nie jest problemem przy takich zarobkach; mnie chodzi tylko o zupełny brak konsekwencji we wpisach, sama bym się nie pogniewała, gdyby mi ktoś podarował milion nawet i na mieszkanie. O to ten wątek: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...=milion&page=5.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez Pantegram

Każdą kasę można rozwalić xD mnie to trochę śmieszy, że ludzie myślą, że wcale nie, że jest jakiś poziom zarobków, powyżej którego nie musisz się martwić o pieniądze i patrzeć, na co hajs wydajesz...

A mamy przykłady Tysona czy Wiśniewskiego co mieli kiedyś miliony, a teraz mają długi, bo właśnie nie patrzyli na to, co robią ze swoimi pieniędzmi, "bo przecież mają dużo"... Tylko "dużo" to jest zgoła co innego niż "nieskończenie wiele". Każdą kasę można wydać - ludzkie potrzeby są nieograniczone.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Napisane przez Pantegram

1/3 z 1 mln to ok. 350k kredytu. Nie wiem, jakie pisała, że ma mieszkanie, ale duże mieszkania są tańsze za m2 - za 500-600k można już kupić naprawdę w porządku mieszkanie.
Przy dobrych zarobkach uzbieranie kilkaset k wkładu własnego to nie jest problem, a już szczególnie we dwójkę. A może jeszcze rodzice pomogli i dorzucili 50-300k (to zresztą miałam na myśli pisząc w innym wątku, że fajnie jest nie mieć dzięki pomocy rodziców kredytu hipotecznego na 30 lat... Tylko na mniej xD i mnie zjedli że każę rodzicom kupować dzieciom mieszkania ).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale pisała, że dobre zarobki ma od niedawna.

Moim zdaniem przy zarobkach lekarza, lepiej zostać godzinę dłużej w pracy, niż tracić czas na gotowanie. Jak kupi na wynos to i tak jej jeszcze zostanie z tej stawki za godzinę.
Jedyny problem, że po czasie takie jedzenie może się przejść i aż się chce czegoś domowego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Pani sprząta około 45-60 minut samą łazienkę, razem z lampami, lustrem itd.

No tak, wszystko zależy od częstotliwości mycia. Ja lamp nie mam, to nie mam problemu. Prysznic myję po użyciu po prostu, kibel też. No to mi zostają kurze raz na ruski rok i umywalka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

Napisane przez januszpolak

Wiem, że gubi mnie głównie zakupoholizm. Stąd te kontrasty - patologiczne oszczędzanie lub rozrzutność. Trochę po to, aby niwelować zgubne efekty zakupów...

To akurat mnie nie dziwi. Z każdej strony atakują nas reklamy, a chciejlista coraz dłuższa. Tez mi się zdarza obiecać sobie, ze w tym miesiącu absolutnie nic więcej nie kupię, dwa dni później zobaczę coś, bez czego nie wyobrażam sobie życia. Mam konto podzielone na segmenty, rachunki, jedzenie, pierdoły. Jak ostatnie już puste to sięgam po jedzeniowa kupkę, mechanizm znany i lubiany. Tylko właśnie trzeba znać granice, po której zaczynaja się długi i dziadowanie. Myśle, ze to robota dla psychologa, żeby sobie te priorytety poprzestawiać.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz