Życie bez miłości 5

[patrzacwniebo]

Napisane przez SummerGlow

Racja.. jakiegoś takiego braku nie czuję, ale jak mówisz wszystko z czasem.. O zazdroszczę, ja poki co nie mam nic pewnego, ale oby coś wpadło
PS. Póki co zmykam, zajrzę potem, bo jestem nad jeziorkiem, wszyscy sie zjeżdżają, więc będzie impreza, a moj laptop pół stołu zajmuje Może podrzucisz mi swoje gg/maila? Mam nadzieję, że jak będziesz w Holandii to będziesz tu zaglądać

O, jak fajnie Dziś idealna pogoda na taką imprezkę Mieszkam w sumie niedaleko Ciebie, więc pewnie pogodę masz taką samą W takim razie leć i baw się dobrze
Tak, postaram się zaglądać, jak tylko złapię tam jakiegoś neta Gg nie mam ale wyślę Ci maila na PW

[201703081551]

Napisane przez Arsonist

oj, argument, że bez pary nie da się robić nic ciekawego, jest dla mnie trochę naciągany. i w ciągu roku, i w wakacje. w tym drugim przypadku: jest dużo fajnych możliwości, np. obozy studenckie i absolwenckie, wolontariaty zagraniczne. nie wspomnę o tym, że właśnie na takim wyjeździe z dużą grupą nowych osób jest największe prawdopodobieństwo wyrwania kogoś co do innych wypadów, które wymieniłaś, to może doradzam trochę na wyrost, bo nigdy tak nie zrobiłam, ale ja spróbowałabym zawęzić profil i poszukać chętnych na forach tematycznych. na pewno są w necie miejsca, w których ludzie umawiają się na wspólne spędzanie czasu w każdy możliwy sposób. co więcej, bycie w związku nie gwarantuje corocznie cudownych planów na wakacje. niektóre moje sparowane koleżanki tak samo nie mają co robić, jak niesparowane, bo a to chłopak nie ma pieniędzy, a to musi pracować i nie może nigdzie wyjechać. rok temu spędzałam wakacje w grupie złożonej z singielek i sparowanych, bo te drugie i tak nie miały do wyboru żadnej opcji z TŻ.

Ja to wszystko rozumiem, no ale nikt mi nie wmówi że kiedy masz towarzystwo to nie ma więcej opcji? Choćby te parki linowe, na basen no też sama nie pójdę albo pograć w tenisa -a znajomi sparowani...

A jak będę miała TŻa to takiego który będzie lubił to wszystko ze mną robić,podróżować a nie siedzieć w domu. To jest ten niebywały plus bycia z kimś- stan miłości i więcej możliwości

Korzystam ile mogę z bycia samą -rower, wycieczki, siłownia...cenię te chwile, ale nic nie zastąpi towarzystwa drugiej osoby. Smutne że koleżanki i przyjaciele parują się i idą w swoje strony, single zostają

Jeździłam na Ukrainę też sama i jechałam z moim ex- o wiele lepiej jednak wspominam opcję drugą, gdy nie jestem zdana tylko na siebie albo ledwo poznane osoby. Dobrze ze przynajmniej znajomi się znaleźli by tym razem jechać

ps. a moja przyjaciółka planuje dziecko mieć w najbliższym czasie cieszę się jak nic, ale przypomina mi to moje miejsce no i czuje jednak żal... skończy się kolejny rozdział, już w ogóle ten kontakt zaniknie

[Czeszka]

taaa a ja mam taki problem..
Jako nastolatka próbwałam coś z tym zrobić, pisałam z paroma chłopakami ale nigdy nic z tego nie wychodziło. Nauczyłam się że nie warto nowopoznanego faceta zabraszać np na fejsie do znajomych czy wgl pisać.
Teraz kiedy mam ponad 20 lat to nawet nie potrafię na imprezie się otworzyć jak ktoś do mnie zarywa to go odrzucam, nie tak chciałam zacząć związek no i takim o to sposobem on nigdy się nie może zacząć. Parę dni temu poznałam wspaniałych chłopaków, ale nic z tego nie wyniknęło, ani jednego sygnału kontynuacji znajomości. Ja i relacje damsko-męskie to nie istnieje.

[zakochanaWczekoladzie]

Super, K. do mnie dziś dzownił o 4 nad ranem <szok>....najpierw go zbeształam, że mnie budzi, ale potem sobie pomyślałam że też ostatnio do niego w nocy dzwoniłam, w dodatku mało co z tej rozmowy pamietam, więc bilans wychodzi na równo, a skoro i tak mnie rozbudził to możemy pogadać. Zaczeliśmy oboje się nabijać z tego, że mamy genialne pory na telefony. Z tego co mi powiedział a reszte sama sobie dopowiedziłam, wracał z imprezy urodzinowej, złapał go dół wracając samemu do putego mieszkania, a że był troche zrobiony to zadzwonił do mnie nie myśląc o tym która jest godzina (!?). Pod wpływem emocji i zapewne alkoholu powiedział, że stęsknił się za mną...a potem, że laska która idzie przed nim ma taką sukienkę jak ja i wyslal mi mmsem - oczywiscie nie mam takiej, ale czego wymagac od faceta Choć fakt, mam bardzo podobną. I tyle....najdziwniejsze jest to, że zawyczaj szczególnie pilnuje się przy ex-ach żeby nie narobić sobie przypału itp. A ja wręcz przeciwnie, jeżeli chodzi o przypał z jego udziałem mam w to wy*ebane...jak mam już gadać coś głupiego, to lepiej żeby to był on, niż ktoś inny . Może dlatego że przy bliskich osobach znika wstyd, on co prawda bliski już nie jest....ale wystarcza samo poczucie że był (a dla mnie takie osoby sa nadal sentymentalnie bliskie). Oczywiscie nic juz od niego nie chce, nie czuje, on tak samo....ale takie "kumpelskie"rozmowy, lekko złośliwe nam pozostały

[SummerGlow]

zakochanaWczekoladzie Tak się czasem zastanawiam, da się tak kumplować z byłymi? Zawsze mi sie to kojarzy z taką niewidzialną smyczką.. niby człowiek się rozstał, a gdzieś tam dalej się kręci wokół tej osoby.

patrzacwniebo No nie powiem było śmiesznie bardzo, pogoda cudna, aż spałam do 5 na werandzie, samochodów pilnowałam Mieszkasz niedaleko mnie?! , ale którego bliżej mnie: Świdnicy czy GW?

[zakochanaWczekoladzie]

Napisane przez SummerGlow

zakochanaWczekoladzie Tak się czasem zastanawiam, da się tak kumplować z byłymi? Zawsze mi sie to kojarzy z taką niewidzialną smyczką.. niby człowiek się rozstał, a gdzieś tam dalej się kręci wokół tej osoby.

patrzacwniebo No nie powiem było śmiesznie bardzo, pogoda cudna, aż spałam do 5 na werandzie, samochodów pilnowałam Mieszkasz niedaleko mnie?! , ale którego bliżej mnie: Świdnicy czy GW?

Z moim pierwszym ex-em, przyjaznilam się dużo dłużej niż z nim byłam Może dlatego, że to zwykłe gówniarskie, 3-miesieczne spotykanie się, więc żadnej traumy nie miałam po rozstaniu i mogłam bezproblemowo przestawić się na przyjaźń...można powiedzieć, że ta to bycie razem to był taki wybryk poprostu Później na bierząco wiedziałam o wszystkich jego dziewczynach a nawet radził się mnie co do pierścionka zaręczynowego ;P Ale miałam 16 lat więc się nie liczy

Z drugim, faktycznie zerwałam kontakty, nie dlatego że jak to czasem bywa, go niecierpiałam, tylko chciałam sobie ułatwić rozstanie, bo było podyktowane głosem rozsądku, a wciąż miałam do niego słabość. Teraz jak mineło sporo czasu, co jakiś czas pogadamy co słychać, ale generalnie kontakt jest minimalny

Z tym ostatnim, burzliwie dość było, ale jakaś nic porozumienia nadal nas łączy, mimo, że nie mogę go znieść czasami i więcej się ze sobą nie zgadzamy niż zgadzamy...nie nazwałabym tego przyjaźnią zdecydowanie, bo bardzo rzadko się ze sobą kontaktujemy, ale jak już kontaktujemy to jakgdybynigdy nic. I nie czuję, tej smyczki, on napewno też nie. Poprostu czasem najdzie mnie ochota zamienić z nim parę słów, powspominać stare dzieje ;P

[201609081836]

mroja tez tak mysle, i nie ma co sie ludzic ze jest inaczej, oczywiscie samemu mozna tez fajnie spedzic czas ale...juz sie nie chce, jeszcze pol biedy jak sie ktos trafi fajny kto tez jest sam, albo gdy jest z kims ale ma zycie poza misiem mi sie nie chce isc np. na basen, samej czy do kina czy gdziekolwiek, bo wem jak bylo fajnie jak chodzlysmy w grupce, teraz raczej grupki nie ma tylko od czasu do czasu trafi sie taki dzien.
co do przyjaciolki to tez zalezy jak jest "nrmalna' to az tak bardzo relacje sie nie zmienia, chyba ze kompletnie jej odbije, mam znajoma ktora taka niby jakby jej nie bylo a zaraz zaszla w ciaze i teraz jak sie z nia rozmawia zawsze opowiada o dziecku jakby innych tematow nie bylo, ja rozumiem ze sie cieszy i wogole ale totalnie brak taktu , jakby dziecko bylo calym jej wszechswiatem, chociaz podobno cale zycie sie zmienia i dopiero nabiera sesnu, dla mnie to glupota no ale jak kto tam woli, nie kazdy sie nadaje na rodzica no ale nieststy tak jak presja na zwiazek tak i presja na dziecko wystepuje bo przeciez jak to tak bez dziecka to wtedy rodziny nie ma bo i jak

zakochana fajnie ze znajomosc zostala, ze nie ziejecie do siebie nienawiscia

bylam sie opalac i stwierdzilam ze kompletnie nie nadaje sie na slonce myslalam ze nie dojde do domumalo nie padlam.

a co myslicie o 3 letniej roznicy? znaczy sie on jest mlodszy o 3 lata.

[SummerGlow]

zakochanaWczekoladzie W sumie każdy z tych przypadków był normlany, poza burzliwym ostatnim. Wiesz.. w gruncie rzeczy to fajne, z jednej strony nie ma co udawać, że się nie znacie z drugiej wszystko zależy od sytuacji..
Ja w ostatnim smsie dostałam, że kocha swoja byłą (teraz już obecną ) dziewczynę i zrobi wszystko żeby z nią być, wiesz a tydzień wcześniej była inna śpiewka, tu znajomości nie będzie Zresztą on nie umie się ze mna kolegować, więc dla własnego dobra nie będzie utrzymywać kontaktu.. Zapomniał tylko biedak pomyśleć, że ja już tego kontaktu nie będę chciała nigdy w zyciu i jak się staram, nie zarzekać- nigdy, na pewno nie, tak teraz zdecydowanie zrobię dla niego wyjątek

sonnewampire też właśnie leżałam chwilę na słoneczki, chociaż ja mam zdecydowanie bliżej, 2 metry i sie mogę schować do domku U mnie zreszta i tak chyba nie jest tak gorąco, zresztą cięzko stwierdzić, bo ja strasznie ciepłolubna jestem.
Hmm róznica wielku to w końcu nic takiego, tyle, że u mnie bynajmniej psychicznie to działą tak, że podświadomie wiedziałabym, że jest młodszy i tak dziwnie bym się z tym czuła.. Ale.. wiek to nie wszystko, najwazniejsze jak ma poukładane w głowie i jaki jest, a metryka to dodatek

[Hipnagogia]

Napisane przez sonnewampire

a co myslicie o 3 letniej roznicy? znaczy sie on jest mlodszy o 3 lata.

Zależy ile ma się lat. Jeżeli ty 26 on 23 - no jeszcze ujdzie Choć dla mnie max rok młodszy ponieważ sama jestem dość dziecinna

Ogólnie stwierdzam że przyjaźń d-m jest rzeczywiście trudna, oczywiście to ja muszę być tą stroną poszkodowaną, której zależy bardziej i która sie zakochała I w sumie on wyjechał i teraz nie będziemy się widywać raczej, więc cóż, nie wiadomo czy ta znajomość w ogóle przetrwa, jak to w życiu bywa mój wrodzny realizm mówi mi że nie

[201803300917]

Napisane przez sonnewampire

a co myslicie o 3 letniej roznicy? znaczy sie on jest mlodszy o 3 lata.

w wypadku osób dwudziestoparoletnich i starszych moim zdaniem to żaden problem nie rozumiem w ogóle myślenia niektórych dziewczyn, ze facet MUSI być starszy. wazne, ze by nie był dziecinny- a to sie u nich w kazdym wieku zdarza.
a co trafił ci się jakiś?
Hipi to ta znajomość z tym co ma dziewczynę? moze dobrze, ze wyjezdza da ci to jakiś dystans. ja mam takiego znajomego zajętego z którym czasem mi się jakieś flirty zdarzają- bezsensowne to strasznie

[SummerGlow]

O matko... ja się tak ładnie wdałam.. nie nigdy więcej. Zdecydowanie, dobrze Ci to zrobi Hipi. Z takimi z daleka

[gabrysia7777]

Dziewczynki kochane czy mogę się do Was dołączyć? przyszły wakacje, więcej wolnego czasu a więc więcej marudzenia

[201803300917]

Napisane przez gabrysia7777

Dziewczynki kochane czy mogę się do Was dołączyć? przyszły wakacje, więcej wolnego czasu a więc więcej marudzenia

witamy
co do tematu różnic wieku- ja ogólnie jestem za facetami w zbliżonym wieku. nigdy nie mogłam zrozumieć co dziewczyny widza w facetach kilkanaście lat starszych od nich. uwazam, ze fajnie jak ludzie są na podobnym etapie w życiu.
a z cyklu marudzenie- szukam pracy na wakacje i duupa

[gabrysia7777]

Napisane przez maconha89

witamy
co do tematu różnic wieku- ja ogólnie jestem za facetami w zbliżonym wieku. nigdy nie mogłam zrozumieć co dziewczyny widza w facetach kilkanaście lat starszych od nich. uwazam, ze fajnie jak ludzie są na podobnym etapie w życiu.
a z cyklu marudzenie- szukam pracy na wakacje i duupa

hmm... może starszy jeszcze jakoś ujdzie nie chodzi mi oczywiście o różnicę np 15/20 lat ale np z młodszym jakoś dziwnie bym się czuła, może dlatego, że obserwując niektórych mam wrażenie, że są bardzo dziecinni

też szukam pracy, ale ciężko kurcze z tym bo wróciłam do swojej rodzinnej miejscowości no a miasto jest malutkie, także i szanse są niewielkie

[Hipnagogia]

Napisane przez maconha89

Hipi to ta znajomość z tym co ma dziewczynę? moze dobrze, ze wyjezdza da ci to jakiś dystans. ja mam takiego znajomego zajętego z którym czasem mi się jakieś flirty zdarzają- bezsensowne to strasznie

takk. to się ciągnie już ponad pół roku najgorsze jest to że narobił mi troszkee jakby nadziei a potem ostatecznie wybrał inną i do niej właśnie wyjechał Nie no ja wiem że dobrze się stało, wiadomo że póki co mi z tym źle i trochę tęsknie Ale wiem że niedługo mi przejdzie i będzie dobrze Zawsze mi przechodziło więc teraz też musi Tylko się zastanawiam czy można mieć aż tak wielkiego pecha w życiu uczuciowym

Napisane przez maconha89

a z cyklu marudzenie- szukam pracy na wakacje i duupa

nic mi nie mów, ja nie wierzę że są już wakacje I znowu nie mam żadnych planów konkretnych jakieś biwaki, koncerty na pewno a tak poza tym to też właśnie szukam pracy z tym że na dłużej niż wakacje i też duuupa

[201609081836]

summerGlow w sumie tez nie mam zbyt daleko spacerkiem 20 min ale chyba za dlugo lezalam nie lubie tak plackiem lezecale musze w koncu zalozyc szorty a mam opalone tylko stopyi jak wracalam to z 10 razy musialam pzrystanac

hipi tez jestem dziecinna i juz tam 26 heh, co do tego goscia to przynajmniej wiesz 'na czym stoisz' a za jakis czas zapewne przejdzie i pojawi sie nowa fascynacjaa moze cos wiecej

maconha jeszcze nie wiem czy sie trafil cos tam niby sie tli ale tak sie zastanawiam bo niby roznica nie jest wielka ale jakis zawsze sobie myslalam ze 1 r, albo nawet z 5 moze byc tyle ze on starszy, jakos tak sie utarloczy dziecinny jeszcze go nie rozpracowalamty le ze ma spore problemy przynajmniej mial...ale z drugiej strony zawsze marzyl mi sie taki lobuziak

kurde poszalm wczoraj z nadzieja do apteki a tu nie bylo mojegoi sie zawiodlam.

a co do pracy nie chce mi sie nawet na ten temat myslec zalamka.

[SummerGlow]

To ja na odwrot, kiedyś siedziałam na bulwarze u nas( u nas w sensie tam gdzie studiuje. ale to juz jak moje) więc mam piekny ślad jeszcze od skarpetek mimo ze mineły dwa miesiące. O tam marudzenie to tez moja specjalność, a wakacje ku temu sprzyjają. Też rozgladałam sie za praca, pojechała w ciemno i wrociłam tego samego dnia, takie warunki co do mieszkania, że dramat. Jeszcze prace po 12 godzin bym zniosła, ale brak dostepu do kuchni i w sumie normalnej łazienki?! to już lekka przesada W każdym razie,powysyłałam jeszcze parę oferty od tego czasu, pożyjemy zobaczymy czy się poszczęści

[201703081551]

Napisane przez gabrysia7777

hmm... może starszy jeszcze jakoś ujdzie nie chodzi mi oczywiście o różnicę np 15/20 lat ale np z młodszym jakoś dziwnie bym się czuła, może dlatego, że obserwując niektórych mam wrażenie, że są bardzo dziecinni

też szukam pracy, ale ciężko kurcze z tym bo wróciłam do swojej rodzinnej miejscowości no a miasto jest malutkie, także i szanse są niewielkie

Kiedyś... dawno temu i nieprawda- byłam krótko- takie spotykanie się- z 13 lat ode mnie starszym facetem i po wcześniejszym "zafascynowaniu" jego osobą i dojrzałością doszło do mnie że coś z nim nie teges skoro nie szuka kogoś w swoim wieku a jakieś studentki, jeszcze ledwo ogarniającej się z dorosłością... i dziwnie nigdy nie miał okazji ani nie chciał mnie zaprosić do siebie a nalegał na wspólne wyjazdy potem głupia rozkminiłam, że pewnie żadnego rozwodu z żonką nie było... ale olałam go
I do teraz uważam, że coś nie ten teges z kolesiem po 30 albo bliżej 40 który ugania się za 20-letnimi dziewczętami


A co do młodszych? To też jest sposób
Kiedy nam dobijają kolejne latka i ubywa wolnego-starszego towaru więc nadzieja jeszcze w młodym
No ja przynajmniej nie widzę w tym nic dziwnego.
A coś się kręci sonne? Chwal się

[gabrysia7777]

Napisane przez mroja

Kiedyś... dawno temu i nieprawda- byłam krótko- takie spotykanie się- z 13 lat ode mnie starszym facetem i po wcześniejszym "zafascynowaniu" jego osobą i dojrzałością doszło do mnie że coś z nim nie teges skoro nie szuka kogoś w swoim wieku a jakieś studentki, jeszcze ledwo ogarniającej się z dorosłością... i dziwnie nigdy nie miał okazji ani nie chciał mnie zaprosić do siebie a nalegał na wspólne wyjazdy potem głupia rozkminiłam, że pewnie żadnego rozwodu z żonką nie było... ale olałam go
I do teraz uważam, że coś nie ten teges z kolesiem po 30 albo bliżej 40 który ugania się za 20-letnimi dziewczętami


A co do młodszych? To też jest sposób
Kiedy nam dobijają kolejne latka i ubywa wolnego-starszego towaru więc nadzieja jeszcze w młodym
No ja przynajmniej nie widzę w tym nic dziwnego.
A coś się kręci sonne? Chwal się

O kurcze nie to ja jeszcze przygód z dużo starszymi nie miałam i mam nadzieję, że mieć nie będę, bo faktycznie jak chłop w tym wieku za takimi młodymi się ogląda to coś jest nie tak. Długo u Ciebie taka znajomość trwała ?

Czy ja wiem czy z tymi młodszymi to tak będzie ;P jak starsi i rówieśnicy mnie nie chcą to czemu taki młody by chciał

[Snaffy]

cześś.
postanowiłam sobie pomarudzić o zyciu bez miłości.
Mam 19 lat, jakoś nigdy nie przeszkadzalo mi to, że jestem sama. Jednak ostatnio zaczęłam się poważnie zastanawiać co jest ze mną nie tak. Bycie singielką nieoczekiwanie zaczęło mi doskwierać, problem w tym, że wokół siebie nie widze nikogo pociągającego, w żadnej kwestii. Jestem z malej miejscowości i okoliczni faceci wydają mi się mało atrakcyjni intelektualnie i fizycznie. To straszne. Nie mam nawe gdzie poznac kogoś ciekawego
do tego boję się wyjazdu na studia, do zupełnie obcego miasta, ZUPEŁNIE sama. Boję się, że sama już zostanę, bo nikogo nie poznam w nowym miejscu, gdyż nie jestem specjalnie dobra w nawiązywaniu kontaktów. uż nawet nie chodzi o jakąś totalna desperację "byle kogoś mieć", bo kogoś "na chwilę" mogłabym znaleźć, ale ja po prostu chciałabym kogoś, kto by wypełnił emocjonalną pustkę w moim życiu. A nie ma kogoś takiego - nawet miłości platonicznej. Troche to dobijające.

[201609081836]

SummerGlow dobre z ta opalenizna ja mam od spodni heh czytalam ze niby po maszeczce z ogorkow moze zejsc opaleniznastosuje i raczej wielkiej roznicy nie ma, a jak tego jakos nie zlikwiduje bede cale lato chodzic w dlugich

mroja moze kryzys wieku sredniego ale w sumie niektore dziewczyny wola starszych to czemu gosc nie moze chciec mlodszej a akcja jak z jakiegos serialu.
co do tego kogos to coz znajac mnie zaraz ucieknie zreszta on troche sporo od mojego miasta mieszka...i coz jak na razie fajnie sie nam pisze, chce wpasc no ale sama nie wiem
co zabawne mamy sporo wspolnego, w tym gust muzyczny doskonale mnie rozumie, przynajmniej mam takie odczucia ale ... no wlasnie jest to nieszczesne ale

[SummerGlow]

sonnewampire Ogórków braknie, mam nadzieję, że jakoś to wyrównam, teoretycznie mam całe lato w praktyce pewnie słońce pojawi sie pare razy i ucieknie Wiesz... powiedziałabym spotkaj się przecież nic nie tracisz, ale ja sama mam podobną sytuacje odległościową, wielkąaaa i nie mogę nic podpasować, żeby sie spotkać Na stos z nami

[alicalic]

cześć dziewczyny zgłaszam się i ja po raz pierwszy. Jestem z natury osobą dość temperamentną, bardzo uczuciową i wprost marzę, że pewnego dnia uderzy we mnie strzała amora ale na chwilę obecną akceptuje swój stan singla
Z dwojga złego, lepiej ostrożnie dobierać sobie partnerów i zastanowić się kilka razy zanim z kimś się wiążemy. Związek "na upartego", rozkochiwanie w sobie kogoś, z kim związek nie przetrwa długo na dłuższą metę też nie ma sensu
Więc pozdrawiam wszystkie singielki i życzę nam szczęścia, jakkolwiek każda z nas to szczęście interpretuje

[201609081836]

SummerGlow mam nadzieje ze nie brakniebo nie odpuszcze musi sie wyrownac i tylehmm ale chyba ten gosc chcial przyjechac do ciebie ? cos mi sie tak zapamietało, to czemu nie chcesz?
u mnie jest tak ze caly czas czekam na cos takiego jakby to ujac ze spotkam kogos i bedzie koniec ze mna bede wiedziala ze to jest to, no ale jak wiadomo roznie bywa a ja nie potrafie ot tak sie spotkac jak wiem ze raczej nic z tego nie bedzie, i niby chce bo moze akurat a z drugiej strony od razu zakladam ze nie jednak nic nie bedzie bo bym to juz teraz czula. matko ale ja jestem poplatana
jak na razie rozmawiamy na gg codziennie no i ciagle o tym spotkaniu, ale nie chce by czar prysl

alicalic witaj coz ja napisze "hej" bo widze ze wszystkie gdzies baluja

[Shinn]

Napisane przez alicalic

cześć dziewczyny zgłaszam się i ja po raz pierwszy. Jestem z natury osobą dość temperamentną, bardzo uczuciową i wprost marzę, że pewnego dnia uderzy we mnie strzała amora ale na chwilę obecną akceptuje swój stan singla
Z dwojga złego, lepiej ostrożnie dobierać sobie partnerów i zastanowić się kilka razy zanim z kimś się wiążemy. Związek "na upartego", rozkochiwanie w sobie kogoś, z kim związek nie przetrwa długo na dłuższą metę też nie ma sensu
Więc pozdrawiam wszystkie singielki i życzę nam szczęścia, jakkolwiek każda z nas to szczęście interpretuje

Witaj



Dziewczyny nie ogarniam tego upału. Chodze taka zakręcona, że ciągle spie

[alicalic]

A ja nie ogarniam burz, które praktycznie są co noc. Nawet z tych cieplutkich nocy nie można skorzystać i wyjść w plener, bo burza i deszcz.
Nie żebym miała coś do burzy... powietrze po zawsze jest świeże, na burze fajnie się patrzy... pod warunkiem, że siedzi się w bezpiecznym domku. W innym przypadku już nie jest tak wesoło

[zakochanaWczekoladzie]

Napisane przez Shinn

Witaj



Dziewczyny nie ogarniam tego upału. Chodze taka zakręcona, że ciągle spie

upału????!!!! U mnie leje i chmury na przemian caly dzien....wróciłam pare dni temu do siebie nad morze, codziennie z nadzieją wypatruje slonca, budze sie, a tu sciana deszczu za oknem Oddaj pogode ! ;P

[Shinn]

Napisane przez zakochanaWczekoladzie

upału????!!!! U mnie leje i chmury na przemian caly dzien....wróciłam pare dni temu do siebie nad morze, codziennie z nadzieją wypatruje slonca, budze sie, a tu sciana deszczu za oknem Oddaj pogode ! ;P

Bierz w cholerę


W ogóle... Mój TŻ raczej nie pojedzie ze mną na wakacje.. a ja tak bym chciała... A nawet nie mam jakiejś super kolezanki, która by ze mną wyjechała

[zakochanaWczekoladzie]

Napisane przez Snaffy

do tego boję się wyjazdu na studia, do zupełnie obcego miasta, ZUPEŁNIE sama. Boję się, że sama już zostanę, bo nikogo nie poznam w nowym miejscu, gdyż nie jestem specjalnie dobra w nawiązywaniu kontaktów. uż nawet nie chodzi o jakąś totalna desperację "byle kogoś mieć", bo kogoś "na chwilę" mogłabym znaleźć, ale ja po prostu chciałabym kogoś, kto by wypełnił emocjonalną pustkę w moim życiu. A nie ma kogoś takiego - nawet miłości platonicznej. Troche to dobijające.

Znam to -kogoś na wypełnienie pustki emocjonalnej. Kurde, nie mówię nawet o partnerze życiowym, ale nawiazać z kimś chociażby minimalnie bliższą relację niż zwykłe koleżeństwo...

a studiami się nie martw, zobaczysz będą to dla Ciebie najlepsze lata. Ja wyjechalam z entuzjazmem, chcialam cos zmienic w swoim zyciu, a to byla najlepsza ku temu okazja. I faktycznie, dobrze zrobilam, bo gdybym zostala to stanelabym w miejscu. Na studiach jest wiele mozliwosci, nowych scieżek rozwoju nieznanych przecietnemu licealiscie

[Hipnagogia]

Napisane przez zakochanaWczekoladzie

Znam to -kogoś na wypełnienie pustki emocjonalnej. Kurde, nie mówię nawet o partnerze życiowym, ale nawiazać z kimś chociażby minimalnie bliższą relację niż zwykłe koleżeństwo...

Tak, tylko że w tym przypadku wszystko ładnie pięknie do czasu aż tobie zacznie za bardzo zależeć a ta druga osoba ma to gdzieś i dla niej ta relacja to jednak zwykłe koleżeństwo. hmm no szkoda że w życiu nie jest tak różowo