mój TŻ potrzebuje się wyszaleć z kumplem

[kwiaty_w_polu]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89682294]No a dla mnie to duża różnica mieszkac z koleżankami a z chłopakiem. To jest jednak spędzanie większości czasu razem, nie ma kiedy za sobą zatęsknić. Każde wyjście z kumplami to widzisz już zarejestrowane, o której się wraca. Autorka sama pisala, że ten chlopak uznał że dla niej poświecil kolegow. Wiec pewnie było wspólne mieszkanko, czekanie z obiadkiem, wspólny czas, a nie chodzenie po nocach z kolegami, gdy dziewczyna siedzi w domu. Teraz chłop uznał, że zabrakło mu takiego etapu w życiu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

no, ale czyja to wina, ze w gimnazjum wolal grac na kompie a jak juz gdzies wychodzil to tylko z nia, kolegow nie znal? taki styl zycia preferowal i tyle
no, ale to Ty w ogole nie rozumiesz mieszkania z facetem razem?
to nie jest kwestia mieszkania razem, tylko podejscia do zwiazkow i wyjsc partnera, mieszkanie razem nie narzuca kontroli
ja caly czas nie kumam gdzie tu ‚zabawa w dom’, dwoje doroslych ludzi mieszka razem, sprzata mieszkanie, myje naczynia, placi czynsz, dalej pytam co tu jest takiego czego nie robi wiekszosc ludzi po szkole i czemu jest wiecej swobody jesli mieszkanie dzieli sie z kims innym
jak ktos jest control freakiem to bedzie kontrolowal nawet nie mieszkajac razem, jak ktos ma normalne podejscie to nie musi wiedziec gdzie jest partner i kazac wracac na obiad
jak chcial sie wyszalec i poznawac laski za nastolatka to nie musial wchodzic w zwiazek, zreszta jak teraz ma taka potrzebe to nikt go sila nie trzyma i nie musi zaslaniac sie przerwa

[Yunalesca]

Jeżeli znasz tego kumpla i nie ma żadnych czerwonych fla to nie widze problemu. 20-kilka lat to jeszcze ten moment kiedy ma się chęci i energię na szalenie do rana, to nie potrwa wiecznie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Yunalesca

Jeżeli znasz tego kumpla i nie ma żadnych czerwonych fla to nie widze problemu. 20-kilka lat to jeszcze ten moment kiedy ma się chęci i energię na szalenie do rana, to nie potrwa wiecznie.

No tylko np 5 lat
Choc jak mowie w przypadku mojego meza to trwa juz 30lat

[Sok_z_buki]

O ile typ jest normalny to why not? Tak jakby still kontrola i świadomość swoich czynów ciąży na Twoim mężu, więc powinien rozgraniczyć mimo wszystko co wolno a co nie robić.

[MyEyesHurt]

Napisane przez Sok_z_buki

O ile typ jest normalny to why not? Tak jakby still kontrola i świadomość swoich czynów ciąży na Twoim mężu, więc powinien rozgraniczyć mimo wszystko co wolno a co nie robić.

No wlasnie, o ile jest normalny. Ale znają się od młodych lat, więc w sumie jeszcze nie jest wszystko takie oczywiste, skoro gość żałuje "zmarnowanych" lat pod względem imprezowania. Nie wiadomo na co go stać.

[pseudofeministka]

Napisane przez anonimowa1

Hej, chciałabym się poradzić oraz spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy.
Jestem z moim TŻ 9 lat, zaczynaliśmy kiedy ja miałam 16, a on 15 lat. Był on raczej typem gracza, z kolegami częściej grał w gry i gadał z nimi przez kominikatory typu Discord. Nawet w czasach szkolnych. Ja nigdy nie zabraniałam mu wychodzić z kolegami, chociaż wiadomo - jak ma się te naście lat to chciałoby się zawsze być tam gdzie partner. Do dzisiaj trochę tak mam, że chce z nim wspólnie tworzyć wspomnienia, potrafie być czasem smutna, że mnie nie zabiera bo wchodza mi do głowy myśli "a co jak już mu się znudziłam?"..
Ostatnio poznał kolegę, którego ja sama też poznałam. Ten kolega ma również dziewczyne z którą mam kontakt, raz sobie nawet wyszłyśmy, o tak na drinka. Problem nie jest w moim TŻ (tak myślę) tylko w mojej chorej głowie. Bo znam kolege z którym wychodzi, nawet jego dziewczyne, ale boje się, że schodzę na "drugi plan".
Obecnie mamy po 24 i 25 lat. On z nim wychodzi max raz na tydzień, więcej w ciągu dnia piszą ze sobą etc. Ich wyjścia trochę różnią się od moich (tutaj zaznacze, że on nigdy mnie nie ograniczał jeśli chodzi o wyjścia z kumpelami czy ludźmi z pracy) - otóż ich wyjścia kończą się o 4-7 nad ranem, moje o 2 w nocy max. Jak jestem na spotkaniu to czasem tęsknie nawet do mojego TŻ, on nie ma tak. Jak idzie to nie myśli o mnie, chce się "odciąć". Zaznacze tez, że nie mam podstaw do mówienia o zdradach. Wiem, że to są tylko wyjścia do pubu, napić się, pochodzić po mieście i tyle. Tylko własnie, co jest ze mną nie tak? Próbuje to olać i żyć tez swoim życiem, ale boje się, że TŻ mi się "wyślizgnie" rąk.. Zawsze sobie mówiłam, że taka nie będę, ale życie weryfikuje
Czuje, że jestem troche zazdrosna o te ich relacje. Ja osobiście nie mam przyjaciółki, której powiedziałabym wszystko. Zawsze też stawiałam jego na pierwszym miejscu, a on mnie tylko, do czasu.
Powiedział, że musi się wyszaleć bo w przeszłości odpuszczał kumpli ze względu na mnie. Ja również musiałam sie poświęcić, nie czuje potrzeby "szalenia" i "picia" z kumpelami co chwila. Czemu mam obawy? Czuje sie troche jak bluszcz, który nie chce go puścić, ale przecież on nic złego nie robi. Nie zawala pracy, mówi mi że wychodzi i stara się być na prawdę fair.
Jestem chyba za bardzo przywiązana przez te lata kiedy miał mnie na 1 miejscu i myślę, co robić aby nie zwariować i trochę dać sobie siana, bo go rozumiem i cieszę się, że znalazł kolegę z którym ma tyle wspólnego. Sama go znam i widze, że jest super kumplem, a z jego dziewczyną tez mam wspólne tematy. On sam jest z nią w związku poważnym (są razem 6 lat, oboje w wieku mojego TŻ).
Potrzebuje liścia na twarz, porady - jak wytrzymać ten okres? ile on trwa? czy jak za bardzo mu będę na wszystko pozwalać to czy nie będzie chciał więcej? czy ktoś był w podobnej sytuacji i okazało się to zbawienne, że chłopak ma osobne życie któremu chce się bardziej poświęcić póki co bo czuje taką potrzebę?
Dodam, że mieszkamy razem od 4 lat. Kiedyś więcej razem wychodziliśmy, teraz on jest bardziej nastawiony na wyjścia z kumplem, a ja na wyjścia z ludźmi z pracy (mowa o wyjściach alkoholowych, jak spędzamy sami czas to często gdzieś nad morzem, wycieczka etc). Wiecie, jestem w takim wieku, że chciałabym trochę stabilizacji, on też jej chciał, ale ostatnio przystopował. Pierścionka nie ma, ale wiem, że on nie jest wyznacznikiem. Trochę presja społeczeństwa na mnie działa, gdzie ludzie się zaręczają, biorą ślub a ja troche czuje się w tyle.
Chętnie przyjmę wszelkie rady, nawet dobrego plaskacza w twarz. Posłucham też, czy ktoś z was przez coś takiego przechodził i jak to się finalnie skończyło.

