Najbardziej skąpy facet-ranking:) Część 2.

[Nette]

Napisane przez marza_mr

Ale wysokozmineralizowanej wody też nie można pić bezkarnie w dowolnych ilościach. A poza tym woda wodą, ale rury, którymi płynie też nie są bez skazy. Po co mam pić surową wodę z kranu jeśli jest ona niesmaczna i źle się po niej czuję. Dla idei?

Woda w ruchu, rury od dawna zakamienione.
Też mam wodociągowe fobie, ale dotyczą ciepłej wody, a już zwłaszcza takiej stojącej w bojlerach - w mojej wyobraźni raj dla bakterii, więc nie tykam nawet do płukania ust po myciu zębów. 😊
A jeszcze większą fobię mam (zwłaszcza jedząc u kogoś), czy ta osoba ma całkiem różne deski do krojenia dla warzyw/wędlin i dla surowego mięsa. 😐

Jak Ci woda nie smakuje, to inna sprawa, nie trzeba się przecież zmuszać. 😊

Tylko dla mnie to abstrakcja: nie pić wody z kranu, bo twarda i kamień w czajniku się osadza. Proponuję przegotować mineralną dla testu - będzie mieć wręcz "kożuszek" na wierzchu.
Woda jak najbardziej odmineralizowana w dużych rozmiarach ilościach też jest niezdrowa. Jak w sumie większość rzeczy w dużych ilościach. 😉

[Limonka2738]

Napisane przez marza_mr

Ale wysokozmineralizowanej wody też nie można pić bezkarnie w dowolnych ilościach. A poza tym woda wodą, ale rury, którymi płynie też nie są bez skazy. Po co mam pić surową wodę z kranu jeśli jest ona niesmaczna i źle się po niej czuję. Dla idei?

Amen. Bisfenol A, związki miedzi, syf, który się osadza, różne plastyfikatory (to są te substancje, przez które nie powinno się pic ciepłych napojów w plastikowych kubkach, bo rozpuszczają się i zalegają w organizmie).

Wszystko jest dla ludzi i na pewno od tego się nie umiera. Ale nie zdecydowałabym się na regularne picie wody z kranu, czy herbaty z plastikowego kubka, bo to po prostu powoduje kumulację pewnych substancji w organizmie, których lepiej nie składować.

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez zakonna

Raz baba w sklepie nie chciała mi dac ani wody z kranu ani kawałka naczynia dla psa, który się błakał w okolicy. Było strasznie gorąco i on po prostu padł ze zmeczenia i pragnienia pod tym sklepem. Czekałam na straż miejska i musiałam kupić wodę i jakiś talerzyk plastikowy bo babsztyl "nie miał" ani wody ani naczyń.

wysłane telepatycznie

Przypomniała mi się kiedyś sytuacja właśnie z wodą. Pracowałam na jednym z festiwali na nalewaku z piwem. U mnie na stoisku było wyłącznie i tylko piwo, nic więcej. Mniej więcej co godzinę ludzie pytali się mnie czy mam coś innego do picia, bo oni są bardzo spragnieni, a do następnego stoiska muszą się przeciskać od 20 minut do nawet godziny, aby kupić sobie wodę. Ja jako dobra duszyczka odlewałam swoją wodę do plastikowych kubeczków i im po prostu dawałam. Ich mina była bezcenna jak się dowiadywali, że daję im tą wodę za darmo, tak po prostu od serca Wszyscy wrzucali mi jakąś monetę do 'napiwków' czy dawali jakiś mały upominek albo powiedzieli jakiś komplement No super uczucie
Dopóki nie zobaczyła tego moja przełożona, wyzwała mnie, że co ja robię, że ja mam tak nie postępować, bo mam piwo sprzedawać, a nie wodę rozdawać na prawo i lewo (tak, moją wodę!!). Jednym uchem wpuściłam, a drugim, wypuściłam jej słowa i po prostu byłam bardziej uważna, starałam się robić tak, aby ona nie widziała tego. Żeby nie było off topu-u, moja szefowa to też taka wielka krętaczka była. Jak nalewałam piwo do kubka plastikowego to kazała mi go zacisnąć, aby poziom trunku był na tej linii co jest na kubeczku i taki ściśnięty kubek dać klientowi. Jakby się ten kubek postawiło normalnie na ladzie poziom piwa byłby poniżej tej linii. Ale tak nie robiłam, bo mi by głupio było tak ludzi oszukiwać...

