Żal do świadkowej - czy słusznie?

[annatp]

Napisane przez anukr

Dla mnie przyjaźń to wyjście poza swoją strefę komfortu. A jeżeli podejmuję się czegoś to całą sobą. Jestem zainteresowana i zaangażowana, bo zwyczajnie lubię tych ludzi i pragnę dla nich szczęścia. Robię wszystko, co chciałabym, aby dla mnie uczyniono, a nawet i więcej. I niezależnie od natury, każdy z nas chciałby mieć przyjaciela wykazującego się na 200%.


Pozdrawiam

I tu może być pies pogrzebany. Bo co, jeśli ktoś nie chce, aby dla niego coś czyniono? Ja tam niczego nie oczekiwałam, w ogóle nie lubię jak ktoś koło mnie skacze, więc pytania o samopoczucie, czy mi w czymś nie pomóc, itp. doprowadzałyby mnie do szału. Panna młoda to nie stan chorobowy, więc chyba nie trzeba obejmować jej specjalną troską, a jeśli czegoś od kogoś oczekuje, to potrafi powiedzieć.

Oczywiście, autorka wątku potrafiła powiedzieć, że chce, aby jej zapiąć suknię, a świadkowa nie paliła się do pomocy. Absolutnie, nie usprawiedliwiam, bo zachowanie dziwne. W ogóle ta sytuacja nienormalna, bo wychodzi na to, że świadkowa przyszła do PM tylko po to, aby jej łazienkę zająć. A może to reakcja na stres? Bo skoro dziewczyna introwertyczna i stroni od imprez, to może stres ją zjadł? No ale to już musi autorka wyjaśnić z przyjaciółką, bo my możemy tylko zgadywać.

[EdytkaEdytka71]

Ja myślę że twoja świadkowa chyba nie bardzo wiedziała czego od niej oczekujesz .Myślała zapewne że świadkowanie to tylko podpis i tyle.U mnie świadkowa była tylko w USC podpisała i tyle.Pomagała mi w ubieraniu rodzina, mama, szwagierka .Może dziewczyna po prostu nie zdawała sobie sprawy z tego że ,oczekujesz że ci pomoże itd.Czuła się jak gośc i tak się zachowywałą.Co do ubierania nie mogłas się ubrać w pokoju tym bardzie ślubną suknie?To że sama od siebie nie czuła się w obowiązku pomagać ci organizować coś ,to świadczy tylko o tym że niezbyt była twoją przyjaciółką raczej znajomą.Przyjaciólki to raczej mówią sobie o wszystkim ,a tym bardziej jak ma wyglądać ślub i co ma się robić.Mi również na twoim miejscu może byłoby mi przykro trochę ,ale w sumie to znałąś ją wiedziałąś jak jest, a tym bardziej przed ślubem nie uzgodniłąs pewnych rzeczy.No nie ma co teraz się zadręczać po prostu się przekonałąs że nie jest jednak twoją przyjaciólką.

---------- Dopisano o 11:15 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Napisane przez annatp

I tu może być pies pogrzebany. Bo co, jeśli ktoś nie chce, aby dla niego coś czyniono? Ja tam niczego nie oczekiwałam, w ogóle nie lubię jak ktoś koło mnie skacze, więc pytania o samopoczucie, czy mi w czymś nie pomóc, itp. doprowadzałyby mnie do szału. Panna młoda to nie stan chorobowy, więc chyba nie trzeba obejmować jej specjalną troską, a jeśli czegoś od kogoś oczekuje, to potrafi powiedzieć.

Oczywiście, autorka wątku potrafiła powiedzieć, że chce, aby jej zapiąć suknię, a świadkowa nie paliła się do pomocy. Absolutnie, nie usprawiedliwiam, bo zachowanie dziwne. W ogóle ta sytuacja nienormalna, bo wychodzi na to, że świadkowa przyszła do PM tylko po to, aby jej łazienkę zająć. A może to reakcja na stres? Bo skoro dziewczyna introwertyczna i stroni od imprez, to może stres ją zjadł? No ale to już musi autorka wyjaśnić z przyjaciółką, bo my możemy tylko zgadywać.

