Wszystko co chcecie wiedzieć a nie macie kogo zapytać, cz. 65.

[Finlora]

Napisane przez cava

Mi jest trudno wykminić sobie posiłek, bez udziału warzyw/owoców.

Jak jesz na słodko, to chyba bez warzyw?

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Btw. Ktoś tu gdzieś kiedyś najeżdżał na mięsożerców, że nie jedzą warzyw?

[cava]

Napisane przez Finlora

Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć, że dla kogoś zjedzenie pół kilo surowej papryki to dużo? A nawet jak się nie rozumie, to tak trudno powiedzieć "ok" zamiast przekonywać, że to wcale nie jest dużo?

Trudno.
Biorac pod uwagę że na wizazu ciągle czytam jak się wszyscy zdrowo odzywiaja i jedza duzo warzyw.
Poza tym, pół kilo to dzienna norma z plusem, bo 400 gr jest minimum.
A to sa 2 średnie marchewki, albo 2 większe jabłka.
No sory, ale nie urodzilam sie wczoraj, wiem ile to objetosciowo i kalorycznie, wiem jak traca na objetosci warzywa liściaste w obróbce termicznej i jak niewielka z nich zostaje porcja na ciepło, wiem co koło normalnego (zdrowego) odzywiania stało a co jest juz niezdrowymi tresciami które moga szkodzić osobom z problemami z rodziny ED.
Tow mawianie że się je jakies mikro porcje i by się nie zjadło, ojejciu, zdrowe nie jest.



I takie tresci uznaje za szkodliwe zwyczajnie, tak samo jak jakieś skrajnie niedoborowe kalorycznie szacunki zapotrzebowania kalorycznego dla dorosłych osób.

[khloe]

Napisane przez this_witch

Cytując mojego teścia - wodę to piją zwierzęta


Sent from my SM-G996B using Tapatalk

Ci teściowie, co wiedzą najlepiej


Mój teść jest zbulwersowany, że moje dziecko pije tylko wodę. Ciągle słyszę ten jego nieśmiertelny tekst :"po co mu wodę dajesz, woda jest jałowa, od wody nie urośnie, soku byś mu dała".
Albo jak mu daje na śniadanie płatki owsiane to mówi :"kto to widział na śniadanie płatki owsiane jeść. Za moich czasów to się kurom to dawało ".

xD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez Finlora

Jak jesz na słodko, to chyba bez warzyw?

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:11 ----------

Btw. Ktoś tu gdzieś kiedyś najeżdżał na mięsożerców, że nie jedzą warzyw?

jak jem na słodko to moge zjeśc surówkę ze słodkich warzyw i/lub owoców.

Z selera z rodzynkami, marchewki z jabłkiem, czy marchewki z pomarańczą.
Albo po prostu owoca.

[Finlora]

Napisane przez cava

Trudno.
Biorac pod uwagę że na wizazu ciągle czytam jak się wszyscy zdrowo odzywiaja i jedza duzo warzyw.
Poza tym, pół kilo to dzienna norma z plusem, bo 400 gr jest minimum.
A to sa 2 średnie marchewki, albo 2 większe jabłka.
No sory, ale nie urodzilam sie wczoraj, wiem ile to objetosciowo i kalorycznie, wiem jak traca na objetosci warzywa liściaste w obróbce termicznej i jak niewielka z nich zostaje porcja na ciepło, wiem co koło normalnego (zdrowego) odzywiania stało a co jest juz niezdrowymi tresciami które moga szkodzić osobom z problemami z rodziny ED.
Tow mawianie że się je jakies mikro porcje i by się nie zjadło, ojejciu, zdrowe nie jest.



I takie tresci uznaje za szkodliwe zwyczajnie, tak samo jak jakieś skrajnie niedoborowe kalorycznie szacunki zapotrzebowania kalorycznego dla dorosłych osób.

No to trudno.
I czekaj czekaj - powiedzenie, że nie zjem na raz 1800 kcal, w tym pół kilo surowych warzyw, to wmawianie komuś, że jem mikroporcje i szkodliwe treści?

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89257807]Ale bzdury. Ja mam wagę prawidlowa, a mało odczuwam pragnienie. Muszę sobie przypominać, że czas się napić. Jeśli nie pije chociaż tych 1,5 l dziennie to migrena gwarantowana.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Skoro masz migrenę to znaczy, że organizm cię informuje, że potrzebujesz się nawodnić. Tak samo jak ci słabo albo masz spierzchnięte usta. Chodzi o to, żeby obserwować swoje ciało i znać jego potrzeby, a nie każdy pić 2 litry wody dziennie z apką w ręce, czy ci się chce czy nie, bo ktoś tak powiedział, że trzeba. Trzpiotka (na której post odpowiadałam) nic nie pisała, że się źle czuje, tylko jak się zmobilizować do picia, żeby robić te limity. A to nie zawody. Dalej uważam, że zdrowy organizm daje znać czego potrzebuje, więc jak ktoś tego nie ignoruje to na serio nie ma potrzeby administrować sobie podaży płynów.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Tak samo uważam za szkodliwe obsesyjne liczenie kalorii u osób zdrowych i z prawidłową wagą.

[Misia452]

Napisane przez tinkerver2

Chciałabym kupić jakiś drobiazg dla moich współpracownic, gdy będę odchodzić. Co polecacie?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

Kosz słodkości,kaw, herbat

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kejtiCe]

Za parę dni wyjeżdżam do Warszawy. W niedzielę około godziny 16 będę meldować się w hotelu przy rondzie Daszyńskiego. Co ciekawego można robić do wieczora? Warto iść na Nocny Market coś zjeść? Czy lepiej iść do jakiejś restauracji?
W poniedziałek około godziny 18 idę na koncert, ale może macie pomysł co robić do tego czasu? Powiedzmy od 10 do 15. Coś co nie wymaga dużo chodzenia, nie jest za bardzo męczące ze względu na inne osoby w ekipie, które ogólnie nie przepadają za włóczeniem się po mieście i zwiedzaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez Finlora

No to trudno.
I czekaj czekaj - powiedzenie, że nie zjem na raz 1800 kcal, w tym pół kilo surowych warzyw, to wmawianie komuś, że jem mikroporcje i szkodliwe treści?

To jest kurczowe trzymanie się jakichś nierealistycznych wyobrażeń i sugerowanie, że to wielkie porcje.

1800 kalorii to np. 4 kawałki pizzy typu 4 sery i 1 piwo.
Sory, o ile ktoś może nie chcieć tyle zjadać na raz i to jest Ok, każdego sprawa jak rozkłada posiłki, to nikt dorosły bez jakichś szczególnych chorób mi nie wmówi, ze nie jest w stanie tyle zjeść na raz.
To jest jakieś dziwne kreowanie się.

Tak samo miseczka bigosu z młodej kapusty, to jest to straszne pół kilo warzyw wyjściowo- to tez jest spoko do przejedzenia bo to jest taka ostatecznie bardzo średnia porcja a nie jakieś wiadra jedzenia nie do przejedzenia.

[khloe]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89258202]Skoro masz migrenę to znaczy, że organizm cię informuje, że potrzebujesz się nawodnić. Tak samo jak ci słabo albo masz spierzchnięte usta. Chodzi o to, żeby obserwować swoje ciało i znać jego potrzeby, a nie każdy pić 2 litry wody dziennie z apką w ręce, czy ci się chce czy nie, bo ktoś tak powiedział, że trzeba. Trzpiotka (na której post odpowiadałam) nic nie pisała, że się źle czuje, tylko jak się zmobilizować do picia, żeby robić te limity. A to nie zawody. Dalej uważam, że zdrowy organizm daje znać czego potrzebuje, więc jak ktoś tego nie ignoruje to na serio nie ma potrzeby administrować sobie podaży płynów.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:29 ----------

Tak samo uważam za szkodliwe obsesyjne liczenie kalorii u osób zdrowych i z prawidłową wagą.[/QUOTE]Mój kolega codziennie pożerał całą czekoladę i też sobie wmawiał, że to zdrowe, bo przecież on odczuwa potrzebę ,jedzenia słodkiego, jego organizm " się domaga", więc to nic złego, widocznie jego organizm domaga się cukru

To tak mi się przypomniało a propos twojej dziwnej teorii

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez cava

To jest kurczowe trzymanie się jakichś nierealistycznych wyobrażeń i sugerowanie, że to wielkie porcje.

1800 kalorii to np. 4 kawałki pizzy typu 4 sery i 1 piwo.
Sory, o ile ktoś może nie chcieć tyle zjadać na raz i to jest Ok, każdego sprawa jak rozkłada posiłki, to nikt dorosły bez jakichś szczególnych chorób mi nie wmówi, ze nie jest w stanie tyle zjeść na raz.
To jest jakieś dziwne kreowanie się.

Tak samo miseczka bigosu z młodej kapusty, to jest to straszne pół kilo warzyw wyjściowo- to tez jest spoko do przejedzenia bo to jest taka ostatecznie bardzo średnia porcja a nie jakieś wiadra jedzenia nie do przejedzenia.

Nie rozśmieszaj mnie. Bo mówię o zdrowym zbilansowanym jedzeniu a nie 4 kawałkach pizzy i piwie.
Poza tym, powiedz mi, skoro jesteś taka mądra - jakie zapotrzebowanie ma osoba ok 40 lat, 158 cm wzrostu, 50 kg i z siedzącą pracą?
Więc tak, nie jestem w stanie zjeść tyle na raz. Bo 1800 kcal zdrowego jedzenia to troszeczkę coś innego niż 1800 kcal w pączkach. Z pączkami nie mam problemu, ale to chyba nie o to chodzi.
Dla mnie koniec tematu.

[cava]

Napisane przez Finlora

Nie rozśmieszaj mnie. Bo mówię o zdrowym zbilansowanym jedzeniu a nie 4 kawałkach pizzy i piwie.
Poza tym, powiedz mi, skoro jesteś taka mądra - jakie zapotrzebowanie ma osoba ok 40 lat, 158 cm wzrostu, 50 kg i z siedzącą pracą?
Więc tak, nie jestem w stanie zjeść tyle na raz. Bo 1800 kcal zdrowego jedzenia to troszeczkę coś innego niż 1800 kcal w pączkach. Z pączkami nie mam problemu, ale to chyba nie o to chodzi.
Dla mnie koniec tematu.

Miałam wtedy koło 2100 na utrzymaniu. Mam szałowe 159 cm i wtedy ważyłam jakieś 48 kilo, praca biurowa.
Po prostu wiec wiem, ile człowiek tego wzrostu jest w stanei zjeśc na raz, tak samo jak wiem, ze objętość porcji nie mówi o jej kaloryczności.
A ty negujesz 2 sprawy: ze nie zjesz pół kilo warzyw na raz, że nie zjesz 1800 kalorii na raz.
No sory, zjesz. Fizycznie to nie stanowi żadnego problemu, ani nie musi być wielkie objętościowo.
Natomiast nie musisz chcieć zjadać tego na raz.

[4d032753774d1a68efa6ccfc57dfedd4115cfe72_6584d22253d76]

Mi w zjedzeniu duzych porcji warzyw czy owocow pomaga pokrojenie ich i wlozenie do pojemnikow. Wiadomo, wiekszosc trzeba zjesc tego samego dnia albo na drugi dzien max, ale jak juz raz stane i wszystko naraz umyje i pokroje - rzodkiewki w calosci, pomidorki koktajlowe w calosci umyte, ogorki pokrojone w slupki, marchewka obrana i tez w slupki, salate w lisciach i do wody, papryke w slupki, jeszcze jakis owoc pokroje - to jestem w stanie zjesc bardzo duzo warzyw i owocow. Bo jak chce mi sie na szybko zrobic kanapke czy cokolwiek, to juz nie mam wymowki, ze zajmie to duzo czasu czy cos, bo po prostu wszystko juz jest gotowe. I wtedy nagle sie okazuje, ze moge bardzo duzo owocow i warzyw zjesc w ciagu dnia. A kanapki zawsze lepiej smakuja z salata, pomidorem i ogorkiem czy papryka.

[milka_70]

Napisane przez kejtiCe

Za parę dni wyjeżdżam do Warszawy. W niedzielę około godziny 16 będę meldować się w hotelu przy rondzie Daszyńskiego. Co ciekawego można robić do wieczora? Warto iść na Nocny Market coś zjeść? Czy lepiej iść do jakiejś restauracji?
W poniedziałek około godziny 18 idę na koncert, ale może macie pomysł co robić do tego czasu? Powiedzmy od 10 do 15. Coś co nie wymaga dużo chodzenia, nie jest za bardzo męczące ze względu na inne osoby w ekipie, które ogólnie nie przepadają za włóczeniem się po mieście i zwiedzaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Guns'n Roses??

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

[kejtiCe]

Napisane przez milka_70

Guns'n Roses??

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

Tak

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez cava

Miałam wtedy koło 2100 na utrzymaniu. Mam szałowe 159 cm i wtedy ważyłam jakieś 48 kilo, praca biurowa.

A ja nie. Przecież to jest wszystko indywidualne i zależy od wielu czynników, dziwi mnie, że próbujesz komuś wmawiać, że skoro Ty tak masz/miałaś, to ktoś inny też. Ja na 2100 bym tyła. Ale już przecież zdiagnozowano mi tu nadwagę

[milka_70]

Napisane przez kejtiCe

Tak

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wow super! Zazdroszczę. Ja byłam ostatnio jak byli na Stadionie w Chorzowie że 3 lata temu chyba. Było super. Dobrej zabawy!

Wysłane z mojego SM-A515F przy użyciu Tapatalka

[cava]

Napisane przez Finlora

A ja nie. Przecież to jest wszystko indywidualne i zależy od wielu czynników, dziwi mnie, że próbujesz komuś wmawiać, że skoro Ty tak masz/miałaś, to ktoś inny też. Ja na 2100 bym tyła. Ale już przecież zdiagnozowano mi tu nadwagę

Pytanie było: jakie zapotrzebowanie ma osoba o podanych parametrach.
To też była próba wmówienia że ma jakieś, wykluczające zjedzenie ileś tam czegoś.

No ja miałam takie jak podałam, przy takich właśnie parametrach.

Posiadanie pracy siedzącej i niskiego wzrostu,nie określa ogólnego trybu życia , ani zapotrzebowania kalorycznego.

[this_witch]

Napisane przez cava

To jest kurczowe trzymanie się jakichś nierealistycznych wyobrażeń i sugerowanie, że to wielkie porcje.

1800 kalorii to np. 4 kawałki pizzy typu 4 sery i 1 piwo.
Sory, o ile ktoś może nie chcieć tyle zjadać na raz i to jest Ok, każdego sprawa jak rozkłada posiłki, to nikt dorosły bez jakichś szczególnych chorób mi nie wmówi, ze nie jest w stanie tyle zjeść na raz.
To jest jakieś dziwne kreowanie się.

Tak samo miseczka bigosu z młodej kapusty, to jest to straszne pół kilo warzyw wyjściowo- to tez jest spoko do przejedzenia bo to jest taka ostatecznie bardzo średnia porcja a nie jakieś wiadra jedzenia nie do przejedzenia.

No ja nie zjem na raz 4 kawałków pizzy. Większości porcji w restauracji też nie jestem w stanie skończyć. Nie wiem co w tym dziwnego, taki mam żołądek i tyle, nie umiem jeść na siłę, nie umiem jeść pod korek.
I te Twoje propozycje warzywne też są dla mnie nie do zrobienia, bo nie cierpię tak przetworzonych warzyw, gotowanych, tartych itd, więc wyobrażam sobie że zjedzenie pół kg np świeżej papryki może być dla kogoś problemem.

Sent from my SM-G996B using Tapatalk

[chimay]

Napisane przez cava

A ty negujesz 2 sprawy: ze nie zjesz pół kilo warzyw na raz, że nie zjesz 1800 kalorii na raz.
No sory, zjesz. Fizycznie to nie stanowi żadnego problemu, ani nie musi być wielkie objętościowo.
Natomiast nie musisz chcieć zjadać tego na raz.

Chodzi o zjedzenie takiej ilości w normalnych warunkach, a nie wciskanie w siebie na chama i cierpienie potem albo wypicie na raz 220 ml oleju, bo to będzie jakieś 1800 kcal, tylko że nikt normalny tak nie robi.
Ludzie różnie osiągają uczucie sytości, dla kogoś mój obiad to byłaby tylko przystawka, a ja może bym zjadła jego porcję, ale skończyłoby się to złym samopoczuciem i braniem leków.

[pixelova]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89258202]Skoro masz migrenę to znaczy, że organizm cię informuje, że potrzebujesz się nawodnić [/QUOTE]




Yyyyy... Nie

[cava]

Napisane przez chimay

Chodzi o zjedzenie takiej ilości w normalnych warunkach, a nie wciskanie w siebie na chama i cierpienie potem albo wypicie na raz 220 ml oleju, bo to będzie jakieś 1800 kcal, tylko że nikt normalny tak nie robi.
Ludzie różnie osiągają uczucie sytości, dla kogoś mój obiad to byłaby tylko przystawka, a ja może bym zjadła jego porcję, ale skończyłoby się to złym samopoczuciem i braniem leków.

Sugerujesz, ze jest nienormalnym wyjście czasem na np. pizzę, zjedzenie o zgrozo AŻ (!?) 4 kawałków na raz (to pół pizzy klasycznie krojonej) i wypicie piwa czy innego napoju mającego kalorie? Dla zdrowego człowieka?


Bo dla mnie to normalne ludzkie zachowanie, w miarę zdrowy człowiek to nie probówka, że wejdzie do niego tylko x ml i nie więcej na raz bo sie uszkodzi albo przeleje.
_Normalnie_zdrowo_ żyjąc i się zywiąc, robi się takie rzeczy bez jakiegokolwiek rozkminiania BTW, wielkości porcji i kalorii.



Ogólnie zdrowa w ostatecznym rozrachunku dieta, pozwala na takie "wyskoki" kompletnie bezkarnie i nie powoduje swoim nadmiernym reżimem wyobcowania społecznego.

[Natuś-77]

Napisane przez tinkerver2

Chciałabym kupić jakiś drobiazg dla moich współpracownic, gdy będę odchodzić. Co polecacie?

Wysłane z mojego moto g(8) power przy użyciu Tapatalka

U mnie jest zwyczaj ciasto, owoce. A to raczej współpracownicy zrzucają się np na biżuterię dla kobiety albo flaszkę dla faceta.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:32 ---------- Poprzedni post napisano o 11:27 ----------

Napisane przez kejtiCe

Za parę dni wyjeżdżam do Warszawy. W niedzielę około godziny 16 będę meldować się w hotelu przy rondzie Daszyńskiego. Co ciekawego można robić do wieczora? Warto iść na Nocny Market coś zjeść? Czy lepiej iść do jakiejś restauracji?
W poniedziałek około godziny 18 idę na koncert, ale może macie pomysł co robić do tego czasu? Powiedzmy od 10 do 15. Coś co nie wymaga dużo chodzenia, nie jest za bardzo męczące ze względu na inne osoby w ekipie, które ogólnie nie przepadają za włóczeniem się po mieście i zwiedzaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zwiedzilabym Muzeum Powstania warszawkiego albo Muzeum sportu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chimay]

Napisane przez cava

Sugerujesz, ze jest nienormalnym wyjście czasem na np. pizzę, zjedzenie o zgrozo AŻ (!?) 4 kawałków na raz (to pół pizzy klasycznie krojonej) i wypicie piwa czy innego napoju mającego kalorie? Dla zdrowego człowieka?


Bo dla mnie to normalne ludzkie zachowanie, w miarę zdrowy człowiek to nie probówka, że wejdzie do niego tylko x ml i nie więcej na raz bo sie uszkodzi albo przeleje.
_Normalnie_zdrowo_ żyjąc i się zywiąc, robi się takie rzeczy bez jakiegokolwiek rozkminiania BTW, wielkości porcji i kalorii.



Ogólnie zdrowa w ostatecznym rozrachunku dieta, pozwala na takie "wyskoki" kompletnie bezkarnie i nie powoduje swoim nadmiernym reżimem wyobcowania społecznego.

No ja bym po tym cierpiała i jak pisałam, musiałabym brać leki po takim posiłku. Dla mnie porcje restauracyjne też są za duże. A o to przecież chodziło, jak zarzuciłaś Finlorze, że dałaby radę zjeść swoje dzienne zapotrzebowanie kaloryczne na raz. Może i ja bym zjadła moje 2100 kcal na raz, ale jakim kosztem.

No i jeszcze punkt wyjścia to było jedzenie takiej dużej ilości na raz codziennie, co jest od jakiegoś czasu lansowane jako właściwe odżywianie się, a nie jakaż tam wyżerka raz na jakiś czas.

[Sorine]

Napisane przez cava

Pół kilo warzyw to nie jest jakoś duzo, nawet na 1 posiłek
To np. pół małej główki wczesnej kapusty bez już liści zewnętrznych i 1 srednia młoda cebula. To na ciepło da zaledwie średnią miseczkę potrawy, albo średnia salaterkę sałatki na surowo.
Zaznaczam ze młode warzywa, bo one są mniej zbite przez to objętościowo większe. Jesienne warzywa byłyby jeszcze mniejsze na to pol kilo.

Na zdjęciu ponad pol kilo warzyw, dla zobrazowania ze to nie są wielkie warzywa - łyżeczka do herbaty.

Swoją drogą to dobrze obrazuje jak niewiele warzyw trzeba zjeść przez cały dzień, żeby wyrobić normę. Nie wiem jak ludziom się udaje tego nie zjeść. Co ludzie w takim razie jedzą?
I zastanawiam się to ja: zadeklarowany jajo i mięsożerca.

Nie zjadłabym takiej porcji warzyw na jeden posiłek. Nie umiem w siebie tych warzyw wciskać, bo ja po prostu nie lubię smaku większości i zmuszam się do ich jedzenia. Poza tym jak pomyślę, że to wszystko trzeba umyć, obrać i pokroić to już mi się odechciewa jedzenia.

Napisane przez khloe

Ci teściowie, co wiedzą najlepiej


Mój teść jest zbulwersowany, że moje dziecko pije tylko wodę. Ciągle słyszę ten jego nieśmiertelny tekst :"po co mu wodę dajesz, woda jest jałowa, od wody nie urośnie, soku byś mu dała".
Albo jak mu daje na śniadanie płatki owsiane to mówi :"kto to widział na śniadanie płatki owsiane jeść. Za moich czasów to się kurom to dawało ".

xD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Haha, co za człowiek. Współczuję, że musisz tego słuchać.


[1=4d032753774d1a68efa6ccf c57dfedd4115cfe72_6584d22 253d76;89258244]Mi w zjedzeniu duzych porcji warzyw czy owocow pomaga pokrojenie ich i wlozenie do pojemnikow. Wiadomo, wiekszosc trzeba zjesc tego samego dnia albo na drugi dzien max, ale jak juz raz stane i wszystko naraz umyje i pokroje - rzodkiewki w calosci, pomidorki koktajlowe w calosci umyte, ogorki pokrojone w slupki, marchewka obrana i tez w slupki, salate w lisciach i do wody, papryke w slupki, jeszcze jakis owoc pokroje - to jestem w stanie zjesc bardzo duzo warzyw i owocow. Bo jak chce mi sie na szybko zrobic kanapke czy cokolwiek, to juz nie mam wymowki, ze zajmie to duzo czasu czy cos, bo po prostu wszystko juz jest gotowe. I wtedy nagle sie okazuje, ze moge bardzo duzo owocow i warzyw zjesc w ciagu dnia. A kanapki zawsze lepiej smakuja z salata, pomidorem i ogorkiem czy papryka.[/QUOTE]


Dzięki za sposób! Nie wpadłam na to, a też mam problem z robieniem sobie jedzenia, bo jak jestem głodna to chcę zjeść teraz, natychmiast, a nie jeszcze obierać i kroić warzywa, a nie daj Boże jeszcze je potem jakoś obrabiać. Spróbuję robić tak jak Ty i zobaczę czy się u mnie sprawdzi.

[VI4]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89258202]Skoro masz migrenę to znaczy, że organizm cię informuje, że potrzebujesz się nawodnić. Tak samo jak ci słabo albo masz spierzchnięte usta. Chodzi o to, żeby obserwować swoje ciało i znać jego potrzeby, a nie każdy pić 2 litry wody dziennie z apką w ręce, czy ci się chce czy nie, bo ktoś tak powiedział, że trzeba. Trzpiotka (na której post odpowiadałam) nic nie pisała, że się źle czuje, tylko jak się zmobilizować do picia, żeby robić te limity. A to nie zawody. Dalej uważam, że zdrowy organizm daje znać czego potrzebuje, więc jak ktoś tego nie ignoruje to na serio nie ma potrzeby administrować sobie podaży płynów.
.[/QUOTE]


eee, ale jak już się pojawia migrena to jest za późno. Nawodnić trzeba się wcześniej - nawet jeśli de facto wcale nie chce się pić - żeby tej migreny nie dostać, więc o kant tyłka potłuc takie "informowanie organizmu". Nadal wychodzi na to, że trzeba pić nawet jeśli się nie chce, żeby się ustrzec przed przykrymi skutkami. Podobnie jak problemy z nerkami - pojawią się po latach picia w zbyt małej ilości.

[lightangel]

Napisane przez this_witch

Cytując mojego teścia - wodę to piją zwierzęta


Sent from my SM-G996B using Tapatalk

Ludzie to zwierzęta, więc w sumie by się zgadzało

Napisane przez khloe

Ci teściowie, co wiedzą najlepiej


Mój teść jest zbulwersowany, że moje dziecko pije tylko wodę. Ciągle słyszę ten jego nieśmiertelny tekst :"po co mu wodę dajesz, woda jest jałowa, od wody nie urośnie, soku byś mu dała".
Albo jak mu daje na śniadanie płatki owsiane to mówi :"kto to widział na śniadanie płatki owsiane jeść. Za moich czasów to się kurom to dawało ".

xD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Teściowe zawsze mają jakąś tajemną wiedzę 🤣

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[panna_felicjanna]

Napisane przez kejtiCe

Za parę dni wyjeżdżam do Warszawy. W niedzielę około godziny 16 będę meldować się w hotelu przy rondzie Daszyńskiego. Co ciekawego można robić do wieczora? Warto iść na Nocny Market coś zjeść? Czy lepiej iść do jakiejś restauracji?
W poniedziałek około godziny 18 idę na koncert, ale może macie pomysł co robić do tego czasu? Powiedzmy od 10 do 15. Coś co nie wymaga dużo chodzenia, nie jest za bardzo męczące ze względu na inne osoby w ekipie, które ogólnie nie przepadają za włóczeniem się po mieście i zwiedzaniem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bardzo blisko będziecie mieć do Muzeum Powstania Warszawskiego. Ze swojej strony polecam!

Kilka stacji metrem można podjechać do Nowego Światu, a tam od zatrzęsienia restauracji i super klimat, oraz blisko do Starówki.

[kasiunia788742]

Napisane przez cava

Mi jest trudno wykminić sobie posiłek, bez udziału warzyw/owoców.


Dziś jak wyjełam wagę to zważyłam tez swoją kanapke do pracy, ma 230 gr, w tym ciut ponad 100 gr warzyw (2 kromki chleba, majonez, ser żółty, jajko sadzone, plaster szynki + warzywa: szczypior, papryka, sałata, kielki groszku) A niby ile tych warzyw wsadzisz w kanapkę?



A bulwersuje się trochę, bo jak zaczynają się wynurzenia dietetyczne wizażowe, to się wszyscy wielce zdrowo odżywiają, tego nie jedza, tamtego nie jedzą, za to tony warzyw jedzą i najeżdżają na mięsożerców że oni to niby nie jedzą warzyw.

Czyli Wizaż- tego nie pomalujesz.

Gdzie w pomidorówce/rosole wsadzisz do miski pół kg warzyw?
Albo jakieś kopytka? Makaron z twarogiem?

Dziś mam na obiad makaron że szparagami i serkiem hallomi, ale nijak tam pół kg warzyw nie ma. Na śniadanie ryż na mleku z truskawkami - warzyw tu nie ma (są truskawki, ale też nie pół kg)

Jeszcze latem jem więcej warzyw i owoców (ale owoce mają jednak sporo cukru) - bo jakaś miseczka truskawek/malin/jezyn/czereśni albo arbuz, sałatka ze świeżych ogórków, pomidorów. Ale zimą? Nie ma bata aby codziennie umieścić pół kg warzyw bo jakie? Pomidory, ogorki, papryki wtedy mi w ogóle nie smakują więc nie kupuję.

No moje kanapki na szybko to wyglądają inaczej - chleb, masło, jakiś twarożek albo chleb, masło, szybka/ser, plaster lub dwa pomidora lub ogórka i ew. na to szczypiorek jak mam.



Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:00 ---------- Poprzedni post napisano o 10:59 ----------

Napisane przez Finlora

No to trudno.
I czekaj czekaj - powiedzenie, że nie zjem na raz 1800 kcal, w tym pół kilo surowych warzyw, to wmawianie komuś, że jem mikroporcje i szkodliwe treści?

Też mnie to rozbawiło

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 11:04 ---------- Poprzedni post napisano o 11:00 ----------

Napisane przez cava

To jest kurczowe trzymanie się jakichś nierealistycznych wyobrażeń i sugerowanie, że to wielkie porcje.

1800 kalorii to np. 4 kawałki pizzy typu 4 sery i 1 piwo.
Sory, o ile ktoś może nie chcieć tyle zjadać na raz i to jest Ok, każdego sprawa jak rozkłada posiłki, to nikt dorosły bez jakichś szczególnych chorób mi nie wmówi, ze nie jest w stanie tyle zjeść na raz.
To jest jakieś dziwne kreowanie się.

Tak samo miseczka bigosu z młodej kapusty, to jest to straszne pół kilo warzyw wyjściowo- to tez jest spoko do przejedzenia bo to jest taka ostatecznie bardzo średnia porcja a nie jakieś wiadra jedzenia nie do przejedzenia.

No ja nie znam 4 kawałków pizzy (jakiejkolwiek) i nie wypije przy tym piwa. Przykro mi, nie zjem (no może jakoś wielkosci dla dziecka, ale wtedy kaloryka nie ta). Poza tym to na siłę udowadnianie, że da się zjeść tyle i tyle. My piszemy o normalnych posiłkach dnia codziennego a nie jakieś wyjątki.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[meliandra]

Napisane przez cava

To jest kurczowe trzymanie się jakichś nierealistycznych wyobrażeń i sugerowanie, że to wielkie porcje.

1800 kalorii to np. 4 kawałki pizzy typu 4 sery i 1 piwo.
Sory, o ile ktoś może nie chcieć tyle zjadać na raz i to jest Ok, każdego sprawa jak rozkłada posiłki, to nikt dorosły bez jakichś szczególnych chorób mi nie wmówi, ze nie jest w stanie tyle zjeść na raz.
To jest jakieś dziwne kreowanie się.

Tak samo miseczka bigosu z młodej kapusty, to jest to straszne pół kilo warzyw wyjściowo- to tez jest spoko do przejedzenia bo to jest taka ostatecznie bardzo średnia porcja a nie jakieś wiadra jedzenia nie do przejedzenia.

Ale mu nie rozmawiamy o tym ile można zjeść na raz, a o codziennych zbilansowanych posiłkach. Jasne, że na raz to ja zjem całą pizze, wypiję 2 piwa i jeszcze deserem dopcham, ale to nie o to chodzi. Jakbym miała okno żywieniowe, to przecież nie jadłabym codziennie pizzy. Jem w ciągu dnia 4-5 posiłków dziennie, wiec musiałbym je zjeść wtedy ciągu jakiś 4 godzin. No dla mnie to mało wykonalne.