Jak zerwać gdy On mieszka u mnie?

[Riksza12]

Hej, niedawno stanęłam z moim facetem na rozdrożu i niestety sytuacja raczej skończy się rozstaniem. Oboje jesteśmy studentami, ze sobą od 4 lat i mieszkamy w mieszkaniu mojej chrzestnej. Ja najpierw mieszkałam tu sama, potem on się do mnie wprowadził i związek nam się trochę posypał. Nieważne. On nie widzi problemu. Dla mnie ten problem jest takiej rangi, że związku raczej nie uratujemy.
Planuję z nim poważnie porozmawiać i zakończyć tą relację. Wolałabym przyjaźnie, ale oboje jesteśmy wybuchowi, więc możliwe, że posypią się iskry. Zresztą, że on jest średnio-przygotowany na rozstanie.

Mieszkanie należy do bliskiej mi osoby, więc to on powinien się wyprowadzić (czuję się, jakbym miała go wyrzucić z mieszkania :/)

Jak zerwać i jak poprowadzić to zerwanie, żeby to wyszło po ludzku? Nawet nie bardzo wiem co to znaczy 'po ludzku'. Jak rozstanie przy wspólnym mieszkaniu powinno w ogóle wyglądać - szybka i natychmiastowa wyprowadzka, czy mieszkanie razem (po kłótni, żalu, łzach) dopóki on sobie czegoś nie znajdzie?
Czy to ja powinnam mu coś znaleźć, zanim dojdzie do rozmowy? :/

[fristi]

Napisane przez Riksza12

Hej, niedawno stanęłam z moim facetem na rozdrożu i niestety sytuacja raczej skończy się rozstaniem. Oboje jesteśmy studentami, ze sobą od 4 lat i mieszkamy w mieszkaniu mojej chrzestnej. Ja najpierw mieszkałam tu sama, potem on się do mnie wprowadził i związek nam się trochę posypał. Nieważne. On nie widzi problemu. Dla mnie ten problem jest takiej rangi, że związku raczej nie uratujemy.
Planuję z nim poważnie porozmawiać i zakończyć tą relację. Wolałabym przyjaźnie, ale oboje jesteśmy wybuchowi, więc możliwe, że posypią się iskry. Zresztą, że on jest średnio-przygotowany na rozstanie.

Mieszkanie należy do bliskiej mi osoby, więc to on powinien się wyprowadzić (czuję się, jakbym miała go wyrzucić z mieszkania :/)

Jak zerwać i jak poprowadzić to zerwanie, żeby to wyszło po ludzku? Nawet nie bardzo wiem co to znaczy 'po ludzku'. Jak rozstanie przy wspólnym mieszkaniu powinno w ogóle wyglądać - szybka i natychmiastowa wyprowadzka, czy mieszkanie razem (po kłótni, żalu, łzach) dopóki on sobie czegoś nie znajdzie?
Czy to ja powinnam mu coś znaleźć, zanim dojdzie do rozmowy? :/

Nic mu nie szukaj!
Musisz z nim po prostu porozmawiać. Nie daj się ponieść emocjom, nawet jeśli jego poniosą. Wytłumacz krótko dlaczego to koniec i spytaj ile potrzebuje czasu na znalezienie innego mieszkania. Nie zgadzaj się na wspólne mieszkanie na czas nieokreślony. Jak stwierdzi, że się nie wyprowadzi, to zmiana zamków, walizka za drzwi i do widzenia (ale to ekstremalna sytuacja).
Jeśli da Ci to jakiś komfort to może na te jedną noc, nie nocuj w domu. Może jakaś koleżanka by Cię przenocowała? Czaję, że mieszkanie jest twojej chrzestnej, ale też nie chciałabym przebywać non stop po zerwaniu z osobą w jednym domu bo to po prostu może doprowadzić do kłótni.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Riksza12

Hej, niedawno stanęłam z moim facetem na rozdrożu i niestety sytuacja raczej skończy się rozstaniem. Oboje jesteśmy studentami, ze sobą od 4 lat i mieszkamy w mieszkaniu mojej chrzestnej. Ja najpierw mieszkałam tu sama, potem on się do mnie wprowadził i związek nam się trochę posypał. Nieważne. On nie widzi problemu. Dla mnie ten problem jest takiej rangi, że związku raczej nie uratujemy.
Planuję z nim poważnie porozmawiać i zakończyć tą relację. Wolałabym przyjaźnie, ale oboje jesteśmy wybuchowi, więc możliwe, że posypią się iskry. Zresztą, że on jest średnio-przygotowany na rozstanie.

Mieszkanie należy do bliskiej mi osoby, więc to on powinien się wyprowadzić (czuję się, jakbym miała go wyrzucić z mieszkania :/)

Jak zerwać i jak poprowadzić to zerwanie, żeby to wyszło po ludzku? Nawet nie bardzo wiem co to znaczy 'po ludzku'. Jak rozstanie przy wspólnym mieszkaniu powinno w ogóle wyglądać - szybka i natychmiastowa wyprowadzka, czy mieszkanie razem (po kłótni, żalu, łzach) dopóki on sobie czegoś nie znajdzie?
Czy to ja powinnam mu coś znaleźć, zanim dojdzie do rozmowy? :/

Szczerze? Gdyby mieszkanie należało do bliskiej mi osoby, bym zadzwoniła i przedstawiła sytuację. Mieszkanie należy do Twojej chrzestnej i to ona decyduje, kto w nim mieszka. Na pewno wymówiłaby w takiej sytuacji Twojemu byłemu pokój. I tyle. Krótko, szybko i bezboleśnie.

[Hultaj]

jak dla mnie logiczne ze powinnaś dac gościowi jakąś chwilę czasu by coś znalazł a nie z dnia na dzien wystawiać mu walizkę. tak się nie robi, chcialabyś aby facet wywalil cię na bruk w jednej chwili; sorry mala tu masz torbę i bilet na tramwaj do gdzieś, czy pozwolił coś sensownie znaleźć? nie mówię, że ma siedzieć pół roku.

inna sprawa że jeśli zaprze się robić problemy z wyprowadzką to latwo mieć nie będziesz.

[Nette]

Popieram przedmówczynię. Także uważam, że powinnaś dać mu chwilę czasu. No chyba, że jego dom rodzinny jest w tym samym mieście i chłopak dobrze żyje z rodzicami i tam będzie wracał - wtedy ten czas na wyprowadzkę może być bardzo krótki.

A jak delikatnie zerwać... Trudno powiedzieć, jak chłopak zareaguje. Zresztą na zerwanie nie ma dobrego sposobu, to gładko przebiega tylko jeśli u obu stron uczucie się wypaliło. Najlepiej oczywiście twarzą w twarz i na chłodno. Bez krzyków i nadmiernych emocji. Bez jechania mu po emocjach i wypominania wszystkiego.
W czasie, który nie postawi go pod ścianą. Czyli na przykład nie wtedy, kiedy zawijacie się do spania czy przed wyjściem do pracy.
Postawiłbym na sobotę rano i zaplanować od razu wyjazd na weekend, żeby - jeśli może wrócić do rodziców - miał te prawie dwa dni na wyprowadzkę, albo po prostu ochłonięcie.
Aha, i nie dawać mu nadziei, że ma jeszcze szansę, musi się tylko wykazać.

[Adrianna_8]

Według mnie on powinien mieć standardowo ok. miesiąca na wyprowadzkę. Nie możesz go wyrzucić na ulicę.

A skoro oboje jesteście wybuchowi, to najlepiej będzie jak właśnie nic mu nie będziesz wypominać, nie będziesz go oskarżać itd. Po prostu "jasiek, chce się rozstać" i tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

Daj mu czas zeby sobie cos znalazl. Za ten czas niech dalej zaplaci swoja czesc

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[e60e5454b131baabfef11f4156e093bc04f95d5e_5ebdcd725ac57]

Daj mu czas na znalezienie czegoś, najlepiej termin dokładnie sprecyzowany. Choć sama mieszkanie po rozstaniu nie wspominam jakoś dobrze to nie można kogoś tak wyrzucić z dnia na dzień na ulicę.

[kalor]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Możliwe, ze facet nie ma żadnej umowy, ale zgadzam się, ze jakiś czas powinien mieć. No chyba ze, jak było wcześniej wspomniane, ma blisko dom rodzinny albo jakieś inne opcje.

[Rena]

Zapytaj go ile czasu potrzebuje na znalezienie innego mieszkania. Mysle ze miesiac bedzie optymalny jakby mial problem z okresleniem. Zasugeruj mu by wszystkie weekendy czy swieta siedzial gdzies indziej np. u rodzicow i ze tylko moze zostac by mial jak pojsc za zajecia na uczelnie i tylko dopoki nie ma innej opcji. Tak by nie mial watpliwosci, ze jest grzecznosciowo.

[NattiTt]

Daj mu trochę czasu. Nie każdy ma możliwość powrotu do rodziców.
Tym bardziej jeśli 4 lata mieszkaliście tam razem to zapewne zgromadził furę rzeczy a nie jedną walizeczkę i wożenie tego tam i z powrotem nie będzie dla niego miłe.

Zacznij rozmowę w wolną sobotę rano, by miał możliwość jak najszybciej zacząć szukać.

2 miesiące to już według mnie za długo, ale dwa tygodnie może już?

[fristi]

Napisane przez NattiTt

Daj mu trochę czasu. Nie każdy ma możliwość powrotu do rodziców.
Tym bardziej jeśli 4 lata mieszkaliście tam razem to zapewne zgromadził furę rzeczy a nie jedną walizeczkę i wożenie tego tam i z powrotem nie będzie dla niego miłe.

Zacznij rozmowę w wolną sobotę rano, by miał możliwość jak najszybciej zacząć szukać.

2 miesiące to już według mnie za długo, ale dwa tygodnie może już?

Minimum dwa tygodnie, maksymalnie miesiąc (?). W zależności od miasta w jakim mieszkacie

[Riksza12]

Tutaj autorka tematu.

Niestety, mieszkamy ponad 300 km od domu rodzinnego i tutaj wyjechaliśmy na studia. Nie bardzo miałby gdzie się podziać tak z godziny na godzinę, bo bliżsi znajomi mieszkają w akademikach, rodzina jest daleko.
Z wynajęciem pokoju nie powinno być problemu, bo spojrzałam na stronę i oferty są, w całkiem niezłej cenie. On nie ma za dużo swoich rzeczy, nawet w 3h dałby radę się spakować i wyjechać. Ma też swój samochód.

On nie pogodzi się z tą decyzją tak po prostu, czyli 'OK, masz rację'. Raczej będą wzajemne oskarżenia. Będą łzy. Nawet jeżeli mi uda się zachować spokój to muszę mu jakoś wytłumaczyć powód zerwania, a moim zdaniem wina leży w 80% po jego stronie, bo on nie potrafi podjąć żadnych (żadnych!) kompromisów. Jak mu to powiem to na pewno odbije piłeczkę, zapewne zgarnie portfel i wyjdzie z domu, wróci wieczorem w kiepskim stanie, prześpi się albo od razu zacznie pakować. To będzie bardzo gorące zerwanie. Oboje jesteśmy zbyt temperamentni, żeby tak po prostu porozmawiać.

Jakoś nie wyobrażam sobie mieć jeszcze 2 czy 4 tygodnie mieszkać z nim w jednym mieszkaniu, jeżeli jeszcze miesiąc wcześniej spaliśmy na jednym łóżku i wspólnie smażyliśmy kotlety w kuchni. Ciężko mi przewidzieć jego reakcję na konieczność wyprowadzki.
Jeszcze pomyślałam o tym, żeby może zerwać w czasie przerwy międzysemestralnej, po wszystkich egzaminach. Ja wtedy wyjechałabym na tydzień do rodziców, on miałby czas na przemyślenie, znalezienie czegoś, wyprowadzkę na spokojnie.
Czy nie ma co czekać i po prostu zrobić to jak najszybciej?

[fristi]

Napisane przez Riksza12

Tutaj autorka tematu.

Niestety, mieszkamy ponad 300 km od domu rodzinnego i tutaj wyjechaliśmy na studia. Nie bardzo miałby gdzie się podziać tak z godziny na godzinę, bo bliżsi znajomi mieszkają w akademikach, rodzina jest daleko.
Z wynajęciem pokoju nie powinno być problemu, bo spojrzałam na stronę i oferty są, w całkiem niezłej cenie. On nie ma za dużo swoich rzeczy, nawet w 3h dałby radę się spakować i wyjechać. Ma też swój samochód.

On nie pogodzi się z tą decyzją tak po prostu, czyli 'OK, masz rację'. Raczej będą wzajemne oskarżenia. Będą łzy. Nawet jeżeli mi uda się zachować spokój to muszę mu jakoś wytłumaczyć powód zerwania, a moim zdaniem wina leży w 80% po jego stronie, bo on nie potrafi podjąć żadnych (żadnych!) kompromisów. Jak mu to powiem to na pewno odbije piłeczkę, zapewne zgarnie portfel i wyjdzie z domu, wróci wieczorem w kiepskim stanie, prześpi się albo od razu zacznie pakować. To będzie bardzo gorące zerwanie. Oboje jesteśmy zbyt temperamentni, żeby tak po prostu porozmawiać.

Jakoś nie wyobrażam sobie mieć jeszcze 2 czy 4 tygodnie mieszkać z nim w jednym mieszkaniu, jeżeli jeszcze miesiąc wcześniej spaliśmy na jednym łóżku i wspólnie smażyliśmy kotlety w kuchni. Ciężko mi przewidzieć jego reakcję na konieczność wyprowadzki.
Jeszcze pomyślałam o tym, żeby może zerwać w czasie przerwy międzysemestralnej, po wszystkich egzaminach. Ja wtedy wyjechałabym na tydzień do rodziców, on miałby czas na przemyślenie, znalezienie czegoś, wyprowadzkę na spokojnie.
Czy nie ma co czekać i po prostu zrobić to jak najszybciej?

Autorko, normalnie nie doradziłabym aby "poczekać" z zerwaniem. Natomiast sama musisz wyczuć co dla Ciebie będzie najlepsze. Sesja zimowa na studiach jest w styczniu/lutym (?), to jeszcze przynajmniej miesiąc czy dwa nawet udawania związku. Natomiast jeśli uważasz, że dasz radę (poza tym on Cię nie bije, nie ma jakiegoś innego zagrożenia dla Ciebie w tym związku) to może faktycznie to jest warte przeczekania do czasu przerwy. Nie wiem co na to inne wizażanki, bo generalnie jest to takie raczej średnie rozwiązanie... Ale czasem lepiej jest trochę poczekać, aby zostawić sobie więcej opcji (wyjazd do rodziców to dobry pomysł).

Edit: a nie mogłaby Cię jakaś koleżanka przygarnąć na jakiś czas?

[Rena]

Co Cie obchodzi, ze wynajem jest drogi? Facet wybral sobie drogi styl zycia, nie pracuje i nie mieszka z rodzicami i wydaje mu sie, ze bedzie zyl na koszt Twoich krewnych i nawet nie szanowal Ciebie jako dotychczasowej sponsorki. Niech zacznie sam placic za siebie.

[ksaiaga]

Napisane przez Riksza12

Tutaj autorka tematu.

Niestety, mieszkamy ponad 300 km od domu rodzinnego i tutaj wyjechaliśmy na studia. Nie bardzo miałby gdzie się podziać tak z godziny na godzinę, bo bliżsi znajomi mieszkają w akademikach, rodzina jest daleko.
Z wynajęciem pokoju nie powinno być problemu, bo spojrzałam na stronę i oferty są, w całkiem niezłej cenie. On nie ma za dużo swoich rzeczy, nawet w 3h dałby radę się spakować i wyjechać. Ma też swój samochód.

On nie pogodzi się z tą decyzją tak po prostu, czyli 'OK, masz rację'. Raczej będą wzajemne oskarżenia. Będą łzy. Nawet jeżeli mi uda się zachować spokój to muszę mu jakoś wytłumaczyć powód zerwania, a moim zdaniem wina leży w 80% po jego stronie, bo on nie potrafi podjąć żadnych (żadnych!) kompromisów. Jak mu to powiem to na pewno odbije piłeczkę, zapewne zgarnie portfel i wyjdzie z domu, wróci wieczorem w kiepskim stanie, prześpi się albo od razu zacznie pakować. To będzie bardzo gorące zerwanie. Oboje jesteśmy zbyt temperamentni, żeby tak po prostu porozmawiać.

Jakoś nie wyobrażam sobie mieć jeszcze 2 czy 4 tygodnie mieszkać z nim w jednym mieszkaniu, jeżeli jeszcze miesiąc wcześniej spaliśmy na jednym łóżku i wspólnie smażyliśmy kotlety w kuchni. Ciężko mi przewidzieć jego reakcję na konieczność wyprowadzki.
Jeszcze pomyślałam o tym, żeby może zerwać w czasie przerwy międzysemestralnej, po wszystkich egzaminach. Ja wtedy wyjechałabym na tydzień do rodziców, on miałby czas na przemyślenie, znalezienie czegoś, wyprowadzkę na spokojnie.
Czy nie ma co czekać i po prostu zrobić to jak najszybciej?

Jeśli chcesz jak najszybciej zakończyć relację, to teraz jest dobry moment - Święta każdy spędzi osobno, chłopak ochłonie i sobie czegoś spokojnie poszuka. Tak z dnia na dzień nie można nikogo z domu wyrzucać (mam nadzieję, że nie jest tam zameldowany). Daj mu miesiąc, dwa na wyprowadzkę, tak około do 1 lutego.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez fristi

Edit: a nie mogłaby Cię jakaś koleżanka przygarnąć na jakiś czas?

Że co niby? Jej mieszkanie i jeszcze miałaby się z niego wyprowadzać, bo ma mało ogarniętego chłopaka, który się nie domyśli, że koniec związku= out z mieszkania byłej dziewczyny?

[fristi]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Że co niby? Jej mieszkanie i jeszcze miałaby się z niego wyprowadzać, bo ma mało ogarniętego chłopaka, który się nie domyśli, że koniec związku= out z mieszkania byłej dziewczyny?

Jeju, przecież to nie chodzi o to żeby ona mu szła na rękę tylko żeby w razie gdyby on sprawiał problemy ona nie była skazana na jego obecność, awantury, wyrzuty, błagania, płacze itd. Tzw. plan awaryjny gdyby facet robił problemy.

[kennedy]

Napisane przez Riksza12

Tutaj autorka tematu.

Niestety, mieszkamy ponad 300 km od domu rodzinnego i tutaj wyjechaliśmy na studia. Nie bardzo miałby gdzie się podziać tak z godziny na godzinę, bo bliżsi znajomi mieszkają w akademikach, rodzina jest daleko.
Z wynajęciem pokoju nie powinno być problemu, bo spojrzałam na stronę i oferty są, w całkiem niezłej cenie. On nie ma za dużo swoich rzeczy, nawet w 3h dałby radę się spakować i wyjechać. Ma też swój samochód.

On nie pogodzi się z tą decyzją tak po prostu, czyli 'OK, masz rację'. Raczej będą wzajemne oskarżenia. Będą łzy. Nawet jeżeli mi uda się zachować spokój to muszę mu jakoś wytłumaczyć powód zerwania, a moim zdaniem wina leży w 80% po jego stronie, bo on nie potrafi podjąć żadnych (żadnych!) kompromisów. Jak mu to powiem to na pewno odbije piłeczkę, zapewne zgarnie portfel i wyjdzie z domu, wróci wieczorem w kiepskim stanie, prześpi się albo od razu zacznie pakować. To będzie bardzo gorące zerwanie. Oboje jesteśmy zbyt temperamentni, żeby tak po prostu porozmawiać.

Jakoś nie wyobrażam sobie mieć jeszcze 2 czy 4 tygodnie mieszkać z nim w jednym mieszkaniu, jeżeli jeszcze miesiąc wcześniej spaliśmy na jednym łóżku i wspólnie smażyliśmy kotlety w kuchni. Ciężko mi przewidzieć jego reakcję na konieczność wyprowadzki.
Jeszcze pomyślałam o tym, żeby może zerwać w czasie przerwy międzysemestralnej, po wszystkich egzaminach. Ja wtedy wyjechałabym na tydzień do rodziców, on miałby czas na przemyślenie, znalezienie czegoś, wyprowadzkę na spokojnie.
Czy nie ma co czekać i po prostu zrobić to jak najszybciej?

Dajesz mu 3 tyg na znalezienie pokoju i tyle. Ty juz zerwalas i powiedzialas swoje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ksaiaga]

Napisane przez fristi

Jeju, przecież to nie chodzi o to żeby ona mu szła na rękę tylko żeby w razie gdyby on sprawiał problemy ona nie była skazana na jego obecność, awantury, wyrzuty, błagania, płacze itd. Tzw. plan awaryjny gdyby facet robił problemy.

Autorka się wyprowadzi, a chłopak na przykład zniszczy mieszkanie w odwecie. Co za porady, błagam.

[fristi]

Napisane przez ksaiaga

Autorka się wyprowadzi, a chłopak na przykład zniszczy mieszkanie w odwecie. Co za porady, błagam.

Masz rację, lepiej żeby jej twarz obił na przykład, albo znęcał się nad nią psychicznie
Wiesz, jakby facet coś takiego zrobił to w tym kraju mimo wszystko funkcjonuje jeszcze jakieś prawo, a zniszczenie mienia to przestępstwo.
Sytuacja słaba, ale autorka nie napisała nic o tym, że on byłby w stanie zniszczyć mieszkanie, więc to jakieś Twoje spekulacje, poza tym zdrowie psychiczne jest moim zdaniem cenniejsze niż cokolwiek innego.
Pozdrawiam.