[panthher]

Napisane przez CarycaKatarzynaI

Przypomniała mi się kiedyś sytuacja właśnie z wodą. Pracowałam na jednym z festiwali na nalewaku z piwem. U mnie na stoisku było wyłącznie i tylko piwo, nic więcej. Mniej więcej co godzinę ludzie pytali się mnie czy mam coś innego do picia, bo oni są bardzo spragnieni, a do następnego stoiska muszą się przeciskać od 20 minut do nawet godziny, aby kupić sobie wodę. Ja jako dobra duszyczka odlewałam swoją wodę do plastikowych kubeczków i im po prostu dawałam. Ich mina była bezcenna jak się dowiadywali, że daję im tą wodę za darmo, tak po prostu od serca Wszyscy wrzucali mi jakąś monetę do 'napiwków' czy dawali jakiś mały upominek albo powiedzieli jakiś komplement No super uczucie
Dopóki nie zobaczyła tego moja przełożona, wyzwała mnie, że co ja robię, że ja mam tak nie postępować, bo mam piwo sprzedawać, a nie wodę rozdawać na prawo i lewo (tak, moją wodę!!). Jednym uchem wpuściłam, a drugim, wypuściłam jej słowa i po prostu byłam bardziej uważna, starałam się robić tak, aby ona nie widziała tego. Żeby nie było off topu-u, moja szefowa to też taka wielka krętaczka była. Jak nalewałam piwo do kubka plastikowego to kazała mi go zacisnąć, aby poziom trunku był na tej linii co jest na kubeczku i taki ściśnięty kubek dać klientowi. Jakby się ten kubek postawiło normalnie na ladzie poziom piwa byłby poniżej tej linii. Ale tak nie robiłam, bo mi by głupio było tak ludzi oszukiwać...

Znam takiego, co to każe ludziom odstawiac spuszczoną pianę z kega (przy otwarciu beczki), aż piana opadnie i kilka minut później dolewać do tego świeżego piwa, coby strat nie było. Wiadomo, piwu nic się nie stanie, ale od strony gościa wygląda to średnio dobrze.

[kahoko hino]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Dlaczego?
Tzn. wiem, że husky muszą się solidnie wybiegać i nie nadają się do mieszkania w bloku. Ale co jeszcze to utrudnia?

Tzn. pytam, bo myślałam o adopcji, gdy się przeprowadzę.

północniaki muszą się wybiegać, ale nie możesz ich spuścić, bo uciekają -więc uprawiasz sporty razem z nimi. poza tym są uparte, żyją obok człowieka a nie dla człowieka, wyją i mega linieją. posłuszeństwo u huskiego ogranicza się zwykle do komend maszerskich mimo to kocham te bestie i uwielbiam zaprzęgi z nimi

Napisane przez bonasera

Cechą zniechęcającą do Husky i powód, dla którego tyle tych psów ląduje w schronisku/szybko szuka im się nowego domu to przede wszystkim uciekinierstwo. Przygodę mają we krwi i zawsze będą kombinować, żeby wyjść za ogrodzenie - jak nie podkop pod płotem, to w tym płocie dziurę znajdzie albo znajdzie sposób, żeby się na niego wspiąć i pójść sobie na samotny spacer. Mój podczas swojej pierwszej ucieczki znalazł się prawie 10 kilometrów od domu.

do tego nie są tak skore do nauki jak reszta ras, inaczej się z nimi pracuje chociażby przy podstawowym posłuszeństwie. mają dziwne zwyczaje np. robią sobie głodówki ot tak. niesamowite psy <3

Napisane przez panthher

Znam takiego, co to każe ludziom odstawiac spuszczoną pianę z kega (przy otwarciu beczki), aż piana opadnie i kilka minut później dolewać do tego świeżego piwa, coby strat nie było. Wiadomo, piwu nic się nie stanie, ale od strony gościa wygląda to średnio dobrze.

zawsze mnie to śmieszy, że w Polsce każdy to piwo leje jak najostrożniej, żeby ani kropli nie uronić i pianę zrobić (bo wtedy mniej piwa), gdzie np. w UK szklankę się przelewa piwem i jest wypełniona po brzeg

[lilka_vanilka]

Napisane przez CarycaKatarzynaI

Przypomniała mi się kiedyś sytuacja właśnie z wodą. Pracowałam na jednym z festiwali na nalewaku z piwem. U mnie na stoisku było wyłącznie i tylko piwo, nic więcej. Mniej więcej co godzinę ludzie pytali się mnie czy mam coś innego do picia, bo oni są bardzo spragnieni, a do następnego stoiska muszą się przeciskać od 20 minut do nawet godziny, aby kupić sobie wodę. Ja jako dobra duszyczka odlewałam swoją wodę do plastikowych kubeczków i im po prostu dawałam. Ich mina była bezcenna jak się dowiadywali, że daję im tą wodę za darmo, tak po prostu od serca Wszyscy wrzucali mi jakąś monetę do 'napiwków' czy dawali jakiś mały upominek albo powiedzieli jakiś komplement No super uczucie
Dopóki nie zobaczyła tego moja przełożona, wyzwała mnie, że co ja robię, że ja mam tak nie postępować, bo mam piwo sprzedawać, a nie wodę rozdawać na prawo i lewo (tak, moją wodę!!). Jednym uchem wpuściłam, a drugim, wypuściłam jej słowa i po prostu byłam bardziej uważna, starałam się robić tak, aby ona nie widziała tego. Żeby nie było off topu-u, moja szefowa to też taka wielka krętaczka była. Jak nalewałam piwo do kubka plastikowego to kazała mi go zacisnąć, aby poziom trunku był na tej linii co jest na kubeczku i taki ściśnięty kubek dać klientowi. Jakby się ten kubek postawiło normalnie na ladzie poziom piwa byłby poniżej tej linii. Ale tak nie robiłam, bo mi by głupio było tak ludzi oszukiwać...

Też bym cię za to ochrzaniła. Mogłaś tych ludzi zachęcać do kupna piwa przecież. A kubeczki też były twoje?
Byłaś w pracy, a nie charytatywnie. Rozumiem pomóc jednorazowo komuś naprawdę potrzebującemu, ale noe wszystkim, którzy się ucieszyli na darmową wodę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Istielig

To ja nie wiem gdzie wy mieszkacie dziewczyny, ze woda z kranu wam smakuje. Pije wode z kranu tylko u rodzicow tz ktorzy maja wlasna studnie i mieszkaja na totalnej wsi. Tamta woda jest smaczna. Ale w duzym miescie? Moja kranowka w stolicy wojewodztwa jest paskudna i nie nadaje sie do niczego, smakuje rurą i jeszcze zawsze mam wrazenie ze plywaja w niej jakies drobinki :p Nawet kotu przegotowuje wode albo daje butelkowana.

ja mieszkam w Olsztynie i mam wodę lepszą niż niejedna butelka

[paranormal_sun]

Napisane przez panthher

Znam takiego, co to każe ludziom odstawiac spuszczoną pianę z kega (przy otwarciu beczki), aż piana opadnie i kilka minut później dolewać do tego świeżego piwa, coby strat nie było. Wiadomo, piwu nic się nie stanie, ale od strony gościa wygląda to średnio dobrze.

Piwu się nie stanie, ale z tego co wiem są tam szkodliwe substancje (pozostałości środków do czyszczenia? jakoś tak). Pamiętam kiedys pracowałam na festiwalu i przy szkoleniu powiedzieli nam, by absolutnie z każdego kega pierwsze dwa "piwa" (a raczej piano-piwa) wylewac z tego powodu. No ale potem przyszły managerki, czy ktotam kolwiek i kazali nam wlasnie ta piane dolewac. Raz tez gosc zamowil lecha free - byl w butelce, wiec otworzylismy go, a typ sie rozmyslil. Nie wiem, czemu go nie obciazyli po prostu platnoscia. A wiecie co w zamian kazali nam zrobic? Nalac do kubka i dac kolejnej osobie, ktora zamowi zwykle piwo. Czyli zamiast alkoholowego ktos dostal bezalkoholowego.

[_Bumblebee_]

Napisane przez lilka_vanilka

Też bym cię za to ochrzaniła. Mogłaś tych ludzi zachęcać do kupna piwa przecież. A kubeczki też były twoje?
Byłaś w pracy, a nie charytatywnie. Rozumiem pomóc jednorazowo komuś naprawdę potrzebującemu, ale noe wszystkim, którzy się ucieszyli na darmową wodę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zdajesz sobie sprawę z faktu, że piwo zawiera alkohol?

[ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d386552d742cc4ca]

Treść usunięta

[_Bumblebee_]

Napisane przez ef54e0a2a1d8c328bd9581b7d 386552d742cc4ca

Treść usunięta

Nie no, jasne. Podejdzie matka z dzieckiem, to trzeba wyjechać z tekstem" Kupujcie piwo albo wypi.....".

[Istielig]

Napisane przez _Bumblebee_

Nie no, jasne. Podejdzie matka z dzieckiem, to trzeba wyjechać z tekstem" Kupujcie piwo albo wypi.....".

Matka z dzieckiem to powinna byc bardziej przewidujaca i na festiwalu odbywającym sie w lecie zaopatrzyc siebie i dzieciaka w wode czy napoj.
Dziewczynie placono za sprzedawanie piwa, a nie rozdawanie wody w kubeczkach do niej nie nalezacych, tracac tym samym zysk dla jej zleceniodawcy. Chcialabys zeby ktos Ci podkopywal interes, a Ty mu bedziesz jeszcze za to placic?

[_Bumblebee_]

Napisane przez Istielig

Matka z dzieckiem to powinna byc bardziej przewidujaca i na festiwalu odbywającym sie w lecie zaopatrzyc siebie i dzieciaka w wode czy napoj.
Dziewczynie placono za sprzedawanie piwa, a nie rozdawanie wody w kubeczkach do niej nie nalezacych, tracac tym samym zysk dla jej zleceniodawcy. Chcialabys zeby ktos Ci podkopywal interes, a Ty mu bedziesz jeszcze za to placic?

Ja myślę, że ta firma upadła przez te kilka kubków...

P.S. Dziewczyna miała ludzki odruch, a zaraz wyjdzie, że celowo chciała właścicieli do bankructwa doprowadzić. Koniec OT z mojej strony.

[Istielig]

Serio nie rozumiesz czy tylko udajesz? Gdyby zaproponowala chlodne piwo pewnie kilka osob by się zdecydowalo, ale po co maja teraz wydawac 8zl na piwo i nabijac kieszen wlascicielowi, skoro kubek wody za darmo dostali?
Widze ze i Ty i dziewczyna z historyjki macie swietne zadatki na handlowcow

[_Bumblebee_]

Napisane przez Istielig

Serio nie rozumiesz czy tylko udajesz? Gdyby zaproponowala chlodne piwo pewnie kilka osob by się zdecydowalo, ale po co maja teraz wydawac 8zl na piwo i nabijac kieszen wlascicielowi, skoro kubek wody za darmo dostali?

A czy ty nie rozumiesz, że piwo to nie jest substytut wody? Dziecko, kierowca czy np. starsza osoba nie napije się piwa. Przecież napisała, że do stoiska z wodą trzeba było się wystać nawet godzinę. Czasami organizacja takich imprez woła o pomstę do nieba i punkty gastronomiczne są kompletnie nie dostosowane do potrzeb. To jest zwykły ludzki odruch, mimo że przyniesie jakieś straty właścicielowi stoiska (zapewne astronomiczne).

Napisane przez Istielig

Widze ze i Ty i dziewczyna z historyjki macie swietne zadatki na handlowcow

Ty masz za to zadatki na Janusza biznesu. "A niech bydło stoi godzinę w kolejce. Nie będzie mi tu nikt potrzebującym wody rozdawał. Potem będzie manko w kasie na 20zł".

[Istielig]

Bo 100% osob na evencie to dzieci i kierowcy, ktorzy z pewnością nie kupiliby piwa tak czy siak, po co wiec w ogole stoisko z piwem?

I tak, jak nie pomysleli ze w sloneczny dzien przyda sie woda i nie przeniesli swojej, to niech stoja albo udadza sie do normalnego sklepu.

Zadni z nich 'potrzebujący', im sie po prostu nie chcialo stac w kolejce ani nie pomysleli o zaopatrzeniu sie wczesniej. Nikt jej tam nie mdlal pod nalewakiem

[Mojwa]

Ale januszostwo wyszło. Danie paru osobom wody to podkopywanie biznesu xD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

W Polsce jest akcja, dotycząca wydawania darmowej wody z kranu, każdemu kto poprosi.
Wiem ze lokale które w niej uczestniczą, są oznaczone naklejkami z kroplą wody i informacją, że można u nich o wodę (z kranu) poprosić i otrzyma się ja za darmo.

W sumie nie rozumiałam idei tej akcji, póki nie przeczytałam tutaj, jaki jest wielki problem, żeby dostać szklankę wody z kranu jak się potrzebuje. :/
Serio, nie byłam świadoma, ze to może być jakiś problem.

[_Bumblebee_]

Napisane przez Mojwa

Ale januszostwo wyszło. Danie paru osobom wody to podkopywanie biznesu xD

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No tak jak pisałem wcześniej. Na bank po tej akcji właściciele poszli z torbami...

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 12:16 ----------

Napisane przez Istielig

Bo 100% osob na evencie to dzieci i kierowcy?

A kto tak powiedział?

Napisane przez Istielig

I tak, jak nie pomysleli ze w sloneczny dzien przyda sie woda i nie przeniesli swojej, to niech stoja albo udadza sie do normalnego sklepu.

Nie wszędzie da się wnieść swoje napoje.

Napisane przez Istielig

Zadni z nich 'potrzebujący', im sie po prostu nie chcialo stac w kolejce ani nie pomysleli o zaopatrzeniu sie wczesniej. Nikt jej tam nie mdlal pod nalewakiem

Spoko. Bo nie można komuś dać SWOJEJ wody jak jej potrzebuje, tylko dopiero jak zemdleje. Żenada...

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Wenress]

Dziewczyna zrobiła świetną robotę i brawa dla niej za ludzki odruch piwo ODWADNIA a na festiwalach bywa gorąco i duszno, jak komuś się zrobi słabo to ta woda może postswić na nogi i oszczędzi akcji typu wzywanie karetki z powodu zasłabnięcia. Nie ogarniam jak można to przeliczać na kilka złotych potencjalnego zysku, wstyd.

I to że ktoś nie pomyślał wcześniej o zabraniu wody nie znaczy że nie zasługuje na zwykłą ludzką pomoc.... potem sie słyszy że ktoś chory zmarł bo zasłabł w centrum miasta i nikt nie zareagował bo pewnie pijak albo ćpun :/

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez Wenress

Dziewczyna zrobiła świetną robotę i brawa dla niej za ludzki odruch piwo ODWADNIA a na festiwalach bywa gorąco i duszno, jak komuś się zrobi słabo to ta woda może postswić na nogi i oszczędzi akcji typu wzywanie karetki z powodu zasłabnięcia. Nie ogarniam jak można to przeliczać na kilka złotych potencjalnego zysku, wstyd.

I to że ktoś nie pomyślał wcześniej o zabraniu wody nie znaczy że nie zasługuje na zwykłą ludzką pomoc.... potem sie słyszy że ktoś chory zmarł bo zasłabł w centrum miasta i nikt nie zareagował bo pewnie pijak albo ćpun :/

Dziękuję Pamiętam, że mieliśmy też ochronę na tym moim stanowisku. Z czterech chłopaków tam stało po 12 godzin w czarnych mundurach. Nie mogli usiąść nawet jak nikogo nie było, cały czas na warcie. Pół biedy jeszcze w nocy, ale w dzień cały czas na nich słońce prażyło. To oni nam padali jak kawki. Co chwilę przyjeżdżał ratownik na quadzie, aby ich zabrać pod kroplówkę.

Do reszty wypowiem się tak: nie będę nikogo namawiać do kupna alkoholu. Stojąc na nalewaku, widać, że sprzedaję piwo. Ktoś chce to go kupi, ja nie będę wciskać na siłę procentów. Kubeczki mieliśmy dla siebie pod dostatkiem. Wody nie miałam na blacie z dopiskiem: 'bierzcie ile chcecie', bo to nie było by zgodne. Mój festiwal był w lato, duszno, parno i do tego się cały czas kurzyło. Festiwal był podzielony na kilka stref, na mojej strefie było tylko jedno stanowisko - właśnie moje z piwem. Ludzie przychodząc do mnie pytali się czego się mogą u mnie napić, bo są spragnieni. Zdziwieni byli bardzo, że na tej jednej strefie jest tylko piwo i nic więcej. Ich miny i wypowiedzi naprawdę chwytały mnie za serca. Oni chcieli nawet kupić normalnie jak w sklepie ten kubeczek i wodę. No wybaczcie te, które się tu oburzyły, ale nie mogłabym odmówić tym osobom zwykłej wody. Robiłam to ja i moja koleżanka z nalewaka. Ja tam sprzedawałam piwo, ktoś chciał to sobie kupił. Nie miałam osobnego stanowiska na charytatywne rozdawanie wody. Nigdzie to nie było napisane, a ja też nie mówiłam. Dopiero wtedy jak ktoś się mnie zapytał o tą wodę to mu ją wręczałam. Żadnej konkurencji tam nie było, nie mówiłam przecież: 'nie kupuj piwa, bo mogę Ci dać za darmo moją wodę'.

[Limonka2738]

Napisane przez CarycaKatarzynaI

Dziękuję Pamiętam, że mieliśmy też ochronę na tym moim stanowisku. Z czterech chłopaków tam stało po 12 godzin w czarnych mundurach. Nie mogli usiąść nawet jak nikogo nie było, cały czas na warcie. Pół biedy jeszcze w nocy, ale w dzień cały czas na nich słońce prażyło. To oni nam padali jak kawki. Co chwilę przyjeżdżał ratownik na quadzie, aby ich zabrać pod kroplówkę.

Do reszty wypowiem się tak: nie będę nikogo namawiać do kupna alkoholu. Stojąc na nalewaku, widać, że sprzedaję piwo. Ktoś chce to go kupi, ja nie będę wciskać na siłę procentów. Kubeczki mieliśmy dla siebie pod dostatkiem. Wody nie miałam na blacie z dopiskiem: 'bierzcie ile chcecie', bo to nie było by zgodne. Mój festiwal był w lato, duszno, parno i do tego się cały czas kurzyło. Festiwal był podzielony na kilka stref, na mojej strefie było tylko jedno stanowisko - właśnie moje z piwem. Ludzie przychodząc do mnie pytali się czego się mogą u mnie napić, bo są spragnieni. Zdziwieni byli bardzo, że na tej jednej strefie jest tylko piwo i nic więcej. Ich miny i wypowiedzi naprawdę chwytały mnie za serca. Oni chcieli nawet kupić normalnie jak w sklepie ten kubeczek i wodę. No wybaczcie te, które się tu oburzyły, ale nie mogłabym odmówić tym osobom zwykłej wody. Robiłam to ja i moja koleżanka z nalewaka. Ja tam sprzedawałam piwo, ktoś chciał to sobie kupił. Nie miałam osobnego stanowiska na charytatywne rozdawanie wody. Nigdzie to nie było napisane, a ja też nie mówiłam. Dopiero wtedy jak ktoś się mnie zapytał o tą wodę to mu ją wręczałam. Żadnej konkurencji tam nie było, nie mówiłam przecież: 'nie kupuj piwa, bo mogę Ci dać za darmo moją wodę'.

Mimo wszystko jako twoja pracodawczyni zwróciłabym ci uwagę. Ona widziała tylko kawałek sytuacji, skąd miała wiedzieć, że nie groziłaś jej interesowi?

Ale kubeczki dla siebie pod dostatkiem to jednak inna ilość niż kubeczki dla wszystkich spragnionych na festiwalu. (Ponownie, pracodawca nie wie, że masz do dyspozycji jedną butelkę wody, więc nie wie ile ich rozdałaś)

Ja rozumiem zlitować się nad matką z dzieckiem, czy kimś takim, ale nie nad każdym, kto był spragniony.

Już nie wspomnę, że nie zgodziłabym się na wydanie czegokolwiek na moim stanowisku, co nie jest sprowadzane przeze mnie. Woda pal licho (chociaż jeśli piłabyś z butelki mogłabyś kogoś zarazić na przykład mononukleozą, to już taka naciągana teoria, ale na miejscu zwierzchnika bym nie ryzykowała), ale jakby ktoś się rozchorował po czymś "darmowym" od pracownika, to zrobiłby niezły dym. Sąd by nikogo nie skazał na pewno, ale problem i szkoda gotowe.

