Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 78.

[VI4]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

Wystarczy że ta droga rowerowa ma krawężniki - nawet niewysokie - i już się nie nadaje, żeby nią jechać rowerem szosowym. Pretensje do wykonawcy drogi i tego, kto ją zaakceptował, nie do rowerzysty. A u nas niestety mnóstwo dróg rowerowych nie spełnia parametrów jakie zgodnie z prawem spełniać powinny - u mnie w mieście jest masa takich sytuacji. Ale droga rowerowa jest warunkiem otrzymania dofinansowania, więc się robi takie, które się do niczego nie nadają. Uprzedzam pytanie - lepsza żadna niż ujowa.

[staska_stasia]

Napisane przez VI4

Wystarczy że ta droga rowerowa ma krawężniki - nawet niewysokie - i już się nie nadaje, żeby nią jechać rowerem szosowym. Pretensje do wykonawcy drogi i tego, kto ją zaakceptował, nie do rowerzysty. A u nas niestety mnóstwo dróg rowerowych nie spełnia parametrów jakie zgodnie z prawem spełniać powinny - u mnie w mieście jest masa takich sytuacji. Ale droga rowerowa jest warunkiem otrzymania dofinansowania, więc się robi takie, które się do niczego nie nadają. Uprzedzam pytanie - lepsza żadna niż ujowa.

+1
Ostatnio jest tendencja robienia ścieżek na wsiach, gdzie ruch samochodowy jest i tak znikomy. W sumie to nawet nie ścieżki, a ciągi pieszo -rowerowe. Kilka ich grzechów głównych:
- wykonane z kostki brukowej, więc zaraz to się rozłazi lub zarasta trawą,
- non stop góra - dół - góra - dół, bo wjazdy na posesję,
- właściciele posesji kosząc trawę nie usuną już tej ściętej ze ścieżki,
- sporo nieruchomości ma wysokie ogrodzenia lub żywopłoty przy samej ścieżce, więc nawet nie widzą jadącego rowerzysty,
- ścieżka zaczyna się lub kończy tak z np. ma zakręcie lub skrzyżowaniu.

[magbeth]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

W No bywa podobnie. Ścieżki rowerowe są i to w dużej ilości a niektóre osoby i tak zasuwają środkiem jezdni, w tempie żółwia.
Choc i tak w mojej osobistej hierarchii nienawiści najwyżej stoją idioci na elektrycznych hulajnogach. Nie przepraszam za ostre słowo - to, co niektórzy na tych pojazdach wyprawiaja, wola o pomstę do nieba. Wczoraj jednego takiego kretyna policja ściągała z autostrady, tłumaczył się, ze jest cudzoziemcem i nie wiedział (sic!) ze na autostradzie nie wolno jeździć taka hulajnoga. O tych jadących środkiem jezdni, wyjeżdżających znienacka z chodnika, bez świateł, ze słuchawkami na uszach już nie będę wspominać. Plus tych parkujących hulajnogi na wjazdach i wyjazdach. Ja serio nie wiem co ludzie maja w głowach.

PS. Oprócz samochodu jeżdżę sporo rowerem i sporo poruszam się pieszo. Wiem, ze na wizażu od zawsze jest wojenka rowerzyści kontra kierowcy, ale moje zdanie jest takie, ze używanie mózgu na drodze obowiązuje WSZYSTKICH.

edit: mam konto na Twitterze tylko po to by śledzić na bieżąco lokalna policję, bo wrzucają info o korkach, problemach, orłach kolidujących z samochodami etc. Jestem w szoku ilu oni łapią tu kierowców na podwójnym gazie, pomimo ostrych kar (utrata prawa jazdy i kara więzienia, w aktach chyba tez się to dobra nie prezentuje, myślę np. o zmianie pracy). Większość tłumaczy się, ze myślała, ze już im promille wyparowały...

[Olkaaaa_s]

Napisane przez magbeth

W No bywa podobnie. Ścieżki rowerowe są i to w dużej ilości a niektóre osoby i tak zasuwają środkiem jezdni, w tempie żółwia.
Choc i tak w mojej osobistej hierarchii nienawiści najwyżej stoją idioci na elektrycznych hulajnogach. Nie przepraszam za ostre słowo - to, co niektórzy na tych pojazdach wyprawiaja, wola o pomstę do nieba. Wczoraj jednego takiego kretyna policja ściągała z autostrady, tłumaczył się, ze jest cudzoziemcem i nie wiedział (sic!) ze na autostradzie nie wolno jeździć taka hulajnoga. O tych jadących środkiem jezdni, wyjeżdżających znienacka z chodnika, bez świateł, ze słuchawkami na uszach już nie będę wspominać. Plus tych parkujących hulajnogi na wjazdach i wyjazdach. Ja serio nie wiem co ludzie maja w głowach.

PS. Oprócz samochodu jeżdżę sporo rowerem i sporo poruszam się pieszo. Wiem, ze na wizażu od zawsze jest wojenka rowerzyści kontra kierowcy, ale moje zdanie jest takie, ze używanie mózgu na drodze obowiązuje WSZYSTKICH.

edit: mam konto na Twitterze tylko po to by śledzić na bieżąco lokalna policję, bo wrzucają info o korkach, problemach, orłach kolidujących z samochodami etc. Jestem w szoku ilu oni łapią tu kierowców na podwójnym gazie, pomimo ostrych kar (utrata prawa jazdy i kara więzienia, w aktach chyba tez się to dobra nie prezentuje, myślę np. o zmianie pracy). Większość tłumaczy się, ze myślała, ze już im promille wyparowały...

Jezu tak. Kiedyś prawie zginęłam wychodząc z kamienicy, bo ktoś przeleciał na hulajnodze tuż przy stopniu do drzwi wejściowych. Koleś jechał super szybko i jeśli wyszłabym sekundę wcześniej, to by mnie potrącił.

Masa tego dziadowstwa jeździ po chodnikach, jeżdżąc szybciej niż wiele samochodów po ulicy (w mojej okolicy jest strefa 30). Mieszkam w naprawdę uczęszczanej części miasta, chodnikami chodzą turyści, studenci, pracownicy z biurowców itd. Debile na hulajnogach mają to gdzieś i śmigają po takich zatłoczonych chodnikach. Niestety, ale podejrzewam, że prędzej czy później dojdzie do wypadku, i to poważnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sodalite]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89564340]Jakieś 21...mln Polaków ma prawo jazdy kat b. Spokojnie napiszę, że połowa rowerzystów, których widać na drogach prawo jazdy posiada. Wiec teoretycznie wiedzę posiadają.

W szkole uczą o znakach drogowych.[/QUOTE]

zdaje się, że na kursie prawa jazdy kat b uczą jak jeździć samochodem, nie rowerem tak, znaki są te same, ogólne zasady też. ale już np nie uczy się tego, że rowerzysta ma takie same obowiązki jak kierowca w zakresie przepuszczania pieszych na pasach. i wielu rowerzystów tego nie wie, albo ma to w pompce. obstawiam jednak to pierwsze, skoro samochodami jakoś się umieją zatrzymać czy zwolnić.

[staska_stasia]

Napisane przez Sodalite

zdaje się, że na kursie prawa jazdy kat b uczą jak jeździć samochodem, nie rowerem tak, znaki są te same, ogólne zasady też. ale już np nie uczy się tego, że rowerzysta ma takie same obowiązki jak kierowca w zakresie przepuszczania pieszych na pasach. i wielu rowerzystów tego nie wie, albo ma to w pompce. obstawiam jednak to pierwsze, skoro samochodami jakoś się umieją zatrzymać czy zwolnić.

Generalnie to uczy się jak zdać egzamin.
Mało kto jest potem zainteresowany uaktualnieniem wiedzy w przypadku zmiany przepisów. Mam prawo jazdy od 2008, od tego czasu sporo się pozmieniało: ograniczenia prędkości, o ile dobrze pamiętam to wprowadzono obowiązek całodobowej jazdy na światłach, wprowadzono to bezwzględne pierwszeństwo pieszych na pasach itd. Jakiś czas temu (3 lata?) weszła nowelizacja, która wprowadziła choćby przepisy dotyczące hulajnóg czy rolek. Podejrzewam, że mało kto się tym zainteresował i to prześledził.

Nie można pomijać tego, że ludzie nie wiedzą jak dbać o stan techniczny roweru. Robiliśmy kiedyś imprezę dla rodzin z dziećmi, można było skorzystać z podstawowego przeglądu. I nagle się okazało, że część ludzi miała usterki poważnie wpływające na ich bezpieczeństw: niesprawne hamulce, luzy na sterach (czyt. skręcisz kierownicę, ale to nie znaczy, że skręcisz rowerem) czy nawet niedokręcone na mostku kierownice (oprzesz się mocniej i lecisz prosto na przednie koło).
Na innej imprezie siedzimy na postoju pod sklepem. Dziecku upadł kask na asfalt i pękł na czole. Tekst matki: w domu tata sklei ci kropelką. No kurrrrr... Pęknięty kask można jedynie wyrzucić, sklejenie nie przywróci mu jego funkcji i użyteczności.

[natalia_t]

Napisane przez Sodalite

zdaje się, że na kursie prawa jazdy kat b uczą jak jeździć samochodem, nie rowerem tak, znaki są te same, ogólne zasady też. ale już np nie uczy się tego, że rowerzysta ma takie same obowiązki jak kierowca w zakresie przepuszczania pieszych na pasach. i wielu rowerzystów tego nie wie, albo ma to w pompce. obstawiam jednak to pierwsze, skoro samochodami jakoś się umieją zatrzymać czy zwolnić.

Albo jak skręcić w lewo nie powodując zawału u kierowcy jadącego za nim.
Kiedyś miałam taką sytuację. Rowerzysta przede mną jedzie grzecznie prawą stroną, droga lekko zakręcała w prawo, słaba widoczność, nie było jak wyprzedzić, linia ciągła, więc się toczę za nim a ten nagle hyc! Skręca w lewo. Zero "kierunkowskazu", nic, tylko tak nagle skręcił. Gdybym nie zachowała tak dużej odległości, to moglibyśmy się zetknąć. Tego akurat uczyli na "kursie na kartę rowerową", że jak chce się zjechać w lewo to trzeba najpierw dać kierunek, wyjechać trochę przed jadący za nami samochód, znowu kierunek i dopiero skręcić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez natalia_t

Albo jak skręcić w lewo nie powodując zawału u kierowcy jadącego za nim.
Kiedyś miałam taką sytuację. Rowerzysta przede mną jedzie grzecznie prawą stroną, droga lekko zakręcała w prawo, słaba widoczność, nie było jak wyprzedzić, linia ciągła, więc się toczę za nim a ten nagle hyc! Skręca w lewo. Zero "kierunkowskazu", nic, tylko tak nagle skręcił. Gdybym nie zachowała tak dużej odległości, to moglibyśmy się zetknąć. Tego akurat uczyli na "kursie na kartę rowerową", że jak chce się zjechać w lewo to trzeba najpierw dać kierunek, wyjechać trochę przed jadący za nami samochód, znowu kierunek i dopiero skręcić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Yyy ale po co machac ręką dwa razy? ( Bo rozumiem że przez to rozumiesz słowo kierunek? ).
Jak rowerzysta wyciąga lewą ręke i upewnia się, że auto go nie wyprzedza, a potem zaczyna zjeżdżać na lewa część pasa, to przecież wiadomo, że ma zamiar skręcić w lewo. Ty wtedy grzecznie czekasz, aż wykona manewr i ucieknie Ci z drogi.

No i skoro miałaś linie ciągła, to nie bardzo rozumiem jak niby mielibyscie się zderzyć. Nie miałaś prawa go wyprzedzać w żaden sposób, wiec nawet jesli nie zasygnalizowałby manewru, to byłaby to twoja wina.
Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Lumimi]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89564268]Treść usunięta[/QUOTE]Koleżanka miała kiedyś taka sytuację. Chciała skręcić, wystawiła rękę aby zasygnalizować. Kierowca postanowil wyprzedzić, nie zachował odległości i walna ja po ręce.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[Lumimi]

Napisane przez Olkaaaa_s

Jezu tak. Kiedyś prawie zginęłam wychodząc z kamienicy, bo ktoś przeleciał na hulajnodze tuż przy stopniu do drzwi wejściowych. Koleś jechał super szybko i jeśli wyszłabym sekundę wcześniej, to by mnie potrącił.

Masa tego dziadowstwa jeździ po chodnikach, jeżdżąc szybciej niż wiele samochodów po ulicy (w mojej okolicy jest strefa 30). Mieszkam w naprawdę uczęszczanej części miasta, chodnikami chodzą turyści, studenci, pracownicy z biurowców itd. Debile na hulajnogach mają to gdzieś i śmigają po takich zatłoczonych chodnikach. Niestety, ale podejrzewam, że prędzej czy później dojdzie do wypadku, i to poważnego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie autentycznie dziwi prędkość tych miejskich hulajnog. Przecież one tak zapieprzają

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

[pempek]

W czwartej czy piątej klasie jest egzamin na kartę rowerowa, która uprawnia do poruszania się rowerem dzieci i młodzież 10-18 lat, wiec teoretycznie każdy powinien te przepisy znać jak do podstawówki chodził. Karta jest obligatoryjna do poruszania się rowerem przed ukończeniem 18 roku życia.
Moja córka właśnie się do zdawania szykuje


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sodalite]

Napisane przez Lumimi

Dla mnie najgorsze są hulajnogi. W tamtym roku wychodziłam z pracy gdzie z drzwi są prosto na chodnik. Cm dzieliły mnie od hulajnogi która tak zapieprzala. Jakbym nie odskoczyła to na bank byłoby źle.

U mnie w mieście wybudowali kładki dla rowerów a chodzą po niej piesi mimo że most z chodnikiem jest max 5m dalej.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 17:38 ---------- Poprzedni post napisano o 17:31 ----------

Ale wiesz druga strona medalu jest też taką że kierowcy względem rowerzystów też mają wiele za uszami. Glowna przyczyną wypadków z rowerzystami jest nieudzielenie pierwszeństwa przez kierującego samochodem a druga nieprawidłowe wyprzedzanie rowerzysty.

To ile ja miałam niebezpiecznych sytuacji z kierowcami to głową mała. Dwa razy ratowałam się wjazdem do rowu bo raz tir mnie wyprzedzał i był tak blisko że prawie go dotknęłam, a drugim razem samochód wymusił pierwszeństwo i jechał że mną na czołowe

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 17:39 ---------- Poprzedni post napisano o 17:38 ----------

Z drugiej strony masz wielu kierowców co niby przepisy zna ale ich nie stosuje.

Karać, Karać i Karać wszystkich jak leci

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 17:44 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ----------

Koleżanka miała kiedyś taka sytuację. Chciała skręcić, wystawiła rękę aby zasygnalizować. Kierowca postanowil wyprzedzić, nie zachował odległości i walna ja po ręce.

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

wiadomo, nigdy nie będzie idealnie. akurat rozmawiamy o rowerzystach, to piszę o rowerzystach, ale wszyscy inni (piesi, kierowcy) to mają równie dużo za uszami.

ja zwykle uważam, że lepiej najpierw edukować (nawet na siłę, robiąc z tego obowiązek), a później karać. i karać dotkliwie.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[natalia_t]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89564392]Yyy ale po co machac ręką dwa razy? ( Bo rozumiem że przez to rozumiesz słowo kierunek? ).
Jak rowerzysta wyciąga lewą ręke i upewnia się, że auto go nie wyprzedza, a potem zaczyna zjeżdżać na lewa część pasa, to przecież wiadomo, że ma zamiar skręcić w lewo. Ty wtedy grzecznie czekasz, aż wykona manewr i ucieknie Ci z drogi.

No i skoro miałaś linie ciągła, to nie bardzo rozumiem jak niby mielibyscie się zderzyć. Nie miałaś prawa go wyprzedzać w żaden sposób, wiec nawet jesli nie zasygnalizowałby manewru, to byłaby to twoja wina.
Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Tak mnie uczyli na kartę rowerową i może bez sensu dawać dwa razy kierunek, ale jest to dużo bardziej sensowne niż brak sygnalizowania
Rzecz w tym, że ten rowerzysta ani nie zasygnalizował ręką, ani nawet nie zaczął zjeżdżać w lewo odpowiednio wcześniej, tylko w ostatniej chwili skręcił z prawego pobocza, przecinając mój tor jazdy. Mając na uwadze, że niektórzy kierowcy w takiej sytuacji potrafią jechać ledwo dwa metry za rowerem, to wtedy kolizja jest jak najbardziej możliwa. Możliwe, że to i tak byłaby wina kierowcy, no ale jednak... Niektórym chyba życie niezbyt miłe.
Zawsze mnie bardzo stresowało, gdy ktoś na drodze robił coś tak niespodziewanego. Mimo, że do tego rowerzysty zbliżyłam się na max 5 metrów, to i tak zaskoczona wcisnęłam hamulec. A bo ja wiem, czy on skręca, czy mdleje czy może znalazł grosika...?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Sodalite

zdaje się, że na kursie prawa jazdy kat b uczą jak jeździć samochodem, nie rowerem tak, znaki są te same, ogólne zasady też. ale już np nie uczy się tego, że rowerzysta ma takie same obowiązki jak kierowca w zakresie przepuszczania pieszych na pasach. i wielu rowerzystów tego nie wie, albo ma to w pompce. obstawiam jednak to pierwsze, skoro samochodami jakoś się umieją zatrzymać czy zwolnić.

Proszę Cie ... Jeśli ktoś ma prawo jazdy to powinien ogarnąć jazdę rowerem. Jeśli nie wie, kto kiedy ma pierwszeństwo to nie chcę wiedzieć. Już nie róbmy z ludzi takich glupitkich. O wszelkich zmianach przepisów jest zawsze bardzo głośno. Jeśli ktoś chce - dowie się. Jeśli nie chce to najlepszy kurs nie może.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Lumimi

Mnie autentycznie dziwi prędkość tych miejskich hulajnog. Przecież one tak zapieprzają

Wysłane z mojego SM-G781B przy użyciu Tapatalka

Nie mają jakiegoś ograniczenia?
Kiedyś jechałam taką i można ją było rozpędzić do max 20 km/h (z górki wyszło więcej, ale sam napęd hulajnogi powyżej nie przyspieszał). Nie w Polsce, ale wydawało mi się oczywiste, że powinny być takie limity, przynajmniej w tych dostępnych do wypożyczania.

Wysłane z mojego SM-A705FN przy użyciu Tapatalka

[natalia_t]

[1=695d786c3492781c3fd020c 39a3abf990173eddf_6577a2b 887a02;89564474]Nie mają jakiegoś ograniczenia?
Kiedyś jechałam taką i można ją było rozpędzić do max 20 km/h (z górki wyszło więcej, ale sam napęd hulajnogi powyżej nie przyspieszał). Nie w Polsce, ale wydawało mi się oczywiste, że powinny być takie limity, przynajmniej w tych dostępnych do wypożyczania.

Wysłane z mojego SM-A705FN przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Teraz miejskie hulajnogi mają ograniczenie do 20 czy 25 km/h. Jednak coraz więcej ludzi ma własne hulajnogi, które nie mają limitu (tzn. mają, ale ten producenta, wynikający z konstrukcji, mocy napędu, pojemności baterii itp.)

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sodalite]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89564472]Proszę Cie ... Jeśli ktoś ma prawo jazdy to powinien ogarnąć jazdę rowerem. Jeśli nie wie, kto kiedy ma pierwszeństwo to nie chcę wiedzieć. Już nie róbmy z ludzi takich glupitkich. O wszelkich zmianach przepisów jest zawsze bardzo głośno. Jeśli ktoś chce - dowie się. Jeśli nie chce to najlepszy kurs nie może.[/QUOTE]

ja może robię z ludzi głupiutkich, ale Ty robisz z nich zatwardziałych piratów drogowych, bez żadnej szansy na poprawę. nie sądzę abyś miała bardziej rację niż ja.

na pewno są osoby, którym żadna edukacja nie pomoże, ale z pewnością jest również sporo takich, których da się wyedukować

[kasia2209]

Treść usunięta

[Sodalite]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

mnie czasem aż przeraża jak bezmyślnie ludzie wyłażą na przejście. niedaleko mojego osiedla jest przystanek, który jest zaraz za przejściem, nie ma zatoczki, autobusy zatrzymują się na pasie ruchu. praktycznie za każdym razem widuję ludzi, którzy wychodzą zza tego autobusu na drugi pas bez żadnego zatrzymania, żadnego rozglądnięcia. zza autobusu nic nie widać. ani kierowcy nie widzą że pieszy jest na przejściu ani piesi nie widzą czy samochody się zatrzymały

dziwi mnie takie bezgraniczne zaufanie, że na pewno ktoś się zatrzyma

zauważyłam że większość kierowców się zatrzymuje i czeka aż autobus odjedzie nie ważne czy ktoś przechodzi czy nie, ale i tak...

[natalia_t]

Napisane przez kasia2209

Treść usunięta

U mnie to było w 4 klasie, czyli w wieku 10 lat i jakoś nawet ci najgorsi uczniowie się tego uczyli, żeby dostać kartę rowerową i móc jeździć rowerem. Taki jeden z pierwszych kroków żeby się wozić po mieście!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez Sodalite

mnie czasem aż przeraża jak bezmyślnie ludzie wyłażą na przejście. niedaleko mojego osiedla jest przystanek, który jest zaraz za przejściem, nie ma zatoczki, autobusy zatrzymują się na pasie ruchu. praktycznie za każdym razem widuję ludzi, którzy wychodzą zza tego autobusu na drugi pas bez żadnego zatrzymania, żadnego rozglądnięcia. zza autobusu nic nie widać. ani kierowcy nie widzą że pieszy jest na przejściu ani piesi nie widzą czy samochody się zatrzymały

dziwi mnie takie bezgraniczne zaufanie, że na pewno ktoś się zatrzyma

zauważyłam że większość kierowców się zatrzymuje i czeka aż autobus odjedzie nie ważne czy ktoś przechodzi czy nie, ale i tak...

Z tego, co pamiętam, w takiej sytuacji kierowca ma taki obowiązek.

Chociaz ja tam na pewniaka nie wychodzę. Gdyby nie, to już bym nie żyła: kiedyś na przejściu jakiś geniusz postanowił wyprzedzać autobus, który ruszył z przystanku, ale zatrzymał się, żeby mnie przepuścić - bo gdzie tam święta krowa za kierownicą będzie czekać za autobusem, korona by debilowi z głowy spadła.

Wysłane z mojego SM-A705FN przy użyciu Tapatalka

[effcia82]

Skoro o przepisach mowa, to czy można parkować samochodem na chodniku takim między blokiem a trawnikiem i drugim chodnikiem, że centralnie trzeba przez ten chodnik przejechać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Norluka]

Dziwi mnie, że na komunie też już są podziękowania dla gości i winietki.

[milka_70]

Napisane przez Norluka

Dziwi mnie, że na komunie też już są podziękowania dla gości i winietki.

Masakra, przerost formy nad treścią

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Norluka]

Aa. i dodatkowe większe podziękowania dla chrzestnych i dziadków O.o
I banery komunijne.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Norluka

Dziwi mnie, że na komunie też już są podziękowania dla gości i winietki.

Mnie dziwią nawet na weselach. Dużo pieniędzy zmarnowane na jakiś mały gadżecik, który większość osób i tak ignoruje. Na komunię i chrzciny to już całkiem.

Tak samo specjalne zaproszenia na komunię z zdjęciem dziecka.

Oczywiście jeśli ktoś chce to niech robi. Dla mnie to wyrzucanie pieniędzy w sumie po nic. Tylko dla mnie komunia, chrzciny to z założenia niewielka impreza rodzinna.

[milka_70]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89564778]Mnie dziwią nawet na weselach. Dużo pieniędzy zmarnowane na jakiś mały gadżecik, który większość osób i tak ignoruje. Na komunię i chrzciny to już całkiem.

Tak samo specjalne zaproszenia na komunię z zdjęciem dziecka.

Oczywiście jeśli ktoś chce to niech robi. Dla mnie to wyrzucanie pieniędzy w sumie po nic. Tylko dla mnie komunia, chrzciny to z założenia niewielka impreza rodzinna.[/QUOTE]Ja wyrzucam wszystkie takie zbędne gadżety, zaproszenia ze zdjęciami. Po co miałabym to przechowywać. Tak samo jakieś magnesy na lodówkę ze zdjęciem mlodej pary. Koszmar

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Nuova]

Napisane przez milka_70

Ja wyrzucam wszystkie takie zbędne gadżety, zaproszenia ze zdjęciami. Po co miałabym to przechowywać. Tak samo jakieś magnesy na lodówkę ze zdjęciem mlodej pary. Koszmar

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

100% zgody, dostałam ostatnio magnes, który przedstawiał wielkie głowy młodej pary wystające z jakiegoś kreskówkowego auta Qyladowal w śmieciach.

[kaledonia]

Jedyne pamiątki, które zachowuje z wesela to zdjęcia moje i męża zrobione w tych fotobudkach Żadne prezenciki, magnesy itp.
Winietki to ja raz chyba na weselu widziałam, a komunia to już jakiś kosmos.