Nietypowa sytuacja, czy to przyjaźń czy to kochanie ?

[ulaulka94]

Napisane przez v-x-n

E tam zmyslacza. Duzo jest historii, gdzie dziewczyny nadinterpretuja mile zachowanie, takie zycie.

U Ciebie jakas tam bliska relacja z wykladowca jest, ale nie wiesz, czy na stopie kolezenskiej, czy romantycznej. I dopoki jest miedzy wami zaleznosc student-wykladowca, to sie raczej nie dowiesz. Chyba, ze zaryzykujesz zapytanie wprost, tylko wtedy w kazdej sytuacji, niezaleznie, czy on jest Toba zainteresowany czy nie, masz problem. Wiec chyba lepiej poczekac.

Znaczy ja z natury jestem raczej pesymistką. Więc wolę mieć w głowie opcję "jest miły i tyle". Natomiast, jednak i ta intuicja, jakieś przeczucie mówi mi, że coś jest więcej...
Wiecie jaki błąd mogę popełniać? Zawsze zaczynam rozmowę od spraw nauki...Zamiast zapytać "co tam, jak tam ". To ja je*, "nauka, książki, a co Pan myśli o tym ostatnim wydarzeniu". Osoby z mojego otoczenia powiedziały, że mówiąc tak, a przed wszystkim zaczynając od tego nasze rozmowy, mogę mu dać do odczuć, że to tylko pomoc wykładowcy i żeby to on nie myślał sobie więcej. Inaczej jest kiedy to zaczyna. Pyta zawsze co u mnie, jak sprawy prywatne (często pamięta wątki rozmowy o których rozmawialiśmy na ostatnim spotkaniu np. czy zrobiła już Pani to prawo jazdy ? ) dopiero jak o wszystko wypyta, przechodzi do tematu spotkania. Ostatnio spotkał się aby wprowadzić korekty w mojej pracy (nie chodzi o pracę dyplomową). Przed spotkaniem zaproponowałam, że możemy to załatwić drogą e-mailową. Natomiast to on wybrał formę spotkania (uznał, że tak będzie lepiej). Na spotkaniu pokazując mu dokument, stwierdził, żebym sobie to schowała, a treść mogę wysłać e-mailem przecież i on to poprawi. Spotkaliśmy się niby tylko po to...więc zapaliła mi się lampka "no to po co się ze mną w takim razie spotkałeś, trzeba było tak od razu".

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:27 ----------

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88223616]Treść usunięta[/QUOTE]


Oj... przykro mi . Niestety może mieć z tego konsekwencje. Oni nie mogą mieć z nami żadnych bliższych kontaktów (nawet mają polecenie kontaktowania się z nami tylko e- mailem służbowym, my mieliśmy kontakt przez cały czas, pocztą prywatną). Oprócz tego, że jest moim promotorem, mam z nim w tym roku przedmiot i egzamin...
Wiem pod górkę.

[Magdallona]

Już widząc ten mickiewiczowski tytuł wiedziałam, że się szykuje jakaś dramaciarnia. Dzięki za streszczenie V-x-n, dzięki Tobie oszczędziłam czas, a też trochę mam rozrywki, bo widzę jest grubo xD.

[ulaulka94]

Napisane przez v-x-n

Jak to dlaczego? Nie wiem, czy to jest prawnie uregulowane, ale intymne relacje z kims, komu wystawia sie oceny raczej nie beda traktowane przychylnie, szczegolnie jak on jest jej promotorem watpie, zeby wladze uczelni nie zareagowaly w takiej sytuacji. Juz nawet takie spotykanie sie sam na sam na winko jest dosyc niestosowne (dopoki on ja uczy czy w jakikolwiek inny sposob ma wplyw na jej edukacje).

Chyba nie ma uregulowania prawnego, tylko, że tutaj wchodzi kwestia odpowiedzialności przed kodeksem etyki. Mogłoby to podchodzić pod faworyzowanie czy też brak obiektywnej oceny względem mnie. Wpływ na moją edukacje ma nadal. Niestety o ile przy mnie trudno mu jakoś cokolwiek okazać wobec mnie, to przy ludziach czasem robię się czerwona, bo patrzy się na mnie, obserwuje tylko mnie, kiedy pyta całej grupy (np. o salę) patrzy tylko na mnie. Jego zachowanie wobec mnie przy grupie czasem (niestety) robi się podejrzane (już jakby 3 osoby zwróciły mi uwagę, że chyba spodobałam się Panu profesorowi).

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Magdallona]

Jednak przeczytałam i postanowiłam wybrać perełki...
"Pan profesor" jest nawet lepszy niż klasyk "Monsieur" (pamięta ktoś??)

Napisane przez ulaulka94

Ogólnie tego Pana z samego początku nie polubiłam, wręcz przeciwnie- koleżanki wzdychały "fajniutki", a ja ? "Widywałam fajniejszych"

Napisane przez ulaulka94

Dodatkowo, po zajęciach napisała do mnie koleżanka z pytaniem "co on Cię tak zaczepił ? Nikogo innego nie pytał...wtf?".

Napisane przez ulaulka94

Miał wobec tego zły humor, każdy po wyjściu z egzaminu wyzywał go od najgorszych, a płeć piękna twierdziła nawet, że dekolt nic przy nim nie pomaga "nawet ciu...nie popatrzył na dekolt ".

Napisane przez ulaulka94

zaczęłam spotykać się z kimś i cóż mimo, że uwielbiałam go, pragnęłam go poznać, może nawet pokochałam?( połączyła nas pasja muzyczna, góry, wspólna tematyka rozmów i zainteresowań, poczucie humoru- jak się otworzy i zluzuje to ma taki sam humorek jak ja) to odpuściłam...nie zapomnę chwil w których płakałam jadąc do Adama( mężczyzna z którym się spotykałam ), że nie jest to Tomasz, że czemu tak wyszło? Prosząc Boga o powodzenie w nowej relacji...

Tutaj moim zdaniem najlepszy fragment:

Napisane przez ulaulka94

Nie umknęło to koleżance z która byłam. Stanęła obok mnie złapała, za rękę popatrzyła mi w oczy i zapytała na początku czy skądś się znamy? A ja powiedziałam, że tak jak i ona z uczelni. Na co ona odparła, że to nie jest możliwe, bo popatrzył na mnie takim wzrokiem jak facet patrzy na zakochana kobietę...Że w taki sposób patrzy na nią jej chłopak...Że on chciał coś do mnie powiedzieć, otworzył nawet usta, ale popatrzył na nią, bo ta zmierzyła go wzrokiem i przestraszył się.

Napisane przez ulaulka94

I w pewnym momencie wstał, zbliżył się do mnie (serce biło mi jak szalone) popatrzył w oczy i...niestety się wycofał (miałam wrażenie, taki odruch, jakby on chciał mnie przytulić). Speszył i jak zawsze patrzy mi w oczy wtedy jakoś nie potrafił (patrzył w bok na prezent ).

Autorko, jeśli jesteś trollem to gratulacje, bo widać, że się napracowałaś.
Ale jeśli ta historia jest prawdziwa to polecam przejść się na terapię... bo tak na serio to może on nawet jest zainteresowany, ale wygląda na niedostępnego emocjonalnie. Ja wiem, że wygodniej jest fantazjować, że on tam wielce usycha, ale nie może nic zrobić, bo byłby to wielki mezalians, normalnie Wichrowe Wzgórza XXI wieku. Ale tak naprawdę to wątpię, że miałby jakiekolwiek problemy, gdyby się z Tobą po prostu umówił. Mam koleżankę, która normalnie chodziła z jednym wykładowcą, a później jeszcze z innym i wszystko cacy. Jak skończysz studia to i tak nic z tego nie wyjdzie, bo to taki typ.

W każdym razie muszę się zgłosić teraz do szpitala na chemioterapię.

Jeszcze ciekawostka:

Napisane przez ulaulka94

Obserwacja- obserwuje każdy detal mojego ciała, patrzy mi bardzo często na dłonie, a w szczególności na serdeczny palec prawej ręki (ja robię to samo, na każdym spotkaniu, ale moje intencję tego czynu są wiadome- czy coś się czasem nie zmieniło).

Nieźle, że umiesz zauważyć, że gościu patrzy akurat na palec serdeczny, a nie na kciuk. A gdyby były np. trzy muchy obok siebie na oknie to też byś wiedziała, na którą ktoś patrzy? Jeszcze nie słyszałam o takiej supermocy.

[ulaulka94]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88223674]Treść usunięta[/QUOTE]





A skąd pewność, że już nie chodzę ?
Niestety żaden ze mnie troll, nawet ten ruski .
Co do Twojego leczenia, powodzenia!
Co do palca, przewiduję że patrzy na palce, zapewne dlatego, że go na tym przyłapałam, a poza tym, sama patrze na jego palce.


P.s.Profesor (z łac. professor 'nauczyciel, retor'; profiteri 'zeznawać publicznie, wyznawać') – termin mający w Polsce następujące znaczenia: tytuł naukowy nadawany samodzielnym pracownikom naukowym. ... tytuł honorowy nadawany nauczycielom szkolnictwa podstawowego, gimnazjalnego, ponadgimnazjalnego, ponadpodstawowego.

[Magdallona]

Napisane przez ulaulka94

Dziękuje za miłą odpowiedz. Ja naprawdę zdaję sobie sprawę jak to wszystko brzmi... Jak tania baja. I naprawdę nie chciałam w niej brać udziału. To mnie samo wybrało.

Nie, to Ty sama wybrałaś, by marnować czas na jakiegoś faceta, który albo nie jest zainteresowany albo ma ze sobą problem.
Wolisz fantazję zamiast realnej relacji. Może strzelę kulą w płot, ale poczytaj sobie o lękowym i unikającym stylu przywiązania, bo dla mnie tutaj taki właśnie duet występuje - Ty lękowa, on unikający. Stare jak świat.

Napisane przez ulaulka94

A skąd pewność, że już nie chodzę

Widać. No chyba, że np. byłaś dopiero na dwóch spotkaniach albo ten terapeuta jest jakiś słaby.

[ulaulka94]

Napisane przez Magdallona

Nie, to Ty sama wybrałaś, by marnować czas na jakiegoś faceta, który albo nie jest zainteresowany albo ma ze sobą problem.
Wolisz fantazję zamiast realnej relacji. Może strzelę kulą w płot, ale poczytaj sobie o lękowym i unikającym stylu przywiązania, bo dla mnie tutaj taki właśnie duet występuje - Ty lękowa, on unikający. Stare jak świat.



Widać. No chyba, że np. byłaś dopiero na dwóch spotkaniach albo ten terapeuta jest jakiś słaby.

Co najmniej słabe to jest prześmiewczy ton w sprawach czyjejś psychiki. Pani już podziękuje, nic nowego Pani w tej sprawie nie wnosi oprócz jadu .

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[ulaulka94]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;88223797]Treść usunięta[/QUOTE]


Bardzo Ci dziękuje kochana ! Cóż, może czasami ludzie tak lubią jeździć po innych, jeśli jestem dla kogoś źródłem rozrywki czy sposobem na wyładowanie jakiś osobistych problemów- proszę bardzo, "taki mamy klimat".
Historia jest autentyczna, natomiast biorę pod uwagę to, że różnie bywa w internecie, nie będę więc zdradzać szczegółów czy czegoś udowadniać.

Bardzo bardzo bym chciała (mimo mojego pesymistycznego nastawienia), żeby facet był mną zainteresowany...a się zwyczajnie czaić. O ile wiem, że jest wolny, nie ma dzieci, żony, dziewczyny to nie wiem czy ktoś go kiedyś nie skrzywdził czy też na odwrót (mam takie podejrzenie, po ostatniej rozmowie). Ja się nie boję wspomnianego przypału (no cóż, wiedziałam na co się pisze) względem mnie, ale o niego się boję. On za dużo poświecił swojego życia na karierę naukową i dalej się w tym poświęca, zależy mu na rozwoju tego. Obym miała na tyle odwagi, aby mu o tym swoim uczuciu (podkreślam swoim, wiem, że nic nas nie łączy nie tworzę sobie historyjek, że mnie kocha) powiedzieć, zaprosić na tą randkę, usłyszeć "Mi się Pani też podoba"...
Dobrze, że za marzenia się nie płaci.

[Magdallona]

Napisane przez ulaulka94

Co najmniej słabe to jest prześmiewczy ton w sprawach czyjejś psychiki. Pani już podziękuje, nic nowego Pani w tej sprawie nie wnosi oprócz jadu .

Oj nie, ja się nigdzie nie wybieram .

Napisane przez ulaulka94

Co najmniej słabe to jest prześmiewczy ton w sprawach czyjejś psychiki. Pani już podziękuje, nic nowego Pani w tej sprawie nie wnosi oprócz jadu .

