Wesele bez dzieci

[Paprotka_]

Napisane przez hazey

Tylko z tego co kojarzę, Autorka pisała, że siostra nie ma problemu z zostawianiem swoich dzieci i na inne imprezy chodzi tylko z mężem. Więc ten foch, jest czystą złościwością wg mnie.

Poza tym wesele może być uroczystością rodzinną, ale nie musi. Jest przede wszystkim dla osób z którymi PM chcą ten dzień świętować, bo uwaga to oni są w tym dniu najważniejsi, a nie goście.

Oczywiście, że tak. Ale skoro dajemy PM prawo do organizacji imprezy wg ich założeń (bardzo słusznie zresztą) to dajmy też prawo gościom do decydowania czy się na niej pojawią czy nie. To trochę nieuczciwe wyrokować od razu, że "pewnie im na was nie zależy". Gość to też człowiek, który ma własne zdanie i powody i nie musi się (czasami zwyczajnie nie może) godzić na wszystko co mu się zaproponuje.

[201803090921]

Napisane przez Memories90

Jasne przede wszystkim to impreza "młodych" to ich dzień i zapraszają kogo chcą i organizują jak chcą.
Nie dość, że ktoś wywala kupę kasy to ma jeszcze dodatkowo organizować atrakcje dla załóżmy 3-4 dzieci, które tam będą? No sorry, ale z reguły większość osób na weselach stanowią dorośli mimo wszystko. Płacić tysiąc, dwa lub trzy za umilenie czasu dziecku, które i tak się wszystkim szybko znudzi,a po kilku godzinach będzie zmęczone bieganiem i zacznie marudzić i po imprezie - rodzice z dzieckiem do domu.

Z całym szacunkiem dla dzieci i rodziców, którzy je wielbią, ale idąc na wesele nie chciała bym oglądać animacji i zabaw dla dzieci

Ja również.
Sama, jako dziecko, byłam na weselu 1 raz, a potem dopiero jako osoba dorosła; w wieku nastoletnim nie chciałam uczestniczyć w czymś, co zwyczajnie było dla mnie nudne; poza tym w mojej rodzinie nie było zwyczaju ciągania dzieci na różne imprezy i jest to dla mnie naturalne. Z drugiej strony nie obrażałam się po własnym weselu na osoby, które mimo zaproszenia, nie przyszły - wszyscy jesteśmy ludźmi, ja też nie zawsze chadzam na wesela, na które jesteśmy zapraszani, z różnych powodów.

[cava]

Napisane przez Memories90

Z całym szacunkiem dla dzieci i rodziców, którzy je wielbią, ale idąc na wesele nie chciała bym oglądać animacji i zabaw dla dzieci

Yyy, ale odbiegając już od tego czy zapraszać dzieci czy nie, to... dlaczego miałabyś te animacje oglądać
Przecież jak jest wesele z dziećmi i jest zorganizowana osoba do opieki nad nimi, to na ogół (? nie widziałam innych rozwiązań) dzieciaki są zebrane w osobnej części sali, przy osobnym swoim stole i tam są zabawiane. osobno żeby właśnie, nie musieć ich oglądać.
A nie ze w roli głównej atrakcji wesela, na środku tańcują walczyka a reszta gości ma to podziwiać.

[hazey]

Napisane przez Sziket

Ja również.
Sama, jako dziecko, byłam na weselu 1 raz, a potem dopiero jako osoba dorosła; w wieku nastoletnim nie chciałam uczestniczyć w czymś, co zwyczajnie było dla mnie nudne; poza tym w mojej rodzinie nie było zwyczaju ciągania dzieci na różne imprezy i jest to dla mnie naturalne. Z drugiej strony nie obrażałam się po własnym weselu na osoby, które mimo zaproszenia, nie przyszły - wszyscy jesteśmy ludźmi, ja też nie zawsze chadzam na wesela, na które jesteśmy zapraszani, z różnych powodów.

Ja jako nastolatka bardzo nie chciałam chodzić na wesela, ZAWSZE ale to zawsze przyczepiał się do mnie jakiś pijany oblech, albo spotykały mnie inne żenujące sytuacje. I tak nie zapomne jednej jak w wieku 12 lat dorośli wkręcili mnie w jakąś głupią weselną zabawę - typu dotknij losowego partnera za kolano i inne częsci ciała. Trafił mi się jakiś oblech lat 50 i mnie macał po nodze, a dorośli się śmiali tak bardzo, że prawie po podłodze się tarzali. Chyba do dziś mam uraz, bo mnie ciarki przechodzą jak sobie to przypomne. A mogłam zostać w domu z dziadkami... ale rodzice na siłe musieli iść ze mną, bo wypada.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez cava

Yyy, ale odbiegając już od tego czy zapraszać dzieci czy nie, to... dlaczego miałabyś te animacje oglądać
Przecież jak jest wesele z dziećmi i jest zorganizowana osoba do opieki nad nimi, to na ogół (? nie widziałam innych rozwiązań) dzieciaki są zebrane w osobnej części sali, przy osobnym swoim stole i tam są zabawiane. osobno żeby właśnie, nie musieć ich oglądać.
A nie ze w roli głównej atrakcji wesela, na środku tańcują walczyka a reszta gości ma to podziwiać.