Fajnie, że chciałaś pomóc, ale pracodawca miał prawo zwrócić ci uwagę i sobie tego nie życzyć, bo to jego odpowiedzialność, czy wydawane napoje na tym stanowisku są bezpieczne.

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez Limonka2738

Mimo wszystko jako twoja pracodawczyni zwróciłabym ci uwagę. Ona widziała tylko kawałek sytuacji, skąd miała wiedzieć, że nie groziłaś jej interesowi?

Ale kubeczki dla siebie pod dostatkiem to jednak inna ilość niż kubeczki dla wszystkich spragnionych na festiwalu. (Ponownie, pracodawca nie wie, że masz do dyspozycji jedną butelkę wody, więc nie wie ile ich rozdałaś)

Ja rozumiem zlitować się nad matką z dzieckiem, czy kimś takim, ale nie nad każdym, kto był spragniony.

Już nie wspomnę, że nie zgodziłabym się na wydanie czegokolwiek na moim stanowisku, co nie jest sprowadzane przeze mnie. Woda pal licho (chociaż jeśli piłabyś z butelki mogłabyś kogoś zarazić na przykład mononukleozą, to już taka naciągana teoria, ale na miejscu zwierzchnika bym nie ryzykowała), ale jakby ktoś się rozchorował po czymś "darmowym" od pracownika, to zrobiłby niezły dym. Sąd by nikogo nie skazał na pewno, ale problem i szkoda gotowe.

Fajnie, że chciałaś pomóc, ale pracodawca miał prawo zwrócić ci uwagę i sobie tego nie życzyć, bo to jego odpowiedzialność, czy wydawane napoje na tym stanowisku są bezpieczne.

Chciałabym się Ciebie zapytać czy byłaś kiedykolwiek na festiwalu na otwartym powietrzu w lato np Woodstock'u, Open'erze czy Kemp'ie?

[Limonka2738]

Napisane przez CarycaKatarzynaI

Chciałabym się Ciebie zapytać czy byłaś kiedykolwiek na festiwalu na otwartym powietrzu w lato np Woodstock'u, Open'erze czy Kemp'ie?

No nie wmówisz mi, że po Woodstocku chodzi matka z dzieckiem w wózku i szuka szklanki wody. Przecież tam to raczej piwa człowiek szuka, to samo na pozostałych, które wymieniłaś. Zawsze można odwiedzić Lidla po picie, przynajmniej na Woodstocku i można wnosić własne napoje, założę się, że nie o taki festiwal chodziło.

Serio, jak dla mnie to wszystko jedno, ale rozumiem, że pracodawca mógł mieć obiekcje, bo to jego zakichane kubeczki, jego stanowisko i jego pracownica. Sama dałabym szklankę wody osobie starszej czy dziecku, ale nie wszystkim chętnym.

[201803111829]

Napisane przez Limonka2738

Mimo wszystko jako twoja pracodawczyni zwróciłabym ci uwagę. Ona widziała tylko kawałek sytuacji, skąd miała wiedzieć, że nie groziłaś jej interesowi?

Ale kubeczki dla siebie pod dostatkiem to jednak inna ilość niż kubeczki dla wszystkich spragnionych na festiwalu. (Ponownie, pracodawca nie wie, że masz do dyspozycji jedną butelkę wody, więc nie wie ile ich rozdałaś)

Ja rozumiem zlitować się nad matką z dzieckiem, czy kimś takim, ale nie nad każdym, kto był spragniony.

Już nie wspomnę, że nie zgodziłabym się na wydanie czegokolwiek na moim stanowisku, co nie jest sprowadzane przeze mnie. Woda pal licho (chociaż jeśli piłabyś z butelki mogłabyś kogoś zarazić na przykład mononukleozą, to już taka naciągana teoria, ale na miejscu zwierzchnika bym nie ryzykowała), ale jakby ktoś się rozchorował po czymś "darmowym" od pracownika, to zrobiłby niezły dym. Sąd by nikogo nie skazał na pewno, ale problem i szkoda gotowe.

