Dlaczego wegetarianie sa tacy wkurzajacy?

[pendraiw]

Napisane przez sine.ira

Ale przecież mięsożerca, który miałby do wyboru np. buraczki, po ktorych ma sraczkę, to i tak by je wpiergdalał aż by mu się uszy trzęsły Gdyby o życie chodziło. Kwiaty z doniczek by powyjadał czy lniane płótno w paszczy międlił. No ludzie, o czym mowa.

ale miesożerca wpierdziela wszystko i mieso i sałatke do niego.... a taki zatwardziały wegetarianin , może schować swoje teorię , swoje tezy,w d.... gdy głód mu doskwiera

[sine.ira]

Napisane przez pendraiw

ale miesożerca wpierdziela wszystko i mieso i sałatke do niego.... a taki zatwardziały wegetarianin , może schować swoje teorię , swoje tezy,w d.... gdy głód mu doskwiera

No tak, ale generalnie dajmy na to jakiejś tam rośliny może wybitnie nomen omen nie trawić, a i tak ją zje jak będzie tylko ona w menu Chociaż są wegetarianie co też buraczków nie znoszą.
Ale generalnie zgadzam się z tym, że pewnie 99,999% zadeklarowanych wegetarian zjadłoby mięso gdyby chodziło o przeżycie.

[Bananalama]

Napisane przez pendraiw

ale miesożerca wpierdziela wszystko i mieso i sałatke do niego.... a taki zatwardziały wegetarianin , może schować swoje teorię , swoje tezy,w d.... gdy głód mu doskwiera

Ja tam nie wiem, bez jedzenia jestem w stanie przeżyć dość długo. Miałam okresy w życiu, kiedy i 5 dni i 6. Zresztą chyba wolałabym zeżreć trawę niż mojego psa

[pendraiw]

Rozumiem że wegetarianie maja wybór i że nie chcą przyczyniać sie do smierci kur, czy świń. Ale sami doskonale wiedza (mam nadzieję) , że gdyby los ich zmusił, zabiliby własnoręcznie świnie szamali ze smakiem.

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

a nawet swojego psa kochanego.

[invisible_01]

Ale teoria, że nie ma prawdziwych wegetarian, bo w chwili zagrożenia życia zje się mięso, jest dziwna. To tak, jakby powiedzieć, że nie ma prawdziwych katolików, bo w momencie obrony życia mogą zabić człowieka, żeby przeżyć i złamać przykazanie.

[pendraiw]

Głodowka może wyjść tylko na zdrowie oczyszczamy sie z toksyn , bakterii i innych pasożytów. Kiedyś probowałam, ale to dla mnie mordęga była

[invisible_01]

Napisane przez pendraiw

Rozumiem że wegetarianie maja wybór i że nie chcą przyczyniać sie do smierci kur, czy świń. Ale sami doskonale wiedza (mam nadzieję) , że gdyby los ich zmusił, zabiliby własnoręcznie świnie szamali ze smakiem.

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:35 ----------

a nawet swojego psa kochanego.

No teraz to przesadziłaś Może ktoś by zjadł, gdyby od tego zależało jego życie, ale nie traktuj tego jako pysznej kolacyjki, którą ktoś by zajadał ze smakiem. Rozumiem, że jak ktoś, żeby przeżyć, pije własny mocz, to też "żłopie ze smaczkiem"?

[Bananalama]

Z pełną odpowiedzialnością - potrafię przeżyć bez jedzenia na tyle długo, że nie musiałabym zeżreć na surowo zwierzaka. Zresztą jaka to by musiała być sytuacja niby? Co? Pustynia, ja i pies. Żadnej rośliny wkoło? Nic?

[pendraiw]

Napisane przez invisible_01

Ale teoria, że nie ma prawdziwych wegetarian, bo w chwili zagrożenia życia zje się mięso, jest dziwna. To tak, jakby powiedzieć, że nie ma prawdziwych katolików, bo w momencie obrony życia mogą zabić człowieka, żeby przeżyć i złamać przykazanie.

Akurat pojecie katolik i zabijanie drugiego człowieka, jest dla mnie niezrozumiałe w biblii, Bóg przecież cieszyl się gdy taki Dawid zabił Goliata

[sine.ira]

Napisane przez Bananalama

Ja tam nie wiem, bez jedzenia jestem w stanie przeżyć dość długo. Miałam okresy w życiu, kiedy i 5 dni i 6. Zresztą chyba wolałabym zeżreć trawę niż mojego psa

