Załamanie nerwowe po wykryciu guzka w piersi

[Kikalinda]

Przechodzę przez załamanie nerwowe. Na początku marca poszłam na rutynowe usg piersi. Nie spodziewałam się niczego złego. Nic mnie nie bolało. Podczas badania lekarka wykryła zmianę w sutku. Niewiele mi o niej powiedziała. Nastraszyła natomiast tym, że choć jest łagodna, to pewnie uduszę się przez nią. Mam od razu iść do onkologa na biopsje, po której będzie wszystko dobrze, bo więcej mi nie trzeba. Jej zachowanie wydało mi się niespójne. Przez co uruchomiło obawy. Na dodatek Pani uraczyła mnie tekstem, że nie zachorowałabym, mając duży biust.



Obdzwoniłam wszystkie prywatne Gabinety w ościennych województwach. Ale wszędzie trzeba było czekać 3 tygodnie. W tym czasie nabawiłam się nerwicy. Gdy coś mnie bolało, na przykład brzuch, to bałam się przerzutów. Na kilka dni przed wizytą zaczęła mnie boleć pacha i plecy. Zaczęłam się bać, że mam już zajęte węzły chłonne.



Wczoraj poszłam do lekarki na biopsje. Miała kilka tysięcy dobrych ocen. Uznałam, że to dobry znak. Na dzień dobry wyżyła się na mnie za awarie prądu w ośrodku. Później zaczęła się drzeć, że nie rozumiem podstawowych pojęć z onkokogii. Powiedzialam jej prawdę, że jestem humanistka a nie lekarzem.



Gdy pytałam ją o znieczulenie, to jak nakręcona opowiadała mi o tym, jak jest pionierka nowych form leczenia. W końcu pobrała materiał, radośnie mi obwieszczajac, że to może być jeszcze brodawczak lub guz liściowy, niekoniecznie włókniak. Na wypisie zobaczyłam rodzaj znieczulenia, na które jestem uczulona. Mam pokrzywkę i nie mogę się podrapać, bo pozostała mi rana po biopsji.



Lekarkę zapytalam o biopsje mammotomiczna, bo zmiana jest mała. Powiedziała mi, że z tak małym biustem czeka mnie tylko operacja.



Czuję się załamana. Każdy lekarz mnie tylko krytykuje i pogłębia kompleksy. Każdy mnie coraz bardziej straszy. Żaden nie dzieli się ze mną żadna wiedzą, tylko krytykuje za jej brak. Wczorajsza lekarka opisywała zmianę, raz dała jej 1 cm, a raz 1,5 cm i to na jednym wydruku. To duża różnica, która może zadecydować o kwalifikacji do zabiegu.



Najgorsze jest to, że zdaje sobie sprawę, że po tej operacji będę tylko oszpecona i obolała. Blizna na nodze do dziś mnie boli i ciągnie, chociaż jest płytka. Wiem, że komuś może wydawać się to puste, ale też chcę się czuć kobieta. Naprawdę wolałabym mieć większy biust, szerokie biodra i pośladki, ale mam męska sylwetkę. Mam dość komentarzy w stylu, że nie wyglądam jak kobieta.



Na dodatek po wczorajszym zabiegu mam spore wątpliwości co do jego higieny. Zauważyłam, że babka nie przejmuje się zmiana ręcznika papierowego po każdej pacjentce. Igła była czysta, bo wyjmowała ja przy mnie pielęgniarka. Ale babka wykorzystywała też głowice usg, której nie zdezynfekowala po mnie, więc pewnie nie zrobiła tego tez przede mną. Do raka piersi i endometriozy brakuje mi jeszcze HIV czy HCV.



Przez tego guzka odstawiłam tabletki antykoncepcyjne, przez co znowu odczuwam objawy endometriozy. Moja matka, nawiedzona katoliczka, stwierdziła, że to wina pigułek, których branie jest grzechem. I od samego początku każe mi wszystko wycinać. Mam nadzieję, że wyjdzie włókniak i będę mogła go obserwować. Moja ciocia tak robi i on nie rośnie. Z kolei mój kuzyn go wyciął i ma nawrót.



