Bezdzietne z wyboru - część VI :)

[_zgryzota_]

Napisane przez Higurashi

Swoją drogą u mnie w otoczeniu ostatnio wysyp ciąż lub staraczek

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

U mnie też nie przejmuj się w pracy w "rodzinie" i ogólnie w otoczeniu ale dla mnie to efekt 500 plus. Tyle razy słyszałam że dopóki państwo daje to trzeba korzystać

Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

U mnie całe szczęście nie. Większość moich koleżanek jest bezdzietnych. Ciekawe jak długo tak zostanie.
Ale żeby byla równowaga, to w pracy wszyscy poza mną i koleżanka mają dzieci i w kółko przewija się ten temat. Nie zlicze ile razy mowili, a zobaczysz gdy urodzisz dziecko. A życie bez dziecka jest smutne. A małżeństwo bez dziecka jest niepełne. Podróżuj teraz bo potem to będzie ciężko itd. itd. Chyba wszystkie możliwe teksty usłyszałam. Zazwyczaj ich wtedy ignoruje, bo nie mam ochoty się spowiadać ze swoich decyzji życiowych.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[Higurashi]

Napisane przez _zgryzota_

U mnie też nie przejmuj się w pracy w "rodzinie" i ogólnie w otoczeniu ale dla mnie to efekt 500 plus. Tyle razy słyszałam że dopóki państwo daje to trzeba korzystać

Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka

U mnie to raczej nie wynik tego, myślący ludzie ogarniają, jak to działa. Mój przełożony (ojciec X2) też wyśmiewa robienie bombelków dla pińcetplusa, bo nijak się nie kalkuluje, a ceny w górę idą.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[Pani_Robot]

Napisane przez _zgryzota_

Spoko a na wątku świątecznym gdzie opowiadamy jakie chcemy choinki pierniczki itp rozmowy o zachodzeniu w ciążę i nie możliwości zajścia w ciążę na kilka stron? Tu są chyba odpowiednie do takich tematów wątki które Omijam z daleka

Świąteczny mnie tym zniechęcił

Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka

Napisane przez brandie

W wielu wątkach tak się dzieje, kiedyś chciałam śledzić kilka na Modzie, ale odpuściłam, bo też jakieś ciąże, porody, starania. Kiedyś ktoś dobrze podsumował, że czasem na Wizażu się czuje jak wśród panien na wydaniu w latach 50tych

Zniosę jeszcze wspominki o ciąży, ale jak pojawia się wysyp fotek bombelków nad którymi pieje cały wątek dotyczący ubrań, to mam wrażenie, że sypnął się gwałtownie średni poziom ilorazu inteligencji i kobieta faktycznie jest tylko do pieluch (i może garów).

A najbardziej lubię jak na uczelnię panie studentki przynoszą niemowlaki na wykłady i słyszę poza krzykiem dziecka pytania madki "którego cyca teraz chcesz"?

[tinkerver2]

Napisane przez Pani_Robot

Zniosę jeszcze wspominki o ciąży, ale jak pojawia się wysyp fotek bombelków nad którymi pieje cały wątek dotyczący ubrań, to mam wrażenie, że sypnął się gwałtownie średni poziom ilorazu inteligencji i kobieta faktycznie jest tylko do pieluch (i może garów).



A najbardziej lubię jak na uczelnię panie studentki przynoszą niemowlaki na wykłady i słyszę poza krzykiem dziecka pytania madki "którego cyca teraz chcesz"?

Mnie to strasznie wkurzalo, jak matki studentki przyprowadzaly dzieci na wykłady, bo oczywiście prowadzące tiutiutiu dzidzia itd. Miałam taką jedną, która przyprowadzała córkę na większość egzaminow, bo AKURAT DZISIAJ NIE MIAŁA Z KIM ZOSTAWIĆ.
Raz zostałam zjedzona i obgadana przez grupę, bo jej nie wpuscilam przed siebie w kolejce na egzamin.
A było to tak, że grupa 1 wchodziła np. O 10, grupa druga o 11, grupa trzecia o 12 itd. Ja byłam w grupie pierwszej, ona w 4, czyli 4 h później powinna zdawać. A ona przyszła z córką i się pyta, kto teraz wchodzi, ja mówię, że ja. A ta "a to mogę przed tobą? Bo nie mam z kim dziecka zostawić". Ja wtf, przecież twoja grupa zdaje za 4 godziny dopiero. A ta, że no wie, ale chciała mieć z głowy. Więc powiedziałam, że ja jej nie puszczę, bo wchodzę o wyznaczonej godzinie, może ktoś po mnie. Dodam, że chociaż miałam spoko polaczenie z uczelnią, to często musiałam czekać np. Godzinę czy pół godziny na zajęcia na uczelni, bo kolejny autobus (50 km) byłby już za późno i bym się spóźniła. No i koniec końców ona coś tam, że ale jestem, bez serca, przecież jej to zajmie 15 min, co mi szkodzi. Ja jej nie przepuscilam, ale już osoba za mną tak.
Inna moja koleżanka z uczelni ciągle narzekał jak to ona nic nie napisała, jak ma mało(praca magisterska), po czym mimo, że czekaliśmy na promotora potrafiła wstać i wyjść, bo jej córka już 3 h bez mamy! I potem pretensje, że promotor jej nie pomagał w pisaniu i że się nie obroniła.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[kasztanka3]

Napisane przez Pani_Robot

A najbardziej lubię jak na uczelnię panie studentki przynoszą niemowlaki na wykłady i słyszę poza krzykiem dziecka pytania madki "którego cyca teraz chcesz"?

WTF

[brandie]

Straszne jest to co piszecie, dobrze że u mnie na uczelni tak nie było, bo bym była wrogiem numer 1

[_zgryzota_]

Napisane przez brandie

Straszne jest to co piszecie, dobrze że u mnie na uczelni tak nie było, bo bym była wrogiem numer 1

U mnie też nie na szczęście wykładowcy by na to nie pozwolili

Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka

[brandie]

U mnie mogłoby być kiepsko, bo jeden profesor nas nie raz zachęcał żebyśmy zaszły w ciążę na studiach, bo wtedy "wykładowcy inaczej patrzą" i łatwiej jest zaliczyć przedmioty Mnie za każdym razem pytał czy już mam jakiegoś narzeczonego i kiedy ślub.

[_zgryzota_]

Napisane przez brandie

U mnie mogłoby być kiepsko, bo jeden profesor nas nie raz zachęcał żebyśmy zaszły w ciążę na studiach, bo wtedy "wykładowcy inaczej patrzą" i łatwiej jest zaliczyć przedmioty Mnie za każdym razem pytał czy już mam jakiegoś narzeczonego i kiedy ślub.

trzeba było odpowiedzieć z żalem w oczach że niestety nie bo czekam na Pana profesorze . Albo że wolisz dziewczyny

Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka

[kasztanka3]

Napisane przez brandie

U mnie mogłoby być kiepsko, bo jeden profesor nas nie raz zachęcał żebyśmy zaszły w ciążę na studiach, bo wtedy "wykładowcy inaczej patrzą" i łatwiej jest zaliczyć przedmioty Mnie za każdym razem pytał czy już mam jakiegoś narzeczonego i kiedy ślub.

Dramat

[Higurashi]

Napisane przez brandie

U mnie mogłoby być kiepsko, bo jeden profesor nas nie raz zachęcał żebyśmy zaszły w ciążę na studiach, bo wtedy "wykładowcy inaczej patrzą" i łatwiej jest zaliczyć przedmioty Mnie za każdym razem pytał czy już mam jakiegoś narzeczonego i kiedy ślub.

ale bym była zła

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[Pani_Robot]

To jeszcze scena z akademickiej stołówki - grupa je, a przy tym samym stoliku odbywa się karmienie niemowlaka, który gulgocze, dusi się mlekiem, ulewa mu się, beka. Część osób się nie odzywa, ale kilka koleżanek niemal sika po nogach z radości, że słodki bobasek kuci kuci. Dziecko może być w małych dawkach słodkie - jak się uśmiecha, ale nie kurde jak wymiotuje obok twojego talerza z zupą

[kasztanka3]

Napisane przez Pani_Robot

To jeszcze scena z akademickiej stołówki - grupa je, a przy tym samym stoliku odbywa się karmienie niemowlaka, który gulgocze, dusi się mlekiem, ulewa mu się, beka. Część osób się nie odzywa, ale kilka koleżanek niemal sika po nogach z radości, że słodki bobasek kuci kuci. Dziecko może być w małych dawkach słodkie - jak się uśmiecha, ale nie kurde jak wymiotuje obok twojego talerza z zupą

Dla niektorych chyba caloksztalt istnienia dziecka jest slodki i uroczy, czego ja osobiscie nie ogarniam.

[Shar14]

Co powiecie na madkę małego dziecka na kursie na personel pokładowy? Kurs wymagający, do nauczenia cała książka po angielsku, wszystkie procedury, dużo nieznanych jeszcze zwrotów i słów. Całość po angielsku. Codziennie testy z materiału z dnia poprzedniego. Oprócz tego praca często wymagająca wyjazdów, pobytów nawet po 4-5 dni.
Oczywiście delikwentka codziennie przychodziła nieprzygotowana, bo ona ma bombelka i dom na głowie. Uwalała prawie wszystkie codzienne testy. Odpadła po pierwszym dużym egzaminie (mimo 2 prób na napisanie go) i wielce zdziwiona. Nóż się w kieszeni otwiera.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Shar14

Co powiecie na madkę małego dziecka na kursie na personel pokładowy? Kurs wymagający, do nauczenia cała książka po angielsku, wszystkie procedury, dużo nieznanych jeszcze zwrotów i słów. Całość po angielsku. Codziennie testy z materiału z dnia poprzedniego. Oprócz tego praca często wymagająca wyjazdów, pobytów nawet po 4-5 dni.
Oczywiście delikwentka codziennie przychodziła nieprzygotowana, bo ona ma bombelka i dom na głowie. Uwalała prawie wszystkie codzienne testy. Odpadła po pierwszym dużym egzaminie (mimo 2 prób na napisanie go) i wielce zdziwiona. Nóż się w kieszeni otwiera.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Jak dla mnie to taki typ.
Jakby nie miała dziecko, to by wymyśliła tysiąc innych wymowek.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[kasztanka3]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;87385650]Jak dla mnie to taki typ.
Jakby nie miała dziecko, to by wymyśliła tysiąc innych wymowek.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

[brandie]

Napisane przez _zgryzota_

trzeba było odpowiedzieć z żalem w oczach że niestety nie bo czekam na Pana profesorze . Albo że wolisz dziewczyny

Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka

Matko, wtedy w ogóle by nie nie dał spokoju, typowy erotoman gawędziarz

---------- Dopisano o 08:56 ---------- Poprzedni post napisano o 08:19 ----------

Napisane przez Shar14

Co powiecie na madkę małego dziecka na kursie na personel pokładowy? Kurs wymagający, do nauczenia cała książka po angielsku, wszystkie procedury, dużo nieznanych jeszcze zwrotów i słów. Całość po angielsku. Codziennie testy z materiału z dnia poprzedniego. Oprócz tego praca często wymagająca wyjazdów, pobytów nawet po 4-5 dni.
Oczywiście delikwentka codziennie przychodziła nieprzygotowana, bo ona ma bombelka i dom na głowie. Uwalała prawie wszystkie codzienne testy. Odpadła po pierwszym dużym egzaminie (mimo 2 prób na napisanie go) i wielce zdziwiona. Nóż się w kieszeni otwiera.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Mnie strasznie wkurzają osoby, które się czegoś podejmują, choć akurat w tym momencie mają kiepskie warunki do tego i przez to wszyscy wokół mają większe lub mniejsze problemy. Mam taką laskę na roku, która ma ciężko z wolnym w weekendy, a studiuje zaocznie xD I wiecznie jest problem na kiedy się umówić po coś z promotorem, bo ona wiecznie nie może, bo nie dostanie wolnego. Z terminami zaliczeń też wiecznie stękała.

[Pani_Robot]

https://dziecisawazne.pl/dlaczego-je...xqiksHbO_YH7JM

Gdybyście się czasem wahały

[mariamalaria]

Napisane przez brandie

Straszne jest to co piszecie, dobrze że u mnie na uczelni tak nie było, bo bym była wrogiem numer 1

Do mnie taka jedna z niemowlakiem i cycem przyszła kiedyś na wywiadowkę. I mężem, jakby nie mógł przyjść sam, albo pobyć z dzieciątkiem. A mnie obrzydza mleczny cyc i nic na to nie poradzę.

[Pani_Robot]

Napisane przez mariamalaria

Do mnie taka jedna z niemowlakiem i cycem przyszła kiedyś na wywiadowkę. I mężem, jakby nie mógł przyjść sam, albo pobyć z dzieciątkiem. A mnie obrzydza mleczny cyc i nic na to nie poradzę.

Znajoma, która mnie na szczęście na ślub i wesele nie zaprosiła, ma większość zdjęć ślubnych jak karmi. Zaraz przypomina mi się ta Pani:
https://www.listal.com/viewimage/15047382

[haniavit]

Napisane przez Pani_Robot

https://dziecisawazne.pl/dlaczego-je...xqiksHbO_YH7JM

Gdybyście się czasem wahały

na szczeście nie uświadczyłam momentów zawahania

Tak sobie uświadomiłam, że od 5 lat mieszkam poza Polską i zgadnicie, ile razy zostałam zapytana kiedy dzieci? Dokładnie 3. I pytanie retoryczne: z jakiego kraju były owe zaciekawione niewiasty?

[Pani_Robot]

Dzisiaj, sprawdzając opinie o lekarzu do którego idę trafiłam na wywód madki z wysoką gorączką, która odmawiała odstawienia 8-mcznego dziecka od cycka, więc lekarz nie wypisał jej leków. Obsmarowała go jak się da (i gdzie tylko się da) za to, że jej w ogóle zasugerował odstawienie bombelka.
Bardziej wątek na OZMowy, ale tamten przejęły madki.

[kasztanka3]

Napisane przez haniavit

na szczeście nie uświadczyłam momentów zawahania

Tak sobie uświadomiłam, że od 5 lat mieszkam poza Polską i zgadnicie, ile razy zostałam zapytana kiedy dzieci? Dokładnie 3. I pytanie retoryczne: z jakiego kraju były owe zaciekawione niewiasty?

Ja sie nigdy nie spotkalam z komentarzem w moja strone, ale raz slyszalam jak w pracy starsza muzulmanka skomentowala, ze dziewczyna X strasznie pozno sie zdecydowala na pierwsze dziecko (X miala wtedy 29 albo 30 lat), wtracilam sie do rozmowy, ze przeciez mamy jeszcze pare osob po 30 w pracy, ktore chca miec dzieci w przyszlosci, a poki co sie zadnych nie dorobily, nie odpowiedziala mi na to wcale.

[LazyLlama]

Melduję się! Mam prawie 30-stkę (w 2020 kończę ), mąż ma 43 i oboje nie lubimy dzieci, w sumie to nawet z dziećmi nie przyjmujemy w domu (co jest też spowodowane starszym kotem, urządzeniem domu i tym, że nie będziemy po kimś sprzątać, bo nie). Znaczy inaczej - ja lubię dzieci, ale grzeczne dziewczynki tak 8+. Łatwo z nimi pogadać już o czymkolwiek, bo są dość mocno zainteresowane światem dorosłych kobiet. Może tak powierzchownie, ale jednak da się rozmawiać. Małe dzieci nas oboje brzydzą i irytują. A mąż rozwiódł się z poprzednią żoną, go usilnie namawiała go na dziecko

[Bananalama]

Hej. W tym roku wyszłam za mąż i teść usilnie zaczął dopytywać kiedy dziecko. Argh! Jestem poirytowana tym bardziej, że mówi do męża np. "ktoś musi w związku rządzić, powiedz jej, że chcesz dziecko" itp.

U mnie w najbliższej rodzinie ostatnio wychodzi coraz więcej zaburzeń na tle psychicznym, co mnie przeraża. Tym bardziej uważam, że moja decyzja, by się nie rozmnażać jest słuszna. A jak ono też miałoby coś z psychiką np.? Albo bym je jakoś skrzywdziła, nawet nieświadomie?
Mąż też nie chce dzieci. Ostatnio tylko podrzuca mi, co teść mówi. I powiedział, że i tak uważa, że byłabym dobrą matką. Złość się we mnie zagotowała, myślałam że dostanę jakiegoś ataku. To jest jedyna taka kwestia, która budzi u mnie tyle emocji. Jak tylko ktoś coś mówi o posiadaniu przeze mnie dzieci, to mam wrażenie, że buduję wkoło mur, zasieki, zaczynam strzelać ostrą amunicją itp.

[_zgryzota_]

Napisane przez Bananalama

Hej. W tym roku wyszłam za mąż i teść usilnie zaczął dopytywać kiedy dziecko. Argh! Jestem poirytowana tym bardziej, że mówi do męża np. "ktoś musi w związku rządzić, powiedz jej, że chcesz dziecko" itp.

U mnie w najbliższej rodzinie ostatnio wychodzi coraz więcej zaburzeń na tle psychicznym, co mnie przeraża. Tym bardziej uważam, że moja decyzja, by się nie rozmnażać jest słuszna. A jak ono też miałoby coś z psychiką np.? Albo bym je jakoś skrzywdziła, nawet nieświadomie?
Mąż też nie chce dzieci. Ostatnio tylko podrzuca mi, co teść mówi. I powiedział, że i tak uważa, że byłabym dobrą matką. Złość się we mnie zagotowała, myślałam że dostanę jakiegoś ataku. To jest jedyna taka kwestia, która budzi u mnie tyle emocji. Jak tylko ktoś coś mówi o posiadaniu przeze mnie dzieci, to mam wrażenie, że buduję wkoło mur, zasieki, zaczynam strzelać ostrą amunicją itp.

Skoro teść nie rozumie po dobroci to może raz a ostro powiedzieć żeby się tatuś/teściu odpier..lił od Twojej macicy?

Wysłane z mojego E6853 przy użyciu Tapatalka

[tinkerver2]

Dziś po raz pierwszy od roku jechałam autobusem ze znajomym kierowca. I pierwsze co - a mąż jest? Dzieci są? Ja mowie, ze nie, narzeczony.
A to tak bez dzieci? Za robote niech się chłop zabierze! Pokim mloda! Bo potem to ciężko, a teraz to jeszcze 3 dam radę
Xddd

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

[brandie]

Ja nie wiem, ci wszyscy ludzie są zboczeni normalnie na punkcie tych dzieci, jakby nie było innych tematów do rozmowy z nowo poznaną osobą.

Lama, wszystkiego dobrego i udanego małżeństwa

[Bananalama]

Napisane przez brandie

Ja nie wiem, ci wszyscy ludzie są zboczeni normalnie na punkcie tych dzieci, jakby nie było innych tematów do rozmowy z nowo poznaną osobą.

Lama, wszystkiego dobrego i udanego małżeństwa

Dzięki
Teść nie raz już usłyszał (od męża), że nie chcemy mieć dzieci i nie chcemy o tym rozmawiać. Może zacznę mówić, że ich nie mogę mieć .
W ogóle niezadowolony był, jak się dowiedział, że zostałam przy swoim nazwisku, ale jak się dowiedział, że w akcie jest wpisane, że dzieci mają mieć nazwisko męża, to się zaczęło pełną parą .
Nie wiedzieliśmy, co tam wpisać. Powiedziałam mężowi, że przy moich postanowieniach, może tam wpisać cokolwiek i tak stanęło na jego nazwisku.