Wciąż nie tak słabe, jak wklejanie definicji z łacińskimi przypisami .

Napisane przez ulaulka94

jeśli jestem dla kogoś źródłem rozrywki czy sposobem na wyładowanie jakiś osobistych problemów- proszę bardzo, "taki mamy klimat".

Rozrywki - owszem.
Sposobem na wyładowanie jakiś osobistych problemów - cytując HalinęGrazynę: znasz mnie na tyle, by przedstawiać analizę mojej psychiki?

Napisane przez ulaulka94

Historia jest autentyczna, natomiast biorę pod uwagę to, że różnie bywa w internecie, nie będę więc zdradzać szczegółów czy czegoś udowadniać.

A to da się nawalić jeszcze więcej szczegółów niż dotychczas?

Tak, jestem szydercza, bo opisujesz sprawy w wybitnie harlequinowy sposób, chociaż patrząc na Twoje reakcje to chyba jednak jestem w stanie uwierzyć, że ta historia jest prawdziwa.
Mimo wszystko dałam Ci całkiem praktyczne rady, które i tak nie zostaną wykorzystane, bo nie przyszłaś tutaj po rady tylko najwidoczniej chciałaś potwierdzeń, że się temu facetowi podobasz, bo takowe by Ci chyba trochę serotoniny dały i pozwoliły dalej sobie tkwić w tych fantazjach.

Naprawdę, wzdychanie przez dwa lata do osoby, z którą nic Cię większego nie łączy nie jest normalnym, zdrowym zachowaniem.

[ulaulka94]

Napisane przez Magdallona

Oj nie, ja się nigdzie nie wybieram .



Wciąż nie tak słabe, jak wklejanie definicji z łacińskimi przypisami .



Rozrywki - owszem.
Sposobem na wyładowanie jakiś osobistych problemów - cytując HalinęGrazynę: znasz mnie na tyle, by przedstawiać analizę mojej psychiki?



A to da się nawalić jeszcze więcej szczegółów niż dotychczas?

Tak, jestem szydercza, bo opisujesz sprawy w wybitnie harlequinowy sposób, chociaż patrząc na Twoje reakcje to chyba jednak jestem w stanie uwierzyć, że ta historia jest prawdziwa.
Mimo wszystko dałam Ci całkiem praktyczne rady, które i tak nie zostaną wykorzystane, bo nie przyszłaś tutaj po rady tylko najwidoczniej chciałaś potwierdzeń, że się temu facetowi podobasz, bo takowe by Ci chyba trochę serotoniny dały i pozwoliły dalej sobie tkwić w tych fantazjach.

Naprawdę, wzdychanie przez dwa lata do osoby, z którą nic Cię większego nie łączy nie jest normalnym, zdrowym zachowaniem.

Tak, tak wiem. Już wzięłam Twoje rady do serca.

Tylko jak ktoś (w dodatku prze internet ) chcę mi wmówić, że mam problemy z psychiką, to włącza mi się czerwona lampka.
Jak będę chciała to będę do niego wzdychać i pięć lat, to moja broszka tak naprawdę.

Nie mam ochoty wymieniać się wiadomościami z osobą, która wylewa jak już wspomniałam wcześniej jad na drugą osobę, nie ładnie.
Wykorzystam wszelką radę, nawet tę najgorszą.

[myweakness118]

Jak się boisz zapytać w twarz to wyślij mu list albo maila. I czekaj na jakąś odpowiedź. Po co się męczyć i zastanawiać? Jak powie że chce się umówić jak np skończysz studia albo zajęcia u niego - fajnie, masz odpowiedź. Jak powie, że sorki ale coś sobie ubzdurałaś - ok, zaboli, ale znowu: masz konkretną odpowiedź, i możesz zacząć sobie to wszystko układać w głowie żeby zostawić tę relację za sobą. Zwariujesz jak będziesz w nieskończoność snuć jakieś domysły.
Promotora zawsze można zmienić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mad_Max]

Napisane przez v-x-n

Blagam, i przez dwa lata by ja tak urabial? Przez dwa lata nawet raz jej nie sprobowal dotknac? Z tego, co pobieznie wyczytalam, spotykali sie tez na te konsultacje przy winie w domu, mogl spokojnie sie do niej dobrac.

