Powrót do rodzinnego miasta

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Jagoda1982

A mi się wydaje ze głownym powodem Twoich rozterek jest Twoja sytuacja. To ze jestes sama i odczuwasz z tego powodu smutek, dyskomfort.Myslisz sobie ze zmienisz miejsce zamieszkania a Twoje odczuwanie sie zmieni. No nie zmieni sie. Może tylko na chwile

Zgadzam się. Ja wyprowadzilam się za granice i zadne z moich problemow magicznie nie zniknely.

[kici88]

Napisane przez lunkam15

Ale dlaczego nie Białystok?

Dlatego, że to Polska B, z kiepskim perspektywami, i nie ma co się dobrowolnie pchać do takiej dziury.

[Pusheen_]

Napisane przez kici88

Dlatego, że to Polska B, z kiepskim perspektywami, i nie ma co się dobrowolnie pchać do takiej dziury.

No i chyba jest tam "trochę zimno".

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Mi się po prostu Białystok nie spodobał. Totalnie nie poczułam atmosfery tego miasta, chociaż woj. podlaskie ogólnie jako cel wycieczkowy - lubię.
Z tzw. "Polski B" już prędzej wybrałabym Rzeszów. Byłam ostatnio w delegacji i byłam zachwycona tym, jak to miasto się zmieniło w ciągu ostatnich 5 lat. Ale ja kocham Podkarpacie ze względu na to, co ma do zaoferowania, jesli chodzi o zwiedzanie, wycieczki itp. Dla mnie to ważne, niestety otoczenie Warszawy nie jest dla mnie atrakcyjne :|

Z większych miast najbardziej chyba lubię Poznań i Gdańsk :yes:

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Ja w Białymstoku byłam jeden dzień, ale szybko stamtąd uciekłam. Miasto mnie odrzuciło, nawet nie wiem dlaczego.
W Warszawie też bym w życiu nie chciała mieszkać, nie znoszę tego miasta.

Ale osobiste doświadczenia nie mają żadnej wartości dla Ciebie. Grunt to znaleźć swoje miejsce na ziemii. Jeśli czujesz, że gdzieś indziej moze być lepiej to czemu nie. Znajdź najpierw prace, przeprowadź się. Zawsze przecież możesz wrócić.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Pusheen_]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89459036]Mi się po prostu Białystok nie spodobał. Totalnie nie poczułam atmosfery tego miasta, chociaż woj. podlaskie ogólnie jako cel wycieczkowy - lubię.

Z tzw. "Polski B" już prędzej wybrałabym Rzeszów. Byłam ostatnio w delegacji i byłam zachwycona tym, jak to miasto się zmieniło w ciągu ostatnich 5 lat. Ale ja kocham Podkarpacie ze względu na to, co ma do zaoferowania, jesli chodzi o zwiedzanie, wycieczki itp. Dla mnie to ważne, niestety otoczenie Warszawy nie jest dla mnie atrakcyjne :|

Z większych miast najbardziej chyba lubię Poznań i Gdańsk :yes:[/QUOTE]

Turystycznie wschodnia Polska jest bardzo ciekawa - mówię to pochodząc z zachodu -))

Rzeszów za to do mnie nie przemawia. Generalnie Podkarpacie, Bieszczady i Malopolska to nie są moje typy.

Już będąc na wycieczce tam czułam, że moja stopa weszła na obcy grunt
Więc co tu gadać o mieszkaniu.

Ja jestem z frakcji Wrocław generalnie.

A tak to Trójmiasto wygrywa i gdyby jeszcze miało lepszy rynek pracy, to od razu bym się tam wyprowadziła Jak dla mnie to bije Warszawę na głowę.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[skara]

5 lat mieszkałam w Białymstoku, rok w Warszawie. Warszawy nie lubię, szara, brzydka, głośna. Do Białego, jeśli miałabym wrócić, to tylko z powodu rodziców, którzy mieszkają niedaleko. Bo tak to miasto nie ma za wiele do zaoferowania pod kątem pracy, życie kulturalne też mizerne, miasto bez starówki, raczej brzydkie. Z plusów podam, że miasto jest bardzo zielone i na tyle nieduże, że z peryferiów do centrum jedzie się autobusem 20 minut. A do Warszawy, do teatru itp. nie jest daleko i co jakiś czas można zrobić "kulturalną" wycieczkę. Białystok jest rozsądnej wielkości, uważam, że wygodny do życia i wśród 300000 osób naprawdę można poznać kogoś sensownego do związku. Tylko ten nieszczęsny rynek pracy... idealna by była praca zdalna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Napisane przez skara

