Nienawiść do dzieci (fobia?)

[kapelutkii]

Witajcie dziewczyny,

Wątek zakładam z czystej ciekawości, ponieważ od kilku miesięcy mam częstszy kontakt z dość specyficzną osobą i zastanawiam się czy spotkałyście się może z takim zachowaniem, i czym może być ono spowodowane.

Żona mojego kuzyna ma 40 lat, nie mają dzieci, niedawno wzięli ślub (ale razem są już ze sobą lata). Jest ona dość oryginalną osobą, ma hobby artystyczne i sporo czasu na to poświęca, poza tym uwielbia podróże, ale też np. kocha bajki, ma fioła na punkcie jednorożców, lubi przebieranki, często też tworzy i wrzuca sporo kontentu na social media.

Ona zawsze wprost mówi, że dzieci nienawidzi, nazywa ich 'gówn****), nie chce mieć dzieci i nie chce mieć nic do czynienia z jakimikolwiek dziećmi nawet w otoczeniu (mówi np. że ona do swojego domu nie wpuści rodziny czy znajomych z dzieckiem). Na swój ślub też odmówiła wstępu dzieciom.

Od roku siostra jej męża ma malutkie dziecko i chcąc nie chcąc na jakiejś imprezie rodzinnej (jak np. ostatnio święta) trzeba było się spotkać i wiadomo, że synek był z nimi. Zauważyłam, że jak tylko mogła starała się dziecko ignorować, z nosem w telefonie siedziała tyłem do dziecka i nawet na nie nie spojrzała. Jak jakiś temat rodziny patologicznej z okolicy się wywiązał w rozmowie, to ona kilka razy powtórzyła dobitnie, że dlatego powinna być aborcja i że w ogóle po co komu gówni*** i kilka takich komentarzy poleciało z jej strony.

Z jej strony jest za to dużo zainteresowania zwierzętami. Potrafi pieskiem się opiekować z taką troską jak dzieckiem, ale w stosunku do dzieci jest ekstremalnie wroga. A jest na ogół osobą sympatyczną i roześmianą, więc nie mogę się tutaj do zachowania wobec dorosłych doczepić.

Ogólnie to jej sposób bycia, ubierania, zachowanie, hobby, zainteresowania - paradoksalnie wszystko jest dość 'dziecięce' i sama się tak trochę jak mała dziewczynka nosi, w jakimś tam stopniu to może i nawet bywa urocze, ale z drugiej strony ja sama widząc 40tkę, która się tak ubiera/zachowuje/wypowiada, to czasem odczuwam takie lekkie zażenowanie. Ale to już moja subiektywna opinia.

Nie zrozumcie mnie źle - ja sama nie jestem osobą, która się zachwyca wszystkimi dziećmi dookoła, ba - nawet dość często mnie dzieci denerwują np. w przestrzeni publicznej jak się źle zachowują a rodzice nad nimi nie panują - ale to by było na tyle.

Nie mam też absolutnie nic do tego, że ktoś dzieci nie chce mieć. Po prostu nigdy nie spotkałam się z tak wrogą i ekstremalną nienawiścią do dzieci i zastanawiam się po prostu czy macie podobne doświadczenia (u siebie albo u znajomych/rodziny). A jeżeli tak, to czy uważacie że nie ma w tym nic dziwnego i po prostu niektórzy już tak mają, że na dzieci nie mogą patrzeć i tyle.

W przyszłym roku planujemy z moim TŻ zacząć starania o pierwsze dziecko i na takich rodzinnych spotkaniach mogę za niedługo sama wylądować ze swoim dzieckiem i nie wiem jak wtedy potencjalnie zachowywać się w stosunku do niej. Nie zawsze da się po prostu unikać spotkania, nie zostawiłabym też niemowlaka w domu na święta, bo jedna osoba z rodziny tak na dzieci reaguje.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez kapelutkii

Witajcie dziewczyny,

Wątek zakładam z czystej ciekawości, ponieważ od kilku miesięcy mam częstszy kontakt z dość specyficzną osobą i zastanawiam się czy spotkałyście się może z takim zachowaniem, i czym może być ono spowodowane.

Żona mojego kuzyna ma 40 lat, nie mają dzieci, niedawno wzięli ślub (ale razem są już ze sobą lata). Jest ona dość oryginalną osobą, ma hobby artystyczne i sporo czasu na to poświęca, poza tym uwielbia podróże, ale też np. kocha bajki, ma fioła na punkcie jednorożców, lubi przebieranki, często też tworzy i wrzuca sporo kontentu na social media.

Ona zawsze wprost mówi, że dzieci nienawidzi, nazywa ich 'gówn****), nie chce mieć dzieci i nie chce mieć nic do czynienia z jakimikolwiek dziećmi nawet w otoczeniu (mówi np. że ona do swojego domu nie wpuści rodziny czy znajomych z dzieckiem). Na swój ślub też odmówiła wstępu dzieciom.

Od roku siostra jej męża ma malutkie dziecko i chcąc nie chcąc na jakiejś imprezie rodzinnej (jak np. ostatnio święta) trzeba było się spotkać i wiadomo, że synek był z nimi. Zauważyłam, że jak tylko mogła starała się dziecko ignorować, z nosem w telefonie siedziała tyłem do dziecka i nawet na nie nie spojrzała. Jak jakiś temat rodziny patologicznej z okolicy się wywiązał w rozmowie, to ona kilka razy powtórzyła dobitnie, że dlatego powinna być aborcja i że w ogóle po co komu gówni*** i kilka takich komentarzy poleciało z jej strony.

Z jej strony jest za to dużo zainteresowania zwierzętami. Potrafi pieskiem się opiekować z taką troską jak dzieckiem, ale w stosunku do dzieci jest ekstremalnie wroga. A jest na ogół osobą sympatyczną i roześmianą, więc nie mogę się tutaj do zachowania wobec dorosłych doczepić.

Ogólnie to jej sposób bycia, ubierania, zachowanie, hobby, zainteresowania - paradoksalnie wszystko jest dość 'dziecięce' i sama się tak trochę jak mała dziewczynka nosi, w jakimś tam stopniu to może i nawet bywa urocze, ale z drugiej strony ja sama widząc 40tkę, która się tak ubiera/zachowuje/wypowiada, to czasem odczuwam takie lekkie zażenowanie. Ale to już moja subiektywna opinia.

Nie zrozumcie mnie źle - ja sama nie jestem osobą, która się zachwyca wszystkimi dziećmi dookoła, ba - nawet dość często mnie dzieci denerwują np. w przestrzeni publicznej jak się źle zachowują a rodzice nad nimi nie panują - ale to by było na tyle.

Nie mam też absolutnie nic do tego, że ktoś dzieci nie chce mieć. Po prostu nigdy nie spotkałam się z tak wrogą i ekstremalną nienawiścią do dzieci i zastanawiam się po prostu czy macie podobne doświadczenia (u siebie albo u znajomych/rodziny). A jeżeli tak, to czy uważacie że nie ma w tym nic dziwnego i po prostu niektórzy już tak mają, że na dzieci nie mogą patrzeć i tyle.

W przyszłym roku planujemy z moim TŻ zacząć starania o pierwsze dziecko i na takich rodzinnych spotkaniach mogę za niedługo sama wylądować ze swoim dzieckiem i nie wiem jak wtedy potencjalnie zachowywać się w stosunku do niej. Nie zawsze da się po prostu unikać spotkania, nie zostawiłabym też niemowlaka w domu na święta, bo jedna osoba z rodziny tak na dzieci reaguje
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

Nie mam takich znajomych. Ona dyskryminuje że względu na wiek
Moim zdaniem prezentuje totalny brak kultury.

Podstaw w miejsce dziecka homoseksualistę, Afrykanina czy Romke. Totalnie nieakceptowalne zachowanie.

