Ludzie i zachowania, które nas dziwią +ot. cz.80.

[Limonka2738]

Nie mogę przestać się śmiać.

Właśnie (spóźniona o milion lat) dowiedziałam się, że jak Will Wheaton chciał podwyżki w Star Treku, to mu zaproponowano awans dla jego postaci.

Czaicie, już wystarczającym chamstwem byłoby zaproponować awans na papierze bez dodatkowej kasy, kiedy przychodzi do ciebie pracownik prosząc o podwyżkę. A tutaj nawet to nie jest dla niego, tylko dla fikcyjnej postaci, którą grał.

Matko, co ja przeczytałam, co za januszyzm biznesu. Popłakałam się ze śmiechu.

Muszę zacząć tak robić. Jak ktoś przyjdzie po podwyżkę, to powiem "nie mogę ci dać podwyżki, ale mogę cię mianować generałem".

[Sok_z_buki]

Napisane przez Limonka2738

Nie mogę przestać się śmiać.

Właśnie (spóźniona o milion lat) dowiedziałam się, że jak Will Wheaton chciał podwyżki w Star Treku, to mu zaproponowano awans dla jego postaci.

Czaicie, już wystarczającym chamstwem byłoby zaproponować awans na papierze bez dodatkowej kasy, kiedy przychodzi do ciebie pracownik prosząc o podwyżkę. A tutaj nawet to nie jest dla niego, tylko dla fikcyjnej postaci, którą grał.

Matko, co ja przeczytałam, co za januszyzm biznesu. Popłakałam się ze śmiechu.

Muszę zacząć tak robić. Jak ktoś przyjdzie po podwyżkę, to powiem "nie mogę ci dać podwyżki, ale mogę cię mianować generałem".

Będzie można to sobie wpisać do CV?

[Natalie_Alex]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

A mi jakoś zdecydowanie częściej pomoc proponują kobiety Ale faceci też się zdarzają.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

No i sama piszesz, że głupi człowiek, czyli zdarza się każdemu głupotę palnąć. Ja prosiłam o umowę na maila i że potem podjadę podpisać.
A z bankiem na jakiś np. Kredyt to juz musowo wzór umowy najpierw. Ale też mi się zdarzaly głupoty formalne przez niedopatrzenie np. Warunków gwarancji kiedyś dawniej.

Kasia- Obecnie to chyba w formie shorta na tiktoku
Mnie dziwi że ludzie na stanowiskach podpisują dokumenty bez czytania.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89683945]


No i sama piszesz, że głupi człowiek, czyli zdarza się każdemu głupotę palnąć. Ja prosiłam o umowę na maila i że potem podjadę podpisać.
A z bankiem na jakiś np. Kredyt to juz musowo wzór umowy najpierw. Ale też mi się zdarzaly głupoty formalne przez niedopatrzenie np. Warunków gwarancji kiedyś dawniej.

Kasia- Obecnie to chyba w formie shorta na tiktoku
Mnie dziwi że ludzie na stanowiskach podpisują dokumenty bez czytania.[/QUOTE]

Pisze o sobie "głupi człowiek", bo uwierzyłam na słowo.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Milennka03]

Dziwi mnie określanie mianem tżta swojego (żonatego)kochanka.

[meliandra]

Weszłam na wątek gorzkie prawdy o życiu i dziwi mnie myślenie, że znajmość z płcią przeciwną bez podtekstów=znajomość powierzchowna, zażyła przyjaźń, to czekanie na okazję, single przyczepiają się do par, bo nie wychodzi im w związkach, a mądry przyjaciel dla dobra związku swojego przyjaciela płci przeciwnej nie powienien pchać się z propozycjami spotkań.

Jeszcze bardziej dziwi mnie stwierdzenie na wątku singielki 25+, że życie nie polega na tym żeby było wygodnie i przyjemnie.

[Milennka03]

Napisane przez meliandra

Weszłam na wątek gorzkie prawdy o życiu i dziwi mnie myślenie, że znajmość z płcią przeciwną bez podtekstów=znajomość powierzchowna, zażyła przyjaźń, to czekanie na okazję, single przyczepiają się do par, bo nie wychodzi im w związkach, a mądry przyjaciel dla dobra związku swojego przyjaciela płci przeciwnej nie powienien pchać się z propozycjami spotkań.

Jeszcze bardziej dziwi mnie stwierdzenie na wątku singielki 25+, że życie nie polega na tym żeby było wygodnie i przyjemnie.

Ten wątek to kosmos.Powrot Pusheen w swoim stylu-stereotypy i dziwne rozkminy.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Milagros_90]

Napisane przez meliandra

Weszłam na wątek gorzkie prawdy o życiu i dziwi mnie myślenie, że znajmość z płcią przeciwną bez podtekstów=znajomość powierzchowna, zażyła przyjaźń, to czekanie na okazję, single przyczepiają się do par, bo nie wychodzi im w związkach, a mądry przyjaciel dla dobra związku swojego przyjaciela płci przeciwnej nie powienien pchać się z propozycjami spotkań.

Jeszcze bardziej dziwi mnie stwierdzenie na wątku singielki 25+, że życie nie polega na tym żeby było wygodnie i przyjemnie.