5 lat mieszkałam w Białymstoku, rok w Warszawie. Warszawy nie lubię, szara, brzydka, głośna. Do Białego, jeśli miałabym wrócić, to tylko z powodu rodziców, którzy mieszkają niedaleko. Bo tak to miasto nie ma za wiele do zaoferowania pod kątem pracy, życie kulturalne też mizerne, miasto bez starówki, raczej brzydkie. Z plusów podam, że miasto jest bardzo zielone i na tyle nieduże, że z peryferiów do centrum jedzie się autobusem 20 minut. A do Warszawy, do teatru itp. nie jest daleko i co jakiś czas można zrobić "kulturalną" wycieczkę. Białystok jest rozsądnej wielkości, uważam, że wygodny do życia i wśród 300000 osób naprawdę można poznać kogoś sensownego do związku. Tylko ten nieszczęsny rynek pracy... idealna by była praca zdalna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i mam podobne zdanie o Warszawie, bo też odbieram ją jako szarą i brzydką, ale ok - wiadomo, że dla niektórych będzie piękna.

W końcu nawet w brzydocie można odnaleźć piękno i dla mnie taki urok ma Warszawa.

Ja wymienilam Białystok jako miejsce nie dla mnie ze względu na rynek pracy.

I temperatura powietrza tam pewnie też nie zachwyca. A ja nie wyprowadzę się do miejsca, które jest zimniejsze od tego, w którym mieszkam. Raczej nie przywyknę do niskich temperatur.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[cava]

Jakie niskie temperatury w Białostockim?
Tam w skali roku jest bardzo długo lato i bardzo ciepło.

Chłodno to jest na wybrzeżu, cała Polska ma sobie lato i upały a na wybrzeżu jakieś nędzne 18-24 st, chmury, pada i pizga wiatrem w tym czasie.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Dokładnie, nie przesadzałabym, że w Białymstoku wielkie mrozy, szczególnie w ostatnich latach. Wiadomo, we Wrocławiu i okolicy jest najcieplej, ale bez przesady.

[MiamiGlow]

Na Twoim miejscu dałabym jeszcze Warszawie szansę. Mówisz, że nie korzystasz z jej rozrywek i możliwości. No to zacznij. Przygotuj sobie listę rzeczy, które chciałabyś zrobić, szukaj nowych znajomych w grupach na Facebooku i próbuj aplikacji randkowych. W stolicy na pewno łatwiej kogoś poznać niż w dużym mieście. Możesz szukać towarzystwa by iść razem gdzieś do teatru, na koncert itd.
Mimo wszystko wydaje mi się, że singielce łatwiej w dużym mieście. Jeśli popróbujesz być bardziej aktywna w Warszawie i wciąż nie będziesz zadowolona to możesz pomyśleć o Trójmieście np.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lunkam15]

Ja się w Białymstoku wychowałam i m.in. skończyłam studia. Nie narzekałam. Do Warszawy się przeniosłam wyłącznie z ciekawości i potrzeby zmian.

Białystok ma swoje plusy i minusy, jak zapewne każde miasto.
Nie jest tam szczególnie zimno, ale różnica temp. jest odczuwalna między np. Warszawą. I powietrze jest czystsze, bez tych spalin.
Jak przyjeżdżam do Białegostoku to czuje się jak w małej mieścinie. Mam na myśli względną ciszę, spokój, dużo mniejszy ruch itp. Czyli zupełne przeciwieństwo Warszawy, którą przez tyle lat uwielbiałam. I dlatego nie jestem pewna czy się w Białymstoku odnajdę.
Wiem, że są fajne miasta mieszczące się pomiędzy Warszawą i Białymstokiem - nie mam tu na myśli położenia, lecz m.in. wielkość miast, możliwości, atrakcje, poziom życia itp. Byłam w kilku kilka razy po kilka dni. I polubiłam. Ale ja nie mam siły i przekonania, żeby po raz kolejny samej przeprowadzać się do zupełnie obcego miasta.

Ale Białystok jest mały i ma mały rynek pracy. I wolałabym żeby był bardziej, powiedzmy energiczny, dynamiczny, więcej się działo??
I chyba się czuje jak w pułapce.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Ale możesz znaleźc pracę w wawie hybrydową i np. dzień w tygodniu dojeżdżać do biura. Wiem, to może być męczące, bo miesiąc czy dwa tak kursowałam Warszawa-Lublin, ale nie było tragedii. Miałam dobre połączenia.

[Rogatka_Ozdobna]

Odpowiedz sobie szczerze na pytanie, czy te wszystkie wątpliwości dotyczące Warszawy nadal by istniały, gdybyś miała partnera i rozwinięte życie towarzyskie. Bo na razie brzmi to tak, jakby problem tkwił nie w Warszawie, a w tobie.

[skara]

Napisane przez Rogatka_Ozdobna

Odpowiedz sobie szczerze na pytanie, czy te wszystkie wątpliwości dotyczące Warszawy nadal by istniały, gdybyś miała partnera i rozwinięte życie towarzyskie. Bo na razie brzmi to tak, jakby problem tkwił nie w Warszawie, a w tobie.

Tak pewnie jest, ale skoro życie uczuciowe się nie ułożyło, to ludzi często ciągnie do rodziny: rodziców, rodzeństwa, bliskich sprawdzonych od zawsze. Moim zdaniem to naturalne. Ja też bym nie szukała kolejnej opcji, czyli jakieś trójmiasto, Wrocław czy Poznań, bo będąc samotnym nie o starówkę i knajpy chodzi, a o bliskość. Jeśli nie możesz mieć bliskości związkowej, to dużą wartością może być bliskość rodzinna, odwiedzanie się, spędzanie czasu itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[lunkam15]

Napisane przez skara

Tak pewnie jest, ale skoro życie uczuciowe się nie ułożyło, to ludzi często ciągnie do rodziny: rodziców, rodzeństwa, bliskich sprawdzonych od zawsze. Moim zdaniem to naturalne. Ja też bym nie szukała kolejnej opcji, czyli jakieś trójmiasto, Wrocław czy Poznań, bo będąc samotnym nie o starówkę i knajpy chodzi, a o bliskość. Jeśli nie możesz mieć bliskości związkowej, to dużą wartością może być bliskość rodzinna, odwiedzanie się, spędzanie czasu itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Myślę, że macie dużo racji że na moje rozterki wpływa moja sytuacja osobista. Ale muszę coś zdecydować, a zupełnie nie wiem co.

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

Napisane przez lunkam15

Ale z drugiej strony np. w moim rodzinnym mieście jest tylko jeden teatr co jest trochę przygnębiające bo lubię mieć wybór i możliwość. W Warszawie jest sporo teatrów ale nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w którymkolwiek.

Napisane przez lunkam15

Ale ma największe możliwości pod każdym względem. Wprawdzie z tych możliwości nie korzystam lub prawie nie korzystam, ale w razie czego są.

Napisane przez lunkam15

Mało rozrywek kulturalnych (ale i tak od dawna praktycznie nie korzystam).

Ja tu widzę trochę inny problem, niż tylko problem z lokalizacją.
Czy to nie ma być trochę taka ucieczka od siebie?

(Pomijam kwestię, że w Warszawie wytrzymałam 2 miesiące).

[lunkam15]

[1=cb0d8ace8e3f55c20d68522 71041c68dd40c3dc3_65540ac 21a6bc;89459395]Ja tu widzę trochę inny problem, niż tylko problem z lokalizacją.
Czy to nie ma być trochę taka ucieczka od siebie?

(Pomijam kwestię, że w Warszawie wytrzymałam 2 miesiące).[/QUOTE]


Nie wiem czy nazwać to ucieczką od siebie. Może trochę i tak. Nie wiem, ale od pewnego czasu jestem zmęczona (niefizycznie) i zniechęcona.

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

Napisane przez lunkam15

Nie wiem czy nazwać to ucieczką od siebie. Może trochę i tak. Nie wiem, ale od pewnego czasu jestem zmęczona (niefizycznie) i zniechęcona.

Zmiana otoczenia może faktycznie zadziałać odświeżająco na ciebie.
Ale może też sprawić, że totalnie się rozsypiesz (mówię z autopsji).

Może po prostu musisz jakiś czas po prostu pożyć w kokonie, żeby się zastanowić, co dalej chcesz zrobić ze swoim życiem, i może schronienie się w Białymstoku da ci takie poczucie powrotu do macierzy.