Ja się spotkałam, że są nawet oddzielne salki zaraz obok (takie z trampolinami/basenami z kulkami itd) do tego zapewne jest ogród gdzie można przy ładnej pogodzie puszczać duże bańki itd. Na jednym z filmów na yt widziałam wstawkę z dziećmi i to było według mnie urocze - animatorka pytała dzieci co to jest ślub, czym jest miłość i takie tam a dzieci w wieku ok 5 lat odpowiadały, fajna pamiątka jak dla mnie

[MissCath]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;80437116]Ja się spotkałam, że są nawet oddzielne salki zaraz obok (takie z trampolinami/basenami z kulkami itd) do tego zapewne jest ogród gdzie można przy ładnej pogodzie puszczać duże bańki itd. Na jednym z filmów na yt widziałam wstawkę z dziećmi i to było według mnie urocze - animatorka pytała dzieci co to jest ślub, czym jest miłość i takie tam a dzieci w wieku ok 5 lat odpowiadały, fajna pamiątka jak dla mnie [/QUOTE]I to jest super, a nie, że nagle mamy dwie oddzielne imprezy, tylko warto to połączyć. Fajna pamiątka jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mojwa]

Tylko pomijając już to, czy ktoś chce czy nie - nie każdego stać na takie atrakcje a gadki "jak już płacisz za wesele to co Ci zmieni te kilka tysięcy za animatora itp" są poniżej poziomu.

Ja tam się ciesze, że postawiłam na swoim, było fajnie i ostatecznie nikomu krzywda się nie stała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez Memories90

Jasne przede wszystkim to impreza "młodych" to ich dzień i zapraszają kogo chcą i organizują jak chcą.
Nie dość, że ktoś wywala kupę kasy to ma jeszcze dodatkowo organizować atrakcje dla załóżmy 3-4 dzieci, które tam będą? No sorry, ale z reguły większość osób na weselach stanowią dorośli mimo wszystko. Płacić tysiąc, dwa lub trzy za umilenie czasu dziecku, które i tak się wszystkim szybko znudzi,a po kilku godzinach będzie zmęczone bieganiem i zacznie marudzić i po imprezie - rodzice z dzieckiem do domu.

Z całym szacunkiem dla dzieci i rodziców, którzy je wielbią, ale idąc na wesele nie chciała bym oglądać animacji i zabaw dla dzieci

to, że wesele jest młodych i wg ich uznania jest bezdyskusyjnie.
dla mnie to jest uroczystość rodzinna, gdzie zaprasza się osoby bliskie, a wykluczania dzieci bez powodu jest slabe.
dzieci wcale nie musza być widoczne i nie musza przeszkadzac.
Jeśli ktoś dzieci nie chce to musi się liczyć z tym, że ich rodzice się nie pojawia.

ktoś wywala kupę kasy dlatego, że tak chce. to nie jest jakaś wielka łaska czy spełnienie trudnego obowiązku.


generalnie dziwi mnie bardzo brak sensownej komunikacji mdzy autorka wątku a siostra czy reszta rodziny.
można sobie pewne kwestię wyjaśnić i ogarnąć bez zbędnych fochow i klotni.
swoją drogą pytanie o dzieci w jakim wieku mówimy.


Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[Liara_Tsoni]

Napisane przez Mojwa

Tylko pomijając już to, czy ktoś chce czy nie - nie każdego stać na takie atrakcje a gadki "jak już płacisz za wesele to co Ci zmieni te kilka tysięcy za animatora itp" są poniżej poziomu.

Ja tam się ciesze, że postawiłam na swoim, było fajnie i ostatecznie nikomu krzywda się nie stała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oczywiscie że każdy wywala kase na co chce. Jednak slabo wypada ktoś kto da tysiace za kiecke, slodki bufet, kapelę, dekoracje, serweteczki, kwiatki, prosiaka, niecodzienne atrakcje, a nie chce dolozyc tysiaka by rodzinie było miło i wygodnie.

I tak każdy robi jak chce. Jasne. Ale każdy też ma prawo w związku z tym odmówić czy poczuć show urażony.


Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka

[Hanako]

Żenujące jest, jak wszyscy zwolennicy wesel bez dzieci tak się troszczą o rodziców - i zapraszają ich bez dzieci, żeby oni biedni mogli odetchnąć, wybawić się... Jakby ci rodzice nie byli w stanie podjąć takiej decyzji samodzielnie. Jakby mieli te dzieci przyrośnięte i dopóki ktoś ich nie zaprosi bez dzieci, to oni muszą nieboracy latać na wesela z dziećmi, a potem te dzieci są upierdliwe i oni mają po imprezie. Smuteczek.

