|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
|
Narzędzia |
2011-05-30, 21:30 | #2251 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Claudia - już Ci odpisuje, tylko mam nadzieję, że to będzie miało ręce i nogi, bo po całym dniu jestem średnio przytomna, ale gdzieś sobie nawet jak czytałam Twoje posty porobiłam małe notatki, to do nich będę się odnosić.
Zacznę od początku. Jadłaś jeden posiłek dziennie. Twój organizm był wygłodzony. Nikt o zdorwych zmysłach tego nie wytrzyma, więc w końcu rzucałaś się na jedzenie, bo cała Twoja fizjologia uznała, że musisz być głodzona, więc jak masz jedzenie pod ręką to warto, żebyś się najadła zanim znowu zacznie się głodówka. To samo działo się przy dietach. Idę o zakład, że były to cuda w stylu diet kapuścianych i innych, które Twój organizm znowu odbierał jako pobyt w czymś w rodzaju Oświęcimia, więc było do przewidzenia, że w którymś momencie będzie miał dosyć i cała fizjologia zmusi Cię do rzucenia się na wszystko, co Ci wpadnie w ręce, byle tylko uzupełnić niedobory. I to jak najszybciej, bo nie wiadomo czy znowu organizmu nie czeka głodówka. Kiedy machnęłaś na to ręką zobacz co się stało - najpierw objadałaś się, jakby na zapas, a potem wszystko się nieco uspokoiło - to Twój organizm zauważył, że skończyło się głodzenie, więc nie musisz już "robić zapasów". Potocznie nazywa się to efektem jojo. Ponad to te pseudo-diety dostarczające samo białko lub samą inną jedną rzecz przez długi czas nie są dla nikogo dobre. Jak sama widzisz - w końcu organizm zawyje z rozpaczy, zjesz coś, czego Ci "dieta" zabrania a co posiada tak potrzebny mu składnik (np. jabłko w którym jest cukier, kiedy Ty chciałaś zakwaszać organizm dietą Kwaśniewskiego), machasz więc ręką, że "znowu sobie nie poradziłam" i hojnie wynagradzasz sobie przeżyty koszmar jedząc. I już wiesz czemu Twój organizm Ci jeszcze przyklaskuje, wcale Ci w tym nie przeszkadzając. To co przedstawiłaś jako "zdrową dietę" ma z nią niewiele wspólnego. Na śniadanie niby jesz dużo, ale potem nic nie jesz do 15, wygłodzonemu organizmowi fundujesz raptem zupę i nic dziwnego, że na kolację zajadasz całodzienny post 5 kanapkami. Co gorsza z WAZĄ, która naprawdę, ale to naprawde w ogóle Ci nie da poczucia sytości, którego potrzebujesz. A potrzebujesz bo, jak sama słusznie zauważyłaś, po zimowych napadach i wcześniejszym "machnięciu ręką" masz rozciągnięty żołądek. I dajesz mu rano solidne śniadanie a potem głodzisz, bo WAZA dla niego to jak zjedzenie łyżki trocin. Nawet tego nie poczuje. Z tego co widzę masz ten sam "problem" co ja, czyli kochasz produkty zbożowe, chleb z masłem, płatki, ja mam jeszcze odpał na zupy mleczne. I tak jak ja na myśl o tym w głowie masz coś na rodzaj wielkiej, grubej, brzydkiej dziewczyny które smaruje nie kromki, a kromale i nie masłem, tylko grubą wiąchą tłuszczu. Ja zaraz idę sobie zrobić pyszną bułeczkę z masełkiem, serem i szynką nota bene, bo mi się dzień poprzestawiał i tak późno mam kolację Pisze o tym , bo to wazne z dwóch powodów. Pierwszy - musisz to uwzględnić w diecie, a nie walczyc z tym na siłę. I drugi - żebyś miała żywy przykład, że to się da zrobić i nie tyć (ja mam 1,68m wzrostu, 58-60kg wagi w zależności od pory dnia czy miesiąca). Jak chcesz mogę Ci podesłać przykładowy jadłospis dla zdrowej dziewczyny, przy którym utrzymasz jedną i tę samą wage, ale odchudzającej już nie, bo to musi zrobić w konsultacji z Tobą żywy specjalista, a nie wirtualna pomoc wizażowa I tu dochodzimy do sedna. Kobieto - Ty siebie nie znosisz, o ile nie nienawidzisz. Niewykonalnym jest, żebyś byla szczęśliwa, skoro musisz z osobą której nie znosisz być 24/h na dobę. Ciężko mi ocenić, czy to już jedzenie kompulsywne, czy efekt źle prowadzonych diet, po których po prostu nadrabiasz niedobory i masz efekt jojo. Może miałaś zimą epizod jedzneia kompulsywnego, ale tego też nie mogę ocenić. Jednak czeog jestem pewna, to że musisz jak najszybciej iść chociażby do poradni dietetycznej, gdzie stacjonuje psycholog, albo do poradni psychologicznej, bo jeśli tę złość do siebie tak zostawisz, to może być o wiele gorzej. No bo co się robi z osobami, których się nie lubi, a które (metaforycznie) przyczepiają sie do nas i nie chcą od nas odejść ? |
2011-05-31, 10:36 | #2252 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 606
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
wiecie co?od dłuższego czasu zastanawiam się skąd są te pieprzone kompulsy. nie tylko u mnie, w ogóle problemy z jedzeniem/niejedzeniem. okej, problemy zakorzenione w przeszłości, dzieciństwie, urazy..
i tak sobie pomyślałam, czy to nie chodzi może o jakąś nudę? podkreślam, że teraz piszę na swoim przykładzie. ja zwykła, przeciętna dziewczyna, uczę się bardzo dobrze, mam chłopaka, ojca alkoholika, mnóstwo uchybień psychologicznych i zero pasiji, tudzież zainteresowań. wszystko kręci się wokół jedzenia, odmawiam spotkań z koleżankami, z którymi utrzymywałam kontakty. nie wychodzę na ogniska, grile, boję się iść do chłopaka, bo tam często częstują mnie jedzeniem. dlatego spędzam czas prawie ciągle w domu. w domu mam poczucie, że wszystko kontroluję. gdy wyjdę raz na ruski rok z kumpelą do miasta, mam w oczach panikę, strach, bo zaraz ona będzie chciała iść na loda, a ja muszę tłumaczyć, że nie chcę bo nie jem lodów np w dni powszednie... pierdoły prawda? albo tłumaczę, że nie mam ochoty, a tak naprawdę zjadłabym 3 gałki wanioliowych z dziką przyjemnością... nie odchudzam się, nie chcę już chudnąć. wystarczy , że schudłam z 63 do 53kg. zanikła mi miesiączka, raz na jakiś czas pojawia się plamienie, nie mam piersi, za to mega kompleksy, unikam zbliżen z chłopakiem, który tak bardzo mnie kocha, a ja go krzywdzę, odwracam się, buduję sama mur między nami.. ( może to wszystko z tego, że nie mam zainteresowań? tylko jeden plan dnia, co można robić, czego nie, o której będe krecila hula hopem.. i co z tego, ze mówią: jesteś inteleigentna, dobrze wychowana.. skoro za nic nie mogę odnaleźć siebie.. jeszcze ojciec alkoholik, który dobija mnie na dno. czy macie jakieś zainteresowania, pasje, hobby? jak je znalazłyście?
__________________
szukam siebie : żyj chwilą Parolka |
2011-05-31, 13:18 | #2253 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
ja się nie zgodzę,że z nudów to bardzo poważny problem, o ile mówimy o tych samych kompulsach jako ED.
u mnie to nawet nie chodzi o więzi miedzyludzkie, tylko o to,że ja od zawsze chiałam byc perfekcyjna w każdym calu ,zawsze najlepsza w szkole, na uczelni,w pracy,nie miałam nigdy na dłużej faceta, bo musiałam mieć ideał, a takowych wiadomo nie ma... zawsze muszę wszystko robić najlepiej. a to stresuje. jestem perfekcjonistką, pedantką, idealistką. jak coś nie idzie tak jak zaplanowałam - poddaję się. jestem na diecie, jem ładnie, RAZ zdarzy mi się zawalić, zjeść JEDNĄ kanapkę za dużo - wszystko się wali, bo po co? miało być IDEALNIE,bez tej kanapki ,wiec można zawalać... albo dobrze,albo źle. czarno lub biało. nigdy nie znajduję złotego środka. moje kompulsy to nie strach przed sobą, przed swoim ciałem, nie próbuję byc tłusta,bo boję się facetów, więc nie będą na mnie zwracać uwagi. nie. ja muszę być idealna dla siebie. o wszytskim tym opowiedziałam psychiatrze i psychologowi. na razie nie umiem tego zmienić. |
2011-05-31, 13:55 | #2254 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 606
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
mam to samo. czasem przeraża mnie moja chora ambicja.. wracam do domu, od razu siadam do lekcji, jak uczę się , to regułek słowo w słowo.. że to takie książkowe i mądre... i też wsyzstko musi być idealne, a wszystkie wiemy, że takie nigdy nie będzie. przez to, że wyidealizowałam sobie obraz faceta, rozeszłam się na pół roku z chłoapkiem , z którym obecnie jesteśmy już 2 i pół roku. . nie potrafię akceptować siebie, kiedy mnie dotyka wściekam się, czuję się niekomfortowo bo dotyka moich fałdek czy tłuszczu na nogach.. wszystkie komplementy które kieruje do mnie odbieram jak atak.. wściekam się o byle co, a w głowie mam tylko jedzenie.. on ma anielską cierpliwość, a dziś to przegiełam.. podałam mu obiad, odczywiscie mowiac: ja juz jadłam" a zjadłam sobie wielką bulke zairnistą z jajkiem i wędliną.. i cchciał mnie dotykać, bylam w sukience, ja sie wsciekalam, ze dotkanl mnie tu tam.. potem siedziałam nadąsana, zla na siebie ze jetsem taka a nie inna, że się zachowuję jak kretynka.. i wyszedł. a ja zaczęłam płakać. z własnej bezsilności i niemocy.. przepraszam, że to piszę.. ale nie mam komu tego powiedzieć tylko Wy możecie to zrozumieć..( ps. a co odpowiedział Ci na to psychiatra? :
__________________
szukam siebie : żyj chwilą Parolka Edytowane przez parolka Czas edycji: 2011-05-31 o 13:56 |
|
2011-05-31, 14:54 | #2255 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Z jakich nudów ? Chłopak chce Cię gdzieś wyciągnąć, koleżanki też a Ty odmawiasz. Nuda by Ci nie groziła, wystarczy, żebyś im nie odmawiała.
A Ciebie kompulsywne jedzenie zamknęło w domu i na innych. Więc to nie nuda. To kompulsywne jedzenie zamyka Cię w domu, pozbawia zainteresować i może tak zupełnie po drodze dodać do tego nudę, no bo nic nie robisz tylko myślisz o jedzeniu. Pojawiło się u Ciebie słowo kontrola, oraz perfekcja. Perfekcja w końcu daje kontrolę. Pojawił się też temat ojca alkoholika. Nad jego chorobą i tym, co będzie robił po alkoholu pewnie nie ma żadnej kontroli ? Jeśli tak, to masz odpowiedź, skąd kompulsy u Ciebie, a przynajmniej podstawy do rozważań, czy to nie przez to. Nie możesz kontrolować tego, co się stanie w domu ani tego, co i kto do Ciebie czuje ale jedzenie - oczywiście. Kontrola daje Ci poczucie bezpieczeństwa i mocy. Wiesz, że dzisiaj zjesz tylko jabłko i banana, wszystko jest przewidywalne. Więc jeśli ktoś Cię wyciągnie z domu... ...albo zjesz za dużo (według Ciebie)... ...wali się Twój cały świat, cale bezpieczeństwo. No i dodajmy, że pewnie słyszałaś mnóstwo komplementów, jak zaczęłaś chudnąć, a to zawsze jest miłe. Po co więc jeść normalnie? Żeby stracić kontrolę i zacząć jeść "jak świnia", roztyć się, odnieść porażkę we własnych oczach ? Zdrowe osoby wiedzą, że od normalnego jedzenia się nie utyje, a już na pewno nie w 1-2 dni. Ale jak ktoś ma anoreksję, to logika swoją drogą a umysł swoją. |
2011-05-31, 15:36 | #2256 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 606
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
masz rację, dziękuję. że tak zapytam, jesteś psychologiem? uważam, że dobrze to opisałaś, bo takie właśnie jest moje życie. kiedys myślalam, też o ojcu właśnie. nigdy nie miałamz nim kontaktu, choć zawsze marzyłam o tacie, z którym porozmawiam, pośmieję się. . a faktycznie, nigdy nie mogłam przewidzieć kiedy tato wróci trzeźwy a kiedy się nawali.. nie mogłam zaprosić z nienacka koleżanek do domu, bo nie byłam pewna co zastanę w domu. zawsze słyszałam jak ojciec siedząc rpzy tv i oglądając jakiś program mówił: ale gruba baba, gdzie z taką do telewizji. pamiętam też jak dziś, kiedy na trzeźwo nieświadomie chyba powiedział że mam skoksowane barki i nogi. chodziło mu o to, ze grubsze, a co wygląda faktycznie jakbym koksowała. nawet pan od wf pytał się mnie kiedyś czy coś trenuję, bo mam bary na pływanie. wracając do tej kontroli. niedługo jadę na 3 dniowy biwak. zamiast cieszyć się wolnością, zabawą, odpoczynkiem z klasą, ja będę się głowić co zjem ile przytyję po jedzeniu z koleżankami ciastek, chipsów lodów pizzy kiełbasek i wypiciu vódki. bo na tym polegają biwaki. nawet miałam myśli, żeby nie jechać. ale nie bd robiła przypału. jadę. z zakłopotaną i smutną duszą.. jak się wyrwać z tego błędnego koła? za moment wakacje, nie chcę ich stracić.. chcę je wykorzystać, cieszyć się chwilą, życiem, dniem.. słońcem .. jaki zrobić peirwszy krok?
__________________
szukam siebie : żyj chwilą Parolka Edytowane przez parolka Czas edycji: 2011-05-31 o 15:38 |
|
2011-05-31, 16:03 | #2257 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Po pierwsze - spokój.
Po drugie - jesz racjonalnie, czyli jeśli jest przewidziane ognisko a co się z tym wiąże - chipsy, kiełbaski i ...czy Ty nie jesteś za młoda na alkohol ?! Do rzeczy - skoro tak będzie wieczorem, to w dzień jesz normalnie, co 3 godziny, ale lekko. Na śniadanie 1-2 kanapki ze świerzynką. Na II owoc. Na obiad też jakaś rybka czy coś w tym guście, na podwieczorek owoc. A przy ognisku don`t panic, tylko jedna kiełbaska, kubek coli, garść chipsów a za to możesz przygotować szaszłyki z warzyw na ogień lub pieczone na ogniu banany. Można wszystko, byle z rozsądkiem i umiarem. Na resztę wieczoru woda do zapijania, bo pewnie będzie Cię nosić, że inni czymś zajmują ręce a Ty nie (jak palacza). Jak skończyłaś 18 lat to zrzecz się piwa na rzecz 2-3 lampek wina. Zdrowiej. Więcej pić Ci nikt nie karze. A jak karze, to nie jest Twoim kolegą/koleżanką, tylko niewychowanym chamem. I ciesz się wyjazdem - to tylko jedzenie, tylko dodatek do niego, dający Ci siłę, by bawić się z przyjaciółmi Co do pytania - to od czerwca będę się mogła tytułować, chwilowo jeszcze studentka, bulimiczka z 6 letnim stażem, od 2,5 roku można powiedzieć, że czysta, czasami walcząca z dziwnymi myślami, ale de facto wyleczona. Córka alkoholika, który w porywach tytułował mnie przy obcych ludziach grubą, obleśną babą której nikt nie zechce. Miałam 15 lat, BMI 19. Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2011-05-31 o 16:04 |
2011-05-31, 16:40 | #2258 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 606
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
To dlatego tak dobrze mnie "zdiagnozowałaś''..;>
tak pięknie wygląda takie ułożone, racjonalne jedzenie. a w głowie siedzi mi tylko : " ojej będdzie jedzenie, możesz sobie pozwolić na więcej, na dużo więcej , przecież biwaki są raz na rok, dwa..! " a potem są wyrzuty sumienia i jeden dzien głodówki..;| właśnie wrócił tato. o dziwo trzeźwy. zapytał co u lekarza, to było takie od niechcenia. powiedziałam, że jadę na biwak. nawet nie zareagował.. jestem pełna podziwu, że wydostałaś się z tej okropnej chhoroby. a co do ojca, to rozumiem..
__________________
szukam siebie : żyj chwilą Parolka |
2011-05-31, 17:10 | #2259 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Bardzo mi przykro dziewczyny z powodu Waszych ojców. Bardzo im współczuję, i Wam również. Znam to z autopsji, niestety, chociaż dzisiaj już ów problem mnie nie dotyczy. Ja np. nie uważam alkoholika w rodzinie za coś patologicznego. Taka osoba przecież ma swój własny problem - my mamy problem z jedzeniem, a ona ma problem z piciem. I dlaczego przedstawiamy takie osoby w złym świetle? Przecież ona nie pije, by nam zrobić na złość, tylko sobie. Bo ze sobą wytrzymać nie może/organizm się uzależnił wystarczająco, by bez tego nie widzieć życia.
Mi mama, a nie jest pijaczką, powiedziała, że powinnam schudnąć, bo przecież jesteś trzy razy taka jak twój chłopak (ówczesny chłopak, od ponad połowy roku jestem sama). Co prawda nie jestem jakaś super chuda, ale super gruba też nie jestem, BMI mam w normie.. i nie było mi miło, gdy to usłyszałam.. |
2011-05-31, 17:20 | #2260 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Mam nadzieję, że się wydostałam. Będę w 100% pewna po jakimś naprawdę dużym kryzysie. Na razie po małych wyparłam na długo problemy a jak wracały, to miałam ochotę się ciąć, objadać i wymiotować, ale nic z tego nie zaszło w rzeczywistości.
Myśli jednak były i nie wiem czy to dobrze czy źle, brakuje mi informacji na ten temat. Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że ED-ki to zawsze objawy, a nie choroby same w sobie. Ja jestem DDA. Poszłam na terapię dla DDA - bulimia minęła. Anorektyczkom często pomaga terapia rodzinna z kolei, a nie leczenie samego faktu nie-jedzenia. @Tak - a mnie to wygląda na zaprzeczanie, wyparcie problemów i bronienie rodzica, bo i tak zachowują się dzieci alkoholików. Jak to - on/ona ma problem z piciem, a ja z jedzeniem ? Gdyby on/ona nie piła, zajmowłaby się mną, troszczyła, dała mi rodzinne ciepło - de facto nie wymiotowałabym szukając w tym pocieszenia. Czemu przedstawiam te osoby w złym świetle ? Bo są rodzicami. Rodzic pijący to rodzic nieodpowiedzialny i nie ma tu czego bronić ani nad kim się żalić. Można wspomóc w chorobie, wyciągnąć rękę i okazać zrozumienie, ale na Boga- jak się ma już grubo ponad -naście lat, a nie jako dziecko, które samo potrzebuje opieki i nie jest zastępczym rodzicem dla rodzica ! Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2011-05-31 o 17:25 |
2011-05-31, 19:02 | #2261 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: ~Gdańsk~
Wiadomości: 450
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
witam was ponownie dziewczyny, czytalam posty wyzej i hmmm niewiem jak sie do tego ustosunkowac. zgadzam sie po trochu z kazda z was, ja sama niewiem kiedy u mnie sie zaczela choroba, pamietam gdy zaczelam sie przygladac temu co jem nigdy nie mialam na mysli sie odchudzac, poczatkowo odstawilam smieciowe jedzenie, zaczelam czytac etykiety, patrzalam na jakosc spozywanego jedzenia, wpadlam w ortoreksje, z kazdym dniem odstawialam coraz wiecej produktow uznajac je za niezdrowe az wpadlam w anoreksje i moje bmi siegalo nieco powyzej 17, szczerze bmi od zawsze mialam w normie najwyzsze moje bmi to 22 bodajze. gdy bylam w sidlach anoreksji podobalo mi sie bardzo jak mowia na mnie szkielet, chuderlak, kosciotrup itd to mnie normalnie unosilo, wszyscy dookola sie martwili, prosili zebym poszla na terapie, zebym zaczela jesc ale ja dalej dla siebie bylam gruba i oblesna. po pewnym czasie jak sie oswoilam z moja chudoscia stwierdzilam ze moje sobie pozwolic na wyzerke bo i tak schudne, i tak sie zaczela anoreksja bulimiczna, potem bulimia na przemian z kompulsami, teraz jestem 2 dni bez kompulsow i wymiotowania, niestety przytylam 7 kg od tego czasu i jestem na diecie, wiecznie jestem na diecie w sumie, i tak sobie walcze kilka ostatnich lat z jedzeniem. wracajac do tematu ja mysle ze jedzenie z nudow jest jedna z przyczyn kompulsow, wiem po sobie, ja nawet jak mam zajecie to mysle o jedzeniu, nie chce wychodzic z domu bo w domu jest jedzenie to jest tak jakby mi mialo uciec, zawsze mam plan na nastepne dni co zjem, jesli cos nie jest po mojej mysli wsciekam sie i potrafie ryczec ze zlosci, ja podobnie jak wy jestem mega ambitną i profesjonalna osoba w kazdym calu, w szkole wzorowa uczennica, zawsze liderka zespolu, wszystko musialo byc po mojej mysli, zawsze ja odwalalam cala robote za grupe bo musialo byc po mojemu, u mnie w domu tez panuje alkoholizm i przemoc, dziecinstwo mialam straszne, zawsze braki jedzenia a jesli juz bylo to takie najtansze. teraz z perspektywy czasu mysle sobie ze dziecinstwo w pewnym stopniu teraz sie wyraza, taki kompleks jedzenia, czynnikow jest duzo, ja jem z nudow, nie lubie marnowac jedzenia, zamiast wyrzucic wole zjesc,szczegolnie jak to jedzenie te z drozszych, ponadto jak wiem ze jest cos dobrego w lodowce to chce to zjesc jak najszybciej zeby mnie nikt nie uprzedzil no i tak moglabym wymieniac...
szczerze caly czas pracuje nad tym zeby mie myslec tyle o jedzeniu bo tylko wokol tego kreci sie moje zycie, w kazdym temacie mysle tylko o jedzeniu, zamiast cieszyc sie innymi rzeczami, kiedys jak wychodzilam na spacer, do kina czy ze znajomymi jedzenie bylo ostatnia rzecza o ktorej myslalam teraz jest na 1 miejscu, doskonale was rozumiem kochane dziewczyny ja pracuje nad soba mam nadzieje ze kiedys nam sie uda wydostac z tego sidla pozdrawiam 3majcie sie |
2011-05-31, 19:11 | #2262 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Nie, ja nie bronię. Ale wiem z własnego doświadczenia, jak ciężko jest wyjść z nałogu. I nie uważam, że gdyby mój ojciec nie pił w przeszłości, to teraz ja nie miałabym problemów. Nie uważam, że to, co teraz wyprawiam, i to, co wyprawiam od ponad sześciu lat, jest błędem wychowania moich rodziców. Owszem, jak byłam młodsza, atakowałam ich, że są tacy śmacy owacy, ale teraz... uważam, że jest to moją wyłącznie winą, że jestem...nietaka, jaka powinnam być.
|
2011-05-31, 19:36 | #2263 | |||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 606
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
a rodzic pijący to też rodzic, który niszczy nam dzieciństwo i cholernie wpływa na nasza psychikę i cały nasz rozwój. i będę się kłóciła zawsze jak ktoś powie, że tato alkoholik nie miał na Ciebie wpływu. też się z Tobą zgadzam. jej chyba powinnam przejść się do Ciebie na konsultacje psychologiczne Cytat:
Cytat:
__________________
szukam siebie : żyj chwilą Parolka |
|||
2011-05-31, 19:45 | #2264 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
przyczyną ED nie zawsze są błędy rodzicielskie, czynników "wspomagających" wystąpienie zaburzeń jest całe mnóstwo. Część tkwi w szeroko rozumianym środowisku społecznym (szkoła, znajomi, nauczyciele, autorytety, media), część w rodzinie, część jest uwarunkowana osobowościowo. dobrze jest dojść do przyczyny ed, ale psycholog powinien poprowadzić terapię tak, by osoba zaburzona nie skupiała się na niekonstruktywnym "obwinianiu", ale raczej na zrozumieniu siebie i przeżyciu złości (np. na bliskich), która czasem jest ogromnie silna. Bez tego niejednokrotnie ciężko ruszyć z miejsca. ciężko powiedzieć, Tak, czy gdyby Twój ojciec nie pił, Ty byłabyś teraz zdrowa. Trudno jest wyjść z nałogu, ale każdy uzależniony/chory ma wybór. Nie sam fakt choroby jest zły, a niechęć do zrobienia czegoś z własnym życiem, mimo świadomości krzywdy, jaką się wyrządza innym i sobie. JEDNAK to też regulowane jest przez mnóstwo czynników i ja je wszystkie rozumiem, depresja i subiektywny brak perspektyw, brak wsparcia, wzmacnianie objawów jako użytecznych, itd itp. Życie nie jest czarno-białe ani łatwe. cóż.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2011-05-31, 19:53 | #2265 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Oh, Iz, ja się tak biczuję już długo długo.. a problemy z jedzeniem dotyczą mnie od mniej niż roku, okresowo, z przerwami. Czasem jest pod górkę, czasem z górki. Dzisiaj na przykład jest w porządku.
|
2011-05-31, 20:01 | #2266 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
to biczowanie i zawyżone poczucie odpowiedzialności są syndromami DDA. Nie tylko dda oczywiście, ale między innymi. dobrze, żebyś miała świadomość, że nie jesteś winna, bezwartościowa i odpowiedzialna za całe zło, tylko tak po prostu się czujesz. Że to nie fakt, a Twoje subiektywne wrażenie, spowodowane niską samooceną itd. Jeśli masz świadomość, to możesz "korygować" swoje krzywdzące przekonania, najgorsze jest wzmacnianie ich, wiesz? :-(
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|
2011-05-31, 20:20 | #2267 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
I czuję się tak, i wiem, że to jest fakt. Codziennie śmieję się sobie w twarz, jakbym była dla siebie obcą osobą. Nauczyłam się z tym żyć, wiesz. Nauczyłam się być obojętna. To tak, jakby jedna ja kopała drugą leżącą ja, ale ta druga jest pasywna i obojętna, czeka, aż skończy się chwilowe zło. Jestem dla siebie, no prawdę mówiąc, okropna. Bardzo surowa, gardząca i arogancka. Ale przestałam się tym przejmować, mimo że czasem rozpaczliwie cierpię i jestem pełna wściekłości, pokazuję jakieś emocje, a w większości sytuacji przyjmuję do świadomości fakt, że jestem gorsza, bo tak jest.
Nie wiem, dlaczego, ale czuję, że chciałabym Ciebie spotkać kiedyś, Izo. |
2011-05-31, 20:33 | #2268 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
tak, leczysz się? Cytat:
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
||
2011-05-31, 20:47 | #2269 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Nie, nie leczę się.
Byłam u psychologa parę razy w pierwszej klasie liceum, za namową mamy - chociaż nie, inaczej: raczej z powodu jej przerażenia, żeby poczuła się lepiej. Pani psycholog była do kitu i przestałam chodzić. Rok temu byłam u psychiatry, dostałam skierowanie na terapię. Zgłosiłam się na nią w tym roku w marcu - akurat ktoś zrezygnował i zwolniło się miejsce i mogłam przyjść na pierwsze spotkanie na drugi dzień. Pan terapeuta mi się bardzo nie spodobał, miałam wrażenie, jakby mi nie wierzył w to, co mówię, tak, jakbym musiała udowadniać mu, jaka to ja jestem poszkodowana i że "heloł, potrzebuję terapii". I nie poszłam już tam drugi raz. Trzymam za słowo. Musisz mi więc, Izo, napisać, w jaki pociąg muszę wsiąść, by do Ciebie dotrzeć |
2011-05-31, 20:48 | #2270 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
Szkoła - jeśli mam zdrową rodzinę, to jeśli przychodzę do domu i mówię, że muszę się odchudzać, bo tak uważają moje koleżanki ze szkoły i czuję presje, to mądrzy rodzice albo mi to wybiją z głowy, albo pomogą zwalczyć nadwagę w zdrowy sposób, albo w ogóle do niczego nie dojdę, bo wpoili mi , że wartość człowieka nie zależy od tego, czego sobie życzą durne koleżanki. Media mogą mi mówić, że tylko chude jest piękne - mnie rodzice akceptowali taką, jaką jestem i wpoili mi wartość siebie. Dalej - znajdę partnera na wzór dobrego ojca, którego miałam, więc on też będzie mnie akceptował i szanował. Tu nie ma miejsca na nienawiść do siebie. Znajomi - człowiek mając zdrową i kochającą rodzine nie szuka sobie nienormalnych znajomych, którzy będą robić wyścigi w chudnięciu czy mówić mi, że ich przyjaźń zależy od mojej wagi. A jeśli tak powiedzą - to nie będą moimi znajomymi - rodzice wpoli mi, że tacy ludzie nie są dla mnie odpowiedni. I tak dalej i tak dalej. Zawsze wszystko sprowadza się do tego, co odnajdę w mojej podstawie, jaką jest rodzina. Jeśli z rodziną wszystko jest ok i w normie, to wyjdę z przekonaniem, że jestem wartościowym człowiekiem który powoli jest popychany ku samodzielności, ale zawsze kiedy napotyka problemy może odnieść się do swoich podstaw - wartości wpojonych w rodzinie, otrzymanego od nich poczucia bezpieczeństwa i treźwej oceny sytuacji. To co wymieniłaś może służyć za pretekst do choroby, jej wytłumaczenie, dodatkowy zapalnik, może spowodować niepokojące myśli, ktore wejdą w czyn, jeśli rodzina je zignoruje i jeszcze pogłębi. Ale nie są powodem same w sobie. A przynajmniej nigdy nie widziałam przypadku, gdzie ktoś miał super rodzinę i anoreksję. Zawsze okazywalo się, że cały problem, nawet u dorosłych osób, tkwil przede wszystkim tam. Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2011-05-31 o 20:50 |
|
2011-05-31, 20:55 | #2271 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
A co do konsultacji to wolę na razie zostać przy Internecie - jeszcze mam odrobinę rzeczy do przepracowania. Już niewiele, ale bez tego nie zamierzam ruszać problemów innych - najpierw swoje |
|
2011-05-31, 20:55 | #2272 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Nie lubię tak myśleć. Wolę myśleć, że jest to moją winą, że to wszystko jest mój wybór, że moja mama chciała dobrze, i mój tata też chciał dobrze. A ja chciałam chcieć dobrze- gdybym tylko była inną, lepszą córką, nie martwiliby się o mnie, nie przyprawiłabym im tyle przykrości, cierpień i kłótni z mojego powodu, nie mieliby poczucia, że ich córka jest albo była psychiczna.
|
2011-05-31, 20:56 | #2273 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Brzmi jak podręcznikowe DDA. Chociaż ja też jestem DDA i dla odmiany winę widzę tylko w jednym rodzicu a z drugiego na wiele lat zrobiłam świętego, póki mi różowe okulary nieco nie spadły z nosa No bo ja w niczym nie jestem winna - alkoholizm w domu był jeszcze na hohoho zanim ja się urodziłam.
Edytowane przez Ilta Czas edycji: 2011-05-31 o 20:57 |
2011-05-31, 21:01 | #2274 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: znikąd.
Wiadomości: 5 205
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
..
|
2011-05-31, 21:14 | #2275 | |||
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
pogubić się można na wiele sposobów. Cytat:
Przecież nie tylko wyścigi w chudnięciu są przyczyną ed, u mnie to się jakoś totalnie nie łączyło z wyglądem. Bywa, że zdanie rodziców naturalnie przestaje mieć tak duże znaczenie jak zdanie rówieśników, choć rodzice są mądrzy i kochający. Ale tak generalnie chyba faktycznie można przyjąć, że jeżeli rodzina jest w porządku i zaspokaja potrzeby dziecka, to prawdopodobieństwo jego zachorowania na ed czy inne zab. emocjonalne, jest niewielkie. ---------- Dopisano o 22:14 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ---------- Cytat:
nie winisz rodziców - super, jeśli przy okazji masz z nimi dobre stosunki - jeszcze lepiej. ale Ty całą winę wzięłaś na siebie, dodatkowo przejmujesz przekonania bliskich odnośnie swojej osoby, nie dajesz sobie prawa do odczuwania negatywnych emocji. A jeżeli się pojawiają, to -znów- kierujesz je na siebie. to patologiczne. powinnaś się leczyć - w tym miejscu masz wybór.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
|||
2011-05-31, 22:04 | #2276 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 606
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Cytat:
żałuję, że w moim mieście nie ma spotkań dla Ed. moi rodzice nie wiedzą i się nie dowiedzą. zresztą nikomu o tym nie powiem. może mi kiiedyś minie, jak w końcu zajmę się czymś konstruktywnym. bo jak na razie to wegetuję jak roślinka, nic nie robię, nie rozwijam, nie cieszę się życiem. jedno co mi wychodzi to, odkrwanie u innych ludzi szczęścia,spełnienia, marzeń, wszytkiego czego u mnie brak. i to jest właśnie przerażające.
__________________
szukam siebie : żyj chwilą Parolka |
|
2011-06-01, 04:48 | #2277 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 972
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Iza - nie będę pisać, że celowe ani tak nawet nie myślałam Za to chętnie zbieram spojrzenia innych na ten temat, bo kompletuje różnorodne podejścia.
Fakt, że teoria systemowa pasuje mi do EDek najbardziej Ale najczęściej rozpatruje wszystko pod kątem społeczno-wychowawczym. Co do wpływu znajomych jeszcze. Okres dorastania ma, tak jak mówisz, to do siebie, że szukamy akceptacji i bezpieczeństwa na zewnątrz, sprawdzamy jak widzą nas rowieśnicy, a nie rodzice, ktorzy przecież nas kochają, a my chcemy warunkowej akceptacji, chcemy się sprawdzić, przejrzeć w oczach innych, chcemy obiektywności. Tak po krótce Ale szukając poklasku u rowieśników i tak odnosimy się do tego, co wpoili nam rodzice. Chcemy, żeby nas akceptowali, ale jeśli czujemy się bezwartościowi, to niby jak to zrobimy ? Spełniając ich zachcianki i czując, że nabieramy wówczas wartości. A czując się wartościowi ? Śmiejąc się im w twarz, kiedy to podważają. Nie mówimy wtedy że odnosimy się do tego, co nam wpoili rodzice. Mówimy, że "to mojej wewnętrzne przekonanie, filozofia, wszystko to jest MOJE, a nie wpojone przez rodziców". Ehe, jasne Dopiero po pewnym czasie może nas najść refleksja, że niekoniecznie |
2011-06-01, 06:00 | #2278 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
ciężko się nie zgodzić.
ale nadal podtrzymuję, że mimo kochającej rodziny w życiu może się tak zdarzyć, że "śmianie się rówieśnikom w twarz" niekoniecznie będzie możliwe. Słowa mogą ranić, słowa mogą leczyć, i tak, czasem tak bywa, że jedno zdanie mocno zachwieje (a czasem zburzy...) w posadach wpajany przez bliskich światopogląd i poczucie własnej wartości. ale generalnie się z Tobą zgadzam co do rodziny, Ilta.
__________________
uśmiech pięknie zagrany. sometimes i feel like screaming
|
2011-06-02, 14:31 | #2279 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: z nienacka
Wiadomości: 2 233
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
Dziewczyny, jedyne co mogę polecić na dzień dzisiejszy - idźcie na spacer.
Czy wymiotujesz czy się głodzisz czy tniesz bądź cokolwiek innego. Idź na spacer. To pomaga.
__________________
nie masz żadnej szansy ale ją wykorzystaj |
2011-06-02, 17:43 | #2280 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
|
Dot.: Jedzenie kompulsywne
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna. |
Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:23.