Bezdzietne z wyboru / nie chcę mieć dzieci cz. III

[winter76]

Napisane przez pffe

Oczywiście, że tak. Pies czy nawet kot odwdzięczy Ci się w 100% a dziecko jeszcze będzie myślało jak Ci kasę podebrać z torebki. Te do roczku to nawet nie pamiętają, nie wiedzą, że są adoptowane więc jaka różnica między swoim a takim? A te starsze to z reguły nie są dobrze wychowane i zachowują się obrzydliwie.

Lubisz generalizować. Rozumiem, że tak myślisz o wszystkich adoptowanych dzieciach? Czy dopuszczasz "chlubne" wyjątki?

Napisane przez effcia82

Ponoć koty nie przejawiają też takich ludzkich cech jak np. złośliwość i wredota

Mój potrafi być złośliwy

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Chatul

http://wyborcza.pl/1,76842,15889244,..._naukowcy.html

Zakochany koziołek wymiata.

[pffe]

Napisane przez winter76

Lubisz generalizować. Rozumiem, że tak myślisz o wszystkich adoptowanych dzieciach? Czy dopuszczasz "chlubne" wyjątki?


Mój potrafi być złośliwy

Jezu, wyrażam swoje zdanie. Tyle.

[zakonna]

O oksytocynie dowiedziałam się jak oglądałam film dokumentalny o psach. Wiedza dla mnie fascynująca, przy tym przydatna, bo wyjaśniła mi moje odczucia w stosunku do moich psów. Nadal jednak twierdzę, że to nie jest to samo co odczuwanie miłości, jaką na przykład ja czuję do mojego partnera po 5 latach razem.

[GrumpyCat]

Napisane przez effcia82

Ponoć koty nie przejawiają też takich ludzkich cech jak np. złośliwość i wredota

http://www.sadistic.pl/spadaj-puszek-vt350375.htm

[katja_24]

Napisane przez GrumpyCat

http://www.sadistic.pl/spadaj-puszek-vt350375.htm

Parszywy sierściuch

[201803111829]

Napisane przez zakonna

O oksytocynie dowiedziałam się jak oglądałam film dokumentalny o psach. Wiedza dla mnie fascynująca, przy tym przydatna, bo wyjaśniła mi moje odczucia w stosunku do moich psów. Nadal jednak twierdzę, że to nie jest to samo co odczuwanie miłości, jaką na przykład ja czuję do mojego partnera po 5 latach razem.

Pewnie, że nie taka sama! Ale jednak jakaś, prymitywna, prostsza, mniej skomplikowana niż miłość człowiek - człowiek ale jednak "jakieś" uczucie jest, a ze najbliżej mu do miłości, to czemu go tak nie nazywać?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[201605061000]

Poznałam super faceta po trzydziestce, który chce mieć w przyszłości dzieci Ja nie planowałam i raczej nie planuję.

Kompromisu tutaj wypracować się nie da, więc co robić

[201705080934]

Raczej?

[201605061000]

W myśl zasady nigdy nie mów nigdy.

Aczkolwiek jestem w 99% na nie, przychylam się do wszystkich podawanych w tym wątku powodów.

[201705080934]

Jeśli Ty na pewno byłabyś nieszczęśliwa z dziećmi, a on bez nich, to prędzej czy później zacznie się cierpienie którejś ze stron.

[Chatul]

Napisane przez zielona dziesiatka

Poznałam super faceta po trzydziestce, który chce mieć w przyszłości dzieci Ja nie planowałam i raczej nie planuję.

Kompromisu tutaj wypracować się nie da, więc co robić

A jak on sprawę widzi?

Jeśli Ty dzieci mieć nie chcesz, a on jest pewien, że chce je mieć w przyszłości, to, faktycznie, miejsca na kompromis tu nie ma. Jedyne możliwe rozwiązania to zrezygnowanie z możliwości bycia w związku z tą osobą albo też rozpoczęcie związku ze świadomością, że on się skończy, kiedy facet będzie chciał już mieć dziecko. Przy czym tylko to pierwsze rozwiązanie wydaje mi się sensowne.

[Reign of light]

Napisane przez Chatul

A jak on sprawę widzi?

Jeśli Ty dzieci mieć nie chcesz, a on jest pewien, że chce je mieć w przyszłości, to, faktycznie, miejsca na kompromis tu nie ma. Jedyne możliwe rozwiązania to zrezygnowanie z możliwości bycia w związku z tą osobą albo też rozpoczęcie związku ze świadomością, że on się skończy, kiedy facet będzie chciał już mieć dziecko. Przy czym tylko to pierwsze rozwiązanie wydaje mi się sensowne.

