Dlaczego studenci, absolwenci uniwersytetow uważają się za lepszych od absolwentów..

[tutmirlajt]

Dlaczego studenci, absolwenci uniwersyteow, politechnik, panstwowych uczelni uważaja się za lepszych od studentow, absolwentow szkol prywatnych?

Skonczylam i prywatną i panstwowa uczelnie- roznicy nie widze. Co wiecej, bardzo mnie wkurza kiedy ktos sie wywyzsza ze skonczyl uniwerek, badz na nim studiuje i umniejsza temu z prywatnej..

Czy zauwazyliście w swoich srodowiskac tego typu zachowania?

[justi699]

nie zauważyłam
chociaż osobiście zawsze miałam coś takiego w głowie że na państwowej uczelni studiują ludzie którzy mają coś w głowie a w prywatnej może każdy
może to głupie ale prawdziwe, wystarczy mieć kasę i każdy dziś może być studentem
sama studiuje na państwowej uczelni ale wybierając mgr myślałam nad prywatną więc nie uważam kogoś kto tam studiuje za gorszego

[muszynianka]

Nie zauważyłam ale nasuwa mi się jedno - bo na uniwerku czy politechnice państwowej trudniej się utrzymać i dostać niż na "wyższej szkole biznesowej" no bo tak jest i tyle. Są bardziej i mniej renomowane szkoły.

[tutmirlajt]

Ja tez tak zawsze uwazalam. Ale kiedy poszlam na mgr na uczelnie prywatna zmienilam zdanie- wszyscy z mojej grupy byli bardzo ambitni.

[muszynianka]

... Co z tego że są ambitni, powiedz mi?
I na uniwersytecie i na wyzszej szkole zawsze znajdą się ludzie ambitni i nie ambitni.
Ale ranga i renoma to ranga i renoma.

[karolynka90]

Niestety też to zauważyłam.
Sama jestem w szkole prywatnej, bo mojego kierunku w Rzeszowie po prostu nie ma w państwowej (Kosmetologia).
Niemiło się robi jak Cię ludzie wsadzają do jednego wora z takimi, którym nie zależy na wiedzy, a mają kasę, to studiują.
No cóż, ja wcale nie podcieram sobie tyłka pieniędzmi, staram się o stypendia (tak, na prywatnej uczelni są stypendia, przynajmniej u mnie).

[apollinka]

ale pójście na samego magistra na uczelnie prywatną (mając np licencjat/inżyniera po uczelni publicznej) a pójście na pierwszy stopień na uczelnie prywatną (jeśli są oba kierunki na tych uczelniach) ale nie renomowaną to są przynajmniej dla mnie 2 różne rzeczy. Na licencjat w większości idą osoby, które nie dostały się na publiczną uczelnię więc automatycznie by raczej sobie tam nie poradziły- idą bo trzeba mieć wykształcenie wyższe (widzę po moich znajomych, ledwo lazł ale mgr musi być) . Natomiast osoba, która idzie na prywatną uczelnię na magistra po publicznej uczelni bo np chce kontynuować naukę i jednocześnie pracować już np w swym zawodzie to jednak inaczej będzie postrzegana, a przynajmniej ja ją inaczej już odbieram.

[tutmirlajt]

Napisane przez karolynka90

Niestety też to zauważyłam.
Sama jestem w szkole prywatnej, bo mojego kierunku w Rzeszowie po prostu nie ma w państwowej (Kosmetologia).
Niemiło się robi jak Cię ludzie wsadzają do jednego wora z takimi, którym nie zależy na wiedzy, a mają kasę, to studiują.
No cóż, ja wcale nie podcieram sobie tyłka pieniędzmi, staram się o stypendia (tak, na prywatnej uczelni są stypendia, przynajmniej u mnie).

U mnie rowniez byly. A jeszcze zauwazylam jedna roznice miedzy uczelniami panstwowymi a prywatnymi: na panstwowych wykladowca robi co chce, odnosi sie do studenta jak chce, przychodzi sobie jak chce, ocenia sobie jak chce, czesto jest niesprawiedliwy, a posadke ma dzieki znajomosciom z rektorem. Nie wysila sie, nie przygotowuje do zajec. Plecie nie wiadomo o czym, na egzaminie wymaga nie wiadomo co. A na prywatnej- taki gagatek nie ma racji bytu. Przynajmniej tak bylo w szkole prywatnej gdzie ja studiowalam pare lat temu. Byla kultura, wykladowcy przygotowani, wiadomo co trzeba bylo umiec na egzamin. Poziom wysoki- nie umiales- nie zdałes. Ale ta kultura, ten porzadek- to jest to co rozni prywatna szkole od publicznej.

[muszynianka]

tak z ciekawości - gdzie na publicznych uczelniach jest kosmetologia

[Amanda:)]

Napisane przez muszynianka

tak z ciekawości - gdzie na publicznych uczelniach jest kosmetologia

Na pewno jest w Łodzi bo moja siostra tam studiowała.

edit. Oczywiście na Uniwersytecie Medycznym

[muszynianka]

Denerwuje mnie deprecjonowanie kosmetologii - mam wrażenie że niektórzy myślą że to nauka o przyklejaniu tipsów :|
ostatnio w gazecie w artykule na temat problemu że wszyscy mają mgr przeczytałam
"chyba lepiej być kosmetologiem po UJ niż zwyczajną fryzjerką po zawodówce..."
w sensie ironicznym oczywiście.

[gsk]

Moja siostra niestety należy do tych co uważają się za lepszych bo studiuje w wawie na UW. A ja to jestem głupia, i nic nie potrafie bo skończyłam "jakieś" studium w Lublinie :/ jest najbardziej wkurzającą osobą jaką znam.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez tutmirlajt

U mnie rowniez byly. A jeszcze zauwazylam jedna roznice miedzy uczelniami panstwowymi a prywatnymi: na panstwowych wykladowca robi co chce, odnosi sie do studenta jak chce, przychodzi sobie jak chce, ocenia sobie jak chce, czesto jest niesprawiedliwy, a posadke ma dzieki znajomosciom z rektorem. Nie wysila sie, nie przygotowuje do zajec. Plecie nie wiadomo o czym, na egzaminie wymaga nie wiadomo co. A na prywatnej- taki gagatek nie ma racji bytu. Przynajmniej tak bylo w szkole prywatnej gdzie ja studiowalam pare lat temu. Byla kultura, wykladowcy przygotowani, wiadomo co trzeba bylo umiec na egzamin. Poziom wysoki- nie umiales- nie zdałes. Ale ta kultura, ten porzadek- to jest to co rozni prywatna szkole od publicznej.

nie zauważyłam tego

spotkałam studentkę prywatnego studium farmaceutycznego co nie umiała alkoholu rozcieńczać

[awia]

ja uwazalam ze moja wyzsza szkola lingwistyczna, na ktorej robie magisterke po licencjacie na UW to wyzsza szkola lansu i bansu.
Dopiero przy sesji letniej, kiedy sie okazalo ze mimo ze place udupili mnie na egzaminie bo mialalm 64% a zaliczenie bylo od 65% to tak troche dotarlo, ze szkola prywtana szkola prywatna, ale az tak latwo nie jest.
Odpadlo tez bardzo duzo osob z mojej grupy, gdzie wiekszosc byla w okolicy trzydzietski, domy, dzieci praca i dodatkowo studia.
Takze jakto sie mowi - puntk widzenia zalezy od wysokosci siedzenia.
A i tak dla mnie nie wazne kto gdzie studiowal ale co kto wie i umie. A to czesto sa dwie osobne sprawy

[Amanda:)]

Prawda jest taka ,że studia studiom nierówne. Do kosmetologii trzeba się mniej przyłożyć(zarówno na maturze jak i już po dostaniu się) niż np. do medycyny. Dlatego jeden jest uważany za prestiżowy a drugi nie. Nie widzę w tym nic dziwnego.

[nanga parbat]

Napisane przez tutmirlajt

U mnie rowniez byly. A jeszcze zauwazylam jedna roznice miedzy uczelniami panstwowymi a prywatnymi: na panstwowych wykladowca robi co chce, odnosi sie do studenta jak chce, przychodzi sobie jak chce, ocenia sobie jak chce, czesto jest niesprawiedliwy, a posadke ma dzieki znajomosciom z rektorem. Nie wysila sie, nie przygotowuje do zajec. Plecie nie wiadomo o czym, na egzaminie wymaga nie wiadomo co. A na prywatnej- taki gagatek nie ma racji bytu. Przynajmniej tak bylo w szkole prywatnej gdzie ja studiowalam pare lat temu. Byla kultura, wykladowcy przygotowani, wiadomo co trzeba bylo umiec na egzamin. Poziom wysoki- nie umiales- nie zdałes. Ale ta kultura, ten porzadek- to jest to co rozni prywatna szkole od publicznej.

??
A możesz podać nazwę tej wspaniałej uczelni prywatnej? Bo jasne, ZDARZAJĄ SIĘ dobre uczelnie prywatne i ZDARZAJĄ SIĘ na nich dobrzy i ambitni studenci (sama mieszkałam z taką dziewczyną - na państwową nie poszła, głównie ze względu na test sprawnościowy, który jej nie poszedł, a który nie ma znczenia w jej pracy), ale generalnie obserwując znajomych, których... hmm ... potencjał intelektualny delikatnie mówiąc nie jest największy i słysząc, jakie kierunki kończą na niektórych "wspaniałych" uczelniach prywatnych mam taką opinię, jaką mam.

Inna sprawa, że edukacja wyższa ogólnie leży i kwiczy i wymaga gruntownej przemiany (mówię tu też o uczelniach państwowych).

A co do studiowania kosmetolgii prywatnie (chociażby z powodów finansowych - duża odległość od uczelni państwowej) - ludzie zawsze znajdą powód do uważania się za lepszych od innych - nawet jakbyś studiowała kosmetologię państwowo, to i tak znaleźliby się ludzie, którzy uznaliby, że ich kierunek jest lepszy od Twojego. Jeśli wiesz, że uczciwie się uczysz, to naprawdę szkoda Twoich nerwów na takich ludzi.

[broadwaydream]

Bo niektórzy dostający się na prywatne studia nie potrafią sklecić zdania po polsku (dziwię się, że zdali maturę). Zeby nie było, znam taki przypadek osobiście, mam nawet na komputerze fragment wypracowania tej osoby (będącej w owym czasie w III L.O). Zacytuję (i nie jest to żart ani forma prowokacji):

Zwykle w radiu słyszymy reklamy radia, które słuchamy ja z radia roxi usłyszałam reklamę ich radia głoszące treść: wyjątkowe radio wyjątkowa muzyka pierwszy głos, który to mówi to jest głos męski a drugi jest kobiecy ta reklama mówi o wyjątkowości o tym, że ich radio się różni jest inne a zarazem lepsze.
Reklama radia ta prezentuje nam wyjątkowość muzyki, bo przecież w radiu najważniejsza jest muzyka, która musi odpowiadać słuchaczom, a później owa reklama mówi nam o wyjątkowości radia w całości, czyli o ludziach w tym radiu jak jest ono prowadzone.

Obecnie ta osoba jest na III roku studiów. I broń boże, nie twierdzę, że wszyscy ludzie na prywatnych uczelniach reprezentują taki poziom. Znam wielu bardzo zdolnych, studiujących tam z różnych względów (lepsze zaopatrzenie pracowni, zajęcie się studentami, brak kierunku na panstwowej uczelni czy inne), ale przez takie jednostki, jak podana wyżej, tworzy się utarta opinia o przyjmowaniu głąbów (przepraszam za dosłowność).

[nanga parbat]

Napisane przez muszynianka

Denerwuje mnie deprecjonowanie kosmetologii - mam wrażenie że niektórzy myślą że to nauka o przyklejaniu tipsów :|

Heh, muszynianka, ale z tego, co mi powiedziała koleżanka z kosmetologii, to na początku studiów było też trochę studentek kosmetologii, które myślały, że takie rzeczy będą na tych studiach. Oczywiście to był pierwszy i ostatni semestr na tym kierunku

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Studiowalam i prywatnie, i państwowo. Plusy i minusy wszędzie.

1. Prywatna uczelnia - najpierw poszłam, bo odstraszyła mnie kilometrowa kolejka do składania papierów na UŚ Na mgr poszłam, bo na UŚ niestety za drogo by mnie wyszła zmiana kierunku. Na prywatnej za różnice programowe zapłaciłam 130zł, na UŚ chcieli prawie 3tys.

Ogólnie dla mnie prywatna uczelnia jest tańsza - a że od zawsze wiedziałam, że chcę iść na zaoczne, to był jednak solidny argument.

2. Państwowa uczelnia, UŚ, studia podyplomowe. Powiem tak - sama za nie nie płaciłam, ale uczelnia kasę dostawała. Organizacja - koszmarna. Takie same studia prywatnie to: catering i świetna organizacja zajęć. Wyjaśnijcie, czemu? Skoro studia identyczne, tyle samo płatne, to dlaczego uczelnia prywatna może sprawę załatwić porządnie, a państwowa ma studenta w zadupiu?