Trzeba wziac pod uwage, ze ludzie sie zmieniaja, ich potrzeby sie zmieniaja, a tym samym i sama relacja moze sie zmienic. To, ze tak bylo na poczatku, nie znaczy, ze bedzie tak przez caly okres trwania zwiazku.

Po Twojej wypowiedzi widze dwa problemy: brak komunikacji w zwiazku oraz uwieszenie sie na partnerze i brak swojego zycia, zainteresowan.

Po ierwsze pogadaj ze swoim facetem, ze nie odpowiada Ci, ze chodzi tak czesto na imprezy i wraca z nich nad ranem. Ja rozumiem, mozna pojsc raz w miesiacu czy na jakis czas, ale tak latanie co weekend , do rana. Mi by to nie odpowiadalo.

Druga sprawa - zajmij sie soba i swoim zyciem. Poszerzaj grono znajomych, zapisz sie na cos co Cie interesuje, rozwijaj sie. Moim zdaniem zrobilas sobie centrum zyciowe z faceta wokol ktorego wszystko sie obracalo i jak teraz sie wycofal, zaczal miec swoje zycie, odrebne od Twojego, to Ty nie wiesz co sie dzieje.

Ogolnie w moim odczuciu Twoj partner nie robi niczego zlego, ale jednak z jakichs wzgledow czujes sie z tym zle, wiec to temat do przegadania z nim, a nie tutaj.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez pseudofeministka

Ja rozumiem, mozna pojsc raz w miesiacu czy na jakis czas, ale tak latanie co weekend , do rana. Mi by to nie odpowiadalo.

Ogolnie w moim odczuciu Twoj partner nie robi niczego zlego

jej facet twoim zdaniem nie robi nic złego, ale jakby twój tak robił to by ci nie odpowiadało?

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89684491]jej facet twoim zdaniem nie robi nic złego, ale jakby twój tak robił to by ci nie odpowiadało? [/QUOTE]
A to mogą nie odpowiadać tylko "złe" rzeczy?

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

[1=3bab1895ed7a4a0113eb29e 79654b8b86ef03e4e_657f8b8 281285;89684645]A to mogą nie odpowiadać tylko "złe" rzeczy?[/QUOTE]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AllTheSith]

Napisane przez Cheddar

[quote name="zxcvbnmasd" post=89684645]A to mogą nie odpowiadać tylko "złe" rzeczy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/quote]

Czego nie rozumiesz? Ktoś może udzielać się bardzo aktywnie w schronisku dla zwierząt i spędzać tam dużo czasu, co jest obiektywnie dobre. Natomiast jego partnerowi może to z różnych względów nie odpowiadać.


Sent from my SM-G781B using Forum Fiend v1.5.0.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez AllTheSith

Czego nie rozumiesz? Ktoś może udzielać się bardzo aktywnie w schronisku dla zwierząt i spędzać tam dużo czasu, co jest obiektywnie dobre. Natomiast jego partnerowi może to z różnych względów nie odpowiadać.

Tam nie padlo "obiektywnie" tylko "w moim odczuciu" a wiec wrecz przeciwnie, subiektywnie. Wiec nadal:

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pseudofeministka]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89684491]jej facet twoim zdaniem nie robi nic złego, ale jakby twój tak robił to by ci nie odpowiadało? [/QUOTE]

Chodzilo mi o to, ze wyjascia z kumplem same w sobie nie sa niczym zlym. Natomiast to, ze on to robi kilka razy w meisiacu i wraca nad ranem - to juz nie jest w porzadku.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez pseudofeministka

Chodzilo mi o to, ze wyjascia z kumplem same w sobie nie sa niczym zlym. Natomiast to, ze on to robi kilka razy w meisiacu i wraca nad ranem - to juz nie jest w porzadku.

Rozumiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Higurashi]

W ogóle bym nie miała problemu z tym, że mój partner wraca nad ranem, chyba, że by się to powtarzało częściej niż np. raz w miesiącu albo by przez to zawalał obowiązki. Sama potrafię balować do rana i to bez alko albo na dwóch drinkach - bo na przykład gramy w gry Ale z tego co pisze autorka, to nad ranem zdarzyło mu się wrócić dosłownie 3 razy i ona pamięta dokładnie, o której wtedy wracał. Dla mnie to jest trochę dziwne i kontrolujące.
Autorko, wiele różnych rzeczy ma prawo Ci nie odpowiadać, a Twój partner ma prawo mieć inne potrzeby. To brzmi jakby u Was w związku nie było komunikacji, bo Ty się boisz, że misia urazisz, a książę ot tak sobie rzucił "groźbą" przerwy (być może żebyś dalej siedziała cicho i akceptowała to, co Ci nie odpowiada).
Także z mojej perspektywy: wyjścia byłyby okej (ale ja to ja, moja relacja to moja relacja), ale to, że boję się mówić partnerowi, że coś mi nie odpowiada a on wspomniał o jakiejś przerwie - to by mnie zmartwiło znacznie bardziej. Powinniście rozmawiać.


Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[ciasteczkowa_panna]

Napisane przez Sok_z_buki

O ile typ jest normalny to why not? Tak jakby still kontrola i świadomość swoich czynów ciąży na Twoim mężu, więc powinien rozgraniczyć mimo wszystko co wolno a co nie robić.

Z jednej tak, z drugiej jednak ignorowanie obaw drugiej strony też nie jest zdrowe. Zwłaszcza, że jeżeli mąż jednak coś zrobi to po drugiej stronie to nie spłynie jak po kaczce i utworzy się łańcuch raczej przykrych konsekwencji, z których fajnie gdyby zdawał sobie sprawę.

[Aelora]

Z tego, co zrozumiałam, to jeszcze nie mąż, tylko są parą 9 lat od 15-16 roku życia a co do reszty zgoda, niezależnie od stanu cywilnego w związku przydaje się trochę odpowiedzialności i empatii.

[ksiezyc_w_niepelni]

Według mnie koleś się zmęczył związkiem. Weszliście w niego, gdy byliście jeszcze dzieciakami, on tak naprawdę nigdy nie doświadczył wolności ani większej zabawy i widać jej potrzebuje, ty nie. Obie postawy są okej, bo są zgodne z Waszymi potrzebami.

To, co jest niepokojące, to fakt, że on Ci daje subtelne znaki, że się dusi w tym związku (przerwa, późne powroty). To może być nuda, rutyna, ale i wypalenie i chęć spróbowania życia, którego się wcześniej nie miało. Ty szukasz stabilizacji, on nie jest gotowy, chciałby jeszcze coś przeżyć. Tylko że komunikuje Ci to tak koślawo, pokrętnie, gdzieś tam subtelnie daje Ci znać, że przesadzasz, a Ty... czujesz, że coś nie gra, ale bierzesz wszystko na logikę i próbujesz wmawiać sobie, że wytrzymasz, że tak jest ok. Ja uważam, że on Cię nie zdradza, nie chodzi o inną, tylko o wolność, której nie zaznał wcześniej i o to, że zmieniły mu się priorytety.

Byłam po obu stronach. Chciałam coś przeżyć i zostawiłam całkiem udany, spokojny związek i byłam też tą czekającą na poważną decyzję, gdy on chciał jeszcze żyć bardziej jak singiel. Też sobie wmawiałam, że trzeba być jakąś tam, dać wolność, zgodzić się i przez kilka miesięcy przesiedziałam w związku, gdzie podskórnie czułam, że nie jestem już ważna na tyle, na ile powinnam, podczas gdy ja się angażuję, a on zaczyna się oddalać. I straciłam siebie, bo cały czas wybaczałam te zachowania, tłumaczyłam go przed samą sobą i przed nim samym.

To trudny temat, bo ludzie potrzebują własnej przestrzeni, ale myślę, że jeśli komuś na nas zależy, to nieważne ile byśmy razem lat nie byli, to potrafi tak układać sobie życie i zachowywać się w taki sposób, że albo nie stresują nas jego zachowania albo po rozmowie z tą osobą czujemy się pewniej, a nie mniej pewnie. Także jak dla mnie coś jest u Was na rzeczy, a on być może emocjonalnie wycofuje się ze związku.

Także co do pytania, czy ten jego okres wychodzenia minie? Wydaje mi się, że on się dopiero zaczyna, bo to nie okres, a po prostu jego niespełniona potrzeba, którą uświadomił sobie po długim czasie trwania relacji, w miarę dorastania, dojrzewania, wskakiwania na inne życiowe etapy. Jak patrzę po swojej sytuacji i doświadczeniu, to ciężko zapobiec takiemu problemowi, zrobić coś lepiej. Bo on Ci mówi, że z winy związku się nie mógł wyszaleć, to teraz Ty powinnaś mu pozwalać sobie odbijać te lata. Ale po pierwsze, nikt go w tej relacji nie trzymał na siłę, nie kazał mu się zachowywać tak, a nie inaczej, oddawać swojej wolności czy potrzeb - tak jak i Tobie. Zakładam, że oboje zrobiliście jakieś ustępstwa na rzecz związku, działaliście naturalnie. Tylko że Ty wyrosłaś w stronę stabilizacji, odpowiada Ci status quo, a jemu nie. Po prostu, inne priorytety i nic z tym nie zrobicie.

[anonimowa1]

Niestety, okazało się, że od miesiąca zdradzał mnie z jakaś laską poznaną w klubie go-go. Dlatego tak znikał, mi mydlił oczy mówiąc, że praca, kolega potrzebuje pomocy..



Nie jesteśmy już razem, wywaliłam go z mieszkania. Szkoda tylko, że musiał mnie tak upokorzyć i nie mogł przed zdrada po prostu ze mną zerwać. Zachował się jak ostatni szczeniak.



Dziękuje wszystkim za odpowiedzi. Wiedziałam, że ten związek upada, jednak nie miałam siły wziąć tego na klatę.



Jeśli ktos będzie miał kiedyś podobny problem - dziewczyny, słuchajcie swojej intuicji bo ona rzadko sie myli. Jeśli jest przeczucie, że cos złego sie dzieje to na 99% macie racje. Mój TŻ zawsze mi wmawiał, że przesadzam, że ja to zawsze sobie cos wymyśle przez co sprawił, że przestałam ufać samej sobie. Nie dajcie sie tak zmanipulować jak ja.

[DzieckoHagrida]

Napisane przez anonimowa1

Niestety, okazało się, że od miesiąca zdradzał mnie z jakaś laską poznaną w klubie go-go. Dlatego tak znikał, mi mydlił oczy mówiąc, że praca, kolega potrzebuje pomocy..

To było wiadome. Od kiedy to koledzy nie mają innych rzeczy do roboty jak zabawiać kumpla do rana.
A jak się dowiedziałaś?

Przechodzisz pewnie przez piekło. Jak człowiek został zdradzony to wiele rzeczy może mu się przewartościować. Podłe uczucie. Ale widzisz teraz, że to był człowiek pozbawiony moralności i honoru. Niech się buja.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez anonimowa1

Niestety, okazało się, że od miesiąca zdradzał mnie z jakaś laską poznaną w klubie go-go. Dlatego tak znikał, mi mydlił oczy mówiąc, że praca, kolega potrzebuje pomocy..



Nie jesteśmy już razem, wywaliłam go z mieszkania. Szkoda tylko, że musiał mnie tak upokorzyć i nie mogł przed zdrada po prostu ze mną zerwać. Zachował się jak ostatni szczeniak.



Dziękuje wszystkim za odpowiedzi. Wiedziałam, że ten związek upada, jednak nie miałam siły wziąć tego na klatę.



Jeśli ktos będzie miał kiedyś podobny problem - dziewczyny, słuchajcie swojej intuicji bo ona rzadko sie myli. Jeśli jest przeczucie, że cos złego sie dzieje to na 99% macie racje. Mój TŻ zawsze mi wmawiał, że przesadzam, że ja to zawsze sobie cos wymyśle przez co sprawił, że przestałam ufać samej sobie. Nie dajcie sie tak zmanipulować jak ja.

