Odzyskac chlopaka, ktory zerwal ?

[Mopoluta]

Witajcie drogie wizazowiczki!

Wiem, ze na pewno moj wpis zostanie poddany ocenie, krytyce mojego postepowania w tej sytuacji, ale licze na Wasza szczera opinie.

Otoz, bylam z chlopakiem ponad 2 lata w zwiazku. Nie mieszkalismy ze soba, a raczej pomieszkiwalam u niego tydzien, dwa podczas calego naszego zwiazku. Niedawno mial nastapic moment, gdy mialam sie do niego przeprowadzic, za jego sugestiami.

Ukladalo sie nam dobrze, choc wiadomo, ze nie idealnie. Moge z czystym sercem powiedziec, ze to byl szczesliwy zwiazek (wiem, mam porownanie jak byc z kims w toksycznej relacji). Spedzalismy wspolnie czas, mielismy przestrzen w zwiazku, znalam jego rodzine, wyjechalismy w piekna podroz w miejsce, o ktorym marzylam.

Jedynym takim glownym problemem byl fakt, ze byl bardzo skryty i nie mowil glosno o swoich uczuciach (jest introwertykiem i ma tak w stosunku do bliskich), ale czulam i wiem, ze mnie kochal. Moglam zawsze na niego liczyc, nie bylo sytuacji, w ktorej by sie wykrecal, krecil, dawal mi poczucie bezpieczenstwa. Nawet w styczniu wspominal o slubie, a w Walentynki wyznal, ze chcialby juz ze mna zamieszkac na stale, jak wspominalam na poczatku.

Niestety, nadszedl dla mnie okres dosc mroczny, bo przezywalam fakt, ze nie moglam znalezc stazu. Bardzo balam sie, ze nie bede mogla znalezc pracy i ze podswiadomie strace w jego oczach, bo bardzo zalezy mi na niezaleznosci finansowej, jednak on okazal mi wsparcie i gotowosc do pomocy w razie potrzeby. Ale ten strach mna zawladnal. moj chlopak tez mial problemy, cierpial na bezsennosc.

W pewnym momencie, bardzo stopniowo poczulam, ze sie od siebie oddalilismy. Nie bylo to na zasadzie siarczystych awantur i klotni, ale spiec o drobnostki. Czesto chcialam inicjowac dyskusje o naszych zachowaniach, ale ciezko mi to wychodzilo, bo on nie widzial problemu. W lozku tez zaczelo byc gorzej. W zyciu codziennym z czasem stawal sie bardziej oziebly, nie szukal kontaktu dotykowego jak to mial zwyczaj robic.

To sie zaczelo wszystko dziac mniej wiecej od polowy kwietnia. Czulam, ze cos jest nie tak i gdy probowalam zagaic rozmowe, widac, ze nie ignorowal temat.

Az do poczatku czerwca, przy okazji kolejnego spiecia i mojej prosby o szczeros wyznal, ze zastanawial sie od pewnego czasu nad naszym zwiazkiem i doszedl do wniosku, ze czuje do mnie mniej i nie jest tak zaangazowany jak na poczatku. Na moje pytanie czemu mi tego wczesniej nie powiedzial to odpowiedzial, ze nie chcial mnie denerwowac w czasie moich egzaminow.

Dal mi do zrozumienia, ze nie chce dawac mi nadziei.

Co zrobilam? bylam u niego, po prostu wstalam i zaczelam sie pakowac, bez robienia scen i lamentow. Uszanowalam jego decyzje. Zaproponowal mi podwiezienie, ale grzecznie odmowilam.

To takie uczucie, jakbym dostala piescia w twarz. Bylam otumaniona, peklam dopiero dzien pozniej.
Napisal w miedzyczasie, ze mu przykro i zle sie z tym wszystkim czuje, nie odpisalam.
Nie napisalam mu tez zyczen na urodziny, ktore mial kilka dni pozniej, choc korcilo mnie.
Na razie odcielam kontakt z nim, chce dac jemu, a przede wszystkim czas na przemyslenie tego wszystkiego jeszcze raz.

Nie mamy do dzisiaj kontaktu, choc mam pytania bez odpowiedzi. Nie chce byc naiwna, ale nie rozumiem tej sytuacji.

Zdaje sobie sprawe, ze czasami zwiazki sie rozpadaja, ale mam przeczucie, ze nie wybacze sobie, jesli nie bede probowac go odzyskac. To nie jest tak, ze to byl zwiazek skazany na porazke.

Kocham go, ale wiem, ze musze zachowac godnosc. Czy uwlaczeniem jej byloby po jakims czasie odezwanie sie do niego? Oczywiscie nie wiem jeszcze co zrobie, to dla mnie ciagle swieza sprawa..
Poza tym tak czy siak musze sie z nim skontaktowac, bo sa jeszcze moje rzeczy u niego, ktore moga poczekac, ale bede musiala je pewnego dnia zabrac.

Prosze, powiedzcie mi co o tym myslicie i co robic z tej sytuacji.

Z gory dziekuje Wam

[Kamila334]

Jeśli jest taki skryty i pisał do Ciebie po, a ty mu nie odpisałaś to raczej nie zasługujesz na niego Gdyby ci zależało na nim to rozmawiałabyś z nim.

[Fubizka]

Nie, odezwanie sie nie byloby uwlaczajace.

[_pestka]

Dziewczyno, powiem Ci tak: co będzie dla Ciebie bardziej uwłaczające, zerwanie bez walki i pozwolenie, żeby facet którego kochasz odszedł, czy zadzwonienie? Bo dla mnie to pierwsze wg co to za słowo UWŁACZAJĄCE? Po dwóch latach bycia razem i planowania ślubu telefon jest takim uwłaczającym czynem? Zastanawiasz się nad telefonem jakby to była jedyna rzecz a czas Ci ucieka.

Ja bym zrobiła tak: zadzwoniła, umówiła się w jakimś neutralnym miejscu, powiedziała, że chcę porozmawiać. Zapytałabym jak się ma, jak się czuje, żeby nie pomyślał, że chcę mu robić sceny i zachowała maksymalny spokój. Stresować zaczęłabym się później.

Serio, przykładasz zbyt dużą wagę, do rzeczy które są w tej sytuacji najmniej istotne. Jeśli plan Ci się uda, to że swojego uwłaczającego telefonu będziesz dumna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez Kamila334

Jeśli jest taki skryty i pisał do Ciebie po, a ty mu nie odpisałaś to raczej nie zasługujesz na niego Gdyby ci zależało na nim to rozmawiałabyś z nim.

Chyba zgłupialaś! Facet z nią zerwał, ale to ona nie zasługuje na niego, bo nie odpisala, gdy napisał, że zle się z tym rozstaniem czuje???

[kalor]

Napisane przez mariamalaria

Chyba zgłupialaś! Facet z nią zerwał, ale to ona nie zasługuje na niego, bo nie odpisala, gdy napisał, że zle się z tym rozstaniem czuje???

Tez mnie dziwi takie podejście, facet milczy przez 2 miesiące co najmniej, ukrywa, że coś jest nie tak i nagle zrzuca bombę, że już mu specjalnie nie zależy i nie kocha tak bardzo.

Gdyby zasygnalizował cokolwiek, to rozumiem chęci naprawy, ale to wygląda tak, jakby sam sobie przemyślał, przeszedł już żałobę nad tym związkiem i jest pewien swojej decyzji.

On napisał, że zle się z tym czuje, bo nigdy nie jest fajnie z kimś zrywać, nawet jak się wie, że to nie to i jest się pewnym.

[tinkerver2]

Napisane przez Kamila334

Jeśli jest taki skryty i pisał do Ciebie po, a ty mu nie odpisałaś to raczej nie zasługujesz na niego Gdyby ci zależało na nim to rozmawiałabyś z nim.

O tak, co ona miała mu odpisać? Nie martw sie, to nie twoja wina? Nie no spoko, nie jestem zla, nie ma tematu?

Wysłane z mojego LG-K420 przy użyciu Tapatalka

[mariamalaria]

Napisane przez _pestka

Dziewczyno, powiem Ci tak: co będzie dla Ciebie bardziej uwłaczające, zerwanie bez walki i pozwolenie, żeby facet którego kochasz odszedł, czy zadzwonienie? Bo dla mnie to pierwsze wg co to za słowo UWŁACZAJĄCE? Po dwóch latach bycia razem i planowania ślubu telefon jest takim uwłaczającym czynem? Zastanawiasz się nad telefonem jakby to była jedyna rzecz a czas Ci ucieka.

Ja bym zrobiła tak: zadzwoniła, umówiła się w jakimś neutralnym miejscu, powiedziała, że chcę porozmawiać. Zapytałabym jak się ma, jak się czuje, żeby nie pomyślał, że chcę mu robić sceny i zachowała maksymalny spokój. Stresować zaczęłabym się później.

Serio, przykładasz zbyt dużą wagę, do rzeczy które są w tej sytuacji najmniej istotne. Jeśli plan Ci się uda, to że swojego uwłaczającego telefonu będziesz dumna

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jaaasne. Staraj sie, dziewczyno,żeby nie pomyślał, że zechcesz robić sceny, Bo czas ci ucieka, a już o miało co go złapalaś. ŚMIESZNE!!!
Autorko, jeśli po dwóch latach bliskości, twój facet Cię nie chce, to nie chce i już. Po co o coś takiego walczyć? Żeby już zawsze się bać, że znowu mu odwali?

[_pestka]

Napisane przez mariamalaria

Jaaasne. Staraj sie, dziewczyno,żeby nie pomyślał, że zechcesz robić sceny, Bo czas ci ucieka, a już o miało co go złapalaś. ŚMIESZNE!!!
Autorko, jeśli po dwóch latach bliskości, twój facet Cię nie chce, to nie chce i już. Po co o coś takiego walczyć? Żeby już zawsze się bać, że znowu mu odwali?

Bo związek i miłość tak łatwo wyrzucić do kosza jak przeterminowane ciastka i iść do sklepu po nowe

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalor]

Napisane przez _pestka

Bo związek i miłość tak łatwo wyrzucić do kosza jak przeterminowane ciastka i iść do sklepu po nowe

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Hmm, akurat jemu było łatwo...

[_pestka]

Napisane przez kalor

Hmm, akurat jemu było łatwo...

Nie wiem, ja z nim na ten temat nie rozmawiałam. I autorka posta chyba też nie. A po tylu wspólnych nadziejach i planach rozmowa chyba nie jest niczym tak złym?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalor]

Napisane przez _pestka

Nie wiem, ja z nim na ten temat nie rozmawiałam. I autorka posta chyba też nie. A po tylu wspólnych nadziejach i planach rozmowa chyba nie jest niczym tak złym?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo on trzymał to w sobie i nie raczył porozmawiać. Jasne, niech autorka robi co chce, nie piszę, że rada, żeby walczyć jest zła. Po prostu widzę to inaczej, skoro on nie wykazał chęci do rozmowy wcześniej, tylko sam podjął decyzję za dwoje. Może się okazać, że wrócą do siebie, a on wciąż nie będzie potrafił odpowiednio się komunikować i sytuacja się powtórzy, bo autorka nie będzie miała sygnałów odpowiednio wcześnie i znowu zostanie zaskoczona.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez _pestka

Nie wiem, ja z nim na ten temat nie rozmawiałam. I autorka posta chyba też nie. A po tylu wspólnych nadziejach i planach rozmowa chyba nie jest niczym tak złym?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bez jaj. Facet z nią zerwał, planował to od dłuższego czasu ale było mu ciężko, z tego nic więcej nie będzie. Tu nie ma już miłości, koniec kropka.

Poza tym "po tylu latach i nadziejach", brzmi jak bardzo słabe usprawiedliwianie. Czyli co, jak ktoś jest 5-10-15 lat w związku to musi na siłę naprawiać i rozmawiać, bo tyle lat i wypada? Nie liczy się że druga osoba ma to kompletnie gdzieś? To tak nie działa, nie da się zmusić drugiej osoby do miłości i związku, to nie romansidło tylko życie.

[phideaux]

Ja bym już nie dążyła do żadnej rozmowy, jeśli zerwał to wiedział co robi, narastało to w nim już od jakiegoś czasu. Zajmij się teraz sobą, a od niego odetnij.

[mariamalaria]

Napisane przez _pestka

Nie wiem, ja z nim na ten temat nie rozmawiałam. I autorka posta chyba też nie. A po tylu wspólnych nadziejach i planach rozmowa chyba nie jest niczym tak złym?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak, tak. Tylko delikatnie, żeby nie pomyślał, że autorka chce robić sceny.
Nadzieję i plany to on przekreślić, zostawiając ją w szoku. W życiu bym się do sk...wiela nie odezwała.