3. Wykładowcy - różnicy nie widzę. Zawsze, na każdych studiach trafiali mi się super i koszmarki, olewusy i pracusie, pasjonaci i leniwcy, psychole i normalni

4. Organizacja ogólnie - prywatnie zawsze była info na stronie o zmianie planu zajęć, nieobecności wykładowcy itd. Państwowo - NIGDY.

5. Studenci - tak samo różni. I ci, którzy chodzą, bo tak wypada, i ci, którzy mają taką potrzebę i chcą coś wiedzieć. Ale to chyba zawsze tak jest.

I nie, nie doświadczyłam gorszego traktowania bo kończyłam taką czy siaką uczelnię, ale to może dlatego, że nazwa kierunku trudna i każdy każe mi ją powtarzać, a nie pyta o uczelnię

[natii86]

Napisane przez tutmirlajt

na panstwowych wykladowca robi co chce, odnosi sie do studenta jak chce, przychodzi sobie jak chce, ocenia sobie jak chce, czesto jest niesprawiedliwy, a posadke ma dzieki znajomosciom z rektorem. Nie wysila sie, nie przygotowuje do zajec. Plecie nie wiadomo o czym, na egzaminie wymaga nie wiadomo co.

Nie przypominam sobie takich rewelacji , ale wydaje mi sie ze nie powinnas uogolniac bazujac tylko na jednej uczelni.

[Amanda:)]

Napisane przez tutmirlajt

U mnie rowniez byly. A jeszcze zauwazylam jedna roznice miedzy uczelniami panstwowymi a prywatnymi: na panstwowych wykladowca robi co chce, odnosi sie do studenta jak chce, przychodzi sobie jak chce, ocenia sobie jak chce, czesto jest niesprawiedliwy, a posadke ma dzieki znajomosciom z rektorem. Nie wysila sie, nie przygotowuje do zajec. Plecie nie wiadomo o czym, na egzaminie wymaga nie wiadomo co. A na prywatnej- taki gagatek nie ma racji bytu. Przynajmniej tak bylo w szkole prywatnej gdzie ja studiowalam pare lat temu. Byla kultura, wykladowcy przygotowani, wiadomo co trzeba bylo umiec na egzamin. Poziom wysoki- nie umiales- nie zdałes. Ale ta kultura, ten porzadek- to jest to co rozni prywatna szkole od publicznej.

U mnie na uczelni (państwowej) gdy wykładowca robił problemy, zachowywał się nieodpowiednio to ucinał sobie pogawędkę na ten temat z rektorem. Co semestr mamy też do wypełniania ankiety na temat zajęć i wykładowców i widzę ,że ich wyniki są brane pod uwagę przy układaniu kolejnego planu.

Wiele negatywnych rzeczy które odniosłaś do uczelni państwowej ja osobiście odniosłabym do indywidualnych cech danego wykładowcy(niesprawiedliw ość, nieprzygotowanie do zajęć itd.) a jak wiadomo tacy są zarówno na państwowych jak i na prywatnych uczelniach.

Co do znajomości to one są wszędzie, nie za bardzo rozumiem czemu miałyby się one rozwijać tylko na uczelniach państwowych. To rektorzy uczelni prywatnych nie mają znajomych?

Jak już pisałam wyżej studiuję na uczelni państwowej a na każdy Twój argument mogłabym podać nazwisko wykładowcy, który ten argument obali. A nie jest to uczelnia idealna

[ulinkaaa]

Ja tez skonczylam i prywatna i panstwowa i wiekszej roznicy nie widze. Oprocz tego, ze do panstwowej musialam dojezdzac prawie 2 godziny, ale to juz oczywiscie byl moj wybor. Wykladowcy byli rozni i tu i tu, organizacja zajec tez podobna, no moze na panstwowej odrobine lepiej.

[awia]

A, i rzeczy ktore absolutnie uwielbiam na studiach prywtanych:
1. wirtualny dziekanat - a tam aktualizowane godziny konsultacji u kazdego wykladowcy, informacje o zmianach w planie czy terminach zjazdow, oceny z testow i egzaminow. Bajka.