[Bruma_w_Hogsmeade]

A co w tym dziwnego, że różni ludzie nienawidzą różnych grup społecznych.

[35d61d65f960b613215caf99f50a718a2ae5d517_6594a4cb428ad]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

A co w tym dziwnego, że różni ludzie nienawidzą różnych grup społecznych.

Bardzo dużo. Homofobow, rasistow, dzieciofobow czy po prostu zwykłych szurów nie brakuje na świecie ale to jest chore i wypaczone podejście i normalni ludzie mają prawo się od nich odcinać.

[35d61d65f960b613215caf99f50a718a2ae5d517_6594a4cb428ad]

Napisane przez kapelutkii

Witajcie dziewczyny,

Wątek zakładam z czystej ciekawości, ponieważ od kilku miesięcy mam częstszy kontakt z dość specyficzną osobą i zastanawiam się czy spotkałyście się może z takim zachowaniem, i czym może być ono spowodowane.

Żona mojego kuzyna ma 40 lat, nie mają dzieci, niedawno wzięli ślub (ale razem są już ze sobą lata). Jest ona dość oryginalną osobą, ma hobby artystyczne i sporo czasu na to poświęca, poza tym uwielbia podróże, ale też np. kocha bajki, ma fioła na punkcie jednorożców, lubi przebieranki, często też tworzy i wrzuca sporo kontentu na social media.

Ona zawsze wprost mówi, że dzieci nienawidzi, nazywa ich 'gówn****), nie chce mieć dzieci i nie chce mieć nic do czynienia z jakimikolwiek dziećmi nawet w otoczeniu (mówi np. że ona do swojego domu nie wpuści rodziny czy znajomych z dzieckiem). Na swój ślub też odmówiła wstępu dzieciom.

Od roku siostra jej męża ma malutkie dziecko i chcąc nie chcąc na jakiejś imprezie rodzinnej (jak np. ostatnio święta) trzeba było się spotkać i wiadomo, że synek był z nimi. Zauważyłam, że jak tylko mogła starała się dziecko ignorować, z nosem w telefonie siedziała tyłem do dziecka i nawet na nie nie spojrzała. Jak jakiś temat rodziny patologicznej z okolicy się wywiązał w rozmowie, to ona kilka razy powtórzyła dobitnie, że dlatego powinna być aborcja i że w ogóle po co komu gówni*** i kilka takich komentarzy poleciało z jej strony.

Z jej strony jest za to dużo zainteresowania zwierzętami. Potrafi pieskiem się opiekować z taką troską jak dzieckiem, ale w stosunku do dzieci jest ekstremalnie wroga. A jest na ogół osobą sympatyczną i roześmianą, więc nie mogę się tutaj do zachowania wobec dorosłych doczepić.

Ogólnie to jej sposób bycia, ubierania, zachowanie, hobby, zainteresowania - paradoksalnie wszystko jest dość 'dziecięce' i sama się tak trochę jak mała dziewczynka nosi, w jakimś tam stopniu to może i nawet bywa urocze, ale z drugiej strony ja sama widząc 40tkę, która się tak ubiera/zachowuje/wypowiada, to czasem odczuwam takie lekkie zażenowanie. Ale to już moja subiektywna opinia.

Nie zrozumcie mnie źle - ja sama nie jestem osobą, która się zachwyca wszystkimi dziećmi dookoła, ba - nawet dość często mnie dzieci denerwują np. w przestrzeni publicznej jak się źle zachowują a rodzice nad nimi nie panują - ale to by było na tyle.

Nie mam też absolutnie nic do tego, że ktoś dzieci nie chce mieć. Po prostu nigdy nie spotkałam się z tak wrogą i ekstremalną nienawiścią do dzieci i zastanawiam się po prostu czy macie podobne doświadczenia (u siebie albo u znajomych/rodziny). A jeżeli tak, to czy uważacie że nie ma w tym nic dziwnego i po prostu niektórzy już tak mają, że na dzieci nie mogą patrzeć i tyle.