[ksaiaga]

Napisane przez fristi

Masz rację, lepiej żeby jej twarz obił na przykład, albo znęcał się nad nią psychicznie
Wiesz, jakby facet coś takiego zrobił to w tym kraju mimo wszystko funkcjonuje jeszcze jakieś prawo, a zniszczenie mienia to przestępstwo.
Sytuacja słaba, ale autorka nie napisała nic o tym, że on byłby w stanie zniszczyć mieszkanie, więc to jakieś Twoje spekulacje, poza tym zdrowie psychiczne jest moim zdaniem cenniejsze niż cokolwiek innego.
Pozdrawiam.

Nie napisała też, że ją bije albo znęca się psychicznie. Lepiej mieszkania pilnować, tym bardziej, że nie jest autorki tylko jej chrzestnej. Jak coś zginie albo zostanie zniszczone, to jeszcze Autorka będzie musiała ponieść za to koszty.

[fristi]

Napisane przez ksaiaga

Nie napisała też, że ją bije albo znęca się psychicznie. Lepiej mieszkania pilnować, tym bardziej, że nie jest autorki tylko jej chrzestnej. Jak coś zginie albo zostanie zniszczone, to jeszcze Autorka będzie musiała ponieść za to koszty.

Bić jej nie musi, ale sama napisała, że nie wyobraża sobie siedzieć z nim w jednym mieszkaniu tyle czasu (ja to rozumiem choćby ze względu na to, że on może po prostu ją błagać żeby zmieniła zdanie na przykład). Więc zaproponowałam jakieś rozwiązanie. A ona zrobi jak zechce

[lady666macbeth]

wiadomo, powinnaś mu pozwolić zostać w mieszkaniu do czasu kiedy sobie czegoś nie znajdzie. a skoro pokoje i oferty są to nie będzie problemu.
Mówisz że będą oskarżenia, trudno. Łez też nie unikniesz, to zupełnie normalne.
Porozmawiaj z nim jak najszybciej.

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Napisane przez fristi

Edit: a nie mogłaby Cię jakaś koleżanka przygarnąć na jakiś czas?

chyba żartujesz !!
to jest mieszkanie jej chrzestnej. Więc logiczne że się z niego nie wyprowadzi.!

[fristi]

Napisane przez lady666macbeth

chyba żartujesz !!
to jest mieszkanie jej chrzestnej. Więc logiczne że się z niego nie wyprowadzi.!

Ehhh... to ja jeszcze dodam, że nie napisałam aby ona się wyprowadziła, tylko że jak facet będzie histeryzował a ona chce mieć święty spokój zaraz po zerwaniu to mogłaby dzień czy dwa u koleżanki być.

[ksaiaga]

Napisane przez fristi

Ehhh... to ja jeszcze dodam, że nie napisałam aby ona się wyprowadziła, tylko że jak facet będzie histeryzował a ona chce mieć święty spokój zaraz po zerwaniu to mogłaby dzień czy dwa u koleżanki być.

Najoptymalniej (chociaż mało elegancko) byłoby zerwać tuż przed wyjazdem chłopaka na Święta do rodziny.

[fristi]

Napisane przez ksaiaga

Najoptymalniej (chociaż mało elegancko) byłoby zerwać tuż przed wyjazdem chłopaka na Święta do rodziny.

Tutaj się zgadzam, to by było najbardziej optymalne rozwiązanie. Do tych egzaminów jeszcze jest sporo czasu, pierwszy szok mu minie do tego czasu i jakoś się ogarnie. Poza tym już bez przesady, sam musi to ogarnąć.

[skazana_na_bluesa]

jestem zdania, że rozmowę najlepiej przeprowadzić jak najszybciej. są ponad 2 tygodnie do końca roku, więc to dobry termin na poszukiwanie pokoju. skoro mieszkacie w mieście akademickim to nie powinno być problemu ze znalezieniem mieszkania. i w tym wypadku czas do końca miesiąca powinien być wystarczający.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez ksaiaga

Najoptymalniej (chociaż mało elegancko) byłoby zerwać tuż przed wyjazdem chłopaka na Święta do rodziny.

Szczerze powiedziawszy na zerwanie żaden czas nie jest odpowiedni. Nie można przewidzieć reakcji drugiej strony, więc rozstanie może różnie wyglądać, nawet jeśli wcześniej założymy sobie, że postaramy się najmniej zranić przyszłego ex. Chyba jedyne zerwanie na poziomie, jakie znam, to takie, gdy uczucie wypaliło się po obu stronach i obie chcą rozstania.