Fajnie, że chciałaś pomóc, ale pracodawca miał prawo zwrócić ci uwagę i sobie tego nie życzyć, bo to jego odpowiedzialność, czy wydawane napoje na tym stanowisku są bezpieczne.

A w czym jest lepsza matka z dzieckiem od kogokolwiek innego - spragnionego?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

A można było gdzieś wodę kupić? Jak nie to w ogóle nie rozumiem o co ta cała guanoburza. Upał jest niebezpieczny nie tylko dla dzieci i starszych, do tego piwo odwadnia, przepis na katastrofę gotowy.

[CarycaKatarzynaI]

Napisane przez Limonka2738

No nie wmówisz mi, że po Woodstocku chodzi matka z dzieckiem w wózku i szuka szklanki wody. Przecież tam to raczej piwa człowiek szuka, to samo na pozostałych, które wymieniłaś. Zawsze można odwiedzić Lidla po picie, przynajmniej na Woodstocku i można wnosić własne napoje, założę się, że nie o taki festiwal chodziło.

Serio, jak dla mnie to wszystko jedno, ale rozumiem, że pracodawca mógł mieć obiekcje, bo to jego zakichane kubeczki, jego stanowisko i jego pracownica. Sama dałabym szklankę wody osobie starszej czy dziecku, ale nie wszystkim chętnym.

Ja nigdzie nie napisałam o matkach z dzieckiem tylko o ludziach spragnionych. Jeszcze raz Cię zapytam czy byłaś kiedykolwiek na jakiejś masówce typu Woodstock, Open'er czy Kemp?

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6733804 1]A można było gdzieś wodę kupić? Jak nie to w ogóle nie rozumiem o co ta cała guanoburza. Upał jest niebezpieczny nie tylko dla dzieci i starszych, do tego piwo odwadnia, przepis na katastrofę gotowy.[/QUOTE]
Ogólnie na tym festiwalu co wtedy sprzedawałam piwo, tak można było kupić wodę/sok/inny napój bez procentów. W najbardziej obleganych koncertach, aby przejść z punku A do punktu B trzeba było się przeciskać przez tłum ludzi i gdzie normalna trasa trwa 20 minut, wtedy trzeba iść nawet do godziny. Tak jak już pisałam mój festiwal był podzielony na strefy i na mojej strefie był tylko moje stoisko z piwem. Do następnej strefy właśnie trzeba było iść w normalnych warunkach ok 20 minut, a podczas koncertów nawet do godziny. I jak ludzie do mnie przychodzili do mnie te 20 minut, bo szli z jakiegoś punku, dowiadywali się u mnie, że jest tylko piwo, a ja im mówię, że muszą się jeszcze raz cofnąć i iść jeszcze dalej skąd zaczęli trasę, tam stać w kolejce. To przynajmniej godzina wyjęta z życia. Czy grzechem wobec pracodawcy jest to, że ja dam im jeden kubeczek wody z butelki (z której nikt nie pił z gwinta), aby po drodze mi ta osoba nie zemdlała i nie miała jej na sumieniu?

[motyla]

byłam na wielu festiwalach i nie rozumiem problemu dochodzenia 20 minut do stoiska z napojami, serio. takie uroki festiwalu - wszędzie daleko i trzeba stać po 30min w kolejkach, jak komuś to przeszkadza, to niech sobie festiwale daruje.

z jednej strony rozumiem ludzki odruch i popieram, tym bardziej że ceny za picie i jedzenie na tych festiwalach są strasznie wysokie. z drugiej jednak na miejscu pracodawczyni również bym się wkurzyła, że pracownik rozdaje moje kubeczki, za które zapłaciłam moimi pieniędzmi, bez zapytania mnie o pozwolenie. nawet jeśli jeden kubeczek kosztował mnie 1 gr. no sorry, ale cudzych rzeczy nie należy rozdawać bez pytania, nawet jeśli są nic nie warte. po prostu.

[thirky]

Napisane przez Limonka2738

No nie wmówisz mi, że po Woodstocku chodzi matka z dzieckiem w wózku i szuka szklanki wody. Przecież tam to raczej piwa człowiek szuka, to samo na pozostałych, które wymieniłaś. Zawsze można odwiedzić Lidla po picie, przynajmniej na Woodstocku i można wnosić własne napoje, założę się, że nie o taki festiwal chodziło.

.

Co?xd