Zmartiwenia na zapas...? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-08-18, 09:00   #1
forumkowiczka
Zadomowienie
 
Avatar forumkowiczka
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 059

Zmartiwenia na zapas...?


Witam.
Teraz i ja mam problem, może błahy,ale jednak.Od kilku dni jestem przybita, wszystko zwaliło mi się na głowę i martwię się co będzie dalej...

Kilka dni temu pokłóciłam się z moim M.w sumie o głupotę (ja strzeliłam focha i nie chciałam jechać z jego rodziną nad wodę).Tak więc nie było miło.Z żalu przepłakałam cały dzień,czułam się samotnie,źle,było mi przykro.W sumie już później żałowałam,że nie pojechałam z M.,bo przynajmniej spędziłabym z nim cały dzień,a nie siedziała sama w domu z chusteczkami w ręku. W każdym razie tego dnia nie widzieliśmy się,pisaliśmy tylko sms-y...które wcale nie podnosiły mnie na duchu. Jesteśmy ze sobą już prawie 7 lat, codziennie razem,jest mi z nim cudnie, ale jednak od pewnego czasu brakuje mi czegoś. Chciałabym jakiejś niespodzianki z jego strony. Jakaś kolacja, kwiatek bez okazji...razem z siostrą uczy się grać na gitarze i chciał zagrać dla mnie piosenkę, bardzo ciepło zrobiło mi się na sercu...chciałabym żeby więcej takich rzeczy robił.Jakieś drobnostki, które sprawią mi przyjemność...Ostatnio bardzo uparłam się na zaręczyny,ale kiedy Go o to wypytywałam chyba w ogóle o tym jeszcze nie myśli...odpuściłam temat...chwilammi tylko zastanawiam się czy po 7 latach nie jest mnie pewien?Żeby było jasne...ja nie chce już ślubu,on o tym wie.Ale zaręczyny tak wiele by zmieniły?I tak jesteśmy razem,kochamy się...

Przez moją jedną głupią decyzję wiele się zmieniło.Następnego dnia spotkaliśmy się i było tak ozięble między nami.Ani buzi,ani nic...on był chyba nadal zły, mi było strasznie przykro i w sumie drugi dzień też płakałam.WIeczorem na obranoc napisaliśmy sobie sms-a i powiedziałam mu wtedy,że bardzo za nim tęskniłam kiedy nie było Go obok.Zawsze odpisywał mi tym samym, a wtedy napisał tak po prostu "jak będę chciał Ci powiedzieć,że za Tobą tęsknie to Co powiem,a nie że będziesz to wymuszać na mnie" miał rację,prawda? Tylko to tak bardzo mnie zabolało...

Od wczoraj jest już między nami lepiej, ale teraz przyszło mi zmartwienie, gdzie będziemy mieszkać od października na studiach.Byłam pewna do tej pory,że razem wynajmniemy jakąś kawalerkę.Fakt to są koszty blisko 600zl miesiecznie na osobę,ale jednak...w każdym razie wczoraj wyszło,że nie wiadomo czy mój M będzie miał pieniądze, tzn. czy jego rodzice mu dadzą.Boję się,że zostanę z tym sama,że on będzie dojeżdżał,ja będę we wrocławiu,nie będziemy się widywać no i będę musiała mieszkać sama...nie wyobrażam sobie tego.Dzisiaj ma porozmawiać z rodzicami na ten temat,ale mam złe przeczucia.Nie wiem już jakich argumentów używać,co mówić.Chce mi się płakać z bezradności...dodam,że moi rodzice wcale nie leżą na kokosach, też jest ciężko, no ale liczą się z tym,że nie dam rady dojeżdżać i muszą mi dać na mieszkanie.

Dziewczyny może i to głupie problemy, ale właśnie przez nie jest mi tak bardzo smutno,źle...i nie cieszy mnie ta codzienność...
__________________
,,Wiesz Prosiaczku...miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy...za bardzo"
forumkowiczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 09:21   #2
Fryciaaaak
Raczkowanie
 
Avatar Fryciaaaak
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 201
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez forumkowiczka Pokaż wiadomość
Witam.
Teraz i ja mam problem, może błahy,ale jednak.Od kilku dni jestem przybita, wszystko zwaliło mi się na głowę i martwię się co będzie dalej...

