Wspólnota majątkowa a prawo do moich nieruchomości

[Cassie32]

Witajcie dziewczyny

Niedawno wyszłam za mąż.
Mój mąż ma pewną, stałą i bardzo dobrze płatną pracę - pieniędzy mu nie brakuje i cały czas rozwija się w tym co robi.
Ma swój samochód, którego wartość przekracza średnią cenę 2 pokojowego mieszkania w większym mieście.
Oprócz samochodu i dobrych zarobków nie ma swoich nieruchomości.
Mimo, że nie mamy intercyzy, raczej każdy na swoje przyjemności wydaje z własnych zarobionych pieniędzy.
Ja od niedawna zaczęłam działalność w branży dość niszowej i na razie jestem " na zero" - to znaczy to co zarobię przeznaczam na czynsz oraz podatki i ZUS. To co mi zostaje przeznaczam na życie.
Przechodzę teraz do sedna sprawy.
Z racji, że mąż nie ma swojego domu ani mieszkania wprowadziliśmy się do mojego nowego mieszkania.
Mimo, że sama nie zarabiam dobrze utrzymuję się głównie z wynajmu dwóch mieszkań i dochodów z biznesu, który niedawno rozpoczęłam.
Moje 3 mieszkania otrzymałam od rodziców jako darowiznę, nie będąc jeszcze w małżeństwie.
2 mieszkania wynajmuję studentom, a w jednym z nich (największym) będziemy mieszkać.
Zostało urządzone przez architekta i sporo pieniędzy kosztowało moich rodziców aby je wykończyć.
Sprawa wygląda następująco, że mój mąż chce abym przepisała mieszkanie również na niego.
Argumentuje to tym, że po 1) Będziemy tam mieszkać razem i on też chce mieć jakiś wkład w to mieszkanie (telewizor i inne) choć w zasadzie w tym mieszkaniu wszystko już jest.
Kolejna sprawa 2) Mieszkania są moje i dostałam je od rodziców przed ślubem.
Co byście zrobiły na moim miejscu?
Przepisałybyście swoje nieruchomości na męża?
Dziękuję za porady.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Cassie32

Witajcie dziewczyny

Niedawno wyszłam za mąż.
Mój mąż ma pewną, stałą i bardzo dobrze płatną pracę - pieniędzy mu nie brakuje i cały czas rozwija się w tym co robi.
Ma swój samochód, którego wartość przekracza średnią cenę 2 pokojowego mieszkania w większym mieście.
Oprócz samochodu i dobrych zarobków nie ma swoich nieruchomości.
Mimo, że nie mamy intercyzy, raczej każdy na swoje przyjemności wydaje z własnych zarobionych pieniędzy.
Ja od niedawna zaczęłam działalność w branży dość niszowej i na razie jestem " na zero" - to znaczy to co zarobię przeznaczam na czynsz oraz podatki i ZUS. To co mi zostaje przeznaczam na życie.
Przechodzę teraz do sedna sprawy.
Z racji, że mąż nie ma swojego domu ani mieszkania wprowadziliśmy się do mojego nowego mieszkania.
Mimo, że sama nie zarabiam dobrze utrzymuję się głównie z wynajmu dwóch mieszkań i dochodów z biznesu, który niedawno rozpoczęłam.
Moje 3 mieszkania otrzymałam od rodziców jako darowiznę, nie będąc jeszcze w małżeństwie.
2 mieszkania wynajmuję studentom, a w jednym z nich (największym) będziemy mieszkać.
Zostało urządzone przez architekta i sporo pieniędzy kosztowało moich rodziców aby je wykończyć.
Sprawa wygląda następująco, że mój mąż chce abym przepisała mieszkanie również na niego.
Argumentuje to tym, że po 1) Będziemy tam mieszkać razem i on też chce mieć jakiś wkład w to mieszkanie (telewizor i inne) choć w zasadzie w tym mieszkaniu wszystko już jest.
Kolejna sprawa 2) Mieszkania są moje i dostałam je od rodziców przed ślubem.
Co byście zrobiły na moim miejscu?
Przepisałybyście swoje nieruchomości na męża?
Dziękuję za porady.

Nic na niego bym nie przepisala
Nieruchomości sa twoim majatkiem odrebnym jesli dostalas je od rodzicow (nawet po ślubie)
Jesli twoj maz chce byc współwłaścicielem to niech odkupi polowe od ciebie albo kupcie cos razem (on niech da polowe kasy
Facet jest niepowazny ze swoimi żądaniami .jak cos kupi dp tego mieszkania to moze wrazie rozwodu to zabrac ale nie jest to podstawa aby robic go współwłaścicielem

[cava]

Napisane przez Cassie32

Witajcie dziewczyny

Niedawno wyszłam za mąż.
Mój mąż ma pewną, stałą i bardzo dobrze płatną pracę - pieniędzy mu nie brakuje i cały czas rozwija się w tym co robi.
Ma swój samochód, którego wartość przekracza średnią cenę 2 pokojowego mieszkania w większym mieście.
Oprócz samochodu i dobrych zarobków nie ma swoich nieruchomości.
Mimo, że nie mamy intercyzy, raczej każdy na swoje przyjemności wydaje z własnych zarobionych pieniędzy.
Ja od niedawna zaczęłam działalność w branży dość niszowej i na razie jestem " na zero" - to znaczy to co zarobię przeznaczam na czynsz oraz podatki i ZUS. To co mi zostaje przeznaczam na życie.
Przechodzę teraz do sedna sprawy.
Z racji, że mąż nie ma swojego domu ani mieszkania wprowadziliśmy się do mojego nowego mieszkania.
Mimo, że sama nie zarabiam dobrze utrzymuję się głównie z wynajmu dwóch mieszkań i dochodów z biznesu, który niedawno rozpoczęłam.
Moje 3 mieszkania otrzymałam od rodziców jako darowiznę, nie będąc jeszcze w małżeństwie.
2 mieszkania wynajmuję studentom, a w jednym z nich (największym) będziemy mieszkać.
Zostało urządzone przez architekta i sporo pieniędzy kosztowało moich rodziców aby je wykończyć.
Sprawa wygląda następująco, że mój mąż chce abym przepisała mieszkanie również na niego.
Argumentuje to tym, że po 1) Będziemy tam mieszkać razem i on też chce mieć jakiś wkład w to mieszkanie (telewizor i inne) choć w zasadzie w tym mieszkaniu wszystko już jest.
Kolejna sprawa 2) Mieszkania są moje i dostałam je od rodziców przed ślubem.
Co byście zrobiły na moim miejscu?
Przepisałybyście swoje nieruchomości na męża?
Dziękuję za porady.

Przepisała nie.
Odsprzedała 1/2 mieszkania: tak.




Na Twoim miejscu, pędem poszłabym po poradę do dobrego prawnika.
Bo ten pomysł męża, wygląda bardzo nieciekawie. Jakby kompletnie nie rozumiał wartości pieniądza, albo jakby... miał plan, jak w razie co/kiedyś , wyjść z małżeństwa z Tobą bogatszy o spuściznę Twoich rodziców, czyli, jak zrobić żeby dostać od teściów posag za małżeństwo z Tobą.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez cava

Przepisała nie.
Odsprzedała 1/2 mieszkania: tak.

Na Twoim miejscu, pędem poszłabym po poradę do dobrego prawnika.
Bo ten pomysł męża, wygląda bardzo nieciekawie. Jakby kompletnie nie rozumiał wartości pieniądza, albo jakby... miał plan, jak w razie co/kiedyś , wyjść z małżeństwa z Tobą bogatszy o spuściznę Twoich rodziców, czyli, jak zrobić żeby dostać od teściów posag za małżeństwo z Tobą.

Jak wyżej. Wygląda na to, że pan ma plan.

Zresztą sprzedawać bym nie sprzedawała, bo to może długo nie potrwać... Jakoś takie trochę mało wspólnotowe to małżeństwo, a to dopiero początek. Chyba będą z tego kwasy.

Partycypować w kosztach używanych wspólnie sprzętów pan powinien i nie będąc współwłaścicielem.