Tak samo z wpisami- wystarczy zostawic indeks w dziekanacie i wykladowca sam wpisze jak bedzie mial chwile, i nie trzeba za nim biegac i sie prosic.
Czesc wykladowcow umieszcza nawet swoje wyklady online, dzieki temu mozna sie na nie przygotowac lub jak kogos nie ma - wydrukowac i miec.
Nikt tajemnicy panstwowej z tego nie robi, jak na panstwowych.

[Rarita]

Nie ma sensu rozmawiać o różnicach dot. wykładowców, ambicji studentów, planów zajęć, organizacji itp, bo wiadomo że na każdej uczelni zdarzają się różne przypadki, generalizowanie nic tu nie da.
Jednak stereotyp, że uczelnie publiczne są lepsze od prywatnych najbardziej utrwala fakt (jakże prawdziwy), że na publiczną trzeba się DOSTAĆ, a na prywatną wystarczy się ZAPISAĆ

[hammie]

ja zauwazylam wlasnie ze inaczej sie patrzy na ludzi z prywatnych uczelni, bo wklada ich sie do jednego wora - ah, pewnie nie zdali matury, albo to glaby ktore ida na latwizne i nie maja ambicji.. niekoniecznie sie z tym zgadzam.. ale fakt jest taki ze na prywatnej uczelni moze byc kazdy, a na panstwowej nie, raczej tylko tacy, ktorzy naprawde troche trudu wlozyli w zdanie matury itd.

Ja chcialam sie dostac na dziennie na Kosmetologie - niby taki kierunek o ktorym sie mowi "pff.. mozna isc do szkoly policealnej i tez byc kosmetyczka' ale trudno sie tam dostac.. zdalam dobrze mature a mimo to nie dostalam sie, potem obnizali troche progi, ale mimo to nadal brakuje mi 4 pkt.. wiec jestem na Politechnice.. moze to i lepiej, ale nikt nie ma prawa mowic ze Kosmetologia to takie pitu pitu dla głąbów, bo zeby sie tam dostac trzeba bylo miec minimum 75% z rozsz biologii

[Gosia_Es]

Chyba wzięło się to stąd, że obecnie jest prawdziwy wysyp prywatnych uczelni i możliwości uzyskania mgr są ogromne - no a dyplom dyplomowi nierówny...
Wiadomo, że np dyplom UW czy UJ inaczej jest odbierany niż jakiejś jednej z nieskończonej ilości 'wyższej szkoły biznesu', no cudów nie ma!

Zresztą są przecież renomowane prywatne uczelnie.

[emza]

jezeli ktos uwaza, ze kosmetologia to banal, nie trzeba sie uczyc to zapraszam choc na tydzien do mnie do szkoly. nacisk na nauke jest duzy, wykladowcy przede wszystkim wpajaja nam, ze jestesmy studentami akademii medycznej i pewne rzeczy musimy wiedziec bez wzgledu na kierunek. wiadomo, ze np na lekarskim jest wiecej biochemii, ale na kosmetologii np jest duzo wiecej chemii dermatologii. a nawizujac do tematu w Szcz jest jeszcze wyzsza szkola na ktorej jest kosmetologia i sami wykladowcy otwarcie nam mowia, ze ona maja mniej nacisku niz my i jeszcze narzekaja, wiec..

[rilla900]

Napisane przez muszynianka

tak z ciekawości - gdzie na publicznych uczelniach jest kosmetologia

na AWFie w Białej Podlaskiej... i Wawie, bodajże na Uniwersytecie Medycznym, ale pewności nie mam


moim zdaniem jest też tak, że prywatna uczelnia też prywatnej nierówna... znam takich, którzy są na prywatnej i uczą się sporo, nie dostają zaliczeń za piękne oczy... a znam też dziewczynę, która parę lat temu skończyła prywatną uczelnię - powiedziała mi wprost, że ona studia sobie przebimbała. nic się nie uczyła, a egzaminy i tak każdy zaliczał. wiadomo, że teraz żałuje swojej głupoty, no ale było jak było, czasu nie cofnie... zresztą nie raz słyszałam opowieści studentów prywatnych uczelni o tym, jak to pojawiają się na uczelni raz w semestrze i i tak udaje im się zdobyć zaliczenia bezproblemowo... albo o tym, że wysyłają za siebie na egzamin kogoś innego...
moja koleżanka studiowała na uczelni państwowej, ale po pierwszej sesji stwierdziła, że jednak jej to nie odpowiada - w marcu przeniosła się na uczelnię prywatną i nie robili jej żadnych problemów, że już połowa roku minęła, że musi coś pozaliczać... no chyba o czymś to świadczy.

wiadomo, że i na prywatnych zdarzają się kierunki, wydziały, wykładowcy naprawdę wymagające/wymagający... ale niektórzy studenci prywatnych uczelni sami wizytówki wystawiają.

[eyo]

Moim zdaniem problem rozbija się głowie o to, że studentom dobrych uczelni prywatnych - bo są takie które są prestiżowe, na które się dostać również jest trudno etc. - psują opnie studenci tych badziewnych.

Prawda jest taka, że dobrych prywatnych uczelni nie jest wiele - za to tych złych od groma. I weź tu się teraz zastanawiaj czy ta którą akurat dana osoba skończyła to była ta dobra gdzie trzebabyło się napracować czy może ta gdzie zaliczało się na blankiecie o wpłacie czesnego. Statystycznie łatwiej jest uznać, że skończył badziewną a że ludzie lubią proste wyjścia to idą na łatwizne i oceniają wszystkich z góry.

Ja np. będąc na drugim roku studiów inż na polibudzie robiłam projekty osobie która była na 5 roku studiów mgr w pewnej szkole prywatnej. Ta osoba dostawała 5.. No i niech mi tu ktoś powie gdzie jest sens i logika w tym, że osoba która ledwo co zaczęła edukacje w szkole państwowej jest w stanie pisac na 5 prace na poziomie ostatniego roku studiów w szkole prywatnej. I niestety takich przypadków jest wiecej niż tych dobrych.... no i to własnie psuje opinie ludziom ambitnym niestety...

Tacy ludzie potem idą do pracy i nie potrafią wykonać podstawowych czynności. Pracodawca potem się 5 razy zastanowi zanim znowu przyjmie kogoś po szkole prywatnej skoro ten pierwszy sobie nie poradził...

Gdyby zostawić tylko te porządne szkoły prywatne to na pewno opinia o osobach tam studiujacych bardzo szybko ulegałby poprawie bo ludzie by widzieli, że to są tylko i wyłącznie bardzo dobrze wykształcone osoby. A tak... szukaj perełek pośród bandy osób które chciały mgr bo mamusia kazała.

Napisane przez muszynianka

Denerwuje mnie deprecjonowanie kosmetologii - mam wrażenie że niektórzy myślą że to nauka o przyklejaniu tipsów :|
ostatnio w gazecie w artykule na temat problemu że wszyscy mają mgr przeczytałam
"chyba lepiej być kosmetologiem po UJ niż zwyczajną fryzjerką po zawodówce..."
w sensie ironicznym oczywiście.

ja kosmetyczką w sumie nie bedę ale fakt - takie podejście do tego zawodu bardzooo często sie zdarza
nikomu nie przyjdzie nawet do głowy, że osoby na kosmetologii musza się chemii chociaży uczyć, wszystkim sie zdaje że to takie pitu pitu pomalujmy
dziwna sprawa :P

Napisane przez hammie

ja zauwazylam wlasnie ze inaczej sie patrzy na ludzi z prywatnych uczelni, bo wklada ich sie do jednego wora - ah, pewnie nie zdali matury, albo to glaby ktore ida na latwizne i nie maja ambicji.. niekoniecznie sie z tym zgadzam.. ale fakt jest taki ze na prywatnej uczelni moze byc kazdy, a na panstwowej nie, raczej tylko tacy, ktorzy naprawde troche trudu wlozyli w zdanie matury itd.

Ja chcialam sie dostac na dziennie na Kosmetologie - niby taki kierunek o ktorym sie mowi "pff.. mozna isc do szkoly policealnej i tez byc kosmetyczka' ale trudno sie tam dostac.. zdalam dobrze mature a mimo to nie dostalam sie, potem obnizali troche progi, ale mimo to nadal brakuje mi 4 pkt.. wiec jestem na Politechnice.. moze to i lepiej, ale nikt nie ma prawa mowic ze Kosmetologia to takie pitu pitu dla głąbów, bo zeby sie tam dostac trzeba bylo miec minimum 75% z rozsz biologii

nie można nie zdać matury i dostac się na żadną uczelnie wyższą....

[losux]

a mnie bardziej smieszy jak ktos uczacy sie w studium nazywa siebie studentem D