Kilka dni temu pokłóciłam się z moim M.w sumie o głupotę (ja strzeliłam focha i nie chciałam jechać z jego rodziną nad wodę).Tak więc nie było miło.Z żalu przepłakałam cały dzień,czułam się samotnie,źle,było mi przykro.W sumie już później żałowałam,że nie pojechałam z M.,bo przynajmniej spędziłabym z nim cały dzień,a nie siedziała sama w domu z chusteczkami w ręku. W każdym razie tego dnia nie widzieliśmy się,pisaliśmy tylko sms-y...które wcale nie podnosiły mnie na duchu. Jesteśmy ze sobą już prawie 7 lat, codziennie razem,jest mi z nim cudnie, ale jednak od pewnego czasu brakuje mi czegoś. Chciałabym jakiejś niespodzianki z jego strony. Jakaś kolacja, kwiatek bez okazji...razem z siostrą uczy się grać na gitarze i chciał zagrać dla mnie piosenkę, bardzo ciepło zrobiło mi się na sercu...chciałabym żeby więcej takich rzeczy robił.Jakieś drobnostki, które sprawią mi przyjemność...Ostatnio bardzo uparłam się na zaręczyny,ale kiedy Go o to wypytywałam chyba w ogóle o tym jeszcze nie myśli...odpuściłam temat...chwilammi tylko zastanawiam się czy po 7 latach nie jest mnie pewien?Żeby było jasne...ja nie chce już ślubu,on o tym wie.Ale zaręczyny tak wiele by zmieniły?I tak jesteśmy razem,kochamy się...

Przez moją jedną głupią decyzję wiele się zmieniło.Następnego dnia spotkaliśmy się i było tak ozięble między nami.Ani buzi,ani nic...on był chyba nadal zły, mi było strasznie przykro i w sumie drugi dzień też płakałam.WIeczorem na obranoc napisaliśmy sobie sms-a i powiedziałam mu wtedy,że bardzo za nim tęskniłam kiedy nie było Go obok.Zawsze odpisywał mi tym samym, a wtedy napisał tak po prostu "jak będę chciał Ci powiedzieć,że za Tobą tęsknie to Co powiem,a nie że będziesz to wymuszać na mnie" miał rację,prawda? Tylko to tak bardzo mnie zabolało...

Od wczoraj jest już między nami lepiej, ale teraz przyszło mi zmartwienie, gdzie będziemy mieszkać od października na studiach.Byłam pewna do tej pory,że razem wynajmniemy jakąś kawalerkę.Fakt to są koszty blisko 600zl miesiecznie na osobę,ale jednak...w każdym razie wczoraj wyszło,że nie wiadomo czy mój M będzie miał pieniądze, tzn. czy jego rodzice mu dadzą.Boję się,że zostanę z tym sama,że on będzie dojeżdżał,ja będę we wrocławiu,nie będziemy się widywać no i będę musiała mieszkać sama...nie wyobrażam sobie tego.Dzisiaj ma porozmawiać z rodzicami na ten temat,ale mam złe przeczucia.Nie wiem już jakich argumentów używać,co mówić.Chce mi się płakać z bezradności...dodam,że moi rodzice wcale nie leżą na kokosach, też jest ciężko, no ale liczą się z tym,że nie dam rady dojeżdżać i muszą mi dać na mieszkanie.

Dziewczyny może i to głupie problemy, ale właśnie przez nie jest mi tak bardzo smutno,źle...i nie cieszy mnie ta codzienność...
Dlaczego nie chciałaś z nimi jechać?

I coś, czego kompletnie nie rozumiem - nie chcesz ślubu, ale nalegasz na zaręczyny? Po co?
Skoro wie, że nie chcesz ślubu, to dziwne by było, gdyby prosił Cię o rękę, prawda?
Fryciaaaak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 09:23   #3
forumkowiczka
Zadomowienie
 
Avatar forumkowiczka
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 059
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

tego dnia miałam dostać okres. Poza tym mieliśmy inne plany. A on jak tylko usłyszał że ktos jedzie nad wodę zupełnie o wszystkim zapomniał. Byłam zła, strzeliłam focha no i poźniej nie widzielismy sie cały dzień ;/

To nie chodzi,że ja ślubu w ogóle nie chce, bo go chcę i to bardzo, ale za jakis czas, za kilka lat. Nie od razu po zaręczynach.
__________________
,,Wiesz Prosiaczku...miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy...za bardzo"
forumkowiczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 09:40   #4
Wroclovianka
Zakorzenienie
 