Jedno i drugie tez mnie dziwi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sz05]

Napisane przez meliandra

Weszłam na wątek gorzkie prawdy o życiu i dziwi mnie myślenie, że znajmość z płcią przeciwną bez podtekstów=znajomość powierzchowna, zażyła przyjaźń, to czekanie na okazję, single przyczepiają się do par, bo nie wychodzi im w związkach, a mądry przyjaciel dla dobra związku swojego przyjaciela płci przeciwnej nie powienien pchać się z propozycjami spotkań.



Jeszcze bardziej dziwi mnie stwierdzenie na wątku singielki 25+, że życie nie polega na tym żeby było wygodnie i przyjemnie.

Mnie też. A jedyne usprawiedliwienie spotkania zajętej dziewczyny z innym mężczyzną to homoseksualizm tej drugiej osoby, bo przyjaźń damsko-męska przecież nie istnieje.

Wysłane z mojego motorola edge 30 neo przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Myślę, że sporo zależy od definicji przyjaźni. Jeśli ktoś wyobraża sobie trójkąt koleżanka, facet, dziewczyna, gdzie facet z koleżanką non stop piszą do siebie wiadomości, umawiają się na kawy po nocach to rzeczywiście,może wyglądać to słabo.

Jednocześnie ani ja, ani mój facet nie ma przyjaciół odmiennej płci. Po prostu tak wyszło. Relacje z innymi osobami osłabły na przestrzeni lat do wymiany wiadomości raz w miesiącu.

Odnośnie, że życie nie wygląda tak kolorowo. Też patrzę na to pośrednio. Wiele lat słyszałam teksty, że twoje życie będzie wyglądać tak jak będziesz chciał, ucz się, będziesz miał super zawód, pracę... Bla bla bla. Życie nie musi być szare i do dupy, ale nie ma co ukrywać, że praca nie zawsze będzie kolorowa, wykształcenie i ciężka praca nie otworzy wszystkie wszystkie drzwi o jakich marzysz, obiad się sam nie zrobi, a lodówka nie ma opcji "automatyczne zapełnienie".

[kwiaty_w_polu]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89689056]Myślę, że sporo zależy od definicji przyjaźni. Jeśli ktoś wyobraża sobie trójkąt koleżanka, facet, dziewczyna, gdzie facet z koleżanką non stop piszą do siebie wiadomości, umawiają się na kawy po nocach to rzeczywiście,może wyglądać to słabo.

Jednocześnie ani ja, ani mój facet nie ma przyjaciół odmiennej płci. Po prostu tak wyszło. Relacje z innymi osobami osłabły na przestrzeni lat do wymiany wiadomości raz w miesiącu.
[/QUOTE]

dokladnie tak, dla niektorych przyjazn moze oznaczac spotkanie raz na pol roku z kolezanka z drugiego konca Europy, wiec w takim ukladzie to wszystko jest mozliwe
dla mnie przyjazn to zazyla relacja, bardzo czeste spotkania i najzwyczajniej w swiecie nie widze na to miejsca w zwiazku
kolezanke, kolege, jak najbardziej, ale nie trojkat

[Limonka2738]

Napisane przez kwiaty_w_polu

dla mnie przyjazn to zazyla relacja, bardzo czeste spotkania i najzwyczajniej w swiecie nie widze na to miejsca w zwiazku
kolezanke, kolege, jak najbardziej, ale nie trojkat

Ale co, żeby w ogóle nie mieć przyjaciół?

[Finlora]

Mnie z kolei dziwią koleżanki, które mówią, że odkąd wyszły za mąż, to nie mają żadnych kolegów, bo nie potrzebują, mąż im wystarcza. Mężowie oczywiście nie mogą mieć żadnych koleżanek. A nawet jeśli by jakieś mieli, to absolutnie żadnego wyjścia na piwo tylko we dwójkę czy jakichkolwiek wiadomości.

[SteveS]

Napisane przez Finlora

Mnie z kolei dziwią koleżanki, które mówią, że odkąd wyszły za mąż, to nie mają żadnych kolegów, bo nie potrzebują, mąż im wystarcza. Mężowie oczywiście nie mogą mieć żadnych koleżanek. A nawet jeśli by jakieś mieli, to absolutnie żadnego wyjścia na piwo tylko we dwójkę czy jakichkolwiek wiadomości.

Nie wiem, kogo mi bardziej szkoda w tej sytuacji – kobiety czy jej męża.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

No mnie też dziwi zabranianie komuś czegokolwiek, ale własny wybór już rozumiem Bo chyba sporo osób nie zrozumiało wypowiedzi na tamtym watku- trójkąt w związku jak któraś z dziewczyn tutaj wspomniała może być mega problematyczny. Mnie bardziej dziwi w tym kontekście coś innego - ludzie spędzają w takim trójkącie czas, a potem sie dziwią, że im się związki sypią.. No nie każdy partner jest tak otwarty na drugiego faceta, chyba są jakieś priorytety będąc z kimś w relacji romantycznej. Mi kiedyś kumpel sam napisał - cieszę sie że jesteś w związku ale nie będę się już pchał w te znajomość tak intensywnie bo wiadomo, nie chce Ci związku rozwalić. To jest dla mnie zdrowe podejście do tematu.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[PumpkinEyes]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

No mnie też dziwi zabranianie komuś czegokolwiek, ale własny wybór już rozumiem Bo chyba sporo osób nie zrozumiało wypowiedzi na tamtym watku- trójkąt w związku jak któraś z dziewczyn tutaj wspomniała może być mega problematyczny. Mnie bardziej dziwi w tym kontekście coś innego - ludzie spędzają w takim trójkącie czas, a potem sie dziwią, że im się związki sypią.. No nie każdy partner jest tak otwarty na drugiego faceta, chyba są jakieś priorytety będąc z kimś w relacji romantycznej. Mi kiedyś kumpel sam napisał - cieszę sie że jesteś w związku ale nie będę się już pchał w te znajomość tak intensywnie bo wiadomo, nie chce Ci związku rozwalić. To jest dla mnie zdrowe podejście do tematu.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Może dlatego, że wyraziłaś się w tamtym wątku nieprecyzyjnie. Najpierw pisałaś o koleżankach i kolegach płci przeciwnej i całkowitym zakazie spotkań 1 na 1 typu kawka, teraz piszesz o jakimś trójkącie. To są dwie różne rzeczy. Ogólnie zgadzam się, że relacja z partnerem/partnerką powinna być priorytetowa. Jeżeli ktoś więcej czasu woli spędzać z kimś innym, z tym kimś w pierwszej kolejności omawia problemy życiowe/związkowe, zdanie tego kogoś ma większą wartość dla tej osoby niż partnera/ki to oczywiste, że tylko wbija gwoździe do trumny swojego związku. Tyle że tym kimś wcale nie musi być jakiś obiekt fascynacji romantycznej. Równie dobrze to może być kto w ogóle nas nie pociąga seksualnie i o żadnej zdradzie fizycznie nigdy nie było mowy. To nawet może być siostra, brat, tatuś czy mamusia.

A wypowiedź twojego kumpla to niezła arogancja. Czemu założył, że w ogóle ma jakiekolwiek szanse rozwalić ci związek? Czułaś coś do niego?

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez PumpkinEyes

Może dlatego, że wyraziłaś się w tamtym wątku nieprecyzyjnie. Najpierw pisałaś o koleżankach i kolegach płci przeciwnej i całkowitym zakazie spotkań 1 na 1 typu kawka, teraz piszesz o jakimś trójkącie. To są dwie różne rzeczy. Ogólnie zgadzam się, że relacja z partnerem/partnerką powinna być priorytetowa. Jeżeli ktoś więcej czasu woli spędzać z kimś innym, z tym kimś w pierwszej kolejności omawia problemy życiowe/związkowe, zdanie tego kogoś ma większą wartość dla tej osoby niż partnera/ki to oczywiste, że tylko wbija gwoździe do trumny swojego związku. Tyle że tym kimś wcale nie musi być jakiś obiekt fascynacji romantycznej. Równie dobrze to może być kto w ogóle nas nie pociąga seksualnie i o żadnej zdradzie fizycznie nigdy nie było mowy. To nawet może być siostra, brat, tatuś czy mamusia.

A wypowiedź twojego kumpla to niezła arogancja. Czemu założył, że w ogóle ma jakiekolwiek szanse rozwalić ci związek? Czułaś coś do niego?

No pisałam że u nas takie spotkania nie wchodza w gre- w moim prywatnym związku bo tak oboje zdecydowaliśmy i nam to pasuje Ja nie, ale z tego wynika ze on może coś czuł /a moze zwyczajnie nie chciał kwasów bo co innego od czasu do czasu do siebie napisać, a co innego komunikować sie parę razy dziennie + rozmawiać często przez telefon. Myślę, że większa część partnerów raczej nie byłaby zachwycona

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez Limonka2738

Ale co, żeby w ogóle nie mieć przyjaciół?

no, jesli z tym przyjacielem czy przyjaciolka spedza rownie duzo czasu co ze mna i zaczynam miec wrazenie, ze jestesmy w tej relacji we trojke to nie
jesli jakies spotkania na kawke czy wyjscia gdzies tam od czasu do czasu to spoczko

[Limonka2738]

Napisane przez kwiaty_w_polu

no, jesli z tym przyjacielem czy przyjaciolka spedza rownie duzo czasu co ze mna i zaczynam miec wrazenie, ze jestesmy w tej relacji we trojke to nie
jesli jakies spotkania na kawke czy wyjscia gdzies tam od czasu do czasu to spoczko

Tak jak napisała PumpkinEyes wyżej. (Zgadzam się ze wszystkim, już nie będę cytować.)

Tu się nie rozchodzi o przyjaciela innej płci, tylko po prostu o stawianie innej osoby niż partnera regularnie na pierwszym miejscu

Bo kłóciłabym się, że czasowo lub w szczególnych przypadkach można kogoś postawić i to nic złego. Przykładowo jeśli umówiłam się z partnerem do kina, ale mojej przyjaciółce zmarł ojciec, no to odwołuję kino i to raczej oczywiste. I nie byłabym w związku z kimś, dla kogo to nie jest oczywiste.

Jeżeli siedzę z facetem i oglądam film w domu, a dostaję wiadomość, że zalało biuro, to jadę do pracy odpompowywać wodę i ratować dokumenty.

Ale w drugą stronę też, jeżeli umówiłam się z przyjaciółkami na babski wieczór, ale facet właśnie złamał nogę i muszę jechać z nim na SOR no to też odwołuję spotkanie, bo siła wyższa.

Tak w 70-90% partner na pierwszym miejscu jest moim zdaniem racjonalną proporcją. Ale w trójkącie to właśnie można żyć też z rodzicem, rodzeństwem, sąsiadką czy kolegą z pracy, jak już jest wyżej.

EDIT. A 100% tylko partner, partner, partner, mój związek, ja i mój partner to dla mnie chore, sorry. I nikt normalny się tak nie zachowuje. (Nawet jeśli napiszecie, że partnera zawsze stawiacie na pierwszym miejscu, to nie wierzę, bo są w życiu różne sytuacje, tak jak pisałam wyżej.)

[ciasteczkowa_panna]

Napisane przez kwiaty_w_polu

dokladnie tak, dla niektorych przyjazn moze oznaczac spotkanie raz na pol roku z kolezanka z drugiego konca Europy, wiec w takim ukladzie to wszystko jest mozliwe
dla mnie przyjazn to zazyla relacja, bardzo czeste spotkania i najzwyczajniej w swiecie nie widze na to miejsca w zwiazku
kolezanke, kolege, jak najbardziej, ale nie trojkat

Zgadzam się, czym innym jest po prostu przyjaźń która sobie jest, a czym innym dokoptowanie do związku trzeciej osoby robiącej za jakąs straż przyboczną partnera/partnerki. To jest po prostu niekomfortowe i bardzo zahacza o cienką linię, w której relacja moze sie zrobić podejrzliwa i niezdrowa.

[meliandra]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Też mnie to zaskoczyło. W sumie pierwszy ostatni raz w życiu słyszałam takie teksty, kiedy miałam kilka lat, byłam na wycieczce i jakieś starsze panie z tej samej wycieczki wymieniały się poglądami na temat "starszych panien po trzydziestce, które podróżują same i przyczepiają się do par"
Byłam pewna, że w dzisiejszych czasach myślenie ludzi się zmieniło i już nikt nie patrzy na kolegę czy przyjaciółkę bez partnera jako wroga nr 1 i zagrożenie.

Mnie też to dziwi. Tak samo jak zdziwko, że ludzie czasem, wychodzą gdzieś w trójkę i teksty będziesz robić za przyzwoitkę? No kurde, ludzie jak są już jakiś czas w relacji, to w większości przypadków nie mają potrzeby spędzać 100% czasu tylko z partnerem. Zwłaszcza jeśli razem mieszakają. Ja mam przyjaciół od lat. Przez ten czas każdy był w związku i był singlem, są tacy co pobrali śluby, tacy co się porozwodzili, tacy co mają dzieci. Ale nadal się przyjaźnimy. Nikt nikog nie wyklucza, bo jest w związku albo dlatego, że nie ma partnera. Jakby to miało wyglądać w ogóle. Wchodzę w związek, to mówię wszystkim przyjaciołom singlom nara? Albo mówię im żeby się odezwali jak też będą w związku? Cieszę się, że nie mam w soim otoczeniu takich ludzi. Inna kwestia jest taka, że jak z kimś się dłużej spotykałam, to on poznawał moich znajomych, a ja jego. Tak samo jak poznaję partnerów moich przyjaciół. Czasem się spotykamy razem, czasem osobno, ale nikt nikogo nie wyklucza.

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89689056]Myślę, że sporo zależy od definicji przyjaźni. Jeśli ktoś wyobraża sobie trójkąt koleżanka, facet, dziewczyna, gdzie facet z koleżanką non stop piszą do siebie wiadomości, umawiają się na kawy po nocach to rzeczywiście,może wyglądać to słabo.

Jednocześnie ani ja, ani mój facet nie ma przyjaciół odmiennej płci. Po prostu tak wyszło. Relacje z innymi osobami osłabły na przestrzeni lat do wymiany wiadomości raz w miesiącu.

Odnośnie, że życie nie wygląda tak kolorowo. Też patrzę na to pośrednio. Wiele lat słyszałam teksty, że twoje życie będzie wyglądać tak jak będziesz chciał, ucz się, będziesz miał super zawód, pracę... Bla bla bla. Życie nie musi być szare i do dupy, ale nie ma co ukrywać, że praca nie zawsze będzie kolorowa, wykształcenie i ciężka praca nie otworzy wszystkie wszystkie drzwi o jakich marzysz, obiad się sam nie zrobi, a lodówka nie ma opcji "automatyczne zapełnienie".[/QUOTE]

Ale to nie do końca o to chodziło. Bardziej o założenie, że życie ma nie być miłe i przyjemne. Wiadomo, że życie składa się z różnych sytuacji, tych mniej przyjemnych też, ale ja ogólnie dążę do tego żeby było jak najwięcej tych przyjemnych, a nie na odwrót. I zgadzam się, że nie na wszystko mamy wpływ, ale są takie rzeczy na które jednak mamy.

Napisane przez kwiaty_w_polu

dokladnie tak, dla niektorych przyjazn moze oznaczac spotkanie raz na pol roku z kolezanka z drugiego konca Europy, wiec w takim ukladzie to wszystko jest mozliwe
dla mnie przyjazn to zazyla relacja, bardzo czeste spotkania i najzwyczajniej w swiecie nie widze na to miejsca w zwiazku
kolezanke, kolege, jak najbardziej, ale nie trojkat

Ale co to dla Ciebie znaczy zażyła relacja i częste spotakania? Ja swoje przyjaźnie budowałam latami. Razem przeżywaliśmy wzloty i upadki. Świętowaliśmy sukcesy, wspieraliśmy się w porażkach, Przeżyliśmy wiele imprez, wyjazdów, rozterek sercowych. Znamy się na wylot, wiemy o sobie bardzo dużo. Wiemy, że możemy na siebie liczyć, że zawsze jak jest problem możemy się spotkać i pogadać, ale to nie oznacza, że spotykamy się 3 razy w tygodniu i codziennie ze sobą piszemy W dorosłym życiu raczej mało kto ma czas na takie rzeczy. Raz się uda spotakć częściej, a raz rzadziej. Nie wiem co masz na myśli przez trójkąt.

