Schudnę w 2022

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Mi band szwankuje bo więcej kroków mi odkurzanie mieszkania naliczyło niż ten spacerek. Wczoraj też zobaczyłam że brakuje do 10 tys ok 500 no to chodzę w miejscu trochę i nic zostało 9,5 tys. cokolwiek bym nie robiła.

co ciekawe moja waga która 2 dni temu ważyła mnie 2 kg więcej niż u rodziców czyli 85,5 kg teraz waży mi 83,8. Więc nieźle.

No z tym MiBandem różnie bywa, ja też nie ufam tym liczbom tak w 100%. Ale ogólnie jestem zadowolona bo w marcu cały czas mam średnią koło 12tys.

I gratuluje niespodziewanego spadku Prawie 2 kg, super wynik!!

Napisane przez windowS17

Spróbowałam tego fileta z tuńczyka. Wg mnie lepiej smakuje niż te z puszki co wcześniej jadłam. Pychotka

Ja kompletnie nie jestem fanką tuńczyka - bardziej smakuje mi jak jakieś mięso niż ryba... Ale lunch też miałam rybny - makrela wędzona. Plus kilka pomidorków koktajlowych.

[windowS17]

Ja chyba wszystkie rodzaje ryb lubię. Wędzone, gotowane, grillowane czy pieczone .
Shaylla 12tys kroków dziennie to niezły wynik. Spacerujesz? Chodzisz w miejscu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Napisane przez windowS17

Ja chyba wszystkie rodzaje ryb lubię. Wędzone, gotowane, grillowane czy pieczone .
Shaylla 12tys kroków dziennie to niezły wynik. Spacerujesz? Chodzisz w miejscu?

Ja lubię większość. Nie przepadam za tuńczykiem i łososiem, nie tknę karpia
Pozostałe też w każdej postaci. Ale chyba najbardziej nad morzem prosto z wędzarni... Aż się rozmarzyłam

Co do kroków - codziennie walczę na steperze jakieś 30 minut. Plus spacery z psem - wieczorem zazwyczaj idziemy 4-5 km. Pozostałe to domowa krzątanina.

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

No z tym MiBandem różnie bywa, ja też nie ufam tym liczbom tak w 100%. Ale ogólnie jestem zadowolona bo w marcu cały czas mam średnią koło 12tys.

I gratuluje niespodziewanego spadku Prawie 2 kg, super wynik!!



Ja kompletnie nie jestem fanką tuńczyka - bardziej smakuje mi jak jakieś mięso niż ryba... Ale lunch też miałam rybny - makrela wędzona. Plus kilka pomidorków koktajlowych.

Mi nie zależy na dokładności ale bardziej na tym żeby mnie zmusiło do ruszania się a naprawdę motywuje, bo jak widzę że mi brakuje do jakiejś pełnej sumy to wstaję i chodzę.



12 tys. To fajnie u mnie przeważnie jak wychodzi 5, 6 tys to jest dobrze, ale tak jak pisałam wcześniej, opaska mi nie liczy jak pcham wózek albo niosę zakupy, bo nie ruszam rękami. A ostatnio wogóle świruje. Zrestartowałam dzisiaj zobaczymy czy coś da. Nie ważne. I tak się ruszam więcej i to się liczy.

Te 2 kg to nie spadek, bo może dwa dni temu po prostu źle mi zaważyło. Żeby wiedzieć jaka jest różnica między tymi dwoma wagami na których się ważyłam to musiałabym się warzyć na obu wagach w tym samym czasie a przeważnie jak jadę do rodziców i jak wracam to się ważę rano na jednej jak wyjeżdżam i rano na drugiej jak przyjeżdżam. Może z kilogram tego to spadek, a może po prostu woda spadła. Dla mnie ok. Na pewno nie chcę chudnąc zbyt szybko. Maksymalnie 1 kg na tydzień.



Wczoraj kupiłam jabłka, takie jak zawsze kupowałam, rubiny, u tej samej pani i były dla mnie strasznie słodkie. Chyba mnie całkiem odrzuciło od cukru.



Co do ryby to tuńczyk to mi kiedyś smakował tylko w majonezie jako taka pasta a teraz mi majonez nie smakuje i ostatnio jak robiłam w sałatce to mi nie smakował. Nie wiem jak go jeść teraz. Ryby lubię ale jedyne jakiej nie lubię to w oleju albo w galarecie. Tuńczyka prawie zawsze dodaję do pizzy. Do mojej części pizzy.

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Co do ryby to tuńczyk to mi kiedyś smakował tylko w majonezie jako taka pasta a teraz mi majonez nie smakuje i ostatnio jak robiłam w sałatce to mi nie smakował. Nie wiem jak go jeść teraz. Ryby lubię ale jedyne jakiej nie lubię to w oleju albo w galarecie. Tuńczyka prawie zawsze dodaję do pizzy. Do mojej części pizzy.

Ja do pasty rybnej nie daję majonezu. Ryby są już wystarczająco tłuste.
Biorę rybę - wędzoną lub z puszki w sosie pomidorowym, serek bieluch light, czasami jakieś jajko gotowane, czasami jak ryba wędzona trochę koncentratu pomidorowego lub ketchupu i standardowo sól, pieprz. Ciężko mi powiedzieć, czy z tuńczykiem też to będzie ok, bo go nie lubię, ale może warto spróbować.