No niestety to bylo wiadomo od poczatku,nikt nie siedzi z kumplami do 6 rano to smierdzialo na kilometr plus te teksty o przerwie

Napisz jak sie dowiedziałas i nie martw sie teraz będzie juz tylko lepiej,wiesz na czym stoisz i mozesz ruszyc z miejsca

ps.masz tez nauczke na przyszlosc ze spanie z partnerka,okazywanie czulosci nie sa gwarancja wiernosci ,trzeba patrzec na caloksztalt i nigdy nikogo nie mozna byc 100% pewnym ,jak sama mowisz jak ci intuicja cos podpowiada to prawdopodobnie ma racje ;-)

[Interceptor]

Napisane przez anonimowa1

Niestety, okazało się, że od miesiąca zdradzał mnie z jakaś laską poznaną w klubie go-go. Dlatego tak znikał, mi mydlił oczy mówiąc, że praca, kolega potrzebuje pomocy..



Nie jesteśmy już razem, wywaliłam go z mieszkania. Szkoda tylko, że musiał mnie tak upokorzyć i nie mogł przed zdrada po prostu ze mną zerwać. Zachował się jak ostatni szczeniak.



Dziękuje wszystkim za odpowiedzi. Wiedziałam, że ten związek upada, jednak nie miałam siły wziąć tego na klatę.



Jeśli ktos będzie miał kiedyś podobny problem - dziewczyny, słuchajcie swojej intuicji bo ona rzadko sie myli. Jeśli jest przeczucie, że cos złego sie dzieje to na 99% macie racje. Mój TŻ zawsze mi wmawiał, że przesadzam, że ja to zawsze sobie cos wymyśle przez co sprawił, że przestałam ufać samej sobie. Nie dajcie sie tak zmanipulować jak ja.

Dobrze, że miałaś siłę wywalić tego gaslightera ze swojego życia. Teraz zadbaj o siebie, to był długi związek i będziesz potrzebowała trochę czasu, żeby odzyskać równowagę. Trzymaj się.

[Ellen_Ripley]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89693759]No niestety to bylo wiadomo od poczatku,nikt nie siedzi z kumplami do 6 ranobto smierdzialo na kilometr plus te teksty o przerwie
Napisz jak sie dowiedziałas i nie martw sie teraz będzie juz tylko lepiej,wiesz na czym stoisz i mozesz ruszyc z miejsca[/QUOTE]

Ewidentne kombo pt. gadanie o przerwie w związku i znikanie na całe noce.

Autorko, on samego siebie upokorzył takim dennym zachowaniem. Ty postąpiłaś słusznie i nie taplałaś się w tym po dowiedzeniu się prawdy. To Ty wyjdziesz z tego z twarzą.

[Higurashi]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ewidentne kombo pt. gadanie o przerwie w związku i znikanie na całe noce.

Autorko, on samego siebie upokorzył takim dennym zachowaniem. Ty postąpiłaś słusznie i nie taplałaś się w tym po dowiedzeniu się prawdy. To Ty wyjdziesz z tego z twarzą.

Bardzo mądre i potrzebne tu słowa

Autorko, to nie Twoja wina, że tak wyszło. Jasne, możesz sobie wyrzucać, że byłaś naiwna, że się za długo bałaś rozmów i ustępowałaś, ale możesz też po prostu wyciągnąć z tego nauczkę na przyszłość i to Ci polecam. Nie jesteś winna tego, że Twój były Cię zdradził. Postawiłaś sprawę jasno gdy wyszło na jaw, co pan wywija i bardzo dobrze. Pokazałaś siłę i klasę, spróbuj na to spojrzeć z tej strony.

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[Manequinnsuicides]

Bardzo Ci współczuję kochana.
Same wyjścia do kumpla to nic złego, ale brak czasu na wspólne aktywności, znikanie na całe noce + gadanie o przerwie - wyglądało to źle.

Wiem że boli, ale dobrze że nie straciłaś na niego więcej czasu.