No wiesz, załóżmy, że sałatkę z trawy mamy już za sobą i więcej roślin nie ma. Kora z drzew też już obdrapana. A głód nie trwa tydzień, a tak...z parę miesięcy.
Ja tam się nie zarzakam jak żaba błota. Wiem, że z głodu można robić rzeczy, o których się filozofom nie śniło. A to cholerstwo długo zabija. To już "lepiej" umierać z pragnienia Przynajmniej szybciej to postępuje.
No, opcja z samobójstwem też istnieje, prawdaż. Ale to już mało kto tak się zaraz do tego rwie, zwłaszcza kiedy wkoło widzi potencjalne jedzonko np. w postaci psa czy kota. Nawet własnego, niestety

[Bananalama]

Napisane przez pendraiw

Głodowka może wyjść tylko na zdrowie oczyszczamy sie z toksyn , bakterii i innych pasożytów. Kiedyś probowałam, ale to dla mnie mordęga była

Pod warunkiem, że nie jest to głodówka pod hasłem "nienawidzę swojego cielska"

[goni29]

Ale żeby rękoczyny..?? w głowie mi się to po prostu nie mieści..! Sama jestem wegetarianką i przez myśl nigdy by mi nie przeszło atakować kogoś tylko dlatego, że je mięso.. Ja najczęściej nawet nic nie mówię na ten temat, bo trochę męczą mnie pytania "dlaczego tak" i "co ja właściwie jem". Niepojęte jest dla mnie jak można kogoś na siłę zmuszać do swoich poglądów.. i w jedną i drugą stronę to działa. Szkoda, że trafiałaś na takich dziwolągów i teraz masz tak słabe mniemanie o wegetarianach..

[201706190936]

Napisane przez invisible_01

Ale teoria, że nie ma prawdziwych wegetarian, bo w chwili zagrożenia życia zje się mięso, jest dziwna. To tak, jakby powiedzieć, że nie ma prawdziwych katolików, bo w momencie obrony życia mogą zabić człowieka, żeby przeżyć i złamać przykazanie.

akurat dekalog nie tyczy się tylko katolików

[sine.ira]

Napisane przez invisible_01

Ale teoria, że nie ma prawdziwych wegetarian, bo w chwili zagrożenia życia zje się mięso, jest dziwna. To tak, jakby powiedzieć, że nie ma prawdziwych katolików, bo w momencie obrony życia mogą zabić człowieka, żeby przeżyć i złamać przykazanie.

No, zgadzam się. Prawdziwy wegetarianin to jak prawdziwy Polak - abstrakt myślowy

[pendraiw]

Napisane przez Bananalama

Z pełną odpowiedzialnością - potrafię przeżyć bez jedzenia na tyle długo, że nie musiałabym zeżreć na surowo zwierzaka. Zresztą jaka to by musiała być sytuacja niby? Co? Pustynia, ja i pies. Żadnej rośliny wkoło? Nic?

Rozbijasz sie na pokrytym lodem i śniegiem miejscu , z dala od wody (żebyś sobie ryby nie mogla złapać ) Jesteś Ty i pies...... co zjesz? nie zdziwię sie że Twój pies zacznie Cię podgryzać.

---------- Dopisano o 12:43 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Napisane przez Bananalama

Pod warunkiem, że nie jest to głodówka pod hasłem "nienawidzę swojego cielska"

no tak, takie też istnieja ale to juz nieporozumienie jakieś

[sine.ira]

Napisane przez Senses Woman

akurat dekalog nie tyczy się tylko katolików

No tak, ale chodzi o spis zasad, które ludzie łamią jak np. uznają, że muszą, bo innego wyjścia nie widzą. Czy to o wegatarian chodzi czy o wszystkich innych, którzy narzucili sobie albo którym narzucono (a oni je zaakceptowali i przyswoili) jakieś normy.

[Bananalama]

Napisane przez sine.ira

No wiesz, załóżmy, że sałatkę z trawy mamy już za sobą i więcej roślin nie ma. Kora z drzew też już obdrapana. A głód nie trwa tydzień, a tak...z parę miesięcy.
Ja tam się nie zarzakam jak żaba błota. Wiem, że z głodu można robić rzeczy, o których się filozofom nie śniło. A to cholerstwo długo zabija. To już "lepiej" umierać z pragnienia Przynajmniej szybciej to postępuje.
No, opcja z samobójstwem też istnieje, prawdaż. Ale to już mało kto tak się zaraz do tego rwie, zwłaszcza kiedy wkoło widzi potencjalne jedzonko np. w postaci psa czy kota. Nawet własnego, niestety

Martwiłabym się pewnie też tym, że moje zwierzę nie ma co jeść i pewnie i tak niedługo padnie w męczarniach. Myślę, że gdybym to widziała, jego mękę, zabiłabym. Żeby się nie męczył. Ale serio nie wiem, czy dałabym radę zjeść mojego psa. Czy wytrzymałabym moralnie i co równie ważne, czy dałabym radę z obrzydzeniem, które mnie ogarnia na widok jakichkolwiek zwłok. Nie mogę się zarzekać, ale i nie mogę z całą pewnością powiedzieć, że bym zjadła.

[pendraiw]

Napisane przez sine.ira

No wiesz, załóżmy, że sałatkę z trawy mamy już za sobą i więcej roślin nie ma. Kora z drzew też już obdrapana. A głód nie trwa tydzień, a tak...z parę miesięcy.
Ja tam się nie zarzakam jak żaba błota. Wiem, że z głodu można robić rzeczy, o których się filozofom nie śniło. A to cholerstwo długo zabija. To już "lepiej" umierać z pragnienia Przynajmniej szybciej to postępuje.
No, opcja z samobójstwem też istnieje, prawdaż. Ale to już mało kto tak się zaraz do tego rwie, zwłaszcza kiedy wkoło widzi potencjalne jedzonko np. w postaci psa czy kota. Nawet własnego, niestety

Oczywiście i nie ma co się czarować, gdybsmy były w takiej sytuacji, to wpierdzieliłybyśmy najpierw zwierze..... a potem, kto wie....

[invisible_01]

Napisane przez pendraiw

Akurat pojecie katolik i zabijanie drugiego człowieka, jest dla mnie niezrozumiałe w biblii, Bóg przecież cieszyl się gdy taki Dawid zabił Goliata

A przykazanie: "nie zabijaj"? Ja tam katoliczką nie jestem, ale jednak takie przykazanie w dekalogu istnieje i coś oznacza.

Poza tym sytuacja typu - ja i pustynia i pies, albo ja i lodowce i świnia - jest dla mnie zbyt abstrakcyjna

[sine.ira]

Napisane przez Bananalama

Martwiłabym się pewnie też tym, że moje zwierzę nie ma co jeść i pewnie i tak niedługo padnie w męczarniach. Myślę, że gdybym to widziała, jego mękę, zabiłabym. Żeby się nie męczył. Ale serio nie wiem, czy dałabym radę zjeść mojego psa. Czy wytrzymałabym moralnie i co równie ważne, czy dałabym radę z obrzydzeniem, które mnie ogarnia na widok jakichkolwiek zwłok. Nie mogę się zarzekać, ale i nie mogę z całą pewnością powiedzieć, że bym zjadła.

A to ja też przecież nie wiem. Obym się nie musiała dowiadywać.

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:46 ----------

Napisane przez invisible_01

Poza tym sytuacja typu - ja i pustynia i pies, albo ja i lodowce i świnia - jest dla mnie zbyt abstrakcyjna

[201706190936]

Napisane przez sine.ira

No tak, ale chodzi o spis zasad, które ludzie łamią jak np. uznają, że muszą, bo innego wyjścia nie widzą. Czy to o wegatarian chodzi czy o wszystkich innych, którzy narzucili sobie albo którym narzucono (a oni je zaakceptowali i przyswoili) jakieś normy.

Tak wiem o co chodzi

[Bananalama]

Napisane przez pendraiw

Rozbijasz sie na pokrytym lodem i śniegiem miejscu , z dala od wody (żebyś sobie ryby nie mogla złapać ) Jesteś Ty i pies...... co zjesz? nie zdziwię sie że Twój pies zacznie Cię podgryzać.

Wiem, że to zabrzmi głupio, zdaję sobie sprawę ale... Mój pies to staruszek, nie przeżyłby w takiej pogodzie. Padłby w ciągu kilku godzin. Nie byłoby potrzeby go zabijać. I niestety, gdyby były nikłe szanse na przeżycie i na ratunek, sama sobie też skróciłabym cierpienia, zamiast czekać na śmierć. Co za pesymizm

[pendraiw]

Napisane przez invisible_01

A przykazanie: "nie zabijaj"? Ja tam katoliczką nie jestem, ale jednak takie przykazanie w dekalogu istnieje i coś oznacza.

Poza tym sytuacja typu - ja i pustynia i pies, albo ja i lodowce i świnia - jest dla mnie zbyt abstrakcyjna

Róznie w życiu bywa nie

---------- Dopisano o 12:48 ---------- Poprzedni post napisano o 12:47 ----------

Napisane przez Bananalama

Wiem, że to zabrzmi głupio, zdaję sobie sprawę ale... Mój pies to staruszek, nie przeżyłby w takiej pogodzie. Padłby w ciągu kilku godzin. Nie byłoby potrzeby go zabijać. I niestety, gdyby były nikłe szanse na przeżycie i na ratunek, sama sobie też skróciłabym cierpienia, zamiast czekać na śmierć. Co za pesymizm

Ja bym się nie dała tak szybko, życie jest jednak cudem trzeba o nie walczyć

[ha psi]

te ale macie tematy

jakby się uprzeć to każdy kto zabije swojego psa bo mu głód doskwiera pójdzie do piekła za to że naruszył przykazanie "nie zabijaj"

[goni29]

Napisane przez sine.ira

Ale generalnie zgadzam się z tym, że pewnie 99,999% zadeklarowanych wegetarian zjadłoby mięso gdyby chodziło o przeżycie.

No i co? Zjedzenie mięsa w przypadku sprawy życia lub śmierci nie jest niczym nadzwyczajnym. Wegetarianizm to pewien wybór, styl życia. Nie obdziera nas on jednak z naturalnych mechanizmów, takich jak np. walka o przetrwanie. Zjedzenie czegokolwiek w chwili patologicznego wyniszczającego głodu byłoby czymś zupełnie naturalnym. Jesteśmy tak zaprogramowani, żeby walczyć, a nie poddawać się i dać zabić. W genach mamy zapisaną krwiożerczą bitwę o życie, stąd w chwili podwyższonego ryzyka robimy rzeczy, których byśmy sobie wcześniej nawet nie wyobrażali. To tak jak walka z chorobą, organizm walczy i robi co w jego mocy żeby się wykaraskać. W chwili spoczynku jednak, kiedy mamy co jeść i pić i mamy przede wszystkim wybór możemy z tego korzystać. W gruncie rzeczy jakie jest prawdopodobieństwo, że znajdziesz się samotna na pustyni a Twoim jedynym pożywieniem będzie Twój ukochany pies...?

[sine.ira]

Napisane przez pendraiw

Ja bym się nie dała tak szybko, życie jest jednak cudem trzeba o nie walczyć

Ale wiesz, życie psa też jest cudem, nie ? Tyle, że on bidak mniejszy i słabszy. Oraz nie wyposażony w narzędzia.

Nie chce mi się o tym gadać już. Okropne to.
Spadam nakarmić kota.

[Bananalama]

Napisane przez pendraiw

Ja bym się nie dała tak szybko, życie jest jednak cudem trzeba o nie walczyć

W sytuacji, gdy wiem, że nikt nie ma moich współrzędnych, nikt nie wie, gdzie jestem i jest bardzo zimno? Ja bym i tak nie przeżyła więcej, niż kilku godzin. Po prostu poszłabym w końcu spać, zmęczona. A spanie w takim mrozie kończy się wiadomo jak. Chyba że chcesz mi wmówić, że jak zjem psa, to nie będę musiała spać. Jednakże będę musiała. I w końcu zasnę. Mogę nie spać 50 godzin, ale w końcu zasnę. I w przypadku mrozu, nie obudzę się. Ty tak samo.

[sine.ira]

Napisane przez goni29

No i co? Zjedzenie mięsa w przypadku sprawy życia lub śmierci nie jest niczym nadzwyczajnym. Wegetarianizm to pewien wybór, styl życia. Nie obdziera nas on jednak z naturalnych mechanizmów, takich jak np. walka o przetrwanie. Zjedzenie czegokolwiek w chwili patologicznego wyniszczającego głodu byłoby czymś zupełnie naturalnym. Jesteśmy tak zaprogramowani, żeby walczyć, a nie poddawać się i dać zabić. W genach mamy zapisaną krwiożerczą bitwę o życie, stąd w chwili podwyższonego ryzyka robimy rzeczy, których byśmy sobie wcześniej nawet nie wyobrażali. To tak jak walka z chorobą, organizm walczy i robi co w jego mocy żeby się wykaraskać. W chwili spoczynku jednak, kiedy mamy co jeść i pić i mamy przede wszystkim wybór możemy z tego korzystać. W gruncie rzeczy jakie jest prawdopodobieństwo, że znajdziesz się samotna na pustyni a Twoim jedynym pożywieniem będzie Twój ukochany pies...?

Ale co no i co ? Przecież ja cały czas to samo piszę. Nie widzę między nami rozbieżności.

[ha psi]

no i ogólnie wszyscy mięsożercy pójdą do piekła bo zabili jakiegoś kurczaka którego zjedli

no i wege też pójdą do piekła bo pewnie przez przypadek zabili jakieś owady chodące po ziemi..

także wybaczcie ale powiem Wam z wielką przykrością.. WSZYSCY TRAFIMY DO PIEKŁA nie ważne czy mięso czy trawożercy

[invisible_01]

Napisane przez pendraiw

Ja bym się nie dała tak szybko, życie jest jednak cudem trzeba o nie walczyć

Życie psa też jest cudem. Dla mnie mój pies był jak członek rodziny. Jakbym Ci napisała: "W przypadku zagrożenia życia szamałabyś własną matkę ze smakiem", to na pewno byś mi przyznała rację, co nie?