Zarobki lekarzy a pozostałe

[dekko27]

Cześc, chcialam zachecic Was do dyskusji i poznac Wasze opinie na temat roznic w zarobkach w tym kraju. Ostatnio rozmawialam ze znajoma co jest mlodym lekarzem, początki rezydentury o tym jak faktycznie wygląda sytuacja jesli chodzi o place. Okazuje, ze wiekszosc osob rok ,dwa po studiach zarabia kilkanscie tysiecy zl netto.Sama rezydentura to ok sredniej krajowej, ale dochodza dobrze platne dyzury i mozliwosc dorobienia na mega atrakicyjnuych stawkach prywacie , np. okolice sredniej krajowej w weekend. Kazdy wie ile wizyty kosztują. Juz nie mowiac o lekarzach specjalistach, gdzie zarobki sa jeszcze wyzsze.Oczywiscie szanuje ten zawod i zdaje sobie sprawę ,ze pracuja wiecj niz przecietny Kowalski, ale po prostu jestem zaskoczona ,ze tam w kraju mozna zarobic bedac mloda osoba. Znam duzo ludzi po tez ciezkich studiach na politechnice, farmacja i mam wrazenie, ze tu jest przelom jesli chodzi o roznice plac. Wynika to oczywiscie z niedoboru ludzi w tym zawodzie, ale stawki wzgledem innych branz chocby prawnikow , gdzie przebic sie ciezko to niebo a ziemia. Dobrze w tym kraju maja jeszcze programisci. Pozostali muszą sie mocno wykazac w tym co robia,dojsc do wysokiego stanowiska inaczej pensje marne. Moze jak ktos otworzy biznes i sie sprawdzi to tez mozna zarobic, ale tu jest wpisane spore ryzyko.
Jakie macie reflekcje na temat roznic zarobkow w tym kraju?

[skara]

Tylko zwróć uwagę, że lekarze teoretycznie są w pracy np. 24 godziny na dobę. To są trzy etaty. Oni naprawdę są w pracy mnóstwo godzin, kosztem odpoczynku, zdrowia, rodziny i życia towarzyskiego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bruma_w_Hogsmeade]

No ja żałuję, że nie zostałam lekarką, chociaż bez problemu mogłam. Pluję sobie w brodę teraz.

[Alegory]

Zazwyczaj im większa odpowiedzialność, tym większe pieniądze.

[Gwiazdeczka223]

Inżynier po polibudzie w korpo (nie informatyka) - 5 lat po studiach, 20k brutto. Naprawdę nie trzeba być lekarzem żeby dobrze zarabiać tylko trzeba mieć pomysł na siebie i aktywnie pokierować swoją karierą.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Aelora]

W sumie w czym problem? Mamy znaczny niedobór lekarzy (zobacz ilu ich przypada w Polsce na 1000 mieszkańców w porównaniu do innych krajów UE), do tego medycyna to długie i niełatwe studia, konieczność ciągłego dokształcania się, a wreszcie starzejące się społeczeństwo, więc zapotrzebowanie na usługi medyczne będzie coraz większe. Jest duży popyt i podaż (ilość nowych lekarzy) za nim nie nadąża - to pensje są absurdalnie wysokie, podstawowe prawo rynku. Popatrz na specjalizacje lekarskie - ich ilość ustala odgórnie wojewoda i jest to czasami kilka miejsc na całe województwo w danym roku. W IT miało miejsce podobne zjawisko, ale po fali absolwentów różnego rodzaju studiów i kursów pensje zaczęły się stabilizować. Nie jestem lekarzem, ale nie czuję też potrzeby zaglądania komuś do kieszeni ile zarabia. Tak już jest, że prawnika, inżyniera czy architekta raczej będziemy potrzebować od święta, ale zdrowie jest istotne dla każdego z nas i dla funkcjonowania systemu społecznego w jakim żyjemy.

