Rozstanie z facetem XXXIX

[Tashira]

Napisane przez zxcvb00

Zawsze będziesz miała serce w kawałkach jeśli dalej będziesz tak o nim myślała. Nie uważasz, że jest to chore zastanawiać się czy jego nowa dziewczyna jest w porządku? Ja tak zawsze sobie tłumaczę jak zaczynam się zastanawiać czy u niego ok z jedną sprawą i mi przechodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie zastanawiam sie. Po prostu tego mu zycze jesli juz
Niech mu sie wiedzie. Może i do mnie szczescie sie jeszcze uśmiechnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[InsaneLa]

Napisane przez Tashira

Nie zastanawiam sie. Po prostu tego mu zycze jesli juz
Niech mu sie wiedzie. Może i do mnie szczescie sie jeszcze uśmiechnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bardzo dobre podejście i pięknie to o Tobie świadczy.

@bowszystkotoiluzja, przykro mi że moje przypuszczenia się potwierdziły.. no ale, sama musiałaś się przekonać. Obyś tylko wyciągnęła odpowiednie wnioski i postarała się postawić grubą kreskę.

Powiem szczerze, że byłam w 90% pewna, ze tak to się skończy. On będzie maglowal, Ty sie zlamiesz, pójdziesz na to spotkanie.. i znowu mu się odwidzi. Niestety, tak będzie już zawsze.

Jako, ze nasza historia jest przerazajaco podobna, to w pewnym momencie uśmiechnęłam się pod nosem
Pisałam tutaj o tym jakis czas temu- usłyszałam d o k l a d n i e to samo, zaraz po powrocie. Może wiecej sukienek? Może jakies szpilki? Makijaż? Wlasciwie to wyglądasz troche jak dziecko.. Może pomysl o nowych seksownych ciuchach, wyzywajacej bieliźnie?

ALE moj poszedl o krok dalej, bo do zmiany mojego wizerunku zainspirowały go, uwaga(!) siostry Godlewskie

Także ten..

Ja tutaj rzadko zaglądam, ale trzymam za Ciebie mocno kciuki!
Moja rada- odetnij się. W takich sytuacjach nie ma dróg na skróty. Najlepsze są szybkie, ostre cięcia. Trzeba wypalić wspomnienia, zdusić sentyment, poukładać się na nowo. Nie zrobisz tego, kiedy on będzie obok. been there, done that

Ściskam!



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez zxcvb00

Zawsze będziesz miała serce w kawałkach jeśli dalej będziesz tak o nim myślała. Nie uważasz, że jest to chore zastanawiać się czy jego nowa dziewczyna jest w porządku? Ja tak zawsze sobie tłumaczę jak zaczynam się zastanawiać czy u niego ok z jedną sprawą i mi przechodzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiesz Kochana to nie jest tak ze siedze, mysle, zastanawiam sie, analizuje i stawiam tarota na jej temat. I na jego.
Po prostu chcialabym by znalazl fajna dojrzała dziewczyne. A nie trzpiota jakiegos.

Dlaczego? To ze mnie skrzywdzil i zostawil nie sprawiło ze przestałam go kochać. Mimo ze wielokrotnie w myslach go nienawidze to mysle ze kochac bede na pewno dlugo. Byl moja pierwsza wielka miłością.
A nie umiem zyczyc zle osobie ktora kocham. Dzieliłam z nim 5 lat zycia, mieszkalam prawie 3. To szmat czasu.

Staram sie pomalu ruszyc do przodu. Chyba nawet umowilam sie przypadkiem na randke za tydzien co prawda nie czuje sie gotowa ale chyba jedna kawa to jeszcze zadna deklaracja wiec moge spróbować. Nie mam takiej potrzeby ale tez poza glosem serca jest glos rozsądku ktory krzyczy ile mam lat i ze nie mam tyle samo czasu co taka 20tka.
Staram sie nie myśleć o tym w kategorii randki bo dostaje ataki paniki xd po prostu kawa z kolega


A tak generalnie to jest godz 3 a ja zamiast spać analizuje zycie... stoję przed wazna decyzja i nie wiem co zrobic serce krzyczy jedno ale rozum drugie. Moze doradzicie...?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Julia_1996]

Napisane przez zxcvb00

Nie ma wytłumaczenia, że chce a nie może. Gdyby chciał i bardzo mu zależało to by nie było żadnej przeszkody żebyście wrócili do siebie. Postaw mu sprawę jasno, że Ciebie interesują konkrety. Nie ma żadnych "ale". Bo wtedy on zawsze będzie miał otwartą furtkę żeby uciec. Nie można facetowi za bardzo pozwalać, bo znowu będziesz cierpiała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem, dlatego chciałam od niego jasnych deklaracji,bo tak pewnie do tej pory byśmy byli w związku bez związku Tylko to on podjął decyzję taką ,a nie inną i po prostu nie rozumiem teraz tego co robi. Ja też nie wierzę w takie chce ale nie mogę. Albo jestem i daje z siebie wszystko co najlepsze albo do widzenia

[bowszystkotoiluzjajest]

@InsaneLa, gdzieś mi umknęło, że u Ciebie z tym wyglądem było tak samo! Naprawdę mamy bardzo podobne historie haha. Ja szczerze powiedziawszy po tej ostatniej akcji czuję jakaś... obojętność? Chyba te rzęsy i to, że on chciałby ideał z instagrama, mnie UBODŁO. Wiadomo nie jestem jakaś 10/10, ale do tej pory uważałam, że jestem fajna, i że on ma wątpliwości nie dlatego, że coś WE MNIE jest "nie tak", tylko ze względu na swoje uczucia tak ogólnie.