Jeśli już miałabym coś wycinać, to chciałabym wyciąć obie piersi i włożyć implanty. Wydaje mi się to lepszym rozwiązaniem od ciągłego okaleczania przy nawrotach. Dobry chirurg zrobi to estetycznie. Poza tym większy implant ukryje bliznę.



Czy któraś z Was może mi polecić jakiegoś chirurga onkologa i plastyka z Wrocławia, Katowic, Krakowa albo Łodzi?

[Cytokina]

Ja to jednak bardziej radziłabym Ci się na ten moment udać do psychiatry, bo nie radzisz sobie z objawami lękowymi.
Nie wiem jak dokładnie wyglądały te wizyty, ale z tego co napisałaś wynika, że raczej lekarze skłaniają się ku zmianie łagodnej i raczej nie powiedzieli nic, co mogłoby cię od razu nastawiać na mastektomię radykalną. Za to przebija z postu sporo lęku i napięcia.
Umów się do psychiatry, może na wizytę interwencyjną, albo porozmawiaj z psychologiem o swoich lękach.
To na teraz.
A działania odnośnie zmiany - która przecież może się okazać łagodna - podejmiesz po biopsji.

[Ellen_Ripley]

Miałam dwukrotnie operacyjnie usuwany guz z piersi a raz wystarczyło odciągnąć płyn igłą w czasie punkcji. Opis z pierwszego posta nie brzmi - jak dla mnie - zbyt wiarygodnie. Albo troll, albo jakieś poważne zaburzenia psychiczne.

[Kikalinda]

Rodzaj zmiany nie ma dla mnie większego znaczenia. Chodzi mi o sposób leczenia. Mam biust 65 b, a lewa pierś mniejsza od prawej. Każda operacja mi ją zniekształci. Wole usunąć piersi i wszczepić implanty. Uniknę wtedy wielu wznowień. Poza tym będę wyglądala normalnie. Blizny przy dużym biuście lepiej wyglądaja niż na małym.

[cava]

Napisane przez Ellen_Ripley

Miałam dwukrotnie operacyjnie usuwany guz z piersi a raz wystarczyło odciągnąć płyn igłą w czasie punkcji. Opis z pierwszego posta nie brzmi - jak dla mnie - zbyt wiarygodnie. Albo troll, albo jakieś poważne zaburzenia psychiczne.

Dla mnie tez tak to wyglada niestety.

---------- Dopisano o 17:31 ---------- Poprzedni post napisano o 17:29 ----------

Napisane przez Kikalinda

Rodzaj zmiany nie ma dla mnie większego znaczenia. Chodzi mi o sposób leczenia. Mam biust 65 b, a lewa pierś mniejsza od prawej. Każda operacja mi ją zniekształci. Wole usunąć piersi i wszczepić implanty. Uniknę wtedy wielu wznowień. Poza tym będę wyglądala normalnie. Blizny przy dużym biuście lepiej wyglądaja niż na małym.

Słuchaj, ale jak najbardziej możesz pójść w razie potrzeby w rekonstrukcje w większym rozmiarze.
Ale kluczowe dla Ciebie powinno być unormowanie swojego stanu psychicznego przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji.

Na tym się skup, na uzyskaniu wsparcia lekarza psychiatry jak najszybciej.

[squirrelqa]

Napisane przez Kikalinda

Rodzaj zmiany nie ma dla mnie większego znaczenia. Chodzi mi o sposób leczenia. Mam biust 65 b, a lewa pierś mniejsza od prawej. Każda operacja mi ją zniekształci. Wole usunąć piersi i wszczepić implanty. Uniknę wtedy wielu wznowień. Poza tym będę wyglądala normalnie. Blizny przy dużym biuście lepiej wyglądaja niż na małym.