[skara]

Co ważne, powrót do rodzinnego miasta nie oznacza braku możliwości ponownego wyjazdu za jakiś czas, jeśli białostocka rzeczywistość Cię przygniecie. Spróbuj, najwyżej wrócisz do Warszawy albo wybierzesz jeszcze inną opcję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lunkam15]

Dziękuję za rady.
Myślę ze tak byłoby najlepiej - przeprowadzić się i zobaczyć czy to jest to. Jeśli nie to znowu się przeprowadzić do innego miasta. Ale znam siebie i wiem, że nie zrobiłabym tego ponownie. Wątpię czy miałabym siłę, odwagę itp. żeby znowu zaczynać wszystko od początku. Jestem pewna że nie.
I choć pewnie powinnam myśleć o sobie i zadbać o siebie to nie mogłabym tego zrobić rodzicom, tzn. przeprowadzić się do rodzinnego miasta, przyzwyczaić ich do tego ze znowu jestem a potem znowu zamieszkać gdzieś indziej.

[Laief]

Napisane przez lunkam15

Dziękuję za rady.
Myślę ze tak byłoby najlepiej - przeprowadzić się i zobaczyć czy to jest to. Jeśli nie to znowu się przeprowadzić do innego miasta. Ale znam siebie i wiem, że nie zrobiłabym tego ponownie. Wątpię czy miałabym siłę, odwagę itp. żeby znowu zaczynać wszystko od początku. Jestem pewna że nie.
I choć pewnie powinnam myśleć o sobie i zadbać o siebie to nie mogłabym tego zrobić rodzicom, tzn. przeprowadzić się do rodzinnego miasta, przyzwyczaić ich do tego ze znowu jestem a potem znowu zamieszkać gdzieś indziej.

Rodzicom pewnie też zależy na tym, abyś była szczęśliwa. Jeśli po powrocie nie moglabys tego znaleźć i podjelabys decyzję o ponownej przeprowadzce to co w tym złego? Dziwie się, poniewaz jestem w tej sytuacji i wiem, że za jakis czas znowu się przeprowadze gdzies dalej.

[undecided_1994]

Napisane przez lunkam15

Dziękuję za rady.
Myślę ze tak byłoby najlepiej - przeprowadzić się i zobaczyć czy to jest to. Jeśli nie to znowu się przeprowadzić do innego miasta. Ale znam siebie i wiem, że nie zrobiłabym tego ponownie. Wątpię czy miałabym siłę, odwagę itp. żeby znowu zaczynać wszystko od początku. Jestem pewna że nie.
I choć pewnie powinnam myśleć o sobie i zadbać o siebie to nie mogłabym tego zrobić rodzicom, tzn. przeprowadzić się do rodzinnego miasta, przyzwyczaić ich do tego ze znowu jestem a potem znowu zamieszkać gdzieś indziej.

Ja na twoim miejscu, gdybym miała takie podejście że to jest już coś "ostatecznego", to bym się wstrzymała jeszcze z decyzją. Daj sobie kilka miesięcy, raczej nigdzie ci się nie spieszy więc możesz sobie np. postanowić że jak do maja czy czerwca nie zmienisz zdania, to wtedy podejmujesz decyzję o przeprowadzce i wszystko zaczynasz załatwiać. A w między czasie spróbowałabym na nowo odnaleźć się w obecnym mieście, jeżeli czujesz się samotna i jest ci źle, to przeprowadzka raczej tego nie zmieni i zaczniesz czuć pustkę z innych powodów. Zrób sobie listę rzeczy które zawsze chciałaś spróbować, miejsc w okolicy których nie udało ci się odwiedzić, może zapisz się na jakieś zajęcia gdzie będzie możliwe poznanie nowych ludzi. Jeżeli po takiej faktycznej próbie nic się nie zmieni, to przynajmniej będziesz wiedziała że spróbowałaś wszystkiego a i tak nie byłaś szczęśliwa.

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Moim zdaniem w mieście wojewódzkim prędzej kogoś znajdziesz bo tam jest po prostu więcej facetów... Duże miasta jak Warszawa wybierają kobiety, bo dla kobiet ważne jest żeby było głośno, dużo ludzi itd.
Jeśli chcesz to odbierać jako porażkę to tak będzie, ja nie patrzę na takie rzeczy w kontekście porażki - większość ludzi z wiekiem ciągnie do bardziej spokojnego trybu życia. O ile nie masz pracy typowo pod Warszawę w stylu stylista gwiazd to bym się nie zastanawiała długo. Zawsze możesz się przenieść na np. rok, stwierdzić, że to nie to, że lepiej się czułaś w Warszawie i powrócić do tego lifestyle. Lepiej próbować i się dowiedzieć co się bardziej sprawdza niż nigdy nie spróbować, a później żałować, że się nie spróbowało.
W Warszawie kobieta w twoim wieku nie ma praktycznie szans na faceta, a w małym mieście? Te proporcje są odwrotne - więcej samotnych facetów, będziesz miała motywacje do wychodzenia na randki i poznawania nowych osób, plus możesz przez starych znajomych też kogoś szybciej poznać. Także bym się nie zastanawiała tylko przeprowadzała. Teraz ewidentnie odczuwasz pustkę, 10 wizyta w teatrze jej nie zastąpi. A Warszawę możesz odwiedzać na weekend.

[Jagoda1982]

W Warszawie kobieta w twoim wieku nie ma praktycznie szans na faceta, a w małym mieście? Te proporcje są odwrotne - więcej samotnych facetów, będziesz miała motywacje do wychodzenia na randki i poznawania nowych osób, plus możesz przez starych znajomych też kogoś szybciej poznać.


No tak w takim wieku to już się powinno kłaść i czekać na śmierć, żaden facet nie spojrzy na takie prochno...

podaj proszę statystyki które mówią o wiekszej ilości samotnych mężczyzn w mniejszych miejscowościach(oczywiści e mówimy o miejscowościach podobnych wielkościowo o których mysli autorka, bo samotni w popegeerowskich wsiach jej nie interesuja)

[Hermiona83]

Mnie niepokoi jedna rzecz. W Warszawie autorka wątku przez 14 lat nie znalazła nikogo bliskiego. Nikogo (grupy koleżanek, przyjaciółki etc.). Skąd pomysł, że w mniejszym mieście znajdzie? Może to nie problem z miastem, a z jakimiś trudnościami w budowaniu relacji? Może coś innego do przepracowania? Miałam problemy z zaufaniem, poszłam na terapię, pomogło jak nie wiem.

BTW jako osoba z Białegostoku od 2002 mieszkająca w Warszawie powiem, że nie chciałabym wrócić - ale głównie dlatego, że tu mam teraz swoją wioskę.

[lunkam15]

Napisane przez Laief

Rodzicom pewnie też zależy na tym, abyś była szczęśliwa. Jeśli po powrocie nie moglabys tego znaleźć i podjelabys decyzję o ponownej przeprowadzce to co w tym złego? Dziwie się, poniewaz jestem w tej sytuacji i wiem, że za jakis czas znowu się przeprowadze gdzies dalej.

Wiem, że rodzicom na mnie zależy, ale to działa w obie strony : )

Jeśli można to pozwól, że zapytam - napisałaś, że jesteś "w tej sytuacji". To znaczy w podobnej do mojej? Wróciłaś sama po iluś latach do rodzinnego miasta? Nie odnalazłaś się i znowu się przeprowadzasz? Nie miałaś/nie masz obaw?

[Laief]

Napisane przez lunkam15

Wiem, że rodzicom na mnie zależy, ale to działa w obie strony : )

Jeśli można to pozwól, że zapytam - napisałaś, że jesteś "w tej sytuacji". To znaczy w podobnej do mojej? Wróciłaś sama po iluś latach do rodzinnego miasta? Nie odnalazłaś się i znowu się przeprowadzasz? Nie miałaś/nie masz obaw?

Tak. Po prostu wiem, że to miasto nie jest dla mnie. Randkuje przez tindera, ale z większością poznanych osób dzieli mnie odległość 60km+ i męczą mnie dojazdy. Szczególnie jeśli chodzi o jakieś spontaniczne wyjścia. Chyba nie mam żadnych obaw, a przynajmniej żadne nie przychodzą mi do głowy. Czy mialas jakieś konkretne na myśli? Jedynie czuje się zmęczona wizja kolejnej przeprowadzki. Nienawidzę pakowania, przewożenia rzeczy, sprzątania, wypakowywania i układania.

[dewitalizacja]

Ja bym się przeprowadziła do rodzinnego miasta.