Mysle podobnie.

[Kaoru22]

Napisane przez Shar14

Tak. Bardzo pięknie się bawi. A jak pies ją ugryzie to głupi pies i oddać, a najlepiej to uśpić. Aż słów brak...

Byłam w podstawówce kiedy miała miejsce sytuacja która mną wstrząsnęła. Otóż córka naszej wychowawczyni została ugryziona przez ich kilkunastoletnią suczkę, dziewczynka musiała mieć założone kilka szwów. Pies został uśpiony mimo że dziecko przyznało się do wkładaniu psu długopisu w oko (!).

Nie zrozumiałam tego wtedy i już nigdy nie zrozumiem. Nie potrafię wyobrazić sobie jak mogli uśpić (jakby nie patrzeć) członka rodziny. Już w ostateczności mogli suczkę oddać jeśli obawiali się powtórki...

[pffe]

Napisane przez Kaoru22

Byłam w podstawówce kiedy miała miejsce sytuacja która mną wstrząsnęła. Otóż córka naszej wychowawczyni została ugryziona przez ich kilkunastoletnią suczkę, dziewczynka musiała mieć założone kilka szwów. Pies został uśpiony mimo że dziecko przyznało się do wkładaniu psu długopisu w oko (!).

Nie zrozumiałam tego wtedy i już nigdy nie zrozumiem. Nie potrafię wyobrazić sobie jak mogli uśpić (jakby nie patrzeć) członka rodziny. Już w ostateczności mogli suczkę oddać jeśli obawiali się powtórki...

Po prostu idioci, dosłownie.

[201705080934]

Straszne

[Kaoru22]

Napisane przez pffe

Po prostu idioci, dosłownie.

Najgorsze jest to ze ktoś taki uczył dzieci. Opowiadała nam o całej sytuacji w kontekście "jak was pies ugryzie to trzeba go uśpić" a we mnie się gotowało.

[Shar14]

Napisane przez Kaoru22

Najgorsze jest to ze ktoś taki uczył dzieci. Opowiadała nam o całej sytuacji w kontekście "jak was pies ugryzie to trzeba go uśpić" a we mnie się gotowało.

Mnie moja sunia kilka razy ugryzła, nigdy poważnie i zawsze coś miała na myśli, nie robiła tego aby tylko ugryźć, ale coś przekazać. Zresztą u mnie było zawsze przeświadczenie, że to taki sam członek rodziny jak my. Z psem się należało dzielić, dbać o niego. Ale to jest inne podejście. Nie rozumiem takich ludzi.

[Kaoru22]

Napisane przez Shar14

Mnie moja sunia kilka razy ugryzła, nigdy poważnie i zawsze coś miała na myśli, nie robiła tego aby tylko ugryźć, ale coś przekazać. Zresztą u mnie było zawsze przeświadczenie, że to taki sam członek rodziny jak my. Z psem się należało dzielić, dbać o niego. Ale to jest inne podejście. Nie rozumiem takich ludzi.

Mi od dziecka wpajano że zwierzęta trzeba przede wszystkim szanować. To o czym mówisz to prawda, mój pies ugryzł mnie raz - modulowałam głos, podeszłam do niego z zaskoczenia i najprawdopodobniej się wystraszył ale zaraz przyszedł skruszony.

Swoją wychowawczynię pamiętam jako osobę bardzo zapatrzoną w siebie i swoje dziecko, bardzo późno doczekała się potomstwa i była z tego powodu tak dumna że wiedzieliśmy o jej córce właściwie wszystko (włącznie z rzeczami których nie chcieliśmy wiedzieć). Nie widzę nic złego w radości ale to było dziwne... Opowiadała nam rzeczy bardzo intymne, takie o których nie mówi się "ot tak", a z pewnością nie gromadce 9-10 latków.