Skonsultuj się z chirurgiem plastykiem w tym temacie. Też chciałam tak zrobić (tylko ja prewencyjnie) i nie przejmować się rakiem piersi, jednak lekarz odradzał takie rozwiązanie jeśli nie ma naprawdę przesłanek do amputacji piersi. Piersi po rekonstrukcji nie wyglądają tak dobrze, jak piersi po klasycznym powiększeniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mpt]

Napisane przez Kikalinda

Rodzaj zmiany nie ma dla mnie większego znaczenia. Chodzi mi o sposób leczenia. Mam biust 65 b, a lewa pierś mniejsza od prawej. Każda operacja mi ją zniekształci. Wole usunąć piersi i wszczepić implanty. Uniknę wtedy wielu wznowień. Poza tym będę wyglądala normalnie. Blizny przy dużym biuście lepiej wyglądaja niż na małym.

Mam wrażenie, że chcesz po prostu powiększyć biust. Miałam wykrytą zmianę, jeśli budzi ona prawdziwe podejrzenia, to skierowanie do onkologa dostajesz na cito.

[skara]

Moja szwagierka jest pod podwójnej mastektomii prewencyjnej. Jedna pierś źle wyszła, ma skrzywioną na zewnątrz pod kątem 45 stopni. A miała spory biust. Więc takie ingerencje to raczej ostateczność.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wolha wRedna]

Napisane przez Kikalinda

Rodzaj zmiany nie ma dla mnie większego znaczenia. Chodzi mi o sposób leczenia. Mam biust 65 b, a lewa pierś mniejsza od prawej. Każda operacja mi ją zniekształci. Wole usunąć piersi i wszczepić implanty. Uniknę wtedy wielu wznowień. Poza tym będę wyglądala normalnie. Blizny przy dużym biuście lepiej wyglądaja niż na małym.

Nic ci się nie zniekształci. Kłania się 70A w porywach B (różnica między obwodem pod biustem a w biuście oszałamiające 9 cm). Miałam 2 razy wycinane gróczolakowłókniaki. Wykrył prywatny ginekolog, biopsja cienkoigłowa a później zabieg żeby usunąć - wszystko na NFZ. Cała procedura od wykrycia do usunięcia to było z 6 tygodni może 7. Już nie pamiętam. Guzki miały własnie takie parametry jak podajesz.


I wiesz co? Oprócz delikatnych bielutkich i cienkich blizn tam gdzie było cięcie (wokół sutka), których czasami w ogóle nie widać - to mam świetne cycki A ja jestem zwariowana na punkcie wyglądu.



Jak szłam na pierwszy zabieg to dostałąm ataku histerii/ paniki zwał jak zwał. Ryczałam - prawie by mi tego nie usunęli. Za drugim razem to już tylko cicho płakałam (ale chocaiż bez hiperwentylacji i spazmów). Mam problem z jakimikolwiek ingerencjami, bo tragicznie boję się krwi, ran, szwów itp.


I jakoś przeżyłam.



I tak, mam nowe zmiany, ale że 2 razy przebadano to co wycięto to wiadomo już do czego mam skłonności więc teraz jestem pewniejsza. Chodzę na kontrole i tyle.



I biorę tabsy.

[Mija62]

Napisane przez Ellen_Ripley

Miałam dwukrotnie operacyjnie usuwany guz z piersi a raz wystarczyło odciągnąć płyn igłą w czasie punkcji. Opis z pierwszego posta nie brzmi - jak dla mnie - zbyt wiarygodnie. Albo troll, albo jakieś poważne zaburzenia psychiczne.

Nawet nie przeczytałam do końca tego steku bzdur. Troll jak nic ��

---------- Dopisano o 18:48 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Napisane przez Wolha wRedna

Jak szłam na pierwszy zabieg to dostałąm ataku histerii/ paniki zwał jak zwał. Ryczałam

A mi mówią, że jestem histeryczką

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:48 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Miałam dwukrotnie operacyjnie usuwany guz z piersi

Mnie znowu zaczyna pobolewać ta operowana pierś, więc czeka mnie

[kennedy]

dla mnie troll.