[Cassie32]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89641919]Nic na niego bym nie przepisala
Nieruchomości sa twoim majatkiem odrebnym jesli dostalas je od rodzicow (nawet po ślubie)
Jesli twoj maz chce byc współwłaścicielem to niech odkupi polowe od ciebie albo kupcie cos razem (on niech da polowe kasy
Facet jest niepowazny ze swoimi żądaniami .jak cos kupi dp tego mieszkania to moze wrazie rozwodu to zabrac ale nie jest to podstawa aby robic go współwłaścicielem[/QUOTE]

Jemu chodzi o to, ze ja póki co własnych pieniędzy ze swojego biznesu nie mam - dopiero zaczynam.
On to argumentuje, że on ma firmę prosperującą od 15 lat i przynoszącą duże zyski, drogi samochód a z mojej strony praktycznie nic. Tyle, że ja staram się ten biznes rozchulać no i mam jeszcze oprócz tego dwa mieszkania, które wynajmuję i z których kasa co miesiąc jest do wspólnego majątku.
Myślę, że jemu chodzi o to, abym w razie poważniejszej kłotni / awanturki go z tego mieszkania nie wyrzuciła, bo o ile on jest stoikiem, to ja mam dość wybuchowy charakter...

[Mija62]

Jego propozycja jest absurdalna i roszczeniowa. Co to ma być wogule. Jeśli chce wnieść sprzęt rtv, czy ogd to równie dobrze może go wynieść xD

Moj partner coś tam na swojego, ja również i nikt absolutnie nie ingeruje w czyjąś własność. W życiu nie zasugerowała bym nawet czegoś takiego. Chyba żeby np przepisać coś na wspólne dziecko, ale to już inna kwestia.

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:35 ----------

Napisane przez Cassie32

Myślę, że jemu chodzi o to, abym w razie poważniejszej kłotni / awanturki go z tego mieszkania nie wyrzuciła, bo o ile on jest stoikiem, to ja mam dość wybuchowy charakter...

To go zamelduj i po sprawie.

[Aelora]

Napisane przez Cassie32

Jemu chodzi o to, ze ja póki co własnych pieniędzy ze swojego biznesu nie mam - dopiero zaczynam.
On to argumentuje, że on ma firmę prosperującą od 15 lat i przynoszącą duże zyski, drogi samochód a z mojej strony praktycznie nic. Tyle, że ja staram się ten biznes rozchulać no i mam jeszcze oprócz tego dwa mieszkania, które wynajmuję i z których kasa co miesiąc jest do wspólnego majątku.
Myślę, że jemu chodzi o to, abym w razie poważniejszej kłotni / awanturki go z tego mieszkania nie wyrzuciła, bo o ile on jest stoikiem, to ja mam dość wybuchowy charakter...

Skoro jego zdaniem jest taka dysproporcja w zarobkach i chciał się zabezpieczyć (także Ciebie przed ewentualnymi długami itp. w wyniku działania firmy) to zawsze możecie spisać intercyzę (zarówno przed zawarciem małżeństwa, jak i w dowolnym momencie jego trwania). Jak wyżej, nie przepisuj na niego nieruchomości (niby dlaczego, skoro otrzymałaś ją przed ślubem i stanowi Twój majątek). Zaproponuj wykup albo kupcie coś wspólnie i tam zamieszkajcie.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Cassie32

Jemu chodzi o to, ze ja póki co własnych pieniędzy ze swojego biznesu nie mam - dopiero zaczynam.
On to argumentuje, że on ma firmę prosperującą od 15 lat i przynoszącą duże zyski, drogi samochód a z mojej strony praktycznie nic. Tyle, że ja staram się ten biznes rozchulać no i mam jeszcze oprócz tego dwa mieszkania, które wynajmuję i z których kasa co miesiąc jest do wspólnego majątku.
Myślę, że jemu chodzi o to, abym w razie poważniejszej kłotni / awanturki go z tego mieszkania nie wyrzuciła, bo o ile on jest stoikiem, to ja mam dość wybuchowy charakter...

A bywało tak, czy to takie obawy wyssane z palca?

A o czym Wy rozmawialiście przed ślubem, że teraz nagle takie tematy wychodzą?