[Rogatka_Ozdobna]

Bardzo się cieszę, że lekarze w Polsce mają porządne zarobki i to od wczesnych etapów kariery. Pozwala to domniemywać, że z czasem liczba lekarzy będzie rosnąć, co poprawi sytuację z naszą medycyną.


A różnice w zarobkach są rzeczą normalną, naturalną i wręcz zdrową. Poziom kwalifikacji/doświadczenia/odpowiedzialności powinien mieć odpowiednią proporcjonalność do zarobków.

[Franciskaa]

Wypowiem się jako studentka kierunku medycznego.

Chciałabym tylko sprostować, że to nieprawda, że w Polsce mamy niedobór lekarzy. Oczywiście - statystycznie to prawda, tylko że to nie jest problem braku chętnych - bo oczywiście lekarski króluje wśród kierunków najczęściej wybieranych do studiowania. Na naszej uczelni otworzono 500 (!) miejsc na kierunek lekarski stacjonarnie. Oczywiście i tak chętnych było o wiele, wiele więcej.
Główny problem to brak miejsc na rezydentury specjalistyczne - z niektórych dziedzin to tylko kilka miejsc na całą Polskę. Co więc z resztą lekarzy? Zostają jedynie lekarzami POZ. W Polsce brakuje lekarzy SPECJALISTÓW. Jak może być więcej specjalistów skoro liczba miejsc na rezydenturę się nie zwiększa? Nie wiem. Dlaczego liczba miejsc na rezydenturę się nie zwiększa wraz z liczbą przyjmowanych studentów? Nie wiem - lecz się domyślam. Czegoś jest niedobór - wiąże się to z coraz większą stawką ze względu na brak dostępności. Obecnym lekarzom specjalistom nie po drodze jest więc by takie miejsca się zwiększały - wraz z napływem większej ilości specjalistów spadłyby im stawki.

A jeśli chodzi już o same stawki... faktycznie może i należy się. Dostać się na ten kierunek to oczywiście nie taka prosta sprawa. A dostać się na specjalizację to już w ogóle jak otrzymanie świętego Graala, na niektóre specki. Ale... system sam pod sobą dołki kopie, niestety.
Czy to jest fair, że w innych zawodach trzeba przejść równie ciężką drogę a zarobki są marniejsze? Oczywiście, że nie... ale takie jest życie. Jak to się mówi, trzeba wybierać mądrze lub tak, żeby "zarobić, a się nie narobić" bo później pozostaje tylko żal i rozpacz do samego siebie, że tyle lat się robiło i się narobiło, a nic z tego się nie ma.

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez dekko27

Cześc, chcialam zachecic Was do dyskusji i poznac Wasze opinie na temat roznic w zarobkach w tym kraju. Ostatnio rozmawialam ze znajoma co jest mlodym lekarzem, początki rezydentury o tym jak faktycznie wygląda sytuacja jesli chodzi o place. Okazuje, ze wiekszosc osob rok ,dwa po studiach zarabia kilkanscie tysiecy zl netto.Sama rezydentura to ok sredniej krajowej, ale dochodza dobrze platne dyzury i mozliwosc dorobienia na mega atrakicyjnuych stawkach prywacie , np. okolice sredniej krajowej w weekend. Kazdy wie ile wizyty kosztują. Juz nie mowiac o lekarzach specjalistach, gdzie zarobki sa jeszcze wyzsze.Oczywiscie szanuje ten zawod i zdaje sobie sprawę ,ze pracuja wiecj niz przecietny Kowalski, ale po prostu jestem zaskoczona ,ze tam w kraju mozna zarobic bedac mloda osoba. Znam duzo ludzi po tez ciezkich studiach na politechnice, farmacja i mam wrazenie, ze tu jest przelom jesli chodzi o roznice plac. Wynika to oczywiscie z niedoboru ludzi w tym zawodzie, ale stawki wzgledem innych branz chocby prawnikow , gdzie przebic sie ciezko to niebo a ziemia. Dobrze w tym kraju maja jeszcze programisci. Pozostali muszą sie mocno wykazac w tym co robia,dojsc do wysokiego stanowiska inaczej pensje marne. Moze jak ktos otworzy biznes i sie sprawdzi to tez mozna zarobic, ale tu jest wpisane spore ryzyko.
Jakie macie reflekcje na temat roznic zarobkow w tym kraju?

ale to niby dużo, te kilkanaście k netto za praktycznie pracę dzień i noc po tylu latach studiów gdzie marne szansę na jakąkolwiek pracę w trakcie?
zwłaszcza, że lekarz na rezydenturze kilka lat po studiach ma jakieś 30 lat
da się zarobić więcej mając parę lat mniej po znacznie krótszych i prostszych studiach
jeśli mowa o za dużych zarobkach to lepiej przyjrzeć się młodym youtuberom-celebrytom nagrywającym challenge z piciem jakiegoś obrzydlistwa i kasujący na tym dziesiątki tysięcy, jeśli już to nad tym bym się zastanowiła

[pseudofeministka]

Napisane przez Franciskaa

Czy to jest fair, że w innych zawodach trzeba przejść równie ciężką drogę a zarobki są marniejsze? Oczywiście, że nie... ale takie jest życie. Jak to się mówi, trzeba wybierać mądrze lub tak, żeby "zarobić, a się nie narobić" bo później pozostaje tylko żal i rozpacz do samego siebie, że tyle lat się robiło i się narobiło, a nic z tego się nie ma.

A ja uwazam, ze sztuka jest zarobic i sie nie narobic. Sama jestem po dosc wymgajacych studiach i spejalizacjach. Po zdobyciu uprawnien wpadlam w wir pracy, zarabialam niezle, ale co z tego jak nie mialam czasu dla siebie, ciegle w stresie, ciagle w nerwach. Jak jechalam na urlop to albo chorowalam albo odsypialam i na nic nie mialam sily.

Ogolnie uwazam, ze naprawde nie jestzadna sztuka zarabiac sporo zaharowujac sie.

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------

Napisane przez kwiaty_w_polu

ale to niby dużo, te kilkanaście k netto za praktycznie pracę dzień i noc po tylu latach studiów gdzie marne szansę na jakąkolwiek pracę w trakcie?
zwłaszcza, że lekarz na rezydenturze kilka lat po studiach ma jakieś 30 lat
da się zarobić więcej mając parę lat mniej po znacznie krótszych i prostszych studiach
jeśli mowa o za dużych zarobkach to lepiej przyjrzeć się młodym youtuberom-celebrytom nagrywającym challenge z piciem jakiegoś obrzydlistwa i kasujący na tym dziesiątki tysięcy, jeśli już to nad tym bym się zastanowiła

No wlasnie to nie jest wcale duzo biorac pod uwage koszt jaki sie ponosi. Jak pojedziesz za granice i bedziesz zapierniczac po 24 h to tez sie dorobisz

Zgadza sie. Ja sie przebranzowilam. To co dzisiaj wykonuje moglabym osiagnac inna droga: krotsza i znacznie nizszym kosztem, ale nie zaluje niczego, bo specjalizacja ktora mam, bardzo mi sie przydaje w obecnej pracy.

[Franciskaa]

Napisane przez pseudofeministka

A ja uwazam, ze sztuka jest zarobic i sie nie narobic. Sama jestem po dosc wymgajacych studiach i spejalizacjach. Po zdobyciu uprawnien wpadlam w wir pracy, zarabialam niezle, ale co z tego jak nie mialam czasu dla siebie, ciegle w stresie, ciagle w nerwach. Jak jechalam na urlop to albo chorowalam albo odsypialam i na nic nie mialam sily.

Ogolnie uwazam, ze naprawde nie jestzadna sztuka zarabiac sporo zaharowujac sie.