Myślę że tamta sytuacja (sytuacje właściwie) też mocno przyczyniła się do tego że nie chcę dzieci... Nie mówię że nigdy ale jeśli, to będzie to naprawdę bardzo, bardzo dobrze przemyślana decyzja. Powiecie że jestem bardzo młoda (22 lata) ale w gronie moich znajomych dziewczyny powoli biorą śluby i rodzą dzieci, a ja tego nie czuję. Lubię ich dzieci ale własnego bym nie chciała i mam nadzieję że po ślubie który bierzemy w tym roku nikt się nam nie będzie wtrącał

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Kaoru22

Mi od dziecka wpajano że zwierzęta trzeba przede wszystkim szanować. To o czym mówisz to prawda, mój pies ugryzł mnie raz - modulowałam głos, podeszłam do niego z zaskoczenia i najprawdopodobniej się wystraszył ale zaraz przyszedł skruszony.

Swoją wychowawczynię pamiętam jako osobę bardzo zapatrzoną w siebie i swoje dziecko, bardzo późno doczekała się potomstwa i była z tego powodu tak dumna że wiedzieliśmy o jej córce właściwie wszystko (włącznie z rzeczami których nie chcieliśmy wiedzieć). Nie widzę nic złego w radości ale to było dziwne... Opowiadała nam rzeczy bardzo intymne, takie o których nie mówi się "ot tak", a z pewnością nie gromadce 9-10 latków.

Myślę że tamta sytuacja (sytuacje właściwie) też mocno przyczyniła się do tego że nie chcę dzieci... Nie mówię że nigdy ale jeśli, to będzie to naprawdę bardzo, bardzo dobrze przemyślana decyzja. Powiecie że jestem bardzo młoda (22 lata) ale w gronie moich znajomych dziewczyny powoli biorą śluby i rodzą dzieci, a ja tego nie czuję. Lubię ich dzieci ale własnego bym nie chciała i mam nadzieję że po ślubie który bierzemy w tym roku nikt się nam nie będzie wtrącał

Na to bym zbytnio nie liczyła.

---------- Dopisano o 20:25 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ----------

Napisane przez zielona dziesiatka

Poznałam super faceta po trzydziestce, który chce mieć w przyszłości dzieci Ja nie planowałam i raczej nie planuję.

Kompromisu tutaj wypracować się nie da, więc co robić

Najlepiej odpuścić sobie takiego. Im szybciej, tym lepiej. Na jakim etapie jesteście? Bo się zastanawiam na jakim etapie wychodzą takie rozmowy? Tak zupełnie na początku? Czy już kilka randek za Wami?

[Kaoru22]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Na to bym zbytnio nie liczyła.

Akurat o rodzinę się nie martwię, jest u nas taki "kult" sukcesu zawodowego i szczęśliwego małżeństwa. Dopóki tworzymy zgodną parę i dążymy do doskonalenia się w swoim zawodzie i swoich zainteresowaniach to wszystko jest ok. Moi rodzice sami mieli dzieci bardzo późno i byli ponad 10 lat po ślubie. Bardziej martwię się o życie towarzyskie - już widzę te śniadanka z wózkami i "dyskretne" pytania kiedy będzie dziecko.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Kaoru22

Byłam w podstawówce kiedy miała miejsce sytuacja która mną wstrząsnęła. Otóż córka naszej wychowawczyni została ugryziona przez ich kilkunastoletnią suczkę, dziewczynka musiała mieć założone kilka szwów. Pies został uśpiony mimo że dziecko przyznało się do wkładaniu psu długopisu w oko (!).

Nie zrozumiałam tego wtedy i już nigdy nie zrozumiem. Nie potrafię wyobrazić sobie jak mogli uśpić (jakby nie patrzeć) członka rodziny. Już w ostateczności mogli suczkę oddać jeśli obawiali się powtórki...

Co za durne babsko.
Niedawno znajomy po pijaku też mi się zwierzył, że uśpił kiedyś psa, bo mu dzieciaka podgryzał. Dzieciak mały, nie kumał, że pieska boli. No to pies zapłacił najwyższą cenę.
Nie wiem jak można zabić swojego psa.

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:53 ----------

Napisane przez Kaoru22

Akurat o rodzinę się nie martwię, jest u nas taki "kult" sukcesu zawodowego i szczęśliwego małżeństwa. Dopóki tworzymy zgodną parę i dążymy do doskonalenia się w swoim zawodzie i swoich zainteresowaniach to wszystko jest ok. Moi rodzice sami mieli dzieci bardzo późno i byli ponad 10 lat po ślubie. Bardziej martwię się o życie towarzyskie - już widzę te śniadanka z wózkami i "dyskretne" pytania kiedy będzie dziecko.

Na swoją rodzinę też nie narzekam. Tylko babcia i siostra czasami próbowały mnie nawrócić. Znajomi też raczej spoko. Najgorsi byli mało znaczący dla mnie ludzie - dalsza rodzina i zupełnie obcy. Zwłaszcza sąsiedzi babci z wioski.

[201605061000]

Dziewczyny dziękuję za odpowiedzi.
Macie 100% racji.

Etap - początki, kilka randek - wiem, bo jest to dla mnie na tyle istotna kwestia, że wolę znać zdanie faceta już na początku znajomości.

Kurde, poza tym jest wszystko super Ale facet po 30. - to oznacza, że dzieci raczej szybciej niż później + on na fb lajkuje wszystkie zdjęcia dzieci znajomych Opowiadał też, że jego rodzice z niecierpliwością czekają na wnuki.

Raczej marne szanse, że mi się odwidzi w kwestii nieposiadania dzieci i nagle zechcę Nie widzę żadnego argumentu "za" posiadaniem, współczuję dzietnym koleżankom.

Wiecie, że dotychczas doradzałabym komuś w takiej sytuacji tak jak Wy mi teraz - że nie warto kontynuować tej znajomości. Ale jak sama jestem w takiej sytuacji to już trochę ciężej

[Frezja__]

Zielona a on zna Twoje zdanie na ten temat? Jeśli tak to jak to skomentował?

[Reign of light]

Kurcze, przykro mi zielona dziesiatko {hugs}
Tez przez to kiedys przechodzilam, wiec wiem co czujesz. Wbrew pozorom, to wcale nie tak latwo znalezc faceta, ktory nie chce potomnka(albo to tylko ja mialam takiego pecha ).

dobrze, ze sie dowiedzialas juz teraz, kiedy nie jestescie jeszcze jakos bardzo zaangazowani, choc to i tak przykre. Trzymaj sie!

---------- Dopisano o 01:47 ---------- Poprzedni post napisano o 01:46 ----------

Napisane przez Kaoru22

Byłam w podstawówce kiedy miała miejsce sytuacja która mną wstrząsnęła. Otóż córka naszej wychowawczyni została ugryziona przez ich kilkunastoletnią suczkę, dziewczynka musiała mieć założone kilka szwów. Pies został uśpiony mimo że dziecko przyznało się do wkładaniu psu długopisu w oko (!).

Nie zrozumiałam tego wtedy i już nigdy nie zrozumiem. Nie potrafię wyobrazić sobie jak mogli uśpić (jakby nie patrzeć) członka rodziny. Już w ostateczności mogli suczkę oddać jeśli obawiali się powtórki...

O k4%$%^&!!!! Co za S%$^^&&**!!!!

[GhostInTheFog]

Zielona, szczerość od samego początku. Z takim podejsciem jak nasze, niestety inaczej się nie da. Takie jest moje zdania, sama zawsze szybko komunikuje facetom, co i jak. Najczesciej w jakiejś luźnej rozmowie, tak 'przy okazji'.
Kiedyś jednemu powiedziałam na 2 rozmowie, a przypomniało mu się to po 2 miesiacach i wtedy mnie zostawił. Czasem jest niestety cieżko.
Teraz poznałam faceta, który mnie rozumie i nie dziwi go moja decyzja. Sam ją uzasadnił jeszcze jepiej niz ja. Sam ma stosunek do dzieci bardziej na zasadzie 'będzie to ok, jak nie to przeżyję'. A dzieci lubi, dogaduje się z nimi w przeciwieństwie do mnie.
Ale zobaczymy, co będzie, nie napalam się za mocno.

[wlosomaniaczkaaa]

Najlepiej brać faceta z odzysku, który ma już dziecko. Oni często już nie chcą więcej dzieci.
Chociaż sama dzieciatego bym nie chciała.

[GrumpyCat]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Najlepiej brać faceta z odzysku, który ma już dziecko. Oni często już nie chcą więcej dzieci.
Chociaż sama dzieciatego bym nie chciała.

Nigdy w życiu nie chciałabym faceta z takim bonusem :P

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez GrumpyCat

Nigdy w życiu nie chciałabym faceta z takim bonusem :P

Ja też nie. Dla mnie taki bonus, to niezły odstraszacz.
W ogóle facet pchający wózek dla mnie jest totalnie aseksualny.
No ale niektóre kobiety tworzą szczęśliwe związki z dzieciatymi partnerami. Nie każdej kobiecie to przeszkadza.

[201705080934]

Brr, miałam takiego kiedyś. Długo nie wytrzymałam.