Jak płacimy na mieście?

[Piotrek95]

Jak wygląda u Was omówienie kwestii płacenia za wspólne wypady na miasto z nowo poznaną osobą, można powiedzieć "prawie" partnerką?

Zazwyczaj staram się oferować, że pokryje wszystko sam i wtedy ew. druga strona się dorzuca lub nie, ale gdy te wypady są 3-4 razy w tygodniu, to wole to omówić, bo nie jestem w stanie wszystkiego fundować za dwóch. Zawsze mega kiepski w takich rozmowach, bo niezręcznie mi się porusza takie tematy.

[Mija62]

Napisane przez Piotrek95

Jak wygląda u Was omówienie kwestii płacenia za wspólne wypady na miasto z nowo poznaną osobą, można powiedzieć "prawie" partnerką?

Zazwyczaj staram się oferować, że pokryje wszystko sam i wtedy ew. druga strona się dorzuca lub nie, ale gdy te wypady są 3-4 razy w tygodniu, to wole to omówić, bo nie jestem w stanie wszystkiego fundować za dwóch. Zawsze mega kiepski w takich rozmowach, bo niezręcznie mi się porusza takie tematy.

To są bardzo niezręczne sytuacje. Zależy jak dziewczyna to odbiera, czy ty ją zapraszasz, czy ona to wykorzystuje? Ciężko stwierdzić. Jeśli poruszysz taki temat, a dziewczyna po prostu nie pomyślała, może poczuć się niezręcznie.
Wydaje mi się, że powinieneś proponować spotkania w miejscach, w których nie płaci się. Gdzieś w parku itp zawsze możesz postawić jej loda a takie częste wypady są przesadzone. Lepiej zapłacić za bilet do zoo, palmiarni czy coś w tym stylu niż bywanie po restauracjach i płacenie krocie za kawę - głupota. Kup jej w biedrze na drogę kawę starsbuck, albo Tigera xD

[PumpkinEyes]

Tak jak się umówicie. Jeżeli nie stać cię na pokrywanie kosztów to powinieneś śmiało o tym mówić. Szczera komunikacja jest podstawą związku. Jeżeli to taki problem dla ciebie lub dziewczyna z tego powodu miałaby się obrazić to po prostu wam nie po drodze.

---------- Dopisano o 16:32 ---------- Poprzedni post napisano o 16:30 ----------

Ogólnie wypadałoby też, żeby dziewczyna sama wychodziła z inicjatywą pokrywania części kosztów. Jeżeli z góry zakłada, że facet powinien płacić na każdym spotkaniu to potraktowałabym to jako red flag.

[road_rage]

Na zmianę. Lub na zasadzie kto zaprasza ten płaci, bo może ma gest i chce zrobić bezinteresownie taki prezent.
Chyba nigdy mi się nie zdarzyło specjalnie omawiać, bo zawsze wynikało to samo. Jeśli ja płaciłam za pierwszym razem, to za drugim płaciła ta druga osoba sama z siebie (lub odwrotnie).
Na twoim miejscu uważałabym z tym oferowaniem, że wszystko sam pokryjesz jeśli w rzeczywistości wcale nie chcesz tego robić. W ten sposób sprawiasz wrażenie osoby, która ma akurat taką zachciankę że płaci za 2 i ta sytuacja zaczyna się zmieniać w regułę.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Zawsze wychodziłam z propozycją zapłacenia za siebie, chociaż byłam zapraszana. Faceci na randkach podchodzili do tego różnie, jedni tak, inni nie. Nieco inaczej zaczyna wyglądać, gdy randki stają się regularne i często się coś je - wtedy raz ktoś, raz ja. Bez wyliczania co do złotówki, lecz względnie "sprawiedliwie".



Za bardzo brzydką cechę uznałabym oczekiwanie, że to tylko jedna strona ma zawsze płacić.

[Ellen_Ripley]

Nie trzeba ciągle chodzić po płatnych miejscach. Przecież i w mieście można spędzić czas za darmo lub niedrogo. Może zacznij od nie pozowania na kogoś, kogo stać na 3-4 wyjścia "w miasto" tygodniowo. To sporo. Wzajemnie u siebie w domu również można posiedzieć. I spacerując, czy zwiedzając jakieś okoliczne ciekawe miejsca.

[karawanna]

U mnie zawsze wychodziło to naturalnie. Nie lubię jak ktoś za każdym razem mnie sponsoruje, więc po prostu gdy proszę o rachunek to mówię coś w stylu "Dzisiaj ja zapraszam". Jeśli mówisz, że za każdym razem oferujesz się, że za wszystko zapłacisz, to dziewczyna korzysta i nie oponuje, skoro jesteś taki chętny. Zwłaszcza jeśli na przykład jeszcze studiuje i nie ma swojego dochodu. Na początek proponowałabym, żebyś zaprzestał zarzucania tym tekstem za każdym razem jak gdzieś wychodzicie, może się wtedy zreflektuje.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez karawanna

U mnie zawsze wychodziło to naturalnie. Nie lubię jak ktoś za każdym razem mnie sponsoruje, więc po prostu gdy proszę o rachunek to mówię coś w stylu "Dzisiaj ja zapraszam". Jeśli mówisz, że za każdym razem oferujesz się, że za wszystko zapłacisz, to dziewczyna korzysta i nie oponuje, skoro jesteś taki chętny. Zwłaszcza jeśli na przykład jeszcze studiuje i nie ma swojego dochodu. Na początek proponowałabym, żebyś zaprzestał zarzucania tym tekstem za każdym razem jak gdzieś wychodzicie, może się wtedy zreflektuje.

Plus oddałabym nieco inicjatywy dziewczynie w wymyśleniu miejsca spotkania innego, niż kawiarnia, czy restauracja. A jeżeli na tym się jej pomysły kończą, to cóż - nie pozostaje nic innego jak rozmowa wprost, że zwyczajnie nas nie stać.

[Piotrek95]

Napisane przez road_rage

W ten sposób sprawiasz wrażenie osoby, która ma akurat taką zachciankę że płaci za 2 i ta sytuacja zaczyna się zmieniać w regułę.

Ja właśnie jestem taką osobą - chętnie bym płacił za kobietę, bo z niewiadomych mi przyczyn sprawia mi to przyjemność, ale przy 3-4 wypadach w tygodniu przy obecnej inflacji mnie na to nie stać (przynajmniej na razie)

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 16:49 ----------

Bardzo dziękuję wszystkim za rady.

[karawanna]

Mam znajomego, który właśnie za każdym razem sponsoruje każde wyjścia i wyjazdy z dziewczyną, a potem narzeka, ile to tysięcy go jakiś wyjazd nie wyniósł albo ile miesięcznie nie wydał na obiadki na mieście Kusi mnie, żeby go zapytać, czemu jego dziewczyna nie płaci, ale nie znam go aż tak dobrze i jakoś mi niezręcznie się wtrącać

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Może jest z tych osób, o których nie wiadomo, czy się chwalą, czy żalą

O to to.

[karawanna]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Może jest z tych osób, o których nie wiadomo, czy się chwalą, czy żalą

A może tak być

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Place za siebie, albo place przy nastepnym spotkaniu, zeby nie bylo niezrecznosci.

Z drugiej str. mozesz po prostu nie zapraszac do miejsc gdzie trzeba wydawac pieniadze. Jesli ona zaproponuje takie miejsce, mozesz delikatnie zwrocic uwage, ze takie wypady non stop sa dla Ciebie duzym obciazeniem dla budzetu i nie jestes w stanie tyle wychodzic. Jak laska jest ogarnieta to zaproponuje split 50/50, albo zaplaci za Ciebie.
Jak nie to hmmm chyba niewiele tracisz

[skara]

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89608854]Place za siebie, albo place przy nastepnym spotkaniu, zeby nie bylo niezrecznosci.

Z drugiej str. mozesz po prostu nie zapraszac do miejsc gdzie trzeba wydawac pieniadze. Jesli ona zaproponuje takie miejsce, mozesz delikatnie zwrocic uwage, ze takie wypady non stop sa dla Ciebie duzym obciazeniem dla budzetu i nie jestes w stanie tyle wychodzic. Jak laska jest ogarnieta to zaproponuje split 50/50, albo zaplaci za Ciebie.
Jak nie to hmmm chyba niewiele tracisz [/QUOTE]Ja podobnie. A rada dotycząca uwagi na temat ograniczonego budżetu jest spoko. No sorry, 3-4 wyjścia tygodniowo to sporo, zwłaszcza gdy nie kończy się na lodzie z budki i ciągle płaci jedna osoba. Tym bardziej, że przy tylu spotkaniach i randkach to chyba idzie w kierunku związku? - dobrze by było by rozpoczął się od szczerości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez Piotrek95

Jak wygląda u Was omówienie kwestii płacenia za wspólne wypady na miasto z nowo poznaną osobą, można powiedzieć "prawie" partnerką?

Zazwyczaj staram się oferować, że pokryje wszystko sam i wtedy ew. druga strona się dorzuca lub nie, ale gdy te wypady są 3-4 razy w tygodniu, to wole to omówić, bo nie jestem w stanie wszystkiego fundować za dwóch. Zawsze mega kiepski w takich rozmowach, bo niezręcznie mi się porusza takie tematy.

Moja rada przemóc się i omówić. Nie mozesz grać, kogoś, kim nie jesteś. Uważam, ze pieniądze to temat tak samo wstydliwy lub na podobnym poziomie co seks. Dlatego przemóc się teraz bardzo popłaca. To oznacza być ciekawym jej/was, czyli nie oczekiwania a dopasowania i omowienia podejście do pieniędzy w ogóle. Czy jest za partnerstwem w tej kwestii? Można poruszyć tez jakie mają podejscie wasi rodzice, czy się z tym zgadzacie lub nie i dlaczego? Te pytania w obie strony dadzą odpowiedz.

[v-x-n]

Dziewczyna to chyba typ ksiezniczki, skoro nawet jej do glowy nie przyszlo, zeby raz pokrycie rachunku bylo po jej stronie. Sorry, ale chyba trzeba byc specyficznym typem czlowieka, zeby wychodzic 3-4 razy w tygodniu na miasto z kims, kto nawet nie jest naszym partnerem i ani razu nie zaproponowac, ze sie zaplaci lub chociaz dorzuci..

Ty lepiej szybko zalicz rozmowe o finansach, bo z mojej perspektywy ladujesz sie w pozycje wiecznego sponsora.

[alicjaross]

Na początku to płacę za siebie. Gdy spotkań jest więcej i chcę rozwijać znajomość to uważam, ze powinno się płacić na zmianę, bo nie lubię takiego rozliczania się co do złotówki

[Miss_Suze]

Napisane przez v-x-n

Dziewczyna to chyba typ ksiezniczki, skoro nawet jej do glowy nie przyszlo, zeby raz pokrycie rachunku bylo po jej stronie. Sorry, ale chyba trzeba byc specyficznym typem czlowieka, zeby wychodzic 3-4 razy w tygodniu na miasto z kims, kto nawet nie jest naszym partnerem i ani razu nie zaproponowac, ze sie zaplaci lub chociaz dorzuci..

Ty lepiej szybko zalicz rozmowe o finansach, bo z mojej perspektywy ladujesz sie w pozycje wiecznego sponsora.

Dokładnie.

Jeśli chodzi o mnie to na takich randkach bez zobowiązań było różnie. Zależało od podejścia faceta. Czasem płaciłam rachunek na pół, a czasem ktoś chciał mi stawiać i ja na to 'ok', ale też później się rewanżowałam sama z siebie.

Teraz jak jestem w związku to nie dzielimy rachunku. Płaci albo on, albo ja. Na zmianę powiedzmy. On trochę częściej, bo ma lepszą sytuację finansową i sam tak woli.

[Aelora]

Napisane przez v-x-n

Dziewczyna to chyba typ ksiezniczki, skoro nawet jej do glowy nie przyszlo, zeby raz pokrycie rachunku bylo po jej stronie. Sorry, ale chyba trzeba byc specyficznym typem czlowieka, zeby wychodzic 3-4 razy w tygodniu na miasto z kims, kto nawet nie jest naszym partnerem i ani razu nie zaproponowac, ze sie zaplaci lub chociaz dorzuci..

Ty lepiej szybko zalicz rozmowe o finansach, bo z mojej perspektywy ladujesz sie w pozycje wiecznego sponsora.

No właśnie dziewczyna ma w sumie fajnie bo wychodzi 3-4 razy w tygodniu na miasto na luźne spotkania z prawie chłopakiem, a on za wszystko płaci i pyta na Wizażu jak jej powiedzieć że jednak czuje to w portfelu i wolałby inny układ. Zaproponowałabym wprost przy okazji płatności, żeby zrzucić się po połowie albo zapłaciłabym, po czym dodała luźnym tonem że "następnym razem Ty stawiasz". Jeśli dla dziewczyny będzie to wielkim problemem, masz już wyraźny sygnał ostrzegawczy jak może wyglądać wasza relacja.

[alicjaross]

Autorze, czy to zawsze Ty wychodzisz z propozycją spotkania?

[Piotrek95]

Napisane przez alicjaross

Autorze, czy to zawsze Ty wychodzisz z propozycją spotkania?

Nie, powiedzmy 60% ja, 30% druga strona.

[Aelora]

Trochę sam się stawiasz w takiej pozycji, skoro ona proponuje spotkania, a ty wyrywasz się że będziesz za wszystko płacić. Przestań oferować, że pokryjesz wszystkie koszty i obserwuj czy będzie dalej proponować spotkania bo może jest jej wygodnie w takim układzie, gdy prawie chłopak funduje jej rozrywkę. Albo tak jak radzono wyżej proponuj częściej formy aktywności, które nie pochłaniają tyle pieniędzy, np. jakiś spacer, piknik, rowery itp.

[Mija62]

Napisane przez Aelora

bo może jest jej wygodnie w takim układzie, gdy prawie chłopak funduje jej rozrywkę.

Jeśli tak jest, nie chciałabym na jego miejscu , być w relacji z taką osobą.

[evonla]

Proponuj zatem formy spotkania, które są bezpłatne. Spacer, rower, piknik, tu myślę, że jedna i druga strona wykaże zainteresowanie by przygotować prowiant.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Mija62

Jeśli tak jest, nie chciałabym na jego miejscu , być w relacji z taką osobą.

Czy Piotrek chce czy nie, to go przede wszystkim na taką formę relacji nie stać, gdzie on sponsoruje wszystko. Trudno, żeby się zadłużał, aby stworzyć przed dziewczyną obraz, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

[Azhaar]

Trochę nie rozumiem, po co oferujesz, że sam zapłacisz.

Ja mam tak, że domyślnie jestem chętna zapłacić za siebie, ale jak ktoś mówi wprost, że zapłaci to się o to nie kłócę, nawet jeśli spotkanie było takie sobie i wiem, że nic z tego nie będzie.

Założenie - spotykam się z dorosłym, odpowiedzialnym za siebie człowiekiem. Skoro ktoś mówi, że zapłaci, to przyjmuje, ze go na to stać i mu to pasuje, bo nie będę czytać w myślach i rozkiminiać, że "no mówi tak, ale myśli nie".

Natomiast jak mi faktycznie zależy na facecie, to sama proponuję kolejne spotkania i sama je opłacam za dwoje - jakaś restauracja, kino czy inne rozrywki - w szczególnosci, że czesto jestem stroną lepiej zarabiającą, wiec nie mam z tym problemu.

Jeśli dziewczyna nawet nie myśli się rewanżować, to jest parę opcji:

* nie jest Tobą poważnie zainteresowana - wstyd sie przyznać, ale też zdarzało mi się ciągnąc takie "benefity" jak nie byłam przekonana co do znajomości, ale w sumie fajnie było gdzieś wyskoczyć (czysto koleżeńsko) - chociaż raczej i tak to było płacenie każdy za siebie niz facet fundujący wszystko

* moze ma taki pogląd, że tak powinno być i tak tego oczekuje - no tutaj już pytanie czy Ci to pasuje czy nie

* może jej też nie stać - nie ma chyba żadnego info o Waszym wieku i statusie materialnym, jak dziewczyna ma np 20 lat, to może jej też nie stać na takie wypady. Wtedy najlepiej wypadałoby po prostu pogadać i po prostu wybrać jakieś inne bezpłatne lub tańsze sposoby spędzania czasu. No bo kurde, jakies wyjscia 4 razy w tygodniu, to wychodzi naprawdę sporo kasy i mówię to jako dobrze zarabiający specjalista w IT ;p

[Imraa]

U mnie zwykle wyglądało to tak, że pierwsze 2-3 randki były opłacone przez faceta. Potem jeżeli ja proponowałam spotkanie i zapraszałam do konkretnego miejsca to wówczas mówiłam, że dziś ja zapraszam więc ja płacę.

W dłuższych relacjach zawsze było tak, że dzieliliśmy się wydatkami. Jedno wyjście płacił facet, kolejne ja. Bez rozliczania co do złotówki.

[alicjaross]

Napisane przez Azhaar

Trochę nie rozumiem, po co oferujesz, że sam zapłacisz.

Ja mam tak, że domyślnie jestem chętna zapłacić za siebie, ale jak ktoś mówi wprost, że zapłaci to się o to nie kłócę, nawet jeśli spotkanie było takie sobie i wiem, że nic z tego nie będzie.

Założenie - spotykam się z dorosłym, odpowiedzialnym za siebie człowiekiem. Skoro ktoś mówi, że zapłaci, to przyjmuje, ze go na to stać i mu to pasuje, bo nie będę czytać w myślach i rozkiminiać, że "no mówi tak, ale myśli nie".

Natomiast jak mi faktycznie zależy na facecie, to sama proponuję kolejne spotkania i sama je opłacam za dwoje - jakaś restauracja, kino czy inne rozrywki - w szczególnosci, że czesto jestem stroną lepiej zarabiającą, wiec nie mam z tym problemu.

Jeśli dziewczyna nawet nie myśli się rewanżować, to jest parę opcji:

* nie jest Tobą poważnie zainteresowana - wstyd sie przyznać, ale też zdarzało mi się ciągnąc takie "benefity" jak nie byłam przekonana co do znajomości, ale w sumie fajnie było gdzieś wyskoczyć (czysto koleżeńsko) - chociaż raczej i tak to było płacenie każdy za siebie niz facet fundujący wszystko

* moze ma taki pogląd, że tak powinno być i tak tego oczekuje - no tutaj już pytanie czy Ci to pasuje czy nie

* może jej też nie stać - nie ma chyba żadnego info o Waszym wieku i statusie materialnym, jak dziewczyna ma np 20 lat, to może jej też nie stać na takie wypady. Wtedy najlepiej wypadałoby po prostu pogadać i po prostu wybrać jakieś inne bezpłatne lub tańsze sposoby spędzania czasu. No bo kurde, jakies wyjscia 4 razy w tygodniu, to wychodzi naprawdę sporo kasy i mówię to jako dobrze zarabiający specjalista w IT ;p

na miejscu autora zweryfikowałabym tę znajomość, bo mozę być tak, że laska się z nim buja, bo fajnie gdzieś wyskoczyć na jedzenie, gdy ktoś stawia (też tak robiłam, ale to raczej były 3 spotkania z jedną osobą) lub inna opcja, że tak wg niej powinno być, że to facet się stara. Dla mnie to mega dziwne, że ona w ogóle nie proponuje pokrycia kosztów i dlaczego umawiacie się tylko w restauracjach? to droga forma spędzania czasu

[Aelora]

Też nie rozumiem dlaczego sam zaoferowałeś że będziesz wszystko płacił sam przy 3-4 wyjściach w tygodniu, a teraz musisz kombinować jak przekazać dziewczynie że jednak cię na to nie stać. Nigdzie nie jest powiedziane, że zawsze ma płacić mężczyzna, zwłaszcza gdy dziewczyna proponuje ci wyjścia do restauracji i droższych miejsc. Mi byłoby wręcz głupio gdyby ktoś płacił za mnie cały czas, bo miałabym wrażenie że próbuje pieniędzmi kupić moje zainteresowanie. Poczekaj na rewanż z jej strony.