Avatar Wroclovianka
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 181
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez forumkowiczka Pokaż wiadomość
To nie chodzi,że ja ślubu w ogóle nie chce, bo go chcę i to bardzo, ale za jakis czas, za kilka lat. Nie od razu po zaręczynach.
Moim zdaniem zamartwiasz się na zapas. Ile macie lat? Podejrzewam, ze mniej niż 24 - skoro studiujecie? A jak On się w ogóle zapatruje na zaręczyny i ślub? Może nie chce takich kilkuletnich, przechodzonych zareczyn? Może chce być pewien tego kroku. Skoro nie stac go na wynajem, to podejrzewam- że nie pracuje? Skąd ma wziąźć na pierścionek, od rodziców - tak jak na mieszkanie?
__________________

Wizaż rządzi, Wizaż radzi, Wizaż nigdy Cię nie zdradzi
Wroclovianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 09:43   #5
karolynka90
Zakorzenienie
 
Avatar karolynka90
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez forumkowiczka Pokaż wiadomość
Jesteśmy ze sobą już prawie 7 lat, codziennie razem,jest mi z nim cudnie, ale jednak od pewnego czasu brakuje mi czegoś. Chciałabym jakiejś niespodzianki z jego strony. Jakaś kolacja, kwiatek bez okazji...razem z siostrą uczy się grać na gitarze i chciał zagrać dla mnie piosenkę, bardzo ciepło zrobiło mi się na sercu...chciałabym żeby więcej takich rzeczy robił.Jakieś drobnostki, które sprawią mi przyjemność...

Ostatnio bardzo uparłam się na zaręczyny,ale kiedy Go o to wypytywałam chyba w ogóle o tym jeszcze nie myśli...odpuściłam temat...chwilammi tylko zastanawiam się czy po 7 latach nie jest mnie pewien?Żeby było jasne...ja nie chce już ślubu,on o tym wie.Ale zaręczyny tak wiele by zmieniły?I tak jesteśmy razem,kochamy się...

WIeczorem na obranoc napisaliśmy sobie sms-a i powiedziałam mu wtedy,że bardzo za nim tęskniłam kiedy nie było Go obok.Zawsze odpisywał mi tym samym, a wtedy napisał tak po prostu "jak będę chciał Ci powiedzieć,że za Tobą tęsknie to Co powiem,a nie że będziesz to wymuszać na mnie" miał rację,prawda? Tylko to tak bardzo mnie zabolało...

Od wczoraj jest już między nami lepiej, ale teraz przyszło mi zmartwienie, gdzie będziemy mieszkać od października na studiach.Byłam pewna do tej pory,że razem wynajmniemy jakąś kawalerkę.Fakt to są koszty blisko 600zl miesiecznie na osobę,ale jednak...w każdym razie wczoraj wyszło,że nie wiadomo czy mój M będzie miał pieniądze, tzn. czy jego rodzice mu dadzą.Boję się,że zostanę z tym sama,że on będzie dojeżdżał,ja będę we wrocławiu,nie będziemy się widywać no i będę musiała mieszkać sama...nie wyobrażam sobie tego.Dzisiaj ma porozmawiać z rodzicami na ten temat,ale mam złe przeczucia.Nie wiem już jakich argumentów używać,co mówić.Chce mi się płakać z bezradności...dodam,że moi rodzice wcale nie leżą na kokosach, też jest ciężko, no ale liczą się z tym,że nie dam rady dojeżdżać i muszą mi dać na mieszkanie.
a Ty robisz takie rzeczy dla niego? oczywiscie nie chodzi mi o kwiatka tylko ocos co Jemu sprawi przyjemnosc, zaskoczy itp?

skoro nic by zareczyny nie zmienily, to po co Ci one?

jasne, ze mial racje

ja tez jade na studia w pazdzierniku. co prawda niedaleko - 60km od domu, ale do tej pory widywalam sie TZem codziennie, a teraz np raz na tydzien, ale jakos moge sobie to wyobrazic... sa przeciez telefony, internet itd.
__________________
Welcome to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=p_abkDLAF5Q

Edytowane przez karolynka90
Czas edycji: 2009-08-18 o 09:45
karolynka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 09:48   #6
Kura Nioska
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 1 019
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Miałaś prawo nie jechać. W ogóle się tym nie przejmuj, przecież każde z Was ma prawo spędzać czas tak, jak lubi. Czasami trzeba dać sobie trochę luzu .

Nie naciskaj na to mieszkanie, ani na zaręczyny. Może masz jakiś chwilowy kryzys, boisz się nowego, studenckiego życia i szukasz podpory? Potem możesz tego żałować... Życie studenckie jest nieprzewidywalne!

Daj sobie i jemu czas, pozwól, żeby wszystko toczyło się swoim naturalnym rytmem...
__________________

Edytowane przez Kura Nioska
Czas edycji: 2009-08-18 o 09:54
Kura Nioska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 09:49   #7
blonddineczka
Raczkowanie
 
Avatar blonddineczka
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 43
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

EHH coz to za problem .. nie dziwie się, że był zły ...
blonddineczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-08-18, 09:49   #8
kamila2006
Zakorzenienie
 
Avatar kamila2006
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 4 897
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

dokladnie. raz na tydzien to nie tak strasznie biorac pod uwage ze on chyba w poblizu bedzie cos studiowal skoro tez tam mial wynajac wiec po zajeciach (albo moze i na zajeciach) bedziecie sie widziec. i w tej kwestii nie naciskaj na chlopaka. wiesz ze on nie moze nic zrobic. to nie od niego a od jego rodzicow zalezy. 600 zł na mieszkanie + utrzymanie sie +dojazdy + studenckie zycie to wcale nie wychodzi tak mało. mysle ze jestes troche od niego uzalezniona. plakalas caly dzien ? zamiast zrozumiec swoj blad i zrobic cos konkretnego a tż przy spotkaniu przeprosic.

a te zareczyny to po co? na pokaz? dla pierscionka? dla mnie zareczyny sa dniem od ktorego zaczyna planowac sie slub i wspolne zycie. dziwia a nawet irytuja mnie pary ktore sa 2 lata zareczone a nawet daty slubu nie maja i nic w tej kwestii. to po co te zareczyny byly?
__________________

Biegam tydz: 2/10
Motywacja 100%

http://s7.suwaczek.com/200804173235.png




Edytowane przez kamila2006
Czas edycji: 2009-08-18 o 09:58
kamila2006 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 10:24   #9
wesna
Wtajemniczenie
 
Avatar wesna
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 482
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Hmm... zaczęliście ze sobą być jak mieliście po 14 lat? Przyznam szczerze, że nie jestem zwolenniczką zaczynania związku w tym wieku. Z pozoru jest to romantyczne i słitaśne, ale z mojego doświadczenia wynika, że takie związki kończą się właśnie za 6-7 lat, kiedy to obie osoby dojrzewają emocjonalne i zmieniają priorytety życiowe.

Cóż, zdziwiła mnie trochę rozbieżność pomiędzy długością waszego związku, a fochami, które oboje stroicie. W 7-letnim związku kobieta po prostu mówi facetowi, że ma okres i nie pojedzie nad wodę, bo co to za przyjemność? U was przerodziło się to w jakąś fochowatą 2-dniową farsę. Dziwne, bo przecież ludzie, którzy znają się tyle lat potrafią ze sobą rozmawiać.

Jedyne wyjście z tej sytuacji, to rozmowa, bo widzę, że ten element związku nieco u was kuleje.
wesna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 10:42   #10
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez wesna Pokaż wiadomość
Hmm... zaczęliście ze sobą być jak mieliście po 14 lat? Przyznam szczerze, że nie jestem zwolenniczką zaczynania związku w tym wieku. Z pozoru jest to romantyczne i słitaśne, ale z mojego doświadczenia wynika, że takie związki kończą się właśnie za 6-7 lat, kiedy to obie osoby dojrzewają emocjonalne i zmieniają priorytety życiowe.

Cóż, zdziwiła mnie trochę rozbieżność pomiędzy długością waszego związku, a fochami, które oboje stroicie. W 7-letnim związku kobieta po prostu mówi facetowi, że ma okres i nie pojedzie nad wodę, bo co to za przyjemność? U was przerodziło się to w jakąś fochowatą 2-dniową farsę. Dziwne, bo przecież ludzie, którzy znają się tyle lat potrafią ze sobą rozmawiać.

Jedyne wyjście z tej sytuacji, to rozmowa, bo widzę, że ten element związku nieco u was kuleje.
Amen.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 11:24   #11
Aninek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 8 516
GG do Aninek
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez wesna Pokaż wiadomość
Hmm... zaczęliście ze sobą być jak mieliście po 14 lat? Przyznam szczerze, że nie jestem zwolenniczką zaczynania związku w tym wieku. Z pozoru jest to romantyczne i słitaśne, ale z mojego doświadczenia wynika, że takie związki kończą się właśnie za 6-7 lat, kiedy to obie osoby dojrzewają emocjonalne i zmieniają priorytety życiowe.

Cóż, zdziwiła mnie trochę rozbieżność pomiędzy długością waszego związku, a fochami, które oboje stroicie. W 7-letnim związku kobieta po prostu mówi facetowi, że ma okres i nie pojedzie nad wodę, bo co to za przyjemność? U was przerodziło się to w jakąś fochowatą 2-dniową farsę. Dziwne, bo przecież ludzie, którzy znają się tyle lat potrafią ze sobą rozmawiać.

Jedyne wyjście z tej sytuacji, to rozmowa, bo widzę, że ten element związku nieco u was kuleje.
Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Amen.
Podwójnie:amen
Aninek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-08-18, 11:26   #12
forumkowiczka
Zadomowienie
 
Avatar forumkowiczka
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 1 059
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

tak, jesteśmy razem od kiedy mieliśmy po 14 lat. Nie uważam,żeby takie długie dziecinne i słitaśne związki jak to powiedziała jedna z wypowiadających się kończyły się właśnie po 6-7 latach.Owszem,masz rację,ale wtedy kiedy para się nie kocha, nie walczy i nie zależy jej na tym związku.A mnie bardzo zależy,wierzę,że mojemu M.także.

Jesteśmy a raczej powinniśmy byc oboje na 3 roku studiów, i owszem ja bede zaczynać trzeci, ale mój M drugi rok.DO tej pory mieszkaliśmy u znajomego i płaciliśmy smieszne pieniądze za wynejem mieszkania. NIestety dostaliśmy wypowiedzenie i musimy szukać czegoś na własną rękę,co wiąże się z większymi wydatkami. Również mamy 60 km do domu z miejsca studiów i ostatecznie moglibysmy oboje dojeżdźać,ale to jest bardzo męczące. Poza tym chciałam mieszkać z nim, spędzać z nim czas tak jak było do tej pory.

Co do prezentów,niespodzianek.. .Wy nie chciałybyście żeby Wam dawano raz na jakiś czas kwiatka np.? Przecież to tak nie wiele a tyle radości.

a jeśli chodzi o zaręczyny...może i nie fajne są takie przechodzone długie,ale przecież to jest nasza chwila.CHwila w której oboje przekonujemy się że chcemy być z tą drugą osobą na zawsze. I nie ważne czy do ślubu będzie rok czy cztery lata...
__________________
,,Wiesz Prosiaczku...miłość jest wtedy, kiedy kogoś lubimy...za bardzo"
forumkowiczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 11:32   #13
Aninek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 8 516
GG do Aninek
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez forumkowiczka Pokaż wiadomość
tak, jesteśmy razem od kiedy mieliśmy po 14 lat. Nie uważam,żeby takie długie dziecinne i słitaśne związki jak to powiedziała jedna z wypowiadających się kończyły się właśnie po 6-7 latach.Owszem,masz rację,ale wtedy kiedy para się nie kocha, nie walczy i nie zależy jej na tym związku.A mnie bardzo zależy,wierzę,że mojemu M.także.

Jesteśmy a raczej powinniśmy byc oboje na 3 roku studiów, i owszem ja bede zaczynać trzeci, ale mój M drugi rok.DO tej pory mieszkaliśmy u znajomego i płaciliśmy smieszne pieniądze za wynejem mieszkania. NIestety dostaliśmy wypowiedzenie i musimy szukać czegoś na własną rękę,co wiąże się z większymi wydatkami. Również mamy 60 km do domu z miejsca studiów i ostatecznie moglibysmy oboje dojeżdźać,ale to jest bardzo męczące. Poza tym chciałam mieszkać z nim, spędzać z nim czas tak jak było do tej pory.

Co do prezentów,niespodzianek.. .Wy nie chciałybyście żeby Wam dawano raz na jakiś czas kwiatka np.? Przecież to tak nie wiele a tyle radości.

a jeśli chodzi o zaręczyny...może i nie fajne są takie przechodzone długie,ale przecież to jest nasza chwila.CHwila w której oboje przekonujemy się że chcemy być z tą drugą osobą na zawsze. I nie ważne czy do ślubu będzie rok czy cztery lata...
No tak,jestem gotowa się zgodzić-ale Ty próbujesz wymusić te zaręczyny,a to nie jest wg mnie wyznacznik dobrego związku.Zaręczyny to dobrowolność i Twój chłopak powinien tego chcieć,a nie zaręczać się z Tobą tylko dlatego,że Ty chcesz.
Aninek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 12:04   #14
Ilena
Zakorzenienie
 
Avatar Ilena
 
Zarejestrowany: 2006-04
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 4 646
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez forumkowiczka Pokaż wiadomość
tak, jesteśmy razem od kiedy mieliśmy po 14 lat. Nie uważam,żeby takie długie dziecinne i słitaśne związki jak to powiedziała jedna z wypowiadających się kończyły się właśnie po 6-7 latach.Owszem,masz rację,ale wtedy kiedy para się nie kocha, nie walczy i nie zależy jej na tym związku.A mnie bardzo zależy,wierzę,że mojemu M.także.

Jesteśmy a raczej powinniśmy byc oboje na 3 roku studiów, i owszem ja bede zaczynać trzeci, ale mój M drugi rok.DO tej pory mieszkaliśmy u znajomego i płaciliśmy smieszne pieniądze za wynejem mieszkania. NIestety dostaliśmy wypowiedzenie i musimy szukać czegoś na własną rękę,co wiąże się z większymi wydatkami. Również mamy 60 km do domu z miejsca studiów i ostatecznie moglibysmy oboje dojeżdźać,ale to jest bardzo męczące. Poza tym chciałam mieszkać z nim, spędzać z nim czas tak jak było do tej pory.

Co do prezentów,niespodzianek.. .Wy nie chciałybyście żeby Wam dawano raz na jakiś czas kwiatka np.? Przecież to tak nie wiele a tyle radości.

a jeśli chodzi o zaręczyny...może i nie fajne są takie przechodzone długie,ale przecież to jest nasza chwila.CHwila w której oboje przekonujemy się że chcemy być z tą drugą osobą na zawsze. I nie ważne czy do ślubu będzie rok czy cztery lata...
a co ty ostatnio zrobiłaś dla swoejego chłopaka ? jaką niespoedzianke czy zaskoczenie ? chyba za dużo od niego wymagasz .. pamiętaj jak wymagasz czegoś od partnera to od siebie tyle samo .. ja też jestem w związku odkąd miałam 14,5 ale po tylu latach nie mam takich błachich problemów .. nie chciałaś jechać to nie i po co płakać .. dzień bez niego nie umiesz sobie poradzić ?? chłopak chciał się zabawić pojechać nad wodę ty nie chciałaś to uszanuj jego potrzebe i pozwól mu na trochę rozrywki .. myślisz że on powinien robić tylko to co ty chcesz ?
a co do zaręczyn to nie komentuje .. one są po to że powiedzieć tak wyjdę za ciebie i zacząć planować ślub .. cała rodzina wie że jesteście zaręczeni i też szykują się z wami na ten wielki dzień .. zaręczyny nie są po to aby przez parę lat mówić koleżanką jestem zaręczona .. a jeżeli ty poważnie nie myślisz w najbliższym czasie o ślubie to chłopak ci się i tak nie oświadczy bo wie że ty jeszcze nie chcesz ... strasznie dziecinne podejście do związku
Ilena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-18, 12:07   #15
rosja
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 15
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

a co ty jemu dajesz nowego i ciekawego ? jak narazie nie widze abys robila cos innego, niz spedzala z nim cale dnie. zabierz go na wycieczke rowerowa, do kina, pojedzcie na dwa dni gdzies, moze nad wode, moze do jakiegos malego miasteczka.
rosja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-08-19, 10:11   #16
karolynka90
Zakorzenienie
 
Avatar karolynka90
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
Dot.: Zmartiwenia na zapas...?

Cytat:
Napisane przez forumkowiczka Pokaż wiadomość
Co do prezentów,niespodzianek.. .Wy nie chciałybyście żeby Wam dawano raz na jakiś czas kwiatka np.? Przecież to tak nie wiele a tyle radości.
jasne, ze milo jest dostac od faceta kwiatka, ale nie mozesz wymagac od niego Bog wie jakich prezentow i niespodzianek, jesli Ty nie robisz nic takiego dla Niego.
nie jestes chyba ksiezniczka, wokol ktorej trzeba latac i wymyslac coraz to nowe niespodzianki. daj tez cos od siebie. Ty cos wymysl, zaproponuj, urzadz mily, romantyczny wieczor, no nie wiem, zrob cokolwiek.
__________________
Welcome to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=p_abkDLAF5Q
karolynka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 14:02.