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

No mnie też dziwi zabranianie komuś czegokolwiek, ale własny wybór już rozumiem Bo chyba sporo osób nie zrozumiało wypowiedzi na tamtym watku- trójkąt w związku jak któraś z dziewczyn tutaj wspomniała może być mega problematyczny. Mnie bardziej dziwi w tym kontekście coś innego - ludzie spędzają w takim trójkącie czas, a potem sie dziwią, że im się związki sypią.. No nie każdy partner jest tak otwarty na drugiego faceta, chyba są jakieś priorytety będąc z kimś w relacji romantycznej. Mi kiedyś kumpel sam napisał - cieszę sie że jesteś w związku ale nie będę się już pchał w te znajomość tak intensywnie bo wiadomo, nie chce Ci związku rozwalić. To jest dla mnie zdrowe podejście do tematu.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Ale co rozumiesz przez trójkąt, bo ja nie wiem. Że ktoś ma przyjaciela? Że się w trójkę spotykają? Mnie dziwi opieranie lojalności i wierności swojej i partnera na izolacji od ludzi. Nie będziemy się z nikim spotykać, to nikt się w nikim nie będzie miał okazji zakochać. Co to za wierność skoro nie ma żadnych pokus. Ja tam widzę inną zależność. Że sypią się związki, które są toksyczne i gdzie ludzie spędzają czas tylko ze sobą. Niestety, ale nawet najlpesze ciastko może się przejeść. A potem smuteczek, bo się nie ma żadnych zanjomych, bo się od wszystkich odwróciło. Posiadanie przyjaciół nie oznacza, że partner nie jest priorytetem. Nie wiem skąd w ogóle takie myśelnie Przyjaciele, to przyjaciele, a partner to partner. Tak samo jak rodzice to rodzice, a partner to partner. Jedno nie wyklucza drugiego. To są w ogóle inne relacje i nie ma co ich porównywać. W moim otoczeniu pary normalnie przyjaźnią się z singlami i wszystko dobrze funkcjonuje. W ogóle pisałaś, że odcięłaś się od przyjaciół, którzy na Tobie pasożytowali, a jednocześnie piszesz, że pożegnałaś swoich przyjaciół jak weszłaś związek, bo partner zaspokaja potrzeby, które wcześniej zaspokojali przyjaciele. Więc Ty tak samo pasożytujesz na ludziach. Okropne trakotwanie innych.

Napisane przez kwiaty_w_polu

no, jesli z tym przyjacielem czy przyjaciolka spedza rownie duzo czasu co ze mna i zaczynam miec wrazenie, ze jestesmy w tej relacji we trojke to nie
jesli jakies spotkania na kawke czy wyjscia gdzies tam od czasu do czasu to spoczko

Ale kto w ogóle mówi, że z przyjaciółmi trzeba spędzać tyle czasu co z partnerem?

Napisane przez Limonka2738

Tak jak napisała PumpkinEyes wyżej. (Zgadzam się ze wszystkim, już nie będę cytować.)

Tu się nie rozchodzi o przyjaciela innej płci, tylko po prostu o stawianie innej osoby niż partnera regularnie na pierwszym miejscu

Bo kłóciłabym się, że czasowo lub w szczególnych przypadkach można kogoś postawić i to nic złego. Przykładowo jeśli umówiłam się z partnerem do kina, ale mojej przyjaciółce zmarł ojciec, no to odwołuję kino i to raczej oczywiste. I nie byłabym w związku z kimś, dla kogo to nie jest oczywiste.

Jeżeli siedzę z facetem i oglądam film w domu, a dostaję wiadomość, że zalało biuro, to jadę do pracy odpompowywać wodę i ratować dokumenty.

Ale w drugą stronę też, jeżeli umówiłam się z przyjaciółkami na babski wieczór, ale facet właśnie złamał nogę i muszę jechać z nim na SOR no to też odwołuję spotkanie, bo siła wyższa.

Tak w 70-90% partner na pierwszym miejscu jest moim zdaniem racjonalną proporcją. Ale w trójkącie to właśnie można żyć też z rodzicem, rodzeństwem, sąsiadką czy kolegą z pracy, jak już jest wyżej.

EDIT. A 100% tylko partner, partner, partner, mój związek, ja i mój partner to dla mnie chore, sorry. I nikt normalny się tak nie zachowuje. (Nawet jeśli napiszecie, że partnera zawsze stawiacie na pierwszym miejscu, to nie wierzę, bo są w życiu różne sytuacje, tak jak pisałam wyżej.)

Zgadzam się z Tobą w 100% i z tym co napisałaś w tamtym wątku też. Mam dokładnie takie samo myślenie.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

Napisane przez meliandra

Mnie też to dziwi. Tak samo jak zdziwko, że ludzie czasem, wychodzą gdzieś w trójkę i teksty będziesz robić za przyzwoitkę? No kurde, ludzie jak są już jakiś czas w relacji, to w większości przypadków nie mają potrzeby spędzać 100% czasu tylko z partnerem. Zwłaszcza jeśli razem mieszakają. Ja mam przyjaciół od lat. Przez ten czas każdy był w związku i był singlem, są tacy co pobrali śluby, tacy co się porozwodzili, tacy co mają dzieci. Ale nadal się przyjaźnimy. Nikt nikog nie wyklucza, bo jest w związku albo dlatego, że nie ma partnera. Jakby to miało wyglądać w ogóle. Wchodzę w związek, to mówię wszystkim przyjaciołom singlom nara? Albo mówię im żeby się odezwali jak też będą w związku? Cieszę się, że nie mam w soim otoczeniu takich ludzi. Inna kwestia jest taka, że jak z kimś się dłużej spotykałam, to on poznawał moich znajomych, a ja jego. Tak samo jak poznaję partnerów moich przyjaciół. Czasem się spotykamy razem, czasem osobno, ale nikt nikogo nie wyklucza.







Ale to nie do końca o to chodziło. Bardziej o założenie, że życie ma nie być miłe i przyjemne. Wiadomo, że życie składa się z różnych sytuacji, tych mniej przyjemnych też, ale ja ogólnie dążę do tego żeby było jak najwięcej tych przyjemnych, a nie na odwrót. I zgadzam się, że nie na wszystko mamy wpływ, ale są takie rzeczy na które jednak mamy.







Ale co to dla Ciebie znaczy zażyła relacja i częste spotakania? Ja swoje przyjaźnie budowałam latami. Razem przeżywaliśmy wzloty i upadki. Świętowaliśmy sukcesy, wspieraliśmy się w porażkach, Przeżyliśmy wiele imprez, wyjazdów, rozterek sercowych. Znamy się na wylot, wiemy o sobie bardzo dużo. Wiemy, że możemy na siebie liczyć, że zawsze jak jest problem możemy się spotkać i pogadać, ale to nie oznacza, że spotykamy się 3 razy w tygodniu i codziennie ze sobą piszemy W dorosłym życiu raczej mało kto ma czas na takie rzeczy. Raz się uda spotakć częściej, a raz rzadziej. Nie wiem co masz na myśli przez trójkąt.







Ale co rozumiesz przez trójkąt, bo ja nie wiem. Że ktoś ma przyjaciela? Że się w trójkę spotykają? Mnie dziwi opieranie lojalności i wierności swojej i partnera na izolacji od ludzi. Nie będziemy się z nikim spotykać, to nikt się w nikim nie będzie miał okazji zakochać. Co to za wierność skoro nie ma żadnych pokus. Ja tam widzę inną zależność. Że sypią się związki, które są toksyczne i gdzie ludzie spędzają czas tylko ze sobą. Niestety, ale nawet najlpesze ciastko może się przejeść. A potem smuteczek, bo się nie ma żadnych zanjomych, bo się od wszystkich odwróciło. Posiadanie przyjaciół nie oznacza, że partner nie jest priorytetem. Nie wiem skąd w ogóle takie myśelnie Przyjaciele, to przyjaciele, a partner to partner. Tak samo jak rodzice to rodzice, a partner to partner. Jedno nie wyklucza drugiego. To są w ogóle inne relacje i nie ma co ich porównywać. W moim otoczeniu pary normalnie przyjaźnią się z singlami i wszystko dobrze funkcjonuje. W ogóle pisałaś, że odcięłaś się od przyjaciół, którzy na Tobie pasożytowali, a jednocześnie piszesz, że pożegnałaś swoich przyjaciół jak weszłaś związek, bo partner zaspokaja potrzeby, które wcześniej zaspokojali przyjaciele. Więc Ty tak samo pasożytujesz na ludziach. Okropne trakotwanie innych.







Ale kto w ogóle mówi, że z przyjaciółmi trzeba spędzać tyle czasu co z partnerem?







Zgadzam się z Tobą w 100% i z tym co napisałaś w tamtym wątku też. Mam dokładnie takie samo myślenie.

Nic nie zrozumiałaś z mojej wypowiedzi ale trudno, już mi się nie chce pisać tego samego kolejny raz

Posiadanie partnera i bliskiego przyjaciela płci męskiej, singla z którym jesteśmy w stalym kontakcie w ciągu dnia i często widujemy się we dwoje raczej żadnemu związkowi nie zrobi dobrze - tym jest właśnie trójkąt o którym mówimy Jeśli wierzysz w takie relacje to gratulacje, ja już trochę widziałam, w paru związkach byłam i to się nikomu nie kończyło w optymistyczny sposób. Nie wiem więc po co się samemu tak podkładać.
A przyjaciół/znajomych mam, bez obaw, ale też nie dla każdego obcy ludzie są ważniejsi niż rodzina

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez meliandra

Mnie też to dziwi. Tak samo jak zdziwko, że ludzie czasem, wychodzą gdzieś w trójkę i teksty będziesz robić za przyzwoitkę? No kurde, ludzie jak są już jakiś czas w relacji, to w większości przypadków nie mają potrzeby spędzać 100% czasu tylko z partnerem. Zwłaszcza jeśli razem mieszakają. Ja mam przyjaciół od lat. Przez ten czas każdy był w związku i był singlem, są tacy co pobrali śluby, tacy co się porozwodzili, tacy co mają dzieci. Ale nadal się przyjaźnimy. Nikt nikog nie wyklucza, bo jest w związku albo dlatego, że nie ma partnera. Jakby to miało wyglądać w ogóle. Wchodzę w związek, to mówię wszystkim przyjaciołom singlom nara? Albo mówię im żeby się odezwali jak też będą w związku? Cieszę się, że nie mam w soim otoczeniu takich ludzi. Inna kwestia jest taka, że jak z kimś się dłużej spotykałam, to on poznawał moich znajomych, a ja jego. Tak samo jak poznaję partnerów moich przyjaciół. Czasem się spotykamy razem, czasem osobno, ale nikt nikogo nie wyklucza.

No i to mi się wydaje najbardziej naturalne.

Napisane przez meliandra

Ale to nie do końca o to chodziło. Bardziej o założenie, że życie ma nie być miłe i przyjemne. Wiadomo, że życie składa się z różnych sytuacji, tych mniej przyjemnych też, ale ja ogólnie dążę do tego żeby było jak najwięcej tych przyjemnych, a nie na odwrót. I zgadzam się, że nie na wszystko mamy wpływ, ale są takie rzeczy na które jednak mamy.

Dokładnie. Wiadomo, że bywa różnie i nie można oczekiwać, że zawsze będzie różowo, ale tak szczerze to moim zdaniem życie nie jest wcale takie ciężkie jak to je niektórzy próbują przedstawiać. Czasami ludzie też sami sobie wymyślają jakieś standardy, a potem mają pretensje do innych, że tamci mają luźniejsze i żyje im się łatwiej.

Napisane przez Limonka2738

Tak jak napisała PumpkinEyes wyżej. (Zgadzam się ze wszystkim, już nie będę cytować.)

Tu się nie rozchodzi o przyjaciela innej płci, tylko po prostu o stawianie innej osoby niż partnera regularnie na pierwszym miejscu

Bo kłóciłabym się, że czasowo lub w szczególnych przypadkach można kogoś postawić i to nic złego. Przykładowo jeśli umówiłam się z partnerem do kina, ale mojej przyjaciółce zmarł ojciec, no to odwołuję kino i to raczej oczywiste. I nie byłabym w związku z kimś, dla kogo to nie jest oczywiste.

Jeżeli siedzę z facetem i oglądam film w domu, a dostaję wiadomość, że zalało biuro, to jadę do pracy odpompowywać wodę i ratować dokumenty.

Ale w drugą stronę też, jeżeli umówiłam się z przyjaciółkami na babski wieczór, ale facet właśnie złamał nogę i muszę jechać z nim na SOR no to też odwołuję spotkanie, bo siła wyższa.

Tak w 70-90% partner na pierwszym miejscu jest moim zdaniem racjonalną proporcją. Ale w trójkącie to właśnie można żyć też z rodzicem, rodzeństwem, sąsiadką czy kolegą z pracy, jak już jest wyżej.

EDIT. A 100% tylko partner, partner, partner, mój związek, ja i mój partner to dla mnie chore, sorry. I nikt normalny się tak nie zachowuje. (Nawet jeśli napiszecie, że partnera zawsze stawiacie na pierwszym miejscu, to nie wierzę, bo są w życiu różne sytuacje, tak jak pisałam wyżej.)

Myślę bardzo podobnie.

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Nic nie zrozumiałaś z mojej wypowiedzi ale trudno, już mi się nie chce pisać tego samego kolejny raz

Posiadanie partnera i bliskiego przyjaciela płci męskiej, singla z którym jesteśmy w stalym kontakcie w ciągu dnia i często widujemy się we dwoje raczej żadnemu związkowi nie zrobi dobrze - tym jest właśnie trójkąt o którym mówimy Jeśli wierzysz w takie relacje to gratulacje, ja już trochę widziałam, w paru związkach byłam i to się nikomu nie kończyło w optymistyczny sposób. Nie wiem więc po co się samemu tak podkładać.
A przyjaciół/znajomych mam, bez obaw, ale też nie dla każdego obcy ludzie są ważniejsi niż rodzina

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Nie ma osoby, z którą byłabym w stałym kontakcie w ciągu dnia. Ani też z nikim, również z kimś, kogo nazywam przyjaciółką, nie widuję bez przerwy. Tak że opisana przez Ciebie relacja faktycznie byłaby zagrożeniem dla związku, ale jest w moim odczuciu mocno abstrakcyjna i trochę jakby wymyślona na siłę.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89691624]No i to mi się wydaje najbardziej naturalne.

Dokładnie. Wiadomo, że bywa różnie i nie można oczekiwać, że zawsze będzie różowo, ale tak szczerze to moim zdaniem życie nie jest wcale takie ciężkie jak to je niektórzy próbują przedstawiać. Czasami ludzie też sami sobie wymyślają jakieś standardy, a potem mają pretensje do innych, że tamci mają luźniejsze i żyje im się łatwiej.



Myślę bardzo podobnie.



Nie ma osoby, z którą byłabym w stałym kontakcie w ciągu dnia. Ani też z nikim, również z kimś, kogo nazywam przyjaciółką, nie widuję bez przerwy. Tak że opisana przez Ciebie relacja faktycznie byłaby zagrożeniem dla związku, ale jest w moim odczuciu mocno abstrakcyjna i trochę jakby wymyślona na siłę.[/QUOTE]Dla mnie nie, miałam takiego bliskiego kumpla, byliśmy singlami więc byliśmy w stałym kontakcie tel/komunikator. Na dzień dzisiejszy już sobie nie wyobrażam tak bliskiej relacji z drugim facetem będąc w związku małżeńskim.
Z koleżankami też jesteśmy w takim kontakcie codziennym/co drugi dzień na grupie więc to chyba nie takie rzadkie

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez meliandra

Ale co to dla Ciebie znaczy zażyła relacja i częste spotakania? Ja swoje przyjaźnie budowałam latami. Razem przeżywaliśmy wzloty i upadki. Świętowaliśmy sukcesy, wspieraliśmy się w porażkach, Przeżyliśmy wiele imprez, wyjazdów, rozterek sercowych. Znamy się na wylot, wiemy o sobie bardzo dużo. Wiemy, że możemy na siebie liczyć, że zawsze jak jest problem możemy się spotkać i pogadać, ale to nie oznacza, że spotykamy się 3 razy w tygodniu i codziennie ze sobą piszemy W dorosłym życiu raczej mało kto ma czas na takie rzeczy. Raz się uda spotakć częściej, a raz rzadziej. Nie wiem co masz na myśli przez trójkąt.

jakby Ci to powiedziec
nie kreci mnie dyskusja co dla kogo znaczy przyjazn i jak budowalas swoje relacje, no fajnie
jesli dla Ciebie przyjazn to spotkania kilka razy w roku czy whatever to naprawde nic mi do tego, nie widze sensu w dyskusji na temat znaczenia slow gdzie kazdy ma inne
trojkat oznacza relacje trzech osob i jest niepozadany w monogamicznych relacjach, a tak to zaczyna wygladac gdy dla kogos przyjaciel jest na rowni z partnerem
mnie cos takiego nie kreci

Napisane przez meliandra

Ale kto w ogóle mówi, że z przyjaciółmi trzeba spędzać tyle czasu co z partnerem?

nikt tak nie mowi
zostalam zapytana gdzie jest granica to ja podalam czego ja nie akceptuje

[meliandra]

Napisane przez Lasagna_ze_szpinakiem

Nic nie zrozumiałaś z mojej wypowiedzi ale trudno, już mi się nie chce pisać tego samego kolejny raz

Posiadanie partnera i bliskiego przyjaciela płci męskiej, singla z którym jesteśmy w stalym kontakcie w ciągu dnia i często widujemy się we dwoje raczej żadnemu związkowi nie zrobi dobrze - tym jest właśnie trójkąt o którym mówimy Jeśli wierzysz w takie relacje to gratulacje, ja już trochę widziałam, w paru związkach byłam i to się nikomu nie kończyło w optymistyczny sposób. Nie wiem więc po co się samemu tak podkładać.
A przyjaciół/znajomych mam, bez obaw, ale też nie dla każdego obcy ludzie są ważniejsi niż rodzina

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Zrozumiałam, z resztą nie tylko ja. Ty sobie nie ufasz, Twój partner sobie też, więc żeby zminimalizować ryzyko nie macie przyjaciół płci przeciwnej. Ty zakładasz, że przyjaźń mężczyna-kobieta bez podtekstów jest powierzchowna. Uważasz, że mądry przyjaciel powinien się wycofać z przyjaźni, jeśli druga strona wchodzi w relację partnerską. Jeśli Wam tak pasuje, to luz, ale dla mnie to jest dziwne. Nie wyobrażam sobie rezygnować z przyjaźni, bo ja czy mój przyjaciel wchodziwmy związek. Ludzie, to nie rzeczy żeby je nagle wyrzucać, bo są niepotrzebni. Nie widzę sensu w rezygnowaniu z przyjaźni na podstawie snucia jakiś hipotetycznych sytuacji, które być może w ogóle się nie zdarzą. Masz jakąś zakrzyiwoną wizję przyjaźni i w ogóle relacj damsko-męskich skoro uważasz, że każdy zaraz każdego pociąga seksulanie i się zakochuje, a jak nie to relacja jest powierzchowna. Oczywiście może się tak stać, ale jeśli tak się stanie, że się w kimś zakocham, to widocznie mój związek nie był tak udany jak myślałam. A jak ktoś zakocha się we mnie, to przecież nie oznacza, że ja to odwazjemnię.

Przyjaciele i znajomi, to nie są obcy ludzie i dalej nie wiem na podstawie czego twierdzisz, że ktoś uważa, że takie osoby są ważniejsze od partnera, bo nikt tego nie napisał. Ty uważasz, że przyjaciel = się spotykanie 5 razy w tygodniu, codzienne pisanie i stawianie go wyżej niż partnera, ale ja nie znam nikogo kto tak robi. Z nikim też nie wypsiuje codziennie ani z przyjaciółmi płci damskiej ani męskiej. Mam z różnymi osobami grupy na komunikatorach i zdarza się, że piszemy tam codziennie, ale w większości to są jakieś głupoty, jakbym miała z każdym piać osobno, to bym tego nie robiła. Nie mam czasu na takie rzeczy. Z tymi znajomymi co spotykam się w mairę często rozmawiam na żywo, z tymi co rzadziej po prostu do siebie dzownimy raz na jakiś czas.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

No i spoko, ty masz tak, ja mam tak każda jest szczęśliwa i zadowolona To że Ty masz jakies wyobrażenia o tym czy my sobie ufamy czy nie to już tylko Twoje własne domysły, nic mi do tego. Cieszę się że nigdy nie doświadczyłaś takich sytuacji. Z mojej strony eot bo tu się już nic nie da więcej wyjaśnić.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka