zakochany kolega ?? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-08-17, 23:28   #1
pannaniepoprawna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 13

zakochany kolega ??


Czeeeść!

ja i mój kolejny problem "życia" ale od czego jest forum... mam totalny mętlik w głowie, także pomocyyy! liczę na Was, proszę!

jak w temacie... kolega, zakochany rzekomo od lat...

otóż szłam na wesele do koleżanki z klasy i pomyślałam sobie, że zabiorę naszego wspólnego kolegę też z klasy, tak więc zaprosiłam go.. specjalnie zza granicy przyjechał na tę okazję (w sumie między innymi jak się pózniej okazało, bo udało mu się w gruncie rzeczy wyszarpać więcej wolnego).

zarysuję nieco sytuację... ogólnie my zawsze sporo gadaliśmy w szkole, a on często do mnie jakieś kochanie itp [ale to kiedyś, wiecie, szkolne głupotki- czasy liceum], też mi dawno temu mówił, że on chciałby ze mną "coś serio", ale ja ciągle kogoś mam i w ogole.. że sobie z niego jaja robię i jak kolegę tylko traktuję...
swego czasu cała klasa mi mówiła, że on za mną lata.. no aleeee on to zawsze był taki do koleżanek, że buziaczki wysyłał itp itd. więc ja tego jego gadania nigdy na poważnie nie brałam.

a teraz jak było wiadomo, że będzie na urlopie w Pl no i to wesele mieliśmy iść to mi znów zaczął gadac, że ooo kochanie i w ogole, ze on sie cala szkole we mnie bujał i w ogole [czesto to mowil w sumie, przez wszystkie lata naszej znajomosci], a ja nie bralam tego powaznie itd itd. a on teraz twierdzi, że dorosl i naprawde by chcial i juz nie ma 17 lat i w ogole inaczej podchodzi i czy dam sie zaprosic na randke.
oczywiscie ja, ze pewnie pil i sobie żarty robi itd. a on, ze nie, ze powaznie, ze zobacze kiedys milosc wyzna bo ja mu nie wierze w to nigdy, tylko po kolezensku traktuje. no jak tu wierzyc jak leci nam 8 rok znajomosci, a wiecznie sie kolegujemy...

przylecial do Pl., poszlam z nim na spacer, kupić ciuchy na wesele i w ogole milo bylo, ale normalnie.. no i potem wesele i od poczatku znow mi zaczal mowic [juz nawet zanim zaczelismy pic ] ze on powaznie od zawsze sie we mnie bujal.. szok. caly czas mnie przytulal. jeszcze jak doszly % to mialam wrazenie, ze mnie nie pusci no i znow zaczal mowic jeszcze wiecej po %, że jestem glupia, bo mu nie wierze, ze zawsze go olewalam itd. i ze on mi tu milosc wyznaje, a ja co..

w drodze powrotnej do domu mnie pocalowal, potem jak wysiedlismy z taxi znowu... nie wiem w ogole jak to traktowac.. dziwne jest to wszystko dla mnie bo to zawsze byl kolega.
nie powiem, podobal mi sie wizualnie zawsze, teraz jeszcze bardziej i za czasow szkoly raz [!] mialam taki krotki okres, ze chcialam z nim cos wiecej, ale mial dziecinne nastawienie i przestalismy cos tam wiecej gadac i zostalo po kolezensku. ja do tej pory mam obraz bajeranta malego ze szkoly w glowie.. tak go widze.. choc moze sie zmienil...
ale nie wiem, bo dalej zaszly lekkie komplikacje. i namieszało mi się w głowie.

wczoraj jak sie wyspal po weselu zadzwonil. wstepnie sie umowilismy, ze spotkamy sie zeby pozegnac sie zanim poleci, bo dzis rano lecial do siebie. pogadal pogadal, pojechal po mame, tam mial troche roboty, potem mu sie nie chcialo do mnie na osiedle, tylko ze znajomymi chodzil tam u siebie. ehhh! no i dzis polecial.. mial sie wieczorem odezwac, nie odezwal.. pisal w nocy na fb.

2 mies go nie bedzie. nie wiem kurcze... czy mam go pytac co to bylo, czy cos znaczylo czy nie.. no bo po alko to wiecie, ten pocałunek tak mógł wyjść. chociaz no pijani to my nie bylismy bardzo wiec... chcialam z nim na zywo pogadac jeszcze no ale nie wyszlo, ehehe.

napisalam mu, ze skonczonym idiota jest, bo mial wpasc jeszcze i w ogóle, że jest ślepy! zapytałam jeszcze, co by było jakbym powiedziała, że dawno mi się wkręcił, ale nie bylo okazji sie zgadac itp itd.. i co on na to. napisał tylko "a co ja Ci wczesniej mówiłem ", opcje są dwie, bo nie wiem, o co mu chodzi: jedna - mówil mi, ze on od zawsze wiedzial, ze cos nas łaczy, druga- ze on mowil powaznie, ze chcialby ze mna sie serio spotykac. odpowiedzi nie uzyskalam, bo owy delikwent chyba poszedl spac, zeby wstac na samolot i od wczorajszej nocy nie pojawil sie na fb, a telefony zagraniczne to wiadomo.

zastanawia mnie... skoro zawsze taaaaki zabujany był, a poleciał bez "dodatkowego" pożegnania to chyba cos nie tak? w sumie.. po samym weselu pożegnaliśmy sie i to bardzo milym akcentem, no ale mowil, ze jeszcze sie spotkamy... i teraz tak rozmyslam sobie.. bo widzialam na fb zdjecia z wypadu jego ze znajomymi, o tyle o ile nie dziwily by mnie objecia jego kolezanek, z ktorymi go nic nie laczy, lekko podburzylo mnie zdjecie, gdzie obejmuje go kolezanka znajomych, ktora dopiero poznal... niefajne uczucie patrzec na to zdjecie.. przykro mi, bo mial sie ze na wtedy spotkac.. mogl pogodzic te dwa spotkania ze mna i z ekipa czy cos...

taka refleksja mnie dopadla.. mielismy dobry kontakt, ale czasami co pare dni.. wiec moze dla niego to normalne. raz codziennie, raz co tydzien... roznie.. tak bylo i moze tak bedzie, wiec jego nieobecnosc dzis jest normalna, a ja sie napalam, bo cos zaszlo.

dodatkowo - nie chce go usprawiedliwiac, bo ja bym postapila inaczej, ale ja jestem kobieta, a faceci to moze inne podejscie maja - poszedl ze mna kupic ciuchy, zebym mu doradzila i na wesele poszedl - moze to duzo i tak, bo my sie z 2 lata, albo poltora roku nie widzielismy bo on tam za granica.. wiec mielismy tylko kontakt fb.

teraz co prawda gadal te swoje teksty co czesto mi móił, ze zakochany niby we mnie, no ale skoro my sie znamy [sic!] od 2007 roku.. to moze czas, czas potrzebny...

... bo wtedy mozliwe, ze tam cos kiedys krecilo sie miedzy nami ale to dziecinne jakies moze, a teraz moze jesli pogadamy porządnie to cos z czasem z tego wyniknie.
musi wyniknac albo w jedna albo w druga strone!

- znowu nie usprawiedliwiajac - moze on ma przeswiadczenie, ze poswiecil mi czas to jest ok, poswiecil czas znajomym tez rodzinie i ok, kazdy dostal po troche czasu z tego jego wolnego tygodnia...

zobaczymy co napisze... głupia jestem, układam sobie co mu napisac jak sie odezwie, moze cos w stylu "no wiesz, mowisz do mnie takie rzeczy.. znamy sie tyle lat, a tak naprawde niewiele sie znamy od takiej strony i po prostu powiedz jak jest serio, szczerze, bo jestes dobrym kolega i nie chcialabym zeby mnie ktos kogo uwazam za dobrego kumpla zranil. zrozum. wiec po prostu mowmy jasno, bez zadnej sciemy, czy z Twojej strony serio jest cos na rzeczy czy nie. " ale to dopiero jak zagada mu napiszę...

szczerze... też moze namieszalam lekko, bo on mowil, ze powaznie chcialby mnie wyciagnac na randke, ale ja mu nie wierze, bo mysle, ze zartuje.. cialge jak to mowil to mu mowilam, ze no nie wiem jak mam na to patrzec, bo mam wrazenie, ze sobie zarty robi i moze go to przestraszylo... moze pomyslal, ze ten pocalunek to byl niewypal, w sensie, ze ja nie chce czy cos.. i dlatego wczoraj sie ze mna juz nie spotkal?

nie mam zielonego pojecia co tu jest grane... wiadomo, najelepiej porozmawiac z nim. ale co Wy o tym myslicie? bo ja to poki co sie nakrecilam i nie mysle racjonalnie...

z gory dziekuje za odpowiedzi!
pannaniepoprawna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-18, 00:00   #2
z_blondem_mi_do_twarzy
Rozeznanie
 
Avatar z_blondem_mi_do_twarzy
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 669
Dot.: zakochany kolega ??

Cytat:
Napisane przez pannaniepoprawna Pokaż wiadomość
Czeeeść!

ja i mój kolejny problem "życia" ale od czego jest forum... mam totalny mętlik w głowie, także pomocyyy! liczę na Was, proszę!

jak w temacie... kolega, zakochany rzekomo od lat...

otóż szłam na wesele do koleżanki z klasy i pomyślałam sobie, że zabiorę naszego wspólnego kolegę też z klasy, tak więc zaprosiłam go.. specjalnie zza granicy przyjechał na tę okazję (w sumie między innymi jak się pózniej okazało, bo udało mu się w gruncie rzeczy wyszarpać więcej wolnego).

zarysuję nieco sytuację... ogólnie my zawsze sporo gadaliśmy w szkole, a on często do mnie jakieś kochanie itp [ale to kiedyś, wiecie, szkolne głupotki- czasy liceum], też mi dawno temu mówił, że on chciałby ze mną "coś serio", ale ja ciągle kogoś mam i w ogole.. że sobie z niego jaja robię i jak kolegę tylko traktuję...
swego czasu cała klasa mi mówiła, że on za mną lata.. no aleeee on to zawsze był taki do koleżanek, że buziaczki wysyłał itp itd. więc ja tego jego gadania nigdy na poważnie nie brałam.

a teraz jak było wiadomo, że będzie na urlopie w Pl no i to wesele mieliśmy iść to mi znów zaczął gadac, że ooo kochanie i w ogole, ze on sie cala szkole we mnie bujał i w ogole [czesto to mowil w sumie, przez wszystkie lata naszej znajomosci], a ja nie bralam tego powaznie itd itd. a on teraz twierdzi, że dorosl i naprawde by chcial i juz nie ma 17 lat i w ogole inaczej podchodzi i czy dam sie zaprosic na randke.
oczywiscie ja, ze pewnie pil i sobie żarty robi itd. a on, ze nie, ze powaznie, ze zobacze kiedys milosc wyzna bo ja mu nie wierze w to nigdy, tylko po kolezensku traktuje. no jak tu wierzyc jak leci nam 8 rok znajomosci, a wiecznie sie kolegujemy...

przylecial do Pl., poszlam z nim na spacer, kupić ciuchy na wesele i w ogole milo bylo, ale normalnie.. no i potem wesele i od poczatku znow mi zaczal mowic [juz nawet zanim zaczelismy pic ] ze on powaznie od zawsze sie we mnie bujal.. szok. caly czas mnie przytulal. jeszcze jak doszly % to mialam wrazenie, ze mnie nie pusci no i znow zaczal mowic jeszcze wiecej po %, że jestem glupia, bo mu nie wierze, ze zawsze go olewalam itd. i ze on mi tu milosc wyznaje, a ja co..

w drodze powrotnej do domu mnie pocalowal, potem jak wysiedlismy z taxi znowu... nie wiem w ogole jak to traktowac.. dziwne jest to wszystko dla mnie bo to zawsze byl kolega.
nie powiem, podobal mi sie wizualnie zawsze, teraz jeszcze bardziej i za czasow szkoly raz [!] mialam taki krotki okres, ze chcialam z nim cos wiecej, ale mial dziecinne nastawienie i przestalismy cos tam wiecej gadac i zostalo po kolezensku. ja do tej pory mam obraz bajeranta malego ze szkoly w glowie.. tak go widze.. choc moze sie zmienil...
ale nie wiem, bo dalej zaszly lekkie komplikacje. i namieszało mi się w głowie.

wczoraj jak sie wyspal po weselu zadzwonil. wstepnie sie umowilismy, ze spotkamy sie zeby pozegnac sie zanim poleci, bo dzis rano lecial do siebie. pogadal pogadal, pojechal po mame, tam mial troche roboty, potem mu sie nie chcialo do mnie na osiedle, tylko ze znajomymi chodzil tam u siebie. ehhh! no i dzis polecial.. mial sie wieczorem odezwac, nie odezwal.. pisal w nocy na fb.

2 mies go nie bedzie. nie wiem kurcze... czy mam go pytac co to bylo, czy cos znaczylo czy nie.. no bo po alko to wiecie, ten pocałunek tak mógł wyjść. chociaz no pijani to my nie bylismy bardzo wiec... chcialam z nim na zywo pogadac jeszcze no ale nie wyszlo, ehehe.

napisalam mu, ze skonczonym idiota jest, bo mial wpasc jeszcze i w ogóle, że jest ślepy! zapytałam jeszcze, co by było jakbym powiedziała, że dawno mi się wkręcił, ale nie bylo okazji sie zgadac itp itd.. i co on na to. napisał tylko "a co ja Ci wczesniej mówiłem ", opcje są dwie, bo nie wiem, o co mu chodzi: jedna - mówil mi, ze on od zawsze wiedzial, ze cos nas łaczy, druga- ze on mowil powaznie, ze chcialby ze mna sie serio spotykac. odpowiedzi nie uzyskalam, bo owy delikwent chyba poszedl spac, zeby wstac na samolot i od wczorajszej nocy nie pojawil sie na fb, a telefony zagraniczne to wiadomo.

zastanawia mnie... skoro zawsze taaaaki zabujany był, a poleciał bez "dodatkowego" pożegnania to chyba cos nie tak? w sumie.. po samym weselu pożegnaliśmy sie i to bardzo milym akcentem, no ale mowil, ze jeszcze sie spotkamy... i teraz tak rozmyslam sobie.. bo widzialam na fb zdjecia z wypadu jego ze znajomymi, o tyle o ile nie dziwily by mnie objecia jego kolezanek, z ktorymi go nic nie laczy, lekko podburzylo mnie zdjecie, gdzie obejmuje go kolezanka znajomych, ktora dopiero poznal... niefajne uczucie patrzec na to zdjecie.. przykro mi, bo mial sie ze na wtedy spotkac.. mogl pogodzic te dwa spotkania ze mna i z ekipa czy cos...

taka refleksja mnie dopadla.. mielismy dobry kontakt, ale czasami co pare dni.. wiec moze dla niego to normalne. raz codziennie, raz co tydzien... roznie.. tak bylo i moze tak bedzie, wiec jego nieobecnosc dzis jest normalna, a ja sie napalam, bo cos zaszlo.

dodatkowo - nie chce go usprawiedliwiac, bo ja bym postapila inaczej, ale ja jestem kobieta, a faceci to moze inne podejscie maja - poszedl ze mna kupic ciuchy, zebym mu doradzila i na wesele poszedl - moze to duzo i tak, bo my sie z 2 lata, albo poltora roku nie widzielismy bo on tam za granica.. wiec mielismy tylko kontakt fb.

teraz co prawda gadal te swoje teksty co czesto mi móił, ze zakochany niby we mnie, no ale skoro my sie znamy [sic!] od 2007 roku.. to moze czas, czas potrzebny...

... bo wtedy mozliwe, ze tam cos kiedys krecilo sie miedzy nami ale to dziecinne jakies moze, a teraz moze jesli pogadamy porządnie to cos z czasem z tego wyniknie.
musi wyniknac albo w jedna albo w druga strone!

- znowu nie usprawiedliwiajac - moze on ma przeswiadczenie, ze poswiecil mi czas to jest ok, poswiecil czas znajomym tez rodzinie i ok, kazdy dostal po troche czasu z tego jego wolnego tygodnia...

zobaczymy co napisze... głupia jestem, układam sobie co mu napisac jak sie odezwie, moze cos w stylu "no wiesz, mowisz do mnie takie rzeczy.. znamy sie tyle lat, a tak naprawde niewiele sie znamy od takiej strony i po prostu powiedz jak jest serio, szczerze, bo jestes dobrym kolega i nie chcialabym zeby mnie ktos kogo uwazam za dobrego kumpla zranil. zrozum. wiec po prostu mowmy jasno, bez zadnej sciemy, czy z Twojej strony serio jest cos na rzeczy czy nie. " ale to dopiero jak zagada mu napiszę...

szczerze... też moze namieszalam lekko, bo on mowil, ze powaznie chcialby mnie wyciagnac na randke, ale ja mu nie wierze, bo mysle, ze zartuje.. cialge jak to mowil to mu mowilam, ze no nie wiem jak mam na to patrzec, bo mam wrazenie, ze sobie zarty robi i moze go to przestraszylo... moze pomyslal, ze ten pocalunek to byl niewypal, w sensie, ze ja nie chce czy cos.. i dlatego wczoraj sie ze mna juz nie spotkal?

nie mam zielonego pojecia co tu jest grane... wiadomo, najelepiej porozmawiac z nim. ale co Wy o tym myslicie? bo ja to poki co sie nakrecilam i nie mysle racjonalnie...

z gory dziekuje za odpowiedzi!
Jezus, jaki chaos.
Ile ty masz lat, bo piszesz jak gimnazjalistka?

Zwodzisz chłopaka, buzi, buzi, potem nie wiem , nie wiem. Nie odzywa sie, bo nie będzie robił z siebie pajaca non stop przed tobą. Zrobił to, co zrobiłby każdy rozsądnie myślący facet i kopnął cie w tyłek, bo dość miał twojego podejścia.
z_blondem_mi_do_twarzy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-18, 00:29   #3
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 18 638
Dot.: zakochany kolega ??

Laska, zlewasz i zwodzisz faceta od 8 lat i dziwisz się, że nie było specjalnego pożegnania? Pewnie stwierdził, że i tak nie wyjdzie. Jak zwykle.

W ogóle to jest straszne, tyle czasu mówi ci, że mu na tobie zależy, ty udajesz, że o tym nie wiesz i jeszcze go ciągniesz jako partnera na wesele. Nie chcesz go, ale robisz mu nadzieję. W sumie dziwię mu się, że jeszcze chce mu się z tobą gadać i próbować.

I jeszcze "nie chcę go usprawiedliwiać". Jakby to on zrobił coś niewłaściwego.

Edytowane przez ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee
Czas edycji: 2015-08-18 o 00:34
ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-08-18, 09:07   #4
pannaniepoprawna
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 13
Dot.: zakochany kolega ??

Witam,
faktycznie mój post jest bardzo chaotyczny, ale pisałam go wczoraj w nocy pod wpływem emocji, także proszę o wybaczenie, heh.

(edit: Ja Go chcę! Tylko nie wiem jak się zachowywać, żeby nie stracić kolegi. Naprawdę miałam wrazenie, że żartuje i bałam się, że jak powiem, że ja też cos do niego to zacznie się śmiać... gdyby to było podczas normalnej rozmowy to co innego, ale na żywo tylko na weselu o tym rozmawialiśmy... )

Może przybliżę osobę tego Kolegi (ponieważ to nie jest tak, że ja go nie chciałam nigdy jako chłopaka, bo nic nie czuję itd.) Chłopak jest fajny, w sensie sympatyczny, miły, pamiętam, że kiedyś w szkole mnie pocieszał... Dużo czasu spędzaliśmy ze sobą - lata temu. Jest przystojny, zawsze był, a teraz jeszcze lepiej wygląda, zmężniał.

Z tym, że jest jedno ALE (dla którego ja nie traktowałam tego kumpla jako kogoś więcej), On bardzo lubi dziewczyny, ma dużo koleżanek do tej pory. U nich to wygląda tak, że jakieś przytulasy na przywitanie, buziak w policzek też się zdarzał, no i on bardzo dużo komentuje na fb koleżankom wklejając serduszka, buźki itp. Tak było zawsze i tak zostało.

To mnie przeraża, bo zajeżdża mi "lovelasem". Ja sobie nie wyobrażam, mówić kochanie do jednej, a do drugiej słoneczko... i startować do kilku na raz? Niby startował do jednej zawsze, a reszta to koleżanki, ale wyobraźcie sobie jak to mogło wyglądać.. Otaczał się nimi jakby chciał mieć zapasowe opcje. Tylko, że z tego co mówili zawsze nasi wspólni znajomi - on to taki bajerant, a tak naprawdę nieszkodliwy, bo nie wie jak zabrać się za dziewczynę porządnie, więc się nimi otacza i czerpie satysfakcję z tego, że one na niego mówiąc kolokwialnie lecą.

W związku z tym jak kiedyś kieeeedyś do mnie startował, a miał naprawdę dziecinne zachowanie to ja odpuściłam, nie chciałam być jedną z wielu, ale nadal się kolegowaliśmy. Później po szkole drogi się nieco rozeszły, zostały rozmowy na fb od czasu do czasu... i nic więcej. Fakt miłe rozmowy, ale nie można było z nich wywnioskować, że on coś chce. No dobra, czasami, ale wieczorami, w weekendy, więc naprawdę wnioskowałam, że on tak tylko gdy jest pod wpływem alkoholu. I nadal tak sobie myślę...

Poza tym, on miał przez te lata kilka dziewczyn, a ja kilku chłopaków. Mniej więcej wiemy o tym co tam u nas w tej strefie też się działo, ale nie wnikaliśmy, bo super przyjaciel do zwierzeń to to nie jest odkąd szkołę skończyliśmy - tak naturalnie się to rozeszło.

Dlatego ostatnie rozmowy z Nim, że on naprawdę się we mnie bujał przez całą szkołę i on wie, że my kiedyś będziemy są dla mnie szokujące. Nie wiedziałam jak się zachować, więc powiedziałam, że nie wiem, szczerze mu powiedziałam, że nie wiem. Powiedziałam, że dawno mi się wkręcił do głowy, ale ja nie wiem czy on mówi poważnie, zważając na jego poprzednie zachowanie.. i nadal widzę (wiem głupio, bo po facebooku ale co zrobić jak on za granicą) że ma dużo koleżanek... to zwyczajnie z obawy.

Muszę z nim porządnie porozmawiać, bo na weselu to nie wiem... emocje, alkohol.. A ja potrzebuję normalnej rozmowy. I miało do niej dojść, ale wybrał kolegów. z Tym, że ja go nie spławiałam, jak zapytał czy widzimy się kolejnego dnia to powiedziałam, że tak, jak wstanie ma dać znać, bo bez sensu umawiać się na daną godzinę, nie wiadomo, o której się wyśpimy. Gdybym nie napisała do niego smsa, w ogóle by pewnie nie zadzwonił. Później pisalam jeszcze tez, bo miał się ponownie odezwać i cisza. Wszedł jak wyżej już pisałam w nocy na fb, wymieniiliśmy kilka wiadomości i cisza. Tak jak poszedł jak leciał do siebie do domu tak do tej pory Go nie ma. A ja się martwię, co się stało, bo nie, że mi nie odpisuje, ale w ogóle jakby z interetem mu się telefon nie łączył... napisałam kilka wiadomości na fb i nic. Może napiszę serio smsa.

! (Dodatkowo edit 2. - póki co to nie ja chciałam i nie chciałam i bawilam się w podchody, tylko on ciągle odwoływał spotkania. Od czasu jak wyjechał za granicę, był w Polsce kilka razy i pare razy mieliśmy iść chociażby na głupia impreze, ja pisałam, czekałam i nic. Poszedł ze znajomymi, a mi nie dał już ostatecznie znać, gdzie, co i jak żebym też mogła podjechać... także nie wiem właśnie kto kogo tu zwodzi...)

Także naprawdę nie suszcie mi głowy, że to moja wina wszystko, bo z takim człowiekiem zakręconym to nie wiadomo czego się spodziewać... Choć też mogłam mu mówić od razu też co ja czuję. No ale bałam się jakoś jego reakcji na to...

Edytowane przez pannaniepoprawna
Czas edycji: 2015-08-18 o 09:11
pannaniepoprawna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-08-18 10:07:08


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:05.