A majonez niestety uwielbiam. Obecnie praktycznie go nie jem, bo wiadomo, że to sam tłuszcz. Ale za to jaki pyszny

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

Ja do pasty rybnej nie daję majonezu. Ryby są już wystarczająco tłuste.
Biorę rybę - wędzoną lub z puszki w sosie pomidorowym, serek bieluch light, czasami jakieś jajko gotowane, czasami jak ryba wędzona trochę koncentratu pomidorowego lub ketchupu i standardowo sól, pieprz. Ciężko mi powiedzieć, czy z tuńczykiem też to będzie ok, bo go nie lubię, ale może warto spróbować.

A majonez niestety uwielbiam. Obecnie praktycznie go nie jem, bo wiadomo, że to sam tłuszcz. Ale za to jaki pyszny

Ja teraz do niczego nie daje majonezu. Chociaż mnie korci żeby zrobić z przepisu majonez. Ale kiedyś tuńczyk to mi tylko z majonezem smakował. Dzisiaj mi chodzi po głowie pasta jajeczna. Chyba zrobię bo w lodówce tylko mięso zostało. W tym tygodniu dojadamy ta kumulację mięsa od mojej mamusi i to co mąż narobił. Na szczęście jutro już powinno zejść. Ale prawdę mówiąc nie lubię tyle razy mięsa w tygodniu.



Musze też powoli mrożonki konsumować bo niedługo wejdą świeże warzywa i owoce do sklepów a ja mam jeszcze mnóstwo zachomikowane w zamrażarce.

[Michalina83]

Dzisiaj kroków malutko bo ledwo ponad 4 tys ale ćwiczyłam dzisiaj trochę z gumą (do puki dzieć nie zaczął mi łazić pod nogami), z 10 min na steperze do puki dzieciaki go nie opanowały. Trochę na motylku takim do ćwiczenia ud i co najważniejsze dla mnie prawie godzina ćwiczeń statycznych na plecy i mięśnie dna miednicy. Niestety z tymi ostatnimi potrzebuję skupienia a z tym się nie udało, przydałoby mi się kilka dobrych ćwiczeń na stojąco, ale na stojąco to nie bardzo czuję jakbym ćwiczyła te mięśnie. Na chodzenie mi nie starczyło czasu.

Szukam mebli do kuchni i prawdę mówiąc szukam od roku. Wszystko się rozchodziło o to że potrzebowałam szczególnej szafki o konkretnych wymiarach i kolorze której nigdzie nie mogłam znaleźć i do niej dostosować resztę. Udało się na zamówienie zrobić i dzisiaj zamykałam temat zamówień, mam nadzieję. Teraz czekam na meble.



Zrobiłam sobie dzisiaj trochę odskocznię i na jeden posiłek najadłam się owoców, warzyw, gorzka czekolada, cukierka na pół z dzieckiem, ciastko kruche, prażynki. Wszystko w małych ilościach. Rezultat taki że jestem teraz głodna. Na razie zapijam wodą z minerałami.

Przez mój trening zapomniałam jajka ugotować na pastę, no i jedliśmy rybę z puszki.



Powiem wam że od kiedy ten cukier ograniczyłam i jem więcej warzyw i owoców to mam więcej energii. Zauważyłam nawet że w ostatnim tygodniu piję tylko jedną kawę w ciągu dnia, nie czuję takiego zmęczenia i potrzeby picia kawy. Od dwóch tygodni nawet nie potrzebuję tak popołudniowej drzemki, chyba, że często w nocy wstaję. Wystarczy, że przymknę oczy na jakieś 10 min, nie muszę spać.

[_hiver_]

Dziś do późna w pracy, potem sprawy domowe i tak nagle g. 22 , tak na szybko- gratuluję wszystkich spadków i ćwiczeń
U mnie 5 dni i -1 kg.

[windowS17]

Ja tuńczyka dodaje do makaronu albo kaszy albo kuskusa i do tego warzywa. Z majonezem by u mnie nie przeszło bo nie jem go. Dla mnie jest za tłusty i zwyczajnie bym wymiotowała dalej niż widziała. Z twarogiem i cebulką też dobrze smakuje
Michalina u mnie słodkie wzmaga apetyt też. Wczoraj koleżanka w pracy miała urodziny i przyniosła torta to zjadłam kawałek i ciastkami zagryzalam. Masakra. Niestety nie miałam przy sobie soku pomidorowego by tego smaka zapić.
Hiver brawo za spadek.
Ja ostatnio czy mam wolne czy ile do pracy wstaje ok 5,rano. Denerwuje mnie to bo mam czasem ochotę choć do 7 pospac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Szukam mebli do kuchni i prawdę mówiąc szukam od roku. Wszystko się rozchodziło o to że potrzebowałam szczególnej szafki o konkretnych wymiarach i kolorze której nigdzie nie mogłam znaleźć i do niej dostosować resztę. Udało się na zamówienie zrobić i dzisiaj zamykałam temat zamówień, mam nadzieję. Teraz czekam na meble.

To gratulacje, wiem jakie męczące są takie zakupy.

Napisane przez _hiver_

U mnie 5 dni i -1 kg.