Oczywiście sztuką jest zarabiać dużo małym nakładem pracy. Zaczęłabym bardziej od tego by wybierać pracę mądrze - jeśli mamy podobne widełki zarobkowe to wybierać tą pracę gdzie po prostu narobimy się najmniej.
Nie jest to też takie oczywiste by zarabiać dużo a narobić się moim zdaniem. Do tego trzeba też mieć zaplecze. Najgorsze co może być to harować, a zarobić mało - np. praca na kasie, w gastro i podobne (oczywiście nie urażając nikogo - ktoś może lubić pracować w sklepie, ale kasy raczej z tego dużo nie będzie się mieć nigdy, a raczej się napracuje) Czy wiele innych zawodów, które nie są wdzięcznie płatne, a są ciężkie. A potem narzekać, że całe życie się tak napracowało a guzik się z tego miało. Każdy jest kowalem własnego losu.

[Aelora]

Napisane przez Franciskaa

Oczywiście sztuką jest zarabiać dużo małym nakładem pracy. Zaczęłabym bardziej od tego by wybierać pracę mądrze - jeśli mamy podobne widełki zarobkowe to wybierać tą pracę gdzie po prostu narobimy się najmniej.
Nie jest to też takie oczywiste by zarabiać dużo a narobić się moim zdaniem. Do tego trzeba też mieć zaplecze. Najgorsze co może być to harować, a zarobić mało - np. praca na kasie, w gastro i podobne (oczywiście nie urażając nikogo - ktoś może lubić pracować w sklepie, ale kasy raczej z tego dużo nie będzie się mieć nigdy, a raczej się napracuje) Czy wiele innych zawodów, które nie są wdzięcznie płatne, a są ciężkie. A potem narzekać, że całe życie się tak napracowało a guzik się z tego miało. Każdy jest kowalem własnego losu.

Zgadzam się że to najlepsza opcja zarobić jak najwięcej przy jak najmniejszym wysiłku, z drugiej strony cały czas istnieje duże zapotrzebowanie na takie proste prace i póki nie są one zautomatyzowane ktoś musi je wykonywać. Koleżanka prowadzi rekrutację na stanowisko w firmie gdzie pracuje (praca biurowa) i narzeka, że oczekiwania płacowe są zupełnie nieadekwatne do doświadczenia/wiedzy kandydata oraz jego dyspozycyjności czy kultury osobistej. Po prostu każdy chciałby zarabiać dobrze i pracować mało, ale nie wszyscy oceniają realnie swoje możliwości i wiedzę.

[dekko27]

Napisane przez pseudofeministka

A ja uwazam, ze sztuka jest zarobic i sie nie narobic. Sama jestem po dosc wymgajacych studiach i spejalizacjach. Po zdobyciu uprawnien wpadlam w wir pracy, zarabialam niezle, ale co z tego jak nie mialam czasu dla siebie, ciegle w stresie, ciagle w nerwach. Jak jechalam na urlop to albo chorowalam albo odsypialam i na nic nie mialam sily.

Ogolnie uwazam, ze naprawde nie jestzadna sztuka zarabiac sporo zaharowujac sie.

---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:45 ----------



No wlasnie to nie jest wcale duzo biorac pod uwage koszt jaki sie ponosi. Jak pojedziesz za granice i bedziesz zapierniczac po 24 h to tez sie dorobisz

Zgadza sie. Ja sie przebranzowilam. To co dzisiaj wykonuje moglabym osiagnac inna droga: krotsza i znacznie nizszym kosztem, ale nie zaluje niczego, bo specjalizacja ktora mam, bardzo mi sie przydaje w obecnej pracy.

No a sa tez branze dla ludzi wyksztalconych , gdzie sie narobisz, a nie zarobisz. Lekarze duzo pracuja , dobrze zarabiaja ale maja z tego gratyfikację stosowna.
Niestety w wielu zawodach mozna sie uczyc wiele, a pensji rynkowych sie nie przebije, a na wysokie stanowiska jest wielka konkurencja.

---------- Dopisano o 13:48 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------

Napisane przez Aelora

Zgadzam się że to najlepsza opcja zarobić jak najwięcej przy jak najmniejszym wysiłku, z drugiej strony cały czas istnieje duże zapotrzebowanie na takie proste prace i póki nie są one zautomatyzowane ktoś musi je wykonywać. Koleżanka prowadzi rekrutację na stanowisko w firmie gdzie pracuje (praca biurowa) i narzeka, że oczekiwania płacowe są zupełnie nieadekwatne do doświadczenia/wiedzy kandydata oraz jego dyspozycyjności czy kultury osobistej. Po prostu każdy chciałby zarabiać dobrze i pracować mało, ale nie wszyscy oceniają realnie swoje możliwości i wiedzę.

Wiedza, wiedza . Bardziej tez ma znaczenie rynek podaz popyt. Jak brakuje specjalistow to beda dobrze zarabiac, nawet jesli nie trzeba do tego wysokiego wyksztalcenia.

---------- Dopisano o 13:50 ---------- Poprzedni post napisano o 13:48 ----------

Napisane przez kwiaty_w_polu

ale to niby dużo, te kilkanaście k netto za praktycznie pracę dzień i noc po tylu latach studiów gdzie marne szansę na jakąkolwiek pracę w trakcie?
zwłaszcza, że lekarz na rezydenturze kilka lat po studiach ma jakieś 30 lat
da się zarobić więcej mając parę lat mniej po znacznie krótszych i prostszych studiach
jeśli mowa o za dużych zarobkach to lepiej przyjrzeć się młodym youtuberom-celebrytom nagrywającym challenge z piciem jakiegoś obrzydlistwa i kasujący na tym dziesiątki tysięcy, jeśli już to nad tym bym się zastanowiła

W teorii wszystko sie da, tylko ile osob dorabia sie innymi sposobami ?
Oczywiscie mozna zostac youtuberem, placa sie wydaje nieadekwatna wzgledem innym, ale ile znasz ludzi co dobrze z tego zyją? Przebic sie nie jest latwo

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez dekko27

No a sa tez branze dla ludzi wyksztalconych , gdzie sie narobisz, a nie zarobisz. Lekarze duzo pracuja , dobrze zarabiaja ale maja z tego gratyfikację stosowna.
Niestety w wielu zawodach mozna sie uczyc wiele, a pensji rynkowych sie nie przebije, a na wysokie stanowiska jest wielka konkurencja.

no, ale jak ktoś chce zarabiać dobre pieniądze to już na etapie wyboru zawodu się tym kieruje
są zawody, które może nie dają dużych pieniędzy, ale dla niektórych osób są atrakcyjne z innych względów

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

Napisane przez dekko27

W teorii wszystko sie da, tylko ile osob dorabia sie innymi sposobami ?
Oczywiscie mozna zostac youtuberem, placa sie wydaje nieadekwatna wzgledem innym, ale ile znasz ludzi co dobrze z tego zyją? Przebic sie nie jest latwo

powiedziałabym, że większość młodych i w miarę bogatych ludzi wcale lekarzami nie jest, więc chyba się da
nie mówię, że bycie youtuberem to przepis na gruby hajs, tylko że dziwi mnie, że wybrałaś sobie akurat lekarzy w kontekście wysokich zarobków
bo dla mnie te zarobki nie są specjalnie wysokie w stosunku do tego ile lekarz z siebie daje, w tym kontekście jest wiele bardziej 'niesprawiedliwych' zawodów, m.in. popularni youtuberzy

[milywaz]

Tylko zwrócie uwagę, że to ograniczanie dostępu do specjalizacji jest celowe, właśnie po to, aby utrzymać wysokie stawki. Poza tym ta praca przez 24 godziny na dobę to mit. Dzień pracy lekarza to 7,5 godziny, a nie 8 jak zwykle. Oczywiście są dyżury, ale te obstawiają zwykle młodzi, żeby sobie dorobić. Pomijam sytuacje, w których lekarz ciągnie pracę np. w kilku przychodniach przez 12 godzin - to jego wybór niezgodny z prawem i narażający pacjentów, bo zmęczony lekarz może popełnić błąd.

Uważam, że lekarze powinni być dobrze wynagradzani, jednak stawki po 40 tys. miesięcznie uważam za przesadzone. Są skutkiem patologii i generują kolejną patologię, bo młodzi ludzie, czasami pod wpływem rodziców, owczym pędem ciągną do tego zawodu tylko ze względu na pieniądze, a nie mają predyspozycji do tej pracy.

[dekko27]

Napisane przez kwiaty_w_polu

no, ale jak ktoś chce zarabiać dobre pieniądze to już na etapie wyboru zawodu się tym kieruje
są zawody, które może nie dają dużych pieniędzy, ale dla niektórych osób są atrakcyjne z innych względów

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------



powiedziałabym, że większość młodych i w miarę bogatych ludzi wcale lekarzami nie jest, więc chyba się da
nie mówię, że bycie youtuberem to przepis na gruby hajs, tylko że dziwi mnie, że wybrałaś sobie akurat lekarzy w kontekście wysokich zarobków
bo dla mnie te zarobki nie są specjalnie wysokie w stosunku do tego ile lekarz z siebie daje, w tym kontekście jest wiele bardziej 'niesprawiedliwych' zawodów, m.in. popularni youtuberzy

Podalam ich jako przyklad ludzi wyksztalconych w tym kraju i porownuje z innymi wyksztalconymi. Mam na mysli poczatki kariery i zarobki od razu po studiach. Mam wrazenie, ze wszedzie ta sciezka trwa o wiele dluzej. I nie mam wielu znajomych co zarabiaja kilkanscie tysiecy zlotych rok, dwa, trzy po ukonczeniu uczelni.
Po prostu tu sam dyplom i uprawnienia daja mozliwosci bez potrzeby udawadniania swojej wartosci na rozmowach kwalifikacyjnych. Oczywiscie, ze nie porownuje lekarzy z yotuberami dodajacymi pieski i kotki.
Inna odpowiedzialnosc i nie ma co tu porownywac.

Nie mowie, ze trzeba byc lekarzem by dobrze zarabiac, ale po prostu nie znam zbyt wielu osob w innych branzach na poczatku kariery o takich zarobkach .

---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:03 ----------

Napisane przez milywaz

Tylko zwrócie uwagę, że to ograniczanie dostępu do specjalizacji jest celowe, właśnie po to, aby utrzymać wysokie stawki. Poza tym ta praca przez 24 godziny na dobę to mit. Dzień pracy lekarza to 7,5 godziny, a nie 8 jak zwykle. Oczywiście są dyżury, ale te obstawiają zwykle młodzi, żeby sobie dorobić. Pomijam sytuacje, w których lekarz ciągnie pracę np. w kilku przychodniach przez 12 godzin - to jego wybór niezgodny z prawem i narażający pacjentów, bo zmęczony lekarz może popełnić błąd.

Uważam, że lekarze powinni być dobrze wynagradzani, jednak stawki po 40 tys. miesięcznie uważam za przesadzone. Są skutkiem patologii i generują kolejną patologię, bo młodzi ludzie, czasami pod wpływem rodziców, owczym pędem ciągną do tego zawodu tylko ze względu na pieniądze, a nie mają predyspozycji do tej pracy.

Tak pracuja 7.5 i tez inna odpowiedzialnosc ma chirurg a inna np. dermatlog. Nie zawsze te 24 h ktos ciagle pracuje na dyzurze. Zalezy co sie dzieje na odziale. Oczywiscie jakasd czesc wynagrodzenia wynika z gotowosci.

Specjalisci jak chca to zarabiaja wlasnie ok 30tys czy nawet 40 na mc. To jest przepasc w tym kraju.
Na pewno duzo osob idzie dla pieniedzy do tej pracy

[kwiaty_w_polu]

Napisane przez dekko27

Podalam ich jako przyklad ludzi wyksztalconych w tym kraju i porownuje z innymi wyksztalconymi. Mam na mysli poczatki kariery i zarobki od razu po studiach. Mam wrazenie, ze wszedzie ta sciezka trwa o wiele dluzej. I nie mam wielu znajomych co zarabiaja kilkanscie tysiecy zlotych rok, dwa, trzy po ukonczeniu uczelni.
Po prostu tu sam dyplom i uprawnienia daja mozliwosci bez potrzeby udawadniania swojej wartosci na rozmowach kwalifikacyjnych. Oczywiscie, ze nie porownuje lekarzy z yotuberami dodajacymi pieski i kotki.
Inna odpowiedzialnosc i nie ma co tu porownywac.

Nie mowie, ze trzeba byc lekarzem by dobrze zarabiac, ale po prostu nie znam zbyt wielu osob w innych branzach na poczatku kariery o takich zarobkach .

no, ok, ale co z tego, że to na początku kariery, skoro ta kariera zaczyna się w wieku prawie 30 lat?
ktoś kończąc studia w wieku 22-23 lat i idąc do pracy może zarabia trochę mniej, ale do 30 jest w stanie te zarobki przebić
poza tym sama piszesz, że podstawowa pensja oscyluje w granicach 6-7 tysięcy na rękę za normalne godziny pracy, można zarabiać 2x więcej, ale wtedy już się pracuje na 2 etaty, więc jakby to nie kwestia bycia lekarzem, bo w każdym zawodzie robiąc za 2 zarabiasz 2x więcej

[blekitne_niebo]

Parę informacji, które po drodze gdzieś umknęły:

- podane kwoty zarobków są jak najbardziej prawdziwe jeśli chodzi o lekarzy specjalistów, należy jednak zaznaczyć że to kwoty brutto, najczęściej zarabiane na tzw kontrakcie w ramach JDG, trzeba więc od tego odliczyć podatek, ZUS, ubezpieczenie firmy i najczęściej usługi księgowe. Ponadto zanim się zostanie specjalistą który może osiągać takie stawki upływa średnio 11-13 lat! (studia - 6 lat, staż - 1 rok, specjalizacja średnio 4-6 lat).

- najwięcej zarabia się na dyżurach, które w większości specjalizacji są ciężkie i wymagają np. wykonywania operacji w środku nocy. Najgorsze są dyżury w weekendy i w święta, oczywiście najczęściej obstawiane przez tych młodych lekarzy (stąd też ich wysokie zarobki - praca nocami i weekendami). W wielu placówkach niestety rozpisy dyżurów powstają odgórnie, więc nigdy się nie wie czy się będzie miało jakikolwiek wolny weekend w miesiącu - oczywiście to jednak zależy do miejsca i kultury pracy
Ponadto zwróćcie uwagę, że dyżury to godziny spędzone ponad normę etatu, tak jakby drugi etat - wysokie zarobki związane z dyżurami wynikają po prostu z większej ilości przepracowanych godzin.

- ze względu na uszczuploną kadrę w wielu miejscach jest problem z urlopami, a jedno L4 u kolegi z pracy często oznacza że dochodzą Wam kolejne, dodatkowe dyżury

- rzadko z pracy wychodzi się punktualnie, zwłaszcza w dziedzinach zabiegowych nadgodziny to norma

- poszerzanie wiedzy i umiejętności - kursy, konferencje, bycie członkiem towarzystw naukowych, pisanie prac naukowych to dodatkowe, bardzo wysokie koszty, które ponosi lekarz gdy chce się rozwijać

- po wyjściu z pracy ciągle myślami jest się z pacjentami - trudno zachować work-life balance

Tak więc podsumowując: można zarobić naprawdę duże pieniądze, ale kosztem czasu, zachwiania rytmu dobowego i z dużym obciążeniem psychicznym. Niektórzy z Was widzą jedynie lekarską wypłatę, a nie wiedzą, że za tymi liczbami kryją się liczne fizyczne i psychiczne konsekwencje.

[Rogatka_Ozdobna]

Napisane przez dekko27

Specjalisci jak chca to zarabiaja wlasnie ok 30tys czy nawet 40 na mc. To jest przepasc w tym kraju.
Na pewno duzo osob idzie dla pieniedzy do tej pracy

Czy mi się zdaje, czy wyczuwam u ciebie jakieś poczucie niesprawiedliwości w zarobkach lekarzy? Czy chciałabyś je jakoś ograniczyć?

[Franciskaa]

Napisane przez Rogatka_Ozdobna

Czy mi się zdaje, czy wyczuwam u ciebie jakieś poczucie niesprawiedliwości w zarobkach lekarzy? Czy chciałabyś je jakoś ograniczyć?

Mnie na przykład denerwuje system, niż jakaś niesprawiedliwość.
Zarobki są sztucznie pompowane przez bardzo, bardzo okrojoną ilość miejsc na specjalizację. Coś jest nie tak w systemie, że ktoś blokuje możliwość dostania się więcej osób na speckę - przez co nie mamy wystarczającej ilości specjalistów (a naprawdę, moglibyśmy mieć - byłoby to z korzyścią dla nas wszystkich, którzy czekają długo na terminy. Ci z góry jednak twierdzą, że wystawiają tyle miejsc na ile jest zapotrzebowania, co jest nieprawdą...), a ich pensje są stale wysokie i pompowane przez sztuczny niedobór, problem w tym, że tam istnieją już jakieś ograniczenia, przydałoby się to "odograniczyć"

Żal mi chyba jedynie tych młodych z marzeniami i wiarą w to, że te kilkaset nowych studentów zostanie takimi lekarzami z takimi zarobkami. Zatrzymują się na POZie i napotykają na ścianę. Oczywiście lekarz ogólny też zarabia okej, ale nie aż takie horrendalne stawki. A przez ciągłe zwiększanie miejsc na lekarski będzie nadal napływ lekarzy ogólnych.

[Aelora]

Napisane przez Franciskaa

Mnie na przykład denerwuje system, niż jakaś niesprawiedliwość.
Zarobki są sztucznie pompowane przez bardzo, bardzo okrojoną ilość miejsc na specjalizację. Coś jest nie tak w systemie, że ktoś blokuje możliwość dostania się więcej osób na speckę - przez co nie mamy wystarczającej ilości specjalistów (a naprawdę, moglibyśmy mieć - byłoby to z korzyścią dla nas wszystkich, którzy czekają długo na terminy. Ci z góry jednak twierdzą, że wystawiają tyle miejsc na ile jest zapotrzebowania, co jest nieprawdą...), a ich pensje są stale wysokie i pompowane przez sztuczny niedobór, problem w tym, że tam istnieją już jakieś ograniczenia, przydałoby się to "odograniczyć"

Żal mi chyba jedynie tych młodych z marzeniami i wiarą w to, że te kilkaset nowych studentów zostanie takimi lekarzami z takimi zarobkami. Zatrzymują się na POZie i napotykają na ścianę. Oczywiście lekarz ogólny też zarabia okej, ale nie aż takie horrendalne stawki. A przez ciągłe zwiększanie miejsc na lekarski będzie nadal napływ lekarzy ogólnych.

Zgadzam się z tymi specjalizacjami, też słyszałam od kogoś studiującego medycynę że to niesprawiedliwy i mało przejrzysty system, gdzie jest po kilka miejsc w województwie na daną specjalizację. Jest to też krzywdzące dla samych młodych rezydentów, bo starają się o miejsce na konkretnej specjalizacji, a jeśli nie uda się dostać przez zawyżone progi ze specjalizacji może zostać im tylko interna.