A jak wyszło, że on chciałby mnie zmienić żeby móc się chwalić przed innymi... to mnie jakoś obrzydzilo do niego? Klapki z oczu spadły, że nie chodzi o "miłość" tylko po prostu nie spełniam jakichś tam norm. Że on tylko MYŚLI ZE MNIE KOCHA, ale tak nie jest, bo w miłości brak sztucznych rzęs nie przeszkadza.

Czuję niechęć, jakby powoli przestaję go idealizowac bo teraz mam prosty powód niekochania a nie "nie wiem czy to jest to", które mogłam sobie tłumaczyć.

Najgorsze jest czy będę miała tyle siły jak on się odezwie i zacznie się powoływać na nasza głęboka więź... bo bez kontaktu jest ok. Myślę o nim ale mało to wpływa na mój humor, potrafię zajmować się sobą.

Jedyny minus to to ze zaczęłam się zastanawiac nad kobiecoscia/dziewczecoscia...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[larenka]

Napisane przez Julia_1996

Wiem, dlatego chciałam od niego jasnych deklaracji,bo tak pewnie do tej pory byśmy byli w związku bez związku Tylko to on podjął decyzję taką ,a nie inną i po prostu nie rozumiem teraz tego co robi. Ja też nie wierzę w takie chce ale nie mogę. Albo jestem i daje z siebie wszystko co najlepsze albo do widzenia

To powinnaś konkretnie zapytać go wprost, albo jesteśmy razem i naprawiamy to co jest złe, albo każdy idzie w swoją stronę. Nie można tak żyć w zawieszeniu i żyć nadzieją.

---------- Dopisano o 09:13 ---------- Poprzedni post napisano o 09:07 ----------

Napisane przez Tashira

Wiesz Kochana to nie jest tak ze siedze, mysle, zastanawiam sie, analizuje i stawiam tarota na jej temat. I na jego.
Po prostu chcialabym by znalazl fajna dojrzała dziewczyne. A nie trzpiota jakiegos.

Dlaczego? To ze mnie skrzywdzil i zostawil nie sprawiło ze przestałam go kochać. Mimo ze wielokrotnie w myslach go nienawidze to mysle ze kochac bede na pewno dlugo. Byl moja pierwsza wielka miłością.
A nie umiem zyczyc zle osobie ktora kocham. Dzieliłam z nim 5 lat zycia, mieszkalam prawie 3. To szmat czasu.

Staram sie pomalu ruszyc do przodu. Chyba nawet umowilam sie przypadkiem na randke za tydzien co prawda nie czuje sie gotowa ale chyba jedna kawa to jeszcze zadna deklaracja wiec moge spróbować. Nie mam takiej potrzeby ale tez poza glosem serca jest glos rozsądku ktory krzyczy ile mam lat i ze nie mam tyle samo czasu co taka 20tka.
Staram sie nie myśleć o tym w kategorii randki bo dostaje ataki paniki xd po prostu kawa z kolega


A tak generalnie to jest godz 3 a ja zamiast spać analizuje zycie... stoję przed wazna decyzja i nie wiem co zrobic serce krzyczy jedno ale rozum drugie. Moze doradzicie...?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ile minęło od rozstania? od kiedy nie masz kontaktu z ex? Co do tej randki - jeśli idziesz na spotkanie z nastawieniem, że jest to spotkanie na przysłowiową kawę to ok, ale jeśli myślisz że a może coś..to bym chyba nie szła. Jak dla mnie najpierw w 100% trzeba wyleczyć się z ex-a, a potem randkować. No chyba, że umawiać tak nie zobowiązująco na kawę, pogadać, tylko gorzej jak ta druga strona coś więcej chce. U mnie minęły 2 tyg od tego jak ja to zakończyłam po powrocie do niego i nie wyobrażam sobie jeszcze dłuuuuugo, żebym mogła z innym mężczyzną się spotykać. Bo mam bardzo duże uczucia jeszce do ex. Mój kumpel z którym utrzymywałam kontakt, jak dowiedział się ze jestem wolna, to wiecie co zrobił? Zaczął mnie zapraszać na spotkania "po koleżeńsku" a ma dziewczynę. Także ja dziękuję dokładać sobie więcej problemów..

---------- Dopisano o 09:21 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

@InsaneLa, gdzieś mi umknęło, że u Ciebie z tym wyglądem było tak samo! Naprawdę mamy bardzo podobne historie haha. Ja szczerze powiedziawszy po tej ostatniej akcji czuję jakaś... obojętność? Chyba te rzęsy i to, że on chciałby ideał z instagrama, mnie UBODŁO. Wiadomo nie jestem jakaś 10/10, ale do tej pory uważałam, że jestem fajna, i że on ma wątpliwości nie dlatego, że coś WE MNIE jest "nie tak", tylko ze względu na swoje uczucia tak ogólnie.

A jak wyszło, że on chciałby mnie zmienić żeby móc się chwalić przed innymi... to mnie jakoś obrzydzilo do niego? Klapki z oczu spadły, że nie chodzi o "miłość" tylko po prostu nie spełniam jakichś tam norm. Że on tylko MYŚLI ZE MNIE KOCHA, ale tak nie jest, bo w miłości brak sztucznych rzęs nie przeszkadza.

Czuję niechęć, jakby powoli przestaję go idealizowac bo teraz mam prosty powód niekochania a nie "nie wiem czy to jest to", które mogłam sobie tłumaczyć.

Najgorsze jest czy będę miała tyle siły jak on się odezwie i zacznie się powoływać na nasza głęboka więź... bo bez kontaktu jest ok. Myślę o nim ale mało to wpływa na mój humor, potrafię zajmować się sobą.

Jedyny minus to to ze zaczęłam się zastanawiac nad kobiecoscia/dziewczecoscia...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Cieszę się że zaczynasz tak myśleć. Po pierwsze nie czekaj na jego wiadomość, bo to bez sensu. Kochać kogoś to akceptować daną osobę taką jaką jest. Musisz uwierzyć w to, że jesteś fajna i ładna dziewczyna i to że masz dziewczęcą urodę to atut. Nawet nie wiesz ilu facetów ceni zadbane, naturalne dziewczyny a nie pudernice,a że Ty trafiłaś na faceta co patrzy na kogoś jak na obiekt do którego chce wzdychać, a nie na osobę o którą chce się troszczyć, dbać, starać, wspierać.



Zapomnij o nim, nie warto za kimś takim tęsknić..

[zxcvb00]

Napisane przez Tashira

Wiesz Kochana to nie jest tak ze siedze, mysle, zastanawiam sie, analizuje i stawiam tarota na jej temat. I na jego.
Po prostu chcialabym by znalazl fajna dojrzała dziewczyne. A nie trzpiota jakiegos.

Dlaczego? To ze mnie skrzywdzil i zostawil nie sprawiło ze przestałam go kochać. Mimo ze wielokrotnie w myslach go nienawidze to mysle ze kochac bede na pewno dlugo. Byl moja pierwsza wielka miłością.
A nie umiem zyczyc zle osobie ktora kocham. Dzieliłam z nim 5 lat zycia, mieszkalam prawie 3. To szmat czasu.

Staram sie pomalu ruszyc do przodu. Chyba nawet umowilam sie przypadkiem na randke za tydzien co prawda nie czuje sie gotowa ale chyba jedna kawa to jeszcze zadna deklaracja wiec moge spróbować. Nie mam takiej potrzeby ale tez poza glosem serca jest glos rozsądku ktory krzyczy ile mam lat i ze nie mam tyle samo czasu co taka 20tka.
Staram sie nie myśleć o tym w kategorii randki bo dostaje ataki paniki xd po prostu kawa z kolega


A tak generalnie to jest godz 3 a ja zamiast spać analizuje zycie... stoję przed wazna decyzja i nie wiem co zrobic serce krzyczy jedno ale rozum drugie. Moze doradzicie...?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisz co to za decyzja, a postaramy się doradzić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez zxcvb00

Napisz co to za decyzja, a postaramy się doradzić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Sytuacja wygląda tak ze ja zostalam w mieszkaniu ktore wynajmowalismy sama. No i zanim on się wprowadzil tez 1 rok sama je wymajmowalam.

Jak bylismy razem myslelismy pomalu o kupnie swojego. Choc chyba glownie ja myślałam a on ten temat odwlekal wiecznie. Wynajem to troche strata kasy ale to byla jedna opcja bysmy mieszkali razem.

No koniec koncow zostalam tu sama. Oplaty mam co prawda niskie ale nadal wynajem samodzielnego mieszkania na 1 osobe to spore koszta. I w sumie starcza tak wszystko na styk. Nie bieduje ale odlozyc nie odloze na pewno.

Marzy mi sie kupno swojego, nawet malego ale nie kupię bez wkładu wlasnego. No i rodzice naciakaja bym wróciła do nich do domu. Ze przez rok z nimi mieszkajac odloze ok 30 tysiecy na wklad wlasny i bede mogla kupic swoje.

No niby fajnie... ale ja ok 4 lat juz z nimi nie mieszkam i kompletnie nie wyobrażam sobie powrotu do domu
po 1. Bede czula sie mega upokorzona, jak totalny życiowy przegryw.
Po 2) odzwyczailam sie totalnie od mieszkania z rodzicami i czuje ze bede sie bardzo meczyc. Ja na dluzsza mete siedzac z nimi czuje sie zmeczona. To dobrzy ludzie, sa warunki moj pokoj u nich stoi wolny. Ale naprawde czuje sie psychicznie zmeczona siedząc dluzej u nich.

Nie wiem co robic czuje ze trace tu kase i nic nie zalatwie. Ale tez cenie sobie samodzielnosc i niezaleznosc BARDZO...
Jestem zla dzis na tego dupka ze przez niego stoje przed takim dylematem mielismy razem kupic to cholerne mieszkanie...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

Napisane przez Tashira

Sytuacja wygląda tak ze ja zostalam w mieszkaniu ktore wynajmowalismy sama. No i zanim on się wprowadzil tez 1 rok sama je wymajmowalam.

Jak bylismy razem myslelismy pomalu o kupnie swojego. Choc chyba glownie ja myślałam a on ten temat odwlekal wiecznie. Wynajem to troche strata kasy ale to byla jedna opcja bysmy mieszkali razem.

No koniec koncow zostalam tu sama. Oplaty mam co prawda niskie ale nadal wynajem samodzielnego mieszkania na 1 osobe to spore koszta. I w sumie starcza tak wszystko na styk. Nie bieduje ale odlozyc nie odloze na pewno.

Marzy mi sie kupno swojego, nawet malego ale nie kupię bez wkładu wlasnego. No i rodzice naciakaja bym wróciła do nich do domu. Ze przez rok z nimi mieszkajac odloze ok 30 tysiecy na wklad wlasny i bede mogla kupic swoje.

No niby fajnie... ale ja ok 4 lat juz z nimi nie mieszkam i kompletnie nie wyobrażam sobie powrotu do domu
po 1. Bede czula sie mega upokorzona, jak totalny życiowy przegryw.
Po 2) odzwyczailam sie totalnie od mieszkania z rodzicami i czuje ze bede sie bardzo meczyc. Ja na dluzsza mete siedzac z nimi czuje sie zmeczona. To dobrzy ludzie, sa warunki moj pokoj u nich stoi wolny. Ale naprawde czuje sie psychicznie zmeczona siedząc dluzej u nich.

Nie wiem co robic czuje ze trace tu kase i nic nie zalatwie. Ale tez cenie sobie samodzielnosc i niezaleznosc BARDZO...
Jestem zla dzis na tego dupka ze przez niego stoje przed takim dylematem mielismy razem kupic to cholerne mieszkanie...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skoro wiesz, że u rodziców będziesz się męczyć to nie wracaj do nich. Masz więcej pokoi w mieszkaniu? Nie możesz komuś wynająć? Zawsze wszystkie opłaty by się rozłożyły na pół.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez zxcvb00

Skoro wiesz, że u rodziców będziesz się męczyć to nie wracaj do nich. Masz więcej pokoi w mieszkaniu? Nie możesz komuś wynająć? Zawsze wszystkie opłaty by się rozłożyły na pół.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To niestety kawalerka

Z jednej strony rozsądnie byloby wrocic ale juz nie mam 20 lat... nie chce juz mieszkac z rodzicami.
Ale sama tu nie odloze kasy na cos swojego.

Ex wygral wszystko na tym. Rok czasu jak mieszkalam sama on kupił sobie samochód. A teraz jak wrocil do domu rodzinnego wymienił na nowy. A ja nic nie zalatwie bedac tu sama.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

Napisane przez Tashira

To niestety kawalerka

Z jednej strony rozsądnie byloby wrocic ale juz nie mam 20 lat... nie chce juz mieszkac z rodzicami.
Ale sama tu nie odloze kasy na cos swojego.

Ex wygral wszystko na tym. Rok czasu jak mieszkalam sama on kupił sobie samochód. A teraz jak wrocil do domu rodzinnego wymienił na nowy. A ja nic nie zalatwie bedac tu sama.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A jakiś wyjazd do innego kraju żeby zarobić trochę więcej? W sumie u rodziców byś nie mieszkała wiecznie tylko przez jakiś czas. A czasami dla osiągnięcia swoich marzeń trzeba się trochę poświęcić. Czasami trzeba się kierować rozsądkiem mimo że serce mówi inaczej. Tak jak było z naszymi związkami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez zxcvb00

A jakiś wyjazd do innego kraju żeby zarobić trochę więcej? W sumie u rodziców byś nie mieszkała wiecznie tylko przez jakiś czas. A czasami dla osiągnięcia swoich marzeń trzeba się trochę poświęcić. Czasami trzeba się kierować rozsądkiem mimo że serce mówi inaczej. Tak jak było z naszymi związkami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Musze chyba dac sobie jeszcze chwile na ulozenie sobie tego w glowie. Od rozstania minelo ledwie 4 msc? Nie wiem nie licze... jakos tak... mam ten okres jak za mgla. Pare msc temu ex sie oświadczył i mialam juz w glowie caly plan na Życie i to wszystko tak na mnie spadło ze stoję sobie po srodku wielkiego swiata i zastanawiam wtf. Co sie właściwie stalo, kiedy i dlaczego ^^. I totalnie rozkładam rece. Jestem przed 30 a czuje ze musze zaczynac cale zycie od nowa. Jakbym znowu miala 19 lat...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez larenka

To powinnaś konkretnie zapytać go wprost, albo jesteśmy razem i naprawiamy to co jest złe, albo każdy idzie w swoją stronę. Nie można tak żyć w zawieszeniu i żyć nadzieją.

---------- Dopisano o 09:13 ---------- Poprzedni post napisano o 09:07 ----------


Ile minęło od rozstania? od kiedy nie masz kontaktu z ex? Co do tej randki - jeśli idziesz na spotkanie z nastawieniem, że jest to spotkanie na przysłowiową kawę to ok, ale jeśli myślisz że a może coś..to bym chyba nie szła. Jak dla mnie najpierw w 100% trzeba wyleczyć się z ex-a, a potem randkować. No chyba, że umawiać tak nie zobowiązująco na kawę, pogadać, tylko gorzej jak ta druga strona coś więcej chce. U mnie minęły 2 tyg od tego jak ja to zakończyłam po powrocie do niego i nie wyobrażam sobie jeszcze dłuuuuugo, żebym mogła z innym mężczyzną się spotykać. Bo mam bardzo duże uczucia jeszce do ex. Mój kumpel z którym utrzymywałam kontakt, jak dowiedział się ze jestem wolna, to wiecie co zrobił? Zaczął mnie zapraszać na spotkania "po koleżeńsku" a ma dziewczynę. Także ja dziękuję dokładać sobie więcej problemów..