On jej nie urabiał, bo takich jak ona przewija się przez jego życie na pęczki. On dał do zrozumienia, że jest otwarty na inne rodzaje znajomości z nią.
A że może ma jakąś klasę, to nie rzucił się na nią od razu z łapami.

[ulaulka94]

Napisane przez myweakness118

Jak się boisz zapytać w twarz to wyślij mu list albo maila. I czekaj na jakąś odpowiedź. Po co się męczyć i zastanawiać? Jak powie że chce się umówić jak np skończysz studia albo zajęcia u niego - fajnie, masz odpowiedź. Jak powie, że sorki ale coś sobie ubzdurałaś - ok, zaboli, ale znowu: masz konkretną odpowiedź, i możesz zacząć sobie to wszystko układać w głowie żeby zostawić tę relację za sobą. Zwariujesz jak będziesz w nieskończoność snuć jakieś domysły.
Promotora zawsze można zmienić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem, to jedyne racjonalne rozwiązanie. I zrobię to, no muszę, ale chyba jednak wolę to załatwić w cztery oczy . Nie wiem no najwyżej wyjadę na drugi koniec świata na jakiś czas . Tylko chodzi mi o to, że byłoby mi łatwiej wiedząc czy on w jakimś małym stopniu, chciałby takiej propozycji.

---------- Dopisano o 22:01 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

Napisane przez Mad_Max

On jej nie urabiał, bo takich jak ona przewija się przez jego życie na pęczki. On dał do zrozumienia, że jest otwarty na inne rodzaje znajomości z nią.
A że może ma jakąś klasę, to nie rzucił się na nią od razu z łapami.

Halo stop ! Ja nie byłam u niego na winie w domu . Klasę ma, ale jest facetem, dziwne, że przez ten cały czas nie palnął niczego głupiego, jednoznacznego. Wykładowca też człowiek.

[patusiaa23]

>nie chcę podawać szczegółów

>opowieść na 4 posty.

[ulaulka94]

Napisane przez Mad_Max

On jej nie urabiał, bo takich jak ona przewija się przez jego życie na pęczki. On dał do zrozumienia, że jest otwarty na inne rodzaje znajomości z nią.
A że może ma jakąś klasę, to nie rzucił się na nią od razu z łapami.

Kurcze to jaki on głupi, jak ma takich jak ja na pęczki, po co urabiać tyle czasu .

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Napisane przez patusiaa23

>nie chcę podawać szczegółów

>opowieść na 4 posty.

Trzeba było wyjść po 1 poście, jak ubolewasz, że takie długie. Nikt nie zmusza Cię do czytania moich historii.
No, z każdym detalem to by tak było na 10-20

[myweakness118]

Ale nie musisz mu od razu nic proponować. Powiedz że wysyła ci dwuznaczne sygnały i zapytaj, czy to znaczy, że interesowałaby go w przyszłości jakaś forma relacji. Nie musisz się przed nim na starcie otwierać i wyznawać mu miłość po sam grób, zwłaszcza że nie wiesz na czym stoisz. To zrozumiałe że boisz się odrzucenia, tym bardziej że to nie trwa od 2 miesięcy tylko od 2 lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Ja nad niczym nie ubolewam, tylko serio podałaś tyle szczegółów i opisałaś tyle sytuacji z detalami, że jak nazwiesz Krzyśka Tomkiem to i tak kto się ma połapać, ten się połapie. Jeszcze zamiast po prostu pisać, to wszem i wobec ogłaszasz na samym początku, że jak coś to imiona i wiek zmyślone, no to przecież po takim komunikacie tym bardziej idzie rozpoznać was w
realu XDDDDD

[ulaulka94]

Napisane przez patusiaa23

Ja nad niczym nie ubolewam, tylko serio podałaś tyle szczegółów i opisałaś tyle sytuacji z detalami, że jak nazwiesz Krzyśka Tomkiem to i tak kto się ma połapać, ten się połapie. Jeszcze zamiast po prostu pisać to wszem i wobec ogłaszasz na samym początku że jak coś to imiona i wiek zmyślone XDDDDD

Zmieniłam jedynie imię profesora. O całej sytuacji wiedzą 4 najbliższe mi osoby więc kto przeczyta to przeczyta . A szczegółów nie podaję właśnie ze względu na tak uszczypliwe komentarze jak Twoje,które nie wprowadzają nic do mojej sprawy.

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------

Napisane przez patusiaa23

Ja nad niczym nie ubolewam, tylko serio podałaś tyle szczegółów i opisałaś tyle sytuacji z detalami, że jak nazwiesz Krzyśka Tomkiem to i tak kto się ma połapać, ten się połapie. Jeszcze zamiast po prostu pisać, to wszem i wobec ogłaszasz na samym początku, że jak coś to imiona i wiek zmyślone, no to przecież po takim komunikacie tym bardziej idzie rozpoznać was w
realu XDDDDD

Naprawdę? No nie wiedziałam, że te 4 osoby mogą poznać " XDDDDDD"...

[patusiaa23]

Twoje najbliższe 4 osoby. Nie wiesz, co profesorek o urzędowej urodzie i komu powiedział o Tobie i waszych spotkaniach przy winku i spojrzeniach

[Magdallona]

Napisane przez ulaulka94

Tylko jak ktoś (w dodatku prze internet ) chcę mi wmówić, że mam problemy z psychiką, to włącza mi się czerwona lampka.
Jak będę chciała to będę do niego wzdychać i pięć lat, to moja broszka tak naprawdę.

Wokół pełno wolnych chłopa, z którymi można sobie wejść w fajny związek w młodym wieku, ale lepiej przez dwa lata wzdychać do "pana profesora", o którym prawie nic się nie wie i nigdy nawet nic nie zaszło. Coś musi być nie tak, bo normalnym odruchem jest wywalić kawę na ławę zamiast panicznie bać się odrzucenia albo dać sobie siana, skoro ta druga osoba nie wykazuje na przestrzeni dwóch lat żadnej inicjatywy mającej na celu pogłębienie znajomości i nie ma potrzeby spędzania z Tobą czasu, skoro widujecie się raz na ruski rok. Mi się wydaje, że gdybyś mu powiedziała, że ma się na coś zdecydować to mało prawdopodobnym jest, że to będzie początek wielkiego love story, bo nawet jeśli jest zainteresowany to wygląda jakby jednak mu odpowiadał taki dystans, więc bardzo możliwe, że by Cię nie odrzucił, ale sprawy i tak by szły żółwim tempem albo w ogóle wolałby zachować status quo, skoro ewidentnie mu tak wygodnie. Może on lubi mieć namiastkę jakiejś relacji, ale nie ma w planach zmniejszać dystansu. Może się mylę, ale po prostu szkoda Twojego czasu.

Napisane przez ulaulka94

Nie mam ochoty wymieniać się wiadomościami z osobą, która wylewa jak już wspomniałam wcześniej jad na drugą osobę, nie ładnie.

To się nie wymieniaj. Po co się wymieniasz jak nie masz ochoty?

[ulaulka94]

Napisane przez myweakness118

Ale nie musisz mu od razu nic proponować. Powiedz że wysyła ci dwuznaczne sygnały i zapytaj, czy to znaczy, że interesowałaby go w przyszłości jakaś forma relacji. Nie musisz się przed nim na starcie otwierać i wyznawać mu miłość po sam grób, zwłaszcza że nie wiesz na czym stoisz. To zrozumiałe że boisz się odrzucenia, tym bardziej że to nie trwa od 2 miesięcy tylko od 2 lat.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dobra obrona w przypadku gdyby odmówił (no wyjdę na idiotkę, ale cóż się chłop zastanowi kolejny raz nad winem ze studentką).

Oczywiście, że nie wyznam miłości, powiem, że mi się podoba i czy wypadł by na wino ze mną, Ulką, nie studentką. Innego wyjścia nie widzę, te rady utwierdziły mnie w tym wszystkim.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[ulaulka94]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Spokojnie, ja sobie już odpuściłam odpowiadanie na takie rady. Bardzo dobrze wiem, że może być i tak jak autorka odpowiedzi piszę, ale można to przekazywać w normalny, kulturalny sposób. Tak jak napisałam, jeśli kogoś bawi moja historia to spoko, nie mam nic przeciwko, dobry humor w obecnych czasach jest potrzebny.
Tylko nie wiem czy teksty "zgłaszam się na chemioterapię" lub "zgłoś się na terapię" są na miejscu. Nie życzę Pani aby naprawdę kiedykolwiek musiała zmagać się z chorobą nowotworową czy psychiczną, gdzieś jest granica dobrego żartu, czy określenia.
Natomiast bardzo dziękuje za obronę !

[patusiaa23]

Nie ma nic obraźliwego w radzie idź na terapię, a sama terapia nie jest przeznaczona tylko dla chorób psychicznych. A same choroby, czy inne problemy psychiczne to żaden wstyd i to ty swoim obruszeniem i potraktowaniem tego jako obelgi, je stygmatyzujesz.

[Magdallona]

Napisane przez patusiaa23

Nie ma nic obraźliwego w radzie idź na terapię, a sama terapia nie jest przeznaczona tylko dla chorób psychicznych. A same choroby, czy inne problemy psychiczne to żaden wstyd i to ty swoim obruszeniem i potraktowaniem tego jako obelgi, je stygmatyzujesz.

Dokładnie.

Ale jak się tak jednak zastanowiłam to jest zwykły:

[v-x-n]

Nie, na pewno nic nie pisz w mailu, bo w necie nigdy nic nie ginie! On moze teraz sie wydawac spoko i w ogole, ale kto go wie jak cos pojdzie nie tak, a bedzie mial maila z Twoimi *podrywami*. Cokolwiek zrobisz, to nie zostawiaj zadnych sladow.

Nie odnioslas sie do mozliwosci zmiany promotora - jest taka? I jak to jest z zajeciami, masz z nim jeszcze jakies zajecia? Jezeli nie i mozesz zmienic promotora, to wal z grubej rury na nastepnym spotkaniu, dwa lata sie bujalas w przekonaniu, ze cos tam na rzeczy jest, wiec czemu tego nie skonfrontowac.

Jak odwzajemni, to zmienisz promotora i po sprawie.
Jak powie, ze Ci sie przewidzialo, to albo przejdziecie nad tym do porzadku dziennego, albo zmienisz promotora i wiecej nie bedziesz go ogladac.

Dla mnie te wszystkie sytuacje to w 99% Twoja nadinterpretacja, poza tymi spotkaniami przy winie, bo te sa dla mnie dziwne, wiec kto wie, roznie sie w zyciu uklada.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Na twoim miejscu na nic bym nie liczyła, bo nic się nie wydarzyło, ale też nic nie inicjowała ze względu, że wzięłaś go sobie na promotora (było nie brać, jak chciałaś romansować). Poza tym to nie jest jakiś ewenement, że profesor (nawet żonaty) ma romans ze studentką/doktorantką. Niektórzy nawet całe życie się tak bawią, że co 3-4 lata zmieniają obiekt zainteresowań wraz z przyjściem młodszych roczników. To nie jest korzystna sytuacja dla ciebie, zwłaszcza jakbyś chciała robić jakąś karierę naukową na macierzystej uczelni, gdyż i tak wszyscy będą wiedzieć od czego zaczynałaś i patrzeć na ciebie przez ten pryzmat.

[ulaulka94]

Wiem,wiem załatwię to e-mailem.

Staram się i starałam właśnie nie nadinterpretować tych spotkań itd. Brać je po prostu jako "kumpelskie ", że to z bycia naprawdę miłym, tak jak piszesz. Tylko naprawdę uwierz mi, że wiele rzeczy mi do tego nie pasowało i nadal nie pasuje. Może faktycznie to coś mi się uroiło w głowie. Nie zostawię tak tego, bo może jeśli jest choć cień szansy, że jednak facet myśli o mnie, to nie chciałabym tego nigdy zmarnować...

Dzięki za nawet taki raczej smutny, pogląd na tą sprawę. Dzięki temu mogę się psychicznie nastawić na klape.

Co do promotora można zmienić cały czas, tylko, że ja mam z nim ciągle zajęcia 😪.

---------- Dopisano o 08:12 ---------- Poprzedni post napisano o 08:07 ----------

Wzięłam, bo sam chciał.

Sam zaproponował (mam tryb jednolity magisterski), na samym początku kiedy go poznałam. I właśnie tu mi coś nie pasowało, bo nie miał żadnych podstaw do takiej propozycji- nie było to przy rozmowie o mojej wiedzy czy zainteresowaniach, zaproponował to podczas rozmowy na tematy prywatne...

A wzięłam, bo zwyczajnie chciał być blisko niego itd.

Oczywiście, że są takie przypadki, że bawią się w romanse ze studentami. Tylko, że nie pasuje mi do niego osobowość takiego typa, a poza tym, na uczelni by było wiadomo (miałby łatkę takiego profesora). No, ale kto tam wie..