Nie wierze ze kazdy lekarz autorke tak traktuje.

[c6b6756720a205d307becdde1d052a7f45362f96_64ed273165c68]

Zawsze jak czytam takie posty o lekarzach to mi się jeży włos na głowie. Przede wszystkim spokojnie, bez paniki - jeszcze nie masz potwierdzenia co to jest z tego co czytam? Może to zwykły włókniak.

Tekst lekarki, że jakbyś miała większe piersi jest debilny. Akurat większe piersi są bardziej narażone na rozwój raka, więc nie wiem gdzie ona się uczyła.

Co do tabletek - dobrze odstawić bo zwiększają rozwój chyba właśnie raka piersi - ale sprawdź sobie, bo wiem, ze minimalizuja ryzyko jednego raka, ale zwiększają innego.

Co do endometriozy - odstaw mleko, ja jestem na 90% pewna, że za endometrioze odpowiada chujowa dieta, odkąd się pilnuję, jem lepiej, większość objawów zniknęła. Spróbuj diety przeciwzapalnej. Jeśli nie bierzesz to zacznij suplementować witaminę d, żelazo jeśli masz anemię.
Mi też wciskali tabletki anty na endometriozę, stwierdziłam, że to pieprzę - więcej skutków ubocznych niż plusów. Lekarze nie leczą dzisiaj, wciskają tabletkę jako szybkie remedium, a pacjenci się cieszą bo problem zostaje szybko uspany. W życiu nie ma nic za darmo, szybkie rozwiązania nie są dobre.

Dużo zdrowia Ci życzę i mniej stresu. Nie panikuj o te piersi bo to tylko piersi. Liczy się jakąś jesteś osobą.

[Mija62]

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89546389]

Tekst lekarki, że jakbyś miała większe piersi jest debilny. Akurat większe piersi są bardziej narażone na rozwój raka, więc nie wiem gdzie ona się uczyła.
[/QUOTE]

Błagam, nie powielajcie takich bredni.

W większych piersiach jest trudniej samej sobie coś wykryć w ramach samokontroli. I to jest jedyny wiekszy czynnik ryzyka. Logika.

[Natalie_Alex]

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89546389]Zawsze jak czytam takie posty o lekarzach to mi się jeży włos na głowie. Przede wszystkim spokojnie, bez paniki - jeszcze nie masz potwierdzenia co to jest z tego co czytam? Może to zwykły włókniak.

Tekst lekarki, że jakbyś miała większe piersi jest debilny. Akurat większe piersi są bardziej narażone na rozwój raka, więc nie wiem gdzie ona się uczyła.

Co do tabletek - dobrze odstawić bo zwiększają rozwój chyba właśnie raka piersi - ale sprawdź sobie, bo wiem, ze minimalizuja ryzyko jednego raka, ale zwiększają innego.

Co do endometriozy - odstaw mleko, ja jestem na 90% pewna, że za endometrioze odpowiada chujowa dieta, odkąd się pilnuję, jem lepiej, większość objawów zniknęła. Spróbuj diety przeciwzapalnej. Jeśli nie bierzesz to zacznij suplementować witaminę d, żelazo jeśli masz anemię.
Mi też wciskali tabletki anty na endometriozę, stwierdziłam, że to pieprzę - więcej skutków ubocznych niż plusów. Lekarze nie leczą dzisiaj, wciskają tabletkę jako szybkie remedium, a pacjenci się cieszą bo problem zostaje szybko uspany. W życiu nie ma nic za darmo, szybkie rozwiązania nie są dobre.

Dużo zdrowia Ci życzę i mniej stresu. Nie panikuj o te piersi bo to tylko piersi. Liczy się jakąś jesteś osobą.[/QUOTE]

Co za brednie. Nie, endometrioza i torbiele oraz zrosty, które wywołała nie znikną, bo odstawisz mleko. Tabletki antykoncepcyjne pozwalają je zmniejszyć i minimalizują objawy, a dla kobiet cierpiących katusze przy każdym okresie jest to bardzo istotne. Nie jest tez tak, ze ‚zwiekszaja rozwój raka piersi’. Co to zdanie w ogóle znaczy, ze zwiększają rozwój? I najszybszym remedium na endometriozę jest laparoskopia. Po niej tez jest zalecana terapia hormonalna, by zminimalizować ryzyko nawrotu choroby.

[VI4]

Napisane przez Ellen_Ripley

Miałam dwukrotnie operacyjnie usuwany guz z piersi a raz wystarczyło odciągnąć płyn igłą w czasie punkcji. Opis z pierwszego posta nie brzmi - jak dla mnie - zbyt wiarygodnie. Albo troll, albo jakieś poważne zaburzenia psychiczne.

To na pewno były guzy, nie torbiele?

[Marigold19]

Napisane przez Mija62

Błagam, nie powielajcie takich bredni.

W większych piersiach jest trudniej samej sobie coś wykryć w ramach samokontroli. I to jest jedyny wiekszy czynnik ryzyka. Logika.

Jak się samemu cos wykryje w piersi to już jest dawno po frytkach. USG i mammo to podstawa...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pixelova]

Napisane przez Marigold19

Jak się samemu cos wykryje w piersi to już jest dawno po frytkach. USG i mammo to podstawa...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bzdura, nie każde zgrubienie/guzek to rak i nie ma co straszyć, że już po frytkach.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_64582d7210082]

Ja Autorce wierzę i trzymam za nią kciuki z całej siły...

[Pani_Robot]

Mam zmianę w piersi od 15 lat

Jeszcze żaden onkolog nie chciał usuwać takiego maleństwa, nawet zrobienie biopsji może być trudne.

[Marigold19]

Napisane przez pixelova

Bzdura, nie każde zgrubienie/guzek to rak i nie ma co straszyć, że już po frytkach.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

A nie każdy rak jest złośliwy. Tak to się możemy przerzucać, ale kolezanka miała dwa złośliwe guzki w jednej piersi, jeden 5 mm drugi 7. Watpie, że to się da wyczuć. Tylko USG.

Akurat dzis mialam i kobitka mowila, ze podstawa jest to, że w Polsce kobiety nie chodzą na USG czy mammo i to jest problem. I że miała ostatnio dwie pacjentki kolo 50. P
pierwszy raz na USG piersi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pixelova]

Ja nie miałam USG nigdy natomiast zrobiłam test genetyczny więc jestem spokojniejsza. Wiele pań o tym zapomina, a lekarze to bagatelizują...

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[milka_70]

Napisane przez pixelova

Ja nie miałam USG nigdy natomiast zrobiłam test genetyczny więc jestem spokojniejsza. Wiele pań o tym zapomina, a lekarze to bagatelizują...

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

Nigdy nie robisz usg?? Przecież nowotwory maja nie tylko podłoże genetyczne. Niektóre powstają de novo.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[pixelova]

Napisane przez milka_70

Nigdy nie robisz usg?? Przecież nowotwory maja nie tylko podłoże genetyczne. Niektóre powstają de novo.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Nie miałam USG, nigdy nic u siebie nie wyczułam, ginekolodzy w badaniu palpacyjnym również a w rodzinie brak zachorowań na raka piersi czy jajnika. Jeśli nie ma podłoża genetycznego nowotwory piersi o podłożu somatycznym najczęściej pojawiają się po 50 rż.

[Pani_Robot]

3mm da się wyczuć palcami. U mnie wtedy przy jakimś 65E, w większym biuście, teraz mam jakieś 75F, już nie czuję.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Marigold19]

Napisane przez pixelova

Nie miałam USG, nigdy nic u siebie nie wyczułam, ginekolodzy w badaniu palpacyjnym również a w rodzinie brak zachorowań na raka piersi czy jajnika. Jeśli nie ma podłoża genetycznego nowotwory piersi o podłożu somatycznym najczęściej pojawiają się po 50 rż.

No i o tym właśnie pisałam...

Napisane przez Pani_Robot

3mm da się wyczuć palcami. U mnie wtedy przy jakimś 65E, w większym biuście, teraz mam jakieś 75F, już nie czuję.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Może masz rację, ale ja tam nigdy nic nie czuję, przy ćwiczeniach na fantomie też nie potrafiłam wyczuć guzka, więc ja się do tego nie nadaję (i jak zapewne gros innych kobiet). Może to też nie tyle kwestia wielkości biustu co jego budowy.

[milka_70]

Napisane przez pixelova

Nie miałam USG, nigdy nic u siebie nie wyczułam, ginekolodzy w badaniu palpacyjnym również a w rodzinie brak zachorowań na raka piersi czy jajnika. Jeśli nie ma podłoża genetycznego nowotwory piersi o podłożu somatycznym najczęściej pojawiają się po 50 rż.

Nie rozumiem tego podejścia. Dlaczego czekasz aż ewentualnych guz urośnie do rozmiarów wyczuwalnych papacyjnie???

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 04:37 ---------- Poprzedni post napisano o 04:36 ----------

Napisane przez Pani_Robot

3mm da się wyczuć palcami. U mnie wtedy przy jakimś 65E, w większym biuście, teraz mam jakieś 75F, już nie czuję.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Czasem się da a czasem nie. Po co eksperymentować na sobie skoro można regularnie robić usg??

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Pani_Robot]

Napisane przez Marigold19

Może masz rację, ale ja tam nigdy nic nie czuję, przy ćwiczeniach na fantomie też nie potrafiłam wyczuć guzka, więc ja się do tego nie nadaję (i jak zapewne gros innych kobiet). Może to też nie tyle kwestia wielkości biustu co jego budowy.

Pewnie też Moje są takie zbite i ciężko stwierdzić co jest po prostu tkanką.

Napisane przez milka_70

Czasem się da a czasem nie. Po co eksperymentować na sobie skoro można regularnie robić usg??

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

USG raz w roku to jedno, samobadanie co miesiąc drugie. To nie są zamienniki.

[Mija62]

Napisane przez pixelova

Bzdura, nie każde zgrubienie/guzek to rak i nie ma co straszyć, że już po frytkach.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

Oczywiście.
Ja miałam guza 4 cm i kartę dilo w trybie pilnym, a okazało się niegroźne.

[Wolha wRedna]

Ja sobie pierwszego guzka w moim mini biuscie nihuhu nie wyczulam sama. Te aktualne juz czuje, ale po prostu wiem ze tam sa. Wole robic usg, bo sobie nie ufam.

Aha, przeprowadzilam sie do Danii i niedawno pierwszy raz bylam na badaniach tutaj. W Polsce mam wskazanie do usg co 6 miesiecy. Tutaj lekarz rodzinny zdziwil sie ze chce usg i po co mi to, skoro wiem ze mam zmiany.... to co to zmieni.

Aha, na koniec zrobiono mi i usg i mammografie (mam 35 lat). Takze ten... nie wiem troche co o tym myslec. No pewno bede tych usg pilnowac.

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

Napisane przez VI4

To na pewno były guzy, nie torbiele?

Zmiany były różnego typu. Szybko się powiększające. Ze wskazaniem do usunięcia chirurgicznie. Mam elegancką bliznę. Na szczęście trzecia zmiana po kilku latach to była jedynie torbiel i dało się to zniwelować w czasie biopsji. Niestety przy ten okazji trafiłam na osoby, które mnie próbowały nakręcać, wieszczyły raka itp. I jak dla mnie ten wątek ma to na celu - idiotyczne nakręcanie i straszenie. Byle zmiana i już cycka se ucinaj. Jasne...