---------- Dopisano o 09:21 ---------- Poprzedni post napisano o 09:13 ----------




Cieszę się że zaczynasz tak myśleć. Po pierwsze nie czekaj na jego wiadomość, bo to bez sensu. Kochać kogoś to akceptować daną osobę taką jaką jest. Musisz uwierzyć w to, że jesteś fajna i ładna dziewczyna i to że masz dziewczęcą urodę to atut. Nawet nie wiesz ilu facetów ceni zadbane, naturalne dziewczyny a nie pudernice,a że Ty trafiłaś na faceta co patrzy na kogoś jak na obiekt do którego chce wzdychać, a nie na osobę o którą chce się troszczyć, dbać, starać, wspierać.



Zapomnij o nim, nie warto za kimś takim tęsknić..

Czuję się na tyle dobrze, że zastanawiam się, czy ten psycholog jest mi potrzebny (miałam dziś, ale rozchorowałam się i przełożyłam na wtorek) - nie czuję już potrzeby mówić jej, opowiadać o nim. Ale pójdę jeszcze dla samej siebie. Boję się trochę, że ta dziewczecosc stanie się moim kompleksem... ten mnie za to odrzucił to przy następnym koszu od kogoś będę sobie myśleć o to dlatego, że wyglądam jak nastolatka...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

Napisane przez Tashira

Musze chyba dac sobie jeszcze chwile na ulozenie sobie tego w glowie. Od rozstania minelo ledwie 4 msc? Nie wiem nie licze... jakos tak... mam ten okres jak za mgla. Pare msc temu ex sie oświadczył i mialam juz w glowie caly plan na Życie i to wszystko tak na mnie spadło ze stoję sobie po srodku wielkiego swiata i zastanawiam wtf. Co sie właściwie stalo, kiedy i dlaczego ^^. I totalnie rozkładam rece. Jestem przed 30 a czuje ze musze zaczynac cale zycie od nowa. Jakbym znowu miala 19 lat...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zrobisz jak chcesz, ja bym jednak chyba nie wracała na Twoim miejscu do rodziców...uważasz, że to "cofnięcie się", więc będziesz to odbierać negatywnie w sensie psychicznym. Może lepiej jakiś pokój zamiast kawalerki? W zależności od miasta, pokój będzie z 700-1000zł tańszy, możesz to odkładać..wolniej będzie szło niż mieszkając z rodzicami, ale zawsze coś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Zrobisz jak chcesz, ja bym jednak chyba nie wracała na Twoim miejscu do rodziców...uważasz, że to "cofnięcie się", więc będziesz to odbierać negatywnie w sensie psychicznym. Może lepiej jakiś pokój zamiast kawalerki? W zależności od miasta, pokój będzie z 700-1000zł tańszy, możesz to odkładać..wolniej będzie szło niż mieszkając z rodzicami, ale zawsze coś.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Rozsadnie byloby wrocic ale dokładnie tak- psychicznie bedzie to dla mnie bardzo ciężkie. Dla mnie to bedzie wielka porazka, wstyd i cofniecie sie z calym swoim zyciem o kilka lat wstecz.

Ciezko mi podjac decyzje. Wszyscy znajomi i rodzina mowia mi 'wracaj'. A ja totalnie nie czuje sie na to gotowa.


Dziewczyny, swoja droga. Porusze inny temat do dyskusji. Jak to u Was bylo z 'tesciowa'?
Z moja poczatkowo ok, a pozniej mam wrazenie ze ma mocne z 40% udzialow w naszym rozstaniu....

I tak odbiegajac w ogole od ex. Slysze od wielu koleżanek z pracy przykladowo ze maja ciężkie zycie z teściową. Czemu kobiety sa takie zaborcze w stosunku do synow? Tez obserwujecie ze czesto brak zdecydowania zyciowego i dojrzałości u facetow wcale nie jest gnebiony przez ich mamusie?
Moja mama troche brata wypychala z gniazda by dorosol, założył rodzine itd. A matka ex najchetniej by go z tego domu nigdy nie wypuściła, dla wlasnej wygody i jakies zalozenie rodziny to mu odradza...


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

Napisane przez Tashira

Musze chyba dac sobie jeszcze chwile na ulozenie sobie tego w glowie. Od rozstania minelo ledwie 4 msc? Nie wiem nie licze... jakos tak... mam ten okres jak za mgla. Pare msc temu ex sie oświadczył i mialam juz w glowie caly plan na Życie i to wszystko tak na mnie spadło ze stoję sobie po srodku wielkiego swiata i zastanawiam wtf. Co sie właściwie stalo, kiedy i dlaczego ^^. I totalnie rozkładam rece. Jestem przed 30 a czuje ze musze zaczynac cale zycie od nowa. Jakbym znowu miala 19 lat...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Musisz na spokojnie wszystko przemyśleć. Na pewno nie myśl tak że musisz się spieszyć bo już masz prawie 30 lat. Wiem, że to jest przykre. Budowałaś coś przez tyle lat i wreszcie tego nie masz. Może właśnie zamiana na tańszy pokój będzie lepsza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[InsaneLa]

