Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XV

[Amazoniak]

Zgadzam się w 100% z Olushka Nie wiem czemu niektórzy doradzaja ciągle "zaciskanie zębów" i czemu uważaja, że można dawac soba pomiatac byleby tylko mieć pracę (byle jaka albo jakakolwiek). Nie bierzecie pod uwagę tego, że po mies/dwóch ja kopna w d i jej samopoczucie wtedy nie będzie na pewno lepsze. Ja nie popieram bezradności i tolerowania patologii czy jakiegokolwiek meczennictwa. Inna sprawa, że Koralonalubi z siebie robić ofiarę, to już nie pierwszy tego typu schemat w który się pakuje niestety... A potem jest ciągle plakanie i uzalanie się nad sobą.

[Mahdab]

Napisane przez kocia_lapka

W budżetówce tak wcześnie jest odprawa? Myślałam, że dopiero po kilku latach

Myślałam, że ma umowę na stałe, wtedy się należy odprawa (mała ale zawsze)

Napisane przez Amazoniak

Zgadzam się w 100% z Olushka Nie wiem czemu niektórzy doradzaja ciągle "zaciskanie zębów" i czemu uważaja, że można dawac soba pomiatac byleby tylko mieć pracę (byle jaka albo jakakolwiek). Nie bierzecie pod uwagę tego, że po mies/dwóch ja kopna w d i jej samopoczucie wtedy nie będzie na pewno lepsze. Ja nie popieram bezradności i tolerowania patologii czy jakiegokolwiek meczennictwa. Inna sprawa, że Koralonalubi z siebie robić ofiarę, to już nie pierwszy tego typu schemat w który się pakuje niestety... A potem jest ciągle plakanie i uzalanie się nad sobą.

Bo rachunki się same nie zapłacą, można komuś doradzić, żeby odszedł z pracy, ale jeśli nie znajdzie szybko nowej to kto się dorzuci na życie?
Tym bardziej jaj to jest schemat który się powtarza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Olushka]

Napisane przez Mahdab

Myślałam, że ma umowę na stałe, wtedy się należy odprawa (mała ale zawsze)
Bo rachunki się same nie zapłacą, można komuś doradzić, żeby odszedł z pracy, ale jeśli nie znajdzie szybko nowej to kto się dorzuci na życie?
Tym bardziej jaj to jest schemat który się powtarza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I uważasz to za wystarczający powód, aby dawać się traktować, jak śmieć?


Na pracę typu sklep / produkcja / sprzątanie biur lub banków można się załapać w 1 dzień. Rekrutowałam na takie stanowiska. Do tego jest pełno zleceniówek typu inwentaryzacje, liczenie towaru w godzinach porannych lub nocnych. Jak ktoś jest dyspozycyjny i ma obecności, to idzie lepiej zarobić niż w biurze (te 2k).

[andra]

Nie odzywam się ale tak jak inni pewnie czytam i już nie wytrzymam. Pełno pracy w hipermarketach i na produkcji to masz w dużym mieście. To po pierwsze.
A gdybyś się wcześniej tym tematem interesowała, to dziewczyna jest z małego miasteczka, do najbliższego większego ma 40 km i długo już szukała pracy. W tym jakiejkolwiek w sklepie i nic.
Także daruj sobie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ariada]

Napisane przez Olushka

I uważasz to za wystarczający powód, aby dawać się traktować, jak śmieć?


Na pracę typu sklep / produkcja / sprzątanie biur lub banków można się załapać w 1 dzień. Rekrutowałam na takie stanowiska. Do tego jest pełno zleceniówek typu inwentaryzacje, liczenie towaru w godzinach porannych lub nocnych. Jak ktoś jest dyspozycyjny i ma obecności, to idzie lepiej zarobić niż w biurze (te 2k).

No właśnie na wszędzie. Jak mieszkasz w okolicy dużego miasta i nie na wschodzie Polski to może tak być. Ale są miejsca w Polsce gdzie nawet na proste prace nie jest łatwo się załapać.

Poza tym czy tam jest aż tak strasznie? Dostała negatywny feedback - ok, nie jest to miłe, ale zdarza się w pracy. Poza tym zapowiada się, że nie przedłuża jej umowy, ale jednocześnie nikt na nią nie krzyczy, nie znecaja się psychicznie. Koralina odbiera to bardzo negatywnie co się dzieje, ale z tego co widzę ma też taki charakter.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[koralina3]

Tak, odbieram negatywnie.
Gdy szłam tam do pracy to obiecano mi umowę na zastępstwo, a tymczasem taką umowę dostała nowa pani, a ja siedzę i ją uczę , mimo iż wcześniej usłyszałam , ze niewiele potrafię. Gdybym wiedziała, że sprawy przyjmą taki obrót to mocno zastanowiłabym się czy przedłużyć umowę jako pomoc administracyjna (w momencie mojej decyzji nic nie wiedziałam , że planują przyjąć nową osobę i szukałam winy w sobie...).
Długo szukałam pracy. Zależy mi na przebywaniu między ludźmi i na comiesięcznym dochodzie (która z Was chciałby "siedzieć w kieszeni"u męża? Myślicie, że to przyjemne? Znam to z autopsji ) i mam zamiar wyciągnąć z tej firmy jeszcze tyle ile się da (np. wczasy pod gruszą) , bo nie jestem na świecie sama (mam np.córkę studentkę czy psa, którego czeka zabieg).
Nie odezwę się z braku argumentów. Wszak podpisałam umowę na pomoc administracyjną... Poniekąd jestem sama sobie winna. Boję się usłyszeć, że jak mi się nie podoba to mogę odejść. Zresztą obawiam się, że nawet jeśli tam zostanę to będzie to praca tylko do końca umowy.
Nie odezwę się bo mam z tym problem , wynikający w pewnym sensie z dzieciństwa i apodyktycznej matki. Nie potrafię nikogo przekrzyczeć, walczyć o swoje , bo tak zostałam wychowana (czy raczej dla świętego spokoju gotowa byłam zrobić wszystko... ) . Zawsze zazdroszczę tym , którzy potrafią walczyć...
Moje rozczarowanie wynika z postawy pracodawcy - obiecano mi inna umowę, dostałam inną , zatrudniono na "moje" miejsce osobę po znajomości (ale bez wielkich umiejętności) a teraz jestem traktowana tak jakby mnie nie było, bez podstawowych narzędzi pracy. I to boli, bo trochę już w życiu popracowałam, również na samodzielnych stanowiskach (samodzielna księgowa) . Zwłaszcza, że wyobrażenia o tej pracy i moje nastawienie gdy miałam zacząć były wyjątkowo pozytywne.
Chcę zaznaczyć, że nie jestem osoba narzekającą, aczkolwiek tylko różowych okularów tez nie mam. Miałam tez w życiu pracę, którą kochałam. Mam świetną rodzinkę, kochane dzieciaki i męża, na którego zawsze mogę liczyć) .
Jestem tu, żeby się wyżalić, bo znajomym nie chcę mówić co mnie spotkało. Jest mi po prostu głupio, że mi się nie udało z tą pracą. Zapytana odpowiadam, że jest ok....
Wyżalam się tu na forum bo niby gdzie? Wiem, że tu są osoby mające też wcześniej problemy ze znalezieniem pracy. Tu czułam się najlepiej rozumiana....
Dziękuję Wam za to , że jesteście i mnie wysłuchałyście w tych trudnych dla mnie chwilach.

Już zaczęłam szukać innej pracy.

[Ariada]

Koralina, totalnie to rozumiem, że przychodzisz się tu wygadać i widzę to, dlatego wg mnie reakcje na Twoje posty w stylu, żebyś poszła złożyć wypowiedzenie nie pasują.

Powodzenia w szukaniu nowej pracy

[Mahdab]

Napisane przez Olushka

I uważasz to za wystarczający powód, aby dawać się traktować, jak śmieć?


Na pracę typu sklep / produkcja / sprzątanie biur lub banków można się załapać w 1 dzień. Rekrutowałam na takie stanowiska. Do tego jest pełno zleceniówek typu inwentaryzacje, liczenie towaru w godzinach porannych lub nocnych. Jak ktoś jest dyspozycyjny i ma obecności, to idzie lepiej zarobić niż w biurze (te 2k).

Nawet jeśli byłoby jak piszesz (A jest to nieprawda, co ci już napisały dziewczyny) to i tak bym wolała spinac kartki niż sprzątać i ciekawi mnie, czy ty naprawdę byś wybrała zasuwanie na mopie niż spokojną pracę w biurze.

Gdzie masz tu traktowanie jak śmiecia?
Słabo wyszło, że nie zostały dotrzmane obietnice i tyle.

Karolina3 nie masz czym się przejmować, siedź w pracy między ludźmi. Ja też bym nie chciała być w domu na utrzymaniu męża, wolę się zmagać z przeciwnościami losu w kolejnych firmach
Smutno człowiekowi, ale masz lekką robotę i w niej mnóstwo czasu na załatwienie spraw (czytaj: przeglądanie pracuj). Z boku nie wyglada to tak źle. Być może im nie przypasowalaś i stąd decyzja o przyjęciu innej osoby (czasami nie musi być w tym niczyjej winy). Możesz się spokojnie zalic, napewno przynajmniej część osób to zrozumie
Ten wątek już mi zaczyna przypominać wątki na intymnie. Tam na każdy problem w związku jest jedną rada: rzuć go! (Tam akurat bardzo często słuszna)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Karla Electra]

Koralina, dobrze że szukasz czegoś nowego. Wiem, że to nic fajnego tak bezczynnie spędzać całe dnie w pracy i być gdzieś z boku mało użytecznym pracownikiem. Sama nie mogłam wysiedzieć 4h w kółko czytając to samo i znajdując sobie byle jakie zajęcia bo odnosiłam wrażenie, że reszta działu krzywo na mnie patrzy gdy nic konkretnego nie robię... Zupełnie inaczej mija te 8h kiedy masz do zrobienia to i to, inaczej kiedy z nudy układasz kartki od linijki albo idziesz sobie zrobić 5 herbatę.
Jasne, nie jest to praca marzeń i optymistyczna sytuacja, masz prawo się z tym źle czuć za każdym razem kiedy tam przychodzisz. Wykorzystaj ten czas najlepiej jak możesz skoro nie masz zajęcia - poszukiwania ofert, herbata, książka, planowanie tygodnia/posiłków/budżetu domowego.

[Amazoniak]

Więc wygląda na to, że Koralina ma z czego żyć, ma męża i nie jest zdesperowana żeby musiec tam siedzieć. Dlatego ja nie pochwale siedzenia gdzieś na siłę tylko dlatego żeby wziąć 1-2 pensje. Straty psychiczne są często dużo większe wg mnie niż dochód przez ten marny okres.
Jak widać po tym forum ludzie mają inne podejście do pracy, ja nie siedzę w niej za karę, bo uważam że mój własny dobrotan psychiczny jest ważniejszy. I dziewczyny proszę was przestańcie zakrzykiwac osoby inaczej myślące bo od tego jest to forum, żeby każdy mógł się wypowiedzieć w swoim imieniu. Niektóre osoby już się przestały odzywać przez takie nasilające się zachowania (Maggie gdzie jesteś?)

Chcesz trwałe zmienić swoją sytuację Koralinato idź na terapię, bo sama zdajesz sobie sprawę z tego, że nie umiesz się bronić i też łatwiej pewnie przez to wykorzystują cię Janusz pracodawcy. Wyżalic zawsze się tu możesz ale do zmiany sytuacji trzeba wiecej

[Karla Electra]

Tylko że Koralina sama kilka razy podkreślała, że nie chce żyć na rachunek męża i znowu siedzieć w domu. Jasne, ma taki komfort że rachunki jakoś się opłaci nawet i bez jej pensji ale i tak źle i tak niedobrze. Musi wybrać mniejsze zło dla siebie.

Maggie nas zdradza w jakimś innym wątku, sama się przyznała.

[malootka]

Napisane przez Amazoniak

Więc wygląda na to, że Koralina ma z czego żyć, ma męża i nie jest zdesperowana żeby musiec tam siedzieć. Dlatego ja nie pochwale siedzenia gdzieś na siłę tylko dlatego żeby wziąć 1-2 pensje. Straty psychiczne są często dużo większe wg mnie niż dochód przez ten marny okres.
Jak widać po tym forum ludzie mają inne podejście do pracy, ja nie siedzę w niej za karę, bo uważam że mój własny dobrotan psychiczny jest ważniejszy. I dziewczyny proszę was przestańcie zakrzykiwac osoby inaczej myślące bo od tego jest to forum, żeby każdy mógł się wypowiedzieć w swoim imieniu. Niektóre osoby już się przestały odzywać przez takie nasilające się zachowania (Maggie gdzie jesteś?

Zakrzykiwać? Przecież normalnie rozmawiamy. Jak ktoś całe życie mieszkał w dużym mieście gdzie nowe oferty pracy pojawiają się codziennie lub z innego powodu nigdy nie był bezrobotny to może zwyczajnie nie mieć świadomości, że to nie zawsze jest tak, że „praca leży na ulicy, wystarczy się po nią schylić”.

Skąd wiesz, co jest lepsze dla dobrostanu psychicznego Koraliny? Pisała tu też za czasów, gdy szukała pracy miesiącami czując się totalnie zalezna finansowo od męża. Nie powiedziałabym, że „wyglądała” wtedy na szczęśliwszą i totalnie rozumiem, że boi się powrotu do tej sytuacji.

I dlaczego 1-2 pensje? Na tak krótki okres Koralina podpisała kolejną umowę (nie doczytałam) czy zakładasz, że po takim czasie znajdzie już kolejną pracę?

[Amazoniak]

Zakładam 1-2 miechy w związku z tym, że przekazuje swoje obowiązki nowej kobiecie, która ma dostępy, loginy, kompa i jest znajomą królika więc albo sama się zwolni albo się jej wkrótce pozbędą.

Każda z nas chce dobrze dla Koraliny, tylko każda z nas ma inne zdanie na temat jej dobra. I tak, uważam że od jakiegoś czasu osoby inaczej myślące niż większość są tutaj zakrzykiwane przez wyśmiewanie (co ty wiesz o realiach życia w małych wioskach), przypisywanie im złych intencji itp. I nie jest to zwykła wymiana opinii a przeforsofywanie swojej opcji jako lepszej na siłę. Więcej tolerancji pliss

[Ariada]

Napisane przez Amazoniak

Zakładam 1-2 miechy w związku z tym, że przekazuje swoje obowiązki nowej kobiecie, która ma dostępy, loginy, kompa i jest znajomą królika więc albo sama się zwolni albo się jej wkrótce pozbędą.

Każda z nas chce dobrze dla Koraliny, tylko każda z nas ma inne zdanie na temat jej dobra. I tak, uważam że od jakiegoś czasu osoby inaczej myślące niż większość są tutaj zakrzykiwane przez wyśmiewanie (co ty wiesz o realiach życia w małych wioskach), przypisywanie im złych intencji itp. I nie jest to zwykła wymiana opinii a przeforsofywanie swojej opcji jako lepszej na siłę. Więcej tolerancji pliss

To powiedz mi jak z Tobą rozmawiać, żebyś nie poczuła się atakowana jeśli mam inne zdanie niż Ty? Bo ja nie widzę w tym wątku niczego poza dyskusja. Nikt nie wyśmiewał, nikt nie atakował. Każdy tłumaczył swoje racje. To, że jesteś w mniejszości to nie znaczy, że to od razu atak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Amazoniak]

Napisane przez Ariada

To powiedz mi jak z Tobą rozmawiać, żebyś nie poczuła się atakowana jeśli mam inne zdanie niż Ty? Bo ja nie widzę w tym wątku niczego poza dyskusja. Nikt nie wyśmiewał, nikt nie atakował. Każdy tłumaczył swoje racje. To, że jesteś w mniejszości to nie znaczy, że to od razu atak.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nikt nie wysmiewal? To poczytaj sobie raz jeszcze, bo siadlyscie naOlushce jak wcześniej na Maggie. Ja też się nie raz z kimś nie zgadzam ale staram się to pisać w wyważony sposób. I nie chodzi o mnie, tylko o ogólny klimat na tym wątku, w moim odczuciu zrobił się dusznawy. Kończę temat, bo odbiega od sedna tego wątku.

[Ariada]

Napisane przez Amazoniak

Nikt nie wysmiewal? To poczytaj sobie raz jeszcze, bo siadlyscie naOlushce jak wcześniej na Maggie. Ja też się nie raz z kimś nie zgadzam ale staram się to pisać w wyważony sposób. Kończę temat, bo odbiega od sedna tego wątku.

Przytocz fragmenty, które uważasz za wyśmiewanie, bo ja na serio tego nie widzę.

Z Maggie była też normalna dyskusja. Była w mniejszości, ale każda że stron po prostu podawała swoje argumenty.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[WhiteCherry]

Napisane przez Amazoniak

Straty psychiczne są często dużo większe wg mnie niż dochód przez ten marny okres.

ale też bez przesady, co innego mobbing i faktyczne straty psychiczne, a co innego siedzenie, dziurkowanie kartek i dostawanie za to pensji. Co innego gdyby Koralina była zawalana robotą, cały czas pretensje, a to wszystko ze świadomością, że i tak nie zagrzeje tam miejsca. A tak? Może szukać sobie nowej pracy bez sentymentów i przy okazji dostawać wypłatę.

[Mahdab]

Przepraszam najmocniej dziewczyny, nie wzięłam pod uwagę, że osoby o tak słabej psychice, że nie są w stanie pracować chwilowo w niekomfortowych warunkach mogą też źle przyjmować, że nie każdy ma takie zdanie jak one.
Proponuję założyć nowy wątek dla Was trzech "swoją dumę mamy, więc siedzenie w domu i marudzenie na brak kasy i wrednych pracodawców wybieramy, nawet na utrzymaniu rodziców nie wymiekamy", bo tu znów czasami się mogę zapomnieć i się komuś zrobi przykro.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Amazoniak]

Dzięki Mahdab tak zrobię, bo ten wątek już dawno przestał być przyjazny dla inaczej myślących. Powodzenia dla wszystkich poszukujących! Jak się atmosfera rozrzedzi to może tu jeszcze zaglądnę.

[Olushka]

Słaba prowokacja


Wysłane z iPhone'a

---------- Dopisano o 20:34 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez Amazoniak

Dzięki Mahdabtak zrobię, bo ten wątek już dawno przestał być przyjazny dla inaczej myślących. Powodzenia dla wszystkich poszukujących!

Wszyscy tu muszą być jednomyślni, bo jak nie, to zostaniesz zakrzyczany i posądzony o ciągniecie hajsu od rodziców


Wysłane z iPhone'a

[Mahdab]

Aż cofnełam się do początku tej dyskusji, czy było jakieś zakrzykiwanie. Aż jestem ciekawa czy taki zabieg ma jakąś nazwę. Normalnie się toczyła dyskusja, aż jedna strona zaczęła robić z siebie ofiarę, bo się poczuła urażona, że druga przytacza swoje argumenty.
Może Megmag będzie znała odpowiednie słowo


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Ominęła mnie dyskusja, bo miałam urwanie głowy pod koniec tygodnia, ale skoro zostałam wywołana.

Często tu kogoś opieprzam, ale trzeba mieć jakieś granice. Jeśli nie jesteś:
- osobą, która już nie jest młoda,
- osobą, która nie jest zdrowa,
- osobą, która mieszka na zadoopiu i nie może się przeprowadzić z różnych względów,
- osobą, która ma kogoś na utrzymaniu,
- osobą, która nie ma zbyt dużych kwalifikacji i z różnych względów trudno jest jej je podnieść...

...to może przemyśl dwa razy, zanim napiszesz tej osobie, jak na jej miejscu łatwo rzuciłabyś pracę i w ogóle nie wiesz, o co jej chodzi.


Mahdab, nie wiem, ale pewnie w zasadach erystyki coś by się znalazło.

[Karla Electra]

Napisane przez megamag

Ominęła mnie dyskusja, bo miałam urwanie głowy pod koniec tygodnia, ale skoro zostałam wywołana.

Często tu kogoś opieprzam, ale trzeba mieć jakieś granice. Jeśli nie jesteś:
- osobą, która już nie jest młoda,
- osobą, która nie jest zdrowa,
- osobą, która mieszka na zadoopiu i nie może się przeprowadzić z różnych względów,
- osobą, która ma kogoś na utrzymaniu,
- osobą, która nie ma zbyt dużych kwalifikacji i z różnych względów trudno jest jej je podnieść...

...to może przemyśl dwa razy, zanim napiszesz tej osobie, jak na jej miejscu łatwo rzuciłabyś pracę i w ogóle nie wiesz, o co jej chodzi.


Mahdab, nie wiem, ale pewnie w zasadach erystyki coś by się znalazło.

Idealnie w punkt megamag.

[21kasia21]

Dziewczyny, proszę wrócić do tematu wątku.
Szanujmy czyjeś zdanie, nie każdy musi myśleć tak jak ja czy ty

[MerryMeMary]

A to są tylko dwie opcje? Milczeć i się katować albo rzucić papierami i mieć wszystko w d? Nie można po prostu porozmawiać z przełożoną (tak, wiem, że to koleżaneczki, ale to im powinno być głupio, że wszystko załatwione po znajomości), że nie wiesz, jak się masz odnaleźć w nowej sytuacji? Miałaś być na zastępstwo, nie sprawdziłaś się- ok, jesteś pomocą administracyjną, ale dlaczego uczysz nową. Przecież nie musisz pokazywać, że chcesz zmienić pracę, tylko pytasz co w tej sytuacji masz zrobić, jak długo taki stan potrwa itp. Ja kilka razy pytałam swojego byłego szefa, jak on to sobie wyobraża, bo zwyczajnie nie mam co robić. Akurat on dużo obiecywał, mało robił Fakt faktem, w końcu rzuciłam robotę, ale gdybym miała dzieci/ musiała się sama utrzymywać, to nie wiem, czy tak samo bym postąpiła.
Ja dostałam się na staż do urzędu, wstępnie się zgodziłam, ale... przemyślałam i rezygnuje. To nie jest to, co chciałabym robić i wolę posiedzieć w domu, pouczyć się, może jakaś idealna praca się trafi.

[Olushka]

Napisane przez megamag

Ominęła mnie dyskusja, bo miałam urwanie głowy pod koniec tygodnia, ale skoro zostałam wywołana.



Często tu kogoś opieprzam, ale trzeba mieć jakieś granice. Jeśli nie jesteś:

- osobą, która już nie jest młoda,

- osobą, która nie jest zdrowa,

- osobą, która mieszka na zadoopiu i nie może się przeprowadzić z różnych względów,

- osobą, która ma kogoś na utrzymaniu,

- osobą, która nie ma zbyt dużych kwalifikacji i z różnych względów trudno jest jej je podnieść...



...to może przemyśl dwa razy, zanim napiszesz tej osobie, jak na jej miejscu łatwo rzuciłabyś pracę i w ogóle nie wiesz, o co jej chodzi.





Mahdab, nie wiem, ale pewnie w zasadach erystyki coś by się znalazło.

Proponuję jeszcze raz przeczytać dyskusję i otworzyć oczy na odmienne zdanie. Bo ślepo się uczepiłaś, że każę komuś rzucić pracę .

A to, że ma wstać i iść na rozmowę z przełożonym, to magicznie ominęłaś

Nie mój cyrk, nie moje małpy.

---------

I tak, podejmowałam się w ciągu tych 7 miesięcy prac dorywczych. Korona z głowy nie spadła!


Wysłane z iPhone'a

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

Napisane przez MerryMeMary

A to są tylko dwie opcje? Milczeć i się katować albo rzucić papierami i mieć wszystko w d? Nie można po prostu porozmawiać z przełożoną (tak, wiem, że to koleżaneczki, ale to im powinno być głupio, że wszystko załatwione po znajomości), że nie wiesz, jak się masz odnaleźć w nowej sytuacji? Miałaś być na zastępstwo, nie sprawdziłaś się- ok, jesteś pomocą administracyjną, ale dlaczego uczysz nową. Przecież nie musisz pokazywać, że chcesz zmienić pracę, tylko pytasz co w tej sytuacji masz zrobić, jak długo taki stan potrwa itp. Ja kilka razy pytałam swojego byłego szefa, jak on to sobie wyobraża, bo zwyczajnie nie mam co robić. Akurat on dużo obiecywał, mało robił Fakt faktem, w końcu rzuciłam robotę, ale gdybym miała dzieci/ musiała się sama utrzymywać, to nie wiem, czy tak samo bym postąpiła.

Ja dostałam się na staż do urzędu, wstępnie się zgodziłam, ale... przemyślałam i rezygnuje. To nie jest to, co chciałabym robić i wolę posiedzieć w domu, pouczyć się, może jakaś idealna praca się trafi.

No, nie rozumiesz! Po co rozmawiać? Według większości lepiej siedzieć CICHO i dalej dziurkować kartki. Po co się wychylać i narazić się na utratę pracy? Przecież cała ta sytuacja jest taka zdrowa


Wysłane z iPhone'a

[MerryMeMary]

Napisane przez Olushka

No, nie rozumiesz! Po co rozmawiać? Według większości lepiej siedzieć CICHO i dalej dziurkować kartki. Po co się wychylać i narazić się na utratę pracy? Przecież cała ta sytuacja jest taka zdrowa


Wysłane z iPhone'a

A to może nie rozumiem, bo dla mnie rozmowa z szefem w normalny sposób to żadne narażanie się. Zwłaszcza w sytuacji Koraliny3, która chyba sama przeczuwa, że za długo tam nie popracuje- z rozmową czy bez rozmowy.

[Olushka]

Napisane przez MerryMeMary

A to może nie rozumiem, bo dla mnie rozmowa z szefem w normalny sposób to żadne narażanie się. Zwłaszcza w sytuacji Koraliny3, która chyba sama przeczuwa, że za długo tam nie popracuje- z rozmową czy bez rozmowy.

Mam identyczne zdanie. Ale, że jestem w mniejszości, to... sama widzisz


Wysłane z iPhone'a

[Ariada]

Napisane przez Olushka

Proponuję jeszcze raz przeczytać dyskusję i otworzyć oczy na odmienne zdanie. Bo ślepo się uczepiłaś, że każę komuś rzucić pracę .

A to, że ma wstać i iść na rozmowę z przełożonym, to magicznie ominęłaś

Nie mój cyrk, nie moje małpy.

---------

I tak, podejmowałam się w ciągu tych 7 miesięcy prac dorywczych. Korona z głowy nie spadła!


Wysłane z iPhone'a

---------- Dopisano o 10:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------



No, nie rozumiesz! Po co rozmawiać? Według większości lepiej siedzieć CICHO i dalej dziurkować kartki. Po co się wychylać i narazić się na utratę pracy? Przecież cała ta sytuacja jest taka zdrowa


Wysłane z iPhone'a

Przecież nasze uwagi dotyczyły rady zrezygnowania z pracy, a nie podjęcia próby rozmowy z przełożonymi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Olushka]

Napisane przez Ariada

Przecież nasze uwagi dotyczyły rady zrezygnowania z pracy, a nie podjęcia próby rozmowy z przełożonymi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zacytuj mi, GDZIE napisałam jej, żeby rzuciła pracę


Wysłane z iPhone'a