No kurczę, nie. To są dorośli ludzie i jeśli zabierają dziecko na wesele, to dlatego, że tak chcą. Może im to daje komfort psychiczny, może to jest dla nich ważne - niczyja sprawa tak naprawdę, czy bawią się dobrze czy nie.
Więc owszem, jeśli ktoś nie lubi dzieci i nie życzy dobie dzieci na weselu, niech zaprasza bez. Tylko niech nie dorabia sobie narracji zbawicieli świata, że robi jakąś przysługę i łaskę tym rodzicom, że ich wyrywa od kołyski.

No i niech się jednak liczy z tym, że ktoś może odmówić, bo dla niego obecność jego dzieci jest ważna. Na razie to jest oburzenie z tytułu: ja mam zachciankę, na którą wszyscy muszą się zgodzić, jakim prawem oni mogą mieć inne zdanie niż ja? Czy to jest normalne?
Owszem. Całkiem normalne.

[MissCath]

Napisane przez Hanako

Żenujące jest, jak wszyscy zwolennicy wesel bez dzieci tak się troszczą o rodziców - i zapraszają ich bez dzieci, żeby oni biedni mogli odetchnąć, wybawić się... Jakby ci rodzice nie byli w stanie podjąć takiej decyzji samodzielnie. Jakby mieli te dzieci przyrośnięte i dopóki ktoś ich nie zaprosi bez dzieci, to oni muszą nieboracy latać na wesela z dziećmi, a potem te dzieci są upierdliwe i oni mają po imprezie. Smuteczek.

No kurczę, nie. To są dorośli ludzie i jeśli zabierają dziecko na wesele, to dlatego, że tak chcą. Może im to daje komfort psychiczny, może to jest dla nich ważne - niczyja sprawa tak naprawdę, czy bawią się dobrze czy nie.
Więc owszem, jeśli ktoś nie lubi dzieci i nie życzy dobie dzieci na weselu, niech zaprasza bez. Tylko niech nie dorabia sobie narracji zbawicieli świata, że robi jakąś przysługę i łaskę tym rodzicom, że ich wyrywa od kołyski.

No i niech się jednak liczy z tym, że ktoś może odmówić, bo dla niego obecność jego dzieci jest ważna. Na razie to jest oburzenie z tytułu: ja mam zachciankę, na którą wszyscy muszą się zgodzić, jakim prawem oni mogą mieć inne zdanie niż ja? Czy to jest normalne?
Owszem. Całkiem normalne.

Dokładnie tak. Dlatego my zaprosiliśmy z dziećmi, ale pozostawiliśmy ostateczną decyzję rodzicom. Nie lubię niczego narzucać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hanako]

Napisane przez MissCath

Dokładnie tak. Dlatego my zaprosiliśmy z dziećmi, ale pozostawiliśmy ostateczną decyzję rodzicom. Nie lubię niczego narzucać.

Dodam jeszcze, że ja sama nie zabrałabym na wesele kilkumiesięcznego malucha, bo to dla niego żadna zabawa, i dla mnie też problem. Ale przy dzieciach, które mają lat 8, 10, 12 - to nie jest berbeć, którego po prostu zostawia się w domu bez słowa.
Gdyby mnie w takim wieku ktoś nie zaprosił na wesele (które tradycyjnie jest spędem rodzinnym, a nie wieczorowym balem), czułabym się pewnie lekko pominięta. Zwłaszcza, jeśli byłaby to bardzo bliska rodzina, tak jak tutaj - ciocia, z którą spędza się co drugi weekend.
Dzieci to są ludzie, mają swoje uczucia. Oczywiście można się z nimi zupełnie nie liczyć, ale to ma swoje konsekwencje, czasami w odmowie rodziców.

Swoją drogą argumentowanie, że wesele nie jest dla dzieci, bo dziecko się tam nawet nie pobawi - o ilekroć bardziej wesele nie jest dla starych ludzi. Wiekowe babcie i ciocie siedzą przy stołach i tańczyć nie mogą, bo kolana bolą, jeść nie mogą, bo cukrzyca, a o 23:00 przepraszają za kłopot i zwijają się do domu spać.
Chciałabym widzieć, jak wyzwolone wizażanki mówią babci, że jej nie zapraszają, bo będzie tylko zajmowała miejsce przy stole, a w ogóle to nie lubią patrzeć na starych ludzi

[MissCath]

Napisane przez Hanako

Dodam jeszcze, że ja sama nie zabrałabym na wesele kilkumiesięcznego malucha, bo to dla niego żadna zabawa, i dla mnie też problem. Ale przy dzieciach, które mają lat 8, 10, 12 - to nie jest berbeć, którego po prostu zostawia się w domu bez słowa.
Gdyby mnie w takim wieku ktoś nie zaprosił na wesele (które tradycyjnie jest spędem rodzinnym, a nie wieczorowym balem), czułabym się pewnie lekko pominięta. Zwłaszcza, jeśli byłaby to bardzo bliska rodzina, tak jak tutaj - ciocia, z którą spędza się co drugi weekend.
Dzieci to są ludzie, mają swoje uczucia. Oczywiście można się z nimi zupełnie nie liczyć, ale to ma swoje konsekwencje, czasami w odmowie rodziców.