W przyszłym roku planujemy z moim TŻ zacząć starania o pierwsze dziecko i na takich rodzinnych spotkaniach mogę za niedługo sama wylądować ze swoim dzieckiem i nie wiem jak wtedy potencjalnie zachowywać się w stosunku do niej. Nie zawsze da się po prostu unikać spotkania, nie zostawiłabym też niemowlaka w domu na święta, bo jedna osoba z rodziny tak na dzieci reaguje.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

Ona nie musi przecież mieć kontaktu z twoim dzieckiem, co cię to obchodzi jak ona się ubiera czy jakie ma hobby. Dla mnie komentowanie tego jest słabe. Nie każdy lubi dzieci i siedzenie do jakiegoś tyłem żeby nie mieć interakcji to nie zbrodnia.
Natomiast reagowałabym na wszelkie wrogie czy agresywne teksty, dziecko to też człowiek i ma takie samo prawo być na spotkaniu rodzinnym jak ona. Jeśli to jest żona kuzyna, to rozmawiałabym z nimi niech jej przekażą, że jak nie chce, to nie musi nawet patrzeć na moje dziecko ale niech się powstrzyma przed waleniem tekstów o bezużyteczności gowniakow. To tylko świadczy o niej i o tym, że ona ma poprzestawiane w bani, zresztą jak każdy kto niby kocha zwierzeta a pogardza ludźmi. Wstyd się w wieku 40 lat tak zachowywać.
Jak nic nie poskutkuje, to jednak starałabym się unikać spotkań z nią, nie zapraszać jej (kuzyna tak) i mówić wyraźnie dlaczego nie jest zapraszana (z powodu agresji słownej w stosunku do dzieci), żebyś to ty nie wyszła na wariatke co mąci w rodzinie.

[wlosomaniaczkaaa]

Jakaś nienormalna baba. Chyba coś przykrego musiało ją w życiu spotkać. Gdyby ktoś z mojego otoczenia o kimkolwiek wypowiadał się per gówno, albo twierdził, że nienawidzi ludzi ze względu na wiek czy cokolwiek innego, to omijałabym szerokim łukiem.

[Ellen_Ripley]

Nie trzeba wszystkich spotkań organizować w pełnym składzie. Pani ma jakieś zaburzenia. Chyba po prostu zaczęłam bym unikać kontaktu, bo na szczęście nie mam wgranego poczucia obowiązku uczestniczenia we wszystkim, co organizuje rodzina. Na jakieś głupie teksty należy reagować na bieżąco.

[Flashdance]

Jak reagowała na takie teksty rodzina zebrana przy stole?

[Nadiaa33]

A może ma jakieś złe doświadczenia z patologicznymi rodzicami, którzy nie potrafią albo nie chcą się zająć swoimi dziećmi i na przykład pozwalają, aby ich dziecko, kopało rzucało zabawkami w obcych, a potem jeszcze mają pretensje do wszystkich tylko nie do siebie , bo "to przecież dziecko" xD

Ta pani nie ma obowiązku się zajmować cudzym dzieckiem, może sobie siedzieć na telefonie tak długo, jak potrzebuje. Tak samo ma prawo zorganizować prywatną imprezę bez dzieci - i tak samo miałaby prawo zrobić zamiast hucznego wesela tylko obiad dla rodziców i teściów Myślę, że niepotrzebnie się czepiasz i nastawiasz negatywnie na podstawie kilku wyjętych z kontekstu zdań, a pewnie nie wiesz jakie ona ma w ogóle doświadczenia życiowe. I nie wiem czemu właściwie cię to martwi, że żona kogoś innego nie lubi dzieci. Nawet jakby lubiła, to wcale nie ma obowiązku się zajmować twoim i nie miałabyś prawa mieć do niej pretensji, że siedzi na telefonie zamiast się bawić z twoim dzieckiem (!) bo ono nie jest jej i ona nie ma wobec niego żadnych zobowiązań. A już na pewno nie musi się z nim bawić, opiekować czy wychowywać, to rodzic powinien interweniować, jak dziecku się nudzi albo się źle zachowuje wobec innych. Więc naprawdę nie wiem czemu się uczepiłaś jakiegoś "wiszenia na telefonie", bo ktoś inny przyszedł z dzieckiem :p