Gratulacje

Napisane przez windowS17

Michalina u mnie słodkie wzmaga apetyt też. Wczoraj koleżanka w pracy miała urodziny i przyniosła torta to zjadłam kawałek i ciastkami zagryzalam. Masakra. Niestety nie miałam przy sobie soku pomidorowego by tego smaka zapić.

I tutaj doceniam home office - nie ma wszelkich urodzin, dnia kobiet, tłustego czwartku etc kiedy w biuze zawsze pojawiały się słodycze. Zawsze jakaś pokusa mniej

U mnie wczoraj wpadło 13tys kroków, więc moja norma wyrobiona.
Na obiad mam w planach tortillę z grillowanym kurczakiem. Tortille kupne bo jakoś mi kompletnie nie wychodzą... Ale za to zjadamy w nich naprawdę sporo warzyw. Do tego chyba podgrzeję kolby kukurydzy bo znalazłam w lodówce i kończy im się termin

[windowS17]

Shaylla niestety urodzin sporo w pracy ale nie każdy przynosi torta. Czasami robimy też śniadanie urodzinowe- bułeczki, serki, wędliny, jajeczka itd. Albo urodzinowy lunch na ciepło.
Tortilla a jaki sos dajesz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Napisane przez windowS17

Shaylla niestety urodzin sporo w pracy ale nie każdy przynosi torta. Czasami robimy też śniadanie urodzinowe- bułeczki, serki, wędliny, jajeczka itd. Albo urodzinowy lunch na ciepło.
Tortilla a jaki sos dajesz?

Ogólnie fajna sprawa z takimi urodzinami, pod tym względem, że można się trochę oderwać od obowiązków, poplotkować. Trochę mi tego brakuje, od raoku nie byłam w biurze...

Sos robię sama - czosnkowy albo tzatziki (skyr naturalny, czosnek, sól, pieprz, papryka lub jeśli mam świeży koperek, jeżeli tzatziki to do tego ogórek)

[windowS17]

A mi się dziś udało kupić awokado i już zrobiłam z czosnkiem i solą na kolację będzie.
Na obiad ziemniaki i jajkiem i sosem musztardowym. Też już długo za mną to danie chodziło.
Na dziś już walk i rower zaliczone plus jazda na rowerze do sklepu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_hiver_]

Dziękuję, mam nadzieję, że do soboty się utrzyma .
Pisałyście ostatnio o czosnku i znalazłam w szafce pastę w słoiczku o smaku czosnek niedźwiedzi i słonecznik, ona jest bardzo łagodna, zjadłam dziś na śniadanie z sałatą, ogórkiem, odrobiną masła na grahamie i ketchupu na ogórkach.
Odrobinę majonezu czasem używam, np. do sosu jogurtowego (mały kubek jogurtu i łyżeczka majonezu), czy do jajek gotowanych, ale to jest mała łyżeczka, ketchupu też tyle.

WindowS
zgadzam się, ten tuńczyk w dużych kawałkach/płatach w oliwie jest o wiele lepszy, ja go jadam najczęściej do kanapek, pyszny. Do sałatki wolę bez oleju, mniej tłusty w sosie własnym i do tego sos jogurtowy.

Shaylla
Jak przeczytałam o sadzeniu i grzebaniu w ziemi, to do śniadania obejrzałam Gardeners world , mam tylko donice z kwiatami na balkonie (róże nadal we włókninie, bo mrozy), ale szukamy małego domu z ogródkiem, chętnie poczytam, co posadzisz w swoim

Michalina
Podziwiam za ćwiczenia z maluchem
Moja 10-latka ostatnio musi codziennie zrobić aferę o cokolwiek, bo inaczej dzień stracony .
A ja w ramach wywoływania wiosny dziś biorę się do większych porządków, muszę odgracić pokój córki, spakować większość zabawek i sporo książek, z których wyrosła.


Ostatnio codziennie pijemy koktajle z jogurtem (albo smoothie)- wczoraj mango, banan i jogurt naturalny, córka stwierdziła, że pyszny.

[windowS17]

Hiver to baw się dobrze przy porządkach. Porządki = ruch i spalanie zbędnego tłuszczyku. Brać mniejsze worki na śmieci i chodzenie do kontenera więcej razy. A to trzeba się schylic, a to podnieść, a to przesunąć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez _hiver_

Dziś do późna w pracy, potem sprawy domowe i tak nagle g. 22 , tak na szybko- gratuluję wszystkich spadków i ćwiczeń
U mnie 5 dni i -1 kg.

Gratulacje


Ja mam dzisiaj trochę dół, bo nie bardzo mogę się skontaktować z kimkolwiek z mojej pracy poprzedniej. Nie mam nowego numeru mojej byłej szefowej a na fejsie się nie pojawiała. Okazało się, że część tych ludzi do których miałam telefony to pozmieniało pracę jak podczas pandemii zamknęli wszystko, a potem ograniczyli produkcję. Teraz niby działa dalej. Napisałam jeszcze do jednej dziewczyny na fejsie może się odezwie.

Noc też kiepska, bo młody nie chciał do 1.00 spać, a potem starszy się wpakował do nas do łóżka. Zero energii na nic.



Apropo tortilli to mój mąż czasami kupuje gotowe tortille do pracy, takie już naładowane wszystkim. Miał dwie paczki z końcową data ważności w lodówce i postanowił to wszystko zjeść wczoraj na obiad. Na początku mnie tknęło żeby mu zabrać jedną, bo akurat miałam czas na przekąskę, ale jak zobaczyłam skład na jakieś 20 linijek to mnie skutecznie odrzuciło, nawet mi się czytać nie chciało. Potem zajrzałam na to pudełko i było napisane, że w 100 g 192 Kcal a mój mąż zjadł dwie paczki, jakieś 500 g na raz. Czasami mi się nóż w kieszeni otwiera jak patrzę na to ile on zjada. Oczywiście jak każdy facet potrzebujący odchudzania on twierdzi, że on nic nie je.

[windowS17]

Michalina to trzymam kciuki by się udało skontaktować i by wszystko wypaliło.
Niestety większość gotowych produktów ma bardzo długa listę i kcal z kosmosu. A najgorsze że tym człowiek się nie najada. Po krótkim czasie zaraz burczy w brzuchu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Hiver

ja w takim koktajlu staram się przemycić dzieciakom ser i jak się da to jakieś warzywa. Banan sam w sobie jest słodki. Można dodać jakieś słodkie warzywo jak burak czy marchew. Ale moje dzieci się jeszcze dają nabrać, że kolor to od malinek. A małemu to wszystko jedno. Z samym serem i bananem wychodzi mi to dosyć gęste więc daję mleko zamiast jogurtu.

---------- Dopisano o 12:50 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Napisane przez windowS17

Michalina to trzymam kciuki by się udało skontaktować i by wszystko wypaliło.
Niestety większość gotowych produktów ma bardzo długa listę i kcal z kosmosu. A najgorsze że tym człowiek się nie najada. Po krótkim czasie zaraz burczy w brzuchu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nawet bym się tak nie wkurzała o to jakby zostawił sobie tą druga paczkę na kolację albo na później a nie całe 1000 Kcal na raz, bo wiadomo że na zapas tego nie zje tylko za 2, 3 godziny będzie głodny znowu. Ale mój mąż tak ma. Nałoży sobie najlepiej wszystko co jest w garnku, bo zjada oczami, a potem "Uuu przejadłem się" i jak ma nie mieć problemów z cukrzycą, nadciśnieniem, otyłością. Ponoć dużo ludzi tak ma, że jak otworzy paczkę to musi zjeść cała na raz nie zastanawiając się czy faktycznie potrzebuje aż tyle jedzenia. Ostatnio ja mu nakładałam porcje ale jak nie ma go w domu w porze obiadowej to zwykle sam sobie coś robi i nakłada.

[shaylla]

Napisane przez windowS17

Na obiad ziemniaki i jajkiem i sosem musztardowym. Też już długo za mną to danie chodziło.

Oj też lubię, nawet też miałam w tym tygodniu

Napisane przez _hiver_

Jak przeczytałam o sadzeniu i grzebaniu w ziemi, to do śniadania obejrzałam Gardeners world , mam tylko donice z kwiatami na balkonie (róże nadal we włókninie, bo mrozy), ale szukamy małego domu z ogródkiem, chętnie poczytam, co posadzisz w swoim

Trzymam kciuki za spełnienie marzenia o domku! Nam się udało kilka lat temu kupić. Wiadomo, że spłacać będziemy do śmierci a ze wszytskimi remontami za tego życia się nie wyrobimy
Ogródek jest nieduży, ale bardzo go lubię - odstresowuje mnie takie grzebanie w ziemi. I leżenie z książką na leżaczku też ofkorz

Napisane przez windowS17

Hiver to baw się dobrze przy porządkach. Porządki = ruch i spalanie zbędnego tłuszczyku. Brać mniejsze worki na śmieci i chodzenie do kontenera więcej razy. A to trzeba się schylic, a to podnieść, a to przesunąć.

Haha, nigdy w ten sposób nie patrzyłam, ale w sumie masz rację
Ja to nawet lubię sprzątać - najlepiej jak starego nie ma w domu, ja sobie puszczam radyjko i mogę sprzątać.

Napisane przez Michalina83

Ja mam dzisiaj trochę dół, bo nie bardzo mogę się skontaktować z kimkolwiek z mojej pracy poprzedniej. Nie mam nowego numeru mojej byłej szefowej a na fejsie się nie pojawiała. Okazało się, że część tych ludzi do których miałam telefony to pozmieniało pracę jak podczas pandemii zamknęli wszystko, a potem ograniczyli produkcję. Teraz niby działa dalej. Napisałam jeszcze do jednej dziewczyny na fejsie może się odezwie.

Trzymam kciuki za pracę!!

Napisane przez Michalina83

Apropo tortilli to mój mąż czasami kupuje gotowe tortille do pracy, takie już naładowane wszystkim. Miał dwie paczki z końcową data ważności w lodówce i postanowił to wszystko zjeść wczoraj na obiad. Na początku mnie tknęło żeby mu zabrać jedną, bo akurat miałam czas na przekąskę, ale jak zobaczyłam skład na jakieś 20 linijek to mnie skutecznie odrzuciło, nawet mi się czytać nie chciało. Potem zajrzałam na to pudełko i było napisane, że w 100 g 192 Kcal a mój mąż zjadł dwie paczki, jakieś 500 g na raz. Czasami mi się nóż w kieszeni otwiera jak patrzę na to ile on zjada. Oczywiście jak każdy facet potrzebujący odchudzania on twierdzi, że on nic nie je.

No niestety gotowce to straszny syf. Człowiek kompletnie nie kontroluje co je - jakie pożywienie ma wartości, jaką kaloryczność.
Mój mąż kiedyś się dziwił, że ja tak wszytsko czytam, wkurzał się na zakupach, ze sobie czytelnię urządzam
Teraz jak jesteśmy razem na zakupach razem czytamy. Wiadomo, mamy swoje produkty, ale jak chcemy coś nowego to zawsze sprawdzamy czy warto. Teraz jak też udało mu się schudnąć ma większą motywację - kiedyś na zakupach stwierdził, że zjadłby coś słodkiego. Poszedł na słodycze poszukać czegoś jak najmniej kalorycznego. Nie wziął nic - wystraszył się, że jakakolwiek czekolada, ciastka, wafelki ma min 500 kcal w 100g. A 100g to kiedyś dla niego to było na pierwszy głód tylko. Wynalazłam mu w aldi batoniki zbożowe - niektóre są z suszonymi owocami, inne nawet z czekoladą. Jeden ma 100 kcal. Jak ma ciśnienie na słodkie bierze tego batonika i jakoś mu przechodzi.

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Napisane przez Michalina83

Nawet bym się tak nie wkurzała o to jakby zostawił sobie tą druga paczkę na kolację albo na później a nie całe 1000 Kcal na raz, bo wiadomo że na zapas tego nie zje tylko za 2, 3 godziny będzie głodny znowu. Ale mój mąż tak ma. Nałoży sobie najlepiej wszystko co jest w garnku, bo zjada oczami, a potem "Uuu przejadłem się" i jak ma nie mieć problemów z cukrzycą, nadciśnieniem, otyłością. Ponoć dużo ludzi tak ma, że jak otworzy paczkę to musi zjeść cała na raz nie zastanawiając się czy faktycznie potrzebuje aż tyle jedzenia. Ostatnio ja mu nakładałam porcje ale jak nie ma go w domu w porze obiadowej to zwykle sam sobie coś robi i nakłada.

Haha, mój jest identyczny, serio!
Dlatego wlasnie ja przyrządzam i wydzielam posiłki. Jak on robi śnaidanie zanim usiądziemy do stołu pochłonie masę kalorii - bo cokolwiek kroi, wykłada na stół musi dziabnąć Przed dietą ile by nie było przygotowane na obiad on zjadał. Choć ja miałam w zamyśle np, że reszta będzie na jutro do pracy...
Dzisiaj np robię te tortille na obiad, sobie zrobię jedną, jemu dwie i koniec. Nie ma dokładek, nie ma dojadania. Bo nawet jak czasami mówi na koniec, ze w sumie jeszcze jest głodny po 15 min przyznaje mi rację, że to była wystarczająca porcja. Ponoć tak jest, że informacj a do mózgu przychodzi z opóźnienie. U niego to jest opóźnienie godne PKP

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

Oj też lubię, nawet też miałam w tym tygodniu



Trzymam kciuki za spełnienie marzenia o domku! Nam się udało kilka lat temu kupić. Wiadomo, że spłacać będziemy do śmierci a ze wszytskimi remontami za tego życia się nie wyrobimy
Ogródek jest nieduży, ale bardzo go lubię - odstresowuje mnie takie grzebanie w ziemi. I leżenie z książką na leżaczku też ofkorz



Haha, nigdy w ten sposób nie patrzyłam, ale w sumie masz rację
Ja to nawet lubię sprzątać - najlepiej jak starego nie ma w domu, ja sobie puszczam radyjko i mogę sprzątać.


Trzymam kciuki za pracę!!



No niestety gotowce to straszny syf. Człowiek kompletnie nie kontroluje co je - jakie pożywienie ma wartości, jaką kaloryczność.
Mój mąż kiedyś się dziwił, że ja tak wszytsko czytam, wkurzał się na zakupach, ze sobie czytelnię urządzam
Teraz jak jesteśmy razem na zakupach razem czytamy. Wiadomo, mamy swoje produkty, ale jak chcemy coś nowego to zawsze sprawdzamy czy warto. Teraz jak też udało mu się schudnąć ma większą motywację - kiedyś na zakupach stwierdził, że zjadłby coś słodkiego. Poszedł na słodycze poszukać czegoś jak najmniej kalorycznego. Nie wziął nic - wystraszył się, że jakakolwiek czekolada, ciastka, wafelki ma min 500 kcal w 100g. A 100g to kiedyś dla niego to było na pierwszy głód tylko. Wynalazłam mu w aldi batoniki zbożowe - niektóre są z suszonymi owocami, inne nawet z czekoladą. Jeden ma 100 kcal. Jak ma ciśnienie na słodkie bierze tego batonika i jakoś mu przechodzi.

---------- Dopisano o 12:58 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------



Haha, mój jest identyczny, serio!
Dlatego wlasnie ja przyrządzam i wydzielam posiłki. Jak on robi śnaidanie zanim usiądziemy do stołu pochłonie masę kalorii - bo cokolwiek kroi, wykłada na stół musi dziabnąć Przed dietą ile by nie było przygotowane na obiad on zjadał. Choć ja miałam w zamyśle np, że reszta będzie na jutro do pracy...
Dzisiaj np robię te tortille na obiad, sobie zrobię jedną, jemu dwie i koniec. Nie ma dokładek, nie ma dojadania. Bo nawet jak czasami mówi na koniec, ze w sumie jeszcze jest głodny po 15 min przyznaje mi rację, że to była wystarczająca porcja. Ponoć tak jest, że informacj a do mózgu przychodzi z opóźnienie. U niego to jest opóźnienie godne PKP

Dla mnie w słodyczach kaloryczność nie ma większego znaczenia, bardziej skład, bo przeważnie nie jem tego garściami. Ale chyba zacznę na to patrzeć, bo ostatnio kupiłam czekoladę 95% kakao i mi mąż zjadł prawie całą. Dzieciakom wydzielam sama więc też nie zjadają jakoś dużo tego.

[windowS17]

Shaylla też lubię grzebanie w ziemi. Co sadzisz? My ogórki, fasolkę, cukinię, pomidory, koperek, truskawki same się panoszą. Ale leżeć wole w domu z książką niż na zewnątrz. Strasznie źle znoszę gorąc.

Ooo sprzątanie przy muzyce jest najlepsze, pomachać bioderkami trochę można i inne piruety robić.

Ja czekolady dużo bym zjeść nie mogła. Bo bym chyba z 2 dni bym nie mogła dwójki zrobić. A teraz przy probiotyku to świetnie idzie. Wręcz pierwsza klasa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[windowS17]

Jak tam dziewczyny dzień minął? Dużo ruchu??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Shaylla też lubię grzebanie w ziemi. Co sadzisz? My ogórki, fasolkę, cukinię, pomidory, koperek, truskawki same się panoszą. Ale leżeć wole w domu z książką niż na zewnątrz. Strasznie źle znoszę gorąc.

Ooo sprzątanie przy muzyce jest najlepsze, pomachać bioderkami trochę można i inne piruety robić.

Ja czekolady dużo bym zjeść nie mogła. Bo bym chyba z 2 dni bym nie mogła dwójki zrobić. A teraz przy probiotyku to świetnie idzie. Wręcz pierwsza klasa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nie lubię się grzebać w ziemi. Nigdy nie lubiłam. U mnie w domu to jakby nie mąż to by nawet kwiatki zdechły. Kiełki i czasami szczypiorek to moje jedyne uprawy. Chociaż przymierzam się do zasadzenia bazylii tylko mam problem ze znalezieniem miejsca na oknie żeby nie zainteresowało to dzieci.



U mnie ruchu jako tako. A zaczęłam o północy bo mały się obudził i bujanie naliczyło mi prawie 2 tys kroków a nie zrobiłam żadnego. U mnie bez ćwiczeń, ale trochę chodzenia przed telewizorem i trochę zabawy z dzieciakami. Muszę się na zakupy wybrać bo lodówka pustkami świeci. Wprawdzie z zamrażarki muszę trochę wyjąć, ale potrzebuję kilka rzeczy.



Skontaktowałam się z jedną osobą co pracuje w mojej dawnej pracy i się dowiedziałam, że przyjmują ludzi i żebym zadzwoniła do biura bo kierowniczka ma urlop i może nie odbierać. Zawsze jak szukam pracy to wszystkim przeszkadzało, że miałam małe dziecko, a teraz dzieci. Niestety wszędzie o to pytają mimo, że nie powinni i wszędzie to biorą pod uwagę. A tutaj byli z tym w porządku i pracowało ze mną kilka matek, które miały dzieci. Chciałabym tam wrócić bo niby praca na produkcji, ale jak pracowałam w różnych miejscach w swoim zawodzie to zarabiałam dużo mniej, miałam więcej myślenia po pracy i dużo nerwów, a tutaj całkiem przyzwoite pieniądze jak na tą pracę, dużo ruchu, zapłacone za każdą godzinę i po pracy nie myślałam o pracy.

[_hiver_]

WindowS
Zaczęłam porządki, ale potem naszło mnie na gotowanie .
Pisałaś o makaronie z tuńczykiem , zrobiłam taki sos: na łyżce oliwy z tuńczyka usmażyłam małą cebulkę, dodałam kilka posiekanych suszonych pomidorów, ok. 20 czarnych oliwek na pół, pokroiłam całe pomidory z puszki i dodałam z sokiem, do tego ugotowałam spaghetti, mąż zjadł na obiad, a ja na kolację na zimno, smakowało jak pyszna sałatka z makaronem. Jeszcze ugotowałam zupę krem z porów i włoszczyzny, do tego zrobiłam grzanki w piekarniku z masłem ze świeżo wyciśniętym czosnkiem, córka chętnie zjadła. Trochę zostało na jutro i dobrze, bo znów wrócę wieczorem z pracy.

Super sprawa mieć własne warzywa, żadne najlepsze kupione nie mają porównania do sałaty czy ogórków świeżo zerwanych (dostawaliśmy kiedyś z działki od rodziny).

Shaylla
Dzięki, szukamy w okolicy szkoły córki, ale jest mało ofert, teraz są dwie- jeden bardzo drogi i do lekkiego remontu, drugi do rozbudowy, więc też problematyczny i drogi. Córka chce psa, mąż garaż, a ja ogródek , co prawda w mieście to te ogródki mają 100-200 m2 i nic oprócz roślin ozdobnych się nie mieści. Mój mąż wpadł ostatnio na niezły pomysł, bo zaraz za tym osiedlem są ogródki działkowe, dosłownie kilka minut pieszo i tam już typowe grządki na warzywa, ale biorąc kredyt na dom łatwo nie znajdziemy dodatkowych pieniędzy na działkę.

Michalina
Super, że znalazłaś kontakt do pracy, trzymam kciuki za powrót. A młodszy synek pójdzie do żłobka?

W sprawie koktajli to robię tak samo, banan dosładza i ja nie daję żadnego cukru.

[Michalina83]

Napisane przez _hiver_

WindowS
Zaczęłam porządki, ale potem naszło mnie na gotowanie .
Pisałaś o makaronie z tuńczykiem , zrobiłam taki sos: na łyżce oliwy z tuńczyka usmażyłam małą cebulkę, dodałam kilka posiekanych suszonych pomidorów, ok. 20 czarnych oliwek na pół, pokroiłam całe pomidory z puszki i dodałam z sokiem, do tego ugotowałam spaghetti, mąż zjadł na obiad, a ja na kolację na zimno, smakowało jak pyszna sałatka z makaronem. Jeszcze ugotowałam zupę krem z porów i włoszczyzny, do tego zrobiłam grzanki w piekarniku z masłem ze świeżo wyciśniętym czosnkiem, córka chętnie zjadła. Trochę zostało na jutro i dobrze, bo znów wrócę wieczorem z pracy.

Super sprawa mieć własne warzywa, żadne najlepsze kupione nie mają porównania do sałaty czy ogórków świeżo zerwanych (dostawaliśmy kiedyś z działki od rodziny).

Shaylla
Dzięki, szukamy w okolicy szkoły córki, ale jest mało ofert, teraz są dwie- jeden bardzo drogi i do lekkiego remontu, drugi do rozbudowy, więc też problematyczny i drogi. Córka chce psa, mąż garaż, a ja ogródek , co prawda w mieście to te ogródki mają 100-200 m2 i nic oprócz roślin ozdobnych się nie mieści. Mój mąż wpadł ostatnio na niezły pomysł, bo zaraz za tym osiedlem są ogródki działkowe, dosłownie kilka minut pieszo i tam już typowe grządki na warzywa, ale biorąc kredyt na dom łatwo nie znajdziemy dodatkowych pieniędzy na działkę.

Michalina
Super, że znalazłaś kontakt do pracy, trzymam kciuki za powrót. A młodszy synek pójdzie do żłobka?

W sprawie koktajli to robię tak samo, banan dosładza i ja nie daję żadnego cukru.

Raczej nie. Mój pierwszy syn był w tym samym wieku jak zaczynałam tam ostatnio i tam jest praca zmianowa więc przeważnie tylko jeden tydzień na 3 tygodnie potrzebowałam opieki przy dziecku. A resztę żeśmy jakoś z mężem ogarniali. Dziadki chcą pomóc. Ale teraz mój mąż zmienił pracę. Robi to co wcześniej czyli jest w ochronie i ma stanowisko kierownicze, ale w przeciwieństwie do ostatniej pracy nie siedzi w biurze do 15 tylko chodzi teraz kilka razy w miesiącu na 24 godziny + praca zdalna. Czasami dodatkowa praca na zlecenie. Ostatnio jak mąż dorabiał sobie to ja wiedziałam wcześniej i przeważnie organizowałam sobie zamianę w grafiku albo wybierałam wolne wtedy.

[shaylla]

Napisane przez windowS17

Shaylla też lubię grzebanie w ziemi. Co sadzisz? My ogórki, fasolkę, cukinię, pomidory, koperek, truskawki same się panoszą. Ale leżeć wole w domu z książką niż na zewnątrz. Strasznie źle znoszę gorąc.

Ja to uwielbiam gorąc! Serio, nie ma dla mnie za ciepło, dla mnie zimy mogłoby w ogóle nie być.

U mnie w ogródku to tylko kwiaty
Nie mam dużego ogrodu, jest pies, więc musiałabym ogrodzić jakoś warzywnik, jakos nie mam do tego serca. Z jadalnych tylko zioła i kilka krzewów owocowych tak do poskubania w sezonie. Za to kwiatki uwielbiam.

Napisane przez windowS17

Jak tam dziewczyny dzień minął? Dużo ruchu??

U mnie znośnie - 11 tys kroków. Dzisiaj mniej bo wieczorem się rozpadało i trzeba było skrócić spacer z psem.

Napisane przez Michalina83

Skontaktowałam się z jedną osobą co pracuje w mojej dawnej pracy i się dowiedziałam, że przyjmują ludzi i żebym zadzwoniła do biura bo kierowniczka ma urlop i może nie odbierać. Zawsze jak szukam pracy to wszystkim przeszkadzało, że miałam małe dziecko, a teraz dzieci. Niestety wszędzie o to pytają mimo, że nie powinni i wszędzie to biorą pod uwagę. A tutaj byli z tym w porządku i pracowało ze mną kilka matek, które miały dzieci. Chciałabym tam wrócić bo niby praca na produkcji, ale jak pracowałam w różnych miejscach w swoim zawodzie to zarabiałam dużo mniej, miałam więcej myślenia po pracy i dużo nerwów, a tutaj całkiem przyzwoite pieniądze jak na tą pracę, dużo ruchu, zapłacone za każdą godzinę i po pracy nie myślałam o pracy.