Swoją drogą argumentowanie, że wesele nie jest dla dzieci, bo dziecko się tam nawet nie pobawi - o ilekroć bardziej wesele nie jest dla starych ludzi. Wiekowe babcie i ciocie siedzą przy stołach i tańczyć nie mogą, bo kolana bolą, jeść nie mogą, bo cukrzyca, a o 23:00 przepraszają za kłopot i zwijają się do domu spać.
Chciałabym widzieć, jak wyzwolone wizażanki mówią babci, że jej nie zapraszają, bo będzie tylko zajmowała miejsce przy stole, a w ogóle to nie lubią patrzeć na starych ludzi

Dokładnie jestem tego samego zdania. Malucha do 2, 3 roku życia bym nie zabrała, ale dziecko większe jak najbardziej. No kurcze, ja bym się czuła źle, jakby kuzynka mnie nie zaprosiła na swój ślub i wesele. Tak samo nie zrobiłabym świństwa mojemu chrześniakowi. W dniu mojego ślubu będzie miał prawie 11 lat, to już nie taki maluch, ale nie wyobrażam sobie wesela bez niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tallan]

Napisane przez MissCath

Temat powracający jak bumerang...

Bywałam na weselach jako dziecko, żadna krzywda mi się nie działa. Byłam na weselu nawet jak miałam dwa miesiące, ale to było tylko na parę godzin, a sala bardzo blisko domu. Potem to już byłam w wieku szkolnym.

Osobiście bardzo małego dziecka bym nie zabrała ani do kościoła, ani na wesele. Tymczasem koleżanka opowiadała mi, że była na weselu, gdzie swiadkowa była dziewczyna z dwumiesięcznym dzieckiem. To dziecko było na sali, ale w tym momencie nie rozumiem też Państwa Młodych - przecież wiedzieli, jaki mniej więcej jest termin porodu, więc czemu nie zdecydowali się na kogoś innego? Nie mam pojęcia.

Dzieci dodają pewnego uroku, ale też jeśli takie dziecko nie potrafi się zachować w sklepie czy w gościach, to nie oczekiwałabym cudów na weselu.

My naszych gości zaprosiliśmy z dziećmi, bo i tak nie byłoby ich dużo, w tym dwójka z nich to w zasadzie już nie są takie dzieci. Decyzję pozostawiliśmy rodzicom i już wiemy, że koleżanka raczej pokaże się tylko z partnerem, a bez dziecka, ponieważ jak to uzasadniła, chce się pobawić, poza tym dla dziecka to trochę za głośno. Chyba, że nie będzie miała z kim zostawić małej, ale raczej się tego nie spodziewa.

Mimo wszystko, wesele to uroczystość rodzinna. Gdybym miała tak wybierać, że tego nie zaproszę, bo ma dzieci, a tego nie, bo za stary, to chyba nikogo bym nie zapraszała.

Osobiście też nie znam sytuacji, o których to ludzie piszą, że jak to dzieci wariują i niszczą wszystko. Zdecydowanie częściej problemy robią pijani dorośli i zdarza się też, że nastolatki wpadną na głupi pomysł - ale wtedy też rodzice przywołują do porządku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez MissCath

Dokładnie jestem tego samego zdania. Malucha do 2, 3 roku życia bym nie zabrała, ale dziecko większe jak najbardziej. No kurcze, ja bym się czuła źle, jakby kuzynka mnie nie zaprosiła na swój ślub i wesele. Tak samo nie zrobiłabym świństwa mojemu chrześniakowi. W dniu mojego ślubu będzie miał prawie 11 lat, to już nie taki maluch, ale nie wyobrażam sobie wesela bez niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No dobra, to co byś zrobiła z dzieckiem miesięcznym- półrocznym? I pytam bo szykuje mi się wesele przyjaciółki +/- miesiąc po narodzinach dziecka.
Plan na razie jest taki, że (jeśli nie będzie z gatunku płaczącego, kolkowego itd) to dostaje słuchawki wyciszające i większość imprezy (która i tak się ma koło północy skończyć) prześpi w wózku. Trochę nie wyobrażam sobie zostawienia go z dziadkami i kursowania co 2 godziny żeby nakarmić. I to ja mam w miarę blisko, jest szansa że w godzinę bym obróciła, ale co jak od dziadków na salę jest 20km?
Zresztą, mam wrażenie, że taki maluch jest mniej kłopotliwy niż 2 czy 3-latek. Nie będzie biegał pod nogami, ciągnął za suknię, zaczepiał ludzi. Nie wymaga talerzyka, miejsca przy stole czy animacji

[MissCath]

Napisane przez Tallan

No dobra, to co byś zrobiła z dzieckiem miesięcznym- półrocznym? I pytam bo szykuje mi się wesele przyjaciółki +/- miesiąc po narodzinach dziecka.
Plan na razie jest taki, że (jeśli nie będzie z gatunku płaczącego, kolkowego itd) to dostaje słuchawki wyciszające i większość imprezy (która i tak się ma koło północy skończyć) prześpi w wózku. Trochę nie wyobrażam sobie zostawienia go z dziadkami i kursowania co 2 godziny żeby nakarmić. I to ja mam w miarę blisko, jest szansa że w godzinę bym obróciła, ale co jak od dziadków na salę jest 20km?
Zresztą, mam wrażenie, że taki maluch jest mniej kłopotliwy niż 2 czy 3-latek. Nie będzie biegał pod nogami, ciągnął za suknię, zaczepiał ludzi. Nie wymaga talerzyka, miejsca przy stole czy animacji

Zostawiłabym z teściową/mama. Pamiętam wesele mojej chrzestnej. Moja siostra miała wtedy 3 miesiące, wesele dość daleko, to mama zostawiła ja z ciotka. Ciotka choć zaproszona, nie poszła na wesele, bo ktoś bliski w rodzinie jej męża zmarł chwilę przed weselem (ale nie wiem, kto, a nie chce skłamać), więc czuła, że nie wypada jej iść. Zawsze jest jakieś wyjście.

Na ostatnim weselu widziałam dziecko 1,5-roczne, była to córka siostry PM. I żal mi było tego dziecka. Nie dość, że w kościele się uderzyło w głowę, to było tak głośno, że nie mogła usnac. To było jedyne dziecko na tym weselu i nie mam pojęcia, po co je ciągnęli.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez Tallan

No dobra, to co byś zrobiła z dzieckiem miesięcznym- półrocznym? I pytam bo szykuje mi się wesele przyjaciółki +/- miesiąc po narodzinach dziecka.
Plan na razie jest taki, że (jeśli nie będzie z gatunku płaczącego, kolkowego itd) to dostaje słuchawki wyciszające i większość imprezy (która i tak się ma koło północy skończyć) prześpi w wózku. Trochę nie wyobrażam sobie zostawienia go z dziadkami i kursowania co 2 godziny żeby nakarmić. I to ja mam w miarę blisko, jest szansa że w godzinę bym obróciła, ale co jak od dziadków na salę jest 20km?
Zresztą, mam wrażenie, że taki maluch jest mniej kłopotliwy niż 2 czy 3-latek. Nie będzie biegał pod nogami, ciągnął za suknię, zaczepiał ludzi. Nie wymaga talerzyka, miejsca przy stole czy animacji

To duża różnica wieku. Z miesięcznym w ogóle bym nie poszła (chodziłam z dziećmi na wesela) i ze względu na dziecko i nieskończenie okresu połogu- no w różnej bywa się formie, jedne już zagojone inne ciągle nie w formie.
Około półroczne brałam ze sobą, ale posiedziałam grzecznościowo 2-3 godziny i wychodziłam.

Ogólnie, nie czuję się zobowiązana do uczestnictwa w weselach "po trupie"(swoim). Byłam na max połowie wesel na jakie otrzymałam zaproszenia. Jak mi nie pasuje termin, odległosć, cokolwiek, lub zwyczajnie nie chce mi sie, dziękuję za zaproszenie i zawiadamiam ze nie będę.


BTW, 1-kilku miesięcznego dziecka w życiu bym nie zostawiła na dobę-dłuzej, tym bardziej ze takie dzieci często sa w 100% na piersi. I o ile jeszcze dzieciaka da się jakos nakarmić z butelki, to matka jest po odcięciu od ssaka w naprawde kiepskiej sytuacji "cyckowej". To tez może tłumaczyć niechęć matek do zostawiania _malutkich_ dzieci w domu.

[Hanako]

Napisane przez Tallan

No dobra, to co byś zrobiła z dzieckiem miesięcznym- półrocznym? I pytam bo szykuje mi się wesele przyjaciółki +/- miesiąc po narodzinach dziecka.
Plan na razie jest taki, że (jeśli nie będzie z gatunku płaczącego, kolkowego itd) to dostaje słuchawki wyciszające i większość imprezy (która i tak się ma koło północy skończyć) prześpi w wózku. Trochę nie wyobrażam sobie zostawienia go z dziadkami i kursowania co 2 godziny żeby nakarmić. I to ja mam w miarę blisko, jest szansa że w godzinę bym obróciła, ale co jak od dziadków na salę jest 20km?
Zresztą, mam wrażenie, że taki maluch jest mniej kłopotliwy niż 2 czy 3-latek. Nie będzie biegał pod nogami, ciągnął za suknię, zaczepiał ludzi. Nie wymaga talerzyka, miejsca przy stole czy animacji

Nie wiem, bo jeszcze nie mam dziecka. Nie wiem nawet, czy w miesiąc po porodzie wybrałabym się na wesele. Ale gdyby, to pewnie wolałabym odciągnąć pokarm i zostawić małego rodzicom, niż zabierać na ślub i wesele.
Bo okej, może dostać słuchawki wyciszające, ale i tak będzie mnóstwo ludzi, część będzie chciała to dziecko pozaczepiać - niepotrzebny stres dla dziecka, do tego w najmniej odpowiednim momencie zawsze może się rozpłakać i trzeba wtedy z nim wyjść, uspokoić. A do tego wszystkiego jeszcze regularne zmiany z karmieniem i przewijaniem. Jakbym miała tyle na głowie, to wiem, że po prostu źle bym się bawiła na tym weselu.
A, no i jeszcze infekcję może złapać.
Ale może ktoś inny ma inaczej, może nie umie się zrelaksować, jeśli nie ma dziecka przy sobie i łatwiej mu będzie mieć je blisko.

[limonka1983]

W 7 miesiącu ciąży byłam na weselu, na którym bawiło się kilka dziewczyn na samej końcówce. 1 nie dotarła, bo przed mszą zaczęła rodzić Był kilkoro dzieci, które miały przygotowany pokoik, a w nim łóżeczka turystyczne. Oboekt ogólnie miał fajny węzeł sanitarny. Nawet nie zauważyłam tych dziexi,. O którejś godzinie zostały wykąpane iprzez poszły spać. W pokoju siedziały po pół godziny na zmianę ich mamy na dyżurach. Obok nas przy stole było małżeństwo z 3 - miesięczną córeczką. Mama co jakiś czas ją karmiła, a tata przewijał, dodatkowo mnóstwo ludzi było chętnych na spacery, więc praktycznie większość czasu spała na dworze (lipiec). U mnie był roczniak i rodzina dzieliła się opieką. Potem byłam na weselu, gdzie bawily się 3 maluszki. O 19 wszystkie jak na komendę zasnęły w wózkach i spały tak do końca wesela w pomieszczeniu obok (co jakiś czas były kontrolowane). Naprawdę, z pijanymi dorosłymi jest więcej kłopotu. Albo z,alergiami i dietami. Musiałam myśleć, co zamawiać, bo miałam na weselu wegetariankę pełną gębą, a jej jej preferencjach dowiedziałam się kilka dni przed weselem. Na szczęście dało radę zamówić kilka rzeczy specjalnie dla niej

[Limonka2738]

Napisane przez ajah

to, że wesele jest młodych i wg ich uznania jest bezdyskusyjnie.
dla mnie to jest uroczystość rodzinna, gdzie zaprasza się osoby bliskie, a wykluczania dzieci bez powodu jest slabe.
dzieci wcale nie musza być widoczne i nie musza przeszkadzac.

Ale skoro dzieci nie widać ani nie słychać to jaka różnica dla rodziców, czy tam będą?

Albo te dzieci są jakąś częścią uroczystości, albo ich nie zapraszać, to tak jakbym zaprosiła gości na herbatę, zostawiła ich w salonie i poszła grać w WoWa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:29 ----------

Napisane przez Hanako

Żenujące jest, jak wszyscy zwolennicy wesel bez dzieci tak się troszczą o rodziców - i zapraszają ich bez dzieci, żeby oni biedni mogli odetchnąć, wybawić się... Jakby ci rodzice nie byli w stanie podjąć takiej decyzji samodzielnie. Jakby mieli te dzieci przyrośnięte i dopóki ktoś ich nie zaprosi bez dzieci, to oni muszą nieboracy latać na wesela z dziećmi, a potem te dzieci są upierdliwe i oni mają po imprezie. Smuteczek.

No kurczę, nie. To są dorośli ludzie i jeśli zabierają dziecko na wesele, to dlatego, że tak chcą. Może im to daje komfort psychiczny, może to jest dla nich ważne - niczyja sprawa tak naprawdę, czy bawią się dobrze czy nie.
Więc owszem, jeśli ktoś nie lubi dzieci i nie życzy dobie dzieci na weselu, niech zaprasza bez. Tylko niech nie dorabia sobie narracji zbawicieli świata, że robi jakąś przysługę i łaskę tym rodzicom, że ich wyrywa od kołyski.

No i niech się jednak liczy z tym, że ktoś może odmówić, bo dla niego obecność jego dzieci jest ważna. Na razie to jest oburzenie z tytułu: ja mam zachciankę, na którą wszyscy muszą się zgodzić, jakim prawem oni mogą mieć inne zdanie niż ja? Czy to jest normalne?
Owszem. Całkiem normalne.

A kto tu robi zbawiciela z autorki?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hanako]

Napisane przez Limonka2738

A kto tu robi zbawiciela z autorki?

Sama autorka:

Napisane przez Ei6

(...) chcemy, żeby dorośli dobrze się bawili, a nie biegali za dzieciakami jak to zwykle ma miejsce na takich spędach.

[Limonka2738]

Napisane przez Hanako

Sama autorka:

Ok. Ja to rozumiem w innym kontekście, ale można też zrozumieć po twojemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KaSza999]

Na miejscu Autorki trzymałabym się swoich postanowień i poglądów, siostrze wytłumaczyła (spokojnie i taktownie) powody swojej decyzji, a jeśli i tak by nie dotarło, to trudno, jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził.

[SteveS]

Napisane przez Tallan

No dobra, to co byś zrobiła z dzieckiem miesięcznym- półrocznym? I pytam bo szykuje mi się wesele przyjaciółki +/- miesiąc po narodzinach dziecka.
Plan na razie jest taki, że (jeśli nie będzie z gatunku płaczącego, kolkowego itd) to dostaje słuchawki wyciszające i większość imprezy (która i tak się ma koło północy skończyć) prześpi w wózku. Trochę nie wyobrażam sobie zostawienia go z dziadkami i kursowania co 2 godziny żeby nakarmić. I to ja mam w miarę blisko, jest szansa że w godzinę bym obróciła, ale co jak od dziadków na salę jest 20km?
Zresztą, mam wrażenie, że taki maluch jest mniej kłopotliwy niż 2 czy 3-latek. Nie będzie biegał pod nogami, ciągnął za suknię, zaczepiał ludzi. Nie wymaga talerzyka, miejsca przy stole czy animacji

Pozwolę sobie odpowiedzieć, bo akurat mam podobną sytuację, tyle że mały będzie miał na weselu nieco ponad rok. Młodzi nie mają nic przeciwko dzieciom na weselu, ja sobie tego nie wyobrażam. Ślub i wesele są plenerowe, więc prawdopodobnie mały będzie na ślubie i np. godzinie czy dwóch wesela. Potem pójdzie z pokoju z babcią - specjalnie po to poprosiliśmy młodych, aby w lokalu, gdzie będzie wesele, zarezerwowali dla nas trzyosobowy pokój. I będę dochodzić na karmienie do pokoju po prostu, jeśli bedzie potrzeba.

Napisane przez MissCath

Zostawiłabym z teściową/mama. Pamiętam wesele mojej chrzestnej. Moja siostra miała wtedy 3 miesiące, wesele dość daleko, to mama zostawiła ja z ciotka. Ciotka choć zaproszona, nie poszła na wesele, bo ktoś bliski w rodzinie jej męża zmarł chwilę przed weselem (ale nie wiem, kto, a nie chce skłamać), więc czuła, że nie wypada jej iść. Zawsze jest jakieś wyjście.

Na ostatnim weselu widziałam dziecko 1,5-roczne, była to córka siostry PM. I żal mi było tego dziecka. Nie dość, że w kościele się uderzyło w głowę, to było tak głośno, że nie mogła usnac. To było jedyne dziecko na tym weselu i nie mam pojęcia, po co je ciągnęli.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie każdy zostawi tak małe dziecko, jeśli jest karmione tylko piersią. Wtedy albo nie jedziesz na wesele, albo dziecko zabierasz ze sobą, do tego opiekuna dla dziecka i oni zostają w pokoju, a Ty dochodzisz.

Autorko - jeśli zależy Ci na imprezie tematycznej, a nie chcesz spierasz się z rodziną, zaproponuj konsensus. Zrób obiad weselny dla rodziny z dziećmi, a potem zaznacz, że będzie impreza plenerowa (nie wesele) dla dorosłych, np. od późniejszej godziny.

[MissCath]

Akurat z tego co wiem, to te dziecko już piersią karmione nie było i było trochę jakby pozostawione same sobie, bo mamusia i dziadkowie a to na papieroska wychodzili, a to chcieli tańczyć, to, tamto, siamto. Nie będzie nic pamiętało z tego wesela, nie wyglądało też na jakieś zadowolone z tego, że tu jest. Ale z drugiej strony raz PM przyjechała właśnie z nią do domu TZ-ta (nie ogarniam, dlaczego matka mojego TZ-ta w ogóle wielce traktuje obce osoby jak rodzinę, ale to swoją drogą i to inny temat), bo jej narzeczony to chrześniak mojej przyszłej teściowej i takie tam. Tego dnia miała się zajmować ta mała. Widzę, że dziecko marudne, markotne, to pytam, czy ona nie chce spać. A tamta, że ona nie może teraz usnąć, bo ja do niej w nocy wstawać nie będę. Dlatego też mówię, że na weselu było mi żal tego dziecka. Ale pomijając podejście najbliższych, to poza nią żadnych dzieci nie było, więc nie ogarniam, po co było to dziecko trzymać do 22, jak nie lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez MissCath

Akurat z tego co wiem, to te dziecko już piersią karmione nie było i było trochę jakby pozostawione same sobie, bo mamusia i dziadkowie a to na papieroska wychodzili, a to chcieli tańczyć, to, tamto, siamto. Nie będzie nic pamiętało z tego wesela, nie wyglądało też na jakieś zadowolone z tego, że tu jest. Ale z drugiej strony raz PM przyjechała właśnie z nią do domu TZ-ta (nie ogarniam, dlaczego matka mojego TZ-ta w ogóle wielce traktuje obce osoby jak rodzinę, ale to swoją drogą i to inny temat), bo jej narzeczony to chrześniak mojej przyszłej teściowej i takie tam. Tego dnia miała się zajmować ta mała. Widzę, że dziecko marudne, markotne, to pytam, czy ona nie chce spać. A tamta, że ona nie może teraz usnąć, bo ja do niej w nocy wstawać nie będę. Dlatego też mówię, że na weselu było mi żal tego dziecka. Ale pomijając podejście najbliższych, to poza nią żadnych dzieci nie było, więc nie ogarniam, po co było to dziecko trzymać do 22, jak nie lepiej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

i tyle w tym temacie

[MissCath]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;80448911]
i tyle w tym temacie [/QUOTE]

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Wg mnie wesele to impreza rodzinna, nigdy nie byłam na weselu bez dzieci (albo nie wiedziałam że na takiej jestem, bo dzieci zawsze były), więc nie dziwi mnie zdziwienie rodziny. Wesela tematyczne, w plenerze też nie są u nas powszechne, więc też trzeba się liczyć z tym, że wielu gościom się to nie spodoba. Możecie postawić na swoim, ale musicie liczyć się z tym, że wielu gości nie przyjdzie.
I nie wiem co ci tak zależy, że jak ktoś weźmie dziecko, to będzie się źle bawić. To jego decyzja, czy weźmie swoje młode ze sobą czy zostawi w domu. To tak jak przejmować się, czy ktoś założy wygodne buty. Lepiej wprost mówić, że po prostu dzieci bywają upierdliwe i irytujące (bo niektóre bywają, bardzo), a nie tłumaczyć to troską o czyjąś udaną zabawę.

Tak poza tym to nie zgodzę się jeszcze z tym, że wesele to impreza dla młodych. No nie. Goście to rodzina, znajomi, jacyś tam bliscy, przychodzą na ślub, przynoszą prezenty, nieraz przyjeżdżają z daleka, więc organizatorom powinno zależeć, żeby to właśnie goście dobrze pojedli, popili, potańczyli, a nie żeby spełnić własne fantazje o jakiejś tam imprezie. Tym bardziej, że goście weselni to zazwyczaj szeroki przekrój ludzi - od robotnika po biznesmena, od młodego do starego i udziwnienia nie zawsze dobrze się sprawdzą.

[limonka1983]

Tak w ogole, to Autorka nie powinna się martwić, czy ktoś będzie biegał za dzieckiem, jeśli je ze sobą weźmie. Ona będzie miała zupełnie inne zadania i zajęcia

[MissCath]

I w ogóle skąd założenie, że od razu ktoś się będzie źle bawił. Dziecko pójdzie spać i tak wcześniej, to rodzic może jeszcze chce się pobawić. Też nie rozumiem tej troski, a jeśli autorka tematu mówi o siostrze, to moim zdaniem tak bliskich osób się po prostu nie wyklucza. Mi by było przykro, gdyby moja własna siostra się nie pojawiła na moim weselu i miałabym wyrzuty sumienia, że to przeze mnie, bo nie chciałam, aby przychodziła z dzieckiem. Dla mnie to jest podłe, w dodatku jak ktoś wcześniej wspomnial - nie róbmy z ludzi idiotów, którzy nie wiedzą w danym momencie, co jest lepsze dla ich dzieci i dla nich samych. To nie jest warte później psucia sobie relacji czasem nawet na lata.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mojwa]

Napisane przez MissCath

I w ogóle skąd założenie, że od razu ktoś się będzie źle bawił. Dziecko pójdzie spać i tak wcześniej, to rodzic może jeszcze chce się pobawić. Też nie rozumiem tej troski, a jeśli autorka tematu mówi o siostrze, to moim zdaniem tak bliskich osób się po prostu nie wyklucza. Mi by było przykro, gdyby moja własna siostra się nie pojawiła na moim weselu i miałabym wyrzuty sumienia, że to przeze mnie, bo nie chciałam, aby przychodziła z dzieckiem. Dla mnie to jest podłe, w dodatku jak ktoś wcześniej wspomnial - nie róbmy z ludzi idiotów, którzy nie wiedzą w danym momencie, co jest lepsze dla ich dzieci i dla nich samych. To nie jest warte później psucia sobie relacji czasem nawet na lata.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A dla mnie podłe jest niepojscie na ślub siostry, bo zaprosiła bez dziecka (wszystkich dodajmy, nie tylko mnie).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz