Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane cz.II - Strona 70 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-11-16, 20:39   #2071
_zolza
Zadomowienie
 
Avatar _zolza
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 1 395
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez voice_of_silence Pokaż wiadomość
Piszesz książki, bloga, coś piszesz? Ale masz pióro! Genialny opis.
widzę, że nie tylko ja to zauważyłam
Alvaro
_zolza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-16, 20:47   #2072
_Naughty
Raczkowanie
 
Avatar _Naughty
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 293
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

sztojabudu, dawaj następnego, chcę Cię czytać
_Naughty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-16, 22:59   #2073
natalkaa7522
Zakorzenienie
 
Avatar natalkaa7522
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 20 187
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Ja też chcę Uśmiałam się czytając to
__________________
natalkaa7522 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-17, 00:05   #2074
Gazelka007
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 140
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Mój eks pewnego dnia przepadł. Szef go poszukiwał, bo nie przyszedł do pracy, ja narobiłam rabanu, dzwoniłam po jego kumplach. Bałam sie, że miał wypadek... Po jakimś czasie sam sie odezwał stwierdzając, że ma dosyć wszystkiego i ucieka na jakiś czas przed siebie. Zapytał sie mnie tylko czy będę czekała na niego Spakował torbę i uciekł z domu na pare dni!

Tak wtedy plakalam, ale wybaczylam...



Wysłane z aplikacji mobilnej, może brakować polskich znaków - za co bardzo przepraszam
__________________
Gazelki007 już tutaj nie ma Zmieniając swoje życie zmieniła też konto na wizaz. pl
Gazelka007 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-17, 07:17   #2075
whateveryouwant
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 75
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez sztojabudu Pokaż wiadomość
Jego rodzina wiedziała o wszystkim i do tej pory nie mogę się nadziwić, skąd tyle nienawiści było w nich do mnie, bo o ile można zrozumieć gówniarza to dorosłą kobietę trudniej.
Jest tyle "dorosłych", co zachowują się jak dzieci...

Dawaj jeszcze tę historię o geju
whateveryouwant jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-17, 21:20   #2076
201703061049
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 1 247
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Dziewczyny, bardzo wam dziękuję za tak serdeczne przyjęcie mojego pierwszego posta! Skoro jesteście takie fajne, to dorzucę jeszcze kilka perełek do pomnika boskiego Alvaro.
Z cyklu: intymnie. Mój pierwszy oral. Wielki dzień! Zestresowana jak nie wiem, bo on już chłop doświadczony, no ale całe serce wkładam. Tak się produkuję, że nie zauważam co on tam na górze robi, wtem nagle on trzaska mi gumką od gatek przed twarzą, spodnie zapina i nakłada kurtkę. Zostałam tam z rozdziawionymi ustami, a Alvaro do mnie: 'No co siedzisz? Zbieraj się szybko, bo się spóznię na siłownię!'
Całą drogę do domu się zamartwiałam, że tak mi zle poszło...
Pewnego razu też bardzo mnie prosił,żebym wyświadczyła przysługę jego koleżance i posłużyła jej za modelkę na egzaminie fryzjerskim. Nie bardzo mi się uśmiechało, bo włosy miałam do pasa, no ale czegóż się nie robi dla tego uśmiechu! Koleżanka widać na egzamin niezbyt pilnie się uczyła, bo w trymiga zrobiła mi na głowie coś w rodzaju włochatego dywanika przed kominek. Alvaro czeka w barze, idę załamana, w głowie sobie układam co mu powiem i jak to on mnie pocieszy, podnoszę na niego załzawione oczy a on....Przez cały bar pokazuje mnie palcem, o mało ze stołka nie spada ze śmiechu, a następnie....ucieka! Siadam z jego znajomymi przy stoliku, Alvaro wraca i siada jak najdalej, słowem się do mnie nie odzywa. Obraził się, że mu wstyd zrobiłam przed kumplami że on z takim maszkaronem się zadaje.
Co do geja to raczej cielęca miłośc była, i w sumie nie chopa wina bo nikt sobie orientacji nie wybiera (choć powinno mi dać do myślenia, gdy raz zaproponował by zrobić mu pełen makijaż i wystroić w moja letnią sukienkę). Natomiast rozwaliło mnie porównanie, ktorego użył by opisać swoje ze mną doznania:
'Wiesz, jak jego pocałowałem pierwszy raz to było jak stąd...do Księżyca.
A jak całowałem ciebie, to jak stąd...do tego kibla....'
Pozdrawiam was dziewczyny i oby jak najmniej numerów!
201703061049 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-18, 08:04   #2077
myycha
Rozeznanie
 
Avatar myycha
 
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 780
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

mnie kiedyś facet nabrał na chorego ojca... opowiadał jaki to on dzielny jest i opiekuje się schorowanym i sparaliżowanym tatusiem, że nie może ze mną zamieszkać, bo nie jest w stanie zostawić ojca samego w domu, że nie może sobie nawet dorobić nadgodzinami, no bo któż by z tatusiem został?? reszta rodzeństwa, sztuk 2, nie chcą tatsiowi pomagać. oj... myśle sobie, że trafił mi się taki opiekuńczy facet....

aż do dnia... kiedy to spotkałam mojego wymarzonego z ojcem... na zakupach ... jaki szok ... jego ojciec chodził!!! i miał się dobrze... i nie wiedział o moim istnieniu... no i owy chłopak też juz musiał zapomnieć o moim istnieniu
myycha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-11-26, 08:35   #2078
linaya
astro-loszka
 
Avatar linaya
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 508
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez myycha Pokaż wiadomość
mnie kiedyś facet nabrał na chorego ojca... opowiadał jaki to on dzielny jest i opiekuje się schorowanym i sparaliżowanym tatusiem, że nie może ze mną zamieszkać, bo nie jest w stanie zostawić ojca samego w domu, że nie może sobie nawet dorobić nadgodzinami, no bo któż by z tatusiem został?? reszta rodzeństwa, sztuk 2, nie chcą tatsiowi pomagać. oj... myśle sobie, że trafił mi się taki opiekuńczy facet....

aż do dnia... kiedy to spotkałam mojego wymarzonego z ojcem... na zakupach ... jaki szok ... jego ojciec chodził!!! i miał się dobrze... i nie wiedział o moim istnieniu... no i owy chłopak też juz musiał zapomnieć o moim istnieniu
Nie wiem czemu, ale przypomniał mi się film "Lejdis" i motyw z facetem, który musiał się rzekomo opiekować chorym, niepełnosprawnym bratem
__________________
Kpię i o drogę nie pytam.
linaya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-26, 08:52   #2079
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez sztojabudu Pokaż wiadomość
Niech więc was urzeknie i moja historia o drugim w życiu chlopaku (gdyż pierwszy okazał się gejem, ale to już zupełnie inna opowieść). Oboje mieliśmy w chwili poznania po 18 lat, ja - dość zakompleksiona szara mysz, a on był wtedy, jak to mówią, 'najpiękniejszy w całej wsi'. No mówię wam, stare baby się za nim na ulicy oglądały, boski Alvaro. Ja zupełnie straciłam głowę, że Mister of America na mnie zwrócił uwagę, i zakochałam się bez pamięci, choć już po kilku randkach wyszło na jaw, że zawartość tej pięknej głowy znacznie odbiega od opakowania. Ale co tam, myślałam, nie każdy musi być profesorem uniersytetu, chłopak był miły i bardzo zakochany, rodzina go polubiła, wszystko cacy. Szybko okazał się pijakiem, hazardzistą, babiarzem oraz tępym burakiem, a przy tym był czarujący i potrafił w każdej sytuacji odwrócić kota ogonem tak, że jeszcze ja go przepraszałam za jego chamskie wyskoki. Przy pierwszym sygnale o zdradzie natychmiast chciałam z nim zerwać, na co on poderwał się i poleciał się utopić do rzeczki w parku ( rzeczka do kolan), ja oczywiście za nim, ten się tarza po błocie, płacze, po prostu Zerwane Więzy. Co mi wstydu narobił przy różnych znajomych to masakra, co się naczekałam, namartwiłam, napłakałam, ile scen samobójstwa odstawił! Najgłębiej w pamięć zapadły mi dwa sylewestry, z których drugi okazał się ostatnim.
No więc rok 2000, przełom stulecia, impreza u moich znajomych na którą on pójść nie chciał, bo miał ich w głębokiej pogardzie, godzinę przed sylwestrem dzwoni że jednak pójdzie, bo kumple go wystawili, ale tylko pod warunkiem że może wziąść swojego kumpla ze sobą (bo nie będzie z durniami gadał). Nie było problemu, ze mną szła jeszcze moja siostra i szwagier, impreza fajna, a około pierwszej słyszę nagle z dołu jakieś krzyki. Schodzę, a tam mój Alvaro w akcji, szaty drze na sobie i rzuca się do walki, ponieważ ktoś podobno obraził jego przyjaciela. Co się porobiło, caly dom mojemu kumplowi we dwójkę roznieśli, w końcu nas stamtąd wszystkich wyrzucili, (jeden z zaproszonych zaczął nas nawet szczuć psiną właścicieli, kundelkiem wielkości szczura, nigdy nie zapomnę: Bierz ich Miki! Bierz ich! Na co moja siostra dostała ataku śmiechu który trwa do dziś). O trzeciej w nocy dzwonię po po ojca żeby nas do domu zabrał, bo stoimy na śniegu, minus dwadzieścia, a tu Alvaro wyrywa się i bez koszulki drze po orankach w pola! My z siostra w szpilkach za nim, jakoś go do auta wtargałyśmy, a on mojemu tacie oświadcza że teraz jedziemy po jego ekipę i wracamy tu z powrotem roznieść towarzystwo. Wyśmialiśmy go, na co on mi oświadcza: 'To jest mój kumpel najlepszy. A ty jesteś tylko ty, i jak będę chciał, to zaraz będę miał następną'.
Następny Sylwester miał być niezapomniany i takim się też okazał! Alvaro cały rok spędził w Warszawie w szkole wojskowej, zmienił się nie do poznania, dbał, kochał, czekałam, tęskniłam. Tuż przed świętami pisze że w moje urodziny w lutym planuje zaręczyny, już wszystko przygotowane, trzy lata razem. Na święta przyjechał do mnie wprost z pociągu, spędził noc, umówił się na Sylwestra. W pamiętny dzień czekam wyszykowana, dzwonię, nie odbiera,wreszcie dzwonię na domowy, matka mi oświadcza że nie wie gdzie on jest. Ja w rozpaczy, że coś mu się stało, wydzwaniam na domowy co chwila czy już się pojawił, ciągle słyszę że nie wiedzą gdzie jest. Za którymś razem zlitowała się jego mała siostra i mówi, że Alvaro pojechał na Sylwestra do Warszawy, a w tle słyszę głos jego matki: Nie mów jej! Nie mów jej! Jakbym w pysk dostała, przeryczałam całą noc i kilka tygodni na dodatek gdyż boski Alvaro już się nie odezwał, a po jakimś czasie dowiedziałam się, ze tego Sylwestra spędził już z nową panną. Jego rodzina wiedziała o wszystkim i do tej pory nie mogę się nadziwić, skąd tyle nienawiści było w nich do mnie, bo o ile można zrozumieć gówniarza to dorosłą kobietę trudniej.
Przeżyłam to strasznie, że tak mnie zostawił bez słowa po trzech latach, teraz się z tego śmieję i dziękuję dobrej gwiezdzie ale wtedy to była dla mnie tragedia.
Jest do niego jeszcze appendix taki, że gdy moja ciocia zobaczyła go po raz pierwszy o mało nie zemdlała, gdyż była przekonana że to jej pierwszy mąż, hochsztapler i krętacz o którym książkę możnaby napisac - okazał się z nim dość blisko spokrewniony.
Napisz książkę. Kupię. Masz wspaniały styl pisania.

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:49 ----------

Cytat:
Napisane przez linaya Pokaż wiadomość
Nie wiem czemu, ale przypomniał mi się film "Lejdis" i motyw z facetem, który musiał się rzekomo opiekować chorym, niepełnosprawnym bratem
Najwidoczniej ten pan również "Lejdis" widział. Lub stał się cud i ojciec ozdrowiał - te wyprzedaże.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-11-26, 09:52   #2080
królewna z drewna
Zakorzenienie
 
Avatar królewna z drewna
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 6 461
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez sztojabudu Pokaż wiadomość
Niech więc was urzeknie i moja historia o drugim w życiu chlopaku (gdyż pierwszy okazał się gejem, ale to już zupełnie inna opowieść). Oboje mieliśmy w chwili poznania po 18 lat, ja - dość zakompleksiona szara mysz, a on był wtedy, jak to mówią, 'najpiękniejszy w całej wsi'. No mówię wam, stare baby się za nim na ulicy oglądały, boski Alvaro. Ja zupełnie straciłam głowę, że Mister of America na mnie zwrócił uwagę, i zakochałam się bez pamięci, choć już po kilku randkach wyszło na jaw, że zawartość tej pięknej głowy znacznie odbiega od opakowania. Ale co tam, myślałam, nie każdy musi być profesorem uniersytetu, chłopak był miły i bardzo zakochany, rodzina go polubiła, wszystko cacy. Szybko okazał się pijakiem, hazardzistą, babiarzem oraz tępym burakiem, a przy tym był czarujący i potrafił w każdej sytuacji odwrócić kota ogonem tak, że jeszcze ja go przepraszałam za jego chamskie wyskoki. Przy pierwszym sygnale o zdradzie natychmiast chciałam z nim zerwać, na co on poderwał się i poleciał się utopić do rzeczki w parku ( rzeczka do kolan), ja oczywiście za nim, ten się tarza po błocie, płacze, po prostu Zerwane Więzy. Co mi wstydu narobił przy różnych znajomych to masakra, co się naczekałam, namartwiłam, napłakałam, ile scen samobójstwa odstawił! Najgłębiej w pamięć zapadły mi dwa sylewestry, z których drugi okazał się ostatnim.
No więc rok 2000, przełom stulecia, impreza u moich znajomych na którą on pójść nie chciał, bo miał ich w głębokiej pogardzie, godzinę przed sylwestrem dzwoni że jednak pójdzie, bo kumple go wystawili, ale tylko pod warunkiem że może wziąść swojego kumpla ze sobą (bo nie będzie z durniami gadał). Nie było problemu, ze mną szła jeszcze moja siostra i szwagier, impreza fajna, a około pierwszej słyszę nagle z dołu jakieś krzyki. Schodzę, a tam mój Alvaro w akcji, szaty drze na sobie i rzuca się do walki, ponieważ ktoś podobno obraził jego przyjaciela. Co się porobiło, caly dom mojemu kumplowi we dwójkę roznieśli, w końcu nas stamtąd wszystkich wyrzucili, (jeden z zaproszonych zaczął nas nawet szczuć psiną właścicieli, kundelkiem wielkości szczura, nigdy nie zapomnę: Bierz ich Miki! Bierz ich! Na co moja siostra dostała ataku śmiechu który trwa do dziś). O trzeciej w nocy dzwonię po po ojca żeby nas do domu zabrał, bo stoimy na śniegu, minus dwadzieścia, a tu Alvaro wyrywa się i bez koszulki drze po orankach w pola! My z siostra w szpilkach za nim, jakoś go do auta wtargałyśmy, a on mojemu tacie oświadcza że teraz jedziemy po jego ekipę i wracamy tu z powrotem roznieść towarzystwo. Wyśmialiśmy go, na co on mi oświadcza: 'To jest mój kumpel najlepszy. A ty jesteś tylko ty, i jak będę chciał, to zaraz będę miał następną'.
Następny Sylwester miał być niezapomniany i takim się też okazał! Alvaro cały rok spędził w Warszawie w szkole wojskowej, zmienił się nie do poznania, dbał, kochał, czekałam, tęskniłam. Tuż przed świętami pisze że w moje urodziny w lutym planuje zaręczyny, już wszystko przygotowane, trzy lata razem. Na święta przyjechał do mnie wprost z pociągu, spędził noc, umówił się na Sylwestra. W pamiętny dzień czekam wyszykowana, dzwonię, nie odbiera,wreszcie dzwonię na domowy, matka mi oświadcza że nie wie gdzie on jest. Ja w rozpaczy, że coś mu się stało, wydzwaniam na domowy co chwila czy już się pojawił, ciągle słyszę że nie wiedzą gdzie jest. Za którymś razem zlitowała się jego mała siostra i mówi, że Alvaro pojechał na Sylwestra do Warszawy, a w tle słyszę głos jego matki: Nie mów jej! Nie mów jej! Jakbym w pysk dostała, przeryczałam całą noc i kilka tygodni na dodatek gdyż boski Alvaro już się nie odezwał, a po jakimś czasie dowiedziałam się, ze tego Sylwestra spędził już z nową panną. Jego rodzina wiedziała o wszystkim i do tej pory nie mogę się nadziwić, skąd tyle nienawiści było w nich do mnie, bo o ile można zrozumieć gówniarza to dorosłą kobietę trudniej.
Przeżyłam to strasznie, że tak mnie zostawił bez słowa po trzech latach, teraz się z tego śmieję i dziękuję dobrej gwiezdzie ale wtedy to była dla mnie tragedia.
Jest do niego jeszcze appendix taki, że gdy moja ciocia zobaczyła go po raz pierwszy o mało nie zemdlała, gdyż była przekonana że to jej pierwszy mąż, hochsztapler i krętacz o którym książkę możnaby napisac - okazał się z nim dość blisko spokrewniony.
Jak czytałam Twój post to uśmiałam się po pachy fajnie się Ciebie czyta
__________________
12 2019
królewna z drewna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-03, 15:00   #2081
xnatussia
Raczkowanie
 
Avatar xnatussia
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 126
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez Minui Pokaż wiadomość
Inny exTŻ był o mnie mega zazdrosny aż do bólu, nie mogłam mieć kolegów. Każda moja rozmowa z jakimś chłopakiem, nawet przelotna, kończyła się wyzywaniem mnie przez TŻ od dzi*wek, teksty typu "idź się dalej puszczać z [tu imię męskie]" na porządku dziennym Nie mogę uwierzyć w to jak byłam durna, że z nim byłam. Z perspektywy czasu widzę, że zmanipulował mnie tak, że naprawdę zawsze czułam, że to ja jestem winna. Do tej pory jestem na siebie super wkurzona za to Koniec końców okazało się, że to on mnie zdradzał ze swoją byłą, więc jednak coś jest w powiedzeniu, że jeśli ktoś jest chorobliwie zazdrosny to sam ma coś na sumieniu

Miałam identycznie, i zgadzam się w 100%

Mój Eks miał tyle akcji przez te nieszczęsne 7 miesięcy związku, że mogłabym całą książkę napisać, a tutaj na pewno zostałby hitem internetu
Pierwsze tygodnie przepłakane, ale w końcu zaczynam się z tego śmiać


Tak chociaż o samej zazdrości:
nie miałam prawa mieć znajomych (kolegów oczywiście, że nie. Koleżanek również, bo żadnej nie lubił). Nie mogłam z nikim się spotykać. Akurat miałam problem ze znalezieniem pracy, więc miałam czekać cały tydzień, czy tam te kilka dni siedząc w 4 ścianach w pokoju, aż mój książe się zjawi. Mówił, że nie powinnam używać telefonu, bo po co mi. Miałam skasować z kontaktów wszystkich którzy mu nie pasowali. Z facebooka na początku miałam skasować wszystkie zdjęcia, gdzie jestem z kimś i zostawić tylko te, gdzie jestem sama. Później stwierdził, że najlepiej będzie, jeśli w ogóle usunę fb.
Jak ktoś do mnie zadzwonił lub napisał, miałam aferę. M. in przez jego zazdrość zerwałam z kim, ale przekonał mnie byśmy zaczeli od początku, bo on się zmieni. Uzyskałam kilka warunków. Mogłam co jakiś czas spotkać się z 2 moimi kolegami, których znam od kilku lat. Jednak gdy się z nimi spotykałam, śledził mnie, chodził za mną, stał pod pizzerią i nawet widział co miałam zamówione
Raz np. miałam iść do fryzjera, bo szliśmy na wesele. Zawiózł mnie, miał poczekać w samochodzie. Ja idę do fryzjera, okazuje się, że za dużo osób i mnie nie weźmie, to poszłam do drugiego na innej ulicy. Mój ukochany zaczął mnie śledzić, bo oczywiście stwierdził, że go zdradzam.
Jak nie odebrałam telefonu lub nie odpisałam mu przez kilkanaście min na smsa, dzwonił do mojego brata, żeby sprawdził gdzie jestem i co robię...
Ogólnie uważał, że zdradzam go z każdym, cały czas.
Zostawiłam dla niego wszystkich ludzi, wszystko postawiłam na niego, byłam mu cały czas wierna, ale i tak po skończonym związku zadzwonił nawalony w nocy do mojej mamy i opowiadał przez godzinę, jaką jestem złą, okropną, szmatą, a on, cytuję "chce mieć żonę, nie dziwkę"

Ahaa, i okazało się, że mnie zdradzał
__________________


"Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność."

xnatussia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-12-03, 17:21   #2082
wntstudentka
Raczkowanie
 
Avatar wntstudentka
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Nowogard
Wiadomości: 163
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Co do zazdrości przypomniał mi się mój ex...

Byłam starościną roku, więc często dzwonili do mnie znajomi ze studiów w różnymi pytaniami. A, że większość osób na roku to faceci, więc głównie oni dzwonili. Pewnego dnia po telefonie od jednego z kumpli z roku(odnośnie laborek) usłyszałam, że mam zmienić studia. A jak nie zmienię to On pójdzie na pedagogikę, będzie miał same koleżanki i zobaczę wtedy jak się będzie zachowywał.

Kolega który w historii wyżej do mnie dzwonił na 3 roku zaprosił mnie na swój ślub. Co na to powiedział mój Ex ? "Nie idziemy na żaden ślub i wesele, bo X się w Tobie kocha !"

Taaak... X mnie kochał i dlatego zaprosił mnie na swój ślub.
__________________
Ciągle na diecie.
Jest - 63kg.
Będzie-58?

Zapuszczam włosy!



wntstudentka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-03, 18:39   #2083
Mojwa
zuy mod
 
Avatar Mojwa
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 23 352
GG do Mojwa
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Logiczne, na swoj slub zaprasza sie rodzine albo osoby w ktorych sie skrycie kocha

Wysłane z mojego XT615
__________________


L'amore scalda il cuore.




Do. Or do not. There is no try.

23.05.2011
22.05.2017
02.12.2017
Mojwa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-04, 06:09   #2084
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez xnatussia Pokaż wiadomość
Miałam identycznie, i zgadzam się w 100%

Mój Eks miał tyle akcji przez te nieszczęsne 7 miesięcy związku, że mogłabym całą książkę napisać, a tutaj na pewno zostałby hitem internetu
Pierwsze tygodnie przepłakane, ale w końcu zaczynam się z tego śmiać


Tak chociaż o samej zazdrości:
nie miałam prawa mieć znajomych (kolegów oczywiście, że nie. Koleżanek również, bo żadnej nie lubił). Nie mogłam z nikim się spotykać. Akurat miałam problem ze znalezieniem pracy, więc miałam czekać cały tydzień, czy tam te kilka dni siedząc w 4 ścianach w pokoju, aż mój książe się zjawi. Mówił, że nie powinnam używać telefonu, bo po co mi. Miałam skasować z kontaktów wszystkich którzy mu nie pasowali. Z facebooka na początku miałam skasować wszystkie zdjęcia, gdzie jestem z kimś i zostawić tylko te, gdzie jestem sama. Później stwierdził, że najlepiej będzie, jeśli w ogóle usunę fb.
Jak ktoś do mnie zadzwonił lub napisał, miałam aferę. M. in przez jego zazdrość zerwałam z kim, ale przekonał mnie byśmy zaczeli od początku, bo on się zmieni. Uzyskałam kilka warunków. Mogłam co jakiś czas spotkać się z 2 moimi kolegami, których znam od kilku lat. Jednak gdy się z nimi spotykałam, śledził mnie, chodził za mną, stał pod pizzerią i nawet widział co miałam zamówione
Raz np. miałam iść do fryzjera, bo szliśmy na wesele. Zawiózł mnie, miał poczekać w samochodzie. Ja idę do fryzjera, okazuje się, że za dużo osób i mnie nie weźmie, to poszłam do drugiego na innej ulicy. Mój ukochany zaczął mnie śledzić, bo oczywiście stwierdził, że go zdradzam.
Jak nie odebrałam telefonu lub nie odpisałam mu przez kilkanaście min na smsa, dzwonił do mojego brata, żeby sprawdził gdzie jestem i co robię...
Ogólnie uważał, że zdradzam go z każdym, cały czas.
Zostawiłam dla niego wszystkich ludzi, wszystko postawiłam na niego, byłam mu cały czas wierna, ale i tak po skończonym związku zadzwonił nawalony w nocy do mojej mamy i opowiadał przez godzinę, jaką jestem złą, okropną, szmatą, a on, cytuję "chce mieć żonę, nie dziwkę"

Ahaa, i okazało się, że mnie zdradzał
Z ex ex miałam podobnie w sumie: wtedy była era Naszej klasy, kazał mi usunąć profil. Numery telefonów do kolegów też musiałam usunąć. Zabraniał mi korzystać z komputera, nie mogłam siedzieć na gg, bo jakimś cudem wiedział nawet, że jestem na niewidocznym. Ze znajomymi też nie mogłam wychodzić. Jak ja mogłam tak żyć 2 lata, to do dzisiaj się zastanawiam i jestem zła sama na siebie Jedyny plus tej sytuacji: miałam naprawdę bardzo dobre oceny w szkole, bo skoro nie mogłam siedzieć przy komputerze (na szczęście konto na wizażu założyłam, po kryjomu) to uczyłam się dosyć sporo

Po czasie okazało się, że on nie próżnował i będąc ze mną poznał obecną dziewczynę, poza tym zamiast chodzić do szkoły i się tyyyyle uczyć (jak mi mówił) - jeździł na zloty fanów samochodów Oczywiście o tym nie wiedziałam, bo gdy nie mógł się spotkać, to wkręcał mi, że jest u niego rodzina i cały dzień spędza z ciotkami i wujkami


Z tym ślubem i argumentem, że kolega cię kocha -



Mój dziwny numer z przełomu września/października. Oczywiście się z tego śmieję, bo w żaden sposób się nie zaangażowałam w tą znajomość.

Poznałam chłopaka na portalu randkowym i napisałam do niego, bo był na wyjeździe, który mnie interesuje, więc chciałam poznać szczegóły. Rozmowy przenieśliśmy na grunt bardziej prywatny i naprawdę miło się z nim pisało, widać było, że to konkretny chłopak. Sam zaproponował spotkanie, więc po jego powrocie do PL się zgodziłam. Spotkaliśmy się raz, drugi, trzeci... Mieliśmy kontakt, myślę sobie - fajna znajomość.
Potem przestawał się odzywać np. na tydzień i dopiero po mojej inicjatywie, gdy nawiązałam kontakt, proponował spotkanie. Oczywiście ja nikogo nie zmuszam do codziennego kontaktu, z tym że tygodniowe milczenie wydaje mi się trochę dziwne.
Hitem było, jak na spotkaniach proponował piwo w parku. Jesienią, wieczorem, gdy już naprawdę robiło się zimno. Kojarzyło mi się tu z żulami. Poza tym nazwał mnie księżniczką, bo nie chciałam przeskoczyć przez wysoki płot do parku, który był zamknięty z powodu remontu.

Po ostatnim takim wypadzie i po jego tygodniowym milczeniu, przestałam się do niego odzywać. On też nie pisze. Mam nadzieję, że znajdzie wymarzoną nie-księżniczkę, chętną do picia Żubra w parku.
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-04, 14:32   #2085
xnatussia
Raczkowanie
 
Avatar xnatussia
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 126
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez oh Mandy Pokaż wiadomość
Hitem było, jak na spotkaniach proponował piwo w parku. Jesienią, wieczorem, gdy już naprawdę robiło się zimno.
Po ostatnim takim wypadzie i po jego tygodniowym milczeniu, przestałam się do niego odzywać. On też nie pisze. Mam nadzieję, że znajdzie wymarzoną nie-księżniczkę, chętną do picia Żubra w parku.


Ja raz pisałam ze znajomym, którego kiedyś przypadkowo poznałam przez koleżankę. Całkiem sympatycznie się pisało, w końcu zaprosił mnie na 'randkę'. Zima, bodajże styczeń, temperatura na minusie, ja przyjeżdżam wystrojona w szpileczkach, autobus powrotny za 3h. Myślałam, że zaprosi mnie w jakieś fajne miejsce coś zjeść, czy chociaż na jakąś kawę. Ów pan stwierdził, że nie ma akurat pieniędzy żeby gdziekolwiek wejść, do domu też mnie nie zaprosi, bo mieszka ze współlokatorami i zorganizował 3-godzinny spacer po mieście.. Nogi mi odpadały, zmarznięta byłam na kość Na końcu przeprosił mnie, że tak wyszło (), ale dla mnie to i tak było pierwsze i ostatnie spotkanie
__________________


"Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność."

xnatussia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-04, 15:13   #2086
lalibelle
Rozeznanie
 
Avatar lalibelle
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 641
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez sztojabudu Pokaż wiadomość
Niech więc was urzeknie i moja historia o drugim w życiu chlopaku (gdyż pierwszy okazał się gejem, ale to już zupełnie inna opowieść). Oboje mieliśmy w chwili poznania po 18 lat, ja - dość zakompleksiona szara mysz, a on był wtedy, jak to mówią, 'najpiękniejszy w całej wsi'. No mówię wam, stare baby się za nim na ulicy oglądały, boski Alvaro. Ja zupełnie straciłam głowę, że Mister of America na mnie zwrócił uwagę, i zakochałam się bez pamięci, choć już po kilku randkach wyszło na jaw, że zawartość tej pięknej głowy znacznie odbiega od opakowania. Ale co tam, myślałam, nie każdy musi być profesorem uniersytetu, chłopak był miły i bardzo zakochany, rodzina go polubiła, wszystko cacy. Szybko okazał się pijakiem, hazardzistą, babiarzem oraz tępym burakiem, a przy tym był czarujący i potrafił w każdej sytuacji odwrócić kota ogonem tak, że jeszcze ja go przepraszałam za jego chamskie wyskoki. Przy pierwszym sygnale o zdradzie natychmiast chciałam z nim zerwać, na co on poderwał się i poleciał się utopić do rzeczki w parku ( rzeczka do kolan), ja oczywiście za nim, ten się tarza po błocie, płacze, po prostu Zerwane Więzy. Co mi wstydu narobił przy różnych znajomych to masakra, co się naczekałam, namartwiłam, napłakałam, ile scen samobójstwa odstawił! Najgłębiej w pamięć zapadły mi dwa sylewestry, z których drugi okazał się ostatnim.
No więc rok 2000, przełom stulecia, impreza u moich znajomych na którą on pójść nie chciał, bo miał ich w głębokiej pogardzie, godzinę przed sylwestrem dzwoni że jednak pójdzie, bo kumple go wystawili, ale tylko pod warunkiem że może wziąść swojego kumpla ze sobą (bo nie będzie z durniami gadał). Nie było problemu, ze mną szła jeszcze moja siostra i szwagier, impreza fajna, a około pierwszej słyszę nagle z dołu jakieś krzyki. Schodzę, a tam mój Alvaro w akcji, szaty drze na sobie i rzuca się do walki, ponieważ ktoś podobno obraził jego przyjaciela. Co się porobiło, caly dom mojemu kumplowi we dwójkę roznieśli, w końcu nas stamtąd wszystkich wyrzucili, (jeden z zaproszonych zaczął nas nawet szczuć psiną właścicieli, kundelkiem wielkości szczura, nigdy nie zapomnę: Bierz ich Miki! Bierz ich! Na co moja siostra dostała ataku śmiechu który trwa do dziś). O trzeciej w nocy dzwonię po po ojca żeby nas do domu zabrał, bo stoimy na śniegu, minus dwadzieścia, a tu Alvaro wyrywa się i bez koszulki drze po orankach w pola! My z siostra w szpilkach za nim, jakoś go do auta wtargałyśmy, a on mojemu tacie oświadcza że teraz jedziemy po jego ekipę i wracamy tu z powrotem roznieść towarzystwo. Wyśmialiśmy go, na co on mi oświadcza: 'To jest mój kumpel najlepszy. A ty jesteś tylko ty, i jak będę chciał, to zaraz będę miał następną'.
Następny Sylwester miał być niezapomniany i takim się też okazał! Alvaro cały rok spędził w Warszawie w szkole wojskowej, zmienił się nie do poznania, dbał, kochał, czekałam, tęskniłam. Tuż przed świętami pisze że w moje urodziny w lutym planuje zaręczyny, już wszystko przygotowane, trzy lata razem. Na święta przyjechał do mnie wprost z pociągu, spędził noc, umówił się na Sylwestra. W pamiętny dzień czekam wyszykowana, dzwonię, nie odbiera,wreszcie dzwonię na domowy, matka mi oświadcza że nie wie gdzie on jest. Ja w rozpaczy, że coś mu się stało, wydzwaniam na domowy co chwila czy już się pojawił, ciągle słyszę że nie wiedzą gdzie jest. Za którymś razem zlitowała się jego mała siostra i mówi, że Alvaro pojechał na Sylwestra do Warszawy, a w tle słyszę głos jego matki: Nie mów jej! Nie mów jej! Jakbym w pysk dostała, przeryczałam całą noc i kilka tygodni na dodatek gdyż boski Alvaro już się nie odezwał, a po jakimś czasie dowiedziałam się, ze tego Sylwestra spędził już z nową panną. Jego rodzina wiedziała o wszystkim i do tej pory nie mogę się nadziwić, skąd tyle nienawiści było w nich do mnie, bo o ile można zrozumieć gówniarza to dorosłą kobietę trudniej.
Przeżyłam to strasznie, że tak mnie zostawił bez słowa po trzech latach, teraz się z tego śmieję i dziękuję dobrej gwiezdzie ale wtedy to była dla mnie tragedia.
Jest do niego jeszcze appendix taki, że gdy moja ciocia zobaczyła go po raz pierwszy o mało nie zemdlała, gdyż była przekonana że to jej pierwszy mąż, hochsztapler i krętacz o którym książkę możnaby napisac - okazał się z nim dość blisko spokrewniony.
....co za pióro... załóż bloga jak nie masz,błagam i podaj link plisss
__________________
Live a life you will remember

Thank God, I'm a woman
lalibelle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 08:33   #2087
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

No to ja wam się poskarżę na pana żarłoka.
Więc spotykałam się przez pewien okres czasu z Żarłokiem. Na początku fajnie, miło. Zaprosił mnie na kawę i ciastko. Ja oczywiście swoje pieniądze wzięłam, ale jednak wychodzę z założenia, że jak facet zaprasza mnie na pierwszą randkę to za mnie płaci (o ile nie jest to obiad za 200 zł). Przychodzi nam rachunek, Żarłok wyciąga swojje 12 zł (tyle kosztowała kawa i ciastko). Widzę, że nie ma zamiaru ani ochoty płacić za mnie, więc dziękując w duchu za swoją przezorność również po chwili konsternacji wyciągam swoje pieniądze. Potem spotykaliśmy się jeszcze kilka dni, i zawsze mówił "chodź do maca/kfc, bo jestem głodny". No i ja się wykręcałam zawsze, bo nie mam kasy na takie żarcie, i wolę iść do sklepu i kupić sobie mrożoną pizzę za 4 zł którą przynajmniej się w miarę najem, czy iść na kluski z sosem za 5 zł (w kielcach jest pyszny barek z kluskami <3) które też są sycące niż wydać 8 zł na burgera, po którym i tak będę głodna. Koniec końców szłam z nim do tego maca czy innego fastfooda i nic nie jadłam, czekając aż on skończy. Raz mu wprost powiedziałam, że po prostu nie stać na takie jedzenie, jesem studentką, nie pracuję i moją mamę nie stać na fundowanie mi takiego jedzonka codziennie. (koleś pracuje za 1200 zł + 200 zł stypendium i mieszka u rodziców, więc kasę ma tylko dla siebie). Więc raz wspaniałomyślnie uznał, że mi coś kupi w tym macu (żeby nie było - ja mówiłam, że są fajne i tanie knajpki, kebaby czy coś). Sobie wziął dwa Big Maci czy coś (duże toto było w każdym razie) a mi.. ciastko. no, sobie pomyślałam, się pan szarpnął. Oczywiście nie zjadłam, bo dziwnie bym się poczuła. Ale nic, dałam mu jeszcze jedną szansę. Zaprosił mnie do siebie na prawie cały boży dzień, bo mieliśmy iść na imprezę i miałam u niego spać (nie z nim). I tak: impreza miała się zacząć o 18, kazał mi przyjechać na 16. No więc przyjechałam, wyszedł po mnie na przystanek, po drodze kupił coca colę (2 l). Weszliśmy do domu, przyniósł jedną szklankę, no i tak pił tą colę. Jak był już w końcówce 4 szklanki, to zapytał "chcesz?" podając mi tą resztkę coli w szklance. Powiedziałam, że nie, dziękuję, i zaczęłam się malować i takie tam. Po imprezie wstaliśmy rano, i zaczął mnie delikatnie pośpieszać, żebym już poszła (a na imprezie oprócz czipsów, paluszków, ciastek i tortu nic nie było). No i o 7 wyszliśmy od niego, o 8:30 byłam już w domu. Bardzo chciał do mnie przyjeżdżać ciągle, był raz. I ja mu tak odmawiałam, że nie, bo jestem zajęta, nie, bo źle się czuję itd. Raz (środa, w czwartek miałam kolosa z angielskiego) odprowadził mnie na busa no i wsiada ze mną i mówi, że jedziemy do mnie. Ja zdziwiona tłumaczę, że mam kolosa i chcę się pouczyć, nie mam dla niego czasu. "Ale on tylko na godzinkę, bo dawno w moim miasteczku nie był". No przecież z busa go wypychać nie będę, ale czułam się głupio bo nie uprzedził mnie, że chce do mnie jechać czy coś, postawił mnie przed faktem dokonanym. Akurat mama była na zakupach i kupiła mi czekoladę, colę i czipsy. Wszystko leżało u mnie na łóżku. No i przyjechaliśmy, pytam się "chcesz herbaty?" a on do mnie "nie, ja to się coli napiję". No to cóż, przyniosłam te nieszczęsne szklanki, nalałam mu tej nieszczęsnej coli. I sam wypił mi ok. 1 l coli (co chwilę sobie nalewał i wypijał, w toalecie to był chyba z 3-4 razy). Potem tak wbił oczy w te czipsy, nie chciałam ich otwierać, poszłam gdzieś tam, do kuchni chyba, wracam, a on wpierdziela te moje czipsy. No i pytam się, czy ja wyraziłam zgodę, a może chciałam sobie wieczorem film przy czipsach obejrzeć? A on "oj aferę robisz o głupie chrupki, odkupię ci" (nie, nie odkupił ) Siedział od godziny 12 do ostatniego busa czyli do 19. Mimo moich delikatnych sugestii od godziny 14 (kurczę, pasowałoby mi się pouczyć do kolosa. "to się ucz." no ale wiesz, ja potrzebuję ciszy i spokoju, muszę się skupić, bo z angielskiego noga jestem. "no a co ja ci przeszkadzam? cicho jestem przecież" No wolałabym być sama. "przesadzasz. dasz radę!") siedział i siedział do tej 19, a mi po prostu głupio było powiedzieć "idź sobie bo mam cię dość". Zbliżały się mikołajki. Nie oczekiwałam od niego prezentu broń boże (spotykaliśmy się wtedy z 4-5 dni) i ja też mu nic nie kupowałam. Jakżesz się zdziwiłam, kiedy dostałam od niego 3 pary stringów z H&M z wielką przywieszką "20 zł". I już nawet nie chodzi o tą głupią cenę (chociaż ja bym ją oderwała, zanim bym komuś dała), bo przecież nic nie musiał mi kupować, ale stringi po 5 dniach znajomości? No głupio mi się zrobiło po raz milionowy, bo on chyba ode mnie czegoś oczekiwał, a ja nie miałam kasy. Potem musiałam iść do galerii po książkę dla mamy, on mnie przeciągnął po wszystkich sklepach i działach męskich, co chwilę biorąc coś do ręki i mówiąc "o jakie fajne, chciałbym to mieć" co dla mnie było sugestią do "kup mi bo ja ci kupiłem". No więc po tej wyczerpującej gonitwie wpadliśmy do biedronki, bo jemu się zachciało śledzi. No i kupił sobie te śledzie, a że mi się chciało pić to kupiłam sobie mały soczek za 99 gr. Wyszliśmy ze sklepu, napiłam się soku, spytał czy może się napić. Wymyśliłam coś, że jestem trochę chora i że lepiej nie, bo się zarazi, a on, że nie, bo on się bakterii nie boi. No i cóż miałam robić, no dałam mu się napić. I co zrobił? Wypił mi 3/4 tego soku, zostawiając ze 2 łyki na dnie.
I tak oto przestałam się spotykać z tym panem.
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 09:42   #2088
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 670
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
No to ja wam się poskarżę na pana żarłoka.
Więc spotykałam się przez pewien okres czasu z Żarłokiem. Na początku fajnie, miło. Zaprosił mnie na kawę i ciastko. Ja oczywiście swoje pieniądze wzięłam, ale jednak wychodzę z założenia, że jak facet zaprasza mnie na pierwszą randkę to za mnie płaci (o ile nie jest to obiad za 200 zł). Przychodzi nam rachunek, Żarłok wyciąga swojje 12 zł (tyle kosztowała kawa i ciastko). Widzę, że nie ma zamiaru ani ochoty płacić za mnie, więc dziękując w duchu za swoją przezorność również po chwili konsternacji wyciągam swoje pieniądze. Potem spotykaliśmy się jeszcze kilka dni, i zawsze mówił "chodź do maca/kfc, bo jestem głodny". No i ja się wykręcałam zawsze, bo nie mam kasy na takie żarcie, i wolę iść do sklepu i kupić sobie mrożoną pizzę za 4 zł którą przynajmniej się w miarę najem, czy iść na kluski z sosem za 5 zł (w kielcach jest pyszny barek z kluskami <3) które też są sycące niż wydać 8 zł na burgera, po którym i tak będę głodna. Koniec końców szłam z nim do tego maca czy innego fastfooda i nic nie jadłam, czekając aż on skończy. Raz mu wprost powiedziałam, że po prostu nie stać na takie jedzenie, jesem studentką, nie pracuję i moją mamę nie stać na fundowanie mi takiego jedzonka codziennie. (koleś pracuje za 1200 zł + 200 zł stypendium i mieszka u rodziców, więc kasę ma tylko dla siebie). Więc raz wspaniałomyślnie uznał, że mi coś kupi w tym macu (żeby nie było - ja mówiłam, że są fajne i tanie knajpki, kebaby czy coś). Sobie wziął dwa Big Maci czy coś (duże toto było w każdym razie) a mi.. ciastko. no, sobie pomyślałam, się pan szarpnął. Oczywiście nie zjadłam, bo dziwnie bym się poczuła. Ale nic, dałam mu jeszcze jedną szansę. Zaprosił mnie do siebie na prawie cały boży dzień, bo mieliśmy iść na imprezę i miałam u niego spać (nie z nim). I tak: impreza miała się zacząć o 18, kazał mi przyjechać na 16. No więc przyjechałam, wyszedł po mnie na przystanek, po drodze kupił coca colę (2 l). Weszliśmy do domu, przyniósł jedną szklankę, no i tak pił tą colę. Jak był już w końcówce 4 szklanki, to zapytał "chcesz?" podając mi tą resztkę coli w szklance. Powiedziałam, że nie, dziękuję, i zaczęłam się malować i takie tam. Po imprezie wstaliśmy rano, i zaczął mnie delikatnie pośpieszać, żebym już poszła (a na imprezie oprócz czipsów, paluszków, ciastek i tortu nic nie było). No i o 7 wyszliśmy od niego, o 8:30 byłam już w domu. Bardzo chciał do mnie przyjeżdżać ciągle, był raz. I ja mu tak odmawiałam, że nie, bo jestem zajęta, nie, bo źle się czuję itd. Raz (środa, w czwartek miałam kolosa z angielskiego) odprowadził mnie na busa no i wsiada ze mną i mówi, że jedziemy do mnie. Ja zdziwiona tłumaczę, że mam kolosa i chcę się pouczyć, nie mam dla niego czasu. "Ale on tylko na godzinkę, bo dawno w moim miasteczku nie był". No przecież z busa go wypychać nie będę, ale czułam się głupio bo nie uprzedził mnie, że chce do mnie jechać czy coś, postawił mnie przed faktem dokonanym. Akurat mama była na zakupach i kupiła mi czekoladę, colę i czipsy. Wszystko leżało u mnie na łóżku. No i przyjechaliśmy, pytam się "chcesz herbaty?" a on do mnie "nie, ja to się coli napiję". No to cóż, przyniosłam te nieszczęsne szklanki, nalałam mu tej nieszczęsnej coli. I sam wypił mi ok. 1 l coli (co chwilę sobie nalewał i wypijał, w toalecie to był chyba z 3-4 razy). Potem tak wbił oczy w te czipsy, nie chciałam ich otwierać, poszłam gdzieś tam, do kuchni chyba, wracam, a on wpierdziela te moje czipsy. No i pytam się, czy ja wyraziłam zgodę, a może chciałam sobie wieczorem film przy czipsach obejrzeć? A on "oj aferę robisz o głupie chrupki, odkupię ci" (nie, nie odkupił ) Siedział od godziny 12 do ostatniego busa czyli do 19. Mimo moich delikatnych sugestii od godziny 14 (kurczę, pasowałoby mi się pouczyć do kolosa. "to się ucz." no ale wiesz, ja potrzebuję ciszy i spokoju, muszę się skupić, bo z angielskiego noga jestem. "no a co ja ci przeszkadzam? cicho jestem przecież" No wolałabym być sama. "przesadzasz. dasz radę!") siedział i siedział do tej 19, a mi po prostu głupio było powiedzieć "idź sobie bo mam cię dość". Zbliżały się mikołajki. Nie oczekiwałam od niego prezentu broń boże (spotykaliśmy się wtedy z 4-5 dni) i ja też mu nic nie kupowałam. Jakżesz się zdziwiłam, kiedy dostałam od niego 3 pary stringów z H&M z wielką przywieszką "20 zł". I już nawet nie chodzi o tą głupią cenę (chociaż ja bym ją oderwała, zanim bym komuś dała), bo przecież nic nie musiał mi kupować, ale stringi po 5 dniach znajomości? No głupio mi się zrobiło po raz milionowy, bo on chyba ode mnie czegoś oczekiwał, a ja nie miałam kasy. Potem musiałam iść do galerii po książkę dla mamy, on mnie przeciągnął po wszystkich sklepach i działach męskich, co chwilę biorąc coś do ręki i mówiąc "o jakie fajne, chciałbym to mieć" co dla mnie było sugestią do "kup mi bo ja ci kupiłem". No więc po tej wyczerpującej gonitwie wpadliśmy do biedronki, bo jemu się zachciało śledzi. No i kupił sobie te śledzie, a że mi się chciało pić to kupiłam sobie mały soczek za 99 gr. Wyszliśmy ze sklepu, napiłam się soku, spytał czy może się napić. Wymyśliłam coś, że jestem trochę chora i że lepiej nie, bo się zarazi, a on, że nie, bo on się bakterii nie boi. No i cóż miałam robić, no dałam mu się napić. I co zrobił? Wypił mi 3/4 tego soku, zostawiając ze 2 łyki na dnie.
I tak oto przestałam się spotykać z tym panem.
Dziwię się, że nie odpadłaś już po akcji ze stringami
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 09:53   #2089
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
Dziwię się, że nie odpadłaś już po akcji ze stringami
Dziwne, że nie wyciąga wniosków (bo to nie pierwszy tego typu "cud" jej się trafia) i nie olała tej znajomości już po 3-4 spotkaniu. Już nie mówiąc o nieumiejętności wyproszenia niemile widzianego gości przez kilka godzin z własnego domu.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-12-22, 11:44   #2090
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

E no nie przesadzaj Doris, nawet miesiąca się z facetem nie spotykałam, więc można uznać, że szybko go pogoniłam. Spotykaliśmy się kilka dni . A akcja ze stringami miała miejsce w ostatnim dniu, kiedy się spotykaliśmy (nie odbieram telefonów od niego ani nic) więc tak,, po akcji ze stringami odpadłam

Edytowane przez 201803111829
Czas edycji: 2013-12-22 o 11:49
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 12:01   #2091
Atenya
summer vibes;)
 
Avatar Atenya
 
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: WLN
Wiadomości: 4 541
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Tinkerbell i tak byłaś cierpliwa, ja już po pierwszym razie bym go posłała gdzie pieprz rośnie
Ten gośc to jakaś masakra I to ciastko w Macu i cola i wszystko razem...no żenada Kompletnie nie umie się "obchodzić" z płcią przeciwną i jest egoistą, co tu dużo mówić. Rozpieszczony pewnie.
Atenya jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 12:14   #2092
201803111829
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 13 966
GG do 201803111829
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Chyba tak, nie liczyłam ile dokładnie się spotykaliśmy, ale około tygodnia
201803111829 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 12:17   #2093
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
E no nie przesadzaj Doris, nawet miesiąca się z facetem nie spotykałam, więc można uznać, że szybko go pogoniłam. Spotykaliśmy się kilka dni . A akcja ze stringami miała miejsce w ostatnim dniu, kiedy się spotykaliśmy (nie odbieram telefonów od niego ani nic) więc tak,, po akcji ze stringami odpadłam
Jako, że czuję do Ciebie pewną sympatię, to mi autentycznie szkoda, że na kolejnego wała i ufoludka straciłaś nawet te kilka dni. Podnieś swoje wymagania wobec facetów, bądź bardziej asertywna i trzymaj się tego, co sobie postanowiłaś. Tak w ramach postanowień na Nowy Rok. Bo naprawdę szkoda nawet ułamka życia na powtarzanie wciąż i wciąż tego samego scenariusza. A Twój dom, to Twój dom, a nie że ktoś Ci siedzi na głowie kilka godzin bez zaproszenia. Poćwicz to.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 13:20   #2094
ytaaa
Zadomowienie
 
Avatar ytaaa
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 1 337
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
No to ja wam się poskarżę na pana żarłoka.
Więc spotykałam się przez pewien okres czasu z Żarłokiem. Na początku fajnie, miło. Zaprosił mnie na kawę i ciastko. Ja oczywiście swoje pieniądze wzięłam, ale jednak wychodzę z założenia, że jak facet zaprasza mnie na pierwszą randkę to za mnie płaci (o ile nie jest to obiad za 200 zł). Przychodzi nam rachunek, Żarłok wyciąga swojje 12 zł (tyle kosztowała kawa i ciastko). Widzę, że nie ma zamiaru ani ochoty płacić za mnie, więc dziękując w duchu za swoją przezorność również po chwili konsternacji wyciągam swoje pieniądze. Potem spotykaliśmy się jeszcze kilka dni, i zawsze mówił "chodź do maca/kfc, bo jestem głodny". No i ja się wykręcałam zawsze, bo nie mam kasy na takie żarcie, i wolę iść do sklepu i kupić sobie mrożoną pizzę za 4 zł którą przynajmniej się w miarę najem, czy iść na kluski z sosem za 5 zł (w kielcach jest pyszny barek z kluskami <3) które też są sycące niż wydać 8 zł na burgera, po którym i tak będę głodna. Koniec końców szłam z nim do tego maca czy innego fastfooda i nic nie jadłam, czekając aż on skończy. Raz mu wprost powiedziałam, że po prostu nie stać na takie jedzenie, jesem studentką, nie pracuję i moją mamę nie stać na fundowanie mi takiego jedzonka codziennie. (koleś pracuje za 1200 zł + 200 zł stypendium i mieszka u rodziców, więc kasę ma tylko dla siebie). Więc raz wspaniałomyślnie uznał, że mi coś kupi w tym macu (żeby nie było - ja mówiłam, że są fajne i tanie knajpki, kebaby czy coś). Sobie wziął dwa Big Maci czy coś (duże toto było w każdym razie) a mi.. ciastko. no, sobie pomyślałam, się pan szarpnął. Oczywiście nie zjadłam, bo dziwnie bym się poczuła. Ale nic, dałam mu jeszcze jedną szansę. Zaprosił mnie do siebie na prawie cały boży dzień, bo mieliśmy iść na imprezę i miałam u niego spać (nie z nim). I tak: impreza miała się zacząć o 18, kazał mi przyjechać na 16. No więc przyjechałam, wyszedł po mnie na przystanek, po drodze kupił coca colę (2 l). Weszliśmy do domu, przyniósł jedną szklankę, no i tak pił tą colę. Jak był już w końcówce 4 szklanki, to zapytał "chcesz?" podając mi tą resztkę coli w szklance. Powiedziałam, że nie, dziękuję, i zaczęłam się malować i takie tam. Po imprezie wstaliśmy rano, i zaczął mnie delikatnie pośpieszać, żebym już poszła (a na imprezie oprócz czipsów, paluszków, ciastek i tortu nic nie było). No i o 7 wyszliśmy od niego, o 8:30 byłam już w domu. Bardzo chciał do mnie przyjeżdżać ciągle, był raz. I ja mu tak odmawiałam, że nie, bo jestem zajęta, nie, bo źle się czuję itd. Raz (środa, w czwartek miałam kolosa z angielskiego) odprowadził mnie na busa no i wsiada ze mną i mówi, że jedziemy do mnie. Ja zdziwiona tłumaczę, że mam kolosa i chcę się pouczyć, nie mam dla niego czasu. "Ale on tylko na godzinkę, bo dawno w moim miasteczku nie był". No przecież z busa go wypychać nie będę, ale czułam się głupio bo nie uprzedził mnie, że chce do mnie jechać czy coś, postawił mnie przed faktem dokonanym. Akurat mama była na zakupach i kupiła mi czekoladę, colę i czipsy. Wszystko leżało u mnie na łóżku. No i przyjechaliśmy, pytam się "chcesz herbaty?" a on do mnie "nie, ja to się coli napiję". No to cóż, przyniosłam te nieszczęsne szklanki, nalałam mu tej nieszczęsnej coli. I sam wypił mi ok. 1 l coli (co chwilę sobie nalewał i wypijał, w toalecie to był chyba z 3-4 razy). Potem tak wbił oczy w te czipsy, nie chciałam ich otwierać, poszłam gdzieś tam, do kuchni chyba, wracam, a on wpierdziela te moje czipsy. No i pytam się, czy ja wyraziłam zgodę, a może chciałam sobie wieczorem film przy czipsach obejrzeć? A on "oj aferę robisz o głupie chrupki, odkupię ci" (nie, nie odkupił ) Siedział od godziny 12 do ostatniego busa czyli do 19. Mimo moich delikatnych sugestii od godziny 14 (kurczę, pasowałoby mi się pouczyć do kolosa. "to się ucz." no ale wiesz, ja potrzebuję ciszy i spokoju, muszę się skupić, bo z angielskiego noga jestem. "no a co ja ci przeszkadzam? cicho jestem przecież" No wolałabym być sama. "przesadzasz. dasz radę!") siedział i siedział do tej 19, a mi po prostu głupio było powiedzieć "idź sobie bo mam cię dość". Zbliżały się mikołajki. Nie oczekiwałam od niego prezentu broń boże (spotykaliśmy się wtedy z 4-5 dni) i ja też mu nic nie kupowałam. Jakżesz się zdziwiłam, kiedy dostałam od niego 3 pary stringów z H&M z wielką przywieszką "20 zł". I już nawet nie chodzi o tą głupią cenę (chociaż ja bym ją oderwała, zanim bym komuś dała), bo przecież nic nie musiał mi kupować, ale stringi po 5 dniach znajomości? No głupio mi się zrobiło po raz milionowy, bo on chyba ode mnie czegoś oczekiwał, a ja nie miałam kasy. Potem musiałam iść do galerii po książkę dla mamy, on mnie przeciągnął po wszystkich sklepach i działach męskich, co chwilę biorąc coś do ręki i mówiąc "o jakie fajne, chciałbym to mieć" co dla mnie było sugestią do "kup mi bo ja ci kupiłem". No więc po tej wyczerpującej gonitwie wpadliśmy do biedronki, bo jemu się zachciało śledzi. No i kupił sobie te śledzie, a że mi się chciało pić to kupiłam sobie mały soczek za 99 gr. Wyszliśmy ze sklepu, napiłam się soku, spytał czy może się napić. Wymyśliłam coś, że jestem trochę chora i że lepiej nie, bo się zarazi, a on, że nie, bo on się bakterii nie boi. No i cóż miałam robić, no dałam mu się napić. I co zrobił? Wypił mi 3/4 tego soku, zostawiając ze 2 łyki na dnie.
I tak oto przestałam się spotykać z tym panem.
Burak. Współczuje tobie, jemu i jego przyszłym dziewczynom. Oby nie miał ich jak najwięcej.
ytaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 20:33   #2095
tworazka
Zakorzenienie
 
Avatar tworazka
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: łódź
Wiadomości: 3 468
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez _Tinkerbell Pokaż wiadomość
No to ja wam się poskarżę na pana żarłoka.
Więc spotykałam się przez pewien okres czasu z Żarłokiem. Na początku fajnie, miło. Zaprosił mnie na kawę i ciastko. Ja oczywiście swoje pieniądze wzięłam, ale jednak wychodzę z założenia, że jak facet zaprasza mnie na pierwszą randkę to za mnie płaci (o ile nie jest to obiad za 200 zł). Przychodzi nam rachunek, Żarłok wyciąga swojje 12 zł (tyle kosztowała kawa i ciastko). Widzę, że nie ma zamiaru ani ochoty płacić za mnie, więc dziękując w duchu za swoją przezorność również po chwili konsternacji wyciągam swoje pieniądze. Potem spotykaliśmy się jeszcze kilka dni, i zawsze mówił "chodź do maca/kfc, bo jestem głodny". No i ja się wykręcałam zawsze, bo nie mam kasy na takie żarcie, i wolę iść do sklepu i kupić sobie mrożoną pizzę za 4 zł którą przynajmniej się w miarę najem, czy iść na kluski z sosem za 5 zł (w kielcach jest pyszny barek z kluskami <3) które też są sycące niż wydać 8 zł na burgera, po którym i tak będę głodna. Koniec końców szłam z nim do tego maca czy innego fastfooda i nic nie jadłam, czekając aż on skończy. Raz mu wprost powiedziałam, że po prostu nie stać na takie jedzenie, jesem studentką, nie pracuję i moją mamę nie stać na fundowanie mi takiego jedzonka codziennie. (koleś pracuje za 1200 zł + 200 zł stypendium i mieszka u rodziców, więc kasę ma tylko dla siebie). Więc raz wspaniałomyślnie uznał, że mi coś kupi w tym macu (żeby nie było - ja mówiłam, że są fajne i tanie knajpki, kebaby czy coś). Sobie wziął dwa Big Maci czy coś (duże toto było w każdym razie) a mi.. ciastko. no, sobie pomyślałam, się pan szarpnął. Oczywiście nie zjadłam, bo dziwnie bym się poczuła. Ale nic, dałam mu jeszcze jedną szansę. Zaprosił mnie do siebie na prawie cały boży dzień, bo mieliśmy iść na imprezę i miałam u niego spać (nie z nim). I tak: impreza miała się zacząć o 18, kazał mi przyjechać na 16. No więc przyjechałam, wyszedł po mnie na przystanek, po drodze kupił coca colę (2 l). Weszliśmy do domu, przyniósł jedną szklankę, no i tak pił tą colę. Jak był już w końcówce 4 szklanki, to zapytał "chcesz?" podając mi tą resztkę coli w szklance. Powiedziałam, że nie, dziękuję, i zaczęłam się malować i takie tam. Po imprezie wstaliśmy rano, i zaczął mnie delikatnie pośpieszać, żebym już poszła (a na imprezie oprócz czipsów, paluszków, ciastek i tortu nic nie było). No i o 7 wyszliśmy od niego, o 8:30 byłam już w domu. Bardzo chciał do mnie przyjeżdżać ciągle, był raz. I ja mu tak odmawiałam, że nie, bo jestem zajęta, nie, bo źle się czuję itd. Raz (środa, w czwartek miałam kolosa z angielskiego) odprowadził mnie na busa no i wsiada ze mną i mówi, że jedziemy do mnie. Ja zdziwiona tłumaczę, że mam kolosa i chcę się pouczyć, nie mam dla niego czasu. "Ale on tylko na godzinkę, bo dawno w moim miasteczku nie był". No przecież z busa go wypychać nie będę, ale czułam się głupio bo nie uprzedził mnie, że chce do mnie jechać czy coś, postawił mnie przed faktem dokonanym. Akurat mama była na zakupach i kupiła mi czekoladę, colę i czipsy. Wszystko leżało u mnie na łóżku. No i przyjechaliśmy, pytam się "chcesz herbaty?" a on do mnie "nie, ja to się coli napiję". No to cóż, przyniosłam te nieszczęsne szklanki, nalałam mu tej nieszczęsnej coli. I sam wypił mi ok. 1 l coli (co chwilę sobie nalewał i wypijał, w toalecie to był chyba z 3-4 razy). Potem tak wbił oczy w te czipsy, nie chciałam ich otwierać, poszłam gdzieś tam, do kuchni chyba, wracam, a on wpierdziela te moje czipsy. No i pytam się, czy ja wyraziłam zgodę, a może chciałam sobie wieczorem film przy czipsach obejrzeć? A on "oj aferę robisz o głupie chrupki, odkupię ci" (nie, nie odkupił ) Siedział od godziny 12 do ostatniego busa czyli do 19. Mimo moich delikatnych sugestii od godziny 14 (kurczę, pasowałoby mi się pouczyć do kolosa. "to się ucz." no ale wiesz, ja potrzebuję ciszy i spokoju, muszę się skupić, bo z angielskiego noga jestem. "no a co ja ci przeszkadzam? cicho jestem przecież" No wolałabym być sama. "przesadzasz. dasz radę!") siedział i siedział do tej 19, a mi po prostu głupio było powiedzieć "idź sobie bo mam cię dość". Zbliżały się mikołajki. Nie oczekiwałam od niego prezentu broń boże (spotykaliśmy się wtedy z 4-5 dni) i ja też mu nic nie kupowałam. Jakżesz się zdziwiłam, kiedy dostałam od niego 3 pary stringów z H&M z wielką przywieszką "20 zł". I już nawet nie chodzi o tą głupią cenę (chociaż ja bym ją oderwała, zanim bym komuś dała), bo przecież nic nie musiał mi kupować, ale stringi po 5 dniach znajomości? No głupio mi się zrobiło po raz milionowy, bo on chyba ode mnie czegoś oczekiwał, a ja nie miałam kasy. Potem musiałam iść do galerii po książkę dla mamy, on mnie przeciągnął po wszystkich sklepach i działach męskich, co chwilę biorąc coś do ręki i mówiąc "o jakie fajne, chciałbym to mieć" co dla mnie było sugestią do "kup mi bo ja ci kupiłem". No więc po tej wyczerpującej gonitwie wpadliśmy do biedronki, bo jemu się zachciało śledzi. No i kupił sobie te śledzie, a że mi się chciało pić to kupiłam sobie mały soczek za 99 gr. Wyszliśmy ze sklepu, napiłam się soku, spytał czy może się napić. Wymyśliłam coś, że jestem trochę chora i że lepiej nie, bo się zarazi, a on, że nie, bo on się bakterii nie boi. No i cóż miałam robić, no dałam mu się napić. I co zrobił? Wypił mi 3/4 tego soku, zostawiając ze 2 łyki na dnie.
I tak oto przestałam się spotykać z tym panem.


o mamo, przepychanka o czipsy i cole... wiem ze chodzi, o fakt, forme zachowania itd.... napisalabym wiecej ale moja szczerosc jest zle odbierana u osob ktore mnie nie znaja...
Dla mnie MASAKRA w najczystszym wydaniu
__________________
tworazka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-22, 21:20   #2096
aer
O RLY?
 
Avatar aer
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Silesia/Varsovia
Wiadomości: 10 173
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

eks nr.1
Z jakieś dwa miesiące temu dzwoni do mnie i pyta ile zarabiam oraz czy mam jakieś kredyty. Jako, że rozstaliśmy się w dość nieprzyjemnej atmosferze powiedziałam tylko, żeby spadał, po czym rozłączyłam połączenie. Parę dni później od jego kolejnej dziewczyny (też już nie są razem) dowiedziałam się, że Ł. obdzwania wszystkie swoje eks i przeprowadza taki mini wywiad, ponieważ zamarzył sobie kupić m4 w Warszawie, a sam nie ma zdolności kredytowej.
W związku z czym szuka chętnej na współkredytobiorcę (fajnie by było gdyby zgodziła się też wsiąść z nim ślub cywilny - większa wiarygodność). Oczywiście w mieszkaniu byłby on sam, a dziewczynie mógłby odpłacić się w naturze.

eks nr. 2
Kiedy miałam 20 lat zaczęłam się spotykać z facetem 35-letnim (wydawać by się mogło, że w tym wieku będzie miał poukładane w głowie). Po 2 latach związku, przeglądając maila zauważyłam na nim wiadomość o wielce mówiącym tytule "mój Rafał" (imię eks). Autorka owego maila zamieściła w nim cały elaborat pochwalny na temat wyżej wymienionego, a także ich cudownej miłości, na której drodze ciągle pojawiają się przeszkody (było nawet porównanie do Romea i Julii oraz Tristana i Izoldy).
Dziewczyna również obwieściła, że jest z R. w ciąży.
Na końcu natomiast zaczęła bluzgać na mnie, że odciągam R. od niej i co ciekawe były tam również wymienione kobiety - 2 koleżanki z pracy i niejaka Małgorzata.
I zaczął się cyrk.
Autorka - okazało się, że R. parę razy się z nią przespał po czym mu się znudziła, a dziewczyna się zdążyła "zakochać".
1 koleżanka z pracy - podbijał do niej, ale go zignorowała, R. dalej próbował.
2 koleżanka z pracy - mieli ze sobą romans - koleżanka zostawiała dla R. męża i była z nim w trakcie rozwodu - myślała, że jest jedyna.
Małgorzata - jak się okazało jest to narzeczona R. od 4 lat (!). I najlepsze jest to, że cała jego rodzina wiedziała i o mnie i o niej i nikt nigdy nie pisnął ani słowa, że R. leci na 2 fronty po mailu próbowała popełnić samobójstwo. Koniec końców wybaczyła R. i dalej z nim żyje, a z tego co wiem eks nadal wesoło łazi w pomidory. Taki lajf.

eks nr. 3
Kiedyś był u siostry w USA. Kiedy miał wracać na lotnisku w NY wg jego słów linie lotnicze nie mają jego rezerwacji - gdzieś zaginęła w systemie. Wkręcał mi przez 2 tygodnie, że przewoźnik nie może znaleźć wolnego miejsca w samolocie do Europy i on biedny przez cały ten czas koczuje na lotnisku i żywi się ciasteczkami.

Edytowane przez aer
Czas edycji: 2013-12-22 o 21:22
aer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 11:09   #2097
Selfish Girl
Life is a drink ...
 
Avatar Selfish Girl
 
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Ontario
Wiadomości: 10 220
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Teraz będzie mocno :P

Pewna para miała zasadę jak w filmie "Nigdy w życiu". Jeden drugiemu ma nie zaglądać do laptopa... Mieszkali razem - ONA u Niego. Raz popsuł się jej laptop i pod nieobecność skorzystała na szybko z laptopa swojego faceta. Na pulpicie był folder ze zdjęciami na których jakieś dupy robiły mu loda a on to fotografował.

Dziewczyna próbowała wyjaśnić sytuacje o co chodzi a facet uznał, że wina jest jej bo to ona nie dotrzymała ich wspólnych ustaleń więc ma się wynosić
Selfish Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 11:15   #2098
JossStone
Zakorzenienie
 
Avatar JossStone
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 5 727
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez Selfish Girl Pokaż wiadomość
Teraz będzie mocno :P

Pewna para miała zasadę jak w filmie "Nigdy w życiu". Jeden drugiemu ma nie zaglądać do laptopa... Mieszkali razem - ONA u Niego. Raz popsuł się jej laptop i pod nieobecność skorzystała na szybko z laptopa swojego faceta. Na pulpicie był folder ze zdjęciami na których jakieś dupy robiły mu loda a on to fotografował.

Dziewczyna próbowała wyjaśnić sytuacje o co chodzi a facet uznał, że wina jest jej bo to ona nie dotrzymała ich wspólnych ustaleń więc ma się wynosić
Ja bym się wyniosła od niego, bez czekania na jakieś wyjaśnienia
Poza tym taka zasada jest mega głupia - jak potrzebuję albo mam ochotę to korzystam z laptopa mojego faceta.
JossStone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 11:20   #2099
Selfish Girl
Life is a drink ...
 
Avatar Selfish Girl
 
Zarejestrowany: 2012-04
Lokalizacja: Ontario
Wiadomości: 10 220
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość
Ja bym się wyniosła od niego, bez czekania na jakieś wyjaśnienia
Poza tym taka zasada jest mega głupia - jak potrzebuję albo mam ochotę to korzystam z laptopa mojego faceta.
Tak, tak tylko dziewczyna się zapytała o te zdjęcia a on 'nic' tylko 'złamałaś zasade' wypad.
Jakby mi facet powiedział, że mam nie ruszać jego laptopa to już bym wiedziała, że coś jest na rzeczy
Selfish Girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-12-23, 12:09   #2100
Katerina_00
Zakorzenienie
 
Avatar Katerina_00
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Uk
Wiadomości: 5 195
GG do Katerina_00
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Cytat:
Napisane przez Selfish Girl Pokaż wiadomość
Teraz będzie mocno :P

Pewna para miała zasadę jak w filmie "Nigdy w życiu". Jeden drugiemu ma nie zaglądać do laptopa... Mieszkali razem - ONA u Niego. Raz popsuł się jej laptop i pod nieobecność skorzystała na szybko z laptopa swojego faceta. Na pulpicie był folder ze zdjęciami na których jakieś dupy robiły mu loda a on to fotografował.

Dziewczyna próbowała wyjaśnić sytuacje o co chodzi a facet uznał, że wina jest jej bo to ona nie dotrzymała ich wspólnych ustaleń więc ma się wynosić
mocne
Katerina_00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-11-13 23:17:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:33.