Powiem Ci, że w szoku jestem. Byłam na wielu rozmowach o pracę, nikt nigdy nie zadał mi pytania o dzieci. Ale jest tak jak mówisz - nie musisz odpowiadać na to pytanie, to nie ich sprawa.

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

Ja to uwielbiam gorąc! Serio, nie ma dla mnie za ciepło, dla mnie zimy mogłoby w ogóle nie być.

U mnie w ogródku to tylko kwiaty
Nie mam dużego ogrodu, jest pies, więc musiałabym ogrodzić jakoś warzywnik, jakos nie mam do tego serca. Z jadalnych tylko zioła i kilka krzewów owocowych tak do poskubania w sezonie. Za to kwiatki uwielbiam.


U mnie znośnie - 11 tys kroków. Dzisiaj mniej bo wieczorem się rozpadało i trzeba było skrócić spacer z psem.



Powiem Ci, że w szoku jestem. Byłam na wielu rozmowach o pracę, nikt nigdy nie zadał mi pytania o dzieci. Ale jest tak jak mówisz - nie musisz odpowiadać na to pytanie, to nie ich sprawa.

Wiem, że to pytanie nie powinno paść, ale nawet jak unikasz odpowiedzi to jednak ciąża i odchowanie trochę dziecka robi dużą lukę w CV a o to się też pytają. Ja byłam w szoku jak poszłam do tej firmy na rozmowę za pierwszym razem i mnie nie zapytano o dzieci. Ja nie wiem w tym Lublinie to jednak średniowiecze, jeśli chodzi o pracę. Jak czytałam to w innych miastach nie pytają o męża czy dzieci, a tutaj prawie za każdym razem nawet jak większa firma. Chyba że to ja mam takie szczęście.

[_hiver_]

Napisane przez Michalina83

Raczej nie. Mój pierwszy syn był w tym samym wieku jak zaczynałam tam ostatnio i tam jest praca zmianowa więc przeważnie tylko jeden tydzień na 3 tygodnie potrzebowałam opieki przy dziecku. A resztę żeśmy jakoś z mężem ogarniali. Dziadki chcą pomóc. Ale teraz mój mąż zmienił pracę. Robi to co wcześniej czyli jest w ochronie i ma stanowisko kierownicze, ale w przeciwieństwie do ostatniej pracy nie siedzi w biurze do 15 tylko chodzi teraz kilka razy w miesiącu na 24 godziny + praca zdalna. Czasami dodatkowa praca na zlecenie. Ostatnio jak mąż dorabiał sobie to ja wiedziałam wcześniej i przeważnie organizowałam sobie zamianę w grafiku albo wybierałam wolne wtedy.

To super, że będziesz się z mężem dzielić opieką.


Kiedy córka miała naukę zdalną, to ze względu na pracę męża, musiałam wziąć w pracy tylko popołudniówki i to nie codziennie.

---------- Dopisano o 23:56 ---------- Poprzedni post napisano o 23:35 ----------

Napisane przez shaylla

Ja to uwielbiam gorąc! Serio, nie ma dla mnie za ciepło, dla mnie zimy mogłoby w ogóle nie być.

U mnie w ogródku to tylko kwiaty
Nie mam dużego ogrodu, jest pies, więc musiałabym ogrodzić jakoś warzywnik, jakos nie mam do tego serca. Z jadalnych tylko zioła i kilka krzewów owocowych tak do poskubania w sezonie. Za to kwiatki uwielbiam.


U mnie znośnie - 11 tys kroków. Dzisiaj mniej bo wieczorem się rozpadało i trzeba było skrócić spacer z psem.



Powiem Ci, że w szoku jestem. Byłam na wielu rozmowach o pracę, nikt nigdy nie zadał mi pytania o dzieci. Ale jest tak jak mówisz - nie musisz odpowiadać na to pytanie, to nie ich sprawa.

11 tys. kroków to będzie 9-10 km?


Bardzo bym chciała, żebyśmy więcej przebywali na dworze, a mając dom zdecydowanie o to łatwiej.

W tym miesiącu mamy ostatnią ratę kredytu, który wzięliśmy na nowe mieszkanie, kiedy urodziła się nasza córka. Ale kolejny kredyt na 20 lat, żeby kupić dom, wystawiony w bardzo zawyżonej cenie, bo mało ofert w tej okolicy, nie wiem, czy warto, cały czas liczymy, że coś jeszcze się pojawi do końca roku.

[windowS17]

Michalina bujanie to też ruch.
Super że jeszcze są tacy pracodawcy gdzie i matki znajdą swoje miejsce. Ja też zawsze miałam pytania o dzieci.

Hiver robię tak samo jak tylko bez suszonych pomidorów, ale inne mieszanki też pasują bo i cukinią, papryka, oberżyna

Shaylla zostają rabaty w wysokich donicach albo skrzynkach. Dużo miejsca nie zajmują a satysfakcja gwarantowana.
Miłego dnia dziewczyny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_hiver_]

Windows, warzywa o jakich piszesz, robimy często, ale w sezonie letnim.
Dziś wracam późno z pracy, teraz idę ogarnąć dom, może wieczorem się odezwę .
Również miłego i spokojnego dnia