Wydaje mi się jak napisałam wcześniej , że problem jest taki,że dziewczyna po prostu nie była przyjaciółką ,tylko raczej znajomą.A przynajmniej się nią nie czuła ,tak jak myślała autorka wątku.Nie czuła się przyjaciólką, a co za tym idzie nie czuła się zobowiązana do czynienia takich czy innych przygotowań .Czuła się jak każdy zwykły gośc od którego oczekuje się tylko podpisu.

[mrslilly]

Myślę, że słusznie autorko masz żal. Nie trzeba być alfą i omegą żeby wiedzieć jakie zadania ma świadkowa. Twoja koleżanka po prostu odwaliła lipę Począwszy od panieńskiego na samej uroczystości kończąc.

A do dziewczyn, które uważają, że nad panną młodą nie trzeba skakać - owszem w tym jednym jedynym dniu trzeba i wypada.

[Limonka2738]

Napisane przez mrslilly

Myślę, że słusznie autorko masz żal. Nie trzeba być alfą i omegą żeby wiedzieć jakie zadania ma świadkowa. Twoja koleżanka po prostu odwaliła lipę Począwszy od panieńskiego na samej uroczystości kończąc.

A do dziewczyn, które uważają, że nad panną młodą nie trzeba skakać - owszem w tym jednym jedynym dniu trzeba i wypada.

Ja nie wiem. Nie chodzę na śluby, nie oglądam komedii romantycznych, serio nie wiem... Nawer nie wiem, jak wesele wygląda.

A z przyjaciółkami też nie rozmawiam o ewentualnych zadaniach ich świadków, jakoś mam ciekawsze tematy do rozmowy.

Zawsze udzielę pomocy, jak ktoś mnie poprosi, ale dla mnie komunikat "nie pomagaj mi" jest jasny i klarowny.

[201803090921]

Napisane przez mrslilly

A do dziewczyn, które uważają, że nad panną młodą nie trzeba skakać - owszem w tym jednym jedynym dniu trzeba i wypada.

Brałam ślub, miałam wesele i nie chciałam, żeby ktokolwiek nade mną skakał; sama wszystko ogarnęłam, a od świadkowej wymagałam jedynie podpisu. Także może i trzeba skakać, ale naprawdę, nie nad każdą PM. Niektóre tego nie potrzebują do szczęścia, także podstawową zasadą powinna być komunikacja między panną młodą, a świadkową, a nie jakieś "domyślanie się". Ja tam jestem akurat niedomyślna i sądzę, że takich ludzi jest więcej.

[new woman in town]

Napisane przez Sziket

Brałam ślub, miałam wesele i nie chciałam, żeby ktokolwiek nade mną skakał; sama wszystko ogarnęłam, a od świadkowej wymagałam jedynie podpisu. Także może i trzeba skakać, ale naprawdę, nie nad każdą PM. Niektóre tego nie potrzebują do szczęścia, także podstawową zasadą powinna być komunikacja między panną młodą, a świadkową, a nie jakieś "domyślanie się". Ja tam jestem akurat niedomyślna i sądzę, że takich ludzi jest więcej.

Miałam identyczne podejście na własnym ślubie i weselu - poradziłam sobie sama ze wszystkim, nie obciążając sobą nikogo. Zapiąć suknię pomógł mi...nie pamiętam kto, pewnie ten, kto był w domu i był "pod ręką". Może mama? Znam też kilka dziewczyn postępujących w ten sposób. Znam nawet jedną, która umiała się wysłowić, że jednak chciałaby mieć panieński, myślała że nie ale jej facet ma kawalerski i jej przykro, że ona nie ma. Powiedziała i przyjaciółki dały radę zorganizować coś ekstra dla niej (akurat nie świadek). Można? Można, ale trzeba chcieć a nie jojczeć tylko.