@bowszystkotoiluzja, właśnie dlatego uważam, że powinnaś 'spalić za sobą ten most'. Odciąć się tak w 100%, żebyś nie tylko Ty nie pisała do niego, ale i jemu zabrała tę możliwość. Bo łamać się będziesz na pewno.. tak jak złamałas się teraz.
Poczytaj sobie swoje posty sprzed świąt. Przekonywałas nas tutaj (a najbardziej chyba samą siebie), że szkoda Ci tej więzi, że nie chodzi o powrót, że mimo wszystko to fajny czlowiek itd. No okey, ale co z tego? Ty darzysz go uczuciem, zawsze więc będziesz miała z tyłu głowy 'a może jednak..?' i zawsze, gdzieś podświadomie na coś będziesz czekać.
Bo nie da się ot tak, od tego odciąć. Możesz oszukiwać jego, nas, przyjaciółkę, psychologa, ale siebie nie oszukasz, po prostu.
Skoro piszesz, że bez kontaktu jest ok, to powinnaś iść za ciosem i zerwać go całkowicie. To Ci pozwoli z czasem nabrać PRAWDZIWEGO (a nie chwilowego) dystansu i ruszyć do przodu, bez analizowania każdego jednego słowa i każdej jednej sytuacji z nim związanej. Bo teraz to robisz- ot choćby odnośnie swojego wyglądu. Jeszcze 2 tygodnie temu nie zaprzatalas sobie tym głowy, kilka spotkań z nim i masz kolejny temat do przepracowania w głowie. Zastanów się czy warto sobie tak dokładać.

No a on, jeśli popłynie schematem to za jakiś czas się odezwie i Cię przeprosi. Ewnt wytłumaczy Ci, że wcale nie chodzi o te rzęsy czy sukienki.. bo przecież on wie, że to nie jest najważniejsze bla, bla, bla.

@Tashira, widzę u Ciebie duży progress!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Tashira]

Napisane przez zxcvb00

Musisz na spokojnie wszystko przemyśleć. Na pewno nie myśl tak że musisz się spieszyć bo już masz prawie 30 lat. Wiem, że to jest przykre. Budowałaś coś przez tyle lat i wreszcie tego nie masz. Może właśnie zamiana na tańszy pokój będzie lepsza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie zarabiam zle, finansowo radze sobie niezle natomiast nie na tyle by odkładać tak duże sumy. Ceny mieszkan w moim miescie kosmiczne tańszy pokoj to nie bedzie wielka oszczednosc. W sensie nie na tyle duza by to cokolwiek istotnie zmienilo.

Ja czuje okropna presje wieku. Zainwestowalam czas, uczucia, pieniadze, energie i wyszlam z tego z niczym.

Napisane przez InsaneLa

@Tashira, widzę u Ciebie duży progress!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Chyba fakt ze ex zaczal sie z kims spotykac dal mi jakiegos kopa ze czas przestac lamentowac nad nim juz tylko tez ruszyc do przodu ⚘

Na pewno otwieram sie pomalu na ludzi. Wiecej spotykam sie ze znajomymi. a to juz cos.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

@Tashira Nie masz możliwości znalezienia pracy w innym kraju? Zawsze byś była niezależna, no i więcej byś była w stanie zaoszczędzić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[InsaneLa]

Napisane przez Tashira

Nie zarabiam zle, finansowo radze sobie niezle natomiast nie na tyle by odkładać tak duże sumy. Ceny mieszkan w moim miescie kosmiczne tańszy pokoj to nie bedzie wielka oszczednosc. W sensie nie na tyle duza by to cokolwiek istotnie zmienilo.

Ja czuje okropna presje wieku. Zainwestowalam czas, uczucia, pieniadze, energie i wyszlam z tego z niczym.



Chyba fakt ze ex zaczal sie z kims spotykac dal mi jakiegos kopa ze czas przestac lamentowac nad nim juz tylko tez ruszyc do przodu ⚘

Na pewno otwieram sie pomalu na ludzi. Wiecej spotykam sie ze znajomymi. a to juz cos.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Biorąc pod uwagę Twój stan sprzed 2 tygodni, to jest naprawde duża zmiana na plus.
Co do tego mieszkania, wiesz nie zawsze wybieranie mniejszego zła, to dobry ruch. Czasami, kiedy zarówno plan A, jak i plan B niesie za sobą mnóstwo przykrych konsekwencji, to trzeba znaleźć plan C.
Może faktycznie ten wyjazd za granice? Zmiana otoczenia też pomaga. W razie czego służe radą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[szara_bluzka]

Tashira. BARDZO DOBRZE ze nie kupiliscie razem mieszkania. Miałabyś problem wspólny kredyt nie sprawia że ludzie będą razem. I tak Twój były okazałoby się nie wart Ciebie. Musielibyscie dzielić wszystko na pół i oprócz tz mogłabyś tez stracić mieszkanie.

---------- Dopisano o 15:28 ---------- Poprzedni post napisano o 15:15 ----------

Tashira. BARDZO DOBRZE ze nie kupiliscie razem mieszkania. Miałabyś problem wspólny kredyt nie sprawia że ludzie będą razem. I tak Twój były okazałoby się nie wart Ciebie. Musielibyscie dzielić wszystko na pół i oprócz tz mogłabyś tez stracić mieszkanie.

[Tashira]

Napisane przez zxcvb00

@Tashira Nie masz możliwości znalezienia pracy w innym kraju? Zawsze byś była niezależna, no i więcej byś była w stanie zaoszczędzić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam. Nawet mam bardzo bliska rodzine za granica aczkolwiek troche boje sie wyjazdu.

Napisane przez InsaneLa

Biorąc pod uwagę Twój stan sprzed 2 tygodni, to jest naprawde duża zmiana na plus.
Co do tego mieszkania, wiesz nie zawsze wybieranie mniejszego zła, to dobry ruch. Czasami, kiedy zarówno plan A, jak i plan B niesie za sobą mnóstwo przykrych konsekwencji, to trzeba znaleźć plan C.
Może faktycznie ten wyjazd za granice? Zmiana otoczenia też pomaga. W razie czego służe radą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oh stan sprzed 2 tyg to byl efekt jak to chyba Ty mowisz sinusoidy. Akurat bylam w okropnym dole. Myślę ze jeszcze kilka razy tam zawitam zanim osiągnę stałą harmonię ale chwilowo jest lepiej wiem pewnie wpadnę to jeszcze kilka razy z placzem ze nie chce mi sie zyc i wszystki jest do upy xd

Napisane przez szara_bluzka

Tashira. BARDZO DOBRZE ze nie kupiliscie razem mieszkania. Miałabyś problem wspólny kredyt nie sprawia że ludzie będą razem. I tak Twój były okazałoby się nie wart Ciebie. Musielibyscie dzielić wszystko na pół i oprócz tz mogłabyś tez stracić mieszkanie.

No koniec koncow skoro przyszlo nam się rozejsc to lepiej sie stalo ze go nie kupiliśmy. Ale tak poza tym to na wiosne planowalam juz z moim narzeczonym byc w naszym pieknym nowym mieszkaniu ktore oglądaliśmy i w ktorym sie zakochalam a nie siedziec sama z jedna ręka w nocniku a z druga trzymajaca lampke wina i rozpaczac na swym marnym losem

No ale macie racje. Plan A do niczego, B jeszcze gorszy. Szukam planu C by niedługo otwierać radosnie szampana w pieknym mieszkaniu ktore kupie sama. Bez tego dupka

Jest plus tego wsyzyskiego. Jestem freakiem jesli chodzi o niezaleznosc. Kupię je sama i bedzie tylko moje. I nikt nigdy mnie z niego nie wygoni ani nie zabierze. Jego byt nie bedzie zalezny od pary spodni w moim zyciu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[larenka]

"Nie rób priorytetu z kogoś, dla kogo jesteś tylko opcją"


hm...

[InsaneLa]

@Tashira, kurczę naprawde miło się czyta Twoje posty! Taka siła od nich bije, a pamiętasz? Jeszcze niedawno pisałaś, że chciałabyś mieć moją.

Sinusoida jest zupełnie normalna. I LEPSZA niż stagnacja. Sztuką nie jest w ogóle nie upadać, ale podnosić się po każdym upadku.

Można przegrać kilka bitew, ale to przecież nie decyduje o ostatecznym wyniku wojny, c'nie?

Decyzja należy do Ciebie, ale moim zdaniem wyjazd za granicę to najlepsze rozwiązanie. Nie tylko ze względów finansowych i w ramach realizacji konkretnego planu, ale też nowych możliwości. Nowe miejsce=nowi ludzie, nowe okoliczności. Kto wie, może ktoś Tobie pisany jest właśnie tam, gdzie Ciebie jeszcze nie ma.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zxcvb00]

Napisane przez Tashira

Mam. Nawet mam bardzo bliska rodzine za granica aczkolwiek troche boje sie wyjazdu.



Oh stan sprzed 2 tyg to byl efekt jak to chyba Ty mowisz sinusoidy. Akurat bylam w okropnym dole. Myślę ze jeszcze kilka razy tam zawitam zanim osiągnę stałą harmonię ale chwilowo jest lepiej wiem pewnie wpadnę to jeszcze kilka razy z placzem ze nie chce mi sie zyc i wszystki jest do upy xd



No koniec koncow skoro przyszlo nam się rozejsc to lepiej sie stalo ze go nie kupiliśmy. Ale tak poza tym to na wiosne planowalam juz z moim narzeczonym byc w naszym pieknym nowym mieszkaniu ktore oglądaliśmy i w ktorym sie zakochalam a nie siedziec sama z jedna ręka w nocniku a z druga trzymajaca lampke wina i rozpaczac na swym marnym losem

No ale macie racje. Plan A do niczego, B jeszcze gorszy. Szukam planu C by niedługo otwierać radosnie szampana w pieknym mieszkaniu ktore kupie sama. Bez tego dupka

Jest plus tego wsyzyskiego. Jestem freakiem jesli chodzi o niezaleznosc. Kupię je sama i bedzie tylko moje. I nikt nigdy mnie z niego nie wygoni ani nie zabierze. Jego byt nie bedzie zalezny od pary spodni w moim zyciu

Kobieto, masz bliską rodzinę za granicą więc nie masz się nad czym zastanawiać Chcesz przegrać ze strachem w walce o własne marzenia? Nie zastanawiaj się nad niczym. Jeśli nie będzie Ci pasowało zawsze możesz wrócić. Kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

[larenka]

A ze mną już chyba trochę lepiej Jeszcze co prawda myślę, śnię o nim non stop. Ale wiem, że już go nie chcę i nie chcę z nim kontaktu.

Co najważniejsze wzięłam się za siebie, w pracy poprosiłam o naukę na kolejnych stanowiskach, bo nie chce stać w miejscu. Zaczęłam ćwiczyć, za tydzień wychodzę na zabawę i wróciłam do tego co kocham - do tańca ( przez 3 lata miałam zakaz od byłego, był przeciwny, dlatego nawet na dyskoteki nie chodziłam bo nie chciał) A taniec czy na dyskotece, weselu, czy na salce to dla mnie moja miłość , dla której zrezygnowałam Czas na zmiany..

[zxcvb00]

Napisane przez larenka

A ze mną już chyba trochę lepiej Jeszcze co prawda myślę, śnię o nim non stop. Ale wiem, że już go nie chcę i nie chcę z nim kontaktu.

Co najważniejsze wzięłam się za siebie, w pracy poprosiłam o naukę na kolejnych stanowiskach, bo nie chce stać w miejscu. Zaczęłam ćwiczyć, za tydzień wychodzę na zabawę i wróciłam do tego co kocham - do tańca ( przez 3 lata miałam zakaz od byłego, był przeciwny, dlatego nawet na dyskoteki nie chodziłam bo nie chciał) A taniec czy na dyskotece, weselu, czy na salce to dla mnie moja miłość , dla której zrezygnowałam Czas na zmiany..

Właśnie po rozstaniu powinno się korzystać z życia a nie pozwalać żeby uciekało nam przez palce. Jestem z Ciebie dumna i gratuluję takiego podejścia Ja niestety ciągle stoję w miejscu, nie rozwijam się, nie zdobywam nowej wiedzy, doświadczeń... Dosłownie nic. Tylko myślę i zastanawiam się. I walczę ze sobą żeby nie pisać do niego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[egocentryczna]

Napisane przez Tashira

Musze chyba dac sobie jeszcze chwile na ulozenie sobie tego w glowie. Od rozstania minelo ledwie 4 msc? Nie wiem nie licze... jakos tak... mam ten okres jak za mgla. Pare msc temu ex sie oświadczył i mialam juz w glowie caly plan na Życie i to wszystko tak na mnie spadło ze stoję sobie po srodku wielkiego swiata i zastanawiam wtf. Co sie właściwie stalo, kiedy i dlaczego ^^. I totalnie rozkładam rece. Jestem przed 30 a czuje ze musze zaczynac cale zycie od nowa. Jakbym znowu miala 19 lat...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiesz co mam dokładnie ten sam problem. Mieszkalam z nim, mieliśmy uporządkowane życie i czulam już stabilizację a nagle poczułam się jak studentka, która przenosi się do mieszkania studenckiego. Straszne to było. Nie mogłam się odnaleźć. Z czasem jednak zrozumialam, że to jest lepsze dla mnie niż mieszkanie z facetem, który mnie nie szanuje i każdy kąt naszego mieszkania wywoływał u mnie palpitację serca pod koniec. Niestety życie toczy się dalej. Ja wiem, że przywiązanie do pewnych nawyków i później powrót do życia przed może załąmać, ale niestety nie mamy wyjścia. To część naszej żałoby... Też się zastanawiałam czy nie wrócić do rodziców i odłożyć trochę pieniędzy, ale nie umiałabym już z nimi mieszkać. Planuję na całe wakacje wyjechać za granicę do pracy i zarobić na moje cele, które chcę zrealizować w 2019 no i wynająć kawalerkę bo teraz nie mieszkam sama i na spokojnie ją opłacać z zarobionych pieniędzy.

[Sheloba86]

Tashira pomysły na szybko, w temacie w którym mogę doradzić (finanse, mieszkanie).

1. Piszesz, że obecnie nie jesteś w stanie oszczędzać dużych sum. Oczywiście może tak być, ale i tak polecam dokładne przyjrzenie się swojemu budżetowi (czas po rozstaniu to dobry pomysł na porządki w różnych sferach życia). Nie wiem czy czytasz fora/blogi o oszczędzaniu - ale jeżeli nie, to bardzo polecam! Jest tego sporo, ja z takich miejsc nauczyłam się prowadzić oszczędnie gospodarstwo domowe, i dowiedziałam sie wielu rzeczy które były dla mnie nowością. Może się okazać, że jesteś w stanie oszczędzać znacząco więcej niż myślisz. Plus, takie "ogarnianie własnych finansów" wymaga jednak trochę czasu i myślenia - a to Ci nie zaszkodzi zajmiesz czymś myśli.

2. Piszesz o rodzinie za granicą - ja w przeciwieństwie do niektórych nie namawiam (chociaż nie zniechęcam). Uważam, że do tego, żeby mieszkać i pracować w innym kraju trzeba mieć charakter, tzn. nie każdemu to pasuje. I jeżeli "czujesz" że Tobie nie - to nie jedź. Ale może inne miasto? Takie, gdzie możliwości pracy by były, a ceny niekoniecznie z kosmosu (tak jak w Twoim obecnym mieście). Ewentualnie, może Twoje miasto (skoro ceny z kosmosu to rozumiem że duża metropolia) ma jakieś miasto- satelitę, z niższymi cenami mieszkań i przyzwoitym dojazdem do pracy?

Nie wracałabym do rodziców.

[larenka]

Jak tam dzisiaj u was ? Coś nowego?

[zxcvb00]

Napisane przez larenka

Jak tam dzisiaj u was ? Coś nowego?

U mnie bez zmian. Raz jest dobrze, a raz kiepsko. Wczoraj znowu mnie korciło żeby się odezwać, ale nie zrobiłam tego. Od tamtej niedzieli się nie odzywam. Jak z nim pisałam to niestety było mi gorzej. Jedna wiadomość i płacz. A teraz nawet nie płaczę i mogę spać spokojnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz