|
Notka |
|
Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
|
Narzędzia |
2003-12-10, 16:31 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
|
Jak to jest z tymi dziećmi?
Hej dziewczyny! Jestem półtora roku po ślubie (mam 31 lat), mojego męża kocham obłąkańczo i straszliwie chcę mieć z nim dzieci, ale... no właśnie. Piekielnie się boję, że nie damy sobie rady, że wychowanie dziecka to wielka odpowiedzialność, etc. Nie chodzi mi o finanse, ale o wszystko inne. Boję się już samej huśtawki nastrojów w ciąży, obłąkańczo boję się porodu, no i wszystkiego potem. Mój mąż ma bardzo odpowiedzialną i stresującą pracę, do domu wraca codziennie wyczerpany psychicznie, są okresy, że pracuje po kilkanaście godzin na dobę, moja mama mieszka 400 km ode mnie, teściowa też [to nawet lepiej ]. Boję się, że dzieci to mnóstwo problemów, z którymi zostanę sama. Jednocześnie wiem, że zegar biologiczny tyka... Napiszcie proszę, jak to naprawdę jest z dziećmi i czy też miałyście stracha. Buziaki!!
|
2003-12-10, 16:31 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Wawa
Wiadomości: 213
|
Jak to jest z tymi dziećmi?
Hej dziewczyny! Jestem półtora roku po ślubie (mam 31 lat), mojego męża kocham obłąkańczo i straszliwie chcę mieć z nim dzieci, ale... no właśnie. Piekielnie się boję, że nie damy sobie rady, że wychowanie dziecka to wielka odpowiedzialność, etc. Nie chodzi mi o finanse, ale o wszystko inne. Boję się już samej huśtawki nastrojów w ciąży, obłąkańczo boję się porodu, no i wszystkiego potem. Mój mąż ma bardzo odpowiedzialną i stresującą pracę, do domu wraca codziennie wyczerpany psychicznie, są okresy, że pracuje po kilkanaście godzin na dobę, moja mama mieszka 400 km ode mnie, teściowa też [to nawet lepiej ]. Boję się, że dzieci to mnóstwo problemów, z którymi zostanę sama. Jednocześnie wiem, że zegar biologiczny tyka... Napiszcie proszę, jak to naprawdę jest z dziećmi i czy też miałyście stracha. Buziaki!!
|
2003-12-10, 18:11 | #3 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Wiadomości: 839
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
sharoon napisał(a):
> Hej dziewczyny! Jestem półtora roku po ślubie (mam 31 lat), mojego męża kocham obłąkańczo i straszliwie chcę mieć z nim dzieci, ale... no właśnie. Piekielnie się boję, że nie damy sobie rady, że wychowanie dziecka to wielka odpowiedzialność, etc. Nie chodzi mi o finanse, ale o wszystko inne. Boję się już samej huśtawki nastrojów w ciąży, obłąkańczo boję się porodu, no i wszystkiego potem. Mój mąż ma bardzo odpowiedzialną i stresującą pracę, do domu wraca codziennie wyczerpany psychicznie, są okresy, że pracuje po kilkanaście godzin na dobę, moja mama mieszka 400 km ode mnie, teściowa też [to nawet lepiej ]. Boję się, że dzieci to mnóstwo problemów, z którymi zostanę sama. Jednocześnie wiem, że zegar biologiczny tyka... Napiszcie proszę, jak to naprawdę jest z dziećmi i czy też miałyście stracha. Buziaki!! Ja co prawda dopiero niedługo przekonam się jak to jest z dziećmi, ale powiem Ci że zanim zaszłam w ciążę miałam podobne obawy (+finansowe). Tak naprawdę to te obawy były tak duże, że chyba nie podjelibyśmy świadomie decycji, że "tak teraz jest czas na dziecko". Całe szczęście "los" zdecydował za nas Teraz te obawy też się czasem pojawiają, ale generalnie jestem pozytywnie nastawiona i mam nadzieję, że sobie poradzimy Chociaż czasem rzeczywiście strach mnie ogarnia Ja dopiero co otworzyłam działalność, chciałabym popracować, a tu nic z tego. Teraz do tego interesu z pensji męża trzeba dokładać... Mieszkanie spłacać... Porodu tak bardzo się nie boję. Tzn. mam lęk czy wszystko z dzieciaczkiem będzie ok. A jeżeli chodzi o ból przy porodzie to wychodzę z założenia, że jest to ból fizyczny, który kiedyś się skończy. Obawiam się jak sobie poradzę. Mąż będzie musiał dużo pracować. Moja Mama nie żyje, teściowa się nami nie interesuje (jak słyszę niektóre historie o teściowych to może to i dobrze ), więc będę zdana tylko na siebie. Chociaż nie do końca bo obaj dziadkowie są bardzo zainteresowani (obaj też niestety dużo pracują) i moje siostry nie mogą doczekać się siostrzeńca/ siostrzenicy. Jest to pierwsze od dawna dziecko w rodzinie - nie mam się za bardzo kogo poradzić nawet w sprawach pielęgnacji itp. Jeżeli chodzi o ciążę to huśtawka nastrojów jest - sama siebie czasem nie poznaję. Ale to wszystko jest do przeżycia Poza tym jeżeli chodzi o mnie to ciąża generalnie wprowadza mnie w radosny nastrój (z wyjątkiem nagłych chwil rozpaczy - ale one szybko przychodzą i szybko odchodzą). Może za bardzo Ci nie poradziłam, ale nie jesteś w swych lękach sama :głasiu: |
2003-12-10, 18:11 | #4 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-02
Wiadomości: 839
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
sharoon napisał(a):
> Hej dziewczyny! Jestem półtora roku po ślubie (mam 31 lat), mojego męża kocham obłąkańczo i straszliwie chcę mieć z nim dzieci, ale... no właśnie. Piekielnie się boję, że nie damy sobie rady, że wychowanie dziecka to wielka odpowiedzialność, etc. Nie chodzi mi o finanse, ale o wszystko inne. Boję się już samej huśtawki nastrojów w ciąży, obłąkańczo boję się porodu, no i wszystkiego potem. Mój mąż ma bardzo odpowiedzialną i stresującą pracę, do domu wraca codziennie wyczerpany psychicznie, są okresy, że pracuje po kilkanaście godzin na dobę, moja mama mieszka 400 km ode mnie, teściowa też [to nawet lepiej ]. Boję się, że dzieci to mnóstwo problemów, z którymi zostanę sama. Jednocześnie wiem, że zegar biologiczny tyka... Napiszcie proszę, jak to naprawdę jest z dziećmi i czy też miałyście stracha. Buziaki!! Ja co prawda dopiero niedługo przekonam się jak to jest z dziećmi, ale powiem Ci że zanim zaszłam w ciążę miałam podobne obawy (+finansowe). Tak naprawdę to te obawy były tak duże, że chyba nie podjelibyśmy świadomie decycji, że "tak teraz jest czas na dziecko". Całe szczęście "los" zdecydował za nas Teraz te obawy też się czasem pojawiają, ale generalnie jestem pozytywnie nastawiona i mam nadzieję, że sobie poradzimy Chociaż czasem rzeczywiście strach mnie ogarnia Ja dopiero co otworzyłam działalność, chciałabym popracować, a tu nic z tego. Teraz do tego interesu z pensji męża trzeba dokładać... Mieszkanie spłacać... Porodu tak bardzo się nie boję. Tzn. mam lęk czy wszystko z dzieciaczkiem będzie ok. A jeżeli chodzi o ból przy porodzie to wychodzę z założenia, że jest to ból fizyczny, który kiedyś się skończy. Obawiam się jak sobie poradzę. Mąż będzie musiał dużo pracować. Moja Mama nie żyje, teściowa się nami nie interesuje (jak słyszę niektóre historie o teściowych to może to i dobrze ), więc będę zdana tylko na siebie. Chociaż nie do końca bo obaj dziadkowie są bardzo zainteresowani (obaj też niestety dużo pracują) i moje siostry nie mogą doczekać się siostrzeńca/ siostrzenicy. Jest to pierwsze od dawna dziecko w rodzinie - nie mam się za bardzo kogo poradzić nawet w sprawach pielęgnacji itp. Jeżeli chodzi o ciążę to huśtawka nastrojów jest - sama siebie czasem nie poznaję. Ale to wszystko jest do przeżycia Poza tym jeżeli chodzi o mnie to ciąża generalnie wprowadza mnie w radosny nastrój (z wyjątkiem nagłych chwil rozpaczy - ale one szybko przychodzą i szybko odchodzą). Może za bardzo Ci nie poradziłam, ale nie jesteś w swych lękach sama :głasiu: |
2003-12-11, 09:53 | #5 |
Rozeznanie
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Cześć,
Widzę, że jedziemy na podobnym wózku. Ja mam 28 lat, w styczniu stuknie mi 29. Jestem mężatką od roku i jestem pewna, że bardzo chciałabym mieć dziecko. Ale... No właśnie, zawsze jest jakieś ale. Po pierwsze - moje zdrowie. Choruję od dzieciństwa i biorę leki, które mogą (choć nie muszą) mieć zły wpływ na płód. Obecnie jestem na etapie zmiany leków na mniej szkodliwe dla płodu. Po drugie - bardzo chciałabym napisać doktorat. Mam pełną świadomość, ze jeśli nie zrobię tego teraz, to po urodzeniu dziecka chyba już nigdy. Teoretycznie mój plan jest taki, że chciałabym teraz napisać ten doktorat, w międzyczasie zmienić leki i dopiero za ok. 2 lata pomyśleć o powiększeniu rodziny. Tylko że za dwa lata będę miała 31 lat. No a poza tym co jakiś czas wraca pytanie, czy ten plan jest dobry, bo przecież ja teraz tak bardzo chcę mieć dziecko! No i co ja mam robić? Przepraszam, ze nie odpowiedziałam na Twoje pytanie. To co napisałam, noszę w sobie od dłuższego czasu i musiałam to "wylać".
__________________
Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka. Don Herold http://www.suwaczek.pl/cache/090aadb4fe.png |
2003-12-11, 09:53 | #6 |
Rozeznanie
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Cześć,
Widzę, że jedziemy na podobnym wózku. Ja mam 28 lat, w styczniu stuknie mi 29. Jestem mężatką od roku i jestem pewna, że bardzo chciałabym mieć dziecko. Ale... No właśnie, zawsze jest jakieś ale. Po pierwsze - moje zdrowie. Choruję od dzieciństwa i biorę leki, które mogą (choć nie muszą) mieć zły wpływ na płód. Obecnie jestem na etapie zmiany leków na mniej szkodliwe dla płodu. Po drugie - bardzo chciałabym napisać doktorat. Mam pełną świadomość, ze jeśli nie zrobię tego teraz, to po urodzeniu dziecka chyba już nigdy. Teoretycznie mój plan jest taki, że chciałabym teraz napisać ten doktorat, w międzyczasie zmienić leki i dopiero za ok. 2 lata pomyśleć o powiększeniu rodziny. Tylko że za dwa lata będę miała 31 lat. No a poza tym co jakiś czas wraca pytanie, czy ten plan jest dobry, bo przecież ja teraz tak bardzo chcę mieć dziecko! No i co ja mam robić? Przepraszam, ze nie odpowiedziałam na Twoje pytanie. To co napisałam, noszę w sobie od dłuższego czasu i musiałam to "wylać".
__________________
Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka. Don Herold http://www.suwaczek.pl/cache/090aadb4fe.png |
2003-12-11, 11:23 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
kochane ,wpadlam w wieku 21 lat ,byłam przerażona ,studentka na utrzymaniu rodziców w dodatku zawsze twierdziłam ,że dzieci sa okropne i ja takowych miec nie bede.ale stało się i wiem ,że stało się bardzo dobrze.
bałam sie czy dam rade ale nie miałam wyjścia ,dziecko się rozwijało a ja się cieszyłam.mała się urodziła (poród 11 godzin ale nigdy w jego czasie nie przeszło mi przez głowe ,że nigdy więcej )wszysko przyszło naturalnie,myslę ,że każda normalna kobieta wie instynktownie co jest dobre dla jej dziecka.oczywiscie wiedza ksiązkowa jak najbardziej wskazana ale teoria a praktyka często się mijają i nie nalezy slepo kierowac sie ksiązka .należy się poddac emocją i uczucia a wtedy wszytsko okaze sie proste.oczywiscie polecam bycie z dzieckiem jak najdłużej ,mnie się udało 3 lata ,nie obyło się wyrzeczeń towarzyskich czy zakupowych ale mam pewnośc ,że to jakim człowiekiem jest teraz moja córka mogę zawdzięcac tylko sobie i TZ,jakiekolwiek pretensje mogę miec tylko do siebie ale ich nie ma bo jestem dumna ,że pomimo młodego wieku potrafiłam wychować córke mądrze.jeszcze duzo przedemną ale zaczęło się dobrze teraz mam 25 lat moja córka 3,5 roku jest zdrowym ,usmiechniętym przemądrzałym przedszkolakiem a ja dziękuje opatrzności ,że ja mam i nie chce ,żeby tak szybko doroslała. pzdr. paula |
2003-12-11, 11:23 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
kochane ,wpadlam w wieku 21 lat ,byłam przerażona ,studentka na utrzymaniu rodziców w dodatku zawsze twierdziłam ,że dzieci sa okropne i ja takowych miec nie bede.ale stało się i wiem ,że stało się bardzo dobrze.
bałam sie czy dam rade ale nie miałam wyjścia ,dziecko się rozwijało a ja się cieszyłam.mała się urodziła (poród 11 godzin ale nigdy w jego czasie nie przeszło mi przez głowe ,że nigdy więcej )wszysko przyszło naturalnie,myslę ,że każda normalna kobieta wie instynktownie co jest dobre dla jej dziecka.oczywiscie wiedza ksiązkowa jak najbardziej wskazana ale teoria a praktyka często się mijają i nie nalezy slepo kierowac sie ksiązka .należy się poddac emocją i uczucia a wtedy wszytsko okaze sie proste.oczywiscie polecam bycie z dzieckiem jak najdłużej ,mnie się udało 3 lata ,nie obyło się wyrzeczeń towarzyskich czy zakupowych ale mam pewnośc ,że to jakim człowiekiem jest teraz moja córka mogę zawdzięcac tylko sobie i TZ,jakiekolwiek pretensje mogę miec tylko do siebie ale ich nie ma bo jestem dumna ,że pomimo młodego wieku potrafiłam wychować córke mądrze.jeszcze duzo przedemną ale zaczęło się dobrze teraz mam 25 lat moja córka 3,5 roku jest zdrowym ,usmiechniętym przemądrzałym przedszkolakiem a ja dziękuje opatrzności ,że ja mam i nie chce ,żeby tak szybko doroslała. pzdr. paula |
2003-12-11, 13:38 | #9 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2002-02
Wiadomości: 2
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Mowiac szczerze nie rozumiem podejscia mam juz 28/30 lat i jest to najwyzszy czas na dziecko. Jesli z jakichs wzgledow nie mozecie teraz zdecydowac sie na dziecko to nie dolujcie sie taka argumentacja. Zwlaszcza w Polsce jest to rozpowszechnione, ze trzeba urodzic najpozniej ok. trzydziestych urodzin bo beda problemy z zajsciem w ciaze. Ja mam 34 i jestem wlasnie w drugim miesiacu po 4 miesiacach po odstawieniu pigulki. Przemyslcie sobie wszystko na spokojnie ale nie dokladajcie siebie az tak kwestia wieku. Na Zachodzie duzo kobiet zachodzi ok. 35 roku zycia i nie ma takiej paniki.
|
2003-12-11, 13:38 | #10 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2002-02
Wiadomości: 2
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Mowiac szczerze nie rozumiem podejscia mam juz 28/30 lat i jest to najwyzszy czas na dziecko. Jesli z jakichs wzgledow nie mozecie teraz zdecydowac sie na dziecko to nie dolujcie sie taka argumentacja. Zwlaszcza w Polsce jest to rozpowszechnione, ze trzeba urodzic najpozniej ok. trzydziestych urodzin bo beda problemy z zajsciem w ciaze. Ja mam 34 i jestem wlasnie w drugim miesiacu po 4 miesiacach po odstawieniu pigulki. Przemyslcie sobie wszystko na spokojnie ale nie dokladajcie siebie az tak kwestia wieku. Na Zachodzie duzo kobiet zachodzi ok. 35 roku zycia i nie ma takiej paniki.
|
2003-12-11, 14:20 | #11 |
Rozeznanie
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Chyba się źle wyraziłam. Dla mnie nie jest największym problemem to, ile mam lat, ale to, że nie moge się zdecydować, co zrobić najpierw. I to, że teraz baardzo chcę mieć dziecko (mąż zresztą też, ale to moje zdanie się tu bardziej liczy) a rozsądek każe tą decyzję odłożyć na później. Innymi słowy - to taka wojna uczuć z umysłem.
Pozdrawiam. K.
__________________
Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka. Don Herold http://www.suwaczek.pl/cache/090aadb4fe.png |
2003-12-11, 14:20 | #12 |
Rozeznanie
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Chyba się źle wyraziłam. Dla mnie nie jest największym problemem to, ile mam lat, ale to, że nie moge się zdecydować, co zrobić najpierw. I to, że teraz baardzo chcę mieć dziecko (mąż zresztą też, ale to moje zdanie się tu bardziej liczy) a rozsądek każe tą decyzję odłożyć na później. Innymi słowy - to taka wojna uczuć z umysłem.
Pozdrawiam. K.
__________________
Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka. Don Herold http://www.suwaczek.pl/cache/090aadb4fe.png |
2003-12-11, 19:25 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 101
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
+
Edytowane przez donata Czas edycji: 2012-12-10 o 19:05 |
2003-12-11, 19:25 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 101
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
=
Edytowane przez donata Czas edycji: 2012-12-10 o 18:44 |
2003-12-12, 13:44 | #15 |
Raczkowanie
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Ja też coś od siebie dorzucę. Mam 30 lat i jestem mamą 11 letniego Kamila. Łatwo policzyć ile miałam lat....
Ale uwierzcie mi, jak pojawia się dzidzia, to wszystkie inne zmartwienia samoistnie znikają, bledną, nie liczą się po prostu ! Nie znam absolutnie żadnej mamy, która mimo przeciwności nie umiałaby sobie poradzić. Na prawdę, to chyba cud, ale kobieta, jak staje się mamą odkrywa w sobie tajemniczą moc i żadne kłopoty jej nie straszne. Na pewno Ci się powiedzie, a im prędzej, tym lepiej. Będziesz mogła dłużej się NIM cieszyć... Buziaki |
2003-12-12, 13:44 | #16 |
Raczkowanie
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Ja też coś od siebie dorzucę. Mam 30 lat i jestem mamą 11 letniego Kamila. Łatwo policzyć ile miałam lat....
Ale uwierzcie mi, jak pojawia się dzidzia, to wszystkie inne zmartwienia samoistnie znikają, bledną, nie liczą się po prostu ! Nie znam absolutnie żadnej mamy, która mimo przeciwności nie umiałaby sobie poradzić. Na prawdę, to chyba cud, ale kobieta, jak staje się mamą odkrywa w sobie tajemniczą moc i żadne kłopoty jej nie straszne. Na pewno Ci się powiedzie, a im prędzej, tym lepiej. Będziesz mogła dłużej się NIM cieszyć... Buziaki |
2003-12-12, 15:00 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 8
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Witam,
mam 27 lat i jestem mamą 8,5 letniej wspaniałej "panienki" Jak można łatwo sie domyslic, nie była to ciąza planowana, bo kto w wieku 18 lat planuje takie rzeczy.I choć wtedy, wszystko wydawało mi się stracone, wszystkie moje plany, wymarzone studia wydawały się niemożłiwe do spełnienia....wszystko doskonale się ułozyło. Urodziłam ją 2 tygodnie przed maturą, która zreszta zdałam b.dobrze, zaraz potem poszłam na studia (prawo), które też skończyłam, w międzyczasie zaczęłam pracować. I kiedy teraz spotykam moje kolezanki z liceum, które wspólczuły mi kiedy byłam w ciązy, to szczerze mi mówią że zazdroszczą mi tego że udało mi sie pogodzic wszystko. Oczywiście to nie tylko moja zasługa, to trzeba podkreśłić i to bardzo mocno. Baaaaardzo dużo zawdzięczam mojemu wspaniałemu mężowi, który jest odpowiedzialnym i troskliwym mężem i ojcem. Oboje byliśmy i nadal jestesmy bardzo dla siebie ważni, staramy się pomagac sobie nawzajem, wspierac się, spełniac swoje marzenia. Takiego sczęścia życzę Wam wszystkim, tak cudownego męza i wspaniałego dzieciaczka, który przysłoni wam wszystkie troski. |
2003-12-12, 15:00 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2003-05
Wiadomości: 8
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Witam,
mam 27 lat i jestem mamą 8,5 letniej wspaniałej "panienki" Jak można łatwo sie domyslic, nie była to ciąza planowana, bo kto w wieku 18 lat planuje takie rzeczy.I choć wtedy, wszystko wydawało mi się stracone, wszystkie moje plany, wymarzone studia wydawały się niemożłiwe do spełnienia....wszystko doskonale się ułozyło. Urodziłam ją 2 tygodnie przed maturą, która zreszta zdałam b.dobrze, zaraz potem poszłam na studia (prawo), które też skończyłam, w międzyczasie zaczęłam pracować. I kiedy teraz spotykam moje kolezanki z liceum, które wspólczuły mi kiedy byłam w ciązy, to szczerze mi mówią że zazdroszczą mi tego że udało mi sie pogodzic wszystko. Oczywiście to nie tylko moja zasługa, to trzeba podkreśłić i to bardzo mocno. Baaaaardzo dużo zawdzięczam mojemu wspaniałemu mężowi, który jest odpowiedzialnym i troskliwym mężem i ojcem. Oboje byliśmy i nadal jestesmy bardzo dla siebie ważni, staramy się pomagac sobie nawzajem, wspierac się, spełniac swoje marzenia. Takiego sczęścia życzę Wam wszystkim, tak cudownego męza i wspaniałego dzieciaczka, który przysłoni wam wszystkie troski. |
2003-12-12, 17:28 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 287
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Tak sobie czytam i mam głupie pytanie : czy w latach 90 - 95 nie było trochę łatwiej ? Bo jednak recesja depcze po piętach . I te dzieci to naprawdę dobre pytanie - sama o tym czasami myślę . Dzisiaj dziadkowie często pracują , studentki też często od pierwszego roku ganiają za praktykami i pracą - dużo osób myśli o wyjeżdzie za granicę - gdzie tu mysleć o dzieciach ? Tych planowanych
Jest taki pęd że naprawdę jest się nad czym zastanawiać . Dzisiaj pracujesz jutro nie . Wiem że głupio pytam - ale dzisiaj jeden rok przy dziecku to tak jak cofnąć się o kilka lat w środowisku pracy ? A jak to będzie w przypadku aktywnej zawodowo kobiety roku 2003 ? Naprawdę jestem ciekawa odpowiedzi takich właśnie wizażanek - które decydują się na dziecko nie w wieku lat nastu ale dwudziestu siedmiu , trzydziestu . Jak pogodzić tzw. karierę i dzieci ? Można ? Ale chodzi mi o ciąże właśnie w dziesiejszych czasach - nie 10 czy 11 lat temu bo wtedy prawo też zupełnie inaczej traktowało kobiety w ciąży , zasiłki itp. Mam parę koleżanek i tak sobie obserwuję dwie grupy kobiet , które zdecydowały się urodzić w dziesiejszych czasach : jedne wracają od razu do pracy a dzieci odchowują dziadkowie jak są i mogą , inne poświęciły się dzieciom a ich stanowiska pracy są zajęte bo pracodawca zatrudnia w myśl zasady mało osób ale wydajna praca i nie będzie czekał . I potem obserwuje te drugie - z roku na rok coraz bardziej grymaszące , stroniące od ludzi , niepewne czy mąż dalej w przyszłym roku ich utrzyma bo dziadkowie / rodzice mają coraz trudniej - emerytury niskie, koszty utrzymania rosną . Też takie spotkałam - i czasami słyszę ... wiesz , nie zdecydowałabym się . Dziwnie się tego słucha ale jednak są matki , które tak mówią . I to mnie optymistycznie nie nastraja . Najgorsza wydaje mi się dzisiaj przerwa w pracy . To jest w tym wszystkim najgorsze i to widzę . A idzie rocznik 80 młodych ambitnych wykształconych bezdzietnych i w pełni dyspozycyjnych jak to mówi pracodawca I co teraz ? |
2003-12-12, 17:28 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-11
Wiadomości: 287
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
Tak sobie czytam i mam głupie pytanie : czy w latach 90 - 95 nie było trochę łatwiej ? Bo jednak recesja depcze po piętach . I te dzieci to naprawdę dobre pytanie - sama o tym czasami myślę . Dzisiaj dziadkowie często pracują , studentki też często od pierwszego roku ganiają za praktykami i pracą - dużo osób myśli o wyjeżdzie za granicę - gdzie tu mysleć o dzieciach ? Tych planowanych
Jest taki pęd że naprawdę jest się nad czym zastanawiać . Dzisiaj pracujesz jutro nie . Wiem że głupio pytam - ale dzisiaj jeden rok przy dziecku to tak jak cofnąć się o kilka lat w środowisku pracy ? A jak to będzie w przypadku aktywnej zawodowo kobiety roku 2003 ? Naprawdę jestem ciekawa odpowiedzi takich właśnie wizażanek - które decydują się na dziecko nie w wieku lat nastu ale dwudziestu siedmiu , trzydziestu . Jak pogodzić tzw. karierę i dzieci ? Można ? Ale chodzi mi o ciąże właśnie w dziesiejszych czasach - nie 10 czy 11 lat temu bo wtedy prawo też zupełnie inaczej traktowało kobiety w ciąży , zasiłki itp. Mam parę koleżanek i tak sobie obserwuję dwie grupy kobiet , które zdecydowały się urodzić w dziesiejszych czasach : jedne wracają od razu do pracy a dzieci odchowują dziadkowie jak są i mogą , inne poświęciły się dzieciom a ich stanowiska pracy są zajęte bo pracodawca zatrudnia w myśl zasady mało osób ale wydajna praca i nie będzie czekał . I potem obserwuje te drugie - z roku na rok coraz bardziej grymaszące , stroniące od ludzi , niepewne czy mąż dalej w przyszłym roku ich utrzyma bo dziadkowie / rodzice mają coraz trudniej - emerytury niskie, koszty utrzymania rosną . Też takie spotkałam - i czasami słyszę ... wiesz , nie zdecydowałabym się . Dziwnie się tego słucha ale jednak są matki , które tak mówią . I to mnie optymistycznie nie nastraja . Najgorsza wydaje mi się dzisiaj przerwa w pracy . To jest w tym wszystkim najgorsze i to widzę . A idzie rocznik 80 młodych ambitnych wykształconych bezdzietnych i w pełni dyspozycyjnych jak to mówi pracodawca I co teraz ? |
2003-12-12, 19:45 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 101
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
|
2003-12-12, 19:45 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2003-02
Wiadomości: 101
|
Re: Jak to jest z tymi dziećmi?
|
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:17.