[anonimowa1]

Wątek założyłam na początku października, ale już we wrześniu wiedziałam, że coś złego się dzieje. Usypiał moja czujność, bo jak można dać kwiaty na rocznice, a potem iść do klubu go go? On właśnie tak zrobił 12 września i tak się zaczęła ich bujna znajomość..



Jak się dowiedziałam. Pierwszym znakiem był fakt, że z jego profilu na instagramie zniknęło wszystko. Jak zapytałam dlaczego tak się stało stwierdził, że to pewnie jakiś błąd po stronie instagrama. Nie uwierzyłam w to. Zaczęłam patrzeć w jego obserwujących i jedna kobieta nie dawała mi spokoju (zdjęcia w bieliźnie, na rurze + filmiki z exotic pole dance). Obserwowali się wzajemnie, on lubił jej zdjęcia. Wiedziałam, że coś tu może być na rzeczy.



Druga sprawa był fakt, że bardzo dużo siedział na telefonie i z kims pisał. Ja naiwna myślałam, że to kumpel lub kto s z pracy bo tak mi mówił. Jednak bywały sytuacje, że leżeliśmy wieczorem w łóżku i jak pisał z kumplem to katem oka widziałam ekran. Ale jak pisał tez niby z kumplem to ekran już tak przekręcał i trzymał blisko twarzy, że nie widziałam nic. Pomimo tego, że nie rozstawał się z telefonem na krok pewnego dnia poszedł do toalety bez niego. Wiedziałam, że szybko wroci, ale postanowiłam sprawdzić powiadomienia jakie ma. No i były dwa powiadomienia właśnie od tej kobiety, że „X polubiła Twoja wiadomość”. Wiedziałam, że musze się dowiedzieć na jakim etapie ta znajomość jest. Wiedziałam również, że pytanie o nią nie wchodzi w grę bo nie powie mi nic + będzie jeszcze bardziej pilnował tego telefonu.



Musiałam znać kod, jednak nie krył się z nim praktycznie wcale. To znów trochę mnie uśpiło myśląc, że może nie ma nic na sumieniu. Jednak jego powroty o 3 w nocy, wmawianie mi, że będzie musiał wyskoczyć pomoc kumplowi o północy oraz fakt, że wychodząc z kumplem byl tak wyperfumowany, zawsze po prysznicu - chyba myslal, że jestem idiotką.



Wtorek byl dniem ostatecznym. Wrócił z pracy, zjadł obiad, wziął prysznic, ładnie się ubrał i o 19 wyszedł, niby do kumpla. Jak zapytałam go co tak wcześnie (przezwaznie widzieli się o 21) to coś tam burknął pod nosem. Z racji tego, że rano miał prace powiedział, że nie będzie siedział do północy jak to zwykle bywa. O 22 dostałam od niego wiadomość, że musi coś załatwić, żebym się nie martwiła i że mnie kocha i wroci później. Przebudzilam się o 3:30 bo o tej godzinie raczył wejść do domu.



Wiedziałam, że to ten dzień kiedy ja musze ten telefon sprawdzic. Czekałam po 5, bo biłam się z myślami + chciałam aby głęboko spał i nic nie słyszał (to nie bylo trudne bo po całym dniu pracy i po tak późnym powrocie padł jak dziecko). Weszłam w ten telefon, patrzę na Instagram a tam wiadomosci od niej w stylu - tęsknie, bardzo się cieszę ze się zobaczyliśmy, nie mogę sie doczekać następnego spotkania, będę musiała Cie upić kiedyś alkoholem i więcej ohydnych rzeczy. Żeby nie marnować czasu wertowałem rozmowę i w miedzy czasie robilam zdjęcia aby na spokojnie to wszystko przeczytać.



Ona zaczynała prace o 20:45 a kończyła przeważnie o 6 (dużo klientów).. on pisał ze jej zajmie miejsce parkingowe, pozyczy auto jak będzie chciała, czekał na nią pod tym klubem aż wyjdzie i da mu buzi.. jeździli razem po mieście w nocy, w trakcie jazdy ona sie na niego rzucała, spotykali sie za jakimiś garażami i wspominali o nich jakos sentymentalnie.. nie wierze, że pisał i robil to wszystko a w miedzy czasie mówił ze mnie kocha i normalnie ze mna spał..