[cava]

Napisane przez Cassie32

Jemu chodzi o to, ze ja póki co własnych pieniędzy ze swojego biznesu nie mam - dopiero zaczynam.
On to argumentuje, że on ma firmę prosperującą od 15 lat i przynoszącą duże zyski, drogi samochód a z mojej strony praktycznie nic. Tyle, że ja staram się ten biznes rozchulać no i mam jeszcze oprócz tego dwa mieszkania, które wynajmuję i z których kasa co miesiąc jest do wspólnego majątku.
Myślę, że jemu chodzi o to, abym w razie poważniejszej kłotni / awanturki go z tego mieszkania nie wyrzuciła, bo o ile on jest stoikiem, to ja mam dość wybuchowy charakter...

Ale jak nic nie masz?
Masz pieniądze z wynajmu 2 mieszkań oraz trzecie w którym udostępniasz jemu komfortowe warunki mieszkania+ masz firmę.


Co oznacza: masz dochody, jesteś rozwojowa i masz majątek dużo większy niż on ma.
Bo co on ma? Samochód 1 i dochody od pierwszego do pierwszego ze się boi ze w samych skarpetkach wyleci z mieszkania jak się rozgonicie?




Ty chyba tez nie bardzo ogarniasz wartość swoich pieniędzy/majątku.




Masz zasoby i pewnie możesz wciąż liczyć na rodziców, może zainteresuj się jak się dokształcić, żeby ogarniać. Może właśnie parę porad u prawnika od majątku i parę rozmów z rodzicami- skoro zgromadzili taki majątek ze tyle ci mogli dać, umieja nim zarządzac i znają wartość pieniądza.




Warto tez chyba zainwestować w spotkania z psychologiem i prace nad sobą, żeby nie być kłótliwa zołzą co wybucha od byle pierdnięcia. Bo trochę słabo.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez cava

Ale jak nic nie masz?
Masz pieniądze z wynajmu 2 mieszkań oraz trzecie w którym udostępniasz jemu komfortowe warunki mieszkania+ masz firmę.

Co oznacza: masz dochody, jesteś rozwojowa i masz majątek dużo większy niż on ma.
Bo co on ma? Samochód 1 i dochody od pierwszego do pierwszego ze się boi ze w samych skarpetkach wyleci z mieszkania jak się rozgonicie?

Ty chyba tez nie bardzo ogarniasz wartość swoich pieniędzy/majątku.

Masz zasoby i pewnie możesz wciąż liczyć na rodziców, może zainteresuj się jak się dokształcić, żeby ogarniać. Może właśnie parę porad u prawnika od majątku i parę rozmów z rodzicami- skoro zgromadzili taki majątek ze tyle ci mogli dać, umieja nim zarządzac i znają wartość pieniądza.

Warto tez chyba zainwestować w spotkania z psychologiem i prace nad sobą, żeby nie być kłótliwa zołzą co wybucha od byle pierdnięcia. Bo trochę słabo.

Idealne podsumowanie. W takim razie również chcę mówić, że niczego nie mam jeżeli to oznacza posiadanie 3 mieszkań.

[cava]

Napisane przez Ellen_Ripley

Idealne podsumowanie. W takim razie również chcę mówić, że niczego nie mam jeżeli to oznacza posiadanie 3 mieszkań.

Chyba nawet możemy mówić o posiadaniu długów w ilości odpowiadającej posiadaniu mniejszej ilości mieszkań, oraz jego dalszym generowaniu w wysokości comiesięcznego braku dochodu pasywnego z racji ich wynajmu.
Niezła kaplica.

;-)


Pan wygląda na sprytka -przechwytka.
Gatunek wyspecjalizowany w tym, jak nawijać makaron na uszy, żeby przechwycić majątek połowicy.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Ruwi]

Dla mnie to nie jest takie jednoznaczne, zależy jak duża jest ta dysproporcja zarobków. Jeśli on zarabia bardzo dużo i macie wspólnotę, to przecież połowa jego zarobków jest Twoja. I też się trochę nie dziwię, że chciałby być dopisany do mieszkania i chciałby czuć, że faktycznie jest u siebie i nikt go stamtąd nie wyrzuci. Stronę autorki też rozumiem, bo w końcu to jej uczciwie zdobyty majątek więc z jakiej racji miała by go ot tak oddawać. Moim zdaniem najlepiej jednak mieć intercyzę (a skoro oboje macie firmy to dodatkowe zabezpieczenie majątku), bo wtedy wszystko jest jasne. Ewentualnie kupić razem kolejne wspólne mieszkanie.

[pseudofeministka]

Napisane przez Cassie32

Witajcie dziewczyny

Niedawno wyszłam za mąż.
Mój mąż ma pewną, stałą i bardzo dobrze płatną pracę - pieniędzy mu nie brakuje i cały czas rozwija się w tym co robi.
Ma swój samochód, którego wartość przekracza średnią cenę 2 pokojowego mieszkania w większym mieście.
Oprócz samochodu i dobrych zarobków nie ma swoich nieruchomości.
Mimo, że nie mamy intercyzy, raczej każdy na swoje przyjemności wydaje z własnych zarobionych pieniędzy.
Ja od niedawna zaczęłam działalność w branży dość niszowej i na razie jestem " na zero" - to znaczy to co zarobię przeznaczam na czynsz oraz podatki i ZUS. To co mi zostaje przeznaczam na życie.
Przechodzę teraz do sedna sprawy.
Z racji, że mąż nie ma swojego domu ani mieszkania wprowadziliśmy się do mojego nowego mieszkania.
Mimo, że sama nie zarabiam dobrze utrzymuję się głównie z wynajmu dwóch mieszkań i dochodów z biznesu, który niedawno rozpoczęłam.
Moje 3 mieszkania otrzymałam od rodziców jako darowiznę, nie będąc jeszcze w małżeństwie.
2 mieszkania wynajmuję studentom, a w jednym z nich (największym) będziemy mieszkać.
Zostało urządzone przez architekta i sporo pieniędzy kosztowało moich rodziców aby je wykończyć.
Sprawa wygląda następująco, że mój mąż chce abym przepisała mieszkanie również na niego.
Argumentuje to tym, że po 1) Będziemy tam mieszkać razem i on też chce mieć jakiś wkład w to mieszkanie (telewizor i inne) choć w zasadzie w tym mieszkaniu wszystko już jest.
Kolejna sprawa 2) Mieszkania są moje i dostałam je od rodziców przed ślubem.
Co byście zrobiły na moim miejscu?
Przepisałybyście swoje nieruchomości na męża?
Dziękuję za porady.

Nieruchomsci nabyte przed slubem wchodza do majatku osobistego. Ja bym niczego nie przepisywala, ewentualnie odsprzedalabym 1/2 udzialu w nieruchomosci, zeby sprawa byla jasna. Szkoda, ze tych tematow nie przegadaliscie przed slubem, bo to sa dosc delikatne kwestie , ktore teraz beda rodzic kwasy i niepewnosc.

[Cassie32]

To nie jest człowiek tego typu. Nie zrobiłby mi czegoś takiego. Po prostu on chce aby wszystko było wspólne bo skoro ja jako żona mam prawo do dysponowania jego majątkiem (zarabia ok 20 -25 tys miesiecznie) i użytkowanie samochodu, a ja dopiero co otworzyłam biznes, w zainwestowanie którego poszło ok 150 tys a póki co nie zarabiam (albo zarabiam grosze)
Zastanawiam się co nim kieruje, obawiam się, że on się boi, że ja np zaciągne jakiś kredyt, który on będzie musiał spłacać( w czasach studenckich gdy jeszcze się nie znaliśmy zdarzało mi się to, ale nie były to duże sumy)
Na pewno nie mam zamiaru przepisywać na niego żadnego z moich mieszkań, tylko nie wiem jak to uargumentować.
Boję się też, że jeśli powiem NIE, to on nie będzie partycypował w utrzymaniu tego mieszkania albo w ogóle nie będzie chciał ze mną mieszkać (to tylko takie moje czarne myśli...)

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Jak pan chce mieć coś wspólnego to kupcie coś razem.

---------- Dopisano o 13:21 ---------- Poprzedni post napisano o 13:20 ----------

Napisane przez Cassie32

To nie jest człowiek tego typu. Nie zrobiłby mi czegoś takiego. Po prostu on chce aby wszystko było wspólne bo skoro ja jako żona mam prawo do dysponowania jego majątkiem (zarabia ok 20 -25 tys miesiecznie) i użytkowanie samochodu, a ja dopiero co otworzyłam biznes, w zainwestowanie którego poszło ok 150 tys a póki co nie zarabiam (albo zarabiam grosze)
Zastanawiam się co nim kieruje, obawiam się, że on się boi, że ja np zaciągne jakiś kredyt, który on będzie musiał spłacać( w czasach studenckich gdy jeszcze się nie znaliśmy zdarzało mi się to, ale nie były to duże sumy)
Na pewno nie mam zamiaru przepisywać na niego żadnego z moich mieszkań, tylko nie wiem jak to uargumentować.
Boję się też, że jeśli powiem NIE, to on nie będzie partycypował w utrzymaniu tego mieszkania albo w ogóle nie będzie chciał ze mną mieszkać (to tylko takie moje czarne myśli...)

Zaproponuj zebyscie kupili cos razem.
Jego pensja wpływa na Wasze wspólne konto?

[cava]

Napisane przez Cassie32

To nie jest człowiek tego typu. Nie zrobiłby mi czegoś takiego. Po prostu on chce aby wszystko było wspólne bo skoro ja jako żona mam prawo do dysponowania jego majątkiem (zarabia ok 20 -25 tys miesiecznie) i użytkowanie samochodu, a ja dopiero co otworzyłam biznes, w zainwestowanie którego poszło ok 150 tys a póki co nie zarabiam (albo zarabiam grosze)
Zastanawiam się co nim kieruje, obawiam się, że on się boi, że ja np zaciągne jakiś kredyt, który on będzie musiał spłacać( w czasach studenckich gdy jeszcze się nie znaliśmy zdarzało mi się to, ale nie były to duże sumy)
Na pewno nie mam zamiaru przepisywać na niego żadnego z moich mieszkań, tylko nie wiem jak to uargumentować.
Boję się też, że jeśli powiem NIE, to on nie będzie partycypował w utrzymaniu tego mieszkania albo w ogóle nie będzie chciał ze mną mieszkać (to tylko takie moje czarne myśli...)

Spiszcie intercyzę.


A jak nie będzie chciał z Tobą mieszkać.... no to powinnaś się wtedy zastanawiać, że może i dobrze że tak prędko a nie jak w ciąże zajdziesz, bo dziwne że nagle go olśniło że nie ma gdzie mieszkać tylko musi u żony.


O czym wy rozmawialiście przed ślubem odnośnie wspólnego życia
Gdzie mieszkaliście?

[Cassie32]

Nie, mamy osobne konta. Na razie nie ma możliwości aby kupić coś razem bo musiałabym brać kredyt, a tego chciałabym uniknąć.
Zresztą nawet nie ma takich planów, bo planujemy się budować, ale dopiero za około 3-4 lata.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Cassie32

Boję się też, że jeśli powiem NIE, to on nie będzie partycypował w utrzymaniu tego mieszkania albo w ogóle nie będzie chciał ze mną mieszkać (to tylko takie moje czarne myśli...)

W sensie w jakich kosztach utrzymania mieszkania? One są tak duże, że w razie czego nie udźwigniesz ich sama skoro masz jeszcze dochód z wynajmu dwóch innych nieruchomości?

Ja bym nic nie przepisywała, ani też nie oczekiwałabym od partnera czegoś takiego, a już na pewno nie pod groźbą szantażu, że się wyprowadzę. Poza tym gdzie się wyprowadzi? Do tej wypasionej fury?

Skoro twój mąż tak dobrze zarabia, mieszkając u ciebie odpada mu koszt wynajmu, a jedynie zostaja biezace rachunki i ma stabilną sytuacje to co szkodzi na przeszkodzie, żeby kupił osobną nieruchomość jako zabezpieczenie wyłącznie dla siebie? Takie kwestie da się uregulować u notariusza, że w razie separacji/rozwodu jest to jego osobny majątek.

A co do kupowania jakiś drogich sprzętów to jak najbardziej może sobie zostawić dowody zakupu, że on płacił X za Y i w razie czego je zabrać ze sobą w razie rozstania.

[Ellen_Ripley]

Jeżeli nie będzie chciał z Tobą mieszkać to sprawa się sama rozwiąże.

Ale serio o czym Wy rozmawialiście przed ślubem? O tłumikach samochodowych?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Cassie32

Nie, mamy osobne konta. Na razie nie ma możliwości aby kupić coś razem bo musiałabym brać kredyt, a tego chciałabym uniknąć.
Zresztą nawet nie ma takich planów, bo planujemy się budować, ale dopiero za około 3-4 lata.

Czyli jego pensja jest jego, a mieszkanko ma być wspólne?
Dobrze zrozumiałam?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Facet ma samochód wartości mieszkania, ale mieszkania nie ma? Grunt to priorytety.


Skoro planujecie się budować i mieć wspólne to dodanie męża uważam za totalny bezsens. W wykończonym mieszkaniu nie ma co robić, a telewizor to żadna wartość. Jeśli nawet kupi mebel, sprzęt - nadal to użytkuje, więc żadna łaska. Ma być wszystko wspólne? Więc niech on przepisze na Ciebie firmę i samochód. Wtedy Ty mieszkanie. Tylko... po co? W przypadku tylko przepisania mieszkania to Twoje jest wspólne, a jego nadal jego.



Dziwię się, że podejmujecie ten temat po ślubie.

[Cassie32]

Napisane przez PumpkinEyes

W sensie w jakich kosztach utrzymania mieszkania? One są tak duże, że w razie czego nie udźwigniesz ich sama skoro masz jeszcze dochód z wynajmu dwóch innych nieruchomości?

Ja bym nic nie przepisywała, ani też nie oczekiwałabym od partnera czegoś takiego, a już na pewno nie pod groźbą szantażu, że się wyprowadzę. Poza tym gdzie się wyprowadzi? Do tej wypasionej fury?

Skoro twój mąż tak dobrze zarabia, mieszkając u ciebie odpada mu koszt wynajmu, a jedynie zostaja biezace rachunki i ma stabilną sytuacje to co szkodzi na przeszkodzie, żeby kupił osobną nieruchomość jako zabezpieczenie wyłącznie dla siebie? Takie kwestie da się uregulować u notariusza, że w razie separacji/rozwodu jest to jego osobny majątek.

Mieszkamy w domu jego rodziców póki co (mamy osobne wejścia), przeprowadzamy się lada dzień do nowego mieszkania, które jest nasze (ja tak mu mówię) - jedynie w kwestii formalnej mieszkanie jest moje.
On mówi mi czasem mam wrażenie, że w złości i często to podkreśla, że mieszkania są moich rodziców a nie moje - (choć jestem wpisana jako własciciel na każdym akcie notarialnym)
Argumentuje to tym, że mój tata nie pozwoliłby mi sprzedać żadnego z tych mieszkań - co też jest bzdurą, bo gdybym chciała mogłabym sprzedać mieszkanie, ale nie opłaca mi się to w danym momencie skoro mam z tego miesięczne dochody.

[cava]

Napisane przez Cassie32

Mieszkamy w domu jego rodziców póki co (mamy osobne wejścia), przeprowadzamy się lada dzień do nowego mieszkania, które jest nasze (ja tak mu mówię) - jedynie w kwestii formalnej mieszkanie jest moje.
On mówi mi czasem mam wrażenie, że w złości i często to podkreśla, że mieszkania są moich rodziców a nie moje - (choć jestem wpisana jako własciciel na każdym akcie notarialnym)
Argumentuje to tym, że mój tata nie pozwoliłby mi sprzedać żadnego z tych mieszkań - co też jest bzdurą, bo gdybym chciała mogłabym sprzedać mieszkanie, ale nie opłaca mi się to w danym momencie skoro mam z tego miesięczne dochody.

Wiesz, dla swojego własnego dobra, powinnaś te mieszkania na razie przepisać w 100% na ojca.
Bo facet (Twój, mąż, nie ojciec) jednak jest z "tego typu".
Co on taki wyrywny do wizji sprzedawania Twoich mieszkań?



Lepiej miej się na baczności, a jak coś będzie ojca tylko przekazane tobie do użytku, to żeby nie wiem jak cie mąż urabiał, nie da rady przejąc tych mieszkań.

[Cassie32]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89642035]Facet ma samochód wartości mieszkania, ale mieszkania nie ma? Grunt to priorytety.


Skoro planujecie się budować i mieć wspólne to dodanie męża uważam za totalny bezsens. W wykończonym mieszkaniu nie ma co robić, a telewizor to żadna wartość. Jeśli nawet kupi mebel, sprzęt - nadal to użytkuje, więc żadna łaska. Ma być wszystko wspólne? Więc niech on przepisze na Ciebie firmę i samochód. Wtedy Ty mieszkanie. Tylko... po co? W przypadku tylko przepisania mieszkania to Twoje jest wspólne, a jego nadal jego.



Dziwię się, że podejmujecie ten temat po ślubie.[/QUOTE]


No właśnie o to chodzi, że zarówno jego firma i samochód są w kwestii formalnej MOJE. Auto kupił po ślubie. Ja nie jestem materialistką, mąż o mnie dba i motywuje w rozwoju mojej firmy. Nie jest też skąpcem natomiast i ja nie jestem z tych roszczeniowych typu "mężu, potrzebuję na rzęsy"
Rozmawialiśmy wielokrotnie o pieniądzach etc, ale zaskoczył mnie tym, że chce abym przepisała na niego mieszkanie, które dostałam od rodziców jako darowiznę przed ślubem.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Cassie32

Mieszkamy w domu jego rodziców póki co (mamy osobne wejścia), przeprowadzamy się lada dzień do nowego mieszkania, które jest nasze (ja tak mu mówię) - jedynie w kwestii formalnej mieszkanie jest moje.
On mówi mi czasem mam wrażenie, że w złości i często to podkreśla, że mieszkania są moich rodziców a nie moje - (choć jestem wpisana jako własciciel na każdym akcie notarialnym)
Argumentuje to tym, że mój tata nie pozwoliłby mi sprzedać żadnego z tych mieszkań - co też jest bzdurą, bo gdybym chciała mogłabym sprzedać mieszkanie, ale nie opłaca mi się to w danym momencie skoro mam z tego miesięczne dochody.

Czyli nie przegadałaś z mężem istotnych kwestii przed ślubem, on ci otwarcie umniejsza, stawia oczekiwania i wręcz brzmi jakby próbował tobą manipulować, żebyś pozbyła się części majątku osobistego na część wspólnego. Ty się boisz, że jak mu nie ustąpisz to będzie wolał wrócić do rodziców (BTW ile on ma lat, że wciąż mieszka z rodzicami?). Ja bym na twoim miejscu się zastanawiała nie nad argumentami, tylko sensem tego związku.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[cava]

Napisane przez Cassie32

No właśnie o to chodzi, że zarówno jego firma i samochód są w kwestii formalnej MOJE. Auto kupił po ślubie. Ja nie jestem materialistką, mąż o mnie dba i motywuje w rozwoju mojej firmy. Nie jest też skąpcem natomiast i ja nie jestem z tych roszczeniowych typu "mężu, potrzebuję na rzęsy"
Rozmawialiśmy wielokrotnie o pieniądzach etc, ale zaskoczył mnie tym, że chce abym przepisała na niego mieszkanie, które dostałam od rodziców jako darowiznę przed ślubem.

Jego firma jeśli ma osobowość prawną, nie należy do Ciebie nawet po ślubie. Nie wiem jak jest w przypadku firm nie posiadających takowej.
Kwestie własnościowe, dziedziczenia, zarządzania w razie śmierci właściciela/udziałowca są na sztywno opisane w Akcie Założycielskim firmy. Tam może być bardzo różnie.


Jeśli samochód jest kupiony na taka firmę, no sory, ale też nie.



Jeśli został kupiony bezpośrednio na twojego mężą ale ze środków zarobionych przed ślubem i on jest w stanie to udokumentować- tez nie.


Ty lepiej idź do prawnika po poradę, bo jesteś kompletnie jak dziecko we mgle jeśli chodzi o kwestie własności.

[TheSunTheMoonTheStars]

.