Miesiączka podczas odchudzania

[LoLcIa123]

Napisane przez paulinka_vel_paulinka

Ja stopniowo zwiększałam kcal tyle, że zaczeła się szkoła i nawet nie miałam możliwości żeby się zdrowo i regularnie odżywiać, do tego doszedł stres związany z maturą, siedzący tryb życia...jakoś tak wyszło.
W pewnym momenie wogóle przestałam wchodzić na wage żeby się nie dołować, i w sumie już od roku nie wiem ile ważę.
Szczerze powiedziawszy jedyne co mogę ci poradzić to wizyte u jakiegoś specjalisty, i nie mówię tu o dietetyku ale o kimś od zabużeń odżywiania
Bo przytyć Ci się napewno uda, tylko to co się w trakcie będzie działo z twoją psychiką to jest zupełnie inna bajka. Mnie te wszystkie emocje i frustracje przytłoczyły, nie potrafiłam sobie z tym poradzić i nadal mam z tym problemy.

U mnie w domu się na szczęście lub może i nieszczęście pozbyli wagi..nie mam możliwości się ważyć chociaż czasem mnie to bardzo denerwuje.No właśnie myślę że przytyć nie będzie mi trudno chociaż staram się jeść regularnie,i dosyć zdrowo.Nie sięgam po słodycze,mięsko jak jem to gotowane pierś z indyka czy kury pije herbate czerwoną,zieloną,za wodą szczególnie nie przepadam więc rzadko po nią sięgam.Na w.f-ie póki co nie ćwicze bo nie mam siły mój organizm jest strasznie wymęczony więc wysiłek fizyczny narazie wykluczam, ale właśnie najgorsza sprawa to ta psychikatyle że psycholog,czy ktoś kto specializuje się w tym fachu sporo kosztuje ,a ja już poprostu nie mam sumienia wyciągać od rodziców dalej pieniędzy i tak już się wystarczająco przezemnie wycierpieli i wydali na mnie bardzo dużo kasy,wiec poradzic bede sobie musiała bez specialisty aż mnie to przeraża.Mam tylko nadzieje że po tym jak już wrócą moje kilogramy będę na siebie patrzyła obiektywnie a w to wątpie

[paulinka_vel_paulinka]

No to trzymam kciuki! Nie wiem jaki masz kontakt z rodzicami ale radzę żebyś im otwarcie powiedziała co się dzieje...ja to wszystko w sobie dusiłam i było jeszcze gorzej, wyrzywałam się na nich, krzyczałam, wpadałam w histerie a oni nawet nie wiedzieli o co chodziło...teraz żałuję, wiem że jakbym wtedy się odważyła i szczerze porozmawiała z mamą, ona napewno by mi pomogła, w takich momentach bardzo ważne jest wsparcie bliskich - rozmowa.
Ja dopiero po roku powiedziałam tacie ( i to nie wszystko tylko w takich półsłówkach), dla niego to był lekki szok...rodzice czasem nie zdają sobie nawet sprawy z tego jak wiele destrukcyjnych emocij może wywoływać jedzenie.

[paulinka_vel_paulinka]

ps.zawsze możesz liczyć na mnie, jak będziesz chciała to napisz PW, dam Ci moje gg, ja już przez to przechodziłam i doskonale sobie zdaję sprawe jak to wszystko działa. Pozdrawiam i trzymam kciuki

[LoLcIa123]

Napisane przez paulinka_vel_paulinka

No to trzymam kciuki! Nie wiem jaki masz kontakt z rodzicami ale radzę żebyś im otwarcie powiedziała co się dzieje...ja to wszystko w sobie dusiłam i było jeszcze gorzej, wyrzywałam się na nich, krzyczałam, wpadałam w histerie a oni nawet nie wiedzieli o co chodziło...teraz żałuję, wiem że jakbym wtedy się odważyła i szczerze porozmawiała z mamą, ona napewno by mi pomogła, w takich momentach bardzo ważne jest wsparcie bliskich - rozmowa.
Ja dopiero po roku powiedziałam tacie ( i to nie wszystko tylko w takich półsłówkach), dla niego to był lekki szok...rodzice czasem nie zdają sobie nawet sprawy z tego jak wiele destrukcyjnych emocij może wywoływać jedzenie.

Ja już mówiłam mojej mamie..ale Ona stwierdziła że nie moge nie potrafić jeść..że zaczniemy powoli od 1ziemniaczka,w nastepnym tygodniu 2 ziemniaczki itd.Teraz moi rodzice wymyślili że chcą iść do psychologa szkolnego;/ a to jest najgorsze co mogłoby mi się przytrafić,więc poprosiłam ich żeby tego nie robili,ale teraz już naprawde musze zacząć się jakoś normalnie odżywiać bo czuje jak ciągle chudne,3tygodnie temu kupowałam spodnie a teraz już są na mnie za duże.
Już wpadłam w taki tok że zapisywałam sobie wszystko co zjadłam i podliczałam kaloriie więc było coraz więcej,a później znowu wróciłam do tego samego.Teraz staram się jeść po 900kcal(przy czym wcześniej jadłam po 500)..Mam nadzieje że w następnym tygodniu dociągne do 1000kcal i później już będzie tylko lepiej w sumie nawet nie wiem do ilu powinnam dociagnąć tą liczbe kcal ile mi jest potrzebne żeby było ok.Skoro waże 42kg a mierze w granicach 160(możliwe że 159) to wydaje mi się że jakieś 1400kcal będzie ok?

[paulinka_vel_paulinka]

Napisane przez LoLcIa123

ok.Skoro waże 42kg a mierze w granicach 160(możliwe że 159) to wydaje mi się że jakieś 1400kcal będzie ok?

no nie zaczniesz tyć przy takiej ilości kcal, pewnie chcesz stopniowo dochodzić do tego 1400... a będziesz dalej chudła.

[agness51]

Zgadzam się z Pauliną, myślę, że przy takiej ilości nadal będziesz chudła... ja też mam obawy, że jak będę wychodziła z diety i zwiększała kalorie to zacznę tyć, ale mam nadzieję, że jeśli będę to robiła stopniowo to do tego nie dojdzie...
Współczuję ci Lolcia, twój problem jestt bardzo poważny. Naprawdę malutko ważysz mam jednak nadzieję, że ci się uda przytyć chociaż troszkę

[LoLcIa123]

Napisane przez agness51

Zgadzam się z Pauliną, myślę, że przy takiej ilości nadal będziesz chudła... ja też mam obawy, że jak będę wychodziła z diety i zwiększała kalorie to zacznę tyć, ale mam nadzieję, że jeśli będę to robiła stopniowo to do tego nie dojdzie...
Współczuję ci Lolcia, twój problem jestt bardzo poważny. Naprawdę malutko ważysz mam jednak nadzieję, że ci się uda przytyć chociaż troszkę

Tak zdaje sobie z tego sprawe ale to jest dla mnie naprawde bardzo trudne,chce spokojnie zwiększać tą liczbe kcal bo tak będzie mi poprostu łatwiej,już teraz mam okropne bóle żołądka po zjedzeniu 900kcal. Jakoś to będzie jestem już dziś optymistycznie nastawiona,bardzo mi pomogła rozmowa z pewną osóbką.agness dziękuje Ci za miłe słowa

[agness51]

Nie ma za co, na pewno sobie poradzisz

[agness51]

Rozumiem, że wizyta u lekarza jest konieczna??

[Milka19]

Napisane przez agness51

Rozumiem, że wizyta u lekarza jest konieczna??

Jak masz zaburzenia związane z okresem to nawet bardziej niż konieczna

[agness51]

No niestety chyba mam...