Moja dziewczyna dziwnie się zachowuje

[Marcin_955]

Witam.
Drogie Panie..pomóżcie mi zrozumieć zachowanie mojej dziewczyny. Piszę tutaj, ponieważ chciałbym poznać kobiecy punkt widzenia w tej sprawie.

Jestem z dziewczyną od nieco ponad roku. Ja mam 25 a ona 23 lata. Na samym początku wszystko było w porządku, ale z czasem zaczęły pojawiać się różnego rodzaju nieporozumienia.
Po miesiącu bycia razem, czyli tak naprawdę po dwóch miesiącach znajomości zaczęła próbować wprowadzać „porządki” w moim zachowaniu. Chciała, abym najlepiej robił wszystko tak jak ona chcę. Powoli zacząłem łapać się na tym, że nie mam własnego zdania w tym związku. Sama podejmowała decyzję, a kiedy ja na coś się nie godziłem to jedyne co robiła to potrafiła się obrazić. Potrafiła nawet rozpętać aferę o to, że nie otworzyłem jej drzwi do samochodu po randce. I mimo tego, że kolacja się udała, wręczyłem jej kwiaty i miło spędziliśmy czas, to wracaliśmy do mieszkania pokłóceni.
Żeby nie było, dodam, że nie jestem typem romantyka, o czym wiedziała od samego początku. Mimo tego starałem się by była zadowolona. Ale zawsze znalazła coś, by się przyczepić i wtedy szybko zapominała o pozytywnych rzeczach i staraniach.

Najgorsze zaczęło się dziać wtedy, kiedy z powodu pandemii straciłem dochód.
Pracuję w branży lotniczej, która teraz stoi. Mam kilka zobowiązań finansowych i stałych wydatków a przez brak oszczędności muszę liczyć każdą złotówkę, by przetrwać najbliższy czas. Ostatnio się pokłóciliśmy i jakiś czas się nie odzywaliśmy do siebie. Poszło o to, że w kwietniu mieliśmy razem zamieszkać, ale obecna sytuacja mi na to nie pozwala i muszę przeczekać ten czas mieszkając jeszcze u rodziców. Ale ona tego nie rozumie i twierdzi, że przecież mogę znaleźć sobie inną pracę skoro w tej mam przestój. Tylko nie potrafi pojąć tego, że ja bardzo dużo poświęciłem, by objąć to stanowisko i nie mogę tak po prostu się zwolnić i iść gdzie indziej. I tak na miesiąc znalazłem sobie inne zajęcie, ale pieniądze, które tam zarobiłem musiałem przeznaczyć na kredyt i inne. Dla mnie jest śmieszne to, że kobieta, która ma 23 lata nie potrafi tego zrozumieć.
Co więcej..ona wymaga ode mnie teraz „tysiąca” bukietów i przeprosin na kolanach za to, że nie dotrzymałem słowa o wspólnym mieszkaniu.

Co o tym myślicie? Ona oczywiście uważa, że wszystko robi dobrze a ze mną jest problem, bo ja niby za mało się staram.

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

a po co Ci taka księżniczka, bo chyba nie po to, żeby mieć z nią udrękę życia? po zachowaniach sądząc, to masz służyć za podnóżek, a nie równorzędnego partnera.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Ona jest bardzo niedojrzała i nie traktuje cię po partnersku. Poważna rozmowa, a jak tonjov nie zmieni, to rozstanie.

Ona powinna być dla ciebie oparciem, a nie jeszcze dodatkowo cię dołować.

Been there, done that. Jak w związku nie ma równowagi w zaangażowaniu, to lepiej odejść.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Szkoda prądu. Pogoń

[Adrianna_8]

Napisane przez Marcin_955

Witam.
Drogie Panie..pomóżcie mi zrozumieć zachowanie mojej dziewczyny. Piszę tutaj, ponieważ chciałbym poznać kobiecy punkt widzenia w tej sprawie.

Jestem z dziewczyną od nieco ponad roku. Ja mam 25 a ona 23 lata. Na samym początku wszystko było w porządku, ale z czasem zaczęły pojawiać się różnego rodzaju nieporozumienia.
Po miesiącu bycia razem, czyli tak naprawdę po dwóch miesiącach znajomości zaczęła próbować wprowadzać „porządki” w moim zachowaniu. Chciała, abym najlepiej robił wszystko tak jak ona chcę. Powoli zacząłem łapać się na tym, że nie mam własnego zdania w tym związku. Sama podejmowała decyzję, a kiedy ja na coś się nie godziłem to jedyne co robiła to potrafiła się obrazić. Potrafiła nawet rozpętać aferę o to, że nie otworzyłem jej drzwi do samochodu po randce. I mimo tego, że kolacja się udała, wręczyłem jej kwiaty i miło spędziliśmy czas, to wracaliśmy do mieszkania pokłóceni.
Żeby nie było, dodam, że nie jestem typem romantyka, o czym wiedziała od samego początku. Mimo tego starałem się by była zadowolona. Ale zawsze znalazła coś, by się przyczepić i wtedy szybko zapominała o pozytywnych rzeczach i staraniach.

Najgorsze zaczęło się dziać wtedy, kiedy z powodu pandemii straciłem dochód.
Pracuję w branży lotniczej, która teraz stoi. Mam kilka zobowiązań finansowych i stałych wydatków a przez brak oszczędności muszę liczyć każdą złotówkę, by przetrwać najbliższy czas. Ostatnio się pokłóciliśmy i jakiś czas się nie odzywaliśmy do siebie. Poszło o to, że w kwietniu mieliśmy razem zamieszkać, ale obecna sytuacja mi na to nie pozwala i muszę przeczekać ten czas mieszkając jeszcze u rodziców. Ale ona tego nie rozumie i twierdzi, że przecież mogę znaleźć sobie inną pracę skoro w tej mam przestój. Tylko nie potrafi pojąć tego, że ja bardzo dużo poświęciłem, by objąć to stanowisko i nie mogę tak po prostu się zwolnić i iść gdzie indziej. I tak na miesiąc znalazłem sobie inne zajęcie, ale pieniądze, które tam zarobiłem musiałem przeznaczyć na kredyt i inne. Dla mnie jest śmieszne to, że kobieta, która ma 23 lata nie potrafi tego zrozumieć.
Co więcej..ona wymaga ode mnie teraz „tysiąca” bukietów i przeprosin na kolanach za to, że nie dotrzymałem słowa o wspólnym mieszkaniu.

Co o tym myślicie? Ona oczywiście uważa, że wszystko robi dobrze a ze mną jest problem, bo ja niby za mało się staram.

No musisz sie poważnie zastanowić, z kim sobie życie układasz... Ona nie jest dobrym materiałem.

Zaproponowała Ci w tej sytuacji w ogóle jakąś pomoc? Cokolwiek? Są jakieś plusy tej relacji poza seksem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[olivv2682]

Panienka znalazła sobie podnóżek i bankomat.

[phideaux]

Moim zdaniem tak zachowują się dziew czyny, które nie kochają prawdziwie swoich partnerow. Tylko wymagania i nie akceptowanie tego jaki jesteś.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Marcin_955

Co o tym myślicie? Ona oczywiście uważa, że wszystko robi dobrze a ze mną jest problem, bo ja niby za mało się staram.

Nie zgadzam się z niektórymi odpowiedziami o jej "niedojrzałości". Jako facet powiem CI krótko: ONA CIĘ NIE KOCHA.
Powiem więcej: ONA NAWET CIĘ NIE LUBI.

Nie każdy musi być romantyczny. Nie jesteście wewnątrz komedii robionej dla łechtania kobiecych wyobrażeń związku.
Zakończ to.

[Marcin_955]

Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi.

Napisane przez Adrianna_8

No musisz sie poważnie zastanowić, z kim sobie życie układasz... Ona nie jest dobrym materiałem.

Zaproponowała Ci w tej sytuacji w ogóle jakąś pomoc? Cokolwiek? Są jakieś plusy tej relacji poza seksem?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jedyne plusy jakie są, to takie że kiedy ja spełniam jej oczekiwania, to ona też się stara. Niestety ciężko mi jest spełnić jej oczekiwania, szczególnie w obecnej sytuacji. Wymaga ode mnie rzeczy materialnych na które obecnie po prostu mnie nie stać...więc nawet już nie pamiętam kiedy ostatnio uprawialiśmy seks...

A jeśli chodzi o pomoc...pożyczyła mi na samym początku kiedy utraciłem dochód trochę pieniędzy. Obiecałem, że jej oddam jak najszybciej...Głupio mi było i nawet o to nie prosiłem. Dała mi je sama abym mógł zapłacić ratę kredytu. Jak tylko znalazłem sobie dodatkową pracę i dostałem bardzo skromną wypłatę to oddałem jej te pieniądze.
Ale to był błąd że je od niej brałem... bo nie było dnia by się o nie nie upominała...I ciągle słyszałem jaki to jestem beznadziejny, że nie potrafię sobie poradzić i zarobić..Bo przecież praca szczególnie teraz w kryzysie leży na ulicy...i tak cud że kolega załatwił mi coś na miesiąc dodatkowego.
Zapomniałem o tym napisać w pierwszym poście, ale spotykam się też często z porównaniami do kolegów i chłopaków jej koleżanek, którzy oczywiście są lepsi ode mnie bo wszędzie je zabierają, dają prezenty itp..
Ostatnio nawet kiedy wróciłem z tej dodatkowej pracy bardzo zmęczony (jest to ciężka praca fizyczna po 12 godz dziennie) to zaczęła panikować, iż dowiedziała się o tym że jej babcia ma jakieś problemy i ona strasznie się tym przejęła i mam do niej przyjechać.
Zrobiłbym to oczywiście...gdyby nie fakt, że byłem po tych 12-stu godzinach, dochodziła północ a na drugi dzień musiałem o 6 wstać i ponownie iść do pracy.
Poprosiłem ją o zrozumienie i że przyjadę do niej jutro bo dziś jest na prawdę późno i nie mam na to siły...Zaproponowałem rozmowę przez telefon...
No ale obraziła się na mnie za to że nie przyjechałem...i znów podała przykład kolegi, który przy innej okazji potrafił do niej przyjechać i pogadać jak był zmęczony wycieczką rowerową...

Czy uważacie, że w tej sytuacji to ja ponosiłem winę?

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Musi być naprawdę bardzo ładna, bo żadnych innych zalet ani widu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

uwazam ze ten zwiazek jest toksyczny dla ciebie i powinienes sie jak najszybciej ewakuowac

[wiekanka]

Napisane przez Marcin_955

Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi.



Jedyne plusy jakie są, to takie że kiedy ja spełniam jej oczekiwania, to ona też się stara. Niestety ciężko mi jest spełnić jej oczekiwania, szczególnie w obecnej sytuacji. Wymaga ode mnie rzeczy materialnych na które obecnie po prostu mnie nie stać...więc nawet już nie pamiętam kiedy ostatnio uprawialiśmy seks...

A jeśli chodzi o pomoc...pożyczyła mi na samym początku kiedy utraciłem dochód trochę pieniędzy. Obiecałem, że jej oddam jak najszybciej...Głupio mi było i nawet o to nie prosiłem. Dała mi je sama abym mógł zapłacić ratę kredytu. Jak tylko znalazłem sobie dodatkową pracę i dostałem bardzo skromną wypłatę to oddałem jej te pieniądze.
Ale to był błąd że je od niej brałem... bo nie było dnia by się o nie nie upominała...I ciągle słyszałem jaki to jestem beznadziejny, że nie potrafię sobie poradzić i zarobić..Bo przecież praca szczególnie teraz w kryzysie leży na ulicy...i tak cud że kolega załatwił mi coś na miesiąc dodatkowego.
Zapomniałem o tym napisać w pierwszym poście, ale spotykam się też często z porównaniami do kolegów i chłopaków jej koleżanek, którzy oczywiście są lepsi ode mnie bo wszędzie je zabierają, dają prezenty itp..
Ostatnio nawet kiedy wróciłem z tej dodatkowej pracy bardzo zmęczony (jest to ciężka praca fizyczna po 12 godz dziennie) to zaczęła panikować, iż dowiedziała się o tym że jej babcia ma jakieś problemy i ona strasznie się tym przejęła i mam do niej przyjechać.
Zrobiłbym to oczywiście...gdyby nie fakt, że byłem po tych 12-stu godzinach, dochodziła północ a na drugi dzień musiałem o 6 wstać i ponownie iść do pracy.
Poprosiłem ją o zrozumienie i że przyjadę do niej jutro bo dziś jest na prawdę późno i nie mam na to siły...Zaproponowałem rozmowę przez telefon...
No ale obraziła się na mnie za to że nie przyjechałem...i znów podała przykład kolegi, który przy innej okazji potrafił do niej przyjechać i pogadać jak był zmęczony wycieczką rowerową...

Czy uważacie, że w tej sytuacji to ja ponosiłem winę?

o

Marcin wydajesz się człowiekiem ogarniętym ale w ogóle nie rozumiem, że nie widzisz od razu tej idiotycznej prośby o przyjazd o północy do jej babki. I w czym ty byś miał jej niby pomóc?
Jak coś by się działo, to się dzwoni na pogotowie a nie po chłopaka ().
A tak w ogóle, to gdybym była twoją dziewczyną i chciałbyś sam z siebie przyjechać, to bym odmówiła, bo ty niby po co? Albo jeszcze gorzej gdybyś przyjechał, to pomyślałabym, że jesteś jakiś narwany i brak ci zdrowego pomyślunku i nie potraktowałabym ciebie poważnie. Bo pomóc nie pomożesz a do pracy na 6 rano pojechałbyś pół śnięty.

Twoja dziewczyna jest panikarą, widzącą czubek swojego nosa. Egoistką i manipulantką. A dziwny w zachowaniu jesteś ty, że godzisz się na to i wytrzymujesz jej jazdy już ponad rok. A wiedz, że lepiej nie bedzie, tylko gorzej. Obudz się.

[kennedy]

Marcin wez sobie znajdz partnerke a nie ksiezniczke.

[Adrianna_8]

Napisane przez Marcin_955

Dziękuję bardzo wszystkim za odpowiedzi.



Jedyne plusy jakie są, to takie że kiedy ja spełniam jej oczekiwania, to ona też się stara. Niestety ciężko mi jest spełnić jej oczekiwania, szczególnie w obecnej sytuacji. Wymaga ode mnie rzeczy materialnych na które obecnie po prostu mnie nie stać...więc nawet już nie pamiętam kiedy ostatnio uprawialiśmy seks...

A jeśli chodzi o pomoc...pożyczyła mi na samym początku kiedy utraciłem dochód trochę pieniędzy. Obiecałem, że jej oddam jak najszybciej...Głupio mi było i nawet o to nie prosiłem. Dała mi je sama abym mógł zapłacić ratę kredytu. Jak tylko znalazłem sobie dodatkową pracę i dostałem bardzo skromną wypłatę to oddałem jej te pieniądze.
Ale to był błąd że je od niej brałem... bo nie było dnia by się o nie nie upominała...I ciągle słyszałem jaki to jestem beznadziejny, że nie potrafię sobie poradzić i zarobić..Bo przecież praca szczególnie teraz w kryzysie leży na ulicy...i tak cud że kolega załatwił mi coś na miesiąc dodatkowego.
Zapomniałem o tym napisać w pierwszym poście, ale spotykam się też często z porównaniami do kolegów i chłopaków jej koleżanek, którzy oczywiście są lepsi ode mnie bo wszędzie je zabierają, dają prezenty itp..
Ostatnio nawet kiedy wróciłem z tej dodatkowej pracy bardzo zmęczony (jest to ciężka praca fizyczna po 12 godz dziennie) to zaczęła panikować, iż dowiedziała się o tym że jej babcia ma jakieś problemy i ona strasznie się tym przejęła i mam do niej przyjechać.
Zrobiłbym to oczywiście...gdyby nie fakt, że byłem po tych 12-stu godzinach, dochodziła północ a na drugi dzień musiałem o 6 wstać i ponownie iść do pracy.
Poprosiłem ją o zrozumienie i że przyjadę do niej jutro bo dziś jest na prawdę późno i nie mam na to siły...Zaproponowałem rozmowę przez telefon...
No ale obraziła się na mnie za to że nie przyjechałem...i znów podała przykład kolegi, który przy innej okazji potrafił do niej przyjechać i pogadać jak był zmęczony wycieczką rowerową...

Czy uważacie, że w tej sytuacji to ja ponosiłem winę?

Mam nadzieję, że trollujesz. Jeśli nie, to bardzi mi przykro, że tkwisz w tak toksycznym związku...
Myśl o sobie i o tym, czy naprawdę chcesz tkwić w czymś takim. Uważam, że Ty byś zachował sie wobec niej całkowicie inaczej, gdyby ona była na Twoim miejscu. Szkoda. Daj sobie szansę na szczęście u boku innej, lepszej kobiety.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Twoja dziewczyna właściwie od początku Waszej znajomości (bo co to jest miesiąc, czy dwa) zachowuje się normalne - normalnie dla samej siebie, w sensie zgodnie ze swoim charakterem i mentalnością. Taka jest i co w tym dziwnego? Inna sprawa, że Ty nienormalnie się na to godzisz, nie wiedzieć w imię czego. Związek powinieneś był zakończyć po krótkim czasie, gdy tylko ona zaczęła okazywać Ci niezadowolenie na każdym kroku i brak szacunku.

[glowgold]

Są lepsi bo dają prezenty? Od kiedy to prezenty są dowodem miłości? Ja głupia zawsze myślałam że dowód miłości to lojalność, troska, czułość. Jeżeli pani jest pełnosprawna i zdrowa to na zachcianki może sobie zarobić.

Jak dla mnie owinela sobie Ciebie wokół paluszka.

[Marcin_955]

Napisane przez glowgold

Są lepsi bo dają prezenty? Od kiedy to prezenty są dowodem miłości? Ja głupia zawsze myślałam że dowód miłości to lojalność, troska, czułość. Jeżeli pani jest pełnosprawna i zdrowa to na zachcianki może sobie zarobić.

Jak dla mnie owinela sobie Ciebie wokół paluszka.

Na pewno próbuje to zrobić ale w końcu się obudziłem...pewnie trochę za późno ale lepiej tak niż wcale.

Ktoś jeszcze pisał o trollowaniu...no w sumie sam bym chciał żeby to nie było na serio ale niestety...
Najśmieszniejsze jest i tak to, jak na święta miała problem o to, że jej prezent był tańszy od prezentu, który kupiłem mojej siostrze. I oczywiście kiedy próbowałem jej wyjaśnić, że nie jest to istotne, to ona zaczęła przekonywać mnie do tego że jest, bo ona chcę być na pierwszym miejscu i czuć się najważniejsza...
Ehh...w sumie jak teraz czytam to co piszę, to dopiero widzę jakie to jest żałosne.

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Potrzebowałem opinii osób, które spojrzą na sprawę trzeźwo i bezstronnie.