[_pestka]

Napisane przez kalor

Bo on trzymał to w sobie i nie raczył porozmawiać. Jasne, niech autorka robi co chce, nie piszę, że rada, żeby walczyć jest zła. Po prostu widzę to inaczej, skoro on nie wykazał chęci do rozmowy wcześniej, tylko sam podjął decyzję za dwoje. Może się okazać, że wrócą do siebie, a on wciąż nie będzie potrafił odpowiednio się komunikować i sytuacja się powtórzy, bo autorka nie będzie miała sygnałów odpowiednio wcześnie i znowu zostanie zaskoczona.

Pewnie, że tak się może stać. Ale po to się rozmawia, żeby ustalać też jakieś zasady. Każdy jest jakiś, ktoś jest bardziej wylewny, ktoś mniej. Trzeba się dotrzeć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[elvegirl]

Napisane przez _pestka

Bo związek i miłość tak łatwo wyrzucić do kosza jak przeterminowane ciastka i iść do sklepu po nowe

No on tak zrobił.

[_pestka]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86911880]Bez jaj. Facet z nią zerwał, planował to od dłuższego czasu ale było mu ciężko, z tego nic więcej nie będzie. Tu nie ma już miłości, koniec kropka.

Poza tym "po tylu latach i nadziejach", brzmi jak bardzo słabe usprawiedliwianie. Czyli co, jak ktoś jest 5-10-15 lat w związku to musi na siłę naprawiać i rozmawiać, bo tyle lat i wypada? Nie liczy się że druga osoba ma to kompletnie gdzieś? To tak nie działa, nie da się zmusić drugiej osoby do miłości i związku, to nie romansidło tylko życie.[/QUOTE]Nie. Nie chodzi o czas. Chodzi o uczucia. Jeśli ktoś od tak je wyrzuca no to cóż, ludzkie to nie jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mariamalaria]

Napisane przez _pestka

Bo związek i miłość tak łatwo wyrzucić do kosza jak przeterminowane ciastka i iść do sklepu po nowe

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

On wyrzucił. Nie wiadomo, czy poszedł po nowe.
Ale to dobre porównanie. Nie wyciagaj, autorko ,przeterminowanych ciastek ze śmietnika. Zostaw śmieci, gdzie ich miejsce.

[elvegirl]

Autorko, jeśli masz pytania bez odpowiedzi to jasne, zadzwoń, umówcie się na spotkanie i te pytania zadaj. Znasz go i wiesz czy jest szansa, że odpowiedzi dostaniesz (Twój post na to nie wskazuje, ale wiadomo, co innego post pisany w emocjach, a co innego jednak real).

Natomiast o powrocie bym nie rozmawiała, bo zwyczajnie nie mogłabym znowu zaufać, że w razie kolejnego trudniejszego okresu (a takich w życiu będzie jeszcze multum) facet się ode mnie nie odwróci bez słowa.
Ale to ja, Ty przemyśl na spokojnie co chcesz mu powiedzieć, o co zapytać i czego byś tak naprawdę od tego spotkania chciała.

[mariamalaria]

Napisane przez _pestka

Nie. Nie chodzi o czas. Chodzi o uczucia. Jeśli ktoś od tak je wyrzuca no to cóż, ludzkie to nie jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Fakt, nie jest. Po co więc się starać o nieludzkiego faceta?

[kalor]

Napisane przez _pestka

Pewnie, że tak się może stać. Ale po to się rozmawia, żeby ustalać też jakieś zasady. Każdy jest jakiś, ktoś jest bardziej wylewny, ktoś mniej. Trzeba się dotrzeć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie no, owszem, jak się da, to super. Tylko że nie warto się szarpać, jeśli to nie przynosi efektów i to już musi ocenić autorka. Czasami się nie da dotrzeć i po prostu ważne, żeby mieć taką opcję na uwadze.

Zresztą moim zdaniem niestety na razie nic nie wskazuje na to, że facet chce wrócić... spróbować można, jeśli autorka ma sobie całe życie pluć w brodę. Osobiście czarno to widzę, ale dla spokoju ducha czasami lepiej się przekonać na własnej skórze jak to będzie, niż później żałować.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez _pestka

Nie. Nie chodzi o czas. Chodzi o uczucia. Jeśli ktoś od tak je wyrzuca no to cóż, ludzkie to nie jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Noooo... właśnie? Czyli radzisz jej żeby się płaszczyć przed nieludzkim facetem. Dobrze rozumiem?