[invisible_01]

Napisane przez mrslilly

Myślę, że słusznie autorko masz żal. Nie trzeba być alfą i omegą żeby wiedzieć jakie zadania ma świadkowa. Twoja koleżanka po prostu odwaliła lipę Począwszy od panieńskiego na samej uroczystości kończąc.

A do dziewczyn, które uważają, że nad panną młodą nie trzeba skakać - owszem w tym jednym jedynym dniu trzeba i wypada.

A ja jako panna młoda absolutnie nie chciałabym, żeby koło mnie skakano i szlag by mnie trafił, gdybym oznajmiła, że nie oczekuję żadnej pomocy, a ktoś chciałby (nawet w najlepszej wierze) latać za mną do kibla albo wkładać mi sukienkę, żeby pomóc.

[Limonka2738]

Napisane przez invisible_01

A ja jako panna młoda absolutnie nie chciałabym, żeby koło mnie skakano i szlag by mnie trafił, gdybym oznajmiła, że nie oczekuję żadnej pomocy, a ktoś chciałby (nawet w najlepszej wierze) latać za mną do kibla albo wkładać mi sukienkę, żeby pomóc.

Amen.

[otoya]

Napisane przez Limonka2738

Amen.

Ja również się zgadzam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Devon_rose]

Napisane przez mrslilly

Myślę, że słusznie autorko masz żal. Nie trzeba być alfą i omegą żeby wiedzieć jakie zadania ma świadkowa. Twoja koleżanka po prostu odwaliła lipę Począwszy od panieńskiego na samej uroczystości kończąc.

A do dziewczyn, które uważają, że nad panną młodą nie trzeba skakać - owszem w tym jednym jedynym dniu trzeba i wypada.

Świadek jest od podpisu. Koniec kropka.

[201706081317]

Przeczytałam kawałek wątku - niezła dyskusja się zrobiła
W sumie to ja widzę w zachowaniu, które opisuje autorka, dwie rzeczy. Pierwsza jest taka, że autorka wymagała za dużo od świadkowej a druga że świadkowa zlała całą imprezę.
Świadkowałam na ślubie, miałam w domu pannę młodą. Sama się nie ubrała, jak większa część panien młodych, bo zamek z tyłu, dużo materiału. Ale nie wpadłabym na to, żeby świadkowa mi zapinała sukienkę czy buty wiązała. Ale z drugiej strony zamykanie się w kiblu i gadanie, że jest jeszcze czas, było megachamskie. Potraktowała wesele i ślub jak wieczorne spotkanie na piwko tylko odświętnie - pytanie czy z ignorancji, głupoty czy złośliwości?

[ferryboat]

Czytam i czytam, i do tej pory nie sądziłam, że świadek dla kogoś może być tylko od podpisu. Dla mnie prosi się o to jedną z najbliższych osób i rozumiem, że nie wszyscy są zainteresowani tematem weselnym i w porządku, ale każdy powinien mieć odrobinę empatii, zwłaszcza że autorka prosiła ją o pomoc, sygnalizowała pomoc w ubraniu itd.

Napisane przez niebieskie_oczko

Hultaj ja się z tobą zgadzam we wszystkim co piszesz.
I serio się dziwię, jak można się nie domyśleć niektórych rzeczy

Z reguły świadkową zostaje ktoś bliski np. przyjaciołka. Mnie jako przyjaciółce zależałoby, by przyjaciółce całe wesele/ślub przebiegło po jej myśli. I też nie zastanawiam się, jak panny młode oddają mocz/kał ale umiem się domyślić, że w małej kabinie w takiej kiecce może być trudno i nie chciałabym, żeby młoda uwaliła kieckę w takim miejscu - proste.

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------



Dla kogoś to służenie.
Ja jako świadkowa kogoś bliskiego traktowałabym raczej za pomoc i sprawianie radochy aniżeli służenie. Ale wiadomo, różni są ludzie i podejścia do różnych spraw.

Ps. Powrót z wesela o 2 to gańba!

[anukr]

Napisane przez ferryboat

Czytam i czytam, i do tej pory nie sądziłam, że świadek dla kogoś może być tylko od podpisu. Dla mnie prosi się o to jedną z najbliższych osób i rozumiem, że nie wszyscy są zainteresowani tematem weselnym i w porządku, ale każdy powinien mieć odrobinę empatii, zwłaszcza że autorka prosiła ją o pomoc, sygnalizowała pomoc w ubraniu itd.

Mnie także dziwi brak empatii i zrozumienia. Ślub to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu. Hmmm a tu traktuje się temat jak coś całkowicie albo zwyczajnego albo jak ufo - nie widziałam, nie istnieje.

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ----------

Napisane przez Limonka2738

Weź się ogarnij. Jak mi ktoś mówi, że NIE POTRZEBUJE, to nie pcham się tam, gdzie mnie nie chcą...

Moja droga - czytaj ze zrozumieniem. PM właśnie powiedziała, że potrzebuje.

Czy naprawdę to jest aż takie poświęcenie ze strony świadkowej?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Limonka2738]

Napisane przez anukr

Mnie także dziwi brak empatii i zrozumienia. Ślub to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu. Hmmm a tu traktuje się temat jak coś całkowicie albo zwyczajnego albo jak ufo - nie widziałam, nie istnieje.

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:03 ----------


Moja droga - czytaj ze zrozumieniem. PM właśnie powiedziała, że potrzebuje.

Czy naprawdę to jest aż takie poświęcenie ze strony świadkowej?

Potrzebuje pomocy przy zapięciu sukni. Tyle zakomunikowała i tyle dostała, proste.

Jakby mi świadkowa zorganizowała panieński-niespodziankę to bym po prostu wyszła. Jakby mnie więcej niż raz zapytała, czy potrzebuję pomocy, to by mnie irytowała.

Świadkowa zachowała się dokładnie tak, jak moim zdaniem powinna zachować się moja świadkowa.na moim weselu.

To tylko podpisanie papierka w białej sukience, a kobiety robią z tego najważniejszy dzień w życiu. Nie skończenie dobrych studiów, publikację w dobrym czasopiśmie tylko ubranie się jak beza i sponsorowanie rodzinie dobrej imprezy. Smutne to...

Nie twierdzę, że to nie powinno być ważne, ale bez przesady. Trzeba mieć zdrowe podejście do wszystkiego.

[ferryboat]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Nie do mnie, ale odpowiem. Wszystko się zgadza, dlatego chodzi też o to, że autorka wybrała na świadka osobę sobie bliską, osobę, która jak mniemam zna charakter swojej kumpeli i na pewno nie raz rozmawiały nt. ślubu i jaki on jest dla niej ważny. dlatego ze wszystkim można się niejako dostosować.

[PatiPee]

Napisane przez Hultaj

No, jestem. Jak mnie ktoś poprosi o opieke nad dzieckiem to wiem, ze nalezy zadbać by miało jedzenie picie sucho ciepło nie przegrzane itp, bez rocznych kursow przygotowawczych. Rozumiem krzywo i nieporadnie zaloży ć pieluchę, ale nie rozumiem nie wiedzieć, że trzeba ją założyć.
Jeśli tylko dla gościa przygotowanie się do imprezy to nie lada wysiłek (patrz nawet opisywana swiadkowa, która musiała zabunkrować się w łazience by się zrobić na bóstwo) to nie trzeba wielkiej wyobraźni by wiedzieć, ze przygotowanie i nadzorowanie takiej imprezy to jest robota, plus główna bohaterka co do wyglądu ma najgorzej bo jest ubrana najbardziej nietypowo
no cóż istnieją w życiu różne ciuchy do różnych okazji, dresem to jest tylko dres

Uwielbiam Cię normalnie!!