Tego samego dnia wywalilam go bo wiedziałam, że chociaż serce płacze i chce aby wrocil to rozum mi nie pozwala, bo już do końca życia będę sie zastanawiać z kim on pisze. Moje zaufanie jest na poziomie zero, zrobilibyśmy sobie tym tylko krzywdę. On ogólnie teraz bardzo żałuje. Nie mogl mnie docenić i dobitnie widzi co stracił. Ja tez nie rozstałam sie z nim w złości i awanturze. Podeszłam do tej sprawy na chłodno. Nie płakałam przy nim, nie darlam sie tylko mowilam stanowczo, z pogardą i zawodem w głosie. Chyba bardzo go to ruszyło jak podchodzę do sprawy z klasą. Zaznaczyłam, że nie chce mieć w nim wroga bo na pewno sie jeszcze spotkamy na ulicy a ja nie chce udawać, że go nie znam. Razem dorośliśmy, tego sie nie zapomina. Popełnił błąd, szkoda ze mnie w to wciągnął, ale nie będę na niego zła do końca życia.



Co do tej kobiety napisałam jej co sie stało, po krotce bo chyba nic o naszym związku nie wiedziała. Mój były wtedy zadzwonił zdenerwowany, że mu sie w życie wpierdalam. Niestety kontaktu chyba nie zerwali, a patrząc na to jak zareagował to on dalej będzie do niej jeździł. Dobrze ze to już nie jest mój problem.

---------- Dopisano o 06:24 ---------- Poprzedni post napisano o 06:17 ----------

Z rzeczy ciekawych - postawiłam go tak pod ściana, że nie miał żadnych argumentów wiec próbował jak zwykle odwracać kota ogonem. Mówił, że zrobiłam świństwo bo zajrzałam go jego telefonu. Nie mogłam uwierzyć, że stawia mnie na równi po tym co zrobił. Wytłumaczyłam, że nic by mi nie powiedział i miałam racje bo jak zapytałam ile to trwa to nie chciał mi powiedzieć od razu. Dopiero wieczorem jak już spakował wszystko do auta to raczył mi powiedzieć jaki miał tupet.

[Interceptor]

Dobrze to rozegrałaś. Trzymaj się.

[Higurashi]

Autorko, podziwiam, jak spokojnie i z klasą do tego podeszłaś. Życzę Ci wszystkiego dobrego i żebyś na swojej drodze spotykała teraz ludzi szanujących Twoje uczucia

Typ żałosny, ot co. Najlepiej byłoby mieć w domu kochającą dziewczynę za dnia, a w nocy kogoś kto jest nowy, fascynujący i pewnie też się kiedyś znudzi. Ale jak napisałaś, to już nie Twoje zmartwienie

Sent from my M2101K6G using Tapatalk

[Andziullka666]

Co za beszczelny typ. Tym telefonem to się w ogóle nie przejmuj,standardowy skowyt perfidnych zdradzaczy. To tak jakby morderca miał pretensje do policji że porównali jego dna

Ja naprawdę myślałam że być może on nadrabia młodzieńcze lata kiedy był w związku i dlatego nie imprezował tak jak inni. Co prawda gadanie o przerwie nie wróży dobrze ale to wszystko mogło też oznaczać po prostu wypalony związek a nie od razu zdradę i to tak podłą, w dzień rocznicy do klubu go-go nawet gdy nie czuje już tego to chociaż z szacunku do wspólnych lat mógłby sobie darować akurat w tym dniu. Przykro mi bardzo że to się tak potoczyło, zachowałaś się w tej sytuacji najlepiej jak się dało, podziwiam

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

niepotrzebnie do niej pisalas bo watpie aby ona sie tym przejela pewnie jej naopowiadal ze praktycznie to byla juz martwa relacja z toba i nie umialas sie pogodzic z jego odejsciem ;p niepotrzebnie sie wysilalas