[wlosomaniaczkaaa]

Nadia, chyba przeoczyłaś ten fragment:
"Ona zawsze wprost mówi, że dzieci nienawidzi, nazywa ich 'gówn****), nie chce mieć dzieci i nie chce mieć nic do czynienia z jakimikolwiek dziećmi nawet w otoczeniu (mówi np. że ona do swojego domu nie wpuści rodziny czy znajomych z dzieckiem). "

Też dzieci nie mam i ich nie chcę, ale wolałabym towarzystwo niesfornego dzieciaka niż 40letniej naburmuszonej kobiety, która zachowuje się jak burak. Dziecko przynajmniej wyrośnie ze swoich wkurzających nawyków.

[Hermiona83]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

A co w tym dziwnego, że różni ludzie nienawidzą różnych grup społecznych.

A co w tym dziwnego, że ludzie cywilizowani nie chcą mieć z nienawidzącymi nic wspólnego?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

A co w tym dziwnego, że różni ludzie nienawidzą różnych grup społecznych.

Normalny człowiek nie obnosi się z tą "nienawiścią", nie komentuje głupio napotkanych ludzi itd. Jeżeli dzieci według tej pani tak "śmierdzą" (dosłownie, w przenośni), to przecież może wstać i opuścić spotkanie lub z góry się upewniać kto jest zaproszony. Z zasady nie uczestniczę w spotkaniach z ludźmi, którzy mi z jakichś przyczyn nie pasują. Lub robię to dosłownie raz na rok. Gdybym łaziła po spotkaniach z ludźmi i wygłaszała idiotyczne, czy nienawistne komentarze, to sorry, ale coś byłoby mocno nie tak ze mną, a nie z tymi ludźmi.

[xfrida]

tez nie lubie dzieci i jesli moge w jakis sposob uniknac ich to to robie np.jezdze na urlopy tylko dla doroslych,nie zapraszam znajomych z dziecmi mowie ze to spotkanie tylko doroslych np wesele bez dzieci jest dla mnie zupelnie zrozumiale uwazam ze ich obecnosc na takich imprezach jest zbedna jednak kiedy jestem na imprezie rodzinnej w ktorej uczestnicza dzieci nie komentuje jak bardzo ich nie lubie,nie biore udzialu w dyskusjach mamusiek i nie pcham sie do wozeczka zeby zobaczyc czyjegos bobasa
uwazam ze nie zrobila obiektywnie nic zlego siedzac tylem do dziecka i nie majac z nim zadnej interakcji to nie jest obowiazkowe
gdybym sama planowala dziecko albo miala dziecko nie zabieralabym je na spotkania z taka osoba a jesli juz musielibysmy uczestniczyc w jakims spotkaniu i ja bylabym tam z moim dzieckiem to unikalabym bezposredniego komntaktu z nia jest na takich spotkaniach wystarczajaco duzo ludzi aby z nimi rozmawiac,nie widze sensu wtykania jej twojego dzieciaka czy oczekiwania jakiejs interakcji z jej strony skoro jasno wyraza swoja opinie ze dzieci nie lubi
nie wiem skad w niej taka postawa napewno ma swoje powody(moze to jakas metoda radzenia sobie z nie moznoscia posiadania dzieci?tak jak np ukryty gej udaje ze nienawidzi innych gejow?) nie dowiemy sie tego mozemy tylko zgadywac i trzymac sie z daleka ze swoim dzieckiem od takiej osoby

[Mileva_]

Jedyną alarmującą rzeczą w zachowaniu tej pani są chamskie komentarze. Być może ze względu na to rozluźniłabym kontakt. Może jeszcze siedzenie tyłem do dziecka, jeśli było celowe.

A co do reszty, to jest jej święte prawo. Nie ma obowiązku zachwycania się czyimś bachorem i adorowania go wzrokiem, nie wspominając o zabawianiu. Sama nie rozumiem, dlaczego ludzie lubiący (niekoniecznie - uwielbiający) dzieci często nie są w stanie pojąć, że można mieć inne podejście, nie robiąc przy tym nikomu krzywdy I tak, znam osobę naprawdę nie znoszącą dzieci - po prostu tak ma i tyle.

Jeśli chodzi o przedostatni akapit - zachowywałabym się normalnie, nie oczekując jakiegokolwiek zainteresowania dzieckiem z jej strony. I absolutnie nie próbowałabym na siłę tworzyć jakiejś relacji, nawiązywać prób kontaktu między panią a (potencjalnym) dzieckiem.

[Hermiona83]

Nazwałabyś geja pedziem? Czarnoskórego czarnuchem? A dziecko bachorem bez problemu. No.

I tak, obrażanie innych to robienie im krzywdy.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Hermiona83

Nazwałabyś geja pedziem? Czarnoskórego czarnuchem? A dziecko bachorem bez problemu. No.
I tak, obrażanie innych to robienie im krzywdy.

Może jeszcze dodajmy ze ze czarni śmierdzą i dlatego znajoma Autorki nie chce mieć z nimi nic wspólnego (przykład na potrzeby watku). Większość cywilizowanych osób wie że pewnych rzeczy się nie mówi, nawet jeżeli coś takiego się pomysli.
A ageizm nadal ma się dobrze.

[Mileva_]

https://sjp.pl/bachor - "dosadnie", nie "obraźliwie". I tak, dzieci - delikatnie mówiąc - bywają denerwujące.

To, że komuś posiadanie świeżego dziecka padło na zwoje mózgowe, nie oznacza, że ma to dotyczyć całego otoczenia. A w czym opisywana w założycielskim poście kobieta tak skrzywdziła biedne maleństwo?

[35d61d65f960b613215caf99f50a718a2ae5d517_6594a4cb428ad]

No ja też nie lubię dzieci, wręcz nieznosze jak są głośne, paplają w kółko te same głupoty, płaczą na cały głos czy dostają tamtrum. Ale jestem cywilizowanym człowiekiem i wiem, że głośne komentowanie jak bardzo nienawidzę jakiejś grupy społecznej zwyczajnie nie przystoi.
Jak 40 latka aż tak musi się ze swoją nienawiścią obnosić zamiast po prostu starać się unikać dzieci, ew zwracać uwagę rodzicom jeśli ich zachowanie jest niedopuszczalne, to jest zwyczajnie psychiczna i tyle.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Mileva_

https://sjp.pl/bachor - "dosadnie", nie "obraźliwie". I tak, dzieci - delikatnie mówiąc - bywają denerwujące.

To, że komuś posiadanie świeżego dziecka padło na zwoje mózgowe, nie oznacza, że ma to dotyczyć całego otoczenia. A w czym opisywana w założycielskim poście kobieta tak skrzywdziła biedne maleństwo?

Dlaczego uważasz że komuś posiadanie dziecka padło na zwoje mozgowe?

[Hermiona83]

Napisane przez Mileva_

https://sjp.pl/bachor - "dosadnie", nie "obraźliwie". I tak, dzieci - delikatnie mówiąc - bywają denerwujące.

Bywają. Podobnie jak wszyscy inni ludzie. A jednak to dzieci określasz wspólnym mianownikiem. Dosadnym.

---------- Dopisano o 17:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:02 ----------

[1=35d61d65f960b613215caf9 9f50a718a2ae5d517_6594a4c b428ad;89730753]No ja też nie lubię dzieci, wręcz nieznosze jak są głośne, paplają w kółko te same głupoty, płaczą na cały głos czy dostają tamtrum.
[/QUOTE]
Całkiem jak pijani. Tyle że pijani mają wpływ na swój stan.

[Aelora]

Sama nie jestem wielką fanką dzieci, zwłaszcza jeśli rodzice nie panują nad nimi i pozwalają sobie wchodzić na głowę, tak samo nie uznaję taryfy ulgowej dla dziecięcych wybryków "bo one są jeszcze małe i nie ogarniają".
Ale ta babeczka ma jakieś zaburzenie z tą obsesyjną niechęcią. To tak jak na tym memie: "Jeśli nie tolerujesz laktozy to po prostu nie pijesz mleka. A nie golisz łeb i ganiasz po mieście krzycząc: j***ć krowy". No przecież ona dokładnie to robi, wtryniając wszędzie swoje opinie albo olewając własnego siostrzeńca. Kiedy chłopak podrośnie i przestanie być w jej oczach podczłowiekiem, jak mu się wyjaśni że ciotka całkowicie go olewała?
Pozostaje ją ignorować, jeśli nie jesteś skazana na jej towarzystwo i nie ma problemów z Twoimi dziećmi to po prostu zaburzona osoba, z którą nie ma co wchodzić w dyskusje albo należy ją spacyfikować jednym słowem żeby nie robiła smrodu. Jedni czują się oświeceni i ważni bo tępią moralne zepsucie narodu czy homoseksualistów, ona prowadzi swoją życiową krucjatę walcząc z dziećmi. Infantylizm, uczłowieczanie zwierząt i niechęć do dzieci jakoś lubią iść ze sobą w parze.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Aelora

"Jeśli nie tolerujesz laktozy to po prostu nie pijesz mleka. A nie golisz łeb i ganiasz po mieście krzycząc: j***ć krowy".

Niezle, nie znałam.

[skara]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie trzeba wszystkich spotkań organizować w pełnym składzie. Pani ma jakieś zaburzenia. Chyba po prostu zaczęłam bym unikać kontaktu, bo na szczęście nie mam wgranego poczucia obowiązku uczestniczenia we wszystkim, co organizuje rodzina. Na jakieś głupie teksty należy reagować na bieżąco.

Zgadzam się. Postąpiłabym dokładnie tak samo. Ogólnie unikam ludzi głupich, ograniczam kontakty, schodzę z drogi. Nic mi pozytywnego taki kontakt nie daje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Uważam, że zachowuje się po chamsku.
Też dzieci nie lubię. No i tyle. Wszyscy o tym wiedzą, nie muszę tego ostentacyjnie pokazywać i obwieszczać całemu światu.

Ale dzieci nie lubić można, nie wiem co mają do tego jej zainteresowania czy praca.


Zastanawiam się tylko na ile to są rzeczywiście dosadne komentarze, które sama wygłasza, a na ile po prostu reaguje na otoczenie, a autorka ubarwiła.


Jeżeli to rzeczywiście taka nienawiść, której ta kobieta nie potrafi opanować, to pewnie ma jakieś zaburzenia emocjonalne (nienawidzenie jakiejś grupy do tego stopnia nie jest oznaką dojrzałości emocjonalnej).

[mmb141190]

Też nie lubię dzieci, ale uważam się za kulturalną osobę i nie zachowuje się w tak ostentacyjny sposób.

Sent from my Pixel 7 using Tapatalk

[Mileva_]

Napisane przez Aelora

To tak jak na tym memie: "Jeśli nie tolerujesz laktozy to po prostu nie pijesz mleka. A nie golisz łeb i ganiasz po mieście krzycząc: j***ć krowy". No przecież ona dokładnie to robi, wtryniając wszędzie swoje opinie albo olewając własnego siostrzeńca. Kiedy chłopak podrośnie i przestanie być w jej oczach podczłowiekiem, jak mu się wyjaśni że ciotka całkowicie go olewała?

Już bez przesady, co ma olewanie siostrzeńca (które jest co najwyżej niekulturalne, ale nie dziwne, skoro rodzina zna upodobania pani) do ganiania po mieście.



A dorastanie i dorosłość polega między innymi na zrozumieniu, że są różne światopoglądy - i jeśli przyjmiemy takie kryterium, to niektórzy nie dorastają nigdy.

[Bananalama]

Ja do dzieci nic nie mam, lubię jak rodzice o nich opowiadają itp., ale nie lubię pewnych dziecięcych zachowań. Dzieci są dla mnie ciekawe pod kątem ich rozwoju i wspaniałej wyobraźni, natomiast ich piski, wrzaski czy czasami bezsensowna paplanina sprawiają, że zaczyna mi coś się rozwalać pod czaszką XD. Natomiast nie powinno być przyzwolenia na nienawistne hasła itp.

Popatrz na to jeszcze tak: baba nie lubi dzieci i okropnie się o nich wypowiada. Ty tego nie rozumiesz, ok. Ale w tym samym poście obgadujesz ją, jak to się infantylnie ubiera, nie okazuje zainteresowania dzieckiem z rodziny i nie chciała dzieci na weselu. Po co to robisz?

[Bruma_w_Hogsmeade]

Kiedyś siedziałam na grupie na FB, właśnie takiej "dzieciofobicznej", ludzie tam wrzucali memy, śmiali się z dzieci itp., ale było tam sporo psychopatów, którzy naprawdę się cieszyli, że jakieś dziecko spłonęło w pożarze, albo zmarło na raka. To było wtedy dla mnie dość szokujące, ale jak się zastanowić, to przecież tak zawsze było - hitlerowcy np. zabijali osoby niepełnosprawne. Moim zdaniem duzo większy procent ludzi nienawidzi obsesyjnie jakiejś grupy społecznej (np. że zagłosowałby za zabijaniem tych ludzi) niż nam się zdaje, po prostu ludzie tak o tym otwarcie nie mówią, ale czasem pokazują, co siedzi w ich głowie.
Masa ludzi chce zabijać homoseksualistów, księży, niepełnosprawnych, muzułmanów, feministki itd.

Kurde, to zabrzmiało tak, jakbym podejrzewała tę dziewczynę z wątku o chęć zabijania dzieci XD Nie o to mi chodzi. Tylko chcę pokazać, że ludzie generalnie nie są tacy cywilizowani i milutcy, więc takie postawy nie są dziwne. Trzeba to potępiać, bo to jest coś obrzydliwego, ale ludzie tacy są.

[xfrida]

Napisane przez Mileva_

Już bez przesady, co ma olewanie siostrzeńca (które jest co najwyżej niekulturalne, ale nie dziwne, skoro rodzina zna upodobania pani) do ganiania po mieście.



A dorastanie i dorosłość polega między innymi na zrozumieniu, że są różne światopoglądy - i jeśli przyjmiemy takie kryterium, to niektórzy nie dorastają nigdy.

dokladnie
niech kazdy sie zajmie soba,jeden nie lubi dzieci inny nie lubi psow,plewanie dziecka na imprezie nie jest brakiem kultury i nie swiadczy o tym ze ona chce te dziecko zamordowac
autorka oskarza ta kobiete o waskie horyzonty a sama takie same horyzonty prezentuje (nie moze pojac ze ktos nie chce patrzec na czyjes bobasy i je zabawiac na rodzinnej imprezie albo nie chce dzieci na SWOIM slubie)

[Hermiona83]

"Jedni nie lubią dzieci, inni nie lubią psów".
Błąd. Zamiast psów wstaw: czarnych, homoseksualistów, Ukraińców etc. "Moja kuzynka nie lubi gejów i gdy na imprezie rodzinnej był mój brat gej, to siedziała do niego odwrócona plecami".