---------- Dopisano o 18:57 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ----------

Napisane przez Limonka2738

Potrzebuje pomocy przy zapięciu sukni. Tyle zakomunikowała i tyle dostała, proste.

Jakby mi świadkowa zorganizowała panieński-niespodziankę to bym po prostu wyszła. Jakby mnie więcej niż raz zapytała, czy potrzebuję pomocy, to by mnie irytowała.

Świadkowa zachowała się dokładnie tak, jak moim zdaniem powinna zachować się moja świadkowa.na moim weselu.

To tylko podpisanie papierka w białej sukience, a kobiety robią z tego najważniejszy dzień w życiu. Nie skończenie dobrych studiów, publikację w dobrym czasopiśmie tylko ubranie się jak beza i sponsorowanie rodzinie dobrej imprezy. Smutne to...

Nie twierdzę, że to nie powinno być ważne, ale bez przesady. Trzeba mieć zdrowe podejście do wszystkiego.

Dla mnie ślub to było coś wspaniałego i jedynego w swoim rodzaju, połączylam się z moim mężem na całe życie.
Smutne to jest Twoje podejście... Ale każdy ma inne wartości w życiu. Współczuję Ci, że dla Ciebie to tylko podpisanie papierka no cóż....

[victorion]

Napisane przez ferryboat

Czytam i czytam, i do tej pory nie sądziłam, że świadek dla kogoś może być tylko od podpisu [2]. Dla mnie prosi się o to jedną z najbliższych osób i rozumiem, że nie wszyscy są zainteresowani tematem weselnym i w porządku, ale każdy powinien mieć odrobinę empatii, zwłaszcza że autorka prosiła ją o pomoc [1], sygnalizowała pomoc w ubraniu itd.

Napisane przez anukr

Moja droga - czytaj ze zrozumieniem. PM właśnie powiedziała, że potrzebuje. [1]Czy naprawdę to jest aż takie poświęcenie ze strony świadkowej?

1. Proponuję ponowne przeczytanie wypowiedzi Autorki. Świadkowej powiedziała, że niczego nie oczekuje, następnie by tylko zapięła sukienkę, a potem ma pretensje, że się "nie wykazała".

Napisane przez Niezrownowazona

Spytał, czy nie potrzebuję pomocy dziewczyny świadka, która też tego dnia była u nas. Odpowiedziałam, że spróbuję suknię ubrać sama, a świadkową zawołam tylko do zapięcia. Tak też zrobiłam, po chwili przerwała malowanie ale jak tylko zapięła sukienkę to znowu tam zniknęła.

Napisane przez Niezrownowazona

Koniec końców, za drugim moim przywołaniem pomogła mi tylko zapiąć zamek, i to w asyście jeszcze dziewczyny świadka. Zapięła zamek i ulotniła się znów a całość trwała 5 minut. Można uznać, że pomogła, ale ja uważam, że tutaj mogła postarać się bardziej, bo wkładanie sukni od dołu (samej) było dla mnie dosyć skomplikowane.

2.

Napisane przez victorion

świadek (sjp)
1. osoba obecna przy czymś i mogąca opowiedzieć o tym
2. osoba powołana przez sąd do złożenia zeznań dotyczących okoliczności rozpatrywanej sprawy
3. osoba obecna przy dokonaniu aktu prawnego i potwierdzająca podpisem ten akt

Zatem świadek na ślubie - osoba potwierdzająca swoim podpisem odbycie się ślubu. W definicji słowa świadek nie ma nic o zakładaniu sukienki i wszystko co wychodzi poza definicję nie jest oczywiste.

[Limonka2738]

Napisane przez PatiPee

Dla mnie ślub to było coś wspaniałego i jedynego w swoim rodzaju, połączylam się z moim mężem na całe życie.
Smutne to jest Twoje podejście... Ale każdy ma inne wartości w życiu. Współczuję Ci, że dla Ciebie to tylko podpisanie papierka no cóż....

A ja ci współczuję, że do tego magicznego połączenia potrzebowałaś oficjalnego papierka i księdza. Chyba się nie dogadamy.

[Nette]

Napisane przez PatiPee

Uwielbiam Cię normalnie!!

---------- Dopisano o 18:57 ---------- Poprzedni post napisano o 18:52 ----------



Dla mnie ślub to było coś wspaniałego i jedynego w swoim rodzaju, połączylam się z moim mężem na całe życie.
Smutne to jest Twoje podejście... Ale każdy ma inne wartości w życiu. Współczuję Ci, że dla Ciebie to tylko podpisanie papierka no cóż....

Smutne to jest takie protekcjonalne traktowanie innych ludzi przez wartościowanie ich poglądów.

Twój ślub to Twoja broszka, przeżyłaś jak chciałaś. Inni ludzie przeżywają swój ślub inaczej. Nie lepiej, nie gorzej, tylko inaczej.
Uszanuj to, zamiast bawić się we "współczucie".

[anukr]

Napisane przez Nette

Smutne to jest takie protekcjonalne traktowanie innych ludzi przez wartościowanie ich poglądów.

Twój ślub to Twoja broszka, przeżyłaś jak chciałaś. Inni ludzie przeżywają swój ślub inaczej. Nie lepiej, nie gorzej, tylko inaczej.
Uszanuj to, zamiast bawić się we "współczucie".

A protekcjonalizmem nie nazwiesz tego:

"To tylko podpisanie papierka w białej sukience, a kobiety robią z tego najważniejszy dzień w życiu. Nie skończenie dobrych studiów, publikację w dobrym czasopiśmie tylko ubranie się jak beza i sponsorowanie rodzinie dobrej imprezy. Smutne to..."?

Obie strony są wobec siebie protekcjonalne, co najmniej jakby jedna drugiej próbowała udowodnić co jest w życiu ważniejsze i co nas uczyni szczęśliwszymi.

[PatiPee]

Napisane przez Nette

Smutne to jest takie protekcjonalne traktowanie innych ludzi przez wartościowanie ich poglądów.

Twój ślub to Twoja broszka, przeżyłaś jak chciałaś. Inni ludzie przeżywają swój ślub inaczej. Nie lepiej, nie gorzej, tylko inaczej.
Uszanuj to, zamiast bawić się we "współczucie".

Dla koleżanki przykre jest to,że ktoś chce ubrać biała suknie i wyjść za mąż a dla mnie przykre jest to ze dla kogoś to przykre, czytaj do czego się odniosłam. Twoje słowa pasują również do cytowanego przeze mnie fragmentu.

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------

Napisane przez anukr

A protekcjonalizmem nie nazwiesz tego:

"To tylko podpisanie papierka w białej sukience, a kobiety robią z tego najważniejszy dzień w życiu. Nie skończenie dobrych studiów, publikację w dobrym czasopiśmie tylko ubranie się jak beza i sponsorowanie rodzinie dobrej imprezy. Smutne to..."?

Obie strony są wobec siebie protekcjonalne, co najmniej jakby jedna drugiej próbowała udowodnić co jest w życiu ważniejsze i co nas uczyni szczęśliwszymi.

Dlatego napisałam jak napisałam w odpowiedzi na to co przeczytałam.
Każdy ma swoje poglądy i jest to mega indywidualna sprawa, ja szanuje i nie rusza mnie,że ktoś nie chce brać ślubu, tylko po co takie docinki, o bezach i stawianiu gościom imprezy?

[anukr]

Napisane przez Limonka2738

Potrzebuje pomocy przy zapięciu sukni. Tyle zakomunikowała i tyle dostała, proste.

Jakby mi świadkowa zorganizowała panieński-niespodziankę to bym po prostu wyszła. Jakby mnie więcej niż raz zapytała, czy potrzebuję pomocy, to by mnie irytowała.

Świadkowa zachowała się dokładnie tak, jak moim zdaniem powinna zachować się moja świadkowa.na moim weselu.

To tylko podpisanie papierka w białej sukience, a kobiety robią z tego najważniejszy dzień w życiu. Nie skończenie dobrych studiów, publikację w dobrym czasopiśmie tylko ubranie się jak beza i sponsorowanie rodzinie dobrej imprezy. Smutne to...

Nie twierdzę, że to nie powinno być ważne, ale bez przesady. Trzeba mieć zdrowe podejście do wszystkiego.

Dodam jeszcze - TAK!!! niektóre dziewczynki/dziewczyny/kobiety pragną wyjść za mąż i być żonami i matkami. Uważasz, że to je umniejsza?

A ślub jako ceremonia i akt przyrzeczenia przed Bogiem może być ważnym aspektem tego dnia i wielką potrzebą. Więc nie rozumiem braku zrozumienia i protekcjonalizmu - Twoje podejście jest jedynie słuszne?

Gratuluję artykułu i powodzenia w karierze ))))

[PatiPee]

Nie wspomnę, jak można porównać dwie sfery życia, studia a związek małżeński..? To jakby, hm, co ma piernik do wiatraka?

[anukr]

Napisane przez PatiPee

Dla koleżanki przykre jest to,że ktoś chce ubrać biała suknie i wyjść za mąż a dla mnie przykre jest to ze dla kogoś to przykre, czytaj do czego się odniosłam. Twoje słowa pasują również do cytowanego przeze mnie fragmentu.

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:09 ----------



Dlatego napisałam jak napisałam w odpowiedzi na to co przeczytałam.
Każdy ma swoje poglądy i jest to mega indywidualna sprawa, ja szanuje i nie rusza mnie,że ktoś nie chce brać ślubu, tylko po co takie docinki, o bezach i stawianiu gościom imprezy?

Zgadzam się w 100% - najwięcej o protekcjonalizmie mówią osoby najbardziej protekcjonalne.

[Limonka2738]

Napisane przez PatiPee

Dlatego napisałam jak napisałam w odpowiedzi na to co przeczytałam.
Każdy ma swoje poglądy i jest to mega indywidualna sprawa, ja szanuje i nie rusza mnie,że ktoś nie chce brać ślubu, tylko po co takie docinki, o bezach i stawianiu gościom imprezy?

Po to, żeby wam uświadomić, że świadkowa nie musiała rozumieć, że dla młodej to tak wielki dzień, jeśli młoda jej tego nie zakomunikowała.

Nigdy nie powiedziałam, że nie chcę. Nie mam pojęcia. Ale na pewno nie będzie to dla mnie najważniejszy dzień w życiu (ale będzie pewnie ważny w jakiś sposób), bo uważam, że jest we mnie więcej fajnych rzeczy niż wyjście za mąż.

A smuci mnie, że to pogląd WIĘKSZOŚCI kobiet, bo to przykre, że faceci są pod tym względem zróżnicowani, a nam się narzuca, że ma nam łezka w oku się zakręcić jak przechodzimy obok salonu sukien ślubnych. Jesteśmy warte dużo więcej niż znalezienie partnera i przyjęcie pierścionka.

---------- Dopisano o 21:25 ---------- Poprzedni post napisano o 21:19 ----------

Napisane przez anukr

Dodam jeszcze - TAK!!! niektóre dziewczynki/dziewczyny/kobiety pragną wyjść za mąż i być żonami i matkami. Uważasz, że to je umniejsza?

A ślub jako ceremonia i akt przyrzeczenia przed Bogiem może być ważnym aspektem tego dnia i wielką potrzebą. Więc nie rozumiem braku zrozumienia i protekcjonalizmu - Twoje podejście jest jedynie słuszne?

Gratuluję artykułu i powodzenia w karierze ))))

Nie mówię o sobie, z tym artykułem, taki ot przykład.

Tak, uważam, że to okropne, że społeczeństwo tak stłamsiło niektóre kobiety, że pragną TYLKO zostać żonami i matkami. Złapać faceta i zrobić dziecko każdy może, sztuka to żadna, a jeszcze przyjemnie...

Nie twierdzę, że powinno się nie brać ślubu, czy nie mieć dzieci. Ale jeśli to twoja jedyna ambicja i osiągnięcie, to cóż...

Nie mówię nawet o pracy zawodowej, ale chociaż o rozwoju osobistym, bez studiów, ale z jakąś pasją i czymś, co daje realizację samej siebie.

---------- Dopisano o 21:26 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------

Napisane przez PatiPee

Nie wspomnę, jak można porównać dwie sfery życia, studia a związek małżeński..? To jakby, hm, co ma piernik do wiatraka?

To był przykład. Może być to też wydanie własnej książki, czy podróżowanie po świecie, upieczenie największej pizzy w Polsce, cokolwiek.

[ferryboat]

Jesteśmy wartościowe same w sobie, dlatego szanujmy każdej wybór i cele. Nie porównuje się jabłek do gruszek miłego wieczoru dziewczyny!

[201610130935]

Nie jechałabym po kobietach, które decydują sie na dziecko. Mam wiele koleżanek i naprawdę widzę, jak wiele wysiłku kosztuje je życie rodzinne, dziecko, praca (bo każda do pracy wróciła)i jeszcze znajdywanie czasu na inne rzeczy - bo większość moich koleżanek, które są matkami mają zainteresowania, zwłaszcza gdy mają wsparcie partnerów (on zajmuje się dzieckiem, ona idzie na fitness).

A że kobieta marzy o ślubie...to może być jedno z jej marzeń, obok doktoratu i hodowli szynszyli. Jednak zgodzę się, że za duża presja jest wywierana na kobiety, żeby znaleźć męskie gacie i znaleźć spełnienie w macierzyństwie.

[PatiPee]

Powiem tak, dla mnie ślub był bardzo ważnym dniu w życiu i kolejnym takim dniem będą narodziny naszego dziecka. Myślę, że to w życiu się liczy najbardziej - zdrowa, kochająca się rodzina.
Zostałam wychowana w takiej i nie wyobrażam sobie inaczej.
Zaraz potem jest wykształcenie,samorealiza cja-w moim mniemaniu cholernie ważne trzeba przecież zapewnić byt rodzinie A za darmo niczego w życiu nie ma

Hobby, wyjście do pubu z koleżankami, podróż dookoła świata - czym są te wszystkie wygody bez kochającej się rodziny? Dla mnie na tym etapie życia niczym.

[201610130935]

Napisane przez PatiPee

Powiem tak, dla mnie ślub był bardzo ważnym dniu w życiu i kolejnym takim dniem będą narodziny naszego dziecka. Myślę, że to w życiu się liczy najbardziej - zdrowa, kochająca się rodzina.
Zostałam wychowana w takiej i nie wyobrażam sobie inaczej.
Zaraz potem jest wykształcenie,samorealiza cja-w moim mniemaniu cholernie ważne trzeba przecież zapewnić byt rodzinie A za darmo niczego w życiu nie ma

Hobby, wyjście do pubu z koleżankami, podróż dookoła świata - czym są te wszystkie wygody bez kochającej się rodziny? Dla mnie na tym etapie życia niczym.

Kwestia priorytetów - dla mnie ślub i własna rodzina, zawsze były na samym dole listy. Potrafię zrozumieć, że dla kogoś są istotne, zwłaszcza jeśli sie w takowej wychował.