Szczepionka na Covid 19 koronawirus - opinie, doświadczenia, informacje

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez VI4

Gdybym czuła, że mogę sobie parę godzin posiedzieć na sorze, to bym po prostu kolejnego dnia poszła do lekarza rodzinnego. Może Ty umiesz się sama zdiagnozować - ja nie wiedziałam, czy nie dzieje się coś poważnego z sercem, więc sory - uznałam, że naprawdę potrzebuję szybkiej pomocy medycznej.

Jak miałam kiedyś objawy sercowe to nikt mnie nie trzymał kilku godzin w poczekalni.
IMO nierówne bicie serca to też nie jest według mnie powód do wzywania karetki, a do udania się na sor. Ale wcale mnie to nie dziwi, u nas nagminnie nadużywa się telefonu alarmowego.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez VI4

Gdybym czuła, że mogę sobie parę godzin posiedzieć na sorze, to bym po prostu kolejnego dnia poszła do lekarza rodzinnego. Może Ty umiesz się sama zdiagnozować - ja nie wiedziałam, czy nie dzieje się coś poważnego z sercem, więc sory - uznałam, że naprawdę potrzebuję szybkiej pomocy medycznej.

Proszę cię. Gdybyś miała nagły przypadek to by Ci SOR pomógł szybciej. Myślisz że tam ludzie z przeziębieniem chodzą czy co?
Nierówne bicie serca i niepokój to nie są żadne ciężkie objawy. Wezwałas karetkę zupełnie bez potrzeby i nie wiem z czym tu dyskutować. Pomyśl następnym razem, że ktoś w tym czasie mógł ją naprawdę potrzebowac, a nie uzyskal pomocy na czas.
Dramat. Z mojej strony eot, pewnie i tak nie zrozumiesz.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

Napisane przez VI4

Gdybym czuła, że mogę sobie parę godzin posiedzieć na sorze, to bym po prostu kolejnego dnia poszła do lekarza rodzinnego. Może Ty umiesz się sama zdiagnozować - ja nie wiedziałam, czy nie dzieje się coś poważnego z sercem, więc sory - uznałam, że naprawdę potrzebuję szybkiej pomocy medycznej.

Jął dla mnie postąpiłaś okej. Jakbyś miała zawał to licza się sekundy. Na sorze to często kitę można odwalić a nie uzyskać szybką pomoc.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[VI4]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89361210]Proszę cię. Gdybyś miała nagły przypadek to by Ci SOR pomógł szybciej. Myślisz że tam ludzie z przeziębieniem chodzą czy co?
Nierówne bicie serca i niepokój to nie są żadne ciężkie objawy. Wezwałas karetkę zupełnie bez potrzeby i nie wiem z czym tu dyskutować. Pomyśl następnym razem, że ktoś w tym czasie mógł ją naprawdę potrzebowac, a nie uzyskal pomocy na czas.
Dramat. Z mojej strony eot, pewnie i tak nie zrozumiesz.[/QUOTE]


Jak miałam ból w prawym dolnym podbrzuszu taki, że nie mogłam oddychać, też czekałam na sorze - w sumie 6 godzin. Jak zgięta wpół i mówiąc z trudem prosiłam pielęgniarkę o coś przeciwbólowego, to nikt się nie zainteresował, czy to nie nagły przypadek i nie atak wyrostka - musiałam swoje odczekać. Więc sory, ale nie wierzę że "jak nagły przypadek to sor pomoże szybciej". O mężczyźnie z zatorem w nodze, który na sorze umarł, bo czekał na swoją kolejność, pewnie nie pamiętasz.



Samodzielne przyjechanie na sor to z automatu czekanie w kolejce - wskazania zawsze są takie, żeby jak dzieje się coś złego, to wzywać karetkę, nie jechać samemu. Czy to zawał, czy coś innego, sama nie umiem ocenić.

Napisane przez kasiunia788742

Jął dla mnie postąpiłaś okej. Jakbyś miała zawał to licza się sekundy. Na sorze to często kitę można odwalić a nie uzyskać szybką pomoc.

otóż to.

[KokinoNero]

Też jestem przeciwna wzywaniu pogotowia do byle pierdoły, ale przecież dziewczyna nie wiedziała co się jej sercem dzieje. Jeśli miała tak pierwszy raz, mogła się wystraszyć i rzeczywiście mogło to być coś poważnego. A, że nie było, to wie teraz, czyli już po fakcie. Takie ocenianie jak już wiadomo, że to nic poważnego, jest trochę nie na miejscu i to nie nasza rola. Od tego są dyspozytorzy, którzy odbierają takie zgłoszenie.

My już po szczepieniu. Mam nadzieję, że nie będzie żadnych nieprzyjemnych dolegliwości, bo jutro czeka nas cały dzień w trasie.

[Misia452]

Napisane przez natalia_t

Ja prawdę mówiąc dopiero dzisiaj od was dowiedziałam się o kolejnym szczepieniu
Jestem jak najbardziej za szczepieniami, ale średnio widzę sens czwartej dawki. Wiem, że to co teraz napiszę to są przykłady anegdotyczne, ale w moim otoczeniu wszyscy przeszli covid sprzed szczepień tak jak przeszli po dwóch albo trzech szczepieniach. Kto przeszedł pierwszy raz katarkowo, to po szczepieniach przechodzili równie lekko. Kto pierwszy raz przeszedł bardziej grypowo, ten po szczepieniach też chorował tak sobie.
Ja jestem już po trzecim chorowaniu, każdy raz zniosłam lepiej niż zwykłe przeziębienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas w pracy w wakacje było coś mówione o 4 dawce,ale nie mieli w ogóle szczepionek i temat ucichl. Można się było zaszczepić na grypę. W sumie nie planuje się szczepić na covida i nie widzę zainteresowania wśród personelu.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

Napisane przez Misia452

U nas w pracy w wakacje było coś mówione o 4 dawce,ale nie mieli w ogóle szczepionek i temat ucichl. Można się było zaszczepić na grypę. W sumie nie planuje się szczepić na covida i nie widzę zainteresowania wśród personelu.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

Ja tez nie mam zamiaru sie wiecej szczepic, o ile nie bedzie mi to potrzebne zeby np. gdzies wyjechac. Nie boje sie covida bardziej niz innych chorob sezonowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ZamyslonaRoztargniona]

[1=747bf32364fc13da37122d4 9c7e01f75501e8a1a_65540b7 83ff7c;89361263]Ja tez nie mam zamiaru sie wiecej szczepic, o ile nie bedzie mi to potrzebne zeby np. gdzies wyjechac. Nie boje sie covida bardziej niz innych chorob sezonowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ja podobnie.
Albo nie miałam do tej pory covida albo przeszłam bezobjawowo, więc się zupełnie nie boję. Całą pandemię pracowałam normalnie, spotykałam się z ludźmi, nie nosiłam maseczki.

[thalia666]

Ja po 4.dawce. Jak po 3 poprzednich ból w miejscu podania przez 2 dni.
Jednak w moim otoczeniu już kilka osób właśnie tę dawkę przeszło dosyć ciezko-po >6h objawy grypopodobne

Wysłane z mojego SM-M515F przy użyciu Tapatalka

[Martu_]

Ja tez jestem po 4 dawce, wcześniej szczepiłam sie pfizerem i nop miałam tylko po pierwszej, 4 dawkę miałam miderną i dostałam nop, ale lekki trwało to ok 24 h, lekki ból mięśni, stawów, osłabieniem. Moja koleżanka po 3 dawkach zero nop, po 4 dawce kilka godzin dreszcze naprzemiennie z uczuciem gorąca i też osłabienie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

U mnie po pierwszej dawce ból ramienia był okropny, ale po każdej kolejnej był coraz mniejszy, po trzecim bolało jak trochę mocniejszy zakwas, z którym spokojnie można było funkcjonować. Jedynie po trzeciej dawce obudziłam się w środku nocy z dreszczami i biciem serca, jakbym przed chwilą goniła autobus. Okropne uczucie, boję się, że po czwartej mógłby się to powtórzyć i dodatkowo być jeszcze silniejsze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lyonne]

Ja na trzecią i 4 się nie będę szczepić .

Wysłane z mojego CPH2195 przy użyciu Tapatalka

[VI4]

No to ja a propo tego, że teraz covid się przechodzi jak przeziębienie. Przeszłam - na początku września, 4 dni kataru. Po kilku dniach, jak już czułam się jak młody bóg, zaczęły mi się akcje z przyspieszonym tętnem w spoczynku - potem dołączyło super wycieńczenie + serce - po przejściu z kuchni do pokoju waliło tak, jakbym wbiegła na 5 piętro. Potem - dołączył ucisk w klatce piersiowej - nie mogłam normalnie zasnąć, miałam wrażenie, że jak przestanę kontrolować oddech, to nie nabiorę powietrza i się uduszę. Plus pomimo wielkiego zmęczenia - potężne problemy ze snem. Do tego spadek wydolności - po przejściu 300metrów potrafi mi się zrobić słabo. Teraz jestem 1,5 miesiąca po chorobie - przebadana na okoliczność serce, tk klatki piersiowej, krew, d-dimery - wszystko w normie, a ja mam wydolność jak schorowana emerytka + wykańczająca bezsenność. Lat 45, szczupła, zdrowa, bez obciążeń. Niestety - na 4 szczepionkę się nie załapałam, bo zanim wystawiono skierowanie, ja już byłam chora.



Mąż - 48 lat, sportowiec - na szczęście nie ma takich akcji jak u mnie, ale też jest niemal cały czas mocno osłabiony. Ciężko normalnie funkcjonować, o treningach nie ma mowy, bo zwyczajnie nie jesteśmy w stanie. Gdybym pracowała na etacie, to nie byłabym w stanie dojeżdżać do pracy i spędzać tam 8 godzin. A końca nie widać. Dziś mi lekarka powiedziała, że rehabilitacja po covidzie - do pół roku.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez VI4

No to ja a propo tego, że teraz covid się przechodzi jak przeziębienie. Przeszłam - na początku września, 4 dni kataru. Po kilku dniach, jak już czułam się jak młody bóg, zaczęły mi się akcje z przyspieszonym tętnem w spoczynku - potem dołączyło super wycieńczenie + serce - po przejściu z kuchni do pokoju waliło tak, jakbym wbiegła na 5 piętro. Potem - dołączył ucisk w klatce piersiowej - nie mogłam normalnie zasnąć, miałam wrażenie, że jak przestanę kontrolować oddech, to nie nabiorę powietrza i się uduszę. Plus pomimo wielkiego zmęczenia - potężne problemy ze snem. Do tego spadek wydolności - po przejściu 300metrów potrafi mi się zrobić słabo. Teraz jestem 1,5 miesiąca po chorobie - przebadana na okoliczność serce, tk klatki piersiowej, krew, d-dimery - wszystko w normie, a ja mam wydolność jak schorowana emerytka + wykańczająca bezsenność. Lat 45, szczupła, zdrowa, bez obciążeń. Niestety - na 4 szczepionkę się nie załapałam, bo zanim wystawiono skierowanie, ja już byłam chora.



Mąż - 48 lat, sportowiec - na szczęście nie ma takich akcji jak u mnie, ale też jest niemal cały czas mocno osłabiony. Ciężko normalnie funkcjonować, o treningach nie ma mowy, bo zwyczajnie nie jesteśmy w stanie. Gdybym pracowała na etacie, to nie byłabym w stanie dojeżdżać do pracy i spędzać tam 8 godzin. A końca nie widać. Dziś mi lekarka powiedziała, że rehabilitacja po covidzie - do pół roku.

Przeszłam pomimo 3 szczepionek tragicznie. Wysoka gorączka, ból pleców, że myślałam, że zwariuje. No ale to przeszło... jednak jak Ty osłabienie straszne. Idę na spacer i ledwo ciągnę noga za nogą, mam zadyszkę po odkurzeniu jednego pokoju, zawroty głowy i jakby mgła w głowie. Zapominam słowa, co robiłam chwilę temu.

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Część osób zamierzających się szczepić 4 dawką czekała na najnowszą wersję szczepionki, celowaną na podwarianty Omikron BA.4/BA.5.
Od dzisiaj podobno w punktach szczepień jest już dostępna ta wersja szczepionki Pfizera.
Niestety - przy zapisie na szczepienia zmienili opcję wyboru szczepionki na Moderna.Omicron (wcześniej Moderna BA.1) oraz Pfizer.Omicron (wcześniej Pfizer BA.1).
Więc nie da się sprawdzić (przynajmniej na razie) czy w danym punkcie szczepień jest dostępna (i stosowana) szczepionka Pfizer BA.4/BA.5 czy wcześniejsza wersja Pfizer BA.1.

[VI4]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89381283]Przeszłam pomimo 3 szczepionek tragicznie. Wysoka gorączka, ból pleców, że myślałam, że zwariuje. No ale to przeszło... jednak jak Ty osłabienie straszne. Idę na spacer i ledwo ciągnę noga za nogą, mam zadyszkę po odkurzeniu jednego pokoju, zawroty głowy i jakby mgła w głowie. Zapominam słowa, co robiłam chwilę temu.[/QUOTE]


Ja chorowałam 9 miesięcy po 3-cim szczepieniu - więc ta ochrona szczepionkowa już u mnie nie istnieje. Szczęście w nieszczęściu, że z głową (na razie) nie ma problemów, bo to byłby dramat - prowadzę działalność. Tak że - mimo że teraz covid nie jest już (póki co) tak groźny jak ten na początku, nadal potrafi naprawdę dowalić. Dla porównanie - po grypie grypie - cztery tygodnie osłabienia, ale potem byłam już w pełni na chodzi. Teraz minęło pięć, i do normalnego funkcjonowania daleko. Najgorsze to, że to nie jest tak liniowo - choroba, osłabienie. Te różne objawy pojawiają się z czasem - po tygodniu serce, po trzech duszności i bezsenność:/ Cholera wie, czy coś jeszcze mnie nie dopadnie.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ta strona już nie jest aktualizowana.
https://szczepienia.github.io/

[Triszuniek]

Napisane przez VI4

Ja chorowałam 9 miesięcy po 3-cim szczepieniu - więc ta ochrona szczepionkowa już u mnie nie istnieje. Szczęście w nieszczęściu, że z głową (na razie) nie ma problemów, bo to byłby dramat - prowadzę działalność. Tak że - mimo że teraz covid nie jest już (póki co) tak groźny jak ten na początku, nadal potrafi naprawdę dowalić. Dla porównanie - po grypie grypie - cztery tygodnie osłabienia, ale potem byłam już w pełni na chodzi. Teraz minęło pięć, i do normalnego funkcjonowania daleko. Najgorsze to, że to nie jest tak liniowo - choroba, osłabienie. Te różne objawy pojawiają się z czasem - po tygodniu serce, po trzech duszności i bezsenność:/ Cholera wie, czy coś jeszcze mnie nie dopadnie.

Mi sie trafiło trzy miesiace po szczepieniu, węch wrócił mi bardzo szybko, ale ogólnie na pewno wirus wymęczył mi płuca/serce i jest to dla mnie niestety odczuwalne...

[VI4]

Napisane przez Triszuniek

Mi sie trafiło trzy miesiace po szczepieniu, węch wrócił mi bardzo szybko, ale ogólnie na pewno wirus wymęczył mi płuca/serce i jest to dla mnie niestety odczuwalne...

A robiłaś ukg, tk klatki piersiowej? Pytam, bo u mnie z badań ok, żadnych zmian - ale czuję się bardzo marnie:/

[Monia284]

Napisane przez VI4

No to ja a propo tego, że teraz covid się przechodzi jak przeziębienie. Przeszłam - na początku września, 4 dni kataru. Po kilku dniach, jak już czułam się jak młody bóg, zaczęły mi się akcje z przyspieszonym tętnem w spoczynku - potem dołączyło super wycieńczenie + serce - po przejściu z kuchni do pokoju waliło tak, jakbym wbiegła na 5 piętro. Potem - dołączył ucisk w klatce piersiowej - nie mogłam normalnie zasnąć, miałam wrażenie, że jak przestanę kontrolować oddech, to nie nabiorę powietrza i się uduszę. Plus pomimo wielkiego zmęczenia - potężne problemy ze snem. Do tego spadek wydolności - po przejściu 300metrów potrafi mi się zrobić słabo. Teraz jestem 1,5 miesiąca po chorobie - przebadana na okoliczność serce, tk klatki piersiowej, krew, d-dimery - wszystko w normie, a ja mam wydolność jak schorowana emerytka + wykańczająca bezsenność. Lat 45, szczupła, zdrowa, bez obciążeń. Niestety - na 4 szczepionkę się nie załapałam, bo zanim wystawiono skierowanie, ja już byłam chora.



Mąż - 48 lat, sportowiec - na szczęście nie ma takich akcji jak u mnie, ale też jest niemal cały czas mocno osłabiony. Ciężko normalnie funkcjonować, o treningach nie ma mowy, bo zwyczajnie nie jesteśmy w stanie. Gdybym pracowała na etacie, to nie byłabym w stanie dojeżdżać do pracy i spędzać tam 8 godzin. A końca nie widać. Dziś mi lekarka powiedziała, że rehabilitacja po covidzie - do pół roku.

Ja już sama nie wiem co mam myśleć. Skąd wiadomo że jakbyś miała 4 dawkę to byłoby lepiej? Miałaś 3 dawki wydawałoby się że słabiej przejdziesz a jednak nie.

Ja już sama nie wiem. 3 dawki mam. Kolejnej na razie nie brałam. Ja teraz w lato ciągle coś miałam z gardłem. Parę razy chorowałam. Co mi się nigdy nie zdarzało raczej. Nie mówię że to wina tego, może ogólnie osłabiła mi się odporność. No ale czy ja wiem czy to działa i co mi było? Nie przebadałam się szczerze mówiąc. Teraz mam katar ale mija mi już.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Triszuniek]

Napisane przez VI4

A robiłaś ukg, tk klatki piersiowej? Pytam, bo u mnie z badań ok, żadnych zmian - ale czuję się bardzo marnie:/

Tak, z płucami jest podobno ok, ale przy EKG serca wyszły jakieś lekkie nieścisłości - nie na tyle, żeby sie martwić i wysyłac mnie od razu na SOR i podobno to sie zdarza po covidzie, ale jednocześnie takie, że mam sie kontrolować co jakiś czas.

[VI4]

Napisane przez Monia284

Ja już sama nie wiem co mam myśleć. Skąd wiadomo że jakbyś miała 4 dawkę to byłoby lepiej? Miałaś 3 dawki wydawałoby się że słabiej przejdziesz a jednak nie.


Ja już sama nie wiem. 3 dawki mam. Kolejnej na razie nie brałam. Ja teraz w lato ciągle coś miałam z gardłem. Parę razy chorowałam. Co mi się nigdy nie zdarzało raczej. Nie mówię że to wina tego, może ogólnie osłabiła mi się odporność. No ale czy ja wiem czy to działa i co mi było? Nie przebadałam się szczerze mówiąc. Teraz mam katar ale mija mi już.

Ostatnią dawkę miałam w grudni ubiegłego roku, więc ona już nie chroni. I szczepionka, i przechorowanie dają ochronę do pół roku - no taki charakter wirusa, to nie ospa, że przechorowanie uodparnia do końca życia. Czy bym chorowała lżej - nie mam pojęcia, możliwe że wcale nie, acz miałabym świadomość, że zrobiłam wszystko co się dało. Cóż, jest jak jest. Tylko - warto mieć świadomość, że to jednak nie jest przeziębienie, mimo tego, że się przechodzi jak katar - różne atrakcje mogą wyjść po tym, jak człowiek już myśli że jest zdrowy. Jak tego uniknąć - nie mam zielonego pojęcia, chyba tylko maskować się ffp3 zawsze i wszędzie - my z mężem musieliśmy złapać w sierpniu, a wcale nie bywamy na żadnych imprezach - najpewniej po prostu w sklepie czy windzie.

Napisane przez Triszuniek

Tak, z płucami jest podobno ok, ale przy EKG serca wyszły jakieś lekkie nieścisłości - nie na tyle, żeby sie martwić i wysyłac mnie od razu na SOR i podobno to sie zdarza po covidzie, ale jednocześnie takie, że mam sie kontrolować co jakiś czas.

mi zawsze przy ekg wychodzą nieścisłości, i dopiero jak poszłam do kardiologa, to odczytał to - nie chcę nawet próbować pisać, bo nie pamiętam, jakiś uchyłek/zachyłek/coś takiego - wrodzone, nie należy się tym specjalnie przejmować. Na usg też mi wyszła niedomykalność jakiejś zastawki, ale znów - nie za bardzo należy się przejmować. Uszkodzeń po infekcji nie było - dla własnego spokoju poszłabym na Twoim miejscu na usg serca - nieinwazyjne badanie, a bardziej dokładne niż ekg.


Liczę na to, że jednak wrócę do dawnej formy - acz szybko to nie będzie, na to jestem przygotowana.

[Monia284]

Napisane przez VI4

Ostatnią dawkę miałam w grudni ubiegłego roku, więc ona już nie chroni. I szczepionka, i przechorowanie dają ochronę do pół roku - no taki charakter wirusa, to nie ospa, że przechorowanie uodparnia do końca życia. Czy bym chorowała lżej - nie mam pojęcia, możliwe że wcale nie, acz miałabym świadomość, że zrobiłam wszystko co się dało. Cóż, jest jak jest. Tylko - warto mieć świadomość, że to jednak nie jest przeziębienie, mimo tego, że się przechodzi jak katar - różne atrakcje mogą wyjść po tym, jak człowiek już myśli że jest zdrowy. Jak tego uniknąć - nie mam zielonego pojęcia, chyba tylko maskować się ffp3 zawsze i wszędzie - my z mężem musieliśmy złapać w sierpniu, a wcale nie bywamy na żadnych imprezach - najpewniej po prostu w sklepie czy windzie.






mi zawsze przy ekg wychodzą nieścisłości, i dopiero jak poszłam do kardiologa, to odczytał to - nie chcę nawet próbować pisać, bo nie pamiętam, jakiś uchyłek/zachyłek/coś takiego - wrodzone, nie należy się tym specjalnie przejmować. Na usg też mi wyszła niedomykalność jakiejś zastawki, ale znów - nie za bardzo należy się przejmować. Uszkodzeń po infekcji nie było - dla własnego spokoju poszłabym na Twoim miejscu na usg serca - nieinwazyjne badanie, a bardziej dokładne niż ekg.


Liczę na to, że jednak wrócę do dawnej formy - acz szybko to nie będzie, na to jestem przygotowana.

Ja też miałam pod koniec grudnia szczepionkę w tamtym roku.

Rozumiałam sens noszenia masek ale gdy tyle czasu chodzimy już bez to ciężko mi się przestawić i nosić. Jak wchodzę do apteki to zakładam jak nie zapomnę. Staram się mieć. Wiadomo to takie miejsca że myślę że wskazane że są ludzie często przychodzą chorzy. Jednak na co dzień tak się odzwyczaiłam że duszę się w masce.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Triszuniek]

Napisane przez Monia284

Rozumiałam sens noszenia masek ale gdy tyle czasu chodzimy już bez to ciężko mi się przestawić i nosić. Jak wchodzę do apteki to zakładam jak nie zapomnę. Staram się mieć. Wiadomo to takie miejsca że myślę że wskazane że są ludzie często przychodzą chorzy. Jednak na co dzień tak się odzwyczaiłam że duszę się w masce.

ja bym szczerze wolała po prostu zwyczaj, że po sezonie letnim wracamy do noszenia masek. Mam na tyle fajne, że mnie nie duszą ani nic i do tego nie musiałam sie chociaż zastanawiać gdzie i kiedy musze je nosić. Najgorzej jest jak idę na np. pobranie krwi i w połowie drogi przypominam sobie o maseczce :P

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[kasiunia788742]

Napisane przez Triszuniek

ja bym szczerze wolała po prostu zwyczaj, że po sezonie letnim wracamy do noszenia masek. Mam na tyle fajne, że mnie nie duszą ani nic i do tego nie musiałam sie chociaż zastanawiać gdzie i kiedy musze je nosić. Najgorzej jest jak idę na np. pobranie krwi i w połowie drogi przypominam sobie o maseczce :P

To ja bardzo nie chce powrotu masek. Mam ich dosyć na codzień w pracy. Poza tym nie widzę sensu tych maseczek, np. w sklepach. Powyciągane z kieszeni, rzadko zmieniane, a jaka ilość bezsensownych śmieci się tworzy.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ehem, zakazu nie ma

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

Napisane przez kasiunia788742

To ja bardzo nie chce powrotu masek. Mam ich dosyć na codzień w pracy. Poza tym nie widzę sensu tych maseczek, np. w sklepach. Powyciągane z kieszeni, rzadko zmieniane, a jaka ilość bezsensownych śmieci się tworzy.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:13 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------

Ehem, zakazu nie ma

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

U mnie w pracy dużo osób już też te maski olewa. Przyznam szczerze,że ja też czasem podchodzę do pacjenta bez.
Nie boję się już chyba w ogóle. Pracuje na pierwszej linii frontu, tak to można ująć i tak na prawdę kontakt z covidem mam non stop.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 12:20 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ----------

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Dokładnie, nie ma zakazu noszenia maseczek. Jak ktoś chce może nosić cały czas.

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Maski powinny wejść nam w nawyk, gdy jesteśmy chorzy. I tutaj mam wrażenie, że "coś ruszyło". Widuje czasem w sklepie ( pojedyncze osoby) w ładnie założonej masce. I to jest fajne. Jesteś chory - załóż maseczkę, a nie ktoś stoi w kolejce za mną i kaszle nawet nie zasłaniając buzi.

Ponownie maski dla każdego - makabra, jestem na nie. Śmieci to jedno, ale większość społeczeństwa zakładała je po prostu na odwal z nosem na wierzchu.

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Mam wątpliwości czy te osoby noszące maski są osobami chorymi, chroniącymi inne osoby czy raczej są to osoby przekonane, że założona maska chroni ich przed wirusami. Szczególnie jeśli osoby mają założone maski chirurgiczne.

Sama złapałam covida w komunikacji publicznej od osoby z objawami która maski nie miała założonej.