Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 76.

[VivelaPologne]

Skończyłam liceum dwa lata temu i w kwestii lekcji wf-u nic się nie zmieniło. Do podstawówki chodziłam zagranicą więc nie liczę (tam w miarę lubiłam wf), ale tak ogólnie w czasie mojej edukacji w Polsce tylko raz trafiłam na dobrego nauczyciela tego przedmiotu. Było to w gimnazjum, babka przyszła na zastępstwo i prowadziła bardzo fajne i urozmaicone zajęcia. Wszyscy, którzy się jakoś bardzo nie obijali, mieli 5 na półrocze i to też odejmowało stres. Jak wrócił stary nauczyciel to wszystko wróciło do (beznadziejnej) formy.

Liceum było pod tym względem porażką. Cały czas siatkówka, siatkówka i jeszcze raz siatkówka. Kiedyś o tym pisałam na Wizażu, ale też miałam dziwnych wuefistów w szkole średniej, jeden z nich wypisywał do dziewczyn, zapraszał je na wieczorne przejażdżki po mieście i kolacje w restauracji. Finalnie został dyrektorem mojego zacnego liceum xD drugi z wymienionych rzucał niewybrednymi tekstami na lekcji, rok temu ponoć poszła na niego skarga, został na chwilę zawieszony, ale z tego co widzę znów uczy.

[_medianoche]

Napisane przez Limonka2738

[LEFT]


Ja kupę czasu też właśnie tak grałam w siatkę na zasadzie "macie piłkę".



Zasad sportów (nie licząc piłki nożnej) nauczyłam się ze sportowych anime.


Byłam w ciężkim szoku jak oglądałam Haikyuu!! ile siatkówka ma zasad i że w ogóle są jakieś pozycje różne.

Ja zaczęłam oglądać sport po wyjedzie za granicę. Zaczęłam kibicować.

A żadnych rozgrywek klubowych nie oglądam. Nie chce mi się tego śledzić. Jak gra reprezentacja i mecze nie są o dzikich porach to obejrzę. Nie będę szukać powtórek, bo coś leciało jak byłam w pracy.

A kiedyś oglądałam w kółko siatkówkę i piłkę ręczną. Śledziłam ligę, transfery, wszystko.

Teraz oglądam tylko reprezentację. I czasem z wyłączonym dźwiękiem, bo mnie te trąbki na meczach irytują. Nie wytrzymałabym na żywo.

Na koncerty to wio, idę w podskokach, a na meczu w telewizji mnie trąbki wkurzają.

NBA mi się podoba, ale boję się zacząć oglądać. Jak już sobie wybiorę drużynę to przepadnę totalnie. A nie wiem komu mam kibicować

Jestem krasnalem, a oglądam sporty dla wysokich.

Gimnastykę czasem obejrzę na igrzyskach

Piłki nożnej i tenisa za to nie znoszę. Tenis mnie nudzi. I niektóre zawodniczki się tam wręcz wydzierają. Publiczność cicho, a tenisistki się drą jak w ZOO.

Piłka nożna jest za bardzo "przyaktorzona" i przez to mam ciarki żenady. Ktoś się przewraca i dostaje 'kontuzji' na widok swojego odbicia. A potem w telewizji szał, bo jest 'legendą' i klasa sama w sobie. A pięć minut temu udawał, że jest cały połamany.

W Irlandii mieszkam i tu oglądam jak reprezentacja gra w rugby.

Moja rodzina jest niesportowa, nikt mnie na mecze nigdy nie zabierał to nie ma we mnie takiego zapędu do kibicowania.

[Pusheen_]

Napisane przez VivelaPologne

Kiedyś o tym pisałam na Wizażu, ale też miałam dziwnych wuefistów w szkole średniej, jeden z nich wypisywał do dziewczyn, zapraszał je na wieczorne przejażdżki po mieście i kolacje w restauracji.

Finalnie został dyrektorem mojego zacnego liceum xD drugi z wymienionych rzucał niewybrednymi tekstami na lekcji, rok temu ponoć poszła na niego skarga, został na chwilę zawieszony, ale z tego co widzę znów uczy.

Fuj.


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[_medianoche]

Ja miałam wuefistę, który pozwalał chłopakom grać w piłkę bez koszulek. Oni sobie biegali prawie na golasa kilka metrów dalej "bo jest gorąco", a my miałyśmy sprawdzane paznokcie i stałyśmy z ramionami w górę. Przechodził obok każdej i sprawdzał czy czasem kawałka brzucha nie widać przy podnoszeniu ręki.

I miał swoje 'ulubienice'. Jak któraś reprezentowała szkołę i wygrała coś w biegach to my w nagrodę miałyśmy tydzień biegania, bo to 'dyscyplina szkolna' i Basia musi trenować.

To jest typ, który by się sprawdził do sędziowania gimnastyki. Zobaczy ramiączko stanika spod stroju i wypad, dyskwalifikacja

[Misia452]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89399321]Treść usunięta[/QUOTE]W sumie wf na studiach wspominam najlepiej
I aerobik w gimnazjum, jedyna rzecz z której byłam dobra

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89398697]|Ty to Pusheen zawsze wyjedziesz z jakąs kontrowersją

podejrzewam rozkrecenie kolejnej gównoburzy po tm twoim komentarzu, który podkreśliłam

Ja uwazam ze wymagania na w-fie nie przekraczaja zdolnosci przecietnego dziecka - i na tych w-fach z mojej szkoły (30 lat temu) i obecnych (widzę wfy z okna w pracy). Tylko to trzeba sie nauczyć umiejętności - tak jak i na innych przedmiotach - poznać teorię i ćwiczyć, powtarzać.
A nie zwykle lekcje przebimbac na graniu w zbijaka lub cokolwiek chcecie drodzy uczniowie a potem z nagla sprawdzian ze skoków np.
sam rzut pilką nie jest trudny, tyle ze każdy rzuci na inna odległość. tak samo skok w dal- skakac to potrafią juz 3latki.
skok przez kozla wymaga nauczenia odpowiedniej techniki - tutaj sie zgodzę ze kozly powinny byc dostosowane do wzrostu skaczacych - tak jak krzesła w szkole i to jest FELER- że nie są.
system oceniania tych wyników skoków, rzutów jest do kitu - bo tez powinien byc dostosowywany do wagi, wzrostu PRZYNAJMNIEJ[/QUOTE]Tylko właśnie z tym ćwiczeniem i powtarzaniem jest problem. Nigdy w życiu nie ćwiczyliśmy skoki przez kozła, rzutu piłką lekarską czy skoku w dal, po prostu nagle na koniec semestru był sprawdzian i rób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez _medianoche

Ja zaczęłam oglądać sport po wyjedzie za granicę. Zaczęłam kibicować.

A żadnych rozgrywek klubowych nie oglądam. Nie chce mi się tego śledzić. Jak gra reprezentacja i mecze nie są o dzikich porach to obejrzę. Nie będę szukać powtórek, bo coś leciało jak byłam w pracy.

A kiedyś oglądałam w kółko siatkówkę i piłkę ręczną. Śledziłam ligę, transfery, wszystko.

Teraz oglądam tylko reprezentację. I czasem z wyłączonym dźwiękiem, bo mnie te trąbki na meczach irytują. Nie wytrzymałabym na żywo.

Na koncerty to wio, idę w podskokach, a na meczu w telewizji mnie trąbki wkurzają.

NBA mi się podoba, ale boję się zacząć oglądać. Jak już sobie wybiorę drużynę to przepadnę totalnie. A nie wiem komu mam kibicować

Jestem krasnalem, a oglądam sporty dla wysokich.

Gimnastykę czasem obejrzę na igrzyskach

Piłki nożnej i tenisa za to nie znoszę. Tenis mnie nudzi. I niektóre zawodniczki się tam wręcz wydzierają. Publiczność cicho, a tenisistki się drą jak w ZOO.

Piłka nożna jest za bardzo "przyaktorzona" i przez to mam ciarki żenady. Ktoś się przewraca i dostaje 'kontuzji' na widok swojego odbicia. A potem w telewizji szał, bo jest 'legendą' i klasa sama w sobie. A pięć minut temu udawał, że jest cały połamany.

W Irlandii mieszkam i tu oglądam jak reprezentacja gra w rugby.

Moja rodzina jest niesportowa, nikt mnie na mecze nigdy nie zabierał to nie ma we mnie takiego zapędu do kibicowania.

Oglądać a uprawiać to dwie zupełnie różne rzeczy. Gram w tenisa, ale nie oglądam transmisji w tv. Jak już oglądam coś związanego z tenisem to raczej pod kątem tego, czego bym się jeszcze chciała nauczyć. Czasami obejrzę jakiś ważniejszy mecz siatkówki. Jakieś ważniejsze mistrzostwa lekkoatletyczne. Ale to zdarza się dosłownie kilka razy w roku.
U mnie w domu dużo się takich rzeczy oglądało, jak był jakiś mecz to mogłam zapomnieć o oglądania telewizji i może stąd taka awersja do kibicowania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wenress]

Udałoby się Wam teraz skoczyć przez kozła i przez skrzynię?

Uważam że mam spoko kondycję i sprawność ale chyba bym nie dała rady xd nie próbowałam nigdy ale wysokie to i trzeba dobrze wymierzyć a ja odległości nie ogarniam (wada wzroku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez Wenress

Udałoby się Wam teraz skoczyć przez kozła i przez skrzynię?

Uważam że mam spoko kondycję i sprawność ale chyba bym nie dała rady xd nie próbowałam nigdy ale wysokie to i trzeba dobrze wymierzyć a ja odległości nie ogarniam (wada wzroku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ta w życiu

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[natalia_t]

Napisane przez Wenress

Udałoby się Wam teraz skoczyć przez kozła i przez skrzynię?

Uważam że mam spoko kondycję i sprawność ale chyba bym nie dała rady xd nie próbowałam nigdy ale wysokie to i trzeba dobrze wymierzyć a ja odległości nie ogarniam (wada wzroku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przez kozła raczej tak, przez skrzynię bym się po prostu bała.
Na pewno nie zrobiłabym tych różnych dziwnych rzeczy na drążku. I biegu przez płotki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[magbeth]

Kozioł tak, drążek tez, skrzynia nigdy, to cholerstwo budzi we mnie strach. Jestem za mały dzik na takie skoki.

Bieg przez plotki zawsze mi się wydawał nienaturalny, tez bym pewnie oblała teraz

[VivelaPologne]

Nie znosiłam gimnastyki na równi z siatkówką i biegami długodystansowymi, więc nigdy przez nic nie przeskoczyłam. Jedyną aktywność na wf-ie jaką lubiłam to był badminton, sprinty i taniec, ale były one baaardzo rzadko na zajęciach, więc najczęściej cierpiałam. Aaa i jeszcze tolerowałam unihokeja, ale to bardziej na zasadzie "w końcu nie ta siatka" niż jakaś wielka sympatia do tego sportu.

W ogóle co do sprintów to żałuję, że nie pociągnęłam tego dalej. Nie zostałabym olimpijką ani nawet pewnie profesjonalną sprinterką, ale miałam naturalne predyspozycje i na amatorskim/półamatorskim poziomie mogłabym sobie trenować. Niestety wf zabił we mnie jakąkolwiek chęć do sportów.

[Pusheen_]

Napisane przez Wenress

Udałoby się Wam teraz skoczyć przez kozła i przez skrzynię?

Uważam że mam spoko kondycję i sprawność ale chyba bym nie dała rady xd nie próbowałam nigdy ale wysokie to i trzeba dobrze wymierzyć a ja odległości nie ogarniam (wada wzroku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Raczej nie.

Pewnie nie budziloby to we mnie takiego lęku jak wtedy, kiedy byłam dzieckiem, ale jednak...

W sumie to co do tej nieszczęsnej skrzyni, to ona w jakimś sensie budziła moje rozbawienie nawet wtedy, w tamtych szkolnych latach. Bo ja po prostu wiedziałam, że przez nią nie przeskocze, bo to jest fizycznie niemożliwe, więc jak już się poddalam w swojej głowie, to wiadomo było, że to koniec i nic już nie będzie xd

Co do tego kozła to podejrzewam, że nic by z tego nie było i dzisiaj, bo to głęboka trauma, której nie da się pokonać i ja nawet nie chcę o tym słyszeć. Jedyna różnica między tym co było a jest polega na tym, że nikt mnie nie zmusi jako dorosłej osoby do robienia czegoś wbrew sobie i mogę temat olać albo nawet wyśmiac. I tyle.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Paprotka_]

Napisane przez Wenress

Udałoby się Wam teraz skoczyć przez kozła i przez skrzynię?

Uważam że mam spoko kondycję i sprawność ale chyba bym nie dała rady xd nie próbowałam nigdy ale wysokie to i trzeba dobrze wymierzyć a ja odległości nie ogarniam (wada wzroku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nawet bez dodatkowych kilogramów nie dałabym rady. Moja wyobraźnie by na to nie pozwoliła. Już w czasach szkolnych, gdy byłam zwinna i rozruszana, bałam się kozła bo wydawał mi się jakiś taki niestabilny. Przez skrzynię skakałam, bo stabilniejsza i nawet gdybym źle wymierzyła to nie zaplątałabym się w jej nogi (bo nie ma nóg) tylko na niej zatrzymała.

[Nightmare666]

U mnie wf może nie był koszmarem, ale nie należał do ulubionego przedmiotu. W gimnazjum miałam jedyną super nauczycielkę z powołania (to nic, że na jej lekcji złamałam sobie rękę he he ). Liceum za to była porażka, pani nauczycielka ze sporą nadwagą wyśmiewała się z dziewczyn, jedną obrała sobie za cel i wymyślała dla niej jakieś chore akcje jak wskakiwanie i zeskakiwanie z parapetu. Nie lubiła jej, bo to była typowa szara myszka, uczyła się całkiem nieźle, sympatyczna dziewczyna pamiętam.
Raz miałam trzeci dzień okresu i zgłosiłam niedyspozycję, to ta zaczęła tak głośno komentować, że cała hala slyszała, że jak to, trzeci dzień? Trzeciego dnia po operacji ludzie wstają z łóżka a ty okres zgłaszasz???

[Imperfecta]

Napisane przez Nightmare666

U mnie wf może nie był koszmarem, ale nie należał do ulubionego przedmiotu. W gimnazjum miałam jedyną super nauczycielkę z powołania (to nic, że na jej lekcji złamałam sobie rękę he he ). Liceum za to była porażka, pani nauczycielka ze sporą nadwagą wyśmiewała się z dziewczyn, jedną obrała sobie za cel i wymyślała dla niej jakieś chore akcje jak wskakiwanie i zeskakiwanie z parapetu. Nie lubiła jej, bo to była typowa szara myszka, uczyła się całkiem nieźle, sympatyczna dziewczyna pamiętam.
Raz miałam trzeci dzień okresu i zgłosiłam niedyspozycję, to ta zaczęła tak głośno komentować, że cała hala slyszała, że jak to, trzeci dzień? Trzeciego dnia po operacji ludzie wstają z łóżka a ty okres zgłaszasz???

Tacy ludzie nie powinni pracować z dziećmi, w ogóle z ludźmi.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[kasiunia788742]

Napisane przez Paprotka_

Nawet bez dodatkowych kilogramów nie dałabym rady. Moja wyobraźnie by na to nie pozwoliła. Już w czasach szkolnych, gdy byłam zwinna i rozruszana, bałam się kozła bo wydawał mi się jakiś taki niestabilny. Przez skrzynię skakałam, bo stabilniejsza i nawet gdybym źle wymierzyła to nie zaplątałabym się w jej nogi (bo nie ma nóg) tylko na niej zatrzymała.

Na skrzyni można się boleśnie zatrzymać...
Ja bym nie probowala niczego - jestem spięta to coś na pewno był sobie zrobiła i budzi to we mnie lęk. Jak pusheen - cieszę się że jestem dorosła i nikt mnei do tego by nie zmusił - żadne gry zespołowe, żadnej piłki, żadnych skrzyń, kozłów, biegów przez płotki.
Jedyne co lubiłam a wręcz uwielbiałam to ćwiczenia na równoważni

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[karawanna]

Napisane przez Wenress

Udałoby się Wam teraz skoczyć przez kozła i przez skrzynię?

Uważam że mam spoko kondycję i sprawność ale chyba bym nie dała rady xd nie próbowałam nigdy ale wysokie to i trzeba dobrze wymierzyć a ja odległości nie ogarniam (wada wzroku)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Myślę że tak. Akurat w szkole nigdy nie byłam wysportowana i średnio sobie radziłam na wfie, ale te ćwiczenia robiłam wtedy bez większego problemu, mimo że jestem niska.
WF w szkole wspominam bardzo źle, na każdym etapie (czy to podstawówka, czy gimnazjum, czy liceum) nauczycielki miały swoje pupilki, które dobrze sobie radziły, chodziły na SKSy i brały udział w zawodach, a pozostałe uczennice olewały, nawet nie pamiętały imion. W ostatniej klasie liceum miałam załatwione zwolnienie na cały rok od lekarza. Natomiast na studiach poszłam na pierwsze zajęcia z aerobiku w ramach WFu i wkręciłam się. Zaczęłam chodzić na fitness, potem siłownię, a potem się tak wkręciłam w sport, że ćwiczyłam prawie codziennie i próbowałam bardzo różnych zajęć czy dyscyplin. Także da się poprowadzić WF tak, żeby zachęcić młodego człowieka do aktywności fizycznej.

[Nightmare666]

Napisane przez Imperfecta

Tacy ludzie nie powinni pracować z dziećmi, w ogóle z ludźmi.

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Dajcie spokój, nie wiem z jakiej okazji miałyśmy raz z nią zamiast ćwiczeń pogadankę o współżyciu i antykoncepcji i takie kocopoły gadała, że byłyśmy zażenowane. Potrafiła w jej mniemaniu rozpoznać po oczach która jest jeszcze dziewicą

Nie żebym sie czepiała, bo sama mam nadwagę, ale co uważacie o nauczycielach wfu, którzy są po prostu grubi? Nie wygląda na to by byli autorytetami w swojej dziedzinie. Przez całą edukację spotkałam się tylko z jedną nauczycielką z powołania, po pięćdziesiątce a ciało dwudziestolatki, tylko przesadza z solarium

[Imperfecta]

Napisane przez Nightmare666

Dajcie spokój, nie wiem z jakiej okazji miałyśmy raz z nią zamiast ćwiczeń pogadankę o współżyciu i antykoncepcji i takie kocopoły gadała, że byłyśmy zażenowane. Potrafiła w jej mniemaniu rozpoznać po oczach która jest jeszcze dziewicą

Nie żebym sie czepiała, bo sama mam nadwagę, ale co uważacie o nauczycielach wfu, którzy są po prostu grubi? Nie wygląda na to by byli autorytetami w swojej dziedzinie. Przez całą edukację spotkałam się tylko z jedną nauczycielką z powołania, po pięćdziesiątce a ciało dwudziestolatki, tylko przesadza z solarium

Widzę, że ładnie odjechała

Ja uważam, że można mieć nadwagę i dobrą kondycję. Jedyne co, to nauczyciel powinien potrafić wykonać poprawnie wszystkie ćwiczenia, których wymaga poza tym w sumie bez różnicy.

[karawanna]

Napisane przez Nightmare666

Nie żebym sie czepiała, bo sama mam nadwagę, ale co uważacie o nauczycielach wfu, którzy są po prostu grubi? Nie wygląda na to by byli autorytetami w swojej dziedzinie. Przez całą edukację spotkałam się tylko z jedną nauczycielką z powołania, po pięćdziesiątce a ciało dwudziestolatki, tylko przesadza z solarium

Nie wiem jak bym na takich nauczycieli patrzyła w czasach szkolnych, w dorosłym życiu przez pewien czas pracowałam jako instruktor fitness i wiem, że to nie forma ma kluczowe znaczenie jeśli chodzi o wiedzę i sposób prowadzenia zajęć czy podejście do ludzi. Wiele czynników i schorzeń, a nawet uwarunkowań genetycznych może wpływać na to, że trzeba naprawdę dużo pracy włożyć w to, żeby mieć super formę. Wprawdzie nie spotkałam takich trenerów, którzy mieliby nadwagę, ale kilka nadprogramowych kilogramów czy brak wysportowanej czy umięśnionej sylwetki już tak. Chociaż rozumiem, że nie robią pewnie tym sobie dobrej reklamy, jeśli chodzi o potencjalnych klientów. Wydaje mi się, że od nauczycieli WFu też mniej się wymaga pod tym względem niż od trenerów.

[Pusheen_]

Napisane przez Imperfecta

Tacy ludzie nie powinni pracować z dziećmi, w ogóle z ludźmi.

Tak. Nie wiem dlaczego akurat wśród wuefistow tak wysokie jest stężenie nieprzyjemnych osobowości.

Napisane przez karawanna

Myślę że tak. Akurat w szkole nigdy nie byłam wysportowana i średnio sobie radziłam na wfie, ale te ćwiczenia robiłam wtedy bez większego problemu, mimo że jestem niska.

WF w szkole wspominam bardzo źle, na każdym etapie (czy to podstawówka, czy gimnazjum, czy liceum) nauczycielki miały swoje pupilki, które dobrze sobie radziły, chodziły na SKSy i brały udział w zawodach, a pozostałe uczennice olewały, nawet nie pamiętały imion.

W ostatniej klasie liceum miałam załatwione zwolnienie na cały rok od lekarza.


Natomiast na studiach poszłam na pierwsze zajęcia z aerobiku w ramach WFu i wkręciłam się. Zaczęłam chodzić na fitness, potem siłownię, a potem się tak wkręciłam w sport, że ćwiczyłam prawie codziennie i próbowałam bardzo różnych zajęć czy dyscyplin. Także da się poprowadzić WF tak, żeby zachęcić młodego człowieka do aktywności fizycznej.

Skąd ja to znam.

Chociaż tak szczerze, to częściej miałam do czynienia z wuefistami na zajęciach.

I tu taki mały odnośnik - wuefistki jakoś tam faworyzowaly i miały swoje ulubienice, a kto pamięta...

Urocze żarciki - flirciki z panem wuefista?

Mówię oczywiście o sytuacji oglądanej z boku, a nie czymś w czym brałam udział. Takie to było zabawne i urocze, że szkoda gadać


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Nightmare666]

Napisane przez Imperfecta

Widzę, że ładnie odjechała

Ja uważam, że można mieć nadwagę i dobrą kondycję. Jedyne co, to nauczyciel powinien potrafić wykonać poprawnie wszystkie ćwiczenia, których wymaga poza tym w sumie bez różnicy.

To chyba powinno być kluczowe, ale tak rzadko spotykane było za moich czasów.

[karawanna]

Napisane przez Pusheen_

Tak. Nie wiem dlaczego akurat wśród wuefistow tak wysokie jest stężenie nieprzyjemnych osobowości.





Skąd ja to znam.

Chociaż tak szczerze, to częściej miałam do czynienia z wuefistami na zajęciach.

I tu taki mały odnośnik - wuefistki jakoś tam faworyzowaly i miały swoje ulubienice, a kto pamięta...

Urocze żarciki - flirciki z panem wuefista?

Mówię oczywiście o sytuacji oglądanej z boku, a nie czymś w czym brałam udział. Takie to było zabawne i urocze, że szkoda gadać


Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

U mnie w szkole akurat mężczyźni prowadzili WF dla chłopaków, a kobiety dla dziewcząt i nigdy nie zdarzyło mi się, żeby było inaczej. Natomiast flirty i dziwaczne teksty zdarzały się od innych nauczycieli, najczęściej chyba od nauczyciela od informatyki Już wtedy był to dla mnie niezły cringe, ale część dziewczyn to podchwytywała

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Nightmare666]

U mnie inni nauczyciele też miały odchyły, polonistka sama potrafiła naśmiewać się z nadwagi innych a idiotka potrafiła się wykłócać, że w walce Dawida z goliatem to goliat wygrał, nie zapomnę tego
Przez historyczkę dziewczyna powiesiła się, bo ta nie chciała jej przepuścić do następnej klasy drugi czy trzeci raz.
W gimnazjum nauczycielka z chemii siała niezły terror, na jej lekcji było słychać brzęczenie muchy, taka cisza była. Po lekcjach sprawdzała chemiczność alkoholi cięższych, bo czasami było czuć od niej, że jest wczorajsza, ale, że zaraz przed emeryturą to dyrekcja przymykała oczy.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Pusheen_]

Napisane przez Nightmare666

U mnie inni nauczyciele też miały odchyły, polonistka sama potrafiła naśmiewać się z nadwagi innych a idiotka potrafiła się wykłócać, że w walce Dawida z goliatem to goliat wygrał, nie zapomnę tego


Przez historyczkę dziewczyna powiesiła się, bo ta nie chciała jej przepuścić do następnej klasy drugi czy trzeci raz.
W gimnazjum nauczycielka z chemii siała niezły terror, na jej lekcji było słychać brzęczenie muchy, taka cisza była. Po lekcjach sprawdzała chemiczność alkoholi cięższych, bo czasami było czuć od niej, że jest wczorajsza, ale, że zaraz przed emeryturą to dyrekcja przymykała oczy.

Kurczę, jakby tak zrobić przegląd grona nauczycielskiego, z jakim się miało do czynienia, to wchodziło to w pewien schemat, bo większość :

- historyków z jaką się zetknelam była dziwna
-wuefistow nadgorliwa i z ograniczoną możliwością dogadania się
- nauczycielek biologii stosowala zamordyzm i wręcz gnebila uczniów, łatwo można je było podejrzewać o jakieś poważne zaburzenia. Jedna z nauczycielek przyznała się nawet do takich problemów, było sporo skarg na nią i po jakimś czasie pożegnała się z pracą w szkole.

A chemiczki/chemicy byli często zakreceni i kilku naprawdę miało problem z alkoholem



Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Nightmare666

Dajcie spokój, nie wiem z jakiej okazji miałyśmy raz z nią zamiast ćwiczeń pogadankę o współżyciu i antykoncepcji i takie kocopoły gadała, że byłyśmy zażenowane. Potrafiła w jej mniemaniu rozpoznać po oczach która jest jeszcze dziewicą

Nie żebym sie czepiała, bo sama mam nadwagę, ale co uważacie o nauczycielach wfu, którzy są po prostu grubi? Nie wygląda na to by byli autorytetami w swojej dziedzinie. Przez całą edukację spotkałam się tylko z jedną nauczycielką z powołania, po pięćdziesiątce a ciało dwudziestolatki, tylko przesadza z solarium

Nadwaga w tym zawodzie moim zdaniem nie ma znaczenia.
Raczej sprawność fizyczna, podejście do uczniów, zaangażowanie.