[Mopoluta]

Oczywiscie, ze nie da sie drugiej osoby zmusic do milosci, zdaje sobie z tego sprawe. Z drugiej strony bede zalowac jesli nie sprobuje czegokolwiek, choc na dzien dzisiejszy nie wiem jak mam to zrobic. Stad potrzebuje czasu na przemyslenie.

Jesli chodzi o godnosc, nie mam na mysli zachowania obrazonej ksiezniczki, unosic sie „honorem”, ze to facet ma zabiegac. Chodzi mi o to, ze nie chce wymuszac czegokolwiek i wyjsc na desperatke. Jeszcze raz mowie, ze wycofalam sie pokazujac mu, ze uszanowalam jego decyzje. Choc czlowiek nie jest nieomylny.



To prawda, ze nie da sie za soba spalic mostu i wymazac te osobe ze swojego zycia. Nie chce grac na czas, bo zalezy mi na tej osobie.



Jesli sie nie uda, trudno. Ale sprobowac musze. Tylko co i jak sie do tego zabrac?

[_pestka]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86911921]Noooo... właśnie? Czyli radzisz jej żeby się płaszczyć przed nieludzkim facetem. Dobrze rozumiem?[/QUOTE]Nie, nie dobrze. Uważam, że nie można go tak ocenić nie wiedząc o nim kompletnie nic. Facet to nie jest jakaś psychopatyczna bestia. Nikt nie wie, co mu siedzi w głowie. Dlatego warto o to zapytać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:12 ---------- Poprzedni post napisano o 10:10 ----------

Napisane przez kalor

Nie no, owszem, jak się da, to super. Tylko że nie warto się szarpać, jeśli to nie przynosi efektów i to już musi ocenić autorka. Czasami się nie da dotrzeć i po prostu ważne, żeby mieć taką opcję na uwadze.

Zresztą moim zdaniem niestety na razie nic nie wskazuje na to, że facet chce wrócić... spróbować można, jeśli autorka ma sobie całe życie pluć w brodę. Osobiście czarno to widzę, ale dla spokoju ducha czasami lepiej się przekonać na własnej skórze jak to będzie, niż później żałować.

Jasne, że nie da się nic na siłę. Ale tam od zerwania nie wydarzyło się nic na czym można byłoby jakiekolwiek opinie opierać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fubizka]

Napisane przez Mopoluta

Oczywiscie, ze nie da sie drugiej osoby zmusic do milosci, zdaje sobie z tego sprawe. Z drugiej strony bede zalowac jesli nie sprobuje czegokolwiek, choc na dzien dzisiejszy nie wiem jak mam to zrobic. Stad potrzebuje czasu na przemyslenie.

Jesli chodzi o godnosc, nie mam na mysli zachowania obrazonej ksiezniczki, unosic sie „honorem”, ze to facet ma zabiegac. Chodzi mi o to, ze nie chce wymuszac czegokolwiek i wyjsc na desperatke. Jeszcze raz mowie, ze wycofalam sie pokazujac mu, ze uszanowalam jego decyzje. Choc czlowiek nie jest nieomylny.



To prawda, ze nie da sie za soba spalic mostu i wymazac te osobe ze swojego zycia.



Jesli sie nie uda, trudno. Ale sprobowac musze. Tylko co i jak sie do tego zabrac?

---------- Dopisano o 09:10 ---------- Poprzedni post napisano o 09:09 ----------

Oczywiscie, ze nie da sie drugiej osoby zmusic do milosci, zdaje sobie z tego sprawe. Z drugiej strony bede zalowac jesli nie sprobuje czegokolwiek, choc na dzien dzisiejszy nie wiem jak mam to zrobic. Stad potrzebuje czasu na przemyslenie.

Jesli chodzi o godnosc, nie mam na mysli zachowania obrazonej ksiezniczki, unosic sie „honorem”, ze to facet ma zabiegac. Chodzi mi o to, ze nie chce wymuszac czegokolwiek i wyjsc na desperatke. Jeszcze raz mowie, ze wycofalam sie pokazujac mu, ze uszanowalam jego decyzje. Choc czlowiek nie jest nieomylny.



To prawda, ze nie da sie za soba spalic mostu i wymazac te osobe ze swojego zycia. Nie chce grac na czas, bo zalezy mi na tej osobie.



Jesli sie nie uda, trudno. Ale sprobowac musze. Tylko co i jak sie do tego zabrac?

Ale chcesz wrócić, czy usłyszeć wyjaśnienia?

[elvegirl]

Napisane przez Mopoluta

Jesli sie nie uda, trudno. Ale sprobowac musze. Tylko co i jak sie do tego zabrac?

Przede wszystkim się spotkać i zadać te pytania, na które chcesz znać odpowiedź. A potem samo poleci.


Piszesz, że nie chcesz być księżniczką uważającą, że to facet ma zabiegać, ale pamiętaj o tym, że to on podjął decyzję o rozstaniu. I to on tą decyzję ma zmienić żebyście byli razem. Ty żadnej decyzji nie musisz podejmować, bo masz ją cały czas podjętą, tą samą od lat - chcesz z nim być w związku.
To on spieprzył sprawę, mówiąc ogólnie. I to on musi chcieć to naprawić. Praca nad związkiem należy do dwóch stron, chcieć pracować też muszą dwie strony. Póki co chcesz tylko Ty.

[tinkerver2]

Napisane przez _pestka

Bo związek i miłość tak łatwo wyrzucić do kosza jak przeterminowane ciastka i iść do sklepu po nowe

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No on właśnie tak zrobił. Laska próbowała z nim gadać, naprawiać na bieżąco, to nie, bo sie czepia. Rzucił ją, ale to ona ma sie teraz starać xddd

Wysłane z mojego LG-K420 przy użyciu Tapatalka

[mariamalaria]

Napisane przez Mopoluta

Oczywiscie, ze nie da sie drugiej osoby zmusic do milosci, zdaje sobie z tego sprawe. Z drugiej strony bede zalowac jesli nie sprobuje czegokolwiek, choc na dzien dzisiejszy nie wiem jak mam to zrobic. Stad potrzebuje czasu na przemyslenie.

Jesli chodzi o godnosc, nie mam na mysli zachowania obrazonej ksiezniczki, unosic sie „honorem”, ze to facet ma zabiegac. Chodzi mi o to, ze nie chce wymuszac czegokolwiek i wyjsc na desperatke. Jeszcze raz mowie, ze wycofalam sie pokazujac mu, ze uszanowalam jego decyzje. Choc czlowiek nie jest nieomylny.



To prawda, ze nie da sie za soba spalic mostu i wymazac te osobe ze swojego zycia.



Jesli sie nie uda, trudno. Ale sprobowac musze. Tylko co i jak sie do tego zabrac?

---------- Dopisano o 09:10 ---------- Poprzedni post napisano o 09:09 ----------

Oczywiscie, ze nie da sie drugiej osoby zmusic do milosci, zdaje sobie z tego sprawe. Z drugiej strony bede zalowac jesli nie sprobuje czegokolwiek, choc na dzien dzisiejszy nie wiem jak mam to zrobic. Stad potrzebuje czasu na przemyslenie.

Jesli chodzi o godnosc, nie mam na mysli zachowania obrazonej ksiezniczki, unosic sie „honorem”, ze to facet ma zabiegac. Chodzi mi o to, ze nie chce wymuszac czegokolwiek i wyjsc na desperatke. Jeszcze raz mowie, ze wycofalam sie pokazujac mu, ze uszanowalam jego decyzje. Choc czlowiek nie jest nieomylny.



To prawda, ze nie da sie za soba spalic mostu i wymazac te osobe ze swojego zycia. Nie chce grac na czas, bo zalezy mi na tej osobie.



Jesli sie nie uda, trudno. Ale sprobowac musze. Tylko co i jak sie do tego zabrac?

Autorko, dla mnie jedyną sytuacją, w której brałabym pod uwagę możliwość powrotu, byłaby ta, że on przeprasza i mówi, że chce, byśmy byli razem. Każda inna byłaby poniżaniem się.

[Fubizka]

Napisane przez mariamalaria

Autorko, dla mnie jedyną sytuacją, w której brałabym pod uwagę możliwość powrotu, byłaby ta, że on przeprasza i mówi, że chce, byśmy byli razem. Każda inna byłaby poniżaniem się.

Dla mnie to nie jest poniżanie się ale się zupełnie z punktu widzenia autorki nie opłaca. Ona może się odezwać, ale to on musi wykazać chęć ewentualnego powrotu i wykazać, że ma on sens. Bo samo powiedzenie "ok wróćmy" nie ma sensu, skoro wcześniej odszedł, bo nie było w nim uczucia. Inaczej ona ponosi ryzyko, że a nuż on zgodzi się na powrót z braku laku i np braku powodzenia w randkowaniu? A